Biuro dłużników

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro dłużników




Temat: Kiedy będzie ciepło na Marchewkowej?
Gość portalu: mieszkaniec napisał(a):

> No właśnie, taka jest niestety polska rzeczywistość. Zapłacisz, a nie masz.
> Też sprawa bardzo, bardzo przykra. Absolutnie nie chcemy sie z syndykiem
> różnić, wprost przeciwnie, chcemy z Pania współpracować. Tylko dziwna to jest
> współpraca, kiedy Pani Syndyk chce naszymi rękoma pracować, niewiele wnosząc.
> Przedfstawiliśmy jej dokładnie całą sytuację, przekazaliśmy wszystkie przez
> nas posiadane, a zdobywane z dużym trudem dokumenty, żeby nie musiała ich
> szukać i żeby nie traciła czasu. Samo negocjowaliśmy z producentem piecy
> wydanie duplikatów dokumentów, żeby mozna było zrobić odbiory technicze.
> Dokumenty te dostaliśmy. Pani Syndyk nic z tym nie zrobiła, to zrobiliśmy
> odbiór kotłowni przez Urząd Dozoru Technicznego, zdobyliśmy projekty
kotłowni,
> zatrudniliśmy firmę, która kotłownie doprowdzi do odbioru. Negocjowaliśmy z
> władzami miasta zakup kotłowni przez Miejskie Przedsiebiorstwo Cieołownicze,
> Pani Syndyk nie miała czasu nawet złożyć władzom miasta stosownej oferty,
sami
> tego nie możemy już zrobić. Dostała od nas zapewnienia, że wszystkie koszty
> będziemy pokrywać i dalej nic. Więc jak sam Pan widzi, nie chcemy "iść na
> udry" z Syndyk. Czy dalej chce mieć Pan takiego syndyka jak my? Pozdrawiam i
> zyczę powodzenia.

Czy człowiek, który to napisał, dobrze się zastanowił? A może pomyliły mu się
osiedla. Pierwsze słyszę, żeby jakiś mieszkaniec "zrobił odbiór kotłowni przez
Urząd Dozoru Technicznego". Jestem bardzo ciekawa, jak to technicznie
wyglądało. Poszedł do UDT i podał się za syndyka? A może mamy juz dwa odbiory:
jeden na mój wniosek, a drugi na wniosek tego mieszkańca? Jeszcze bardziej
intrygujące jest "zatrudnienie firmy, ktora kotłownie doprowadzi do odbioru".
Na moje zlecenie zajmowało się tym Przedsiębiorstwo INPRO Sp. z o.o. W takim
razie która firma wykonywała to na zlecenie owego mieszkańca? Bo wygląda na to,
że były dwie. Nie wspomę już o tzw. negocjacjach z władzami miasta na temat
zakupu kotłowni. I co szanowny mieszkaniec wynegocjował? Targował się o cenę? A
w czyim imieniu to robił? Kto go do takich negocjacji upoważnił? Bo o ile wiem,
kotłownia jest składnikiem masy upadłości i jedyną osobą, która może ją
sprzedać, a tym samym cokolwiek w tej sprawie negocjować, jest syndyk. A z
tego, co i kiedy syndyk robi, rozlicza się wyłącznie przed sędzią-komisarzem, a
nie przed mieszkańcem osiedla, które kiedyś wybudowała upadła
spółka. "Mieszkaniec" według przepisów prawa nie jest nawet uczestnikiem
trwającego postępowania upadłościowego, ponieważ do dzisiaj nie złożył swojej
wierzytelności.
Napisałam to wszystko w liczbie pojedynczej, ale z kontekstu wynikało, że tych
bohaterów, co to wszystko zrobili zamiast syndyka, jest więcej. Jeśli kogoś
uraziłam, serdecznie przepraszam. Nie chodziło mi o te kilka osób, które
rzeczywiście starają się mi pomóc (tak, istnieją). Nie chcę po prostu
przeczytać za jakiś czas, ze jakiś mieszkaniec sprzedał np. nieruchomość masy
upadłości, inny zawarł ugodę z dłużnikiem, a jeszcze inny sporządził
konkurencyjną listę wierzytelności.

Pozdrawiam Wszystkich Szanownych Mieszkańców i czekam na polemikę. Może ktoś ma
inne zdanie. Może dalej uważa, że syndyk jest po to, by mu pomagać...

P.S. Stosowną propozycję dla Gminy Wrocław, którą autor mi tak wypomina,
złożyłam już 23.09.2003 (potwierdzenie otrzymania z tą datą jest do wglądu w
moim biurze). Jak się nie wie, to nie należy takich rzeczy pisać.





Temat: Warto wiedzieć(3)... Zadłużenie członka SM
Warto wiedzieć(3)... Zadłużenie członka SM
*Każdy spółdzielca może poznać długi sąsiada (?)*
Autorka : RENATA KRUPA-DĄBROWSKA

W niektórych spółdzielniach mieszkaniowych nazwiska niepłacących członków nie
są tajemnicą. Czasami jest to legalne - twierdzi generalny inspektor ochrony
danych osobowych

Spółdzielnia Mieszkaniowa w Jarosławiu udostępnia w swojej siedzibie
informacje na temat zadłużenia swoich członków

Prawie każda spółdzielnia mieszkaniowa ma wśród mieszkańców dłużników, którzy
płacą za mieszkanie z opóźnieniem lub w ogóle tego nie robią. Krajowa Rada
Spółdzielcza szacuje, że łącznie długi wynoszą prawie 2 mld zł.

*Nie płacą, bo nie chcą *

- Nie zawsze te osoby są w trudnej sytuacji życiowej. Wiele z nich nie płaci,
ponieważ zwyczajnie nie chce. Z takimi chcemy walczyć. Ich długi powinni znać
także inni członkowie - mówi Czesław Staśkiewicz, prezes Spółdzielni
Mieszkaniowej w Jarosławiu.
Od czerwca każdy członek ma prawo przeglądać w siedzibie tej spółdzielni
informacje nie tylko na swój temat. Może także dowiedzieć się, który z
sąsiadów nie płaci za swój lokal. Dane znajdują się w komputerze. Żeby z nich
skorzystać, trzeba się zalogować, a następnie podać swój numer członkowski
oraz PESEL.

- Pomysł jest dobry, ale może się sprawdzić w wypadku małych spółdzielni -
ocenia Elżbieta Tutak, wiceprezes Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jej
spółdzielnia dysponuje 26 tys. lokali, samo wpisanie numerów PESEL wszystkich
członków i ich małżonków byłoby przedsięwzięciem zbyt pracochłonnym (????).

*Dane można chronić i udostępniać innym*

- Postępujemy zgodne z prawem - dodaje Staśkiewicz. - Nasz statut przewiduje,
że w rejestrze członków mogą znajdować się informacje o zadłużeniach z tytułu
opłat eksploatacyjnych (art. 5 § 2 prawa spółdzielczego). Rejestr jest jawny
m.in. dla członków spółdzielni oraz ich małżonków (art. 30 prawa
spółdzielczego).

Taki sposób udostępniania danych jest ponadto zgodny z interpretacją
generalnego inspektora ochrony danych osobowych.

Potwierdza to Małgorzata Jasak-Kałużyńska z Biura GIODO. Przetwarzanie danych
jest legalne, jeżeli nie narusza ustawy o ochronie danych osobowych. Czasami,
zamiast niej, stosuje się inne przepisy, pod warunkiem jednak, że regulują te
kwestie. Tak jest w wypadku członków spółdzielni. Ich dane udostępnia się na
podstawie dwóch ustaw: prawa spółdzielczego oraz o spółdzielniach
mieszkaniowych. Pierwsza z nich mówi, że rejestr członków spółdzielni, oprócz
wyraźnie wskazanych w tym przepisie informacji, może zawierać także "inne
dane przewidziane w statucie" (art. 30). W statucie zaś mogą znaleźć się
również "inne postanowienia" (art. 5).

Informacje o zadłużeniach czynszowych członków spółdzielni mogą być więc
ujawnione w rejestrze, jeżeli spółdzielnia przewiduje to w swoim statucie.

Natomiast - zdaniem Jasak-Kałużyńskiej - żaden z przepisów tych dwóch ustaw
nie zezwala na podawanie do publicznej wiadomości danych osobowych członków
spółdzielni mieszkaniowej np. poprzez wywieszanie ich w gablotach
informacyjnych na klatkach schodowych.

*Wywieszamy, bo działa *

Są jednak i takie spółdzielnie jak Słoneczny Stok w Białymstoku, które
wywieszają na klatkach schodowych informacje o numerach zadłużonych lokali
oraz kwotach długu.

- Robimy to co najmniej raz w roku - mówi Jerzy Cywoniuk, jej prezes. -
Wiemy, że łamiemy prawo, ale to pomaga. Jak sąsiedzi się dowiadują, kto nie
płaci, długi zaczynają topnieć. Po ostatnim ogłoszeniu zmniejszyły się o 250
tys. zł.






Temat: SM "Międzynarodowa "

Nowe zasady przekształceń mieszkań lokatorskich

Posiadacze mieszkań lokatorskich będą mogli wykupić je za półdarmo. Władze
spółdzielni utrudniające uwłaszczenie zapłacą słone kary. Tak będzie od 31 maja
br. Wczoraj w nocy Sejm uchwalił nowelizację przepisów w tej sprawie

Z korzystnych przekształceń będzie mogło skorzystać ponad 900 tys.
spółdzielców. Tyle bowiem jest jeszcze mieszkań lokatorskich.

Z lokatora na właściciela

Zasady są proste. Składa się wniosek do spółdzielni. Ta sprawdzi, czy członek
nie zalega z opłatami za mieszkanie. Jeżeli nie jest dłużnikiem spółdzielni,
musi ona przenieść na niego własność w ciągu trzech miesięcy od daty złożenia
wniosku (opornym prezesom za utrudnianie uwłaszczenia ma grozić grzywna lub
ograniczenie wolności). Nie będzie to jednak możliwe w każdym wypadku. Wiele
spółdzielni (głównie w dużych miastach) pobudowało bloki na nie swoich
gruntach. Tam wykup mieszkań nie będzie na razie możliwy. Spółdzielnia musi
najpierw uporządkować sytuację prawną.

Cena takiego lokalu będzie niewielka. Muszą spłacić odpowiednik kwoty
nominalnej wartości kredytu przypadającej na lokal lub dotacji w części
przypadającej nadany lokal (jeżeli spółdzielnia z nich korzystała).

W latach 60. - 90. ubiegłego wieku spółdzielnie budowały na ogół mieszkania
lokatorskie za tanie państwowe kredyty. Spłatą części tego kredytu byli
obciążeni spółdzielcy (w opłatach zamieszkanie), część zaś państwo umarzało
spółdzielniom. Spółdzielnie zwracają jednak do budżetu umorzoną część, jeżeli
członek spółdzielni wykupi mieszkanie. I tę kwotę musi zapłacić spółdzielca -
nie jest ona duża. Wszystko zależy od tego, w jakim czasie był budowany lokal.
Im starsze mieszkanie, tym będzie ono tańsze. Tak jest np. w Warszawskiej
Spółdzielni Mieszkaniowej - będzie można wykupić niektóre lokale za 5,50 zł, a
inne za kilkaset złotych.

Obecnie członek spółdzielni, który chce przekształcić swoje prawo, musi wpłacić
różnicę między wartością rynkową lokalu a zwaloryzowanym wkładem mieszkaniowym,
a także spłacić ciążące na mieszkaniu długi. Od tej kwoty przysługuje 50-proc.
bonifikata.

Zarzut niekonstytucyjności

Prawdopodobnie przepisy dotyczące taniego wykupu mieszkań trafią do Trybunału
Konstytucyjnego pod zarzutem niezgodności z ustawą zasadniczą. Zapowiada to
m.in. Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP.

Tak uważa też wielu ekspertów, w tym Biuro Legislacyjne Sejmu.Twierdzą, że jest
to powtórka z historii. Kilka lat temu wprowadzono bardzo korzystne zasady
wykupu mieszkań lokatorskich. Spółdzielcy mogli przekształcić swoje prawo
lokatorskie za 3 proc. wartości rynkowej tego mieszkania. Trybunał
Konstytucyjny w wyroku z 29 maja 2001 r. (sygn. K 5/01) orzekł
niekonstytucyjność tego przepisu.

RENATA KRUPA-DĄBROWSKA MICHAŁ KOSIARSKI
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 4 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 173 rezultatów • 1, 2, 3, 4
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex