Biuro podróży Zakopane

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro podróży Zakopane




Temat: Czy hit.gemius.pl jest problemem polskiego internetu?


Myślę, że nie ma sensu tu tłumaczyć, że blokując u siebie owo
"dziadostwo" w przypadku komercyjnych stron obniżasz (nieprawdziwie) ich
raportowaną oglądalność i możesz wpłynąć na ich zyski, czy nawet
utrzymanie się przy życiu. Jest pewna szansa, że nie mając wpływów z
reklam będą coraz więcej ze swych treści udostępniać tylko za pieniądze.
Ale to ciebie, "prostego klikacza polskiego internetu", zapewne niewiele
obchodzi.


Co to za kompletna bzdura?
To juzer istnieje dla strony, czy strona dla usera?
A jak zbankrutuje moralnie pojecie "ogladalnosc" i "reklama" i inecie, to
sie tylko uciesze. Bo diabli mnie biora, jak yntelygentne marketoidy i
yntelygentni webmasterzy FALSZUJA CELOWO indexowany content swoich stron,
wszystko po to, zeby miec "ogladalnosc" przyklady? setki. pierwszy z brzegu:
jest sobie servis www.korkonet.pl teoretycznie - o korkach w Warszawie. a co
znajdujemy w keywordach? przytaczam tylko fragmenty   -  kazdy moze zobaczyc
sam.

<META name="keywords" lang="pl" content="big brother, bigbrother, sms,
praca, dwa swiaty, idea, plus, era, gsm, Sport, Motoryzacja, Komunikacja,
Gry online, Divix, Programy/Soft, Fax, Sms-Logo-Dzwonki, Wirusy, Finase,
Aukcje, VoIP, Domeny, Tajemnicze-nieznane, Wyprawy, Pogoda, Biura podróży,
Praca, Edukacja,
Ogłoszenia, Erotyka, Telefonia, Ubezpieczenia, eRandki, Dla dzieci, Kartki,
Radio-Internet, Emerytury, TV, Ł?cza Internetowe, największe miasta Polski,
mapa Polski, polski expres, CV, team, hokej, narty, UMTS, SDI, nokia, sony,
piłka ręczna, koszykówka, siatkówka, tenis, video, prawo, podatki, ulgi
podatkowe, kasa, pieni?dze, monety, gotówka, sss, 3s, flash, bajki, Gdynia,
Sopot, Gdańsk, Puck, Władysławowo, Szczecin, Gryfice, Elbl?g, Ustka,
Darłowo, Kołobrzeg, Łeba, Słupsk, Koszlain, |winouj?cie, Szczecinek, Police,
Kostrzyn, Kwiydzyń, Słubice, Zielona Góra, Jelenia Góra, Gorzow
Wielkopolski, Poznań, Leszno, Łęczyca, Krosno, Brodnica, Wronki, Wrze?nia,
Konin, Koło, Turek, Włocławek, Toruń, Bydgoszcz, Rypin, Sierpc, Kutno,
Łęczyca, |rem, Leszno, Ciechocinek, Lipno, Płock,  Inowrocław, Wrocław,
Gniezno, Piła, Legnica, Żagań, Częstochowa, Złotoryja, Zgorzelec, Bogatynia,
Kluczbork, Bełchatów, Trzebnica, Wieluń, Polkowice, Sieradz, Piotrków
Trybunalski, Bielsko Biała, Katowice, Bytom, Żywiec, Wisła, Odra, Cieszyn,
Pszczyna, Raciburz, Gliwice, Zabrze, Tychy, Rybnik, Chorzów, Zawiercie,
Sosnowiec, Opole, Nysa, |nieżka, Nowy S?cz, Krynica, Zakopane, Nowy Targ,
Rabka, Bochnia, Kraków, Tarnów, Kielce, Radom, Rzeszów, Krosno, Sanok,
Przemy?l, Dębica, Tarnobrzeg, Zamo?ć, Chełm, Szczebrzeszyn, Lublin, Puławy,
ŁódÄ˝,  Łowicz, Łęczyca, Sandommierz, Siedlce, Pruszków, Biała Poldaska,
Płońsk, Sochaczew, Piaseczno, Garwolin, Grójec, Ostróda, Ostrołęka, Łomża,
Białystok, Pisz, Mazury, Grudzi?dz, Suwałki, Ełk, Giżycko, Sejny, Olsztyn,
Mor?g, Kętrzyn, Węgorzewo, Gołdap, Mr?gowo, Beskidy, Sudety, Olecko, Tatry,
Rysy"

O ofektach takich dzialan chyba nie musze mowic.

Jak  rowniez o tym, ze tzw "portali" nie da sie uzywac. Ja jakos nie trawie
wyskakujacych okienek, reklam i innego g*. Bodejbyscie z glodu zdechli.
Uzywam WebWashera, a hity, addservery i cale to barachlo tne juz na proxym.







Temat: Monciak-Krupówki
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=863

 piątkowy wieczór z Zakopanego ruszył góralski najazd na Trójmiasto. Otwarcie
sezonu letniego na sopockim molo wiąże się z uruchomieniem nowego składu
Tanich Linii Kolejowych "Monciak-Krupówki".

Zaskoczonych podróżnych na zakopiańskim dworcu PKP witało stoisko
gastronomiczne WARS, grała góralska kapela, Bartek Koszarek prezentował
gotową do nadmorskich występów deskę snowbordowo-surfingową. Wzdłuż składu
wolno sunął zabytkowy zielony mercedes z Lolą na pokładzie. Nieomal
spóźniona, ledwie zdążyła na "Monciak-Krupówki", a jeszcze przed wejściem
zatrzymał ją Emilio, by namalować pamiątkowy portret na tle Giewontu.

- Z okazji pięćdziesięciolecia partnerstwa Sopotu i Zakopanego postanowiliśmy
wraz z PKP Intercity wypromować nową jakość połączeń kolejowych pomiędzy
czterema stolicami Polski: zimową stolicą jaką jest Zakopane, dawną stolicą &#8211;
Krakowem, obecną stolicą Warszawą i letnią stolicą kraju &#8211; Sopotem &#8211; wyjaśnia
dyrektor Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki.

Podróż nad morze urozmaica podróżnym swymi występami kabaretowymi Teatr OFF
Tatrzański i góralska kapela. W Krakowie na Dworcu Głównym "Monciak-Krupówki"
witała Cesarsko Królewska delegacja pod wodzą Lajkonika, a piękne krakowianki
w strojach ludowych częstowały chrupiącymi obwarzankami. Lajkonik odtańczył w
rytm góralskich melodii wygrywanych przez kapelę spod samiuśkich Tater.

O podniebienia podróżnych przez cały czas dba WARS. &#8211; Mamy dopiero
kilkanaście takich nowoczesnych składów, wyremontowanych, a raczej budowanych
od podstaw &#8211; podkreślają przedstawiciele PKP.

Górale ruszyli na sopockie plaże, a już w grudniu swą rewizytę pod Giewontem
zapowiadają władze Sopotu.

"Monciak-Krupówki" to nazwa zaproponowana przez uczestników internetowego
konkursu. Nawiązuje do najpopularniejszych deptaków w kraju: sopockiej ul.
Bohaterów Monte Cassino, zwanej popularnie "Mocniakiem" i zakopiańskich
Krupówek.

Rafał Gratkowski

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=865

Orkiestra dęta, cheerleaderki, piraci, szczudlarze i bębniarze witali
góralską kapelę Bartka Koszarka, który przywiózł do Sopotu swoją zabytkową
deskę snowboardowo-surfingową. Na dworcu w Sopocie w sobotnie przedpołudnie
butlą szampana ochrzczono pierwszy skład "Monciak-Krupówki"

Kolacja w zakopiańskim lokalu przy Krupówkach, a śniadanie przy sopockim
molo. Tak zachęcał do skorzystania z nowego połączenia Tanich Linii
Kolejowych "Monciak-Krupówki" prezes WARS-u Zbigniew Terek. Krzysztof Supa z
zarządu PKP Intercity przekonywał, że już w 2012 r. kolejowe pokonanie
dystansu z Warszawy do Sopotu potrwa krócej niż trzy godziny.

Władze Sopotu i Zakopanego spotkały się z dziennikarzami przy sopockim molo w
lokalu "Fregata", by opisać projekt kolejowego połączenia letniej i zimowej
stolicy Polski.

&#8211; Pięć lat temu przerwano łączność kolejową między nami. Kolej uruchamiała
jedynie połączenia sezonowe na trasie Gdynia-Zakopane. Na wniosek marszałków
obu regionów udało się z powodzeniem uruchomić stałe połączenie &#8211; przypomniał
prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

TLK Intercity Gdynia &#8211; Zakopane kursuje od grudnia. Z końcem kwietnia PKP
Intercity wraz z Sopotem i Zakopanem podpisało umowę o uruchomieniu pociągu
pod nazwą "Monciak-Krupówki". &#8211; To wspaniała, nowa jakość podróży &#8211;
przekonywał burmistrz Zakopanego Janusz Majcher, który do składu oficjalnej
delegacji dołączył jednak dopiero w Gdańsku Oliwie. Reszta zakopiańskiej
wyprawy podróżowała do Sopotu przez ponad piętnaście godzin.

Radni i szefostwo Biura Promocji Zakopanego w kuszetkach, dziennikarze
korzystali z miejsc siedzących. Wielu uczestników wyprawy zaskoczyła wielka
ilość chętnych do przejazdu nową linią kolejową. Brakowało miejsc siedzących,
wielu podróżnych noc spędzało na korytarzu, bądź w nowym, odnowionym i
klimatyzowanym wagonie WARS. Tu o podniebienia spragnionych i wygłodniałych
turystów dbała doborowa załoga z Gdyni: Artur Uryga, Marcin Uryga &#8211; kucharz,
Sandra Uryga i Maria Kurowska. Ich zalety chwalił prezes WARS-u. &#8211; Jeździmy
regularnie na trasie Gdynia &#8211; Kraków, pracujemy w "Kaszubie", "Kościuszce", a
teraz w "Monciaku" &#8211; mówi Maria Kurowska.

Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher podkreślał, że na trasie "Monciak-
Krupówki" nigdy nie zabraknie sztandarowego produktu z Podhala, jakim jest
oscypek.

Rafał Gratkowski







Temat: Król pociągów w Polsce
W Krakowie zatrzyma się Orient Express

Legendarny pociąg Orient Express po raz pierwszy w swojej ponad 100-letniej historii zatrzyma się w Polsce. Bilety na podróż z Wenecji przez Wiedeń, Kraków, Warszawę i Malbork do Pragi kosztowały 6 tys. euro. Wykupiono wszystkie - pisze DZIENNIK.

W podróż zatytułowaną "Słowiańskie marzenia" pociąg wyruszył kilka dni temu z Wenecji. Skład liczący 17 wagonów ze 102 pasażerami na pokładzie zatrzyma się jeszcze w Wiedniu i Bańskiej Bystrzycy. 12 lipca w samo południe wjedzie na peron pierwszy Dworca Głównego w Krakowie.

"To ten sam odrestaurowany Orient Express, który w XIX i XX wieku przemierzał pierwszą transeuropejską linię między Paryżem a ówczesnym Konstantynopolem. Tylko nazywa się nieco inaczej: Venice Simplon-Orient Express. 25 lat temu obecny właściciel pociągu kupił oryginalne wagony, odrestaurował je i organizuje sentymentalne podróże po Europie" - mówi Piotr Smagur z biura Intercrac, odpowiedzialnego za pobyt legendarnego składu w Polsce. - "Kursuje po Europie na różnych trasach, najczęściej z Calais przez Paryż do Wenecji. Raz do roku przemierza historyczny odcinek do Stambułu. W Polsce zatrzyma się po raz pierwszy. Nie będzie jednak możliwości zwiedzania wnętrz wagonów."


"W Krakowie Venice Simplon-Orient Express będzie stał dwa dni. Z dworca podróżni pojadą dorożkami na przejażdżkę po Rynku i Starym Mieście. Potem odwiedzą jeszcze m.in. kopalnię w Wieliczce, Zakopane, Oświęcim. 14 lipca odjadą do Warszawy, gdzie zwiedzą Starówkę i Zamek Królewski, a następnego dnia wyruszą do Malborka, aby podziwiać krzyżacki zamek" - relacjonuje Piotr Smagur.

W drodze powrotnej pociąg przejedzie bez zatrzymywania się przez Bydgoszcz, Poznań, Wrocław, Wałbrzych. Zmierzać będzie do Pragi, gdzie zakończy bieg.

Biletów na tę ekskluzywną podróż już od dawna nie ma, mimo że były bardzo drogie - kosztowały 6 tys. euro.
Orient Express to symbol prawdziwego luksusu. Obsługa jest do dyspozycji pasażerów przez 24 godziny na dobę. Potrawy w trzech restauracjach przygotowywane są ze świeżych składników przez francuskich kucharzy. W menu można znaleźć np. jagnięcinę z curry, kardamonem i czosnkiem. Fachową obsługę zapewniają włoscy kelnerzy. Podróżni codziennie mają zapewnioną popołudniową herbatę z dostawą do przedziału, kieliszek szampana i pół butelki wina. Mogą też odpocząć w barze z muzyką na żywo, a zakupy zrobić w butiku z biżuterią oraz luksusowymi przedmiotami związanymi z legendarnym pociągiem.

Wycieczka Orient Expressem to dla wielu ludzi podróż życia. Podróżowały nim sławne gwiazdy filmowe, osobistości świata polityki, królowie. Wśród nich byli członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej, aktorzy John Travolta, Marlon Brando, Liza Minnelli. Pisarka Agatha Christie umieściła tu akcję jednej ze swych najsłynniejszych powieści "Morderstwo w Orient Expressie".

Kto podróżuje składem, który odwiedzi Polskę? "To są informacje poufne, trzymane w wielkiej tajemnicy" -odpowiada tajemniczo Piotr Smagur. Warto jednak wyjść na dworce, gdzie pociąg się zatrzyma, by zobaczyć legendarny skład.

[dziennik.pl]



Temat: Dookoła Świata - czy kiedyś popłynę?
Dnia 16.05.2007 Piotrek Berliński <prawdziwy.adres@w.stopce.posta> napisał/a:
[quote]Dzieci rodzą się i wychowują w bardzo różnych środowiskach i
warunkach.
Morza i oceany, podróż na jachcie, to wcale nie najgorsza z
możliwości.
Boli cię, że Twoje dziecko nie będzie chciało zostać "szczurem
lądowym" i "szarym człowiekiem...", "mieszkanie w bloku i praca w
biurze"....?

Nie. Nie zrozumiales.
Uwazam, ze warto pokazac dziecku zeglarstwo.
Nawet "zycie na morzu" przez rok czy dwa.
Dobrze to na nie wplynie.
Ale uwazam, ze "zycie ladowe" stwarza wiecej
mozliwosci.
Jak spodoba sie zeglowanie to moze to
"dziecko" w wieku 25 lat ucieknie na morze.
Jego wybor.
Ale mi chodzi zeby MIALO wybor i bylo
wszechstronne.
IMHO duzo latwiej uciec na morze niz z niego
wrocic na lad.

Pamietaj, ze dyskusja jest o wychowaniu
dzieci na jacicie od zera. Taka osoba nie
zna innego swiata niz jacht.
[/quote]
Wiesz, ale to może wychowywanie dziecka na wsi jest wobec niego nieuczciwe?
Bo w Warszawie miałoby kosmopolitycznych rowieśników, lepszą podstawówkę i
mogło się minąć w supermarkecie z Jarkiem Kaczyńskim. Wiesz, znam
Warszawiaków, którzy uważają, że tak na wsi to jest nienormalnie. Chyba
gorzej, niż na morzu. Przyjeżdżają tylko w wyselekcjonowane wsie, w których
zrobiono wiele, aby Warszawiakom przypominały Warszawę - Mikołajki, Zakopane,
Międzyzdroje...

Część ludzkości urodziła się w krajach, które mimo, że są lądem, nie
przystają do definicji "lądu" z Twojej wypowiedzi. Po prostu, jego rodzice
mieszkali sobie akurat tam, na tej małej wyspie. Grecy z wysp albo
Maltańczycy (to tak żeby pozostać w bliższym nam kulturowo kręgu niż jacyś
Polinezyjczycy) jakoś mieszkają na tych swoich wyspach i godzą się z tym,
że ich dzieci po wychowywaniu się w otoczeniu kilkuset ludzi będą nieco...
inne niż ich rówieśnicy z Aten albo Londynu. No, najprawdopodobniej nie
zostaną maklerami giełdowymi. Będą łowić ryby albo prowadzić knajpę od 100
lat w rodzinie. Albo może pojadą, wykształcą się i wrócą na wyspę jako
nauczyciel albo lekarz. Uważasz, że należy potępiać ich rodziców za to, że
po urodzeniu dziecka nie spakowali walizek i nie pojechali mieszkać do Aten?

Nie wiem, dlaczego na morzu miałoby być gorzej niż na takiej wyspie.
Przecież na morzu nie żyje się wyłącznie na morzu. Piszesz tak jakby po
ćwierćwieczu do portu wpływał statek widmo, obrośnięty wodorostami, z
którego wytoczyłby się starzec z brodą do ziemi, bezzębna staruszka i
25-letnie coś, co kiedyś było dzieckiem, a teraz jest wydającą
nieartykułowane dźwięki małpą chodzącą na czworakach...

Faktycznie, na morzu odbierasz dziecku możliwość wskoczenia dostatecznie
wcześnie w wyścig szczurów. Tak jak napisałem - dzieciak zapewne nie zostanie
prezesem giełdowej spółki ani premierem, ale czy to jest jedyna słuszna
droga w życiu? Twoim zdaniem *nie można* inaczej? Przecież jak nie będzie
chciał pływać, to gdzieś osiądzie i będzie np. szkutnikiem, bo się tego
uczył od małego. Sądzisz, że to gorszy zawód, niż makler? Bo nie pozwoli
się tak szybko bogacić...?

Tak wiem, po wychowaniu na lądzie zawsze można wypłynąć. Tylko że ci,
którzy wypłynęli, to pewnie by Ci powiedzieli "oczywiście, tylko po co tak
marnować te pierwsze XX lat swojego życia?" :)

Piotrek, założyłes, że życie maklera jest normalnością, a coś odstającego
od tego - ekstrawagancją, na którą trzeba się *zdecydować. Dlaczego nie
pomyślisz odwrotnie? Może normalnością jest życie morskiego wagabunda, a
ekstrawagancją siedzenie w dusznym pokoju z ogarniętymi manią zarabiania
pieniędzy ludźmi i dyskutowanie o pieniądzach przerywane gapieniem się w
komputer? I to może na to trzeba się zdecydować świadomie...

[quote]O to chodzi!
I wlasnie zamykanie dziecka w swiecie wloczegi na jachcie
IMHO ogranicza mu pole samorealizacji.
[/quote]
Tak tak, najbardziej do samorealizacji popędza polska zamundurkowana
szkoła. :)
--
Samotnik
http://www.bizuteria-artystyczna.pl/



Temat: Niebezpieczeństwo
Powiedzcie mi, czy nie zdaje Wam się, że tak intensywnie lansowany rozwój agroturystyki niesie z sobą pewne niebezpieczeństwo?

1. Całe gminy nie wyobrażają sobie inaczej własnej przyszłości, jak w agroturystyce i sprzedaży jak największych terenów pod domki letniskowe.
A to oznacza, że musi to być turystyka masowa, najlepiej tłumna. Ludziom w miastach trudno jest wytrzymać w tłumie - a tu funduje się drugi tłum, w którym oni mają tym razem... wypoczywać. Przy czym tłum to jest społeczeństwo zatomizowane. Innym słowem, chce się zaprowadzić atomizację społeczeństwa tam, gdzie jej jeszcze nie ma...

2. Masówka oznacza stawianie na tandetę i masowy przerób klientów. W końcu samych mieszkańców wsi zacznie brać obrzydzenie na ten najazd zaczną traktować ich jak dopust Boży, tolerowany tylko dlatego, że przynosi szybkie, łatwe i duże pieniądze. Już teraz jest tak na Podhalu albo nam morzem - nie owijajmy w bawełnę. Masówce, jeśli dominuje ona w gospodarce, towarzyszy zawsze następująca zasada: "ciągnąć kasę z frajerów"! Jeśli tego nie widzimy, to albo jesteśmy ślepi, albo zakłamani, albo tak prymitywni, że masówka wydaje się nam to Bóg wie czym.

3. Marzy się o ściąganiu jak największej liczby turystów z zagranicy. W przyszłości może to oznaczać uzależnienie się od wielkich międzynarodowych biur podróży, które wycisną polskich gospodarzy jak cytrynę i zostawią. Dotąd ludność wiejska jest wprawdzie uboga, ale niezależna gospodarczo od międzynarodowych oligarchów.

4. Planuje się w gruncie rzeczy urządzenie masowej eksploatacji przemysłowej (przemysłu turystycznego) wszystkich tych cennych przyrodniczo miejsc w Polsce, których przemysł jeszcze nie zdążył zniszczyć. Czy naprawdę nie ma innego wyboru, jak tylko między przemysłem fabrycznym i turystycznym? W rezulatacie pojawią się wszędzie coraz ostrzejsze zakazy, kanalizujące ten masowy ruch. O ile zakazy te będą stać na drodze zwiększeniu przepustowości przemysłu turystycznego, mogą zostać przez ludność uznane za "barierę rozwoju". W sytuacji, kiedy utrzymywanie polskiej prowincji z turystyki się nie sprawdzi, będzie gotowy winowajca - przepisy chroniące przyrodę.

5. Masowa turystyka jest to przyzywczajanie ludności wsi i miasteczek do spekulacji. Już teraz spekuluje się na turystach ("niech zostaną choć chwilę dłużej i zostawią pieniądze!") oraz - co dawniej było nie do pomyślenia - na ziemi.

6. Masowa turystyka odwołuje się do ludzkiego prymitywu i go lansuje, bo tylko na prymitywnym, zwierzęcym poziomie ludzie są tacy sami. Sprowadza się taki "rozwój" masowej turystyki do przystosowywania się do następujących "wymagań" klientów: "woda, zieleń, alkohol i kobiety". Poza tym ściąganie z masowych turystów pieniedzy za "zaliczanie atrakcji turystycznych", których idea polega na wmówieniu, że dane miejsca "koniecznie trzeba zobaczyć".
Poza tym powsadza się tego prymitywnego masowego turystę na konie oraz rowery i wepchnie na szlaki, bo "to jest teraz trendy, to jest fajne i tak jest na Zachodzie". I już nie będzie gdzie uciekać przed prymitywem, bo będą pełne prymitywów wszystkie miejsca w Polsce, gdzie tylko wstęp będzie dozwolony - a zwłaszcza te ciekawsze. Konsumenci samochodów, komputerów i komórek zmienią się w konsumentów piwa, jazdy konnej i pływania po wodzie.

7. Nie przypominam sobie regionu, w którym pod wpływem masowej turystyki nastąpiłby rozwój gospodarczy. Mogło najwyżej nastapić znaczne wzbogacenie ludności - a to nie to samo. Bywałem na Podhalu, w Krainie Wielkich Jezior i nad morzem i jakoś tam rozwoju gospodarczego nie widziałem, a raczej przyzwyczajenie do życia łatwym kosztem. Poza tradycyjnym przynajmniej od XIX w. "budarstwem" na Podhalu istnieją niemal wyłącznie dziedziny związane z obsługą ruchu turystycznego i konsumpcją. Gdzie ta "odskocznia gospodarcza" - bo ja jej nie widzę? Wiecie, co by było, gdyby nagle nad morze albo w okolice Zakopanego nie przyjechali turyści?

8. Panuje zupełnie mylne mniemanie, że wieś i w ogóle prowincja może żywić się wyłącznie ochłapami tego, co wytworzą wielkie miasta, zwłaszcza Warszawa. Tymczasem to stolica żyje eksploatacją prowincji, a stolice prowincjonalne - eksploatacją otoczenia. Po co dostosowywać wieś do tych chorych trendów?

8. W dużych miastach panuje atomizacja społeczeństwa, demoralizacja i prymityw. Ludność wiejska na zasadzie "ja płacę - ja wymagam" będzie się musiała do tego dostosować. A na zasadzie przykładu sama może zacząć się tak zachowywać. A wieś polska i małe miasteczko to ostatnie jeszcze miejsca w kraju, gdzie jest NORMALNIE, tj. relacje międzyludzkie nie są oparte wyłącznie na pieniądzu.

9. Jeśli istnieje jakieś rzemiosło ludowe, to zostanie ono zamionione w tandetną cepeliadę.

10. Sprowadzanie na masową skalę turystów z zagranicy może zagrozić tym, że dla Polaków nie będzie tam miejsca, gdyż po pierwsze nie będzie ich stać, a po drugie będę "zabierać miejsce" bogatszym zagranicznym turystom. O ile wiem, już teraz widać pierwsze symptomy tego w Zakopanem.

Ja wiem, że większość czytających pewno w ogóle nie zrozumie moich wątpliwości. Przecież ma przybyć kasy na wsi, i to szybko. A czy coś więcej jeszcze się liczy?

Oczywiście, założyłem tutaj, że pomysł z "rozwojem" wsi poprzez wprowadzanie na niej wielkomiejskich stosunków gospodarczych (i co za tym idzie - społecznych) się powiedzie. A jeśli się nie powiedzie? Czy wszyscy, którzy lansują "rozwój" turystyki masowej na wsi na prawach niemal religijnej wiary w dogmaty zastanowili się? Ile ludzkiej energii i ludzkich pieniędzy pójdzie wtedy na marne?



Temat: Monciak-Krupówki

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=863

 piątkowy wieczór z Zakopanego ruszył góralski najazd na Trójmiasto.
Otwarcie
sezonu letniego na sopockim molo wiąże się z uruchomieniem nowego składu
Tanich Linii Kolejowych "Monciak-Krupówki".

Zaskoczonych podróżnych na zakopiańskim dworcu PKP witało stoisko
gastronomiczne WARS, grała góralska kapela, Bartek Koszarek prezentował
gotową do nadmorskich występów deskę snowbordowo-surfingową. Wzdłuż składu
wolno sunął zabytkowy zielony mercedes z Lolą na pokładzie. Nieomal
spóźniona, ledwie zdążyła na "Monciak-Krupówki", a jeszcze przed wejściem
zatrzymał ją Emilio, by namalować pamiątkowy portret na tle Giewontu.

- Z okazji pięćdziesięciolecia partnerstwa Sopotu i Zakopanego
postanowiliśmy
wraz z PKP Intercity wypromować nową jakość połączeń kolejowych pomiędzy
czterema stolicami Polski: zimową stolicą jaką jest Zakopane, dawną stolicą
&#8211;
Krakowem, obecną stolicą Warszawą i letnią stolicą kraju &#8211; Sopotem
&#8211; wyjaśnia
dyrektor Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki.

Podróż nad morze urozmaica podróżnym swymi występami kabaretowymi Teatr OFF
Tatrzański i góralska kapela. W Krakowie na Dworcu Głównym "Monciak-
Krupówki"
witała Cesarsko Królewska delegacja pod wodzą Lajkonika, a piękne
krakowianki
w strojach ludowych częstowały chrupiącymi obwarzankami. Lajkonik odtańczył
w
rytm góralskich melodii wygrywanych przez kapelę spod samiuśkich Tater.

O podniebienia podróżnych przez cały czas dba WARS. &#8211; Mamy dopiero
kilkanaście takich nowoczesnych składów, wyremontowanych, a raczej
budowanych
od podstaw &#8211; podkreślają przedstawiciele PKP.

Górale ruszyli na sopockie plaże, a już w grudniu swą rewizytę pod Giewontem
zapowiadają władze Sopotu.

"Monciak-Krupówki" to nazwa zaproponowana przez uczestników internetowego
konkursu. Nawiązuje do najpopularniejszych deptaków w kraju: sopockiej ul.
Bohaterów Monte Cassino, zwanej popularnie "Mocniakiem" i zakopiańskich
Krupówek.

Rafał Gratkowski

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=865

Orkiestra dęta, cheerleaderki, piraci, szczudlarze i bębniarze witali
góralską kapelę Bartka Koszarka, który przywiózł do Sopotu swoją zabytkową
deskę snowboardowo-surfingową. Na dworcu w Sopocie w sobotnie przedpołudnie
butlą szampana ochrzczono pierwszy skład "Monciak-Krupówki"

Kolacja w zakopiańskim lokalu przy Krupówkach, a śniadanie przy sopockim
molo. Tak zachęcał do skorzystania z nowego połączenia Tanich Linii
Kolejowych "Monciak-Krupówki" prezes WARS-u Zbigniew Terek. Krzysztof Supa z
zarządu PKP Intercity przekonywał, że już w 2012 r. kolejowe pokonanie
dystansu z Warszawy do Sopotu potrwa krócej niż trzy godziny.

Władze Sopotu i Zakopanego spotkały się z dziennikarzami przy sopockim molo
w
lokalu "Fregata", by opisać projekt kolejowego połączenia letniej i zimowej
stolicy Polski.

&#8211; Pięć lat temu przerwano łączność kolejową między nami. Kolej
uruchamiała
jedynie połączenia sezonowe na trasie Gdynia-Zakopane. Na wniosek marszałków
obu regionów udało się z powodzeniem uruchomić stałe połączenie &#8211;
przypomniał
prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

TLK Intercity Gdynia &#8211; Zakopane kursuje od grudnia. Z końcem kwietnia
PKP
Intercity wraz z Sopotem i Zakopanem podpisało umowę o uruchomieniu pociągu
pod nazwą "Monciak-Krupówki". &#8211; To wspaniała, nowa jakość podróży
&#8211;
przekonywał burmistrz Zakopanego Janusz Majcher, który do składu oficjalnej
delegacji dołączył jednak dopiero w Gdańsku Oliwie. Reszta zakopiańskiej
wyprawy podróżowała do Sopotu przez ponad piętnaście godzin.

Radni i szefostwo Biura Promocji Zakopanego w kuszetkach, dziennikarze
korzystali z miejsc siedzących. Wielu uczestników wyprawy zaskoczyła wielka
ilość chętnych do przejazdu nową linią kolejową. Brakowało miejsc
siedzących,
wielu podróżnych noc spędzało na korytarzu, bądź w nowym, odnowionym i
klimatyzowanym wagonie WARS. Tu o podniebienia spragnionych i wygłodniałych
turystów dbała doborowa załoga z Gdyni: Artur Uryga, Marcin Uryga &#8211;
kucharz,
Sandra Uryga i Maria Kurowska. Ich zalety chwalił prezes WARS-u. &#8211;
Jeździmy
regularnie na trasie Gdynia &#8211; Kraków, pracujemy


w "Kaszubie", "Kościuszce", a


teraz w "Monciaku" &#8211; mówi Maria Kurowska.

Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher podkreślał, że na trasie "Monciak-
Krupówki" nigdy nie zabraknie sztandarowego produktu z Podhala, jakim jest
oscypek.

Rafał Gratkowski

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -http://www.gazeta.pl/usenet/


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl





Temat: Kolejka linowa w W-wie?
Witam,


Ciekawe co Wy na to, bo moim zdaniem pomysł dość "oryginalny" :)


Oprócz linku wklejamy całe artykuły, bo za chwilę tego w sieci bezpłatnej
nie będzie i ktoś za tydzień już nie przeczyta.

Według mnie pomysł jest świetny.
To chyba pierwszy projekt, który naprawdę przyniósłby sporą promocję
Warszawie.
Jeśli chodzi o mnie to z całego serca popieram ten pomysł.

<A teraz vlepka:

 Kolejka linowa nad Wisłą?

Dominika Dziobkowska 20-02-2005,

Ze Starówki do zoo w kilka minut i bez korków? - Kolejką linową. Barcelona
ma taką, to my też możemy - przekonuje Tadeusz Deszkiewicz z ratusza.
Polskie Koleje Linowe z Zakopanego są stołecznym pomysłem zachwycone

- Warszawa jest taka szara, a ja lubię szalone pomysły. Powinniśmy mieć coś
odlotowego - kolej liniową z gondolami w kształcie szklanych kulek - uważa
Tadeusz Deszkiewicz, szef biura promocji miasta.

Sugestywnie kreśli wizję stalowych lin spinających dwa brzegi królowej
polskich rzek. Wyobraża sobie, jak pasażerowie tłoczą się, by wejść do
wagoników. - Wsiadaliby na Gnojnej Górze na Starym Mieście, a wysiadali w
zoo - marzy urzędnik.

Turyści najpierw podziwialiby odbudowane zabytki stolicy, potem robili
zdjęcia dzikiej rzeki, a na koniec oglądali małpy i tygrysy.

Dyrektor Deszkiewicz promuje swój pomysł napowietrznej kolejki od dwóch lat.
Teraz zainteresowały się nim władze Pragi Północ. Ogłosiły konkurs na
przebudowę pl. Weteranów 1863 i rozważają, czy nie uwzględnić w projektach
także pomysłu dyrektora. Napowietrzne gondole przyciągałyby do stolicy
turystów. Kolejka miałaby ponoć rozwiązać częściowo problem parkowania w
pobliżu Starówki. Przy parku Praskim powstałby duży parking. Tutaj turyści
zostawialiby swoje auta.

- Rozważamy dwa połączenia tej części miasta ze Starówką - kładkę dla
pieszych i kolejkę linową. Oba pomysły są interesujące - uważa Zdzisław
Sipiera, zastępca burmistrza dzielnicy.

Projekt popiera dyrektor warszawskiego zoo Maciej Rembiszewski: - To
wspaniały pomysł. Mielibyśmy tłumy klientów.

Powszechnego entuzjazmu nie podziela jednak konserwator zabytków. - To chora
koncepcja. Co innego kładka przez Wisłę, a co innego kolej linowa - oburza
się Hanna Lewicka z Urzędu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Kto sfinansuje "szalony pomysł" biura promocji? Za budowę linii ma płacić
prywatny inwestor, który czerpałby zyski z przewożenia pasażerów. Projektem
zainteresowały się Polskie Koleje Linowe. - Wybudowanie takiej kolejki
pochłonie przynajmniej kilkanaście milionów złotych. Ale to może się
opłacać - szacuje Jerzy Laszczyk, prezes PKL.

Jak Ci się podoba pomysł połaczenia brzegów Wisły kolejką linową? Może
lepsza jest kładka dla pieszych, a może prom? - Czekamy na opinie:

------------------------
 Lech Kaczyński, prezydent Warszawy o kolejce linowej!

- Pomysł budowy kolejki łączącej oba brzegi Wisły oczywiście znam. Jest to
jedna z wizji uatrakcyjnienia Warszawy. Bardzo ciekawa i oryginalna, chociaż
na razie nie mamy jej w planach inwestycyjnych. Myślimy raczej o
przerzuceniu niskowodnego mostu na wysokości ulicy Karowej, który widział w
tym miejscu już prezydent Stefan Starzyński. Planujemy też inne mosty. Ale
gdyby znalazł się inwestor, który zechciałby sfinansować budowę kolejki
linowej między Ogrodem Zoologicznym a Starym Miastem, to bardzo się
ucieszymy. Jeśli Polskie Koleje Linowe mają pomysł, jak to zrealizować,
zapraszamy je do rozmów. Myślę, że takie przedsięwzięcie publiczno-prywatne
ma sens.

--------------------------
 Czy pomysł kolejki linowej nad Wisłą podoba się warszawiakom?

W niedzielne popołudnie zapytaliśmy spacerowiczów na Gnojnej Górze,
starówkowym punkcie widokowym na Wisłę

Grzegorz Tracz z Pragi: - Kolejka to na pewno coś ciekawego, jakaś nowa
atrakcja. Skorzystałaby na niej zaniedbana Praga. Ile dałbym za bilet? Na
pewno cena nie byłaby niska: jakieś 20-25 zł. Przecież codziennie bym nią
nie jeździł. Zaraz pewnie odezwą się głosy krytyczne, bo zawsze tak jest,
jak pojawia się coś nowego.

Tadeusz Jakubiak z Bielan: - Budowanie w historycznym miejscu kolejki jest
bezcelowe. Dla mnie z pewnością nie będzie to atrakcja. Pieniądze, które
poszłyby na tę inwestycję, można by inaczej spożytkować.

Monika i Adam Styczyńscy z Targówka: - Jesteśmy za, bo mamy dziecko i z
pewnością spodobałaby mu się wycieczka nad Wisłą. Tylko jakoś sobie tego
tutaj nie wyobrażamy. Pewnie to są jak zwykle jakieś dalekosiężne plany, z
których jak zwykle niewiele wyjdzie. Za bilet bylibyśmy skłonni zapłacić
8-10 zł, z ulgą dla dzieci.

---------------------

 Miejskie kolejki linowe

 Barcelona - kolejka linowa nad wodą od podnóża góry Montjuic do dzielnicy
Barceloneta.

Lizbona - Elevador Santa-Justa, wieża z windą łącząca górną część miasta z
dolną

Nowy Jork - The Roosevelt Island Tramway działa już prawie 30 lat. W tym
czasie 20 mln pasażerów odbyło podróż między Manhattanem i wyspą Roosevelt
Islands

Portland USA - w przyszłym roku powstanie tam kolejka linowa łącząca miasto
z dzielnicą uniwersytecką. Podróż będzie trwała trzy minuty, koszt budowy
ok. 30 mln dolarów

</A teraz vlepka

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 52 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex