Biwak szkolny

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biwak szkolny




Temat: Poprawna polszczyzna



Siostro!

A już się czułam jak wołający na puszczy. Starannie omijałam słowo "patriotyzm" bo nabrało nieco absurdalnych konotacji w minionym okresie błędów i wypaczeń, a z kolei młodzież uważa, że jest... no, powiedzmy eufemistycznie, że bycie patriotą nie jest trendi, dżezi, freszi czy jak sie tam teraz mówi. Pewnie dlatego, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że patriotyzm to nie tylko z szablą na czołgi, a już broń Boże nie szowinizn ani nacjonalizm, które nagminnie są z nim mylone.

Zenekk pisze poniżej, że od kultywowania języka jest szkoła – a mnie to przeraża. Bo ludzie uważają, że patriotyzmu można nauczyć/nauczyć się w szkole. To przecież jakiś absurd! Patriotyzmu nie można się nauczyć. To nie są zajęcia praktyczno-techniczne z programem zaakceptowanym przez MEN, na litość boską!

Patriotyzm jest wtedy, kiedy ludzie, wśród których wyrastasz, zaszczepią ci szacunek dla tradycji, dla dorobku pokoleń, dla języka (pal sześć symbole!), miłość do swego kraju, która objawi się godnym zachowaniem wśród obcych, dbaniem o własne otoczenie, prostym, pozytywistycznym działaniem na rzecz tego kraju czy choć najbliższego otoczenia, „małej Ojczyzny”. To wreszcie przekazywanie kolejnym pokoleniom tego wszystkiego, ale nie w formie wykładu, ale swoim życiem. Polszczyzną, wyjazdem na biwak co roku, pokazaniem Tatr i Bieszczadów, opowieścią o dawnych rycerzach i ich przewagach. Patriotyzm to styl życia, a nie zajęcia pozalekcyjne.

Znacznie łatwiej jest szanować na pokaz flagę czy hymn - wystarczy pokrzyczeć w tłumie. Albo umyć ręce, mówiąc - od tego jest szkoła. To niestety tak nie działa.


Siostro!
Z jednym się nie zgodzę - patriotyzm może być nabyty, tzn. wykształcony później, niż w okresie dzieciństwa (chociaż dla niektórych pewnie jeszcze jestem dzieckiem ). Wiem to po sobie, bo patriotką jestem od nieco ponad roku, a i sama "nawróciłam" kilku znajomych. Co do reszty- popieram w 100%.:)

Chciałabym też podkreślić jeden argument, wymieniony wcześniej. Otóż na napisanie posta na forum mam nieograniczony czas. Ja rozumiem, że na gg ludzie się spieszą i piszą niekoniecznie poprawnie, aby zachować "dynamizm" rozmowy. Jednak na forum wypadałoby pisać poprawnie, choćby dla pokazania szacunku wobec odbiorcy i podkreślenia, że dana idea jest przemyślana i nie byle jaka.

PS: "Siostro" słyszałaś może o Lao Che?





Temat: Poprawna polszczyzna

Do tego wszystko dodam jeszcze tylko, że patrioci to wbrew pozorom nie jest gatunek ginący

Siostro!

A już się czułam jak wołający na puszczy. Starannie omijałam słowo "patriotyzm" bo nabrało nieco absurdalnych konotacji w minionym okresie błędów i wypaczeń, a z kolei młodzież uważa, że jest... no, powiedzmy eufemistycznie, że bycie patriotą nie jest trendi, dżezi, freszi czy jak sie tam teraz mówi. Pewnie dlatego, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że patriotyzm to nie tylko z szablą na czołgi, a już broń Boże nie szowinizn ani nacjonalizm, które nagminnie są z nim mylone.

Zenekk pisze poniżej, że od kultywowania języka jest szkoła – a mnie to przeraża. Bo ludzie uważają, że patriotyzmu można nauczyć/nauczyć się w szkole. To przecież jakiś absurd! Patriotyzmu nie można się nauczyć. To nie są zajęcia praktyczno-techniczne z programem zaakceptowanym przez MEN, na litość boską!

Patriotyzm jest wtedy, kiedy ludzie, wśród których wyrastasz, zaszczepią ci szacunek dla tradycji, dla dorobku pokoleń, dla języka (pal sześć symbole!), miłość do swego kraju, która objawi się godnym zachowaniem wśród obcych, dbaniem o własne otoczenie, prostym, pozytywistycznym działaniem na rzecz tego kraju czy choć najbliższego otoczenia, „małej Ojczyzny”. To wreszcie przekazywanie kolejnym pokoleniom tego wszystkiego, ale nie w formie wykładu, ale swoim życiem. Polszczyzną, wyjazdem na biwak co roku, pokazaniem Tatr i Bieszczadów, opowieścią o dawnych rycerzach i ich przewagach. Patriotyzm to styl życia, a nie zajęcia pozalekcyjne.

Znacznie łatwiej jest szanować na pokaz flagę czy hymn - wystarczy pokrzyczeć w tłumie. Albo umyć ręce, mówiąc - od tego jest szkoła. To niestety tak nie działa.

[ Dodano: 2008-01-16, 16:26 ]





Temat: Nauczyciele, o których warto pamiętać
Bolek to nauczyciel legenda. Jego wypowiedzi kąśliwe i jadowite opisywały tęsknotę do czasów w jakich przyszło mu przeżyć młodość. Wspominał jak to w ośrodku RiTV internowanym tam kobietom ks Smędzik, pod sutanną przemycał wódkę i papierosy. Wiele z jego wypowiedzi o zabarwieniu erotycznym dziwiło i bawiło wiele pokoleń uczniów. Nigdy nie mogłem zrozumieć jednej z często powtarzanych przez Niego sentencji: "Tak jak dziewczyna nie założy brudnych majtek pod sukienkę ślubną, tak chłopak nie odsika się na szkolnym korytarzu" tak Wy (i tu szereg pretensji w kierunku jednostki lub ogółu) Antyklerykał, inteligent, erotoman, socjalista i jeden z tych prawdziwych szczerych ludzi jakich mało. No i te jego okulary, mówiliśmy o nich "lornetki"

Innym "szczerym" pedagogiem była pani Tomaszewska. Nie miałem problemu z j.angielskim i nie miałem problemu z jej osobą. Ale widziałem jak z premedytacją pastwiła sie nad tymi uczniami których rodziców nie lubiła lub którzy nie bali głośno jej powiedzieć że jest jędzą. Usadziła kilku fajnych ludzi którzy później musieli kończyć ZDZ czy Olecko. Kiedyś stała w oknie i wypatrzyła jedną z uczennic która na zamiast iść do kibla poszła do okrąglaka po coś tam. Otwiera okno i krzyczy. Komu kłamiesz śmierdzący bachorze!!! Matkę znam i powiem. W szkole masz inną twarz niż w domu. Kłamco!"

A wiecie kto to dr Klajszmidt? tak mówiliśmy na pana Klimaszewskiego. Czerwony krawat i ten specyficzny ton, taki prawie wojskowy, taki ważniacki, techniczny.

Wychowawczynią była "Ksenia"- trochę sfrustrowana może przez męża albo dzieci. Nigdy nie udało sie jej namówić na jakiś wypad, biwak czy wycieczkę. Ale jeśli chodzi o administrowanie klasą była ok.

Najbardziej nie lubiłem Wrzoskowej (za ploty o uczniach i innych nauczycielach) oraz tej od chemii co lekcje zaczynała od słów "Leidis and dżentelmens" (swoim wypaleniem pedagogicznym i brakiem woli popsuła chemia wielu ludziom - a to taka fajna dziedzina).

Wszystkich oceniam pozytywnie. Jak w każdej instytucji pracują ludzie którzy nie powinni.
Pozdrawiam panią Katechetkę. !



Temat: # konkurs haiku po angielsku
Jak co miesiąc Gary Warner i Jennie Townsend ogłaszają konkurs na haiku po
angielsku.

http://www.haikuworld.org/kukai/current.html

  W tym miesiącu kigo to "campfire" (~ognisko na biwaku). Haiku musi zawierać to
słowo, ale nie musi spełniać rygoru 5-7-5 sylab. Można nadesłać też haiku w tzw.
"free format" dotyczące tematu "headlights" (~przednie światła), ale
niekoniecznie zawierające to słowo. Termin - do 13 lutego 2004. Szczegóły
techniczne:

http://www.haikuworld.org/kukai/howitworks.html

   Uczestnicy konkursu sami wybierają najlepsze haiku. Mają do dyspozycji 6
punktów, zatem każdy punkt oddany na nasze haiku oznacza, że pośród ok. 60
uczestników konkursu jest ktoś, kto uważa nasze haiku za jedno z 3-5
najlepszych. Rzadko zdarza się być w czołówce, ale nawet wtedy można mieć
czasami satysfakcję, że otrzymało się więcej punktów od kogoś, dla kogo
angielski jest językiem ojczystym, od kogoś, kto od lat zajmuje się haiku, albo
od kogoś, kto urodził się Japończykiem ;-)
  Po ogłoszeniu wyników można też skonfrontować naszą ocenę (punkty, które
oddaliśmy na naszym zdaniem najlepsze haiku) z oceną innych uczestników. Jeżeli
oczywiście wymyślimy, po co nam to porównanie ;-)

  Haiku to piękno odnajdywane w prostocie, w zjawiskach ukrytych pod płaszczem
codzienności. Czasami od dzieci można uczyć się sztuki obserwacji. Gary Warner
uczy haiku dzieci szkolne, a one odwdzięczają mu się takim utworkiem:

drifting voices
the distant glow
of a campfire

7th Grade Class
Briarwood Junior High

Zapraszam do haiku

Grzegorz





Temat: Harcerstwo... ?

Kogo wybierzecie na kolejnym Zjeździe Hufca Staszów na funkcję komendanta?
My (mówię o sobie innych młodych ludziach staszowskiego harcerstwa pragnących zmian) mamy za małą "siłę przebicia" w stosunku do tych starszych instruktorów... jeśli chodzi o walkę na argumenty to oni są na to odporni, bardzo szybko (i byle jak) potrafią zakończyć dyskusję, na zasadzie mniej więcej takiego dialogu:
My: Ale dlaczego tak a nie inaczej?
Oni: Bo nie!


jeżeli nawet, macie swojego kandydata nie bedzicie mieli na tyle głosów...bo z tego co wiem nawet nie macie instruktora w drużynie!
Nie mamy, nie z naszej winy. Mój drużynowy osiągną wszystkie wymagania spisane na karcie próby zaapsorbowanej przez Hufiec, szybciej niż tzw. "Komisja Stopni Instruktorskich" zdążyła się zebrać by mu to próbę otworzyć! Wyobrażacie sobie? Już od kilku miesięcy powinien być instruktorem... Powinien...
[quote="Konus"]Szopen dlaczego tak mało harcerzy wypowiada sie na tym forum?...a przeciez może bardzo pomóc wypracowanie wspólnego stanowiska? A i może któraś z "druhen" nauczycielek tutaj zajrzy i zrozumie, ze robienie gazetek sciennych w szkole nie wystarczy.../[quote]
Co do harcerzy z mojej drużyny: spróbuję ich zachęcić, przekażę link, objaśnię sprawę A "druhny" nauczycielki... hmm... wiesz, myślę, że gdyby trochę poczytały to co tutaj piszę uznałby mnie za "heretyka - rewolucjonistę walczącego z jedynym prawowitym władcą"... Ostatecznym efektem byłby zapewne niezły OPR. pod moim adresem. Choć może pewien "szok" po przeczytaniu tego dałbym im do myślenia... ale nic to, szykuje się "biwak" Hufca w najbliższym czasie, może uda nam się trochę z "nimi" podyskutować... o ile będą chcięli słuchać...
Pozdrawiam!



Temat: inne obiekty
zarówno pytanie jak i i poprzednią odpowiedź nie polecam tym którzy jeszcze nie mają wszystkiego poukładanego przed egzaminem:

a odpowiedź powinna brzmieć mniej więcej tak

mamy 8 OBIEKTÓW HOTELARSKICH (hotele, motele, pensjonaty, domy wycieczkowe, schroniska młodzieżowe, schroniska, kempingi i POLA BIWAKOWE)
=> do nich w ustawie i rozporządzeniu podana jest kategoryzacja, kto ewidencjonuje no i jakie są minimalne wymagania (co do wielkości, wyposażenia i zakresu świadczonych usług oraz oczywiście wym. przeciwpożarowe, sanitarne i inne)

następnie jest coś takiego jak INNE OBIEKTY HOTELARSKIE (tzn nie każdy taki obiekt jest od razu "innym obiektem hotelarskim - żeby móc się tak nazywać musi spełniać min. wymagania co do wyposażenia i przeciwpożarowe itd. no i dać się zklasyfikować burmistrzowi) a mogą to być takie obiekty jak:
zajazdy, gospody, karczmy, oberże, domu noclegowe, stanice wodne (chyba że jest to schronisko...), bacówki, pokoje gościnne, kwatery agroturystyczne, ośrodki wczasowe, ośrodki wypoczynkowe, domy wczasowe i wypoczynkowe, ośrodki kolonijne, domy pracy twórczej, sanatoria, prewentoria, bungalowy, boatele itd

jest jeszcze trzecia grupa obiektów w których świadczone są usługi noclegowe ale usługi te NIE SĄ głównym celem działania tych obiektów dlatego nie zaliczamy ich do OH ale jest to tzw baza parahotelarska lub specjalistyczne obiekty typu hotelarskiego (za Milewską "Hotelarstwo"), np.
szpital lub więzienie (wiadomo że w nich się śpi ale nie po to tam się idzie żeby spać.... choć nie zawsze , dalej zaliczamy tu: hotele pracownicze (robotnicze) internaty, bursy, domy studenckie i akademiki, domy emerytów (późnej starości) domy dziecka, hospicja dla nieuleczalnie chorych, miejsca odosobnienia osób uzależnionych, noclegownie dla bezdomnych, koszary wojskowe, areszty i izby wytrzeźwień
do parahoteli zaliczamy również wszystkie środki transportu w których świadczone są usługi noclegowe (statki pasażerskie, promy, pociągi hotelowe, kuszetki.., samoloty dalekiego zasięgu, rotele)

i jeśli nie zauważyłaś/eś wcześniej: akademik i internat NIE SĄ innymi obiektami hotelarskimi tylko parahotelem ponieważ głównym celem działania jest umożliwienie uczniom zamiejscowym naukę w szkole. (lub jakoś tak)......
ALE jeżeli w wakacje pokoje są wynajmowane turystom w celach gospodarczych.. no to wtedy to może być inny obiekt hotelarski może być nawet dom wycieczkowy III który dopuszcza noclegi doraźne
ale to już zupełnie inna bajka

rachunek za wykład prześlę pocztą
powodzenia



Temat: Historia Hordy czyli zabawne wpadki
Jeśli już jesteśmy przy wartach:

Piechowice. Pierwszy obóz Damiana (Wojdy) i mój. Wspólna warta nocna. Chyba pierwsza w życiu dla nas obu. Ogólne milczenie. Snuję się zziębnięty i śpiący wokół świetlicy. W środku na jakimś konarze siedzi Damian w charakterystycznej dla wartownika nocnego pozie: kolana pod brodą i polar naciągnięty na nogi aż do wywijek. Kiwa się na pniu i patrzy gdzieś w mrok. Nagle odzywa się do mnie: "Wierzysz w życie pozagrobowe?" Konsternacja...

I tak płynnie przechodzimy do Strasznych Historii:

Na biwaku w Kazimierzu Dolnym DW nocowała w szkole imienia (jak wszystko z resztą w Kazimierzu) Kazimierza Wielkiego. Był to wielki, ponury budynek o grubych ścianach i łukowatych oknach. Na myśl przywodził bardziej pruski szpital wojskowy, niż placówkę edukacyjną. Dotarliśmy tam po zmroku, co potęgowało jeszcze efekt skrajnej nieprzytulności. Gdy już wszyscy byli w śpiworach i nawet Fraggles przestał cykać zdjęcia lampce rowerowej Kazika, Szymon wyjął przewodnik i zaczął czytać nam historię miejsca, w którym przyszło nam spędzić noc. Jak się okazało w okresie międzywojennym do budynku szkoły dołączono w charakterze bursy pobliską willę. Należała ona do niejakiego dr Krwawicza (sic!), który to przysłużył się światowej okulistyce wynajdując... urządzenie do usuwania gałki ocznej w całości (sic!). Od tej pory dostawaliśmy głupawki na głos onomatopeicznego dźwięku "PLOP!". Ale na tym nie koniec:
Następnego dnia zwiedzaliśmy miasto. W Kazimierzu znajduje się między innymi pomnik zbudowany z potłuczonych macew. Chcąc dowiedzieć się czegoś o tym niecodziennym monumencie zajrzeliśmy do przewodnika. Otóż podczas ostatniej wojny miejscowy kirkut został zrównany z ziemią przez hitlerowców, a nagrobkami wybrukowano dziedziniec klasztoru, gdzie znajdował się tymczasowy sztab. Po 45 długo nikt się tym nie przejmował, aż w końcu ktoś wpadł na pomysł wspomnianego pomnika. W przewodniku podany był również adres, pod którym mieścił się niegdyś żydowski cmentarz. Co ciekawsze, wydał nam się on znajomy. Przewodnik rozwiał jednak nasze wątpliwości: "Obecnie w tym miejscu znajduje się boisko szkoły im. Kazimierza Wielkiego".



Temat: FRIDAY THE 13TH - Sean Cunningham - 1980
Hmm... chyba całokształt. "Piątkowi..." dam powiedzmy 3+ (plusa za sentyment), "Madmanowi" =5 w skali szkolnej. Scenariuszem obydwu dziełek nie ma co równać no bo o ile we "Friday..." jest jakaś legenda, ale wychodzi jak wychodzi, podczas gdy "Madman" wytrwale dąży do eksplorowania legend, jest leśny ten leśny dziad, tajemnicza, maksymalnie wpieniona postać z lasu, mająca swą kryjówkę, chowająca zwłoki w dziwnym jakby niedostępnym dla ludzi miejscu... coś jak ekspozycja miejskiej legendy, a właściwie opowiastki opowiadanej przy ognisku, na nieszczęście obozowiczów - prawdziwej. Tutaj wraz z końcem nie rozpływa się cała aura tajemniczości, podobnie jak w "Halloweenie". Sam killer wzbudza ciarki, a scenki pomiędzy gałęziami nie zapomnę nigdy, po prostu nigdy. Aktorsko to chyba dyskutować nawet nie musimy. Muzyka to kwestia gustu, więc tutaj też nie pogadamy. Tyle, że "Madman" to kawałek roboty robionej na serio, sztampowej z dek owszem, ale z pewnością droższej i bardziej przemyślanej niż produkcja "Piątku..." której przeznaczeniem pierwotnym było wyciągniecie kasy z fanów Carpentera. Dziwne, że Cunningham skądinąd od zawsze mówi o "Halloweenie", a do "Rituals" - estetycznie mimo wszystko chyba bliższemu - nigdy sie nie odwołuje, widać potwierdza się... zbyt wysoka półka. Które jest zaś bardziej "straszne" na chwilę obecną?

Moje zdanie już znasz - w "Piątku..." strach wynika w znacznej mierze z napięcia i tutaj również, ale pozostaje ta cząstka tajemniczy, niczym ziarnko prawdy w każdej strasznej opowiastce przekazywanej z ust do ust przy ognisku, na leśnym biwaku. Możesz zobaczyć kontury jego sylwetki, mroczny cień pomiędzy gałęziami trzeszczącymi na wietrze... i będzie to z pewnością ostatni widok w twoim życiu, bo czyha gdzieś tam... w lesie. Po drugiej stornie mamy zaś Pamelkę, campowa zajawka, bardzo fajne to, ale niestety nic z tajemnicy nie pozostało.



Temat: "Czego katolicy nie chcą wiedzieć"
Keczup naczytał się Kodu Leonarda.
Uważam ,że Hiszpanie powinni być eksterminowani ,wszak za Torquemady powywieszali żydów ,a przy okazji od 16 w. parę indiańskich narodów - wszystko w imię Kościoła.
Keczup ,jak się wydaje ,nie rozumie ,że dobro i zło przypisane jest zawsze i wyłącznie do ludzi ,nie do instytucji ,nie do narodów ,nawet programy i manifesty przyjmują pierwiastek moralny dopiero wówczas ,gdy konkretni ludzie zamieniają je w czyn.
Jeżeli napiszę ,że Keczup jest głupi ,to jest nic - papier przyjmie wszystko ,jeżeli tak napiszę ,bo tak myslę ,to w tym momencie nadałem temu zdaniu wartość emocjonalną ,ta wartość będzie się zwiększała w miarę ,jak Keczup to przeczyta i zrobi mu się przykro ,potem ,gdy dojdę do wniosku ,ze należy mu zabronic mówić ,a w końcu może ,gdy zdobędę władzę ,uznam ,że problem braku inteligencji najlepiej rozwiązuje się pętlą na szyi ,zło bedzie już ogromne ,ale to zło będzie ze mnie ,z mojej duszy ,a nie dlatego ,że być może kilku takich ,jak ja pomyleńców ,założyło organizację ,lub wstąpiło do już istniejącej ,szacownej i z założenia dobrej.
Kościół podlegał różnym odchyłkom w historii (tak ,jak n.p. Hiszpania) ,bo stanowi tej historii część i składa się z ludzi. Nikt tego nie neguje ,tyle ,ze to naprawdę o niczym nie świadczy. Czy rzucasz szkołę ,jak Ci się trafi porąbany nauczyciel ,czy obrażasz się na system finansowy ,kiedy przydaży Ci się kradzież pieniędzy? ,czy napiszesz obraźliwy tekst o TPN ,gdy zauważysz wycieczkę na Wołoszynie ,albo pijacki biwak na Pysznej ?.
Kościół to w skrócie Ewangelia i przykazanie miłosci ,cała reszta pochodzi od ludzi i podlega ludzkim prawom,ludzkim żądzom ,narażona jest na ludzkie słabości.
Odnoszę wrażenie ,że płyciutko to pojmujesz



Temat: Wakacje
Hmmmm....moje wakacje wyglądały tak :

Dwa dni po zakończeniu roku szkolnego wyruszyłem autokarem do pięknego i gorącego kraju, jakim jest Grecja. Piękne plaże, ładne greczynki, gorący piasek, ciepłe morze Egejskie tak było w miejscowości LEPTOKARIA...naprawdę coś pięknego. W dzień brałem kąpiele słoneczne i nie tylko natomiast wieczorem w tawernach mrożona kawa podana na sposób grecki, frutti di mare-czyli owoce morza, pizza, naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną, kebaby ....Niebo w gębie. Oczywiście oprócz leżenia i chodzenia po mieście były wycieczki fakultatywne np. Meteory-jeden z siedmiu cudów świata jak ktoś by nie wiedział jest to potężne centrum klasztorne wschodniego kościoła ortodoksyjnego. Od XI w. Meteory uważane są za obraz wielkości Boga. Wznoszą się jako skalisty las w Grecji, na Równinie Tessalskiej. Tam mnisi wyrabiają sobie cnotę posłuszeństwa, próbują się odzwyczaić od swoich nawyków. Ich bronią jest modlitwa i post. Osiągają to za pomocą woli posłuszeństwa, kształtują się we wspólnocie. Mnisi z Meteorów są od setek lat strażnikami historii, obrońcami narodowej świadomości, w miejscu gdzie rozważali Pismo Święte i sztukę greckiej ortodoksji. To tak w skrócie więcej można poczytać sobie w necie. Drugą taką wycieczka była wyspa Skiathos, choć w tym roku nie widziałem delfinów to w tamtym było ich sporo...Piękne miasteczko z widokami i jedna z najczystszych plaż na świecie ze złotym piaskiem i czystą wodą można zobaczyć zdjęcie na nk.. Przyjechałem wypoczęty i opalony do Zabrza i trafiła mi się oferta, aby jechać na spływ kajakowy, dlaczego by nie skorzystać a wiec w drugiej połowie lipca wyjechałem na 11dniową wycieczkę na kajaki po rzece Drawie. Drawsko Pomorskie jest na północnym-zachodzie. Malownicza rzeka z dziką przyrodą. Przez ten cały pobyt spałem w namiocie z koleżanką:* rano wstawaliśmy ok. 8 śniadanie i przez 7 godzinek płynęliśmy do następnego biwaku, aby rozłożyć namioty, rozpalić ognisko i uwarzyć obiad. Praktycznie dzień był podobny do każdego innego, ale psychicznie i fizycznie raczej nie. Raz spałem pod gołym niebem i to była niezapomniana noc...nad ranem troszeczkę zmarzłem a na śpiworze miałem rosę ale to nic...najważniejsze są wrażenia :p płynąc kajakiem słysząc tylko szum wody i dziką przyrodę można było się wyciszyć i zastanowić nad własnym życiem. I jak wszystko, co fajne szybko się kończy i jak to powiedziała Ania wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Ja też tak sądzę i teraz siedzę w domu i chodzę na klasowe imprezki, jeżdżę na rowerze, piję kawę i śpię, do 12 ale to tak w nawiasie. Jeszcze jest cały tydzień wakacji, więc trzeba korzystać. To tyllllle.......:D

Pozdrawiam PAX



Temat: Spotkanie talowe
Nie będzie ludzi z Kielc, trudno. Biwak i tak będzie, ale ze statystyki wygląda, że więcej Biwakowiczów będzie spoza Tala. Nie zmienia to faktu, że ekipa do gry już jest.

Gorsza sprawa, gdy chodzi o wyposażenie, typu broń. Będzie trzeba na miejscu obcykać jak wykonać bezpieczne miecze. Ale spoko, jakoś to będzie.

Inna sprawa: lepiej jedźcie za dnia PKP, bo pociągi nocą są zwykle pełne podpitych ludzi. Niby nie jest to problem, ale tak czy siak zasnąć samemu nie powinno się.
Tak, zabiorę Was z Torunia, a co milsze, zapewne zawiozę do siebie do domu samochodem, bo nie będzie tylu ludzi, aby używać autobusu do przejazdu. Prosiłbym jednak o przyjechanie 15 sierpnia, ponieważ 16 już się wszyscy zbiorą do wyjazdu w teren. Będzie tyle ludzi, aby sklepać dwie drużyny w grze, chociaż MG będzie w sumie tylko jeden chyba (zgadnijcie kto). Dodam, że w samochodzie mam 5 miejsc siedzących i bagażnik dla ewentualnie 1 osoby). Gdyby było więcej osób mogę w sumie zrobić 2 kursy do Torunia tego dnia.

Podczas gry będzie 60 - 80 zadań/przygód, które będą losowane. System magii jednak odpada, nie warto się bawić w coś takiego, bo to z magią różnie bywa. Każdy będzie mógł mieć broń. Jedno trafienie "mieczem" w korpus zabierze 1 punkt życia. Postać będzie miała 5 punktów życia. Po śmierci możliwe zapracowanie na wskrzeszenie w Querta'las. Ale o tym więcej na biwaku bezpośrednio.

Kolejna sprawa - zadania.

Jest 5 grup zadań:

- Bard
- Mag
- Paladyn
- Wojownik
- Złodziej

Zadań będzie 60 - 80 + zadania dodatkowe (patrz dalej).

Na początku ustali się kolejkę. Postać z kolejki będzie podchodziła i wybierała dla siebie zadanie (bard, mag etc). Po wylosowaniu odejdzie i przyjdzie kolejna postać. Później rozpocznie się druga kolejka, znów będzie można wybrać dla siebie zadanie (niekoniecznie z tej samej grupy co pierwsze) i tak do wyczerpania zadań.

Gra rozpocznie się w niedzielę (17.08.2008) o godzinie 13.00, a skończy się w poniedziałek o godzinie 19.00 (z groszami), chyba, że główny wątek gry zostanie wcześniej wypełniony, (co graniczy na tej sesji z cudem).

W czwartek jadę przygotować teren do gry, a w piątek zabieram pierwszych graczy z Torunia, mam nadzieję. Na biwaku prawdopodobnie będziemy posiadać namiot harcerski co w języku druhów nazywa się "dziesiątka". Mimo wszystko jakieś dodatkowe namioty się przydadzą.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Co zabrać:
3 wersje rzeczy do zabrania: hard core, średnia, luksus. Zalecane jest podciągnięcie listy rzeczy w zbliżeniu do tzw. "średnia".

Hard core:
- dokument stwierdzający tożsamość (legitymacja szkolna, dowód osobisty, prawo jazdy, paszport).
- 20 PLN na wyżywienie lub 0 PLN przy znajomości roślin i umiejętności polowania
- spodnie
- buty
- bluza
- podkoszulek.

Średnia:
- dokument stwierdzający tożsamość (legitymacja szkolna, dowód osobisty, prawo jazdy, paszport).
- 50 PLN na wyżywienie + nieokreślona ilość PLN na alkohole i/lub papierosy.
- śpiwór
- koc
- namiot (lub zapewnienie sobie miejsca w namiocie)
- szczoteczka do zębów, ręcznik
- buty 2 pary lub buty i klapki
- spodnie 2 pary
- bluza lub kurtka
- podkoszulki 2 pary
- bielizna na przebranie
- scyzoryk, nóż, łyżka, widelec, kubek
- latarka.

Luksus
- dokument stwierdzający tożsamość (legitymacja szkolna, dowód osobisty, prawo jazdy, paszport).
- 150 PLN lub więcej na wyżywienie + nieokreślona ilość PLN na alkohole i/lub papierosy.
- śpiwór
- koc
- namiot (lub zapewnienie sobie miejsca w namiocie)
- karimata lub dmuchany materac
- szczoteczka do zębów, ręcznik x2, własne mydła, pasty do zębów, papiery, kosmetyki
- buty 2 pary i klapki
- spodnie 2 pary
- bluza i kurtka
- podkoszulki 4 pary
- bielizna na przebranie
- czapka, okulary przeciwsłoneczne
- strój kąpielowy
- scyzoryk, nóż, łyżka 2x, widelec, kubek 2x
- latarki 2 sztuki.
- własne leki i medykamenty

Można oczywiście zabrać inne rzeczy niż podane z listy (np. telefon komórkowy, portfel, odtwarzać mp3, aparat fotograficzny, kamera, czy bukłak do wody, ale trzeba kierować się zasadą, że jedzie się grać w larpa, a nie na salony, czy w jakieś cywilizowane miejsce. Wyciszenie od urządzeń dnia codziennego dobrze zrobi.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Na miejscu będzie już zapewnione:
- pasta do zębów (zwykła colgate 12h), mydło i szampon do włosów,
- papier toaletowy,
- plastry opatrunkowe, bandaż, aspiryna, woda utleniona, środki przeciw biegunce,

Zakupy żywnościowe będą zrobione 16.08.2008 w Kikole w sklepie typu Lewiatan. Dnia 17.08 żywność biwakowiczów będzie skonfiskowana i oddana dopiero po zakończeniu gry (patrz wyżej). Zabranych będzie również wiele innych rzeczy. Woda pitna będzie zawsze dostępna za darmo.

Trzeba uwzględnić koszt przejazdu na miejsce biwaku (około 5 PLN od osoby).



Temat: [Police] Teleexpress POJECHAŁ po Wielowskim
Czytam te wszystkie wypowiedzi i widze prawdziwy kabaret!!
Panie Janku !!! - jest Pan naiwny ? , czy chce być Pan naiwny ?
Pan taki stary wyjadacz nie rozumie o co chodzi ?
Co tak naprawde wszystkim przeszkadza w zachowaniu Pana W. ?
To że chciał zafundować dzieciakom biwak ?
To że przekarkulował sobie że tak mu lepiej wyjdzie reklama?
Przecież to jest najzupełniej w świecie normalne postępowanie !
Wszędzie się tak robi -dosłownie wszędzie ! wiec co w tym nie normalnego?
Myślę żę całe to wydarzenie trzeba rozpatrzyć trochę z innej strony!
Napiszę to w inny sposób.
Jako że posiadam firmę dochodzę do wniosku że warto bardziej się wyreklamować i postanawiam dogadać się z daną jednostką np. szkołą że jestem gotów zafundować wszystkim dzieciakom ze szkoły biwak -na własny koszt !
Warunkiem tego jest żeby Pani dyrektor szkoły ogłosiła i postarała się o poinformowanie mediów ,że takie wydażenie będzie miało miejsce .
W pierwszym momencie Pani Dyrektor wyraża zgodę , bądż co bądż jest nawet z tego zadowolona , w końcu to również dobrze świadczy o niej że potrafi takie zjawiska zorganizować a nie siedzi w fotelu, ale powstał pewien drobiazg - Pani dyrektor wiedząc o tym ile kosztuje reklama w TV , mówi do mnie zniżonym głosem że nieżle zarobić mogę na tej imprezie i sugeruje mi odpalenie jakiejś kwoty prywatnie -na co się nie zgadzam !
I wówczas co się dzieje ?
Biwak się odbywa , ale Pani Dyrektor nie wykonuje swoich uzgodnień do końca własciwie - puszcza lakoniczne informacje do mediów - co nie cieszy sie zbytnim zainteresowaniem- bo wychodzi z załozenia ,że skoro nie chciałem nic odpalić do rączki ,to mam jak mam - jednym słowem -nie posmarujesz nie pojedziesz!
A więc wyszło na to że nasze wstepne uzgodnienia jakby zostały wykonane przez Panią Dyrektor , ale nie w sęsie takim na jakim mi zależało i co wtedy?
Ja postanawiam że skoro poniosłem koszty , a Pani Dyrektor nie właściwie wywiązała sie z uzgodnienia chcąc mnie pouczyć -to zwracam sie do niej o zwrot poniesinych kosztów .
I kim tak naprawde należy się zainteresować ?
Wszyscy wypowiadający się tu ! powinni sobie zdawać sprawę ,że tak naprawdę nie ma czegoś takiego ,że organizuje się coś za nic !!!!
Wszędzie na całym świecie każda impreza charytatywna ma swoje drugie oblicze -- a to w nie płaceniu podatków , a to w reklamie , TV też ma ogromne zystki organizując co kolwiek charytatywnie - reklama danej stacji przez co ogladalność.W swoim czasie współ organizowałem dary charytatywne dla Polskich szpitali , sporo Tirów przywoziło ze Szwecji do Polski lekarstwa , sprzet i wyposarzenie .
Bardzo dobrze orientuje się w tym temacie i zapewniam nigdy nic się nie dzieje za darmo !!!

Wracając do tematu to proszę odpowiedzieć na jedno pytanie !
Cóż szkodziło żeby Pani dyrektor wywiązała sie z umowy i poinformowała media takie jakie zostały uzgodnione ?
Przecież biwak byłby za darmo -dzieciaki nie poniosłyby kosztów , za te pieniązki zakupione by zostały inne rzeczy i po sprawie !!! a Pan W. miałby reklamę !!
Tu niestety tak jest - jak się nie posmaruje to sie w tej Gminie nie pojedzie z niczym.
Dodam że kompletnie nie znam Pana W. - słyszałem o nim wiele opini , ale w tej sprawie -dopatrywałbym się problemu gdzie indziej.



Temat: Nie płaćcie na komitet rodzicielski!!!
Oto wycinek regulaminu, jednej ze szkół podstawowych, gdzieś w Polsce. Oczywiście regulaminu pracy Komitetu Rodzicielskiego. Wydaje mi się że treści zawarte w owych statusach są mniej więcej jednakowe we wszystkich szkołach.


Zasady gromadzenia i wydatkowania funduszy KR.

1. Komitet Rodzicielski gromadzi fundusze na wspieranie działalności szkoły z następujących źródeł :

a. ze składek rodziców,

b. z wpłat osób fizycznych, organizacji, instytucji, fundacji, do których zwróci się prezydium KR,

c. z dochodowych imprez organizowanych przez KR dla rodziców i mieszkańców środowiska szkoły,

d. z działalności gospodarczej,

e. z innych źródeł.

2. Wysokość składki rodziców ustala się na początku każdego roku szkolnego na plenarnym zebraniu rodziców klasy.
Propozycję wysokości składki ustala i przedstawia dla całej szkoły prezydium KR. Ustalona wysokość składki podlega
indywidualnemu zadeklarowaniu jej wnoszenia przez każdego z rodziców.

3. Jeżeli do szkoły uczęszcza więcej dzieci tych samych rodziców KR może wyrazie zgodę na wnoszenie składki tylko na jedno dziecko,
obniżenie składki wnoszonej na wszystkie dzieci lub zwolnić całkowicie od wnoszenia składki tych rodziców, których sytuacja materialna
jest bardzo trudna. Wnioski w tej sprawie składają zainteresowani rodzice lub wychowawca klasy.

4. Wydatkowanie środków KR odbywa się na podstawie "Preliminarza wydatków KR na dany rok szkolny", zatwierdzanego każdorazowo przez
prezydium KR.

Wydatkowanie środków pochodzących ze składki rodziców odbywa się następująco:

1. 50 % środków zebranych przez rodziców danej klasy jest do dyspozycji "trójek klasowych" i wydatkowane na dofinansowanie imprez klasowych,
wycieczek i biwaków, upiększenia izby klasowej. inne wydatki na rzecz całej klasy.

2. Pozostała część jest przekazywana do dyspozycji prezydium KR. Wydatkowana jest na:

- pomoc materialna dla dzieci z najbiedniejszych rodzin (np. dofinansowanie posiłków, podręczników, itp.),

- dofinansowanie konkursów l imprez o charakterze ogólnoszkolnym (np. festyn sportowo-rekreacyjny, finały szkolne olimpiad,
-konkursów przedmiotowych, sportowych, itp.),

- sfinansowanie niektórych zajęć pozalekcyjnych i kół zainteresowań,

-nagrody rzeczowe dla wyróżniających się uczniów i zespołów artystycznych, sportowych,

-sfinansowanie części kosztów reprezentacyjnego zespołu artystycznego szkoły,

-zakup książek, środków dydaktycznych i sprzętu technicznego,

-inne, wynikające z potrzeb.

Wszystkie wydatki i wpływy są księgowane.
Do obsługi księgowo - rachunkowej wyznacza się fachową , kompetentną osobę . Prezydium zakłada w banku bieżący rachunek
oszczędnościowo- rozliczeniowy w celu przechowywania na nim środków oraz dokonywanie bieżących wypłat oraz przelewów.


Jak dobrze rozumie tekst tego regulaminu, to o wszystkich sprawach tam zawartych decydują rodzice, tak? Nie wiem może się mylę. I to rodzice wybrani do tych Komitetów Rodzicielskich, decydują na co te pieniążki są przekazywane, i jak konsumowane. A z tego co czytam w w/w przykładzie, są to wydatki poświęcone przede wszystkim uczniom, czyli własnym dzieciom, które mają przyjemność uczyć się w danej szkole.

Rzeczywiście, nigdzie nie ma mowy o przymusie płacenia, wszystkie te składki są dobrowolne i nie mogą skutkować żadnymi sankcjami, czy to wobec ucznia, czy rodziców nie płacących owych składek. Ale, …….. i tu zacytuję jadną z naszych forumowiczek:


Ja nigdy nie płaciłam i nie płacę

I teraz warto by było zadać tylko jedno pytanie.

Czy niepłacenie składek, spowodowane jest naprawdę trudną sytuacją materialną tych rodzin, które nie płacą, czy tylko czystym cwaniactwem rodziców?

Jeśli rodziny nie płacą składek, z pierwszej przyczyny zawartej w pytaniu, to wszystko jest OK., bo życie jest, jakie jest. Ale jeśli w grę wchodzi drugi aspekt pytania, to ……., takie zachowania rodziców są nieetyczne i wręcz chamskie w stosunku do pozostałych płacących. Bo wszystkie dzieciaki korzystają z dobrodziejstw tych składek, i te których rodzice zapłacili, i te których rodzicom się wydaje że są sprytniejsi od pozostałych.

Sytuacja w ogóle jakaś dziwna, bo najpierw rodzice coś uchwalają, a potem ci sami rodzice są przeciwni temu co uchwalili. No cóż, absurdy są na samej górze, dlaczego ma ich brakować na najniższych szczeblach obywatelskiej drabiny.



Temat: o glupich kotach...


Czesc,

wiem, ze teraz nie ma 'kotow'
no niestety
,ale poniewaz drugoklasisci sa nadal najmlodsi
w liceum, zostali dla nas nimi w dalszym ciagu.


ale to nie to samo :)

Otoz... nie tak dawno
mielismy szkolna dyskoteke (klawo, wreszcie sie zorganizowali). Gdy po
godzinie podpierania scian (bo co to za pomysl zaczynac o 17.00, gdy jeszcze
w dodatku szkola ma szklany dach i jest jasno ;) wreszcie dicho sie
rozkrecilo, muzyka ucichla, za to zagrzmial historyk: 'koniec zabawy'. (???)


no to poszalalas ;| |

Okazalo sie, ze mimo ostrego (wlasciwie najgorliwiej przestrzeganego) zakazu
kilku kotow pilo w szkolnej bursie. Ow historyk zobaczyl spadajacego peta,
poszedl na gore, a tam popijawa na calego... podobno ludzie staczali sie ze
schodow ;) W dodatku spanikowali i zaczeli wyrzucac butelki przez okno, w
wyniku czego oberwalo sie naszej fizyczce (hehe ;)


co?? dostala w glowe ????:))))

Pewnie wyleca ze szkoly.
W sumie slusznie, za matolstwo i nieprzystosowanie do krycia sie ;)


to naprawde jest zalosne...

W dodatku nie chcieli nas przez pol godziny wypuscic ze szkoly tylko kazali
przyjechac rodzicom... o godzinie 19.30!!! W koncu sie udalo wymknac i
wszyscy przeniesli sie (tym razem juz na zbiorowa popijawe ;) na Rynek ;)


heh jak ja lubie ta nasza mlodziez :)))))
u mnie na biwaku jak rodzice przyjechali i zabrali niektore pociechy
to my (moja paczka) dopiero w zasadzie zaczynala impre i chlala i
bawila sie do rana...:)

POnadto uczniowie spekulowali, ze w ramach odpowiedzialnosci zbiorowej
(zawsze to stosuja, jak za komuny )
heheh
wstrzymaja 'szczesliwy numerek' i...


och ja tego nie mam ale mialem w podstawie

sprzedaz bulek w szkolnym sklepiku (to bylby najwiekszy dramat ;)


o kur&% to faktycznie, musieliscie sie zalamac gdy uslyszeliscie o
takiej sankcji :)


kiedys dyrekcja wytosowala 'ogloszenie': "w zwiazku z aktami wandalizmu
zostaje zawieszony szczesliwy numerek do odwolania. dyrekcja szkoly", na co
nastepnego dnia pojawilo sie inne: " w zwiazku z zawieszeniem szczesliwego
numerka akty wandalizmu zostana ponowione, do odwolania. Uczniowie szkoly"


bede bral z was przyklad !!!!!
fajna ekipa....
   _______________________
                Pozdrawiam                
          Daniel Jakubowski          
   www.danieljakubowski.prv.pl  
                gg:763076                  
    " i nawet kiedy będę sam,
         nie nie zmienie sie, to
              nie mój świat..."





Temat: Spotkanie talowe
Oficjalne ogłoszenie odnośnie biwaku Larp 2009

Podczas gry będzie 80 - 100 zadań/przygód, które będą losowane. Każdy będzie mógł mieć broń. Jedno trafienie "mieczem" w korpus zabierze 1 punkt życia. Postać będzie miała 5 punktów życia. Po śmierci możliwe zapracowanie na wskrzeszenie w Querta'las. Ale o tym więcej na biwaku bezpośrednio.

Kolejna sprawa - zadania.

Jest 5 grup zadań:

- Bard
- Mag
- Paladyn
- Wojownik
- Złodziej

Zadań będzie 80 - 100 + zadania dodatkowe (patrz dalej).

Na początku ustali się kolejkę. Postać z kolejki będzie podchodziła i wybierała dla siebie zadanie (bard, mag etc). Po wylosowaniu odejdzie i przyjdzie kolejna postać. Później rozpocznie się druga kolejka, znów będzie można wybrać dla siebie zadanie (niekoniecznie z tej samej grupy co pierwsze) i tak do wyczerpania zadań.

Zadania dodatkowe będą dostępne w dwojaki sposób. Pierwszy będzie polegał na tworzeniu zadań przez graczy, a drugi rodzaj zadań będzie możliwy do zdobycia u różnych postaci gry lub "znaleziony".

Gra rozpocznie się w sobotę (15.08.2008) o godzinie 13.00, a skończy się w niedzielę o godzinie 19.00 (z groszami), chyba, że główny wątek gry zostanie wcześniej wypełniony, (co graniczy na tej sesji z cudem).

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Co zabrać:
3 wersje rzeczy do zabrania: hard core, średnia, luksus. Zalecane jest podciągnięcie listy rzeczy w zbliżeniu do tzw. "średnia".

Hard core:
- dokument stwierdzający tożsamość (legitymacja szkolna, dowód osobisty, prawo jazdy, paszport).
- 20 PLN na wyżywienie lub 0 PLN przy znajomości roślin i umiejętności polowania
- spodnie
- buty
- bluza
- podkoszulek.

Średnia:
- dokument stwierdzający tożsamość (legitymacja szkolna, dowód osobisty, prawo jazdy, paszport).
- 50 PLN na wyżywienie + nieokreślona ilość PLN na alkohole i/lub papierosy.
- śpiwór
- koc
- namiot (lub zapewnienie sobie miejsca w namiocie)
- szczoteczka do zębów, ręcznik
- buty 2 pary lub buty i klapki
- spodnie 2 pary
- bluza lub kurtka
- podkoszulki 2 pary
- bielizna na przebranie
- scyzoryk, nóż, łyżka, widelec, kubek
- latarka.

Luksus
- dokument stwierdzający tożsamość (legitymacja szkolna, dowód osobisty, prawo jazdy, paszport).
- 150 PLN lub więcej na wyżywienie + nieokreślona ilość PLN na alkohole i/lub papierosy.
- śpiwór
- koc
- namiot (lub zapewnienie sobie miejsca w namiocie)
- karimata lub dmuchany materac
- szczoteczka do zębów, ręcznik x2, własne mydła, pasty do zębów, papiery, kosmetyki
- buty 2 pary i klapki
- spodnie 2 pary
- bluza i kurtka
- podkoszulki 4 pary
- bielizna na przebranie
- czapka, okulary przeciwsłoneczne
- strój kąpielowy
- scyzoryk, nóż, łyżka 2x, widelec, kubek 2x
- latarki 2 sztuki.
- własne leki i medykamenty

Można oczywiście zabrać inne rzeczy niż podane z listy (np. telefon komórkowy, portfel, odtwarzać mp3, aparat fotograficzny, kamera, czy bukłak do wody, ale trzeba kierować się zasadą, że jedzie się grać w larpa, a nie na salony, czy w jakieś cywilizowane miejsce. Wyciszenie od urządzeń dnia codziennego dobrze zrobi.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Na miejscu będzie już zapewnione:
- pasta do zębów (zwykła colgate 12h), mydło i szampon do włosów,
- papier toaletowy,
- plastry opatrunkowe, bandaż, aspiryna, woda utleniona, środki przeciw biegunce,

Zakupy żywnościowe będą zrobione 14.08.2008 w Kikole w sklepie typu Lewiatan. Dnia 15.08 żywność biwakowiczów będzie skonfiskowana i oddana dopiero po zakończeniu gry (patrz wyżej). Zabranych będzie również wiele innych rzeczy. Woda pitna będzie zawsze dostępna za darmo.



Temat: GO: Ksiądz kazał uczniom pracować na rzecz parafii

1. Prawa ucznia

Uczeń ma prawo do :
-bezpiecznych i higienicznych warunków nauki i rekreacji w szkole oraz bezpiecznej organizacji wycieczek, biwaków, wyjść poza szkołę(1) (zgodnie z odrębnym regulaminem)
-znajomości celu lekcji oraz swoich zadań lekcyjnych, a także do jasnego i zrozumiałego przekazu treści lekcji;
-zadawania pytań nauczycielowi w przypadku natrafienia na trudności w toku lekcji;
- uzyskania pomocy nauczyciela przy nadrabianiu braków wynikających z usprawiedliwionej nieobecności na zajęciach, korzystania z biblioteki szkolnej;
-brania pod uwagę przez nauczyciela , czy fizycznie jest w stanie odrobić zadania;
-do oceny pracy domowej przez nauczyciela ;
-ukierunkowania, jak prowadzić zeszyt przedmiotowy;
-(2)wybrania zrozumiałego, dobrze wydanego i trwałego podręcznika przedmiotowego;-poinformowania go co do kryteriów i zasad, jakie stosuje przy ocenianiu każdy nauczyciel;
- jawności i sprawiedliwości w ocenianiu;
- odwołania się do Dyrekcji o zmianę oceny końcowej drogą egzaminu sprawdzającego(wg zasad ustalonych przez MEN);
-znać zakres materiału przewidzianego do kontroli;
-znać formę i częstotliwość sprawdzania wiadomości oraz ilość punktów jaką można otrzymać;
-najwyżej dwóch sprawdzianów (zaplanowanych na jedną całą lub dwie godziny lekcyjne obejmujących treści całego działu lub dużej jego części) w ciągu dnia;
- do określenia przez nauczyciela terminu sprawdzianu przynajmniej z tygodniowym wyprzedzeniem;
-umożliwienia zaliczenia sprawdzianu, który odbył się w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności w ciągu tygodnia po powrocie do szkoły;
-uczeń przygotowujący się do olimpiady przedmiotowej stopnia okręgowego ma prawo do pięciu dni wolnych od zajęć w ostatnim tygodniu przed eliminacjami (zwolnienia dokonuje nauczyciel prowadzący w porozumieniu z nauczycielami poszczególnych przedmiotów;
-uzyskania obiektywnej oceny zachowania (kryteria ocen zachowania tryb odwoławczy opracowane w odrębnym dokumencie);
-opiniowania oceny z zachowania swoich kolegów;
-wyłaniania w demokratycznych wyborach(po uchwaleniu przez ogół uczniów ordynacji wyborczej) swej reprezentacji w postaci Samorządu Uczniowskiego i samorządów klasowych.
-(3)decydowania o wpisaniu oceny ze sprawdzianu, który został przez nauczyciela z nieusprawiedliwionego powodu oddany po terminie;
-zwrócenie się o pomoc do rzecznika praw ucznia;
-w przypadku dużych obciążeń - więcej niż dwie olimpiady - odmówić udziału w trzeciej;
-poprawienia jednego sprawdzianu 45 minutowego, który nie był przy tym ostatnim na kursie. Wynik uzyskany z poprawy jest ostateczny a prawo nie przysługuje przy godzinach nieusprawiedliwionych na danym kursie;


(1)Nie ma to jak wywiadówka, na której głównym problemem nie są oceny, tylko wycieczka, wycieczka i jeszcze raz wycieczka. Gdzie nie jest istotne JAK się klasa uczy, tylko gdzie pojedzie.

(2)A potem nauczyciel narzeka, że podręczniki są do niczego, nastepnie wybiera ten najgłupszy.

(3)Ten zapis jest i był fikcją. No chyba że w Gorzowie nie. Jeśli czyjś nauczyciel brał to pod uwage, to GRATULUJĘ nauczyciela. Dać mu kawy!


2.Obowiązki ucznia

Uczeń ma obowiązek:
- nie naruszać godności osobistej i dobrego imienia innych ludzi;
-(1)przestrzegać ustalonych zasad i porządku w czasie lekcji, brać w niej aktywny udział i uzupełniać braki wynikającez absencji;
-posiadać zeszyt usprawiedliwień z ponumerowanymi stronami i usprawiedliwiać absencję nie póÂźniej niż tydzień od ostatniego dnia nieobecności


(1) Potem przychodzi, mówi MNIE NIE BYŁO i większość nauczycieli robi NIC.

Karać ucznia nie ma dziś czym. Ja nie wiem, w jaki sposób, więc nie pytajcie. Uwagi do dziennika moga wpłynąć na końcową ocenę z zachowania, ale prawda jest taka, że obniżone zachowanie dostanie nie ten, który zasługuje, ale ten, którego wychowawca nie lubi. Dzienniczków nikt już nie nosi, a podpis rodzica można podrobić. Szukanie draniom innej szkoły to paranoja. Można spokojnie podejść do kogoś na przerwie, dać w ryja, a dyrektor z delikwentem POROZMAWIA.

Temat rzeka, a pisanie nie ma sensu jeśli nei zacznie się szkoły zmieniać. CAŁEJ, od cegły zacząwszy na cieciu skończywszy.



Temat: Te dwa ważne momenty...
Chcę się z Wami podzielić dwiema sytuacjami, w których doznałam wręcz namacalnego znaku, że WIARA oraz MODLITWA czynią PRAWDZIWE CUDA! Dotyczyć to będzie 2 rzeczy, takich bardzo wyraźnych znaków, że Bóg nas naprawdę słucha i daje to, czego pragniemy. (na pewno było ich dużo, dużo więcej, ale zamieszczam te dwa, bardzo wyraźne)

Sytuacja pierwsza: Jest rok 2004, czerwiec. W Balikach k. Nowogrodu przebywa w czasie weekendu na biwaku pożegnalnym grupa znajomych, (naszego koffanego księdza z parafii nam zabierali, więc tak się zorganizowaliśmy). Ksiądz pojechał na parafię by koncelebrować Mszę Świętą, po której miał do nas wrócić i miało być ognisko. Czekamy, a tu wielka czarna chmura zwiastująca nic innego jak tylko wielką ulewę i grzmoty...”No to po ognisku, znów przesiedzimy w domku i się znudzimy jak nie wiem co” - takie słowa padały z naszych ust... Razem z kolegą i koleżanką przebywałam akurat nad rzeką... Tak sobie siedzieliśmy, rozmawialiśmy... chwila spojrzenia na chmurę i...spontaniczna modlitwa... taka z głębi serca... o to, by nie padało... Zwyczajne Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo... Pół godziny później, jak wracaliśmy do obozowiska, na tle tej czarnej chmury pojawiła się prześliczna, wielka, wyraźna tęcza!! Oczywiście żadnego deszczu nie było i ognisko się odbyło... a ta tęcza uświadomiła nam, że Bóg NAPRAWDĘ NAS WYSŁUCHUJE I BARDZO, BARDZO KOCHA!!

Sytuacja druga: Jest czerwiec roku 2006. Uporałam się ze wszystkimi już ocenami końcowymi, za 3 dni ma być zakończenie roku szkolnego. Żałowałam, że spędzę całe wakacje w domu, chciałam bowiem jechać na 2 stopień Oazy. Pomyślałam sobie, że gdyby tak można było jeszcze jakimś cudem się zapisać... W środę zachodzę na ósmą do szkoły a tam nauczyciel oznajmia nam, że nie mamy lekcji, przychodzimy dopiero na 11 gdzieś do Biblioteki na mieście na spotkanie z poetą i potem w szkole na film o Czesławie Miłoszu(była wtedy dwudziesta któraś rocznica jego wizyty w Łomży[przyp. Autorki ]) No to ja umówiłam się z koleżanką, że wcześniej połazimy po sklepach. Pojechałam do domu, przebrałam się, ponieważ było bardzo gorąco, wyszłam na autobus... w autobusie spotkałam kolegę,który prowadzi grupę oazową w mojej parafii i który to zawsze(!) chodzi do szkoły piechotą, ale tym razem coś go tchnęło, by jechać autobusem... Od słowa do słowa i już następnego dnia niosłam do niego wypełnioną kartę na oazę. Miałam jechać! Ale nie na tym koniec. Tydzień do wyjazdu, a ja cała opuchłam, trzeba było usunąć ząb, ale przy takiej opuchliźnie nie było to możliwe, trzeba było poczekać, aż zejdzie. Dostałam antybiotyk, siedziałam w domu. Myślałam „Koniec z oazą, nie pojadę...”Ale wierzyłam mocno, że szybko wyzdrowieję i będę mogła jechać... Wyjazd był w piątek, ja we wtorek miałam wizytę u lekarza...który to nie widział przeciwwskazań do „zabiegu”, choć ostrzegał, że może mnie boleć, wtedy trzeba iść do lekarza... wyjechałam i do tej pory jest wszystko w porządku... I tym razem Bóg wysłuchał mojej prośby i mogłam pojechać na upragnione rekolekcje.

To naprawdę mi osobiście się przytrafiło. To były jedne z najpiękniejszych dni mojego życia.



Temat: z dna na szczyt........:)
Hej!

nie jestem pewna czy to moze tu byc ale jak juz zaczelam tu pisac to niech tak zostanie.

Cos mnie napadlo i postanowilam napisac jak o malo co nie zabilabym się a pozniej wpakowala się w straszne bagno.
No wiec zaczelo się to jakies pol roku temu. Moje mysli skupialy się na wlasnej smierci na przygnebianiu się i na wspomnieniach. Mialam 2 twarze, jedna taka usmiechnieta radosna wesola a druga smutna przygnebiona i zniechecona. Mój stan był przyczyna bardzo zlych przezyc z dziecinstwa-bylam molestowana przez kuzynow, z wypadkiem mojego ojca, brakiem zaufanej osoby i zlymi stosunkami z matka-zero blizszego kontaktu wieczne awantury o byle co.
Mialam dosc. Chcialam się zabic. W marcu napisalam list porzegnalny do osoby ktorej ufalam nie znajac jej dobrze chcialam się z nia zaprzyjazmic ale nie umialam jej tego powiedziec a ona nie zauwwazyla tego. Ten list mam do tej pory schowany w szufladzie.
Musze jeszcze dodac ze moi starsi nie sa przyjacielsko nastawieni do p.kasi stwierdzili ze ona mna na mnie zly wplyw. Ale czy im się to będzie podobac czy nie będę miala nadal z nia kontakt.
Na poczatku kwietnia zblizylam się do p.kasi-tej z która chcialam się zaprzyjaznic-nasz kontakt był coraz lepszy, mowilam jej o wszystkim nawet o tym ze zaczelam się ciac wiedzialam ze mnie nie wyda. To ze się tne niestety zauwazyly kolezanki z klasy i p.marta-nauczycielka matmy, afera na cala szkole ale mnie to jakos ominelo bo chodzilo akurat o inne dziewczyny ze szkoly. Pozniej dowiedzieli się o tym moi starsi. W domu nie szlo wytrzymac zabrali mi telefon kompa zakazali wyjsc. Jak to się wydalo od razu z domowego zadzwonilam do p.kasi i wyszlam do niej pogadalysmy chwile i oddalam jej wszystkie zyletki jakie mialam. Wiem ze się martwila dzwonila do mnie 2 razy na dzien czy wszystko ok. obiecalam ze już nigdy tego nie zrobie...klamalam. zrobilam to jeszcze raz i jeszcze ale już nie na rece tylko na nogach. Starsi nie wiedza ze przerzucilam się na nogi. Ale to nie koniec razem z cieciem zaczely się prowokacje wymiotow po kazdym posilku a jak nie moglam zwymiotowac to się cielam. Do tego zaczelam palic fajki. Z dnia na dzien wygladalam gorzej, blada since i wory pod oczami od niewyspania. Ludzie widzieli ze cos nie tak ze mna ale siedzieli cicho. Pewnego dnia p.kasia zaciagnela mnie do szkolnego pedagoga ja nie chcialam nic mowic wiec ona mowila za mnie, bylam na nia wsciekla. Pedagog zalecila mi wizyte u psychologa, mialam isc, nie poszlam oczywiście.
24-26 czerwiec bylam na biwaku harcerskim. Na każdy posilek bralam wode ze soba bo potem latwiej rzygac. Wiara i nauczyciele zaczeli się wypytywac p.kasi dlaczego ja tak z ta woda chodze albo dlaczego nosze caly czas bransoletki na rece-a ja musialam jakos pozakrywac blizny. Po kazdym posilku szlam wszystko wyrzygac i na fajke. W koncu p.kasia wziela mnie na powazna rozmowe, powiedziala ze dzwoni do starszych. Blagalam ja żeby tego nie robila, powiedziala ze nie zostawi tak tego i musi zadzwonic bo jeżeli to się wyda to ona będzie miala problemy bo wiedziala i nic nie zrobila. Znow oddalam jej wszystkie zyletki i obiecalam ze nie będę już wmiotowac ani się ciac. Niestety po sniadani znow siedzialam w wc. Znow chcialam się zabic bo wiedzialam ze on powie wszystko i wdomu będzie jeszcze wieksze pieklo. Po dlugich rozmowach obiecalam ze nie będę już nic robila nie chciala mi wierzyc. Teraz pojechala na kolonie jako opiekunka i nie ma nademna kontroli ale od 3 dni nie wymiotowalam ani się nie pocielam. Caly czas mysle jak cos zjem ze musze to zwymiotowac albo gdy jestem zla chcialabym wziąć zyletke i się pociac-kocham widok mojej krwi.
Dzieki niej zrozumialam ze nie warto i nie można tak zyc, ona przez to ze była caly czas ze mna ze nie odwrocila się odemnie pomogla mi. Teraz pragne normalnie zyc i przede wszystkim zaczac inaczej myslec. Mam jeszcze duzo pracy nad soba ale wierze ze mi sie uda. Koniec z 2 twarzami teraz będę miala tylko ta wesola usmiechnieta. Walcze i musze wygrac dla siebie i dla p.kasi.
Przez to co robilam stracilam przyjaciolki odsunelam sie od ludzi ale chyba nie jest jeszcze za pozno zeby wszystko naprawic.
Uwierzylam w siebie i we wlasne mozliwosci.
Dziekuje pani ze nie pozwolila mi pani wpakowac się do konca w to bagno.

Imiona zostaly zmienione.
Wiem ze troche chaotycznie i niezrozumiale napisalam, przepraszam.

Co o tym myslicie? Jaki jest wasz stosunek do mojego zachowania i do mojej osoby? Moze ktos z was ma podobna historie?



Temat: METALOWA TWIERDZA - NYSA - FESTIWAL MUZYKI ROCKOWO-METALOWEJ
napisz do mnie na gg 9652964

pozdrawiam

[ Dodano: 2007-08-01, 14:55 ]
METALOWA TWIERDZA – NYSA 2007

Data:
17-19 sierpnia 2007 r.

Miejscowość:
Nysa (www.nysa.eu , mapa.nysa.pl , www.powiat.nysa.pl ),
woj. opolskie (www.opole.pl ).

Lokalizacja:
Bastion Morawski (Bractwo Rycerskie), ul. Bramy Grodkowskiej

Organizator:
Urząd Miejski w Nysie (www.nysa.eu)
Nyski Dom Kultury (www.ndk.nysa.pl)

Harmonogram:
Dziennie zagra 7 zespołów.
Łącznie 21 kapel z całej Polski, Czeskiej Republiki i Słowacji.

Piątek 17.08
1. Pillage & Burn
2. Presence Of Mind
3. Death Rate
4. HammerHeart (SK)
5. Empatic
6. [i]
7. Shaark (SK)

Sobota 18.08
1. Angra Mainju
2. Thy Hastur
3. Morbus Mortifer
4. Motorbreath
5. Bestiar
6. Head Up
7. Morior Axis

Niedziela 19.08
1. NoRt
2. Cockroach
3. Excellent (CZ)
4. Manthor
5. Clinica Muerte
6. Cryptic
7. Locomotive (CZ)

START godzina 17:00
KONIEC godzina 00:00

Wstęp:
Wolny.

Gospodarz obiektu:
Bractwo Rycerskie - Chorągiew Nysa

Wolontariat
Stowarzyszenie "Format.Nysa" i inni.

Oficjalna strona internetowa festiwalu:
www.metalowatwierdza.nysa.pl

Baza noclegowa:

* Nyski Ośrodek Rekreacji (NOR) z/s w Skorochowie ( www.nor.nysa.pl )
tel. 077 433 20 26, 077 433 38 81, fax. 077 433 42 79
e-mail: nor_nysa@poczta.onet.pl

* Kąpielisko miejskie - Nysa, ul. Ujejskiego
tel. (077) 433 06 98
Usytuowane blisko centrum miasta. Jest to obiekt o powierzchni 20.000 m2 posiadający pole biwakowe, piaszczystą plażę i tereny zielone. Na terenie Kąpieliska znajdują się małe punkty gastronomiczne.

* Jezioro Nyskie - Skorochów
tel. (077) 433 20 26
Nyski Ośrodek Rekreacji położony jest na północno-wschodnim brzegu Jeziora Nyskiego przy drodze krajowej nr 423 zwanej "Trasą Sudecką". Ośrodek oferuje noclegi o zróżnicowanym charakterze, oddając turystom do dyspozycji: - 110 miejsc w domkach kempingowych i pokojach gościnnych - 500 miejsc na polu namiotowym - 42 stanowiska karawaningowe.
Bardzo dużym atutem ośrodka jest jego atrakcyjne położenie. Z brzegów jeziora roztacza się piękny widok na Góry Opawskie i Rychlebskie Hory oraz panoramę Nysy.
Rozległa piaszczysta plaża ze strzeżonym kąpieliskiem jest doskonałym miejscem do bezpiecznego i udanego wypoczynku.

* Szkolne Schronisko Młodzieżowe - Nysa, ul. Krawiecka 28 tel. (077) 433 37 31

* PWSZ NYSA - Dom Studenta nr2 - Nysa, ul. Kościuszki 12 tel. (0 77) 433 13 05
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 137 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex