biuro matrymonialne POZNAN

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biuro matrymonialne POZNAN




Temat: Biuro Matrymonialne Serenada - zapraszam samotnych

Biuro matrymonialne jest szansą dla samotnych poznania swojej sympatii, nowej miłości i życiowego partnera. W Polsce żyje ok. 4 milionów samotnych, dorosłych ludzi, ale nie każdy ma odwagę wziąć swój los we własne ręce, zrobić pierwszy krok i postarać się odmienić swoje życie. Samotność jest stanem nienaturalnym, destrukcyjnym, negatywnie wpływającym na osobowość człowieka i jego psychikę. Klientem naszego Biura może zostać osoba pełnoletnia, stanu wolnego lub w długotrwałej separacji. Biuro zapewnia pełną dyskrecję wszystkim swoim Klientom oraz zobowiązuje się do rzetelnego świadczenia usług matrymonialnych. Jesteśmy biurem ogólnopolskim i posiadamy oferty matrymonialne i matrymonialno-towarzyskie ze wszystkich regionów kraju i zagraniczne. Każdemu zgłaszającemu swoje członkostwo staramy się pomóc. Wszystkich Klientów traktujemy profesjonalnie, indywidualnie i z dużą dozą zrozumienia. Pierwszy kontakt z biurem przeważnie jest korespondencyjny poprzez wypełnienie ankiety zgłoszeniowej. Pozostałe sprawy: kontakt z wybraną osobą, podanie danych teleadresowych, udostępnienie zdjęcia, możemy przekazywać telefonicznie lub przez Internet. Taka forma współpracy jest skuteczna, podoba się naszym Klientom oraz przez większość akceptowana. Polecamy wszystkie informacje, regulamin, oferty i ankietę członkowską na stronie internetowej Biura. Zapraszamy na http://www.serenada.pl






Temat: Jarocin (73 km od Poznania)
Prawie jak Biuro Matrymonialne ^^

Jeśli masz chęć wpaść do Poznania (ledwie 73km, jak już wspomniałeś), to mamy taki fajny shisha-bar, z chęcią oprowadzę





Temat: BIURO MATRYMONIALNE SERENADA poznaj partnera/kę z Polski
BIURO z tradycjami i doświadczeniem w kojarzeniu samotnych serc w kraju i zagranicą. Pomagamy samotnym osobom pochodzenia polskiego zamieszkałym zagranicą w poznaniu bliskiej osoby, sympatii, nowej miłości i życiowego partnera. Polecamy atrakcyjne oferty matrymonialne i partnersko-towarzyskie Pań i Panów z Polski. DLA PANÓW Z ZAGRANICY – ATRAKCYJNE OFERTY PAŃ Z POLSKI! Oferujemy duży wybór ofert, profesjonalne, nowoczesne i skuteczne usługi. WYBIERZ OFERTY i Wygraj z samotnością! (więcej www.serenada.pl/informator_serenada.html ). Każdemu zgłaszającemu swoje członkostwo staramy się pomóc. Wszystkich Klientów traktujemy profesjonalnie, indywidualnie i z dużą dozą zrozumienia. Pierwszy kontakt z biurem przeważnie jest korespondencyjny poprzez wypełnienie ankiety zgłoszeniowej. Pozostałe sprawy: kontakt z wybraną osobą, podanie danych teleadresowych, udostępnienie zdjęcia, możemy przekazywać telefonicznie lub przez Internet. Taka forma współpracy jest skuteczna, podoba się naszym Klientom oraz przez większość akceptowana. Polecamy wszystkie informacje, regulamin, oferty i ankietę członkowską na stronie internetowej Biura. Zapraszamy na http://www.serenada.pl




Temat: Biuro Matrymonialne Serenada - zapraszam samotnych
Mieszkasz i pracujesz zagranicą - czujesz się samotna/ny? Pomożemy Ci! Jesteśmy Biurem z tradycjami i doświadczeniem w kojarzeniu samotnych serc w kraju i zagranicą. Pomagamy samotnym osobom pochodzenia polskiego zamieszkałym zagranicą w poznaniu bliskiej osoby, sympatii, nowej miłości i życiowego partnera. Polecamy atrakcyjne oferty matrymonialne i partnersko-towarzyskie Pań i Panów z Polski. DLA PANÓW Z ZAGRANICY – ATRAKCYJNE OFERTY PAŃ Z POLSKI! Oferujemy duży wybór ofert, profesjonalne, nowoczesne i skuteczne usługi. WYBIERZ OFERTY i Wygraj z samotnością! PROMOCJA WIOSENNA! Zapraszamy na http://www.serenada.pl



Temat: Nietypowe wycieczki
cześć wszystkim!!!

mój pomysł łączy cechy dwóch firm: biura turystycznego i biura matrymonialnego. w biznesie chodziło by o organizowanie wyjazdów w celu poznania nowych ludzi, ewentualnie pozanie ludzi na całe życie:) wyjazdy były by oczywiście podzielone na różne grupy wiekowe.początkowo aby obniżyć koszty była by to współpraca z firmą zajmującą się wynajmem autokarów, rezerwacja ośrodków, ewentualnie współpraca z biurem podróży. podstawą była by dobra relkama w odpowiednich miejscach i oczywiście dobrze zorganizowana zabawa. czy według was pomysł ma szanse na powodzenie? i na ile oceniacie koszty początkowe? dzięki



Temat: miłość doskonała (pannie X)

I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o poznaniu
sie przez Internet (nowa forma biura matrymonialnego)? Mysle, ze to cos
wiecej. Cos ze smaku iluzji. Klamstwa doskonalego, ktore nawet nie
mozna nazwac klamstwem. Umowa niepisana miedzy dwojgiem ludzi: ja bede
ci pisal slodkie klamstwa, ktore wymysle dla twoich potrzeb, ty
bedziesz je pielegnowac i zamieniac w prawde. Tak, tak. Klamstwo nie
stanie sie realne dopoki nie znajdzie sie ktos kto zamieni je w prawde.
A prawdy jako takiej w rzeczywistym swiecie nie ma. Ta ktora nas otacza
jest kreowana przez ludzi (a wiec nie moze byc obiektywna). Kontakty
miedzyludzkie to najmniej logiczne dzialania gatunku
ludzkiego....Wydaje mi sie, ze ten wiersz zatacza kregi znacznie
szersze niz tylko laczenie par wiezem malzenskim dzieki Internetowi
(choc w tym wypadku jest to praktycznie pozytywna strona opisanego
zjawiska).





Temat: Skecze
Witam,
no cóż, taki jest skutek posiadania cotygodniowego programu telewizyjnego.
A z nowości
4 piosenki nigdy i nigdzie jeszcze nie zostały zarejestrowane,
Biuro matrymonialne, Pszczółki i Gwary praktycznie nie były emitowane a i formę mają mocno zmienioną,
program trwa prawie 2 godziny, poza tym reklamowano go jako zawierający również hity,
Jeśli ktoś spodziewa się 100% nowego programu to rzeczywiście tego nie otrzyma.
Będzie to w ogóle bardzo trudne dla osób, które oglądają telewizję...
Niemniej jednak zachęcam do przybycia.
Pozdrawiam z trasy w Poznaniu.
Wojtek



Temat: miłość doskonała (pannie X)




| I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o poznaniu
| sie przez Internet (nowa forma biura matrymonialnego)? Mysle, ze to cos
| wiecej. Cos ze smaku iluzji. Klamstwa doskonalego, ktore nawet nie
| mozna nazwac klamstwem.


[...]

Rzuciłam okiem na tę "dyskusję" i odniosłam następujące wrażenie:
Gosia osnuła swoje wywody na kanwie wiersza Sławka i według mnie chciała
przekazać, że prawda, którą odczytujemy posługując się łączem internetowym,
jest względna poprzez swój subiektywizm. Rozszerzyła to stwierdzenie na
rejony pozamonitorowe, bo w istocie, prawda wszelka jest względna - j.w.
Podejrzewam, że Gosi nie chodziło o nieprawdziwość któregoś z nas, o
oszustwa czy stwarzanie pozorów, ale chyba o to, że widzimy swoich rozmówców
bardziej tak, jak chcielibyśmy ich widzieć czyli niezupełnie takimi, jakimi
są w rzeczywistości, a na dodatek przy bliższych kontaktach również kreujemy
osobę z którą się spotykamy po troszę podług własnych o niej wyobrażeń.
Z kolei iola dąży do podkreślenia, że autentyczność jest podstawową
wartością w ogóle w relacjach międzyludzkich i tu ją gorąco popieram, bo
zawsze staram się przebywać z ludźmi, którzy nie widzą potrzeby ubarwiania
własnej osobowości (z takimi identyfikuję się).
Na mój gust obie macie rację, tylko krążąc wokół głównego tematu
pokazałyście jak gdyby dwa różne jego aspekty - stąd pozorna niezgoda.
Tak czy inaczej fajnie Was posłuchać i wtrącić swoje grosze (czasem więcej
niz trzy)
Uściski
Kasia.K





Temat: PIERWSZOROCZNI 07/08
Przypominam że to nie jest ShoutBox i nie piszemy tutaj postów o treści "jak miło". Temat jest przeznaczony do wymiany kontaktów i poznania się nowych Norwidowców także "starzy" norwidowcy ograniczajcie wypowiedzi tutaj.
Banan, jak szukasz pięknych kobiet to od tego masz dział ogłoszenia, ewentualnie zgłoś się do biura matrymonialnego.



Temat: PIERWSZOROCZNI 07/08

Przypominam że to nie jest ShoutBox i nie piszemy tutaj postów o treści "jak miło". Temat jest przeznaczony do wymiany kontaktów i poznania się nowych Norwidowców także "starzy" norwidowcy ograniczajcie wypowiedzi tutaj.
Banan, jak szukasz pięknych kobiet to od tego masz dział ogłoszenia, ewentualnie zgłoś się do biura matrymonialnego.


jak zawsze poprawny i ułożony Konrad.

ograniczam swoje wypowiedzi tutaj.



Temat: PROSTO.
Wasz PROSTO. naprawde na imie ma Damian jest z Wrocławia i ma 18 lat

Przygode z csem zaczołem jakies 3 lata temu. Zostalem wkrecony przez kumpli i tak sobie grywając od czasu do czasu założylismy klan, byly zapędy na PGA w Poznaniu ale ostatecznie nic z tego nie wyszlo. Do gry wrocilem po półrocznej przerwia - poprostu mi sie znudzilo.

W życiu ÓCZE sie w szkole gastronomicznej - tak, tak chce byc i będe kucharzem.
Mam dziewczyne z która spedzam większość wolnego czasu, jakmam chwile to gram w csa albo w piłke nożną - kiedyś w klubie teraz na podwórku. No to chyba tyle.

Jak chcecie cos wiecej wiedziec to pytac.

P.S Biuro matrymonialne plaix ?:D

Have Fun



Temat: Nasza-klasa.pl po rosyjsku
No tak, wchodziłem ale nic konkretnego nie znalazłem, tylko same biura matrymonialne które tylko kasę chcą ściągnąć.
Znacie jakies konkretne stronki albo inne możliwości poznania takiej dziewczyny?
pozdrawiam



Temat: Cześć wszystkim kilka słów o mnie :)

znajdę tutaj kilka ciekawych dziewczyn wartych poznania także w realnym świecie ...
To nie biuro matrymonialne ;P
A tak w ogóle to cześć.



Temat: miłość doskonała (pannie X)


I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o poznaniu
sie przez Internet (nowa forma biura matrymonialnego)? Mysle, ze to cos
wiecej. Cos ze smaku iluzji. Klamstwa doskonalego, ktore nawet nie
mozna nazwac klamstwem.


Czegoś tutaj nie rozumiem, zakładasz więc, że wszystkie posty jakie
dostajesz są kłamstwem i to takim, którego nie można nazwać kłamstwem?:o
Dlaczego smak iluzji? Dlaczego od razu biuro matrymonialne?
Wobec powyższego czuję się oszukana Twoimi postami na priv.
Kiedy jesteś nieprawdziwa?: na grupie czy prywatnie, może w ogóle w
internecie jesteś nieprawdziwa? A może w życiu jesteś nieprawdziwa?


Umowa niepisana miedzy dwojgiem ludzi: ja bede
ci pisal slodkie klamstwa, ktore wymysle dla twoich potrzeb, ty
bedziesz je pielegnowac i zamieniac w prawde. Tak, tak. Klamstwo nie
stanie sie realne dopoki nie znajdzie sie ktos kto zamieni je w prawde.
A prawdy jako takiej w rzeczywistym swiecie nie ma. Ta ktora nas otacza
jest kreowana przez ludzi (a wiec nie moze byc obiektywna). Kontakty
miedzyludzkie to najmniej logiczne dzialania gatunku
ludzkiego....



tutaj Twoja niechęć do ludzi, już kiedyś na ten temat dyskutowałyśmy (coś o
ludziach Londynu, pamiętasz). Budzisz takimi słowami (we mnie) totalny brak
zaufania.
I wreszcie te słowa o prawdzie. Skąd wzięłaś takie poglądy, że nie ma
prawdy?
Wg Twojego toku rozumowania nie ma również uczuć, bo wszystko jest
subiektywne? A może tylko ja jestem zbytnią idealistką? Sama już nie wiem.


Wydaje mi sie, ze ten wiersz zatacza kregi znacznie
szersze niz tylko laczenie par wiezem malzenskim dzieki Internetowi
(choc w tym wypadku jest to praktycznie pozytywna strona opisanego
zjawiska).


Twoja wypowiedź zbyt głęboko poruszyła tematy życiowe, żeby teraz odnosić
te  ideologie do wiersza Sławka. (Przepraszam Sławku, za tak znaczne
odbieganie od tematu - Twój wiersz jest dobry i obserwacja bardzo udana.)

--





Temat: 1
Musiałem odczekać jakąś godzinę, żeby choć trochę dojść do siebie po dzisiejszym poranku... A że dzisiaj siedzę w domu wyłącznie przy komputerze, i w plecach mi strzela, kiedy sięgam do moich nie związnych z porankiem notatek, to podwójnie wybaczcie mi więc (dzisiaj szczególnie) wszelkie niespójności, niejasności, itd. Ale jednak, kiedy wchodzę na net, czuję się znacznie lepiej, więc może nie będzie tak źle :wink:
Byłbym cholernym ignorantem, a moja wypowiedź bezsensowna, gdybym dzisiejszego ''recenzowania'' od ugloryfikowania oszałamiającego, powalającego, urzekającego piękna Anity Boże - cudownie się prezentowała Pozostaję cały czas pod wrażeniem jej dzisiejszego wyglądu, aż boję się zasiąść za kierownicą, by przypadkiem nie spowodować jakiegoś wypadku... :wink:
Wreszcie jakiś nowy strój - nowy dla mnie, bo wiem ze zdjęć, że miała go już na sobie, kiedy ja jeszcze nie miałem dostępu do tvn24 Wspaniały żakiet, niestety trochę mniej wspaniała spódnica, chyba trochę za duża, ale nie mnie oceniać, bo nie moja fucha :wink:
Dzisiaj, też po raz pierwszy, Omena w pogodzie. Anita wyraźnie studziła jej ''frywolność'', no ale nie do końca :wink:
W biznesie Kuraś i jak zwykle wymiana uśmiechów, w sporcie wyższy i większy od Anity Zawioła - jak to dziwnie wygląda, kiedy obok niej stoi ktoś wyższy :wink: No a kiedy po siódmej dojrzałem na reporterskim ''siodełku'' Knapika, wiedziałem, że może być zabawnie, kiedy Anita podejdzie do niego i ''zamówi'' reporterski skrót tematów dnia. no i można rzec, że zabawnie było, kiedy już to nastąpiło. Widać było, że Anita powstrzymuje śmiech patrząc na jak zwykle wyluzowanego, rozbawionego Maćka, a kiedy wsparł łokieć na poręczy, Anita chcąc uniknąć większego, ale i tak już dużego zbliżenia, musiała się od niego odsuwać :evil2: Na koniec zażartowali napominając o urodzinach Kwacha i rozstali się mając na twarzach szerokie uśmiechy
Przeglądane artykuły ogólnie rzecz biorąc dość nudne, wyjąwszy jeden, uwaga :!: znowu o katolickiej agencji matrymonialnej Anita słodko myliła się czytając go, było o partnerach ceniących podobne wartości, o zaufaniu i... to mnie powaliło, ulubionej pozycji sexualnej Nie ma jak to rozmowa o sexie o poranku :hyhy: Cholera, Anita już drugi raz w przeciągu tygodnia wyszperała w Rzepie artykuł matrymonialny, z tygodnia na tydzień są one coraz bardziej odważne, aż boję się pomyśleć o czym będzie czytała za tydzień :evil2: I mam nadzieję, że nie jest aż tak zdesperowana, że w skutek (ewentualnej) coraz bardziej doskwierającej jej samotności, uda się do podobnego biura matrymonialnego Ewentualnego ''ratunku'' powinna szukać gdzie indziej :wink: A jakby tematów z erotyką (bądź co bądź) związanych było mało, to warto bym jeszcze wymienił relację A. Zakrzewskiego z Poznania o planowanym ''marszu onanistów'' Moja wyobraźnia aż tak daleko nie sięga, więc to był dla mnie lekki szok. Anita wprawdzie przygotowała widzów na wielką kontrowersję, uniknąć szoku nie pomogły mi nawet ostrzeżenia Zakrzewskiego, który stwierdził, że widzowie ''gdy usłyszą to, o czym teraz będę mówił, przetrą uszy ze zdumienia'', a do Anity: ''ale skoro pytasz...'' :evil2: No cóż, Anita po jego relacji uniosła w milczeniu brwi, a po chwili stwierdziła, że nie opatrzy tego komentarzem, bo Artur wyczerpał wystarczająco temat :evil2:

Totalna zmiana tematu
Kalczyńska znowu nie zapowiedziała z Anitąrozmowy porannej.
Po porannej rozmowie już tylko jedna prognoza pogody, jeden rewelacyjny z paru względów przegląd prasy i ostatnie łączenie z sejmu z Knapikiem i bye, bye

Aniu, mam prośbę, pomóż mi ułożyć jakieś sesacyjne i budzące zainteresowanie ogłoszenie matrymonialne



Temat: Anita Werner - wątek największych fanek i fanów
SÂłodko to dopiero teraz bĂżdzie
MusiaÂłem odczekaĂŚ jak±Âś godzinĂż, Âżeby choĂŚ trochĂż doj¶ĂŚ do siebie po dzisiejszym poranku... A Âże dzisiaj siedzĂż w domu wy³Âącznie przy komputerze, i w plecach mi strzela, kiedy siĂżgam do moich nie zwiÂąznych z porankiem notatek, to podwójnie wybaczcie mi wiĂżc (dzisiaj szczególnie) wszelkie niespójnoÂści, niejasnoÂści, itd. Ale jednak, kiedy wchodzĂż na net, czujĂż siĂż znacznie lepiej, wiĂżc moÂże nie bĂżdzie tak Âźle
ByÂłbym cholernym ignorantem, a moja wypowiedÂź bezsensowna, gdybym dzisiejszego ''recenzowania'' nie zacz±Âł od ugloryfikowania oszaÂłamiajÂącego, powalajÂącego, urzekajÂącego piĂżkna Anity BoÂże - cudownie siĂż prezentowaÂła PozostajĂż caÂły czas pod wraÂżeniem jej dzisiejszego wyglÂądu, aÂż bojĂż siĂż zasi±ÂśÄ‚Ś za kierownicÂą, by przypadkiem nie spowodowaĂŚ jakiegoÂś wypadku...
Wreszcie jakiÂś nowy strój - nowy dla mnie, bo wiem ze zdjÿĂŚ, Âże miaÂła go juÂż na sobie, kiedy ja jeszcze nie miaÂłem dostĂżpu do tvn24 WspaniaÂły Âżakiet, niestety trochĂż mniej wspaniaÂła spódnica, chyba trochĂż za duÂża, ale nie mnie oceniaĂŚ, bo nie moja fucha
Dzisiaj, teÂż po raz pierwszy, Omena w pogodzie. Anita wyraÂźnie studziÂła jej ''frywolno¶ĂŚ'', no ale nie do koĂąca
W biznesie KuraÂś i jak zwykle wymiana uÂśmiechów, w sporcie wyÂższy i wiĂżkszy od Anity ZawioÂła - jak to dziwnie wyglÂąda, kiedy obok niej stoi ktoÂś wyÂższy No a kiedy po siódmej dojrzaÂłem na reporterskim ''siodeÂłku'' Knapika, wiedziaÂłem, Âże moÂże byĂŚ zabawnie, kiedy Anita podejdzie do niego i ''zamówi'' reporterski skrót tematów dnia. no i moÂżna rzec, Âże zabawnie byÂło, kiedy juÂż to nastÂąpiÂło. WidaĂŚ byÂło, Âże Anita powstrzymuje Âśmiech patrzÂąc na jak zwykle wyluzowanego, rozbawionego MaĂŚka, a kiedy wsparÂł ÂłokieĂŚ na porĂżczy, Anita chcÂąc unikn±ĂŚ wiĂżkszego, ale i tak juÂż duÂżego zbliÂżenia, musiaÂła siĂż od niego odsuwaĂŚ Na koniec zaÂżartowali napominajÂąc o urodzinach Kwacha i rozstali siĂż majÂąc na twarzach szerokie uÂśmiechy
PrzeglÂądane artykuÂły ogólnie rzecz biorÂąc do¶ĂŚ nudne, wyjÂąwszy jeden, uwaga znowu o katolickiej agencji matrymonialnej Anita sÂłodko myliÂła siĂż czytajÂąc go, byÂło o partnerach ceniÂących podobne wartoÂści, o zaufaniu i... to mnie powaliÂło, ulubionej pozycji sexualnej :wow: Nie ma jak to rozmowa o sexie o poranku :hyhy: Cholera, Anita juÂż drugi raz w przeciÂągu tygodnia wyszperaÂła w Rzepie artykuÂł matrymonialny, z tygodnia na tydzieĂą sÂą one coraz bardziej odwaÂżne, aÂż bojĂż siĂż pomyÂśleĂŚ o czym bĂżdzie czytaÂła za tydzieĂą I mam nadziejĂż, Âże nie jest aÂż tak zdesperowana, Âże w skutek (ewentualnej) coraz bardziej doskwierajÂącej jej samotnoÂści, uda siĂż do podobnego biura matrymonialnego Ewentualnego ''ratunku'' powinna szukaĂŚ gdzie indziej A jakby tematów z erotykÂą (bÂądÂź co bÂądÂź) zwiÂązanych byÂło maÂło, to warto bym jeszcze wymieniÂł relacjĂż A. Zakrzewskiego z Poznania o planowanym ''marszu onanistów'' Moja wyobraÂźnia aÂż tak daleko nie siĂżga, wiĂżc to byÂł dla mnie lekki szok. Anita wprawdzie przygotowaÂła widzów na wielkÂą kontrowersjĂż, unikn±ĂŚ szoku nie pomogÂły mi nawet ostrzeÂżenia Zakrzewskiego, który stwierdziÂł, Âże widzowie ''gdy usÂłyszÂą to, o czym teraz bĂżdĂż mówiÂł, przetrÂą uszy ze zdumienia'', a do Anity: ''ale skoro pytasz...'' No cóÂż, Anita po jego relacji uniosÂła w milczeniu brwi, a po chwili stwierdziÂła, Âże nie opatrzy tego komentarzem, bo Artur wyczerpaÂł wystarczajÂąco temat

Totalna zmiana tematu
Po porannej rozmowie juÂż tylko jedna prognoza pogody, jeden rewelacyjny z paru wzglĂżdów przeglÂąd prasy i ostatnie ³Âączenie z sejmu z Knapikiem i bye, bye



Temat: Wywiad
- Oglądając kolejne odcinki Tańca z Gwiazdami troszkę już mogliśmy poznać Ciebie i Ivana Komarenko. A jaki prywatnie, poza kamerami, jest Twój partner?

Blanka Winiarska: Ivan jest osobą bardzo ambitną i pracowitą. To najważniejsze jego cechy. Poza tym ma także duże wymagania. Zawsze pyta się jak dokładnie ma wyglądać ruch, jak go zatańczyć, kiedy może się uśmiechnąć, kiedy może zrobić jakiś gest. To wynika z tego, że chce dokładnie wszystko wiedzieć. Jest to niezwykle cenne dla nauki tańca. Ivan jest profesjonalistą w tym co robi i to widać na każdym kroku.

- Przedstawiłaś obraz partnera idealnego , a jakie są jego wady?

B.W.: To jest bardzo fajna osoba, na tyle na ile się poznaliśmy i bardzo dobrze się nam pracuje. Muszę powiedzieć, że nie zauważam u niego większych wad. Jedynym mankamentem, który nam przeszkadza i nie pozwala wykonać czegoś perfekcyjnie jest to, że Ivan świetnie tańczy na treningach i próbach, ale na live’ie gdzie dochodzi ten stres, że ogląda nas tyle osób, jest świadomość tej milionowej publiczności Ivan się trochę się spina. Wydaje mi się, że nie ma dystansu do tego programu. Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzi. A tu niestety trzeba się odizolować się od tego co nas otacza, zapomnieć o tym. Na szczęście z programu na program jest coraz lepiej.

- To nie jest dla Ciebie pierwsza edycja. Tańczyłaś już z Piotrem Adamskim, Tomaszem Stockingerem. Z którym z partnerów tańczyło Ci się najlepiej? Które występy byś wyróżniła?

B.W.: Ciężko powiedzieć. Nikt nie zadał mi jeszcze takiego pytania. Na pewno długo w pamięci pozostała mi rumba z Piotrem Adamskim. Niekoniecznie może to się najbardziej podobało chociażby moim znajomych, ale tańczyło mi się naprawdę fajnie. Z Ivanem jak do tej pory to najlepiej tańczyło mi się sambę i fokstrota, chociaż został źle oceniony ze względu na podnoszenia. Natomiast Ivan jest fantastyczny w podnoszeniach i szkoda by było tego nie wykorzystać. Zrobiłam to celowo i liczyłam się z punktami karnymi. Tak też się stało. Najważniejsze, że Ivanowi nie muszę tłumaczyć jak się tańczy, opowiadam jaką chce figurę, powtarzamy raz lub dwa i już wygląda to dobrze.

- Noty dostajecie od sędziów raczej wysokie Czy pojawiła się więc wizja wygranej?

B.W.: Myślę, że każda z gwiazd skrycie myśli o tym, żeby dojść do finału. To jest takie marzenie i ja także tego bym pragnęła. Taniec wypełnia całe moje życie. Robię to co lubię i świetnie byłoby znaleźć się w takim programie w finale. Do tej pory jeszcze mi się nie udało.

- Tego Ci życzymy. A jaki jest Twój ulubiony taniec?

B.W.: Zdecydowanie samba i rumba. Ten pierwszy taniec dlatego, że jest bardzo ekspresyjny i można pokazać całe ciało, jego plastyczność i elastykę. Z kolei rumba dlatego, że jest to taniec miłości. Sama jestem osobą bardzo emocjonalną i dlatego ten taniec jest dla mnie bardzo ważny.

- A propo miłości. W jednym z programów pokazujących kulisy show pokazano ankiety biura matrymonialnego, które wykazały, że Ivan i Blanka to para idealna.

B.W.: Właśnie jestem zaszokowana tą sytuacją. Prawdę powiedziawszy nic nie wiedziałam na ten temat. Kiedy Ola Kwaśniewska przyszła do nas w czwartek na zajęcia wręczyła nam te ankiety. Powiedziała, że te pytania określą profil osoby, która do nas pasuje, ale nie było mowy o tym czy się nadaje dla Ivana. To był taki mały postęp, dla mnie straszny. Kiedy w poniedziałek zasiadłam przed telewizorem z moim chłopakiem przeżyłam szok. Obiecałam mojemu ukochanemu, że będę go pozdrawiać, zresztą tak jak i resztę mojej rodziny. Myślałam, że to będzie pokazane. Wszystkich zorganizowałam, żeby oglądali. Nagle okazało się, że nic takiego nie ma. Cały program był o tym czy Blanka nadaje się na żonę na Ivana. Niemile byłam tym zaskoczona. Stanowimy z Ivanem dobry duet taneczny, dobrze nam się współpracuje, ale nie ma między nami innych uczuć.

- W takim razie jaki jest dla Ciebie idealny partner?

B.W.: Wiem, że to nieskromnie zabrzmi, ale poznałam już idealnego mężczyznę. O dziwo jest to warszawiak. Zawsze jakoś bałam się chłopaków ze stolicy i zarzekałam się, że nie zwiąże się z nikim stąd. Tymczasem los chciał inaczej. Bartek przyszedł do mnie na naukę tańca. Wpadliśmy sobie w oko, ale wyznaję taką zasadę, że nigdy nie umawiam się z osobami, które uczę. Nigdy nie zgodziłam się na kawę, ani jakiekolwiek spotkanie poza salą treningową. Jednak Bartek był tak nieugięty i tak uparty, cztery razy mnie prosił o spotkanie, że w końcu uległam. Tak zostało do dnia dzisiejszego.

- W takim razie może nam zdradzisz jak brzmiały pozdrowienia, których nie puszczono na wizji?

B.W.: Przede wszystkim chciałam pozdrowić moją rodzinę ukochaną z Poznania i z Berlina, w tym ukochaną kuzynkę Miriam. Oczywiście najważniejsze osobę, mojego ukochanego chłopaka Bartka, którego bardzo, bardzo kocham.

-Widzę, że prywatnie i zawodowo to pasmo sukcesów. Czego więc życzyłabyś sobie na przyszłość?

B.W.: Żeby wszystko zostało tak jak jest.



Temat: "Papierkowa" żona
Papier(k)owa żona

Oferta była klarowna i z pewnością interesująca pod względem finansowym: 5000 euro na rękę, pokrycie wszelkich kosztów i wynajęcie na pięć lat mieszkania w Poznaniu. W zamian Joanna miała powiedzieć “tak” przed urzędnikiem stanu cywilnego...

Spotkali się przypadkowo. Joanna wizytowała remontowany budynek. Na budowie poza polskimi robotnikami był także on – Ukrainiec, Wiktor.

Żona Ukraińca

23-letnia Joanna na co dzień mieszka w okolicach Gostynia. Do pracy dojeżdża do Poznania i marzy, by wynająć tam jakieś mieszkanko. Jej pensja nie starcza na taki luksus. O tym między innymi powiedziała Wiktorowi, podczas luźnej, do niczego niezobowiązującej rozmowy. – Był sympatyczny, przystojny i w sumie fajnie się nam rozmawiało – przyznaje Joanna. – Jednak jego propozycja była dla mnie kompletnym zaskoczeniem.

Gdyby się zgodziła, przez pięć lat nie musiałaby martwić się o mieszkanie w Poznaniu, a do tego z dnia na dzień mogła stać się bogatsza o prawie 20 tys. zł.

Wiktor w możliwie najjaśniejszy sposób wyjaśnił, że chodzi o zawarcie związku małżeńskiego, który tak naprawdę do niczego by Polki nie zobowiązywał. – Mieliśmy wziąć ślub, po którym każde poszłoby w swoją stronę, a ponownie spotkalibyśmy się po trzech latach, aby załatwić sprawy związane z uzyskaniem przez Wiktora polskiego obywatelstwa, a następnie wziąć rozwód – tłumaczy dziewczyna. – W tym czasie ja mieszkałabym w wynajętym i opłacanym przez niego mieszkaniu, a on zajmowałby się swoimi sprawami. Zastrzegł jednak, że mieszkanie będzie opłacał nie dłużej niż pięć lat – dziewczyna przypomina sobie szczegóły “biznesowej propozycji”. Była tak zszokowana, że nie bardzo wiedziała jak się zachować. Wiktor najwyraźniej to zauważył i dał jej kilka dni na zastanowienie. – Kiedy Wiktor skontaktował się ze mną, powiedziałam że nie jestem zainteresowana jego propozycją – opowiada Polka.

Geografia się zmienia

Fikcyjne małżeństwa nie są nowością. Dla obywateli spoza UE to szansa na uzyskanie najpierw czasowego, a potem stałego prawa pobytu lub obywatelstwa, a to oznacza także prawo do pracy. Obcokrajowców zainteresowanych takim nielegalnym, chociaż trudnym do udowodnienia procederem, jest wielu i coraz więcej. Wzrost wartości Polek i Polaków to cena paszportu, który cudzoziemcy spoza UE mogą uzyskać, zawierając związek małżeński z polskim obywatelem.

Od kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, tysiące Polaków dostają oferty matrymonialne. Według szacunków obecnie około 50 tys. cudzoziemców chce “kupić” w Polsce żonę lub męża. Lekką ręką można zarobić od 3000-7000 euro. Zdarzają się bardziej hojni, choć nie brak wśród nich oszustów. Wpłacają część obiecanej kwoty przed ceremonią, a potem znikają. Niektórzy proponują zamiast gotówki zakup mieszkania własnościowego. Wielu Polaków zgadza się wziąć fikcyjny ślub, nie zważając na konsekwencje – w świetle prawa jest to bowiem przestępstwo, za które w najlepszym razie grozi grzywna, w najgorszym – więzienie.

Co ważne, małżonkowie nie muszą mieszkać pod jednym dachem, ale sytuacja ta musi być uzasadniona np. pracą w różnych częściach Polski.

Za co płacą?

Małżeństwo z Polką umożliwia cudzoziemcowi podjęcie u nas legalnej pracy i skraca czas oczekiwania na przyznanie obywatelstwa z pięciu do trzech lat. Później, już jako właściciele polskich paszportów mogą bez przeszkód jeździć po całej UE i w wielu z nich legalnie – bez dodatkowych formalności – pracować.

Ci, którym zależy na jak najszybszym wyjeździe z Polski, muszą to zrobić w towarzystwie współmałżonka. Wtedy dla takiego obcokrajowca uzyskanie zgody na pobyt w dowolnym kraju Unii staje się formalnością. Nikt bowiem nie chce rozdzielać małżeństw.

Rozwód zazwyczaj przebiega sprawnie, choć zdarzają się sytuacje, kiedy Polki żądają od współmałżonków alimentów, udowadniając, że związek rozpadł się z ich winy.

* * *

Cudzoziemców szukających “lewych” małżonków można spotkać na czatach i portalach randkowych. Ogłaszają się w prasie, korzystają z pośrednictwa biur matrymonialnych tłumacząc swój wybór sympatią do Polski i Polaków.

źródło:wp.pl

Hmm...ja bym się na takie małżeństwo raczej nie zgodziła.



Temat: Więcej płacą za Polkę i Polaka
Od kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, tysiące Polaków dostają oferty matrymonialne. Według szacunków obecnie około 50 tys. cudzoziemców chce "kupić" w Polsce żonę lub męża.
POLSKA | Oferta była klarowna i z pewnością interesująca pod względem finansowym: 5000 euro na rękę, pokrycie wszelkich kosztów i wynajęcie na pięć lat mieszkania w Poznaniu. W zamian Joanna miała powiedzieć "tak" przed urzędnikiem stanu cywilnego...
Spotkali się przypadkowo. Joanna wizytowała remontowany budynek. Na budowie poza polskimi robotnikami był także on Ukrainiec, Wiktor.Żona Ukraińca
23-letnia Joanna na co dzień mieszka w okolicach Gostynia. Do pracy dojeżdża do Poznania i marzy, by wynająć tam jakieś mieszkanko. Jej pensja nie starcza na taki luksus. O tym między innymi powiedziała Wiktorowi, podczas luźnej, do niczego niezobowiązującej rozmowy. Był sympatyczny, przystojny i w sumie fajnie się nam rozmawiało - przyznaje Joanna. Jednak jego propozycja była dla mnie kompletnym zaskoczeniem.
Gdyby się zgodziła, przez pięć lat nie musiałaby martwić się o mieszkanie w Poznaniu, a do tego z dnia na dzień mogła stać się bogatsza o prawie 20 tys. zł.
Wiktor w możliwie najjaśniejszy sposób wyjaśnił, że chodzi o zawarcie związku małżeńskiego, który tak naprawdę do niczego by Polki nie zobowiązywał. Mieliśmy wziąć ślub, po którym każde poszłoby w swoją stronę, a ponownie spotkalibyśmy się po trzech latach, aby załatwić sprawy związane z uzyskaniem przez Wiktora polskiego obywatelstwa, a następnie wziąć rozwód - tłumaczy dziewczyna. W tym czasie ja mieszkałabym w wynajętym i opłacanym przez niego mieszkaniu, a on zajmowałby się swoimi sprawami. Zastrzegł jednak, że mieszkanie będzie opłacał nie dłużej niż pięć lat - dziewczyna przypomina sobie szczegóły "biznesowej propozycji". Była tak zszokowana, że nie bardzo wiedziała jak się zachować. Wiktor najwyraźniej to zauważył i dał jej kilka dni na zastanowienie. Kiedy Wiktor skontaktował się ze mną, powiedziałam że nie jestem zainteresowana jego propozycją - opowiada Polka.
Geografia się zmienia
Fikcyjne małżeństwa nie są nowością. Dla obywateli spoza UE to szansa na uzyskanie najpierw czasowego, a potem stałego prawa pobytu lub obywatelstwa, a to oznacza także prawo do pracy. Obcokrajowców zainteresowanych takim nielegalnym, chociaż trudnym do udowodnienia procederem, jest wielu i coraz więcej. Za co płacą?
Małżeństwo z Polką umożliwia cudzoziemcowi podjęcie u nas legalnej pracy i skraca czas oczekiwania na przyznanie obywatelstwa z pięciu do trzech lat. Później, już jako właściciele polskich paszportów mogą bez przeszkód jeździć po całej UE i w wielu z nich legalnie - bez dodatkowych formalności - pracować.
Ci, którym zależy na jak najszybszym wyjeździe z Polski, muszą to zrobić w towarzystwie współmałżonka. Wtedy dla takiego obcokrajowca uzyskanie zgody na pobyt w dowolnym kraju Unii staje się formalnością. Nikt bowiem nie chce rozdzielać małżeństw.
Rozwód zazwyczaj przebiega sprawnie, choć zdarzają się sytuacje, kiedy Polki żądają od współmałżonków alimentów, udowadniając, że związek rozpadł się z ich winy.
Cudzoziemców szukających "lewych" małżonków można spotkać na czatach i portalach randkowych. Ogłaszają się w prasie, korzystają z pośrednictwa biur matrymonialnych tłumacząc swój wybór sympatią do Polski i Polaków. Zrodło Interia



Temat: miłość doskonała (pannie X)



| I zyli dlugo i szczesliwie.....ale czy ten wiersz jest tylko o
poznaniu
| sie przez Internet (nowa forma biura matrymonialnego)? Mysle, ze to
cos
| wiecej. Cos ze smaku iluzji. Klamstwa doskonalego, ktore nawet nie
| mozna nazwac klamstwem.

Czegoś tutaj nie rozumiem, zakładasz więc, że wszystkie posty jakie
dostajesz są kłamstwem i to takim, którego nie można nazwać
kłamstwem?:o
Dlaczego smak iluzji? Dlaczego od razu biuro matrymonialne?
Wobec powyższego czuję się oszukana Twoimi postami na priv.
Kiedy jesteś nieprawdziwa?: na grupie czy prywatnie, może w ogóle w
internecie jesteś nieprawdziwa? A może w życiu jesteś nieprawdziwa?
Wszystko jest rzecza wzgledna. Prawda do nich tez nalezy. Jesli


powiem komus, ze go kocham a za minute zobacze delikwenta w ramiona
innej to czy moje uczucie bylo prawda czy klamstwem. Jesli bylo prawda
to nie powinno sie zmienic a jednak zmienia sie. Jesli nagle cos z
mojego zachowania nie przypadnie ci do gustu to co nagle przestaniesz
mnie lubic? Nie. Rozwie sie twoja prawda i zastapisz ja inna, ktora
bedzie takze wytworem twojego umysly. Nie jestes w stanie poznac mnie
calej ani ja ciebie. Z tego powodu dobudowywujemy sobie reszte, a jesli
cos przestanie pasowac to skresla sie delikwenta z listy
przyjaciol...Czy fakt, ze zdaje sobie z tego sprawe zmienia moja prawde
a raczej twoje jej widzenie? Sama jak i inni ludzie zakladasz dziennie
sto twarzy - twarz matki, moze zony, moze kochanki, przyjaciolki,
sasiadki, pracownicy w firmie - pomysl jak bardzo wszystkie te twarze
roznia sie od siebie. Czy jestes gdzies nieprawdziwa?

| Umowa niepisana miedzy dwojgiem ludzi: ja bede
| ci pisal slodkie klamstwa, ktore wymysle dla twoich potrzeb, ty
| bedziesz je pielegnowac i zamieniac w prawde. Tak, tak. Klamstwo
nie
| stanie sie realne dopoki nie znajdzie sie ktos kto zamieni je w
prawde.
| A prawdy jako takiej w rzeczywistym swiecie nie ma. Ta ktora nas
otacza
| jest kreowana przez ludzi (a wiec nie moze byc obiektywna).
Kontakty
| miedzyludzkie to najmniej logiczne dzialania gatunku
| ludzkiego....

wraca
tutaj Twoja niechęć do ludzi, już kiedyś na ten temat dyskutowałyśmy
(coś o
ludziach Londynu, pamiętasz). Budzisz takimi słowami (we mnie)
totalny brak
zaufania.
I wreszcie te słowa o prawdzie. Skąd wzięłaś takie poglądy, że nie ma
prawdy?
Wg Twojego toku rozumowania nie ma również uczuć, bo wszystko jest
subiektywne? A może tylko ja jestem zbytnią idealistką? Sama już nie
wiem.
Niechec do ludzi? Przeciez sama mowisz o totalnej prawdzie. Jesli


wiec kogos lubisz albo nie musisz to totalnie okazywac. Wiesz dobrze,
ze w praktyce to niemozliwe. Nie nosze w sobie niecheci do ludzi to
raczej niechec do reakcji tlumow (wiekszych grup). Wsrod nich ludzie
staja sie pionkami i traca wlasna osobowosc. Dlatego nie dopisuje sie
do wszystkich postow ciagnacych sie sznureczkiem zeby poslac kogos na
szafot (patrz sprawa Slawka i Olgierda). A jesli chodzi o uczucia to
oczywiscie czasem przytrafi sie komus cos z rzedu wyzszych, ale tak na
codzien kieruje nami egoizm. Wiem ze rozpetam u ciebie burze. Pomysl
tylko jesli tak bardzo kochamy to czy nie powinnismy czuc sie
szczesliwi jesli ukochany zakocha sie w innej wybrance? Hormonki i
instynkty. Bez nich caly ten balagan przestalby istniec. Nie znaczy to,

poscie do Asasella), ze swiat bedzie istnial beze mnie i ukochany
pocieszy sie (zawsze sie kiedys pocieszamy). Wyjatkiem sa ludzie
"starzy" dla nich czesto konczy sie to smiercia w krotkim czasie po
partnerze. Nie oszukujmy sie to normy religijne i kulturowe wybraly dla
nas droge pojedynczych zwiazkow. Naturalnymi przykladami sa zurawie
(zyja z wyboru niepodpartego religia). To co nazywasz idealnym
rzucaniem sie w milosc to tylko kolejna milosc a po niej moga przyjsc
inne (co wcale nie znaczy ze musza - czasem konczy sie na jednej).
Wiem, ze nie zrozumiesz tego co pisze i nie potrafie obudzic cie dopoki
sama tego nie zrobisz. To juz tak jest kazdy sam otwiera oczy i widzi
co chce.

| Wydaje mi sie, ze ten wiersz zatacza kregi znacznie
| szersze niz tylko laczenie par wiezem malzenskim dzieki Internetowi
| (choc w tym wypadku jest to praktycznie pozytywna strona opisanego
| zjawiska).

Twoja wypowiedź zbyt głęboko poruszyła tematy życiowe, żeby teraz
odnosić
te  ideologie do wiersza Sławka. (Przepraszam Sławku, za tak znaczne
odbieganie od tematu - Twój wiersz jest dobry i obserwacja bardzo
udana.)
| Kiedys ktos mi powiedzial, ze dyskutujac z kims nie da sie go do


niczego przekonac ani pokonac slowem. Trzeba tak przekazac swoja prawde
aby byla zbierzna z trescia wypowiedzi rozmowcy. Wtedy ten zaakceptuje
wszystko chocby bylo to cos calkiem innego od jego slow. Ja sie do tej
zasady nie stosuje dlatego wiem, ze moje wypowiedzi sa niepopularne -
nikt przy zdrowych zmyslach czujac sie bezposredni atakowany nie
przyzna sie albo nie zaakceptuje kogos innego zdania. Mnie taz zdarzylo
sie raz zrobic cos takiego. Rzucilam sie na Asasella bo zadzialal
instynkt samozachowawczy. Czy mialam jednak racje? Oczywiscie ze nie.
Chcialaby Jolu zeby kiedys nasze posty staly sie wielkimi rozmowami,
ktore otwieraja czarne dziury, ale jakos nie wiem czy ty chcialabys
spojrzec w twarz nie tylko przeswietlona sloncem.
Pozdrpwienia mimo wszystko szczere. --

| --
| Gosia Wnukowski

| http://www.wnuko.demon.co.uk/Gosia/






Temat: Sieć lekarstwem na samotność
Po pracy biegną do domu, żeby włączyć komputer i sprawdzić, czy czekają już na nich nowi znajomi, kolejne listy. Przed ekranem zapominają o upływających godzinach. W internecie znajdują pokrewne dusze, jakich dotąd na próżno szukali w realnym świecie.
Portale internetowe pełne są ludzi poszukujących miłości. Zakłopotani swoją samotnością w wypełnianą na monitorze rubrykę "związki" najczęściej wpisują nieszczerze: "Nikogo nie szukam". Boją się odrzucenia. Zwykle mają na swoim koncie dramatyczne rozstania, nieudane małżeństwa. Wiedzą, co to znaczy być zdradzonym. Niektórzy zaczynają wątpić we własną wartość, skoro po latach pracy, przebywania wśród ludzi, nie znaleźli swojej drugiej połowy. W internecie są anonimowi. Mogą się ukryć za wybranym pseudonimem - nickiem. To ich maska. Mogą pokazać tylko ten fragment siebie, którego się nie wstydzą. Mogą powoli oswajać się z rozmówcą, zdobywać jego zaufanie. We własnym domu, siedząc przed ekranem komputera, poznają innych ludzi i nie muszą bać się wyrazu rozczarowania na ich twarzy.

Są bezpieczni. Niepokój pojawia się dopiero przed spotkaniem. Chociaż, z drugiej strony, chcą zobaczyć osobę, o której wiedzą więcej niż o kolegach z pracy. Nie chcą stracić swojej szansy.

Internetowy sposób zawierania znajomości nie ma długiej tradycji. A przecież ludzie zawsze potrzebowali bratniej duszy, miłości. Tyle, że w świecie bez komputerów było więcej czasu na spotkania towarzyskie, odwiedzanie miejsc pełnych ludzi. Większe więc były też szanse na spotkanie miłości. Nie wiadomo, czy to z powodu rozwijającej się elektroniki życie tak nabrało tempa, czy też to ?komputerowa cywilizacja? powstała po to, by pomóc zabieganym obywatelom świata. Sięgnęliśmy po ?wyższy poziom? kontaktów. Miejsce zwoływanych spontanicznie spotkań towarzyskich zajęły starannie przygotowane przyjęcia, na które przychodzi się z zaproszeniem w ręku. Wspólne robienie kanapek zastąpił catering. A przecież przy improwizowanych akcjach kulinarnych rozmawiało się najlepiej.

Tradycyjne listy również są przeżytkiem, bo dużo efektywniej można porozumieć się za pomocą e-maila. I bardziej anonimowo. Nie widać tu charakteru pisma, a rozbudowane zdania zastępują zwięzłe informacje. Jest to coraz powszechniejsze zarówno w naszym życiu zawodowym, jak i prywatnym. Nawet ci, którzy na co dzień nie pracują z komputerem, zajmują się nim w wolnym czasie. W szkole informatyka od lat jest już przedmiotem obowiązkowym. Uczniowie częściej korzystają z internetu niż z biblioteki. Tak jest szybciej.

Dziś zresztą wszystko chcemy robić szybko. Z miłością ma być podobnie - bez zbędnych ceregieli, długiego poznawania się i wątpliwości, czy on aby na pewno chce tego samego. W ciągłym pośpiechu nie mamy ani chęci, ani okazji, aby przyjrzeć się sobie nawzajem i powoli otwierać się na drugiego człowieka. W internecie prosto z mostu komunikujemy, czego potrzebujemy. Wybieramy więc najprostsze rozwiązanie: szybki klik komputerowej myszy i znajdujemy się w innej rzeczywistości, gdzie wszystko wydaje się prostsze. A jeśli coś nie układa się po naszej myśli - klik i jesteśmy na zewnątrz.

Z łatwością internet zastąpił już biuro matrymonialne, a nawet życie towarzyskie. Dla wielu osób stał się najważniejszym kanałem komunikacji i nawiązywania kontaktów. W sieci pełno jest anonsów od osób poszukujących przyjaźni i znajomości. Zamiast w parku czy kawiarni, chcemy poznawać nowych ludzi, siedząc w domu. Tak jest wygodniej. W internecie można zapytać rozmówcę od razu: "Co robisz? Gdzie mieszkasz? Ile masz lat?". Albo od razu przedstawić swoje poglądy na życie. Żeby było jasne.

Kontakty bezpośrednie mają inną dynamikę. Wymagają czasu, cierpliwości, wikłania się w różne gry i dyplomacje. Trudniej je skończyć. W internecie wystarczy nie odezwać się więcej. Tu nie widać rozczarowania czy cierpienia. I nie trzeba stawać oko w oko z problemami innych. Wyraz twarzy, ton głosu, sposób poruszania się, na ekranie komputera są niewidoczne. Dlatego w sieci można stworzyć nie jeden, ale kilka własnych obrazów: "ja - kobieta wyzwolona", "ja - dziewczyna z problemami", "ja - matka, którą pochłania praca w domu". Każda z tych części naszej osoby nawiązuje kontakt z innymi internautami. I każda z nich może dostać to, czego potrzebuje. Szybko i bez zbędnych ceregieli. Wystarczy przedstawić ciekawszą część siebie, tak, aby wzbudzić zainteresowanie. Można nawet trochę ubarwić swoją historię, bo na ekranie przecież nie uda się dostrzec, że ktoś kłamie.

Kontakt z lepszym "ja" drugiego człowieka jest ciekawszy niż przymus akceptowania zwykłych słabości. Tu liczy się to, jak się przedstawiasz. Nieważne, jak wyglądasz, gdzie mieszkasz, co posiadasz. Nareszcie ktoś akceptuje cię takim, jakim chciałbyś być, bez tego całego kontekstu, w którym żyjesz. Czy taka przyjaźń może dać satysfakcję? Tak, choć jest całkowicie wirtualna. I wyidealizowana, bo nie narzuca przecież wzajemnych, krępujących zobowiązań.

Komputer może pomóc w ucieczce przed samotnością, ale może też uzależnić. Skupieni przed ekranem powoli tracimy kontakt z tymi, którzy są tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Szukając przyjaciela w internecie, tracimy szansę poznania go np. w pubie. A jeśli nawet pewnego dnia tam się znajdziemy, będzie nam trudniej nawiązać osobisty kontakt. Bo komputer od tego odzwyczaja. W dodatku na tle wirtualnej rzeczywistości prawdziwi ludzie wypadają szaro. Są mniej ciekawi i, niestety, obdarzeni zwykłymi słabościami. Trzeba włożyć trochę wysiłku w dogadanie się z nimi. Samemu też należy dobrze wypaść, starać się opanować stres. Internet od tego uwalnia. W ciągu jednej godziny można nawiązać kontakt z kilkoma osobami. Łatwo się przyzwyczaić do tej formy obcowania z ludźmi. Ale im bardziej wciąga nas sieć, tym trudniej nam wrócić do tradycyjnych form nawiązywania bliskich relacji.

zrodlo:net



Temat: Wywiady
Oto pierwszy wywiad z Blanką o Ivanie i Idealnym mężczyźnie:

Kozaczek: Oglądając kolejne odcinki Tańca z Gwiazdami troszkę już mogliśmy poznać Ciebie i Ivana Komarenko. A jaki prywatnie, poza kamerami, jest Twój partner?

Blanka Winiarska: Ivan jest osobą bardzo ambitną i pracowitą. To najważniejsze jego cechy. Poza tym ma także duże wymagania. Zawsze pyta się jak dokładnie ma wyglądać ruch, jak go zatańczyć, kiedy może się uśmiechnąć, kiedy może zrobić jakiś gest. To wynika z tego, że chce dokładnie wszystko wiedzieć. Jest to niezwykle cenne dla nauki tańca. Ivan jest profesjonalistą w tym co robi i to widać na każdym kroku.

K.: Przedstawiłaś obraz partnera idealnego , a jakie są jego wady?

B.W.: To jest bardzo fajna osoba, na tyle na ile się poznaliśmy i bardzo dobrze się nam pracuje. Muszę powiedzieć, że nie zauważam u niego większych wad. Jedynym mankamentem, który nam przeszkadza i nie pozwala wykonać czegoś perfekcyjnie jest to, że Ivan świetnie tańczy na treningach i próbach, ale na live’ie gdzie dochodzi ten stres, że ogląda nas tyle osób, jest świadomość tej milionowej publiczności Ivan się trochę się spina. Wydaje mi się, że nie ma dystansu do tego programu. Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzi. A tu niestety trzeba się odizolować się od tego co nas otacza, zapomnieć o tym. Na szczęście z programu na program jest coraz lepiej.

K.: To nie jest dla Ciebie pierwsza edycja. Tańczyłaś już z Piotrem Adamskim, Tomaszem Stockingerem. Z którym z partnerów tańczyło Ci się najlepiej? Które występy byś wyróżniła?

B.W.: Ciężko powiedzieć. Nikt nie zadał mi jeszcze takiego pytania. Na pewno długo w pamięci pozostała mi rumba z Piotrem Adamskim. Niekoniecznie może to się najbardziej podobało chociażby moim znajomych, ale tańczyło mi się naprawdę fajnie. Z Ivanem jak do tej pory to najlepiej tańczyło mi się sambę i fokstrota, chociaż został źle oceniony ze względu na podnoszenia. Natomiast Ivan jest fantastyczny w podnoszeniach i szkoda by było tego nie wykorzystać. Zrobiłam to celowo i liczyłam się z punktami karnymi. Tak też się stało. Najważniejsze, że Ivanowi nie muszę tłumaczyć jak się tańczy, opowiadam jaką chce figurę, powtarzamy raz lub dwa i już wygląda to dobrze.

K.: Noty dostajecie od sędziów raczej wysokie Czy pojawiła się więc wizja wygranej?

B.W.: Myślę, że każda z gwiazd skrycie myśli o tym, żeby dojść do finału. To jest takie marzenie i ja także tego bym pragnęła. Taniec wypełnia całe moje życie. Robię to co lubię i świetnie byłoby znaleźć się w takim programie w finale. Do tej pory jeszcze mi się nie udało.

K.: Tego Ci życzymy. A jaki jest Twój ulubiony taniec?

B.W.: Zdecydowanie samba i rumba. Ten pierwszy taniec dlatego, że jest bardzo ekspresyjny i można pokazać całe ciało, jego plastyczność i elastykę. Z kolei rumba dlatego, że jest to taniec miłości. Sama jestem osobą bardzo emocjonalną i dlatego ten taniec jest dla mnie bardzo ważny.

K.: A propos miłości. W jednym z programów pokazujących kulisy show pokazano ankiety biura matrymonialnego, które wykazały, że Ivan i Blanka to para idealna.

B.W.: Właśnie jestem zaszokowana tą sytuacją. Prawdę powiedziawszy nic nie wiedziałam na ten temat. Kiedy Ola Kwaśniewska przyszła do nas w czwartek na zajęcia wręczyła nam te ankiety. Powiedziała, że te pytania określą profil osoby, która do nas pasuje, ale nie było mowy o tym czy się nadaje dla Ivana. To był taki mały postęp, dla mnie straszny. Kiedy w poniedziałek zasiadłam przed telewizorem z moim chłopakiem przeżyłam szok. Obiecałam mojemu ukochanemu, że będę go pozdrawiać, zresztą tak jak i resztę mojej rodziny. Myślałam, że to będzie pokazane. Wszystkich zorganizowałam, żeby oglądali. Nagle okazało się, że nic takiego nie ma. Cały program był o tym czy Blanka nadaje się na żonę na Ivana. Niemile byłam tym zaskoczona. Stanowimy z Ivanem dobry duet taneczny, dobrze nam się współpracuje, ale nie ma między nami innych uczuć.

K.: W takim razie jaki jest dla Ciebie idealny partner?

B.W.: Wiem, że to nieskromnie zabrzmi, ale poznałam już idealnego mężczyznę. O dziwo jest to warszawiak. Zawsze jakoś bałam się chłopaków ze stolicy i zarzekałam się, że nie zwiąże się z nikim stąd. Tymczasem los chciał inaczej. Bartek przyszedł do mnie na naukę tańca. Wpadliśmy sobie w oko, ale wyznaję taką zasadę, że nigdy nie umawiam się z osobami, które uczę. Nigdy nie zgodziłam się na kawę, ani jakiekolwiek spotkanie poza salą treningową. Jednak Bartek był tak nieugięty i tak uparty, cztery razy mnie prosił o spotkanie, że w końcu uległam. Tak zostało do dnia dzisiejszego.

K.: W takim razie może nam zdradzisz jak brzmiały pozdrowienia, których nie puszczono na wizji?

B.W.: Przede wszystkim chciałam pozdrowić moją rodzinę ukochaną z Poznania i z Berlina, w tym ukochaną kuzynkę Miriam. Oczywiście najważniejsze osobę, mojego ukochanego chłopaka Bartka, którego bardzo, bardzo kocham.

K.: Widzę, że prywatnie i zawodowo to pasmo sukcesów. Czego więc życzyłabyś sobie na przyszłość?

B.W.: Żeby wszystko zostało tak jak jest.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex