Biura wynajem Wrocław

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura wynajem Wrocław




Temat: Suche Stawy to NASZ dom NIE do wynajęcia

Ekstraklasa wróci na Hutnika?

Jest szansa, że zarówno Wisła jak i Cracovia nie będą grały poza Krakowem w czasie remontów swoich stadionów. Gościny obu klubom może użyczyć bowiem Hutnik.

Taki pomysł pojawił się w ostatnich dniach, a dzisiaj w Urzędzie Miasta dojdzie do spotkania na szczycie wszystkich zainteresowanych stron, tj. przedstawicieli miasta oraz trzech krakowskich klubów.

W ostatnich tygodniach wiele było informacji na temat tego, gdzie będą grały Wisła i Cracovia, gdy nie będzie to możliwe na remontowanych stadionach. W przypadku "Białej Gwiazdy" padały nazwy takich miast jak: Tarnów, Chorzów i Ostrowiec Św., a w ostatnim czasie Sosnowiec i Wrocław.

"Pasy" początkowo rozpatrywały grę w Kielcach, a gdy nie zgodził się na to prezydent tego miasta, zaczęto mówić o Sosnowcu. W końcu jednak po obu stronach Błoń coraz mocniej zaczęto myśleć o kandydaturze stadionu Hutnika.

Sprawa nie jest łatwa, bo obiekt na Suchych Stawach nie spełnia w tej chwili wymogów licencyjnych na rozgrywanie meczów w ekstraklasie. Brakuje oświetlenia i podgrzewanej murawy. I właśnie rozwiązanie m.in. tego problemu będzie tematem dzisiejszych rozmów w Urzędzie Miasta.

- Jest pomysł, żeby Wisła i Cracovia grały na Hutniku, ale to niesie za sobą spore koszty - mówi Barbara Janik, dyrektor krakowskiego biura ds. Euro 2012. - Za wcześnie teraz mówić o szczegółach. Więcej będziemy wiedzieć po spotkaniu.

W podobnym tonie wypowiada się wiceprezes Hutnika, Andrzej Szmyt.

- Dla nas to nowa informacja, że mielibyśmy gościć Cracovię i Wisłę - mówi. - Mamy swoje plany inwestycyjne, ale z drugiej strony nie widzę problemów, żebyśmy wypracowali porozumienie Jeśli to się uda, a służby porządkowe będą w stanie zabezpieczyć te mecze, to nie widzę przeszkód, żeby spotkania ekstraklasy były rozgrywane na naszym obiekcie.

Z nadziejami na Suche Stawy patrzą również przy ul. Reymonta i Kałuży.

- W czasie spotkania będziemy rozmawiać nad harmonogramem prac na naszym stadionie - mówi prezes Wisły, Marek Wilczek.

- Dla nas optymalną sytuacją byłoby, gdybyśmy wiosną mogli grać jeszcze u siebie i to nawet przy dwóch trybunach, a nawet jednej, południowej. W tym czasie można przeprowadzić inwestycje na Hutniku i wtedy cały następny sezon jesteśmy gotowi grać na Suchych Stawach.

Podobnie do sprawy podchodzi prezes Cracovii, Janusz Filipiak.

- To najlepsze z możliwych rozwiązań - mówi. - Póki co, rozmawiamy z Sosnowcem, ale oczywiście wolelibyśmy grać na Hutniku. Jesteśmy gotowi oddać im nasze światła, jeśli zajdzie taka konieczność.

Problemem w całej sprawie mogą być koszty. Miasto nie przewiduje bowiem w 2009 roku tak dużych inwestycji na Suchych Stawach.

Jeśli zatem Wisła i Cracovia zdecydowałyby się na takie rozwiązanie, być może musiałyby wziąć na siebie ciężar zainstalowania jupiterów, a także podgrzewanej murawy. Jaki to koszt? Szacunkowo trzeba określić go na 6 do 8 mln złotych.

Z naszych informacji wynika, że oba kluby byłyby skłonne pójść na takie rozwiązanie. Rachunek ekonomiczny jest bowiem prosty. Wielomiesięczne rozgrywanie meczów poza Krakowem przyniesie "Białej Gwieździe" i w nieco mniejszym stopniu "Pasom" spore straty, wynikające ze znacznie mniejszej liczby sprzedanych biletów i karnetów. Trudno bowiem liczyć, że na mecze "u siebie" w innych miastach, będą jeździć wielotysięczne tłumy.

Na Suchych Stawach o frekwencję, w miarę porównywalną z obecną, oba krakowskie kluby mogą być spokojne.

Jeśli Wisła i Cracovia przeznaczyłyby środki na inwestycje, to mogłyby je później odliczyć od opłat za wynajem obiektu, a o czymś takim nie miałyby prawa myśleć, gdyby wynajmowały stadiony w innych miastach.

Takie rozwiązanie jest najlepsze dla wszystkich. Skorzystają obie ekstraklasowe drużyny i ich kibice, skorzysta również Hutnik, którego stadion wypięknieje.
Skorzysta wreszcie Nowa Huta, do której ekstraklasa wróciłaby po dwunastu latach przerwy, czyli od momentu gdy jej szeregi w 1997 roku opuścił gospodarz stadionu na Suchych Stawach.

http://polskatimes.pl/gazetakrakowska/sport/56146,ekstraklasa-wroci-na-hutnika,id,t.html


(pogrubienia moje)

fortart dnia Wto Paź 28, 2008 9:53 pm, w całości zmieniany 1 raz





Temat: Suche Stawy to NASZ dom NIE do wynajęcia
Jest szansa, że Wisła nie będzie grała poza Krakowem w czasie remontu stadionu. Gościny może użyczyć bowiem Hutnik. Taki pomysł pojawił się w ostatnich dniach, a dzisiaj w Urzędzie Miasta dojdzie do spotkania na szczycie wszystkich zainteresowanych stron, tj. przedstawicieli miasta oraz krakowskich klubów. Klubów, bo na Suchych Stawach poza Wisłą mogłaby grać także Cracovia, która również zaczyna remontować swój obiekt i zmuszona będzie grać poza swoim stadionem.

W przypadku "Białej Gwiazdy" padały nazwy takich miast jak: Tarnów, Chorzów i Ostrowiec Św., a w ostatnim czasie Sosnowiec i Wrocław.

Sprawa nie jest łatwa, bo obiekt na Suchych Stawach nie spełnia w tej chwili wymogów licencyjnych na rozgrywanie meczów w ekstraklasie. Brakuje oświetlenia i podgrzewanej murawy. I właśnie rozwiązanie m.in. tego problemu będzie tematem dzisiejszych rozmów w Urzędzie Miasta.

- Jest pomysł, żeby Wisła i Cracovia grały na Hutniku, ale to niesie za sobą spore koszty - mówi Barbara Janik, dyrektor krakowskiego biura ds. Euro 2012. - Za wcześnie teraz mówić o szczegółach. Więcej będziemy wiedzieć po spotkaniu.

W podobnym tonie wypowiada się wiceprezes Hutnika, Andrzej Szmyt. - Dla nas to nowa informacja, że mielibyśmy gościć Cracovię i Wisłę - mówi. - Mamy swoje plany inwestycyjne, ale z drugiej strony nie widzę problemów, żebyśmy wypracowali porozumienie. Jeśli to się uda, a służby porządkowe będą w stanie zabezpieczyć te mecze, to nie widzę przeszkód, żeby spotkania ekstraklasy były rozgrywane na naszym obiekcie.

Z nadziejami na Suche Stawy patrzą również przy ul. Reymonta. - W czasie spotkania będziemy rozmawiać nad harmonogramem prac na naszym stadionie - mówi prezes Wisły, Marek Wilczek. - Dla nas optymalną sytuacją byłoby, gdybyśmy wiosną mogli grać jeszcze u siebie i to nawet przy dwóch trybunach, a nawet jednej, południowej. W tym czasie można przeprowadzić inwestycje na Hutniku i wtedy cały następny sezon jesteśmy gotowi grać na Suchych Stawach.

Problemem w całej sprawie mogą być koszty. Miasto nie przewiduje bowiem w 2009 roku tak dużych inwestycji na Suchych Stawach. Jeśli zatem Wisła i Cracovia zdecydowałyby się na takie rozwiązanie, być może musiałyby wziąć na siebie ciężar zainstalowania jupiterów, a także podgrzewanej murawy. Jaki to koszt? Szacunkowo trzeba określić go na 6 do 8 mln złotych.

Oba kluby byłyby skłonne pójść na takie rozwiązanie. Rachunek ekonomiczny jest bowiem prosty. Wielomiesięczne rozgrywanie meczów poza Krakowem przyniesie "Białej Gwieździe" i w nieco mniejszym stopniu "Pasom" spore straty, wynikające ze znacznie mniejszej liczby sprzedanych biletów i karnetów. Trudno bowiem liczyć, że na mecze "u siebie" w innych miastach, będą jeździć wielotysięczne tłumy. Na Suchych Stawach o frekwencję, w miarę porównywalną z obecną, oba krakowskie kluby mogą być spokojne.

Jeśli Wisła i Cracovia przeznaczyłyby środki na inwestycje, to mogłyby je później odliczyć od opłat za wynajem obiektu, a o czymś takim nie miałyby prawa myśleć, gdyby wynajmowały stadiony w innych miastach. Takie rozwiązanie jest najlepsze dla wszystkich. Skorzystają obie ekstraklasowe drużyny i ich kibice, skorzysta również Hutnik, którego stadion wypięknieje. Skorzysta wreszcie Nowa Huta, do której ekstraklasa wróciła by po dwunastu latach przerwy,czyli od momentu gdy jej szeregi w 1997 roku opuścił gospodarz stadionu na Suchych Stawach.

***

Obiekt Hutnika pomieścić może 12 000 widzów, z czego 3 000 siedzących.

Źródło: Gazeta Krakowska






Temat: Wrocławski Park Biznesu II
Biznes w parku biznesu

Autor: Ryszard Mulek

W rejonie ul. Żmigrodzkiej i Wołowskiej powstaje Wrocławski Park Biznesu 2. Na czterohektarowej działce wzniesione zostaną cztery zespoły budynków o łącznej powierzchni ponad 20 tysięcy metrów kwadratowych. W centralnej części parku stanie także budynek usługowy, w którym będą się mieściły między innymi: przedszkole, restauracja, placówka bankowa i pocztowa, kiosk z prasą, pralnia chemiczna oraz bankomat

Inwestorem parku jest firma Devco sp. z o.o., należąca do wrocławskiego biznesmena Józefa Pilcha, która sześć lat temu stworzyła i do dziś zarządza Wrocławskim Parkiem Biznesu przy ul. Strzegomskiej. Na jego terenie, na powierzchni ponad 19 tysięcy metrów kwadratowych, działalność prowadzi ponad 100 firm, w tym między innymi Siemens, Winuel, IBM i Computerland.

Zrelaksować się na dachu

W pierwszym etapie inwestycji przy ul. Wołowskiej, której koszt budowy pochłonie około 40 milionów złotych, powstaną dwa zespoły budynków. Budowa pierwszego z nich zakończy się jeszcze w tym roku. Natomiast w kwietniu 2008 roku ma być gotowy drugi zespołu budynków. Głównym wykonawcą całej inwestycji jest firma Ultranet sp. z o.o.

Każdy taki zespół będzie się składał z dwóch trzykondygnacyjnych budynków o łącznej powierzchni 5200 metrów kwadratowych. Wszystkie przystosowane zostaną dla osób niepełnosprawnych, będą miały windy, instalację klimatyzacyjno-wentylacyjną, przeciwpożarową oraz sieć teleinformatyczną. W każdym budynku na parterze powstaną również prysznice, po dwa dla kobiet i mężczyzn. Architekci z firmy Ultracad sp. z o.o., pod kierownictwem Ireneusza Huryka, pomyśleli również o zielonych tarasach, które powstaną na dachach obiektów i w okresie wiosenno-letnim będą służyły jako miejsce spotkań, odpoczynku i relaksu.
- Będą to budynki klasy A, spełniające wszelkie wymogi Unii Europejskiej. Przyszli najemcy będą mogli wynająć jedną, około 800-metrową kondygnację budynku lub połowę zespołu (jeden budynek), o powierzchni około 2,5 tysiąca metrów kwadratowych. Na życzenie naszych najemców będzie możliwość urządzenia aneksów kuchennych, sal konferencyjnych, serwerowni dowolnej wielkości oraz zainstalowania UPS-ów, urządzeń do kontroli dostępu i rejestracji czasu pracy - informuje Tadeusz Chrzanowski, dyrektor generalny Deveco sp. z o.o.

Do pracy z dzieckiem

Wiosną 2009 roku, Deveco planuje rozpocząć budowę kolejnych dwóch zespołów. Będą to obiekty podobne do tych, które wznoszone są obecnie. Każdy z nich będzie miał 5,2 tysiąca metrów kwadratowych. W tym samym czasie, w centralnej części parku, rozpocznie się budowa budynku usługowego o powierzchni około dwóch tysięcy metrów kwadratowych. Po zakończeniu inwestycji funkcjonować w nim będzie między innymi biuro zarządcy, restauracja, agencja pocztowa i filia banku. Będzie także bankomat i kiosk z prasą.

- Większość osób, które będą pracowały na terenie Wrocławskiego Parku Biznesu 2, to ludzie bardzo młodzi i mający małe dzieci. To nas skłoniło, aby w budynku usługowym w przyszłości otworzyć również przedszkole. Będzie do niego mogło uczęszczać około 100 dzieci - mówi Urszula Wojdyła, dyrektor pionu obsługi WPB w firmie Devco sp. z o.o.

Tuż obok przedszkola powstaną również tereny rekreacyjne z oczkiem wodnym i fontanną, a na wprost głównego wjazdu do parku stanie 30-metrowa wieża, która będzie stanowić charakterystyczny dla okolicy punkt orientacyjny. Wokół wszystkich budynków zaprojektowano dużą liczbę trawników oraz drzew i krzewów. Pracownicy firm, które będą prowadziły działalność na terenie parku, a także ich klienci, nie będą mieli problemów z zaparkowaniem swoich pojazdów. Na każde 40 metrów kwadratowych wynajętej powierzchni będzie przypadało jedno stanowisko parkingowe. W sumie na dwupoziomowych i terenowych parkingach będzie 1000 miejsc. Powstaną również zadaszone miejsca na rowery. Cały teren parku będzie ogrodzony i monitorowany. Możliwa będzie kontrola wjazdu i wyjazdu użytkowników.

- Zakończenie drugiego etapu naszej inwestycji przewidujemy na 2010 rok - dodaje Chrzanowski. - Jej rozpoczęcie uzależnione będzie od tego, czy w krótkim czasie uda się nam wynająć całą powierzchnię w dwóch zespołach budynków, które obecnie są wznoszone, a tym samym pozyskać środki na dalszą rozbudowę. Wierzę, że chętnych do wynajmu będzie wielu. Park ma bowiem doskonałą lokalizację, powstaje przy trasie wylotowej z Wrocławia na Poznań. Za kilka lat w jego pobliżu powstanie obwodnica autostradowa i śródmiejska, a dzięki temu ułatwiony będzie dojazd do autostrady A4 i wrocławskiego lotniska na Strachowicach.

"BIZNES WROCŁAWSKI"



Temat: Helical - Park handlowy


Helical Park Handlowy jesienią 2008?

Nowe drogi i 1000 miejsc pracy obiecuje Helical Poland, inwestor który planuje budowę nowego hipermarketu w Gliwicach Otwarcie centrum handlowego przy ul. Pszczyńskiej na skrzyżowaniu autostrad A1 i A4 planowane jest na jesień 2008 roku. Będzie to już druga - po projekcie we Wrocławiu - inwestycja tej firmy w Polsce.

W chwili obecnej nie ma jeszcze ostatecznej nazwy dla planowanego centrum handlowego, które funkcjonuje pod roboczą nazwą “Helical Park Handlowy”. To, co zdaniem właścicieli firmy ma różnić nowy obiekt od podobnych w kraju to innowacyjne metody projektowania i budowy, które umożliwią budowanie w sposób mniej ekspansywny co pozwoli na obniżenie cen wynajmu powierzchni. Helical Poland zakłada, że dzięki takiemu handlowcy będą mogli sobie pozwolić na najęcie większych powierzchni i budynków za niższą cenę, tym samym będą mieli możliwość oferowania klientom szerszego asortymentu towaru. - Naszą intencją jest wzbudzenie zainteresowania nowym centrum wśród możliwie największej liczby zagranicznych i krajowych inwestorów, zarówno tych już obecnych w polskich centrach handlowych, jaki i nowych, nieznanych dotąd polskim klientom – wyjaśnia Kornelia Warda-Poniecka z biura prasowego Helical Polans - Jako leasin agents zostali zakontraktowani pracownicy Harvey Spack Field, brytyjskiej firmy, która zajmuje się marketingiem naszego centrum wśród potencjalnych brytyjskich najemców oraz King Sturge, którzy angażują również swoje czeskie i węgierskie zespoły. Na razie plany przewidują, że 50% obiektu będzie wynajęte polskim, a 50% zagranicznym handlowcom. Firma prowadzi między innymi rozmowy z najemcami ze Skandynawii, Niemiec i Austrii, którzy są bardzo zainteresowani gliwicką inwestycją. Kluczowym najemcą będzie Carrefour z powierzchnią sprzedaży 12.000m2. Zapowiadany jest również market budowlany o powierzchni 9.000m2, sklep z elektroniką o powierzchni 4.000m2 oraz duży sklep sportowy o powierzchni 4.000m2. - W związku z każdym z wymienionych jesteśmy w trakcie prowadzenia negocjacji, ale ponieważ jeszcze się nie zakończyły, nie możemy zdradzić o jakie marki chodzi – może z wyjątkiem tego, że będą to marki nieobecne dotąd w Gliwicach – dodaje rzeczniczka. Teren, na którym powstanie nowe centrum handlowe do niedawna należał jeszcze do Ikei. Jak dotąd nie udało nam się uzyskać odpowiedzi na pytanie, dlaczego szwedzka firma nie zdecydowała się wybudować w Gliwicach swojego przedstawicielstwa. Być może jednym z powodów jest nowy układ komunikacyjny, który łączy nasze miasta z Katowicami i pozwala na skorzystanie z istniejącej tam oferty. A skoro mowa o drogach... W przyszłości w pobliżu obiektu przetną się arterie A1 i A4. Trudno przewidzieć, jak rozłoży się wtedy natężenie ruchu na sąsiednich drogach, jednak dzisiaj w tym fragmencie Gliwic często przychodzi nam czekać w korkach. Nowy hipermarket budzi więc zrozumiałe obawy odnośnie przejezdności ul. Pszczyńskiej w okolicach wiaduktu i zjazdu na A4. - Jeśli chodzi o układ komunikacyjny, pracujemy nad nim intensywnie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, Miastem Gliwice, władzami województwa, naszymi planistami i architektami – odpowiada na nasze wątpliwości Kornelia Warda-Poniecka – Efektem prac będzie budowa nowych dróg. W pobliżu naszej nieruchomości biegnie kilka strategicznych dróg i skrzyżowanie, które tam bezpośrednio w sąsiedztwie przyszłego centrum powstanie, będzie miało żywotne znaczenie nie tylko dla powodzenia centrum handlowego w związku z układem dróg dojazdowych do niego, ale również dla skrzyżowania tras A1 i A4 oraz możliwości sprawnego wjazdu i wyjazdu z Gliwic. Szacunkowa liczba nowych miejsc pracy wygenerowanych przez centrum handlowe Helical wynosi około 1000. Rzecznik firmy dodaje, że po zakończenie inwestycji Gliwice będą miały szansę stać się głównym centrum handlu w regionie. - Oczekujemy, że jego atrakcje przyciągną z powrotem do Gliwic tych klientów, którzy jeżdżą w tej chwili na zakupy poza granice miasta – podsumowuje przedstawicielka firmy Helical. Jeśli brytyjski Focus, o którego budowie na razie jest cicho nie wyprzedzi Helicala, będzie on czwartym hipermarketem na terenie Gliwic. Trudno uwierzyć, że wtedy jeszcze ktoś będzie szukał zakupowego szczęścia poza miastem. Przecież w którąkolwiek stronę się nie ruszy, drogę przetnie mu market...
_____________________________

z niecierpliwością czekam na konkrety - nie tyle architektoniczne, co zwłaszcza rozwiązania urbanistyczne skrzyzowania - mam nadzieję ,że będzie to wielopoziomowy węzeł.

______________________________

PS PROSZĘ ZMIENIĆ NAZWĘ WĄTKU NA "HELICAL PARK HANDLOWY"



Temat: Problem z Zentrada.pl
Witam.

Zarejestrowałem się na tej przeklętej stronie i teraz firma windykacyjna mnie ściga i grozi sądem. Zarejestrowałem się na zentrada i zalogowałem się tam dosłownie 2 razy w ciągu 4 tygodni,ale to już mało ważne,ponieważ napisano mi z Zentrady,że nie dałem znać ,że chcę zakończyć test przed upływem 4 tygodni i jedynie mogę się teraz kontaktować z biurem windykacyjnym.
Chciałem przytoczyć treści jakie dostaję na e-mail i prosiłbym o weryfikację czy jest się czego bać, bo nie da się ukryć ,że brzmi to groźnie i poważnie :

Wrocław, 2008-03-19

numer sprawy

Kod: Zaznacz całyIdentyfikator Klienta
W E Z W A N I E    D O    Z A P Ł A T Y

   W oparciu o umowę zlecenie na podstawie art. 476 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 1964 r. nr 16, poz. 93, z późn. zmianami) wzywamy do uregulowania należnej sumy na rzecz naszego Klienta:

   Schimmel Media Verlag GmbH & Co.KG

Kantstrasse 38, 97-074 WĹąrzburg

w kwocie 438,85 PLN ( 1 euro = 3,79295 zł.) wynikającej z:
Faktura 11590227 - 2007-12-10 na kw.351,08 PLN płatn.20-12-2007    Koszty związane z obsługą wierzytelności 11590227 na kw.87,77 PLN

wzywamy do ZAPŁATY wyżej wymienionej należności wraz z odsetkami.

WPŁATY NALEŻY DOKONAĆ NA ZAŁĄCZONYM DRUKU PRZELEWU NA WSKAZANY PONIŻEJ NUMER KONTA:

Kaczmarski Inkasso, ul. Armii Ludowej 21, 51-214 Wrocław

DOMINET BANK S.A. O/Wrocław   42 1690 0013 2039 7305 5752 0001 (podając numer sprawy)

      Brak wpłaty, w terminie 7 dni od daty otrzymania niniejszego wezwania, spowoduje skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego a: ”zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego (postan. SN IV CZ 196/84 z dnia 06 listopada 1984 r.) zapłata dochodzonej należności po wniesieniu pozwu do sądu nie zwalnia pozwanego od poniesienia kosztów procesu, w tym również wynagrodzenia za zastępstwo procesowe”.

Informujemy również, że zleceniodawca jest Klientem Krajowego Rejestru Długów BIG S.A.

   W związku z powyższym, działając na podstawie ‼Ustawy z dnia 14 lutego 2003r. o udostępnianiu informacji gospodarczych” w przypadku braku zapłaty, po upływie miesiąca od daty wysłania niniejszego wezwania informacja o Państwa zobowiązaniach zostanie przekazana do:

   Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej S.A.,
z siedzibą we Wrocławiu, przy ul. Armii Ludowej 21.

Potwierdzenie wpłaty prosimy niezwłocznie przesłać faksem! Druk przelewu w załączniu.

Z  poważaniem

i kolejny, poprzedni zignorowałem,bo tak wszędzie doradzano na forach,że jest to wyłudzanie itp. xD

Kod: Zaznacz całyWrocław, 2008-05-13

numer sprawy 

Identyfikator Klienta

Szanowni Państwo,

dzisiaj otrzymaliśmy z sądu wezwanie do wniesienia opłaty sądowej w sprawie, prowadzonej przeciwko Państwu, o zapłatę kwoty 438,85 PLN na rzecz naszego Klienta:

Schimmel Media Verlag GmbH & Co.KG

Kantstrasse 38, 97-074 WĹąrzburg

     Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego (postan. SN IV CZ 196/84 z dnia 06 listopada 1984 r.) zapłata dochodzonej należności po wniesieniu pozwu do sądu nie zwalnia pozwanego od poniesienia kosztów procesu, w tym również wynagrodzenia za zastępstwo procesowe, które w tej sprawie wyniesie  81,94 PLN.
   W przypadku nieuregulowania płatności, zgodnie z ‼Ustawą o udostępnianiu informacji gospodarczych z dnia 
14 lutego 2003 r. (Dz. U. Nr 50)”, informacje o zadłużeniu przekażemy do:

Krajowego Rejestru Długów 
Biura Informacji Gospodarczej S.A.
ul. Armii Ludowej 21, 51-214 Wrocław

Informacja o zadłużeniu upubliczniona będzie w systemie KRD do dnia zapłaty lub do 10 lat od daty dokonania wpisu.

   Umieszczenie informacji o Państwa zobowiązaniach w Krajowym Rejestrze Długów skutkuje ograniczeniem możliwości swobodnego funkcjonowania na rynku konsumenckim lub prowadzenia działalności gospodarczej, nawet do 10 lat.

   Dłużnicy notowani w KRD napotykają na znaczne utrudnienia w korzystaniu z usług finansowych (kredyty, zakupy ratalne, leasing), telekomunikacyjnych (możliwość kupna telefonu w abonamencie), multimedialnych (telewizja kablowa, szerokopasmowy dostęp do Internetu), wynajmu lokali (mieszkania, biura, magazyny) itp. Banki, firmy leasingowe i pośrednictwa ratalnego, operatorzy telefoniczni, telewizje kablowe i wiele innych firm może w takim przypadku odmówić współpracy albo zaoferować ją na gorszych warunkach.

  Potwierdzenie dokonania wpłaty  wraz z numerem  prosimy przesłać faksem lub pocztą na nasz adres.

Z poważaniem,

Wszelkie wpłaty prosimy dokonywać na konto

Kaczmarski Inkasso, ul. Armii Ludowej 21, 51-214 Wrocław

DOMINET BANK S.A. O/Wrocław   42 1690 0013 2039 7305 5752 0001 (podając numer sprawy )



Temat: Nieruchomości
Najemcy czekają w kolejce i słono płacą

Dorota Kaczyńska 12-11-2007, ostatnia aktualizacja 12-11-2007 01:32

W ciągu najbliższych trzech lat popyt na nowoczesne powierzchnie biurowe będzie ogromny. W ciągu roku ceny najmu wzrosły o 10 – 30 proc. Do nowych inwestycji przymierzają się deweloperzy i fundusze

Coraz trudniej wynająć biuro w atrakcyjnym budynku. I to nie tylko w Warszawie, gdzie wskaźnik wolnych powierzchni spadł pod koniec III kwartału 2007 r. do poziomu 3,6 proc., lecz równie ciężko o nowoczesne lokum w innych miastach, gdzie wskaźniki nie przekraczają 2 proc.

– Większość wolnych biur znajduje się w obiektach niższej klasy – mówi Joanna Mroczek z CB Richard Ellis. Najemcy podpisują więc coraz częściej umowy pre-let, które dotyczą biurowców znajdujących się dopiero w budowie.

Ta sytuacja odbija się na czynszach. W stolicy notuje się już rekordowe stawki sięgające nawet 30 euro za 1 mkw. Średnio najem, w zależności od miasta, podrożał w ciągu roku o 10 – 30 proc. I nic nie wskazuje na to, że ceny spadną. Wręcz przeciwnie – w ciągu najbliższych trzech lat biura mogą jeszcze zdrożeć. – Na wysokość stawek najmu będzie miała wpływ nie tylko dostępność nowych powierzchni, ale także popyt oraz koszty budowy – mówi Alicja Sitkowska z Cushman & Wakefield.

Poza Warszawą najwięcej firm otwiera swoje biura w Krakowie i we Wrocławiu, wynajmując niemal wszystko, co jest do wzięcia. Najniższy współczynnik wolnej powierzchni jest obecnie w Krakowie, gdzie poza lokowaniem tzw. centrów BPO (Business Process Offshoring), międzynarodowe korporacje, m.in. IBM, Motorola, Delphi i Pliva, decydują się na otwieranie ośrodków badawczo-rozwojowych. Sytuacja ta zmieni się dopiero w przyszłym roku, gdyż, jak podaje Paweł Skałba z Colliers International, w tym mieście do końca 2007 r. nie powstanie żaden budynek biurowy.

Rośnie też zainteresowanie innymi miastami. Firmy poszukują biur w Łodzi, Trójmieście, Katowicach czy Poznaniu. Szukają długo, gdyż w każdym z tych miast brakuje nowoczesnych obiektów. – Inwestorzy, którzy chcą przenieść do Polski swoją działalność, nie są skłonni do podpisywania umów pre-let, jeżeli budynek nie jest w trakcie budowy, a z kolei taka umowa jest często warunkiem rozpoczęcia inwestycji – zauważa Joanna Mroczek.

Deweloperzy zachęceni dużym popytem projektują i realizują sporo budynków. Jak szacują analitycy, do końca 2009 r. powstanie ok. 1,7 mln mkw. nowoczesnej powierzchni biurowej w całym kraju, najwięcej w Warszawie, najmniej w Poznaniu. Do najbardziej aktywnych deweloperów można zaliczyć Ghelamco, GTC, Skanska, Echo Investment, Reinhold czy GD&K Group. Dla przykładu, spółka GTC do tej pory zainwestowała w budowę biurowców ok. 200 mln euro. Planuje wydać ok. 500 mln euro. – Rynek warszawski należy dziś do wynajmujących. Inne duże miasta Polski również są atrakcyjne, głównie dzięki popytowi na powierzchnię biurową ze strony zagranicznych firm usługowych. Taka sytuacja może trwać jeszcze przez trzy lata – mówi Mariusz Kozłowski z GTC.

Spółka Echo, która w Warszawie do tej pory zbudowała dwa biurowce oraz zakupiła i wyremontowała trzeci, pracuje obecnie nad kolejnymi dziewięcioma, które będą miały w sumie 270 tys. mkw., w kilku stolicach regionów Polski.

Do gry przystępują nowi deweloperzy – m.in. Polnord, spółka, która, poza budową swojej własnej siedziby, nie zajmowała się projektami biurowymi, dziś stawia park technologiczny w warszawskim miasteczku Wilanów o powierzchni 150 tys. mkw. – Koszt to 1 mld zł, a planowane przychody z tej inwestycji szacowane są na 1,5 mld zł – mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu. Spółka w przyszłym roku rusza z budową kolejnego biurowca (10 tys. mkw.), tym razem w Gdańsku.

Rynek biur przyciąga również fundusze inwestycyjne – Warszawa konkuruje z powodzeniem z czeską Pragą czy Budapesztem – twierdzi Rafał Mateusiak, dyrektor zarządzający BPH Funduszem Inwestycyjnym Zamkniętym Sektora Nieruchomości. Fundusz do tej pory kupił dwa biurowce za prawe 90 mln zł.

Zdaniem Mateusiaka zakupy nieruchomości są coraz bardziej popularne, gdyż zmniejsza się oprocentowanie lokat. – Duży popyt sprawia, że inwestycja w atrakcyjny biurowiec daje właścicielom możliwość uzyskiwania z czynszów stałych dochodów – dodaje.

Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group

Budowa i wynajem biurowców to coraz popularniejsza forma inwestowania kapitału. Stopy zwrotu są obecnie na poziomie 6 – 8 proc. rocznie, czyli prawie dwa razy wyższa niż w Europie Zachodniej. Inwestowaniu sprzyja bardzo duży popyt najemców na biura, szczególnie te spełniające wysokie standardy. W większości miast coraz bardziej odczuwalny jest niedostatek nowoczesnych lokali, co powoduje wzrost stawek najmu oraz zwiększenie rentowności nowych budynków. Popyt na biura jest największy w średnich i dużych aglomeracjach, czyli miastach powyżej 200 tys. mieszkańców.

Krzysztof Brzeski, prezes spółki Jupiter Plaza

Dobra koniunktura w polskiej gospodarce napędza popyt na nieruchomości biurowe. Największe zapotrzebowanie jest i utrzyma się w najbliższym czasie w Warszawie, ale takie miasta jak Katowice, Kraków czy Wrocław gonią stolicę. Na tych rynkach największy popyt jest na powierzchnie o podwyższonym standardzie. Niewystarczająca podaż pozwala deweloperom na wynajmowanie biur jeszcze przed ukończeniem inwestycji. Pojawia się też coraz więcej inwestorów instytucjonalnych lokujących kapitał w nieruchomościach. Konsekwencją boomu będzie koncentracja inwestycji w najbardziej atrakcyjnych rejonach miast.

W największych polskich miastach praktycznie nie ma wolnych powierzchni biurowych o wysokim standardzie. O rezerwach można mówić tylko w przypadku Łodzi. Powoduje to szybki wzrost cen najmu. W ciągu ostatniego roku podskoczyły one o 10 – 30 proc.

Źródło : Rzeczpospolita



http://www.rp.pl/artykul/68548.html



Temat: newsy 2007
<strong>15 listopada br. o godz. 12.00 na Bielanach Wrocławskich odbyło się uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego pod kompleks budynków biurowych Office Interiors. Inwestorem obiektu firma Kinnarps – jeden z największych europejskich dostawców wyposażenia do biur i przestrzeni publicznych. Projekt został wykonany przez zespół architektów pod kierunkiem Zbigniewa Walasa ze znanej wrocławskiej pracowni Walas Sp. z .o.o Wykonawcami inwestycji będą BUDOPOL WROCŁAW S.A., Przedsiębiorstwo Budowlane Miazga Sp. z o.o., EXPRIM Sp z o.o., OPAL WROCŁAW Sp. z o.o. </strong><br />
<br />
W obecności władz samorządowych, architekta, wykonawców oraz zaproszonych gości dokonano wmurowania kamienia węgielnego pod budowę pierwszego obiektu biurowego klasy A w Gminie Kobierzyce. <br />
<br />

foto: Adam Magdziasz<br>

„Kinnarps posiada dalekosiężne plany rozwoju w Europie. Polska jest jednym z najważniejszych krajów w tej strategii, a nasz polski oddział zajmuje silną pozycję na rynku. Podjęliśmy decyzję o budowie tego obiektu, aby świadczyć naszym klientom usługi na jeszcze wyższym poziomie. Wzmocnienie naszej obecności na szybko rozwijającym się rynku wrocławskim, umożliwi nam zaprezentowanie w pełni możliwości, jakie obecnym i przyszłym klientom stwarza oferta Kinanrps. Szczerze wierzymy w powodzenie tej inwestycji i nasze dalsze sukcesy w Polsce”. - powiedział w trakcie uroczystości Per-Arne Andersson, Dyrektor Zarządzający Kinnarps Marketing & Sales AB<br />
<br />
Kamień węgielny pod budowę został przywieziony przez przedstawicieli inwestora z miejscowości Kinnarp w południowej Szwecji, gdzie od chwili powstania firmy, 65 lat temu, mieści się główna siedziba firmy Kinnarps.<br />
<br />
Budowa nowego obiektu biurowego we Wrocławiu to bardzo ważny etap naszej strategii szybkiego wzrostu na polskim rynku – powiedziała Beata Osiecka, prezes Kinnarps Polska. Zamierzamy wykorzystać międzynarodowe doświadczenie Kinnarps i stworzyć przyjazne środowisko pracy dla wszystkich użytkowników budynku. Nazwa obiektu ”Office Interiors” podkreśla biurowy charakter budynku oraz wagę jaką przywiązujemy do funkcjonalności i atrakcyjnej architektury wnętrz.<br />
<br />

<br />
<strong>Na Bielanach Wrocławskich przy Al. Karkonoskiej, na działce o powierzchni ponad 9 tys. m² powstanie kompleks pod nazwą Office Ineriors, który będą stanowić dwa 4-piętrowe budynki biurowe z grażem podziemnym, oferujące łącznie 7600 m² powierzchni użytkowej. Centralny punkt kompleksu będzie tworzyło wewnętrzne foyer z restauracją i kafeterią.<br />
<br />
</strong>"Office Interiors” będzie łączył kilka funkcji – ekspozycyjną, edukacyjną i biurową. Na parterze budynku będzie mieścił się salon wystawowy Kinnarps oraz siedziba wrocławskiego biura handlowego firmy. Pozostała część powierzchni przewidziana jest pod wynajem.Na pierwszym piętrze znajdzie się dostępne zarówno dla najemców, jak i firm z zewnątrz centrum konferencyjne z nowoczesnymi salami multimedialnymi, które umożliwią organizację spotkań i konferencji dla 200 osób. <br />
<br />
Inspiracją dla architektury budynku były charakterystyczne dla Skandynawii – prostota, harmonia bryły i naturalność użytych materiałów – drewna, szkła, kamienia. Dużym wyzwaniem dla projektu jest lokalizacja, ponieważ obiekt będzie widoczny zarówno z daleka, jako akcent podkreślający wjazd do Wrocławia, jak i z bliska, z perspektywy osób przejeżdżających ulicą Karkonoską. Moim zdaniem udało nam się połączyć surowość formy z ciepłem naturalnych materiałów, a także stworzyć ciekawą przestrzeń. Mamy nadzieję, że „Office Interiors”, zmieniając wyraz przestrzeni Węzła Bielańskiego, stanie się symbolem rozwoju i ambicji mieszkańców Gminy Kobierzyce i Miasta Wrocławia.”- powiedział projektant inwestycji, architekt Zbigniew Walas.<br />
<br />
Koszt realizacji inwestycji, której ukończenie przewidziane jest na sierpień 2008, wyniesie 30 mln zł<br />
<br />
<br />
<strong>O firmie:</strong><br />
<br />
Kinnarps dostarcza wyposażenie oraz kompleksowe rozwiązania dla biur i przestrzeni publicznych. Kinnarps jest dziś trzecim co do wielkości producentem mebli biurowych w Europie. Sprzedaż prowadzona jest na terenie ponad 40 państw. Cały cykl produkcyjny odbywa się w Szwecji, w trzech głównych zakładach: w JĂśnkĂśping, Skillingaryd oraz Kinnarp. Wysoka jakość i troska o środowisko naturalne są obecne w każdym aspekcie działania firmy – od wykorzystania surowców po gotowe rozwiązania przestrzenne. Oprócz mebli marki Kinnarps firma sprzedaje także produkty innych marek, będących jej własnością, takich jak Skandiform, Materia, Klaessons. Firma została założona w roku 1942 przez Evy i Jarla Anderssonów i wciąż pozostaje przedsiębiorstwem rodzinnym. Roczne obroty spółki to około 3 miliardów koron szwedzkich, przy zatrudnieniu na poziomie 1900. pracowników, z których 1400. pracuje w Szwecji. W Polsce marka Kinnarps jest obecna od początku lat 90-tych XX w. Działalność prowadzi 7 biur handlowych w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Katowicach, Sopocie i Wrocławiu. <br />
<br />
R.S. / Kinnarps



Temat: Nieruchomości
Lokale od miasta niełatwo jest kupić

Aneta Gawrońska 25-05-2008, ostatnia aktualizacja 25-05-2008 12:59

Jeden, dwa lokale rocznie wystawia Gdańsk do sprzedaży w przetargach. Łatwiej jest kupić taką nieruchomość we Wrocławiu – miasto ogłasza w ciągu roku ponad 100 przetargów

Lokale użytkowe od miasta łatwiej jednak wynająć, niż kupić.

Gdańsk

Do miasta należy 1925 lokali użytkowych o łącznej powierzchni 296 824 mkw.

Wynajętych jest 1740 z nich. Lokale znajdują się zarówno w budynkach wspólnotowych jak i komunalnych. Najwięcej, bo 21 procent, tego typu miejskich powierzchni, znajduje się w rejonie Starego Miasta i Śródmieścia. – W większości są to lokale w starej zabudowie – podaje Michał Piotrowski z gdańskiego biura prasowego. W tym mieście ponad 92 procent budynków komunalnych wybudowano przed 1945 rokiem. Dla porównania – budynki wspólnotowe powstałe przed tym rokiem stanowią prawie 61,5 proc. ogółu.

Miejskie lokale wynajmowane są m.in. na handel (29 proc.), prowadzenie gastronomii (4 proc.), rzemiosła (29 proc.)

Jak podają urzędnicy z Gdańska, w tym roku miasto planuje zarobić na wynajmie lokali użytkowych 18,9 mln zł. Podobne kwoty do miejskiej kasy wpływały także w latach ubiegłych: w 2007 roku było to ponad 18,5 mln zł, w 2006 r. – ponad 19,3 mln zł, a w 2005 r. – ponad 11,8 mln zł. Zadłużenie w płatnościach za wynajmowane lokale użytkowe według stanu na koniec marca tego roku wynosi ponad 4,738 mln zł, z czego odsetki to 779,8 tys. zł.

Największy dłużnik był winien miastu (dane na koniec lutego) ponad 1,185 mln zł.

Lokale użytkowe mogą być sprzedawane zgodnie z przepisami na rzecz ich najemców bez przetargów, jeżeli ci wynajmują je nie krócej niż trzy lata.Inne wolne lokale są zbywane w drodze przetargu, a cena wywoławcza jest ustalana przez rzeczoznawcę majątkowego. Rocznie miasto wystawia w przetargach jeden, dwa lokale.

Cena wywoławcza mkw. powierzchni użytkowej waha się w Gdańsku od 3,5 tys. zł do 5,1 tys. zł.

Katowice

Do miasta należy 1570 lokali użytkowych, porozrzucanych po całym mieście. Niewiele tego typu nieruchomości znajdziemy jednak na nowych osiedlach, większość jest w budynkach wybudowanych jeszcze przed wojną i tuż po wojnie. Jak informuje Jakub Jarząbek z katowickiego urzędu, w latach 2005 – 2007 dochód miasta z wynajmu to 22,552 mln zł.

(W 2005 roku była to kwota 8,635 mln zł, w 2006 – 6,65 mln zł, a w 2007 – 7,267 mln zł).

– W tegorocznym budżecie przewidziano dochody z wynajmu lokali w wysokości 7,257 mln zł.

Na 30 kwietnia najemcy byli winni miastu w sumie 12,937 mln zł, z czego największy dłużnik zalegał na 600 tys. zł.

Lokale użytkowe stolica Dolnego Śląska sprzedaje rzadko. – W 2007 roku zostało zorganizowanych sześć przetargów. W tym roku na razie były dwa – informuje Jakub Jarząbek.

Wyjściowe stawki czynszów dyktowane w przetargach są uzależnione od położenia lokalu.

Czynsz w lokalach położonych w centrum miasta na parterach budynków to co najmniej 22 zł za mkw. 5 zł za mkw. trzeba płacić miesięcznie za wynajem powierzchni w rejonach znacznie oddalonych od centrum. – Najwyższa stawka czynszu za mkw., która została wylicytowana w przetargu, to 233 zł. Lokal użytkowy miał 22,59 mkw. powierzchni – podaje Jakub Jarząbek.

Wrocław

Średnio 120 – 150 lokali rocznie wystawia w przetargach Wrocław. Miasto zbywa tego typu nieruchomości od 1994 roku. – W tym roku sprzedaliśmy 25 lokali. 17 – ich najemcom, a osiem w drodze przetargu – mówią pracownicy biura prasowego. Ceny wywoławcze za mkw. wahają się od 2,2 tys. zł do 6,2 tys. zł.

Jak informuje Izabela Czuban, rzecznik wrocławskiego Zarządu Zasobu Komunalnego, ZZK dysponuje 2246 lokalami użytkowymi. – Na tym jednak nie koniec. Częścią lokali od stycznia tego roku zarządza spółka Wrocławskie Mieszkania, niezależna od nas – zastrzega rzeczniczka.

Komunalne powierzchnie użytkowe porozrzucane są po całym mieście. – Znajdują się zarówno w starych, jak i nowych budynkach. Ich standard jest bardzo różny – przyznaje Izabela Czuban. Planowany dochód z wynajmu mieszkań w tym roku to 37 mln zł. W ubiegłym roku dochód wyniósł 34 mln zł, w 2006 – 32 mln zł, w 2005 – 24 mln zł, a w 2004 – 35,5 mln zł.

Zaległości najemców w płaceniu za wynajem (czynsz plus media) wynoszą 57 mln zł, a największy dłużnik jest winien miastu 2 mln zł.

W miejskich lokalach rozlokowały się takie branże jak: usługi, handel, gastronomia, magazyny, gabinety, pracownie czy zakłady produkcyjne.

Łódź

8715 lokali użytkowych ma Łódź (dane na 31 grudnia 2007 r.). Miejskie powierzchnie na handel i usługi są dostępne w budynkach mieszkalnych, w pawilonach handlowych i obiektach wolno stojących.

– Najstarsze budynki, w których znajdują się lokale użytkowe, wybudowane zostały pod koniec XIX wieku – informują pracownicy łódzkiego biura prasowego. Nowe lokale zostały zaś wynajęte w 2007 roku. Przychody z wynajmowania lokali w tym roku są planowane na poziomie 40,2 mln zł.

W ubiegłym roku przychód wyniósł 38,4 mln zł, a w 2006 – 39,8 mln zł.– Zaległości najemców, zarówno byłych, jak i obecnych, wynoszą ponad 35 mln zł – informują urzędnicy z Łodzi. Dodają, że przetargi na wynajem miejskich powierzchni pod handel czy usługi są organizowane przeciętnie co dwa miesiące. Wysokość stawek wywoławczych jest uzależniona od położenia lokalu i jego przeznaczenia. – Najniższa stawka wywoławcza to 3,82 zł za mkw. netto. Dotyczy lokali położonych najdalej od centrum miasta. Najwyższa – 36,83 zł za mkw. netto – jest zaś dyktowana w najlepszych miejscach, czyli przy ul. Piotrkowskiej w lokalach przeznaczonych na działalność handlową w budynkach na parterze z wejściem od ulicy.

za tydzień – lokale użytkowe w Białymstoku, Szczecinie, Lublinie, Krakowie i Poznaniu

Źródło : Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/139115.html



Temat: [Bielany Wr] Kompleks biurowy Office Interiors
Na Bielanach Wrocławskich przy Al. Karkonoskiej, na działce o powierzchni ponad 9 tys. m² powstanie kompleks pod nazwą Office Ineriors, który będą stanowić dwa 4-piętrowe budynki biurowe z grażem podziemnym, oferujące łącznie 7600 m² powierzchni użytkowej. Centralny punkt kompleksu będzie tworzyło wewnętrzne foyer z restauracją i kafeterią.

"Office Interiors” będzie łączył kilka funkcji – ekspozycyjną, edukacyjną i biurową. Na parterze budynku będzie mieścił się salon wystawowy Kinnarps oraz siedziba wrocławskiego biura handlowego firmy. Pozostała część powierzchni przewidziana jest pod wynajem.Na pierwszym piętrze znajdzie się dostępne zarówno dla najemców, jak i firm z zewnątrz centrum konferencyjne z nowoczesnymi salami multimedialnymi, które umożliwią organizację spotkań i konferencji dla 200 osób.

Inspiracją dla architektury budynku były charakterystyczne dla Skandynawii – prostota, harmonia bryły i naturalność użytych materiałów – drewna, szkła, kamienia. Dużym wyzwaniem dla projektu jest lokalizacja, ponieważ obiekt będzie widoczny zarówno z daleka, jako akcent podkreślający wjazd do Wrocławia, jak i z bliska, z perspektywy osób przejeżdżających ulicą Karkonoską. Moim zdaniem udało nam się połączyć surowość formy z ciepłem naturalnych materiałów, a także stworzyć ciekawą przestrzeń. Mamy nadzieję, że „Office Interiors”, zmieniając wyraz przestrzeni Węzła Bielańskiego, stanie się symbolem rozwoju i ambicji mieszkańców Gminy Kobierzyce i Miasta Wrocławia.”- powiedział projektant inwestycji, architekt Zbigniew Walas.

Koszt realizacji inwestycji, której ukończenie przewidziane jest na sierpień 2008, wyniesie 30 mln zł

O firmie:

Kinnarps dostarcza wyposażenie oraz kompleksowe rozwiązania dla biur i przestrzeni publicznych. Kinnarps jest dziś trzecim co do wielkości producentem mebli biurowych w Europie. Sprzedaż prowadzona jest na terenie ponad 40 państw. Cały cykl produkcyjny odbywa się w Szwecji, w trzech głównych zakładach: w JĂśnkĂśping, Skillingaryd oraz Kinnarp. Wysoka jakość i troska o środowisko naturalne są obecne w każdym aspekcie działania firmy – od wykorzystania surowców po gotowe rozwiązania przestrzenne. Oprócz mebli marki Kinnarps firma sprzedaje także produkty innych marek, będących jej własnością, takich jak Skandiform, Materia, Klaessons. Firma została założona w roku 1942 przez Evy i Jarla Anderssonów i wciąż pozostaje przedsiębiorstwem rodzinnym. Roczne obroty spółki to około 3 miliardów koron szwedzkich, przy zatrudnieniu na poziomie 1900. pracowników, z których 1400. pracuje w Szwecji. W Polsce marka Kinnarps jest obecna od początku lat 90-tych XX w. Działalność prowadzi 7 biur handlowych w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Katowicach, Sopocie i Wrocławiu.

R.S. / Kinnarps

Na Bielanach Wrocławskich Kinnarps stawia pierwszy biurowiec

15 listopada br. o godz. 12.00 na Bielanach Wrocławskich odbyło się uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego pod kompleks budynków biurowych Office Interiors. Inwestorem obiektu firma Kinnarps – jeden z największych europejskich dostawców wyposażenia do biur i przestrzeni publicznych. Projekt został wykonany przez zespół architektów pod kierunkiem Zbigniewa Walasa ze znanej wrocławskiej pracowni Walas Sp. z .o.o Wykonawcami inwestycji będą BUDOPOL WROCŁAW S.A., Przedsiębiorstwo Budowlane Miazga Sp. z o.o., EXPRIM Sp z o.o., OPAL WROCŁAW Sp. z o.o.

W obecności władz samorządowych, architekta, wykonawców oraz zaproszonych gości dokonano wmurowania kamienia węgielnego pod budowę pierwszego obiektu biurowego klasy A w Gminie Kobierzyce.

„Kinnarps posiada dalekosiężne plany rozwoju w Europie. Polska jest jednym z najważniejszych krajów w tej strategii, a nasz polski oddział zajmuje silną pozycję na rynku. Podjęliśmy decyzję o budowie tego obiektu, aby świadczyć naszym klientom usługi na jeszcze wyższym poziomie. Wzmocnienie naszej obecności na szybko rozwijającym się rynku wrocławskim, umożliwi nam zaprezentowanie w pełni możliwości, jakie obecnym i przyszłym klientom stwarza oferta Kinanrps. Szczerze wierzymy w powodzenie tej inwestycji i nasze dalsze sukcesy w Polsce”. - powiedział w trakcie uroczystości Per-Arne Andersson, Dyrektor Zarządzający Kinnarps Marketing & Sales AB

Kamień węgielny pod budowę został przywieziony przez przedstawicieli inwestora z miejscowości Kinnarp w południowej Szwecji, gdzie od chwili powstania firmy, 65 lat temu, mieści się główna siedziba firmy Kinnarps.

Budowa nowego obiektu biurowego we Wrocławiu to bardzo ważny etap naszej strategii szybkiego wzrostu na polskim rynku – powiedziała Beata Osiecka, prezes Kinnarps Polska. Zamierzamy wykorzystać międzynarodowe doświadczenie Kinnarps i stworzyć przyjazne środowisko pracy dla wszystkich użytkowników budynku. Nazwa obiektu ”Office Interiors” podkreśla biurowy charakter budynku oraz wagę jaką przywiązujemy do funkcjonalności i atrakcyjnej architektury wnętrz.

Wizualizacja biurowców:



http://www.investmap.pl/index.php?m=ind ... ws&id=3468



Temat: Newsy 2008
Stolica Dolnego Śląska kusi deweloperów

Beata Kalinowska 24-03-2008, ostatnia aktualizacja 24-03-2008 19:45

Ceny mieszkań zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym we Wrocławiu są podobne i wynoszą około 7,5 tysiąca za metr. Zanosi się, że tak zostanie – analitycy zapowiadają stabilizację

Nowych inwestycji we Wrocławiu wciąż przybywa, także tych z górnej półki. Na rynku, obok rodzimych deweloperów, zaczynają działać spółki z kapitałem zagranicznym.

Magnes dla firm

Tydzień temu pisaliśmy o tym, że irlandzcy inwestorzy chcą zamienić stolicę Dolnego Śląska w Amsterdam, inwestując zarówno w apartamenty na brzegach Odry, jak również w same nabrzeża. W miejscu handlowego portu z początku XX wieku ma powstać marina z przystankiem tramwaju wodnego.

Inna zagraniczna spółka – Wings Development – buduje we Wrocławiu kompleks luksusowych apartamentowców Angel Wings, warty ponad miliard złotych. Na Przedmieściu Oławskim oprócz 1200 mieszkań powstaną biura, sklepy oraz 1700 miejsc postojowych na wielopoziomowym parkingu podziemnym. Całość będzie liczyć około 128 tys. mkw. powierzchni apartamentowej i komercyjnej oferowanej nabywcom w stanie deweloperskim, a także trzech specjalnych standardach wykończenia (silver, gold i platinum). Cena mkw. będzie się wahać od 8,5 do 21,5 tys. zł.

Nie brakuje opinii, że powodzenie wśród inwestorów Wrocław zawdzięcza odpowiedniej polityce podatkowej. Miasto od czterech lat nie podnosi stawki podatku od nieruchomości. Potwierdzają to inwestorzy.

– Inwestycje zaczęliśmy od Warszawy i Krakowa, gdzie rzeczywiście podatek jest wyższy. Teraz przyszedł czas na Wrocław. To miasto ma ogromny potencjał, jest przyjazne i otwarte na rozbudowę. Atrakcyjny wizerunek dodatkowo podkreśla otwartość władz lokalnych. Widać, że Wrocław, chcąc ściągać inwestorów, podejmuje kroki, które pozwalają urealnić te plany – mówi Marcin Trzciński, dyrektor sprzedaży w Wings Development.

Na początku 2008 roku w stolicy Dolnego Śląska metr kwadratowy nowego mieszkania kosztował średnio 7452 zł. Jest to zaledwie o 66 zł więcej niż w grudniu ubiegłego roku.

– Zmiany te wynikają ze zmian w strukturze podaży, gdyż 2007 rok przyniósł 11,1-proc. wzrost średniej ceny metra i nie wydaje się, aby stolica Dolnego Śląska wykazywała dalsze tendencje wzrostowe. Spodziewana jest stabilizacja cen – mówi Maciej Dymkowski, dyrektor zarządzający w redNet Property Group.

Stabilizacja widoczna jest zresztą we wszystkich największych polskich aglomeracjach – nawet w takich miastach jak Katowice i Poznań, które były największymi wzrostowymi skoczkami 2007 roku.

Z kolei na rynku wtórnym we Wrocławiu średnia cena mkw. wyniosła w styczniu 2008 roku, według portalu oferty.net., 7,5 tys. zł (dla porównania w grudniu 2007 roku było to 7523 zł za mkw.).

Najem coraz droższy

Według analityków Ober-Haus, rozważając zakup inwestycyjny na rynku mieszkaniowym, warto zwrócić uwagę właśnie na apartamenty w unikatowych, atrakcyjnych lokalizacjach lub w nowo powstających budynkach o bardzo wysokim standardzie. Natomiast praktyka na dolnośląskim rynku jest w tej chwili taka, że wśród nowych inwestycji największą popularnością cieszą się mniej prestiżowe lokalizacje. Deweloperzy, którzy tam ulokowali swoje inwestycje, oferują nowoczesne mieszkania w atrakcyjnych cenach, niższych od średniej na lokalnym rynku. W każdym razie po grudniowej i styczniowej stagnacji w drugiej połowie lutego zaczął się większy ruch na rynku mieszkaniowym, choć trudno mówić o znaczącym ożywieniu.

Zahamowanie popytu ma swoje odzwierciedlenie na rynku wynajmu. Rosnący popyt powoduje wzrost czynszów. Analitycy Ober-Haus sygnalizują, że dodatkowym czynnikiem wpływającym na wzrost stawek najmu jest napływ ofert z nowych inwestycji, a są to mieszkania nowoczesne, o wysokim standardzie wykończenia, stąd też wyższe koszty najmu.

Opinia: Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający w CEE Property Group

Gotowe mieszkania i domy za miastem

– W ostatnich kilkunastu miesiącach we Wrocławiu znacząco zwiększyła się podaż nowych mieszkań. Oferta jest teraz o ok. 30 proc. większa niż przed rokiem. Część deweloperów, chcąc wykorzystać szybki wzrost cen, nie sprzedawała lokali w trakcie budowy, tylko wystawiła je do sprzedaży po jej zakończeniu. Pojawiły się więc mieszkania już gotowe. To zjawisko jest po części przyczyną znacznie większej podaży. Oprócz inwestycji typowo mieszkaniowych pojawiło się znacznie więcej domów jednorodzinnych lub w zabudowie szeregowej, zlokalizowanych w kilku podwrocławskich gminach.

Jeśli chodzi o popyt, to sytuacja na rynku wrocławskim jest dziś podobna do tej w Warszawie z przełomu listopada i grudnia 2007 roku, kiedy po okresie spokoju klienci ponownie zaczęli kupować mieszkania. Wolniejsza sprzedaż w największym stopniu była spowodowana efektem psychologicznym. Klienci, słysząc o możliwości spadku cen, odwlekali decyzje o zakupie. Ale im dłużej utrzymują się ceny na obecnym poziomie, tym bardziej klienci zdają sobie sprawę, że nie ma co czekać na ewentualne obniżki. Spowolnienie tempa sprzedaży nie przyniosło we Wrocławiu znaczącego spadku cen projektów deweloperskich.

Można oczywiście wskazać inwestycje, w których część mieszkań została przeceniona o kilka procent, jednak ogólny poziom cen utrzymuje się na pułapie sprzed kilku miesięcy. W kilku projektach ceny nawet wzrosły o 2 – 3 proc. w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Do końca roku ceny nowych mieszkań nie ulegną dużej zmianie. Spodziewamy się 5 – 10-proc. wzrostu średniej ceny w przypadku niektórych kameralnych inwestycji. Inaczej będzie na rynku wtórnym, gdzie mieszkania już do tej pory znacznie straciły na wartości. Proces ten będzie się pogłębiał, tego typu lokale były jeszcze rok temu bardzo przeszacowane – w niektórych przypadkach kosztowały więcej niż mieszkania na rynku pierwotnym.

Źródło : Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/111214.html



Temat: Nieruchomości
Ile za ten kąt?

2008.08.04

Szukanie mieszkania bądź tylko pokoju we wrześniu albo w październiku to droga przez piekło. Wtedy do Wrocławia wracają studenci, którzy potrzebują znaleźć coś szybko i najlepiej blisko uczelni. Dlatego trzeba to zrobić teraz.

Dagmara i Marta Czuchryta do Wrocławia przyjechały 4 lata temu na studia. W te wakacje, w przeciwieństwie do tysiąca innych studentów, nie pojechały do pracy za granicę. Pracują we Wrocławiu, a niedawno zaczęły szukać mieszkania do wynajęcia. - Właścicielka mieszkania, w którym wynajmujemy pokój, podwyższyła niedawno czynsz o 200 zł od osoby. To trochę dużo, dlatego postanowiłyśmy znaleźć nowe mieszkanie - żali się Dagmara. A ponieważ Dagmara z Martą mają doświadczenie w szukaniu stancji, będą naszymi przewodniczkami po skomplikowanym rynku wynajmu mieszkań i pokoi.

Połowa już nie działa

Od niedawna ten rynek jest jeszcze bardziej skomplikowany, gdyż niepraktykowany jest już zwyczaj przetrzymywania kwater przez okres wakacji. Kiedyś studenci płacili połowę czynszu za lipiec i sierpień, ale za to mieli gwarancję, że po wakacjach będą mieli dokąd wrócić. Dziś właściciele mieszkań żądają całego czynszu, nawet jeśli lokator w tym czasie był na przykład w Anglii. Studenci przestali więc przetrzymywać mieszkania przez wakacje, a kwater muszą szukać we wrześniu - tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego. Z sytuacji korzystają oczywiście właściciele.
- Często zdarza się, że ta sama oferta we wrześniu jest znacznie droższa niż zaledwie miesiąc wcześniej - tłumaczy Marta.
By uniknąć niepotrzebnego stresu we wrześniu, należy poszukać mieszkania trochę wcześniej. Jak się do tego zabrać?
- Od razu odrzućcie pomysł szukania przez biura pośredniczące. Pośrednikowi nieraz trzeba zapłacić równowartość miesięcznego czynszu - radzą siostry. Nie ma co na nie liczyć także z innego powodu. Biura pośrednictwa nieruchomości najczęściej nie posiadają ofert dla studentów.
- U nas wszystkie oferty wynajmu mają jedno zastrzeżenie: nie dla studentów - mówi Aleksandra Pelczar z Jot-Be Nieruchomości. - Mieszkania, które mamy w ofercie, są najczęściej nowe, niedawno wykończone. Właściciele obawiają się, że młodzi ludzie zniszczą je bądź zaniedbają - dodaje.
Trudno tego strachu nie zrozumieć. Wszak wśród studentów krążą historie o niesamowitych imprezach, które niejednokrotnie kończyły się interwencją policji.

Internet rządzi

Jak w takim razie szukać czterech kątów? Najłatwiej przez Internet. Portali z ofertami mieszkań, pokojów czy domów do wynajęcia jest sporo, na przykład: oferty.net, dlastudenta.pl lub dom.gratka.pl. Miesięczny czynsz w dwupokojowym mieszkaniu wynosi od 1200 zł do nawet 5000 zł za 100-metrowe mieszkanie na Krzykach. Takim mieszkaniem studenci raczej się nie zainteresują i to nie tylko ze względu na cenę. Co innego kwatery w Śródmieściu, skąd stosunkowo blisko jest do centrum i przede wszystkim na uczelnie.
- Lokalizacja jest bardzo ważna. Z mieszkania musi być blisko i do szkoły, i na imprezę - śmieje się Dagmara.
Jednak lokalizacja nie ma większego wpływu na cenę, a koszt wynajęcia podobnego mieszkania na Krzykach i w Śródmieściu jest porównywalny. Wysokość miesięcznego czynszu, oprócz oczywiście metrażu, zależy głównie od standardu mieszkania. Za te o najwyższym standardzie zapłacimy najwięcej. Więcej zapłacimy za mieszkanie w pełni umeblowane. Mimo to trzeba być ostrożnym. Dla właścicieli umeblowany pokój to często tylko łóżko plus szafa. Każdy student od czasu do czasu jednak potrzebuje biurka. Zakup tego mebla podnosi więc koszt wynajmu. Podobna sytuacja jest ze sprzętem AGD. - Raz oglądałyśmy mieszkanie, w którego ofercie stało jak wół, że jest pralka. Na miejscu okazało się, że zamiast nowoczesnej pralki w łazience stała Frania - opowiada Marta.

Sztuka szukania

Znalezienie mieszkania albo pokoju do wynajęcia nie jest łatwe. Nie martwcie się jednak, bo nie jest to też niewykonalne. Wpierw trzeba uzbroić się w cierpliwość. Przejrzeć dziesiątki ofert w Internecie, dowiedzieć się, że część tych ofert nie jest już aktualna i w końcu odwiedzić kilkanaście mieszkań.
Nie dajcie się nabrać na niską cenę. Wyjątkowe okazje trafiają się rzadko. Natomiast zaskakująco niska cena może świadczyć o naprawdę kiepskim stanie mieszkania.
Zwróćcie uwagę również na opis mieszkania zawarty w ofercie. Jeżeli jest bardzo krótki, może oznaczać, że właściciel nie ma się czym pochwalić.
Jeżeli jesteście zainteresowani konkretnym mieszkaniem, koniecznie umówcie się na wizytę. Oglądając mieszkanie, przyjrzyjcie się dokładnie oknom (czy dadzą się otworzyć w lecie, a w zimę szczelnie zamknąć), sprzętom AGD (czy pralka pierze, a na kuchence da się coś ugotować) i w końcu ścianom (czy nie pokrywa ich grzyb). Jeżeli chcecie wynająć pokój, pogadajcie ze współlokatorami. Może okazać się, że wasz przyszły współlokator jest członkiem faszyzującej organizacji, z którą akurat wy nie za bardzo się utożsamiacie.

Adam Cianciara



http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... Itemid=46#



Temat: newsy 2007
Wydarzenia [Forbes 10/07, str. 28]

Gra o przyszłość

Andrzej Witul, 27.09.07, 00:00 AM

Na scenie znana wokalistka jazzowa Urszula Dudziak, Lech Wałęsa i minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski zachęcają do zorganizowania EXPO 2012 we Wrocławiu. Delegaci zebrani na czerwcowym forum Biura Wystaw Międzynarodowych (BIE) w Paryżu są zachwyceni polską prezentacją. Tym razem stolica Dolnego Śląska ma duże szanse wygrać wyścig o EXPO.
A jest o co walczyć. Budżet państwa zyska na organizacji imprezy ponad 1 mld zł, głównie z tytułu dodatkowych wpływów podatkowych (VAT, CIT PIT). Kolejne kilkadziesiąt milionów wpłynie do kasy miasta i samorządu wojewódzkiego. Czysty zysk spółki organizującej imprezę (z większościowym udziałem skarbu państwa) powinien przekroczyć 360 mln złotych.
- Trwająca trzy miesiące wystawa zapewni miastu 40 tys. miejsc pracy, przyjedzie co najmniej 5 mln turystów, którzy zostawią tu swoje pieniądze - wymienia dodatkowe korzyści minister Ujazdowski, szef rządowego komitetu organizacyjnego EXPO 2012.

Oszacowane w biznesplanie zyski budżetu państwa, województwa, miasta i spółki organizującej wystawę mają wnieść ponad 400 mln euro. A koszty? Nakłady na rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej Wrocławia (dróg, linii kolejowych, parkingów) wyniosą 418 mln euro. Organizatorzy zakładają, że ponad 57 proc. wydatków uda się pokryć ze środków UE. Około 9 proc. da budżet państwa, jedną trzecią inwestycji sfinansuje miasto.
- Przygotowaniem i obsługą Wystawy EXPO 2012 we Wrocławiu zajmie się specjalnie powołana spółka Korporacja EXPO - mówi Paweł Panczyj, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej. - Jej właścicielami byliby skarb państwa (65,7 proc. udziałów), Miasto Wrocław (21,5 proc.) oraz jeden lub dwa banki (12,8 proc.), bo potrzebujemy partnerów dysponujących żywą gotówką - dodaje.
Inwestycje Korporacji EXPO związane z budową obiektów i infrastruktury znajdujących się na terenie wystawy oszacowano na 151 mln euro. Razem wydatki na organizację imprezy wyniosą ponad 569 mln euro, z czego ponad 238 mln powinny stanowić środki UE. Już pobieżna symulacja pokazuje, że zysk z imprezy wyniósłby 70 mln euro. Do tego trzeba doliczyć dochody wrocławskich hoteli i gastronomii. Na terenie wystawy pozostaną też obiekty mogące stać się atrakcją turystyczną miasta. Dadzą dodatkowy dochód z wynajmu lub sprzedaży po zakończeniu EXPO.

Zanim jednak zaczniemy podliczać zyski, musimy przekonać przedstawicieli 102 krajów zrzeszonych w BIE do głosowania za polską kandydaturą. O organizację międzynarodowej wystawy EXPO 2012 zabiegają bowiem trzy kraje: Korea Południowa, Maroko i Polska. Każdy zaproponował własny temat. Korea: "Żyjący ocean i wybrzeża. Różnorodność zasobów i zrównoważone działania". Maroko: "Drogi świata, łączenie kultur. Dla Bardziej zjednoczonego świata". Polska: "Kultura czasu wolnego w gospodarkach świata". Naj-poważniejszym rywalem Wrocławia jest południowokoreańskie miasto Josu. Marokański Tanger, choć pozornie słabszy, ma za sobą państwa Afryki, kraje muzułmańskie oraz dwóch możnych protektorów w Europie - Hiszpanię i Francję. W głosowaniu zdecyduje polityka - rządy krajów należących do BIE przekażą instrukcje swoim delegatom. Dlatego aktywność dyplomatyczna polskich władz jest szczególnie ważna. Tymcza-sem mamy przesilenie rządowe i atmosferę kampanii wyborczej. Czy starczy czasu i wyobraźni, by wywalczyć EXPO 2012 dla Polski?

Przypomnijmy, że stolica Dolnego Śląska już raz, pięć lat temu, ubiegała się o organizację wystawy światowej, ale przegrała z kretesem, uzyskując zaledwie dwa głosy na ponad 90 możliwych. To była bolesna, lecz pożyteczna lekcja.
- Teraz EXPO 2012 nie jest już fanaberią samorządowców, ale projektem narodowym, za którym murem stoją prezydent, rząd i opozycja - zapewnia Michał Tabisz, dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu ds. Organizacji EXPO 2012. - Dotarliśmy z promocją do ponad 80 krajów. Tak intensywnej kampanii dyplomatycznej i promocyjnej nie było jeszcze w historii II, III i IV RP - dodaje.
Czy to wystarczy? Paweł Panczyj, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, uważa, że 27 listopada konieczna będzie druga tura głosowania, bo nikt nie zdobędzie ponad 50 proc. poparcia w pierwszym rozdaniu.
- Jeśli Polska przejdzie do drugiej tury, a są na to duże szanse, to sądzę, że wygramy - twierdzi. Rywalizując z Koreańczykami, możemy liczyć na poparcie Maroka i jego zwolenników. - Jesteśmy im bliżsi geograficznie i biznesowo. Konkurując z Tangerem, dostaniemy głosy krajów azjatyckich. Dla nich jesteśmy ważniejszym partnerem gospodarczym i politycznym niż Maroko - przekonuje Panczyj.

Mamy jeszcze jeden atut. Zdaniem Michała Tabisza zaproponowany przez Polskę temat wystawy jest najbardziej biznesowy i może przynieść najwięcej ekonomicznych profitów krajom wystawiającym się i korporacjom. Juź gołym okiem widać, że polskie społeczeństwo bogaci się i rzeczywiście warto pozyskać nasz rynek.
- Jeżeli rządy i delegaci podejmą decyzję na podstawie kryteriów gospodarczych, to nasze szanse rosną - mówi Tabisz.
O wiele gorzej, jeśli w Europie zwycięży polityczna poprawność, w imię której wypada poprzeć biedne Maroko. A ten kraj naprawdę jest bardzo biedny i może nie udźwignąć organizacji wystawy. Jednak czy aby na pewno temat "gospodarka a czas wolny" jest takim hitem biznesowym?
- Ależ oczywiście, sektory związane z rozrywką i zagospodarowaniem czasu wolnego (media, internet, turystyka, sport) stanowią ważną część gospodarki światowej - przekonuje Bohdan Jung, profesor SGH, ekspert w dziedzinie gospodarki czasu wolnego. - W roku 2015 będą wytwarzać 50 proc. globalnego PKB, obecnie mają 40-proc. udział. A skoro statystyki pokazują, że Po-lacy są najbardziej zapracowanym narodem Europy, to tym lepiej dla wystawców - dodaje Jung.
Zabiegana klasa średnia jest jego zdaniem idealnym klientem. Ma mało czasu na decyzje i wysoki budżet na potrzeby rekreacyjne. Badania pokazują, że osoby jeżdżące na nartach najwyżej trzy dni w roku wydają największe pieniądze na sprzęt i k ombinezony. Nasz temat powinien również zainteresować kraje rozwijające się. Wiele z nich żyje z turystyki, a więc z zagospodarowania czasu wolnego.
Wygląda na to, że tym razem Wrocław ma naprawdę duże szanse na zwycięstwo. Wystawa EXPO nigdy jeszcze nie odbywała się w Europie Środkowo-Wschodniej. Najwyższy czas, by to zmienić.

http://www.forbes.pl/forbes/2007/09/27/ ... zlosc.html



Temat: To ile już zarobiliśmy na swoim mieszkaniu?
http://gospodarka.gazeta....09,3478061.html

TEKST:

W największych miastach w Polsce w szaleńczym tempie rosną nie tylko ceny nowych mieszkań, ale także używanych

- Państwo na oglądanie mieszkania? Zapraszam - właściciel lokalu gościnnie otwiera drzwi. Po krótkiej wycieczce wchodzi z klientami do pokoju, w którym siedzą już trzy inne pary. One także są zainteresowane kupnem mieszkania. - Słucham: ile państwo proponujecie? A państwo? - pyta gospodarz. Takie sytuacje coraz częściej zdarzają się osobom, które próbują w Warszawie kupić mieszkanie na rynku wtórnym. Trzeba się też liczyć z tym, że właściciel mieszkania przy podpisywaniu umowy przedwstępnej bez uprzedzenia podniesie uzgodnioną wcześniej cenę. Dlatego kupujący w obawie, że ceny wzrosną jeszcze bardziej, bardzo szybko podejmują decyzje. - Używając giełdowego żargonu, można powiedzieć, że na rynku nieruchomości na dobre rozgościł się byk - komentuje Marta Kosińska z bezpłatnego serwisu z ogłoszeniami o nieruchomościach www.szybko.pl.

Mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu, a nawet w Rzeszowie i Białymstoku. Niestety, podobnie jak na rynku pierwotnym podaż mieszkań jest mniejsza niż popyt na nie. Efekt? Wzrost cen!

- Ceny rosną nieustannie od jesieni ubiegłego roku, co związane jest ze wzrostem cen nowo budowanych mieszkań i wydłużonym czasem oczekiwania na nie - mówi Mariusz Chołuj z agencji Bracia Strzelczyk.

Według firmy redNet Property Group (właściciela serwisu Tabelaofert.pl) przeciętny czas oczekiwania na mieszkanie w stolicy, od podpisania umowy z firmą deweloperską do odebrania od niej kluczy, wydłużył się w ciągu ostatnich dwóch lat ze 197 do 367 dni. Wiele osób nie chce czekać tak długo.

Chołuj ocenia, że najszybciej drożeją mieszkania w kamienicach i na nowych osiedlach. - Generalnie w stolicy brakuje ofert poniżej 6 tys. zł za m kw. - dodaje ten pośrednik.

- Zwyżki są zaskakujące nawet dla analityków rynku i agentów nieruchomości z długoletnim stażem. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że ceny rosły z tygodnia na tydzień - mówi Marta Kosińska. Jeszcze szybciej niż w Warszawie rosną ceny używanych mieszkań w Krakowie i Wrocławiu. W tym pierwszym mieście tylko od marca do lipca podrożały one o niemal jedną czwartą, co oznaczało bezwzględny wzrost o 1520 zł i przekroczenie progu 6 tys. zł za m kw.! - Średnie ceny w Krakowie zrównały się, a nawet nieznacznie przekroczyły poziom cen w Warszawie. Natomiast Wrocław znajduje się obecnie na trzecim miejscu najdroższych polskich miast - opowiada Kosińska.

Tadeusza Blicherta z wrocławskiego biura Braci Strzelczyk tak wysoka pozycja Wrocławia nie dziwi. - To miasto z bogatą historią, wspaniałym, żyjącym przez całą dobę centrum, miejsce napływu spektakularnych inwestycji, np. LG i Volvo, oraz dużą migracją ludności - zachwala Blichert. Według niego na południu miasta ceny poszybowały do poziomu warszawskiego.

Analitycy są zgodni, że rynki mieszkaniowe, zarówno pierwotny, jak i wtórny, napędzają tanie kredyty. A zapowiedź przykręcenia przez banki kurka z kredytami walutowymi zadziałała dopingująco na wielu inwestorów, szczególnie zaś tych z mniej zasobnym portfelem. Chołuj twierdzi, że w czerwcu szczególnie aktywni byli klienci kupujący głównie jedno- i dwupokojowe mieszkania. Kosińska dodaje, że wielu mobilizuje też zapowiedź niekorzystnych zmian w zasadach opodatkowania sprzedaży mieszkań kupionych po 1 stycznia 2007 r.

Przypomnijmy, że rząd zaproponował zastąpienie 10-procentowego podatku od wartości 19-procentowym od zysku. Równocześnie ma zniknąć zwolnienie z podatku, gdy sprzedaż następuje po co najmniej pięciu latach od zakupu albo gdy pieniądze ze sprzedaży mieszkania zostaną przeznaczone na zakup innego.

Tymczasem mieszkania przez wielu są traktowane jako lokata kapitału. - Z jednej strony kupuje się je na wynajem, zaś z drugiej - jako inwestycję - wyjaśnia Tadeusz Blichert. - Jest też już pewna grupa osób, która inwestuje w nieruchomości zarobione na Zachodzie pieniądze - wtóruje mu Bogdan Ejsmont z białostockiego biura Braci Strzelczyk. Chcąc kupić mieszkanie w Białymstoku, trzeba się liczyć z wydatkiem od 2,3 tys. do 2,8 tys. zł za m kw.

Katarzyna Frankiewicz z rzeszowskiego biura tej agencji dodaje, że ruch na rynku mieszkaniowym zależy w dużym stopniu od sytuacji na rynku pracy, a tej jest najwięcej w dużych aglomeracjach. W Rzeszowie za przeciętne 50-metrowe mieszkanie trzeba zapłacić ok. 150 tys. zł, czyli 3 tys. zł za m kw.

Jednak jeśli pracy jest mało, także popyt na mieszkania jest niewielki. Agnieszka Mazur, która działa na Podkarpaciu, nie zauważyła jakiegoś szczególnego ożywienia np. w Jaśle. - Ceny są tu raczej stabilne, od 1 tys. do 1,3 tys. zł za m kw. - mówi Mazur.

W dużych miastach ceny mieszkań są bardzo zróżnicowane. Np. w stolicy najdroższymi dzielnicami są Śródmieście, Mokotów i Żoliborz, gdzie średnie ceny wahają się w granicach 7-9 tys. zł za m kw. Dużo tańsze - czasem nawet o połowę - są mieszkania po prawej stronie Wisły, np. na Bródnie czy Targówku.

Wszyscy pośrednicy i analitycy podkreślają, że od czasu przystąpienia Polski do UE coraz więcej mieszkań kupują cudzoziemcy, którzy liczą na wzrost cen i niezły zarobek. Nie wiadomo, ile mieszkań kupili w tym roku. Analitycy z redNet Property Consulting szacują, że nawet co dziesiąte mieszkanie budowane przez deweloperów w największych polskich miastach finansują obcokrajowcy. Na rynku wtórnym nikt nie robi tego typu badań. Skalę zjawiska pokazują statystyki MSWiA mówiące o transakcjach nieruchomościowych zawieranych przez cudzoziemców, np. w 2003 r. cudzoziemcy kupili łącznie 703 mieszkania, a w ubiegłym roku - 1368, czyli prawie dwa razy więcej.

W mieszkania w Polsce najchętniej inwestują Brytyjczycy, Irlandczycy i Hiszpanie. Według Polskiej Agencji Badawczej Budownictwa spekulacyjny wykup mieszkań przez inwestorów zagranicznych trwa też w Budapeszcie i Pradze. Jednak tam głównymi inwestorami są... Rosjanie.



Temat: MIESZKANIOWE - nowe wiadomości, ogólna dyskusja
W największych miastach w Polsce w szaleńczym tempie rosną nie tylko ceny nowych mieszkań, ale także używanych

- Państwo na oglądanie mieszkania? Zapraszam - właściciel lokalu gościnnie otwiera drzwi. Po krótkiej wycieczce wchodzi z klientami do pokoju, w którym siedzą już trzy inne pary. One także są zainteresowane kupnem mieszkania. - Słucham: ile państwo proponujecie? A państwo? - pyta gospodarz. Takie sytuacje coraz częściej zdarzają się osobom, które próbują w Warszawie kupić mieszkanie na rynku wtórnym. Trzeba się też liczyć z tym, że właściciel mieszkania przy podpisywaniu umowy przedwstępnej bez uprzedzenia podniesie uzgodnioną wcześniej cenę. Dlatego kupujący w obawie, że ceny wzrosną jeszcze bardziej, bardzo szybko podejmują decyzje. - Używając giełdowego żargonu, można powiedzieć, że na rynku nieruchomości na dobre rozgościł się byk - komentuje Marta Kosińska z bezpłatnego serwisu z ogłoszeniami o nieruchomościach www.szybko.pl.

Mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu, a nawet w Rzeszowie i Białymstoku. Niestety, podobnie jak na rynku pierwotnym podaż mieszkań jest mniejsza niż popyt na nie. Efekt? Wzrost cen!

- Ceny rosną nieustannie od jesieni ubiegłego roku, co związane jest ze wzrostem cen nowo budowanych mieszkań i wydłużonym czasem oczekiwania na nie - mówi Mariusz Chołuj z agencji Bracia Strzelczyk.

Według firmy redNet Property Group (właściciela serwisu Tabelaofert.pl) przeciętny czas oczekiwania na mieszkanie w stolicy, od podpisania umowy z firmą deweloperską do odebrania od niej kluczy, wydłużył się w ciągu ostatnich dwóch lat ze 197 do 367 dni. Wiele osób nie chce czekać tak długo.

Chołuj ocenia, że najszybciej drożeją mieszkania w kamienicach i na nowych osiedlach. - Generalnie w stolicy brakuje ofert poniżej 6 tys. zł za m kw. - dodaje ten pośrednik.

- Zwyżki są zaskakujące nawet dla analityków rynku i agentów nieruchomości z długoletnim stażem. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że ceny rosły z tygodnia na tydzień - mówi Marta Kosińska. Jeszcze szybciej niż w Warszawie rosną ceny używanych mieszkań w Krakowie i Wrocławiu. W tym pierwszym mieście tylko od marca do lipca podrożały one o niemal jedną czwartą, co oznaczało bezwzględny wzrost o 1520 zł i przekroczenie progu 6 tys. zł za m kw.! - Średnie ceny w Krakowie zrównały się, a nawet nieznacznie przekroczyły poziom cen w Warszawie. Natomiast Wrocław znajduje się obecnie na trzecim miejscu najdroższych polskich miast - opowiada Kosińska.

Tadeusza Blicherta z wrocławskiego biura Braci Strzelczyk tak wysoka pozycja Wrocławia nie dziwi. - To miasto z bogatą historią, wspaniałym, żyjącym przez całą dobę centrum, miejsce napływu spektakularnych inwestycji, np. LG i Volvo, oraz dużą migracją ludności - zachwala Blichert. Według niego na południu miasta ceny poszybowały do poziomu warszawskiego.

Analitycy są zgodni, że rynki mieszkaniowe, zarówno pierwotny, jak i wtórny, napędzają tanie kredyty. A zapowiedź przykręcenia przez banki kurka z kredytami walutowymi zadziałała dopingująco na wielu inwestorów, szczególnie zaś tych z mniej zasobnym portfelem. Chołuj twierdzi, że w czerwcu szczególnie aktywni byli klienci kupujący głównie jedno- i dwupokojowe mieszkania. Kosińska dodaje, że wielu mobilizuje też zapowiedź niekorzystnych zmian w zasadach opodatkowania sprzedaży mieszkań kupionych po 1 stycznia 2007 r.

Przypomnijmy, że rząd zaproponował zastąpienie 10-procentowego podatku od wartości 19-procentowym od zysku. Równocześnie ma zniknąć zwolnienie z podatku, gdy sprzedaż następuje po co najmniej pięciu latach od zakupu albo gdy pieniądze ze sprzedaży mieszkania zostaną przeznaczone na zakup innego.

Tymczasem mieszkania przez wielu są traktowane jako lokata kapitału. - Z jednej strony kupuje się je na wynajem, zaś z drugiej - jako inwestycję - wyjaśnia Tadeusz Blichert. - Jest też już pewna grupa osób, która inwestuje w nieruchomości zarobione na Zachodzie pieniądze - wtóruje mu Bogdan Ejsmont z białostockiego biura Braci Strzelczyk. Chcąc kupić mieszkanie w Białymstoku, trzeba się liczyć z wydatkiem od 2,3 tys. do 2,8 tys. zł za m kw.

Katarzyna Frankiewicz z rzeszowskiego biura tej agencji dodaje, że ruch na rynku mieszkaniowym zależy w dużym stopniu od sytuacji na rynku pracy, a tej jest najwięcej w dużych aglomeracjach. W Rzeszowie za przeciętne 50-metrowe mieszkanie trzeba zapłacić ok. 150 tys. zł, czyli 3 tys. zł za m kw.

Jednak jeśli pracy jest mało, także popyt na mieszkania jest niewielki. Agnieszka Mazur, która działa na Podkarpaciu, nie zauważyła jakiegoś szczególnego ożywienia np. w Jaśle. - Ceny są tu raczej stabilne, od 1 tys. do 1,3 tys. zł za m kw. - mówi Mazur.

W dużych miastach ceny mieszkań są bardzo zróżnicowane. Np. w stolicy najdroższymi dzielnicami są Śródmieście, Mokotów i Żoliborz, gdzie średnie ceny wahają się w granicach 7-9 tys. zł za m kw. Dużo tańsze - czasem nawet o połowę - są mieszkania po prawej stronie Wisły, np. na Bródnie czy Targówku.

Wszyscy pośrednicy i analitycy podkreślają, że od czasu przystąpienia Polski do UE coraz więcej mieszkań kupują cudzoziemcy, którzy liczą na wzrost cen i niezły zarobek. Nie wiadomo, ile mieszkań kupili w tym roku. Analitycy z redNet Property Consulting szacują, że nawet co dziesiąte mieszkanie budowane przez deweloperów w największych polskich miastach finansują obcokrajowcy. Na rynku wtórnym nikt nie robi tego typu badań. Skalę zjawiska pokazują statystyki MSWiA mówiące o transakcjach nieruchomościowych zawieranych przez cudzoziemców, np. w 2003 r. cudzoziemcy kupili łącznie 703 mieszkania, a w ubiegłym roku - 1368, czyli prawie dwa razy więcej.

W mieszkania w Polsce najchętniej inwestują Brytyjczycy, Irlandczycy i Hiszpanie. Według Polskiej Agencji Badawczej Budownictwa spekulacyjny wykup mieszkań przez inwestorów zagranicznych trwa też w Budapeszcie i Pradze. Jednak tam głównymi inwestorami są... Rosjanie.

-----
źródło: gazeta.pl
link: http://gospodarka.gazeta....09,3478061.html

czyli Rzeszów w czołówce polskich miast, ciekawe kiedy do miasta wejdą wielcy developrzy- pewnie nie wcześniej niż po powiększeniu miasta, teraz brakuje terenów...



Temat: Nieruchomości
Nieruchomości

Nowe mieszkania z drugiej ręki zachwieją rynkiem

Coraz więcej inwestorów chce sprzedać prawa do niewybudowanych jeszcze lokali. Jeśli na sprzedaż zdecydują się duzi zagraniczni inwestorzy, ceny nowych mieszkań zaczną spadać

W dużych miastach od kilkunastu do ponad 20 proc. mieszkań kupowanych było od deweloperów jako inwestycje - szacują analitycy. Wielu inwestorów nigdy nie chciało odebrać kluczy, licząc, że ceny pójdą w górę i uda się im z zyskiem odstąpić prawa do zarezerwowanych nieruchomości. Teraz coraz więcej z nich chce szybko zakończyć inwestycję. - Ofert cesji praw jest teraz bardzo dużo - przyznaje Marcin Jańczuk, dyrektor ds. rozwoju Polanowscy Nieruchomości. - Moim zdaniem w Warszawie w tej chwili kilkanaście procent wystawionych do sprzedaży mieszkań to właśnie tzw. rynek wtórny na rynku pierwotnym -ocenia.

Takich ofert szybko przybywa także poza stolicą. - Zwłaszcza w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu, bo tam inwestorzy kupowali najwcześniej i najwcześniej ruszały budowy -tłumaczy Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group. -Pewnie za chwilę będzie wysyp w Łodzi. Potem, może jeszcze w tym roku, na Śląsku.

Zaczyna wrzeć

Sytuacja robi się nerwowa. Zdaniem Jańczuka problem mają zwłaszcza ci, którzy podpisali umowy na kilka mieszkań i chcieliby sprzedać wszystkie naraz. -Inwestorzy zaczęli korzystać z usług biur nieruchomości. Wcześniej, przydużym popycie i małej podaży, nie musieli tego robić. Teraz mają coraz większy kłopot ze znalezieniem potencjalnych nabywców i wydłuża się czas sprzedaży -wyjaśnia.

Jak tłumaczy Dariusz Witkowski, kierownik działu sprzedaży agencji Maxon Nieruchomości, inwestorzy kończą inwestycje, bo zatrzymał się wzrost cen mieszkań i niektórzy liczą się nawet ze spadkiem. Poza tym zbliżają się terminy ukończenia budowy, a wielu osób nie stać na kupno kilku lokali. Zwłaszcza że kredyty stają się coraz droższe. Jego zdaniem wkrótce będzie można znaleźć nawet takie oferty, w których prawa do mieszkań sprzedawane będą po kosztach. -Ci inwestorzy, którzy nie dostaną kredytów, będą musieli się jakoś ratować. Myślę, że wysyp ofert sprzedaży praw dobudowanych dopiero lokali może wywołać pewną korektę na rynku - przewiduje Witkowski.

Los w cudzych rękach

O ile spadną ceny mieszkań? Według Pawła Grząbki wszystko zależy od dużych zagranicznych inwestorów. - Jeśli nie zdecydują się na wykup mieszkań, to w skali Polski może się w krótkim czasie pojawić nawet kilka tysięcy ofert cesji. Tylko nasza firma obsługuje kilka podmiotów mających po 200 - 300 lokali każdy. Ostatnio zaczęły one wypuszczać prawa do pojedynczych mieszkań, sondując rynek -mówi Grząbka. Według analityków tak duży napływ nowych ofert na rynek, na którym coraz wyraźniej podaż przewyższa popyt, musi wpłynąć na spadki cen. - Mieszkanie jest inwestycją o małej płynności. Nie da się go spieniężyć z dnia na dzień. Jeśli jeszcze bardziej wydłuży się czas sprzedaży, ceny nieoddanych do użytku lokali będą spadać - wyjaśnia Jańczuk. -Warunkiem ustabilizowania się sytuacji jest powstanie rynku wynajmu długoterminowego. Wtedy zagraniczni inwestorzy mogą zdecydować się na zachowanie mieszkań. Jeśli nie, na rynku może być ciekawie.

Pozycja inwestorów może się wtedy okazać dosyć trudna. Tym bardziej że - jak przyznają i analitycy i pośrednicy - wielu kupujących podpisywało umowy z deweloperami, zupełnie nie analizując rynku. Wpłacali pierwsze raty za mieszkania w kiepskich lokalizacjach, z niskim standardem. Teraz z ich sprzedażą mogą mieć spory kłopot. Zwłaszcza że nie wszyscy pośrednicy chcą się tym zajmować. - To specyficzna sytuacja, sprzedaż spekulacyjna wykorzystująca chwilową tendencję na rynku. My wolimy się skupiać na innych częściach rynku -mówi Waldemar Oleksiak, kierownik zespołu ds. badań i analiz w Emmerson Nieruchomości. Inni pośrednicy nieoficjalnie przyznają, że nadal większość pojedynczych klientów chce dostać odstępne pod stołem. Inaczej musieliby wykazać dochód i zapłacić od niego podatek. W krańcowych przypadkach przy transakcji obejmującej kilka mieszkań urzędy skarbowe mogłyby nawet uznać taką działalność za "ciągłą i zorganizowaną" i obciążyć ją VAT.

MARCIN ZWIERZCHOWSKI

Specjalnie dla "Rzeczpospolitej"

Michał Macierzyński, analityk portalu Bankier. pl

Spora grupa inwestorów może teraz - przy innych warunkach rynkowych i rosnących stopach procentowych - nie dostać odpowiednich kredytów na wykup mieszkań. Dlatego sprzedającym zacznie się spieszyć i część z nich może nie zarobić w ogóle. Ta sytuacja powinna wpłynąć na urealnienie cen, a to w wielu miejscach oznacza ich obniżenie. Zwłaszcza że rynek już się uspokoił, jest coraz mniej kupujących i coraz większy wybór ofert.

Tomasz Lebiedź, właściciel agencji Lebiedź i Lebiedź, członek zarządu Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości

Patrząc po ogłoszeniach, w niektórych lokalizacjach nawet co trzecie mieszkanie sprzedawane jest w formie cesji. Pojawiły się one pod koniec 2006 r., gdy rynek szalał. Regularnie słyszało się o przebijaniu ofert, zrywaniu umów. Teraz rynek się uspokoił. Nie opłaca się już inwestować w nieistniejące jeszcze budynki z myślą o cesji praw. Chyba że w jakiejś superlokalizacji i po atrakcyjnej cenie. &brvbar;

Banki coraz chętniej kredytują odstępne

Rynek cesji ciągle rośnie i nawet instytucje finansowe zaczęły go doceniać. Zdaniem pośredników nieruchomości jeszcze w zeszłym roku banki nie chciały nawet słyszeć o kredytowaniu takich transakcji. Teraz wiele z nich robi to bez problemu.

Oferty nowych mieszkań z drugiej ręki są często bardzo atrakcyjne. Klienci mogą czasami kupić mieszkanie taniej, niż aktualnie proponuje deweloper. Często też uda im się znaleźć atrakcyjniejszy lokal. Wszak inwestorzy kupowali zwykle na samym początku sprzedaży mieszkań w danym budynku, kiedy był jeszcze wybór. Poza tym najczęściej wystawia się mieszkania w budynkach, które już za chwilę będą oddawane do użytku. Skraca się zatem czas pomiędzy podpisaniem umowy z deweloperem a wprowadzeniem się do własnych czterech ścian.

Osoba, która decyduje się kupić mieszkanie z drugiej ręki, powinna zadbać o to, by umowę sporządzono w formie aktu notarialnego. Część cedujących może się przed tym wzbraniać, bo nie chciałaby ujawniać transakcji. Jednak tylko wtedy kupujący wstępuje we wszystkie prawa sprzedawcy, a więc może dochodzić od dewelopera zawarcia umowy sprzedaży na takich warunkach, jakie wcześniej ustalił cedujący.



http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... a_a_1.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 96 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex