Biuro Turystyczne krakó

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Turystyczne krakó




Temat: Biuro OLIMP - odradzam (Włochy Dolomity)
WYJAŚNIENIE - Biuro OLIMP - odradzam
Witamy - a może ktoś i nas wysłucha zanim wyda opinie o nas ?
Po tym co czytamy na forum zdecydowaliśmy się zareagować.
Niestety "Uczestnik" nie podpisał swojego postu jednak dość łatwo możnemy
domyślić się o kogo tak naprawdę chodzi... a teraz do rzeczy: już wyjaśniam o
co tu chodzi:

Po kolei: Pilotem na imprezie o której mowa była Maria Ochwat a że jest to
biuro rodzinne, faktycznie współwłaścicielka biura. Jak najbardziej faktem jest
również że przebywała tam jej córka z synem - ale co w tym złego ? sam nie
wiem - przecież chyba żadne biuro charytatywnie nie działa a przecież
dodatkowych kosztów poza ceną imprezy za rodzinę pilotki nikt nie poniósł !
Więc uczciwie ... gdzie to działanie na szkodę klienta ?
Podobnie sprawa wygląda ze ski-passami... otóż klienci zapłacili za nie cene
jaka podaliśmy w katalogu (czy to nieuczciwe??) oczywiście że pilot w takim
przypadku dostaje ski-pass gratis ale również jest to prawo pilota, więc czy
ktoś faktycznie powie ze działanie na szkodę klienta?
Również zgodnie z opisem w naszym katalogu zrealizowaliśmy trasy dojazdu na
stoki narciarskie oraz kolację sylwestrową (o drinkach gratis nie było przecież
w ofercie mowy!)
Kłamstwem w żywe oczy jest już wspomnienie o autokarze.. który jak najbardziej
posiadał sprawne WC oraz oczywiście był ogrzewany !
Wszystkie świadczenia, trasy dojazdu, hotel, zabawa wszystko to jak najbardziej
było zgodne z naszą ofertą i katalogiem... a żeby nie być gołosłownym podaję
adres naszej strony z ofertą www.dolomity.net.pl/Sella/sylwester.htm

Wszystko zgodne z ofertą - oczywiście nie znaczy z oczekiwaniami grupki
klientów której przedstawiciele odgrażali sie (jak widać nie gołosłownie)
opisaniem naszego biura w internecie a którzy to starali się swoimi groźbami i
awanturami podporządkować sobie cały autokar - gdzie, kiedy pojechać (m.in.
zrealizowaliśmy dla nich 2 pozaplanowe wyjazdy na stoki z poza naszej oferty
katalogowej w Misurinie - oczywiście bezpłatnie), czy też właśnie wspomniana
sytuacja ze ski-passami - gratisowy ski-pass dla pilota.

Prosimy więc "Uczestnika" o podpisanie swojego maila a tym bardziej o
skierowanie do nas reklamacji na piśmie ! Być może wówczas wykażemy iż
reklamacja i pretensje są bezzasadne i opierają się o nieudane próby wyłudzenia
świadczeń z poza naszej oferty.

Z poważaniem i turystycznym pozdrowieniem

Robert Ochwat - właściciel B.T Olimp - Kraków, Zwierzyniecka 30

P.S. nigdy nie byłem taksówkarzem :)





Temat: Exim Tours
moniczka82j napisała:

> Exim Tours to biuro oszustów. W imieniu mojej cioci chciałam napisać
> całą prawdę.
A DACZEGO NIE WE WłASNYM??

Z Krakowa wystartowała 12 września o godzinie 4 rano,
> ale na lotnisku miała być o 23 (biuro potraktowało to jako jedenen z
> płatnych dni wycieczki). Natomiast osoby które wystartowały z
> Poznania lub Katowic, były już rano dzień wcześniej.
TO DLACZEGO NIE WYBRAłA WYLOTU Z TYCH MIAST, W CHWILI ZAWIERANIA UMOWY Z BIUREM
WIEDZIAłA JAKIE Są GODZINY ORENTACYJNE - BYłY NA STRONIE INTERNETOWEJ

Kiedy
> przyjechała nie zdążyła nawet zjeść śniadania i się umyć ponieważ od
> raz trzeba było jechać na wycieczę. Wycieczki były bardzo fajne i
> przewodnik też. W programie była uwzględniona przejażdżka na
> wielbłądzie. Niestety za tą krótką atrakcje trzeba było zapłacić z
> własnej kieszczeni 7 dolców (około 21 złotych na polskie).

OT WIELKIA MI RZECZ SIE STAłA..
Jedna z
> pań nie miała pieniędzy a właściciel póścił wielbłąda i musiała
> sobie sama z nim poradzić. Na dodatek był bardzo nie posłuszny. 20
> września zaraz po przyjeździe grupa z Krakowa i Gdańska została
> odprowadzona na lotnisko, a pozostali do hotelu. Tak więc w Krakowie
> była spowrotem 21 września.

LOTY TE KRAKóW I GDAńSK REALIZOWANE Są JEDNYM SAMOLOTEM - INFORMACJA NA STRONIE
INTERNETOWEJ- TAKA BYłA

Natomiast pozostali wrócili dzień
> później. Tak więc biuro uznało że 2 dni wycieczki to dni na
> lotnisku. A więc zamiast 11 dni wycieczki, było 9.
> Moja ciocia zgłosiła reklamacje, otrzymała po długim czasie
> odpowiedź że reklamacje jest nie uzasadniona.
JAKI DłUGI, ZGODNIE Z WARUNKAMI UCZESTNCTWA TO MIESIąC OD DATY WPłYNIęCIA

Zadzwoniła więc do
> Warszawskiego Centrum tego pióra. Niegrzeczna pani zaczeła się
> wydzirać i przezywać , a następnie trzasła słuchawką.
NIE SąDZę BY TAK BYłO, NIKT NIKOGO W SZANOWANYCH BIURACH NIE PRZEZYWA I NIE
WYZYWA. A CIOCIA PEWNIE NABLUZGAłA PRACOWNIKOWI

Sprawa w
> najliższym czasie trafi do Krakowskiej Rady Turystycznej.
> Dlatego mam prawo sądzić, że biuro nie zachowuje się uczciwie, i
> nigdy nie skorzystam z ich usług. Nie polecam także Go Wam.
> Pozdro
KORZYSTAC NIE MUSISZ, JAK CIOCIA NIE PORAFI CZYTAC UMOWY TO TAK MIAłA





Temat: Biuro OLIMP - odradzam (Włochy Dolomity)
Witamy - a może ktoś i nas wysłucha zanim wyda opinie o nas ?
Po tym co czytamy na forum zdecydowaliśmy się zareagować.
Niestety "Uczestnik" nie podpisał swojego postu jednak dość łatwo możnemy
domyślić się o kogo tak naprawdę chodzi... a teraz do rzeczy: już wyjaśniam o
co tu chodzi:

Po kolei: Pilotem na imprezie o której mowa była Maria Ochwat a że jest to
biuro rodzinne, faktycznie współwłaścicielka biura. Jak najbardziej faktem jest
również że przebywała tam jej córka z synem - ale co w tym złego ? sam nie
wiem - przecież chyba żadne biuro charytatywnie nie działa a przecież
dodatkowych kosztów poza ceną imprezy za rodzinę pilotki nikt nie poniósł !
Więc uczciwie ... gdzie to działanie na szkodę klienta ?
Podobnie sprawa wygląda ze ski-passami... otóż klienci zapłacili za nie cene
jaka podaliśmy w katalogu (czy to nieuczciwe??) oczywiście że pilot w takim
przypadku dostaje ski-pass gratis ale również jest to prawo pilota, więc czy
ktoś faktycznie powie ze działanie na szkodę klienta?
Również zgodnie z opisem w naszym katalogu zrealizowaliśmy trasy dojazdu na
stoki narciarskie oraz kolację sylwestrową (o drinkach gratis nie było przecież
w ofercie mowy!)
Kłamstwem w żywe oczy jest już wspomnienie o autokarze.. który jak najbardziej
posiadał sprawne WC oraz oczywiście był ogrzewany !
Wszystkie świadczenia, trasy dojazdu, hotel, zabawa wszystko to jak najbardziej
było zgodne z naszą ofertą i katalogiem... a żeby nie być gołosłownym podaję
adres naszej strony z ofertą www.dolomity.net.pl/Sella/sylwester.htm

Wszystko zgodne z ofertą - oczywiście nie znaczy z oczekiwaniami grupki
klientów której przedstawiciele odgrażali sie (jak widać nie gołosłownie)
opisaniem naszego biura w internecie a którzy to starali się swoimi groźbami i
awanturami podporządkować sobie cały autokar - gdzie, kiedy pojechać (m.in.
zrealizowaliśmy dla nich 2 pozaplanowe wyjazdy na stoki z poza naszej oferty
katalogowej w Misurinie - oczywiście bezpłatnie), czy też właśnie wspomniana
sytuacja ze ski-passami - gratisowy ski-pass dla pilota.

Prosimy więc "Uczestnika" o podpisanie swojego maila a tym bardziej o
skierowanie do nas reklamacji na piśmie ! Być może wówczas wykażemy iż
reklamacja i pretensje są bezzasadne i opierają się o nieudane próby wyłudzenia
świadczeń z poza naszej oferty.

Z poważaniem i turystycznym pozdrowieniem

Robert Ochwat - właściciel B.T Olimp - Kraków, Zwierzyniecka 30

P.S. nigdy nie byłem taksówkarzem :)




Temat: Inwestycje w TURYSTYKĘ
Promują w Ameryce
Promują w Ameryce

Poniedziałek, 12 września 2005r.

Inwazja zagranicznych dziennikarzy na Karkonosze

Niedawno wyjechali Ukraińcy, teraz są Amerykanie i Węgrzy. Po powrocie mają
zachęcać swych rodaków do odwiedzin Dolnego Śląska. Zdaniem specjalistów
ta forma promocji turystyki jest bardzo skuteczna

Zagranicznych dziennikarzy interesują nasze zamki, uzdrowiska oraz turystyka
narciarska i rowerowa.
– Przedstawiciele mediów zgłaszają nam, czym są zainteresowani. Na tej
podstawie przygotowujemy program ich pobytów – mówi Wojciech Fedyk z
Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.
Siedmiu dziennikarzy z USA zażyczyło sobie, by pokazać im dolnośląskie zamki i
uzdrowiska.
– To moja pierwsza wizyta w Polsce. Jestem pod dużym wrażeniem tej części
Europy. Bardzo podobał mi się zamek Czocha. Spędziliśmy w nim noc – mówi
Patricia Harris z dziennika Asbury Park Press, który ukazuje się w nakładzie
450 tys. egzemplarzy.
John Clayton z radia KNX 10,70 FM w Los Angeles szczególnie miło wspomina
zwiedzanie Wrocławia.
– Rynek amerykański jest bardzo ważny. W naszym kraju Amerykanie chętnie
odwiedzają Kraków i Warszawę. Chcemy ich przekonać także do przyjazdów na Dolny
Śląsk – mówi Wojciech Fedyk.
Według Agnieszki Kuliczkowskiej z biura informacji turystycznej w Szklarskiej
Porębie, zapraszanie przedstawicieli zagranicznych mediów to skuteczna forma
promocji.
– Po publikacji materiałów z pobytu w Karkonoszach obserwujemy zwiększone
zainteresowanie obcokrajowców. Odbieramy wiele telefonów.
Z rozmów wynika, że o Szklarskiej Porębie dowiedzieli się ze swych mediów –
tłumaczy.
Dziennikarzom z Węgier organizatorzy pobytu pokazali dolnośląskie ośrodki
narciar-skie i uzdrowiska. Wkrótce objazd będą mieli dziennikarze z Wielkiej
Brytanii. Według Wojciecha Fedyka niedługo można spodziewać się najazdu
Anglików na nasz region. Jeden z tanich przewoźników uruchomił połączenie
lotnicze Londyn – Wrocław. Jest kwestą czasu, by Anglicy zaczęli z niego
korzystać w celach turystycznych.
– Próbujemy też zainteresować naszymi uzdrowiskami dziennikarzy ze Skandynawii.
Usługi lecznicze w tej części Europy są dużo droższe niż u nas. Liczymy, że
gości przyciągną artykuły w tamtejszych gazetach – mówi Wojciech Fedyk.

Rafał Święcki - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska




Temat: JAK POLAK POLAKA ROBI W CAPA
Nowa historyjka
Oszukani turyści wracają do Polski

(PAP) (20-07-02 17:06)

Turyści, którzy za pośrednictwem Centrum Ofert Turystycznych "Świat Marzeń" w
Krakowie skorzystali z usług firmy AS wrócą do Polski w sobotę późnym
wieczorem - poinformowały rodziny turystów

"Dojeżdżają teraz do Salonik, gdzie wsiądą do samolotu. Po skontaktowaniu się z
LOT-em załatwionych zostało 25 miejsc w samolocie. Dzisiaj będą w Warszawie.
Miejmy nadzieję że przyjadą do domu i zapomną o wszystkim. Jednak koszty
powrotu turyści będą musieli pokryć z własnej kieszeni" - powiedział PAP mąż
jednej z turystek.

Według niego, pozostali turyści skorzystają z pomocy polskiego konsulatu w
Grecji i będą wracać autokarami.

Właścicielka krakowskiego centrum "Świat marzeń" zarezerwowała przelot
samolotem z Salonik do Warszawy, nie tylko klientom swojego biura, ale także
kilku innym turystom.

Centrum Ofert Turystycznych "Świat Marzeń" w Krakowie jedynie pośredniczyło w
sprzedaży wyjazdów organizowanych przez biuro AS z Piaseczna.

Turyści z Krakowa wyjechali 6 lipca na dwa tygodnie. W sobotę mieli wracać do
kraju, ale w sobotę rano do "Świata Marzeń" zgłosili się ludzie z informacją,
że ich znajomi i bliscy utknęli w Grecji i nie mają jak wrócić.

"W piątek ludzi wyrzucono z apartamentów i od tej pory koczowali na chodniku.
Nie opłacono im powrotu. Pierwszy podejrzany numer polegał na tym, że najpierw
zawieziono ich do w inne miejsce niż przewidywał plan wycieczki, a dopiero po
sześciu dniach, po mojej interwencji do apartamentów w Paralii" - mówi
mężczyzna, którego żona, siostra i znajomi z dziećmi - w sumie 11 osób -
wyjechało z Krakowa do Grecji.

"Nikt się nimi nie interesuje, nie ma żadnego przedstawiciela firmy, a inne
agencje twierdzą, że AS już nie istnieje" - dodał.

Ponad 100 polskich turystów wypoczywających w Grecji, którzy skorzystali z
usług biura podróży As zostało wyrzuconych z hotelu i koczuje na plaży Olimpic
Beach koło Paralii - poinformowały w sobotę rodziny osób wyrzuconych z hotelu.

Z organizatorem wyjazdu - firmą AS, mającą siedzibę w Piasecznie, w godzinach
popołudniowych w sobotę nie można było się skontaktować.(PAP)

Trzeba nareszcie zaczac publikowac nazwiska ze zdjeciami i adresami wszelkich
duzych i malych oszustkow. Niech nie zaznaja spokoju !!



Temat: OPEN TRAVEL - potrzebuję waszych opinii
WITAM

Nie dziwię się „Zadowolonemu”, że jego wakacje były udane. Po wszystkich
reklamacjach jakie otrzymało Open Travel od uczestników, zwłaszcza czerwcowych
turnusów musiało się coś poprawić. Gdyby „Zadowolony” musiał spać na
zapadniętym łóżku uważając aby odpadająca farba nie wpadła do oka, w basenie
mógłby pochodzić bo nie było wody, nie miał co jeść bo dla uniknięcia kolejki
poszedł póżniej na posiłek, mył się pod prysznicem w zimnej wodzie a wieczorami
słuchałby odgłosów prac budowlanych chyba nie byłby „Zadowolony”

Skoro tak wielu klientów uskarża się na usługi biura Open Travel nie jest to
spowodowane jakąś indywidualną fanaberią, lecz jest dowodem na nierzetelność i
oszustwo tej firmy. Z powodu dużej ilości reklamacji OT samo już się gubi,
niektórzy w uzasadnieniach odrzucenia swoich skarg ze zdziwieniem czytają
tłumaczenia biura warunków w hotelach, w których nie byli. Są przypadki gdy
odpowiadając (odmownie) na reklamację co do warunków w Alen Mak biuro
uzasadnia swoją odmowę powołując się na „hotel” Bona Vita.
Wszystkim, którzy mimo odrzucenia reklamacji nadal chć walczyć podaję przydatne
adresy:

- Rzecznik Praw Konsumenta 31-549Kraków Al.Powstania Warszawskiego 10,
- Krakowska Izba Turystyki 31-005 Kraków ul.Bracka 15
- Wojewoda Małopolski Małopolski Urząd Wojewódzki,Wydział Rozwoju Regionalnego
31-156 Kraków ul.Basztowa 22.

Pisać tam skargi i załączyć ksero odpowiedzi na reklamację.
Zawsze można się zwrócić do najbliższego oddziału Federacji Konsumentów oni
pomogą.

W przypadku Open Trawel dobrze jest zwrócić uwagę na termin odpowiedzi na
reklamację. Oni piszą, że jest to 45 dni. Zgodnie z ustawą o turystyce jest to
bezprawne Art.19 i Art.20 ustawy.

POZDRAWIAM
KWASIX




Temat: Niemiecki najazd turystyczny (w tym na DŚ)
Niemiecki najazd turystyczny (w tym na DŚ)
Moda na Polskę rozwija się w Niemczech już od paru lat. W zeszłym roku
przyjazdy turystyczne zza Odry pobiły absolutny rekord: 4,5 miliona osób, o
16 procent więcej niż w 2003 roku. Doniesienia z miejscowości wypoczynkowych
wskazują, że w tym sezonie powinno być jeszcze lepiej.

- Spodziewamy się, że liczba odwiedzających Polskę Niemców będzie w
najbliższych latach rosnąć w tempie 8,4 proc. - ocenia Instytut Turystyki,
który zbiera dane o ruchu podróżnych.

W minionym roku niemieccy turyści zostawili w Polsce nieco ponad miliard
euro - ocenia Paweł Lewandowski, dyrektor polskiego Centrum Turystycznego w
Berlinie. Według niego było to aż o 43 procent więcej niż w poprzednich 12
miesiącach. W tym roku wzrost nie będzie zapewne aż tak duży, ale dochody
nadal powinny znacząco rosnąć.

(...)Nowością jest rosnąca popularność naszych zabytkowych miast wśród
Niemców. W zeszłym roku na wycieczki objazdowe po Polsce zdecydowało się
ponad pół miliona niemieckich turystów. Zwykle odwiedzają Wrocław, Kraków,
Zakopane, Częstochowę. Znacznie gorzej promuje się Warszawa. We Wrocławiu
napływ turystów zza Odry spowodował, że w restauracjach i knajpkach na rynku
starego miasta kelnerzy mówią już także po niemiecku.

- W przeszłości przyjeżdżali do nas głównie starsi ludzie, a ich podróże
miały charakter sentymentalny. Grono tych podróżnych kurczy się. Dlatego co
roku przygotowujemy ofertę dla innego rodzaju turystów - mówi Paweł
Romaszkan, dyrektor Biura Promocji Miasta. Co roku w stolicy Dolnego Śląska
organizowane są spektakle operowe z utworami niemieckich kompozytorów. Rośnie
liczba gości, którzy podróżują do Wrocławia rzekami. - Wrocław staje się
także coraz modniejszym miejscem na sobotnio-niedzielne wypady berlińczyków -
mówi Paweł Romaszkan. Te obserwacje potwierdza Paweł Lewandowski. Jego
zdaniem starsi Niemcy, którzy przyjeżdżają do Polski, aby odwiedzić kraj
dzieciństwa, stanowią już mniej niż 1 procent wszystkich przyjezdnych zza
Odry.(...)

Całość artyk:
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050404/ekonomia/ekonomia_a_1.html
Mapka:
www.rzeczpospolita.pl/teksty/wydanie_050404/ekonomia_a_1-1.F.jpg



Temat: Nie będzie w terminie połączenia kolejowego Bal...
Nie będzie połączenia kolejowego B fikcja,fikcja,f
Nie jestem wrogiem Pani Pełnomocnik ds. Turystyki UM Krakowa, ale czasami
zachowuje sie mało poważnie. Od kilku miesięcy próbuje się do niej zapisać na
rozmowy. Albo jej nie ma , albo choruje, albo jest na urlopie bo strasznie
chciała zostać Posłem - no cóż może i dobrze. Ostatnio nawet rozpoczęta była
rozmowa w kuluarach III konferencji nt. turystyki. Ale niestety przerwana przez
wścibskiego współwłaściciela BP JORDAN.
Sprawa Linii kolejowej to jeden problem. Ale jest drugi problem to przekręt
pewnego
BIURA Podróży - monopolisty, któremu Zarząd i Prezes Reg. Dw. Autobusowego
załatwili fikcyjny przetarg. O powołaniu Punktu Informacji Turystycznej i
Gospodarczej wiedziano od co najmniej początku tego roku. Były złożone
założenia techniczno - ekonomiczne. Były pozytywne rozmowy trójstronne.
Wszystko to miało być w ramach struktur RDA.
I co ? I nic ?
Knot za knotem wstawia Pan Prezes RDA i równocześnie wysoki Funkcjonariusz
nowej Wyższej Uczelni w Oświęcimiu.
A efekt Punkt Informacji, który po kasach biletowych PKS na terenie Dw. PKP
Kraków Gł. mógł co najmniej istnieć od momentu przenosin dworca PKS na ul.
Cystersów. Pasażerowie przeklinają brak informacji. Pan prezes obiecał
autorowi, ze w momencie otwarcia Dw. RDA przy ul. Bosackiej znajdzie się miejsce
dla tej placówki ale... no cóż kłania sie Ustawa Antykorupcyjna i
Antymonopolowa. A naraz od kuchnia znalazł sie zapis ( poprzedni go nie było )
fikcyjne ogłoszenie o przetargu i co dziwne wygrało go już BP JORDAN. Natomiast
kiedy autor faktycznego projektu, którego najwybitniejszy Prezes RDA w Krakowie
były Starosta Powiatu Oświęcimskiego został po prostu olany.
Na zakończenie pragnę poinformować, ze w przepadlistych szufladach Starostwa
Pow. w Wieliczce od kilku miesięcy leżą projekty połączeń Niepołomic i
Wieliczki z Portem Lotniczym w Balicach. Podpowiadam chętnie udostępnię
materiały prasie ale tez o tych połączeniach wie dobrze Pan Starosta Wielicki.




Temat: Wyjazdy prezydenckie
Wyjazdy prezydenckie
"- Nie było wyjazdów, które miały charakter kurtuazyjny i były związane z
odwiedzaniem "ciekawych miejsc" – powiedział prezydent Łodzi Jerzy
Kropiwnicki, odnosząc się do krytyki jego wyjazdów zagranicznych.

Wyjazdy prezydenckie można podzielić na trzy grupy: gospodarcze, promujące
walory turystyczne miasta oraz związane z obchodami 60. rocznicy likwidacji
getta łódzkiego.

- Uczciwość nakazuje, by uczcić pamięć pomordowanych – podkreślił prezydent
Jerzy Kropiwnicki – Przykro mi, że tragedia w wyniku której zginęła 1/3
mieszkańców naszego miasta do tej pory nie została należycie uhonorowana.
Moim obowiązkiem moralnym jest uczynić to, mimo uszczypliwości przeciwników
politycznych.

Szansą dla Łodzi jest turystyka. Stali klienci zachodnich biur podróży
szukają co roku nowych atrakcji. Zeszłorocznym „hitem sezonu” stał się w
Polsce Wrocław. Miasto nad Odrą odwiedziło więcej turystów niż Kraków.
Największe zainteresowanie wzbudza unikatowy kompleks Łodzi przemysłowej z
przełomu XIX/XX wieku, a szczególnie ulica Piotrkowska. Prezydent Jerzy
Kropiwnicki rozmawiał na ten temat z przedstawicielami biur podróży w
Stuttgarcie i w innych miastach.

Osobną grupę stanowią podróże prezydenckie, które są finansowane z innych
źródeł niż budżet miasta. Jerzy Kropiwnicki pełni funkcję obserwatora w
Komitecie Regionów Unii Europejskiej, wybranym przez przedstawicieli Unii
Metropolii Polskich. Koszty podróży, które wynikają z tych obowiązków
pokrywa fundusz kancelarii Parlamentu Europejskiego. Z kolei pobyt w Stanach
Zjednoczonych sfinansował rząd USA. Prezydent Łodzi przebywał tam na
zaproszenie władz amerykańskich.

Z zestawienia, które przedstawił dziennikarzom prezydent Jerzy wynika, że
liczba wyjazdów zagranicznych sfinansowanych przez Urząd Miasta Łodzi
zmniejszyła się. W czasie rządów SLD, w roku 2001 Urząd Miasta Łodzi opłacił
89 wyjazdów. Podróże te trwały 509 dni - w tym samego Zarządu Miasta 73 dni
(18 wyjazdów). Od stycznia do sierpnia 2003 roku, w ramach oszczędności,
liczba wyjazdów zmniejszyła się do 29 (146 dni). Wszystkich wyjazdów
prezydenta, wiceprezydentów, skarbnika – czyli dawnego Zarządu Miasta – było
8 (40 dni.).

- Cała hucpa rozpętana wokół moich wyjazdów jest manipulacją i skandalem –
zakończył prezydent Jerzy Kropiwnicki."



Temat: Okęcie lotniskiem biznesu i turystyki
Okęcie lotniskiem biznesu i turystyki
Lotnisko na warszawskim Okęciu ma zostać w przyszłości lotniskiem dla biznesu
i turystyki, natomiast cargo oraz tanie linie lotnicze mają być obsługiwane
na lotnisku położonym poza miastem - zapowiedział w środę wiceminister
infrastruktury Ryszard Krystek na konferencji branżowej zorganizowanej na
targach InfraTech w Warszawie. "Kończy się proces przygotowania dokumentacji
do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie drugiego lotniska dla Warszawy" -
powiedział Krystek. Zaznaczył, że "wyprowadzenie" lotniska poza Warszawę z
jednej strony jest korzystne dla miasta z punktu widzenia np. obciążenia
hałasem, z drugiej - podnosi jednak koszty transportu oraz wydłuża czas
dojazdu. Krystek zapowiedział położenie większego nacisku na rozwój lotnisk
regionalnych. "Dzisiaj przy szybko rosnącej ruchliwości obywateli polskich,
wydaje mi się, że rozwój lotnisk regionalnych typu Gdańsk, Kraków, Poznań,
Wrocław, to jest ten kierunek, którego oczekuje społeczeństwo" - ocenia
Krystek. "Zmierzamy do przekazywania tych lotnisk władzom samorządowo-
regionalnym" - zapowiedział wiceminister. Jako przykład zakończenia takiego
procesu podał lotnisko w Gdańsku-Rembiechowie. Sprawa wyboru lokalizacji dla
nowego centralnego lotniska była już przedmiotem prac specjalnego
międzyresortowego zespołu. W połowie stycznia zespół ogłosił, że za najlepsze
uważa lokalizacje w okolicach Modlina lub Mszczonowa. Analizę dotyczącą
lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy ma opracować specjalistyczna
firma, za grant hiszpańskiego rządu wartości 550 tys. euro. Jak powiedział
PAP w poniedziałek p.o. dyr. Biura Komunikacji Społecznej resortu
infrastruktury Ryszard Nałęcz, trudno obecnie określić termin wykonania nowej
analizy. Niedawno rząd hiszpański ogłosił na nią przetarg, a firma powinna
wykonać taką analizę w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania zlecenia. "Budowa
nowego lotniska rozpocznie się nie wcześniej niż w 2010 roku, ale
najprawdopodobniej będzie to w roku 2014. Decyzja o wyborze lokalizacji
zostanie podjęta przez cały rząd, a raport opracowany przez firmę, która
wygra przetarg na tę analizę - niczego nie przesądzi" - zaznaczył Nałęcz.
Źródło: PAP via Puls Biznesu




Temat: Szlak turystyczny śladami Habsburgów
Szlak turystyczny śladami Habsburgów
miasta.gazeta.pl/katowice/1,35056,3249063.html

Trasa turystyczna śladem Habsburgów

Nowy szlak turystyczny zostanie wytyczony na Śląsku Cieszyńskim. Będzie
związany z myślistwem, łowiectwem i Habsburgami

Szlak będzie miał swój początek w Wiśle, pod zamkiem Habsburgów. Stąd
poprowadzi nas do Chybia, Goczałkowic i Pszczyny.

- Turyści dostaną foldery z informacjami o najciekawszych miejscach. Będą one
związane m.in. z rodem Habsburgów - mówi Bogdan Kasperek, dyrektor biura
Stowarzyszenia Rozwoju i Współpracy Regionalnej "Olza" z Cieszyna,
koordynator projektu.

W Wiśle warto się zatrzymać przy domku myśliwskim. Drewniany budynek przez
ponad pół wieku stał na Przysłopie. Habsburgowie gościli tu arystokratów z
Europy, kiedy polowali wspólnie na głuszce na stokach Baraniej Góry. Potem
domek zamienił się w schronisko, a kiedy pojawił się pomysł, by je rozebrać,
zaprotestowali mieszkańcy Wisły. Swoją siedzibę ma w nim PTTK. Przewodnicy
chętnie oprowadzą po domku.

Podążając dalej nowym szlakiem, będzie można zatrzymać się przy sportowych
strzelnicach w Goleszowie. Przez Skoczów dojedziemy do Pruchnej, a skręcając
w stronę Chybia dotrzemy do Zarzecza. Trasa będzie miała ponad 100 km.
Pokonamy ją zarówno samochodem jak i na rowerze. Żeby było łatwiej przejechać
przez centrum Chybia, w mieście zostanie zbudowana specjalna,
ponaddwukilometrowa ścieżka rowerowa.

Szlak będzie jedną z nitek drogi rowerowej Greenway Kraków - Morawy - Wiedeń.
Na jego stworzenie stowarzyszenie Olza dostało 5 tys. zł dofinansowania z
Urzędu Marszałkowskiego. Prace rozpoczną się w kwietniu. Szlak wzbogacą
wystawy poświęcone łowiectwu.




Temat: Wieżowce u bram Starego Miasta
Wieżowce u bram Starego Miasta
Hej.

Zgadzam się z ludźmi, którzy mówią o tym, że nowe krakowskie wieżowce powinny
powstać nieco dalej od historycznego centrum, ponieważ niemal wszyscy wiedzą o
wyjątkowości tego miejsca. To jest chyba oczywiste, że jak te wysokie budynki
staną blisko tego centrum to po prostu popsują panoramę (przynajmniej
dzielnicy I i najbliższych okolic) Krakowa. Po prostu powiedzmy sobie
szczerze- historyczne centrum to historyczne centrum, a fakt, że w Krakowie
znajduje się najcenniejszy zespół zabytkowy w Polsce mówi chyba sam za siebie.
Szanujmy to co mamy i nie ulegajmy wszystkim wzorcom (niekoniecznie dobrym)
przychodzącym z innych części świata. Skoro jesteśmy miastem turystycznym to
podkreślajmy swoją wyjątkowość i oryginalność.
Również zgadzam się z osobami, które twierdzą, że Kraków powinien być
połączeniem szeroko rozumianej nowoczesności i historii, tradycji i kilku
innych cennych wartości. Przy rozsądnym planowaniu przestrzeni miejskiej z
pewnością uda się zrównoważyć te dwa jakże odległe bieguny.
Zresztą jest Krakowski Business Park w gminie Zabierzów (przedmieścia), który
chyba doskonale spełnia swoją biznesową funkcję. Wiadomo, że nie wszystkie
centra biznesowe będą dobrze funkcjonować na peryferiach, więc i w pobliżu
centrum przydałoby się nieco więcej powierzchni biurowych nie zapominając o
parkingach podziemnych i sprawnej komunikacji. Ale jeżeli mówimy o tych
planowanych miejscach odpowiednich dla biznesu znajdujących się niedaleko
centrum to wydaje mi się, że właśnie tam powinna być zabudowa skrajnie
nieodbiegająca (mam na myśli wysokość) od otaczających ją innych budynków.
Przecież wszyscy wiemy, że nowoczesne biura wcale nie muszą liczyć
kilkadziesiąt pięter. Wystarczy kilka dobrze zagospodarowanych i dobrze
zarządzanych a z pewnością zyska na tym i wygląd miasta i struktury biznesowe
tak potrzebne Krakowowi.
Według mnie nie powinniśmy się niczego wstydzić i od czasu do czasu sięgnąć
po pomysły wykorzystania przestrzeni miejskiej, komunikacji etc. z innych
miast (nie chcę się nikomu narażać, ale jeśli chodzi o komunikację to godnym
uwagi jest Poznań).
Ale chyba najważniejszą rzeczą będzie skierowanie tej sprawy pod adres tych
architektów, którzy dobrze znają to miasto i wiedzą, w którym
(architektonicznym) kierunku powinno się ono rozwijać - oczywiście nie
zapominając o środowiskach biznesowych, ale w tym przypadku to ludzie kreujący
przestrzeń powinni mieć pierwszeństwo w tym temacie.
Na koniec powiem jeszcze, że my mieszkańcy Krakowa nie powinniśmy wdawać się
w niekonstruktywne spory tylko powinniśmy działać i włączyć się do szeroko
rozumianego rozwoju Krakowa.



Temat: Lotnisko w krzakach - korki pod giełdą w Balica...
Chciałem dodać kilka słów do poprzednich komentarzy. Ich liczba wskazuje
ewidentnie że problem istnieje, choć może nie widzą go ludzie z MPK. Giełda
samochodowa powinna rzeczywiście zniknąć z okolic lotniska i to nie tylko z
powodów bezpieczeństwa, ale również dlatego, bo naprawdę szpeci to miejsce. Czy
miasto nie ma odpowiednich środków, i nie może tego problemu rozwiązać (w sumie)
przez 3 lata??? Jeżeli jest to "mission impossible" to trzeba po prostu
zbudować nową ulicę, która będzie prowadzić bezpośrednio pod terminal(mogłaby
ona nie posiadać żadnych zjazdów przedl otniskiem). A zapotrzebowanie jest bo
narazie trzeba z centrum, jak i do centrum jechać szlakiem balicka, bronowicka
i królewska,co wydłuża czas ogromnie(jak wiadomo w czasie tygodnia[nie mówiąc o
godzinach szczytu]zawsze jest tam spory ruch uliczny), nie mówiąc o wręcz
tragicznej nawierzchni jezdni na fragmencie drogi obok giełdy RTV.Ciekawe co
już na wstępie pomyśli o Krakowie zachodni turysta(jak mu dobrze wytrzepie
tył.. na tych wybojach).Ale odbiegłem nieco od tematu, więc powracając... MPK
to całkowicie niekompetentni ludzie skoro ich rzecznik potrafi powiedzieć, że
oni nie wiedzą o której przylatują/odlatują samoloty. To niech się dowiedzą!!!
Wystarczy ruszyć cztery litery zza biura i podjechać na lotnisko(najlepiej nie
autobusem, bo mogą się nie załapać:) i wziąć rozkład lotów,a potem do
bylejakiego biura turystycznego, które posiada ulotki tanich lini lotniczych,
na których jest ich rozkład lotów. To wszystko można także zrobić przez
internet,czyżby w MPK go nie było??? No tak, przecież mamy dopiero XXI wiek...
Autobusy z dworca na lotnisko( i w przeciwnym kierunku) powinny odjeżdżać
maksymalnie co 20 minut, nieważne jaki to dzień tygodnia i która godzina.
Powinno się także dostosować autobusy krążące na tej trasie do przewozu bagaży
(nie wielkości szkolnego plecaka, tylko walizek). Na tej trasie jest
oczywistym, że ludzie będą podróżować wraz z torbami, więc skoro nie ma kasy
(???) na dodatkową naklejkę w obcych językach, to logicznym jest fakt że za
bagaż nie powinno się płacić.
Cóż, prawda jest taka, że ani MPK ani władze Krakowa nie mają pojęcia co to
znaczy TURYSTYKA, oraz bosługa ruchu turystycznego, a miasto jest kompletnie
nieprzygotowane na przyjazd turystów(szczególnie tych z zagranicy). Fajnie
czyta się raporty, ale po ich przeczytaniu euforię powinna zastąpić ciężka
praca. Ludzie którzy zajmują się tymi sprawami u nas w mieście, albo kompletnie
się do tego nie nadają, albo za mało im płacą, żeby chciało im się postarać.

Pozdrawiam wszystkich czytelników :)



Temat: Dlaczego Wrocław zostawił Poznań daleko z tyłu?
Faktycznie rysuje się powoli problem braku racjonalnej alternatywy dla obecnego
zarządu miasta. Aż się boję jak ta lista wyborcza będzie wyglądać:(

Co do sytuacji inwestycyjnej...
Analizując przyczyny takiego stanu można dojść do wielu wnisoków. Moim zdaniem,
swego czasu, ktoś w tym mieście spoczął na laurach. Gdzie jest promocja
miasta??? Na czym polega?? Wrocław nie szczędził środków na międzynarodowe
kampanie reklamowe. W tym czasie myśmy zorganizowali outdoorową kampanię na
billboardach w kilku największych miastach Polski. Co miała ta kampania
osiągnąć??? Może to, że inne miasta będą inwestować u nas:))) UTOPIA.
Ośrodkiem turystycznym też nie zostaniemy (z posiadanym
potencjałem)...Niestety...W tym wypadku pozostaje nam jedynie tranzytowa dawka
turystów zmierzających na polską, wiślaną oś turystyczną (Gdańsk, Warszawa,
Kraków)

Recepta na uzdrowienie kwestii promocji. Ograniczenie lub likwidacja
skostniałego Biura Promocji Miasta. Powołanie do życia niezależnago aparatu
skupiającego w sobie energię wielu młodych ludzi, którym los miasta leży na
sercu. Ci młodzi ludzie mają wiedzę i zapał do pracy. Gdzie ich znaleźć??? Sami
się znajdą. Oni już się znajdują. Wystarczy odwiedzić forum Skyscrapercity.com

Co do turystyki...Mocarstwowe plany na bok. Skoro już jesteśmy tym ośrodkiem
tranzytowym to należy to wykorzystać. I tę ocpję promować. Tylko chyba ciężko,
jak do dziś w mieście nie ma jednego, porządnego basenu...
Poznań dla wielu Niemców stanowi sentymentalne miasto młodości. Zamiast
próbować wymazywać tę część historii ze świadomości trzeba to wykorzystać. Ale
jak szanujemy tę historię świadczy choćby stan pruskich obiektów
fortyfikacyjnych.
Echh długo by można narzekać. Na szczęście przyszła wiosna. Miasto
zielenieje i jak zwykle lepiej się na nie patrzy.




Temat: Katowice - centrum kultury?
> A ja tam liczę, że się koniunktura dla Krakowa skończy. Nie ukrywam. To
> konkurencja. Mamy sprzeczne interesy.

Konkurencja jak najbardziej sprzyja rozwojowi...a może pomyslałbyś, że firmy
krakowskie mogłyby zakładać oddziały w GOP? Zresztą można zorganizować przewozy
pracownicze Kato-Kr to raptem 70 km autostradą.
A czy słyszałeś o Śląsko-Krakowskim Europolu, czyli współpracy na polu
zagospodarowania przestrzennego i rozwoju infrastruktury?

> A to bardzo osobliwy pogląd.

No nie do końca, bo Balice są lotniskiem wojskowym a wojsko użęduje w Wa-wce i
jakoś specjalnie nie paliło się by pozwolić na loty tanich linii.

Ile tyo razy prasa
> regionalna pisałą, że Małopolska zgarnęła część środków budżetowych, które
> miały trafić na Śląsk.

Coś takiego planował Rokita, ale bynajmniej Balice nie dostały ani grosza od wa-
wki. Rozwój zawdzięczają prywatnemu kapitałowi przewoźników i środkom unijnym
oraz wojewódzkim.

> Rolników to akurat w Małopolsce jest mnóstwo. I ich produkcja jest
nieopłacalna
>
> od bardzo, bardzo dawna. A ile Polska wydaje na szkolnictwo wyższe to jedno,
a
> gdzie płyną te pieniądze to drugie.

A na Śląsku nie ma rolników??? Poza GOP i w opolskim jest ich mnóstwo. W
małopolsce na terenach oddalonych 70 km od Krakowa mało kto zajmuje się
rolnictwem. Ludzie dojeżdzają do pracy w mieście....Zreszta Krakowski obszar
Metropolitalny ma 2 mln mieszkańców - to chyba tyle co GOP?

A ile to owych turystycznych atrakcji Krakowa korzysta ze środków centralnych?
> Skąd pochodziły przez lata pieniądze na ochronę zabytków?

Zabytki na SM w Kraku i poza nim są i były remontowane w głównej mierze przez
środki tych inwestorów, którzy postanowili zrobić sobie tam biura, poza tym
byli i sponsorzy prywatni i środki gminne i unijne...tak więc w porownaniu z
tym co dostaje Śląsk od wa-wki Kr otrzymał kropelkę.

Slezan, mam wrażenie, że powinieneś coś więcej dowiedzieć się o Krakowie,
zanim wyrobisz sobie opinie o tym co tam się dzieje...




Temat: Newsletter 24
Kierunek zabytki
Kierunek zabytki

Piątek, 22 lipca 2005r.

W centrum Wrocławia stanęło kilkadziesiąt drogowskazów dla turystów
Tabliczki z nazwami atrakcji i odległością (np. „Arsenał – 150 m”) mają
przyjezdnym ułatwić poruszanie się po mieście. Są zielone (wskazują te miejsca,
gdzie warto wybrać się na spacer) i brązowe (informują o zabytkach i muzeach).
A jak goście odwiedzający stolicę Dolnego Śląska oceniają turystyczne
oznakowanie?
– Na pewno jest lepsze niż w Łodzi, ale gorsze niż w Krakowie i Warszawie –
powiedział nam Łukasz Michiewicz, łodzianin zwiedzający Wrocław. – Dobrze
oznaczone są nazwy ulic, a wczoraj dzięki brązowym drogowskazom szybko
znalazłem uniwersytet. Dzisiaj natomiast nie natknąłem się jeszcze na żadną
wskazówkę, więc idę według mapy.
Urzędnicy do tabliczek, których stanęło blisko 100, przygotowują jeszcze dwa
przewodniki, które będą miały formę poręcznej mapki pokazującej przebieg trasy
zielonej i brązowej z ich opisem.
– Szykujemy też przetarg na 12 podświetlanych tablic typu citylight, które
rozstawione zostaną w obrębie starego miasta. Będzie na nich plan pokazujący,
którędy przebiegają obie trasy – dodaje Małgorzata Naskręt z biura promocji
wrocławskiego magistratu. Możliwe, że citylighty staną na ulicach jeszcze w tym
sezonie.

Dwie trasy
Trasa turystyczna (brązowe tabliczki) wiedzie z Ostrowa Tumskiego przez bulwary
nad Odrą, obok Muzeum Architektury, kościoła św. Wojciecha, przez
pl. Nankiera do uniwersytetu i dalej ul. Więzienną do Jatek, przez Rynek do
Dzielnicy Czterech Świątyń, a stamtąd koło kościoła św. Doroty do pl.
Teatralnego.
Trasa spacerowa (zielone tabliczki) zaczyna się i kończy na wyspach odrzańskich
i prowadzi przez tereny zielone wokół centrum – m.in. przez park Słowackiego i
promenadę Staromiejską
wzdłuż fosy.

(BW) - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska




Temat: nowe lotnisko dla warszawy....
nowe lotnisko dla warszawy....
chyba nikt jeszcze nie umiescil tutaj tej informacji.... :-) (www.awiator.com)

Lotnisko na warszawskim Okęciu ma zostać w przyszłości lotniskiem dla biznesu
i turystyki, natomiast cargo oraz tanie linie lotnicze mają być obsługiwane
na lotnisku położonym poza miastem - zapowiedział w środę wiceminister
infrastruktury Ryszard Krystek na konferencji branżowej zorganizowanej na
targach InfraTech w Warszawie. "Kończy się proces przygotowania dokumentacji
do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie drugiego lotniska dla Warszawy" -
powiedział Krystek. Zaznaczył, że "wyprowadzenie" lotniska poza Warszawę z
jednej strony jest korzystne dla miasta z punktu widzenia np. obciążenia
hałasem, z drugiej - podnosi jednak koszty transportu oraz wydłuża czas
dojazdu. Krystek zapowiedział położenie większego nacisku na rozwój lotnisk
regionalnych. "Dzisiaj przy szybko rosnącej ruchliwości obywateli polskich,
wydaje mi się, że rozwój lotnisk regionalnych typu Gdańsk, Kraków, Poznań,
Wrocław, to jest ten kierunek, którego oczekuje społeczeństwo" - ocenia
Krystek. "Zmierzamy do przekazywania tych lotnisk władzom samorządowo-
regionalnym" - zapowiedział wiceminister. Jako przykład zakończenia takiego
procesu podał lotnisko w Gdańsku-Rembiechowie. Sprawa wyboru lokalizacji dla
nowego centralnego lotniska była już przedmiotem prac specjalnego
międzyresortowego zespołu. W połowie stycznia zespół ogłosił, że za najlepsze
uważa lokalizacje w okolicach Modlina lub Mszczonowa. Analizę dotyczącą
lokalizacji drugiego lotniska dla Warszawy ma opracować specjalistyczna
firma, za grant hiszpańskiego rządu wartości 550 tys. euro. Jak powiedział
PAP w poniedziałek p.o. dyr. Biura Komunikacji Społecznej resortu
infrastruktury Ryszard Nałęcz, trudno obecnie określić termin wykonania nowej
analizy. Niedawno rząd hiszpański ogłosił na nią przetarg, a firma powinna
wykonać taką analizę w ciągu sześciu miesięcy od otrzymania zlecenia. "Budowa
nowego lotniska rozpocznie się nie wcześniej niż w 2010 roku, ale
najprawdopodobniej będzie to w roku 2014. Decyzja o wyborze lokalizacji
zostanie podjęta przez cały rząd, a raport opracowany przez firmę, która
wygra przetarg na tę analizę - niczego nie przesądzi" - zaznaczył Nałęcz.
Źródło: PAP via Puls Biznesu



Temat: Coraz trudniej o wizy do USA
Coraz trudniej o wizy do USA

Uwaga! Zmiany w prawie wizowym
Wszyscy ubiegający się o nieemigracyjną wizę do USA będą musieli umówić się
wcześniej na osobistą rozmowę z konsulem. Nowa procedura wizowa będzie
obowiązywać od 1 sierpnia 2003.

"Osoby ubiegające się o wizę nieemigracyjną - poza pewnymi wyjątkami - będą
musiały umówić się telefonicznie i przyjść na rozmowę z konsulem w
ambasadzie w Warszawie lub Konsulacie Generalnym w Krakowie. Wszyscy, którzy
byli wcześniej zwolnieni z obowiązku stawienia się w Konsulacie, teraz będą
musieli umówić się na rozmowęŇ - czytamy w przekazanym w piątek PAP
komunikacie ambasady USA. Jak wyjaśnia amerykańska ambasada, "bezpośrednie
rozmowy z aplikantami pozwolą lepiej zorientować się, czy kwalifikują się
oni do otrzymania wizyŇ. Według ambasady USA, "nowa procedura przyczyni się
do zwiększenia bezpieczeństwa podróżnychŇ.

Co to oznacza

Jak dowiedział się Super Express w biurze prasowym Ambasady USA w Warszawie,
nowa procedura będzie dotyczyć wszystkich wiz nieemigracyjnych. W praktyce
oznacza to, że nawet na wizy służbowe będzie teraz trzeba czekać tyle samo
czasu, co i na turystyczne. - Do tej pory istniała duża grupa ludzi, która
nie musiała osobiście stawiać się na rozmowy z konsulem - powiedział Super
Expressowi przedstawiciel ambasady - To między innymi biznesmeni, artyści,
naukowcy. Do tej pory wizy służbowe załatwiane były osobną kolejką i nie
wymagały wcześniejszego spotkania z konsulem. Często prezes dużej firmy,
wyjeżdżający służbowo do USA, po wizę wysyłał sekretarkę. Wiza do odebrania
była w ciągu kilku dni. To należy już do historii. Teraz nie tylko będą
musieli oni umówić się na spotkanie, ale i stawić się na nie osobiście. A
termin oczekiwania na rozmowę z konsulem jest dość długi. Zależy od sezonu,
w tej chwili wynosi około 6 tygodni. Osobna kolejka pod ambasadą dla
ubiegających się o wizy służbowe zostanie, ale procedury ubiegania się o
wizę dla osób w obu kolejkach będą teraz takie same. Począwszy od 1 sierpnia
również wyjeżdżający służbowo będą musieli odczekać kilka tygodni na
umówione spotkanie, a potem odstać swoje.

źródło : www.superexpress.pl




Temat: TVN zgnoił Kielce!!!!
TVN zgnoił Kielce!!!!
Widział ktoś jak pokazano nasze miasto w TVN 24 - w informacjach sportowych?
Ja widziałem i tyle Wam [powiem, ze materiał był zrobiony wybitnie
tendencyjnie!Dotyczył przejścia do Kielc znanego trenera "z pierwszej półki"
do KKP Kolporter Korona Kielce.

Materiał był zrobiony tak -by przewijała się w nim myśl przewodnia - "do
jakiej dziury to trener Wdowczyk -Mistrz Polski, zdobywca Superpucharu -
trafił".
Aby w tym świetle pokazać tego znakomitego, skąd innąd trenera - pokazano
Kielce tak -jakby to było miasto w którym II Wojna Światowa zakończyła się
przedwczoraj. Jakaś stara brama w Rynku, zakład fryzjerski na podwórzu
(brakowało tylko ujęcia psa z kulawą nogą i kobiety z chustą na głowie
jadącej rowerem, na którym przyczepiona wesoło kiwa się bańka po mleku)

Mam wielu znajomych - z Łodzi, Warszawy, Krakowa - którzy odwiedzają nasze
miasto, czytam też lokalne gazety. Wszyscy jednogłośnie zawsze twierdzili
(również i gazety tego nie kryją), ze okolice Rynku to najgorsze i najmniej
ładne okolice Kielc. Właśnie te nieciekawe zakątki, niejako "wizytówkę"
miasta zaprezentowała TVN 24.

Jeśli dziennikarz tworzacy ową relację nie miał czasu poszukać ładniejszych
zakątków miasta wojewódzkiego (bo o tym juz nie wspomniano -przedstawiając
Kielce) to mógł na Boga zapytać mieszkańców o wskazówki. Działają też w
Kielcach biura Informacji Turystycznej.
Dziennikarz zamiast pytać... zrobił wywiad z jakimś pijaczynką (z całym
szacunkiem dla tego pana), który udzielił komentarza w stylu
("Panie....randaktorze -wszystko to dziadostwo i złodzieje..panie..")

Jeszcze jedna -ostatnia już uwaga. Każde miasto w Polsce można pokazać w ten
sposób -nawet szacowne grody takie jak Kraków, Poznań, Gdańsk, Warszawa czy
Łódź. To nie jest sztuką dla wprawionych w bojach dziennikarzy -pokazać
brzydotę jakiegoś miasta.
Pytanie tylko czemu miało służyć takie tendencyjne ukazanie Kielc w
Telewizji TVN..pokazywane co pół godziny. Ktoś, kto tu nigdy nie był -a
ogladał TV...będzie miał "wyrobione" zdanie o tym mieście...

P.S.Zawsze przecież można powiedzieć, że Kielce mają dwieście tysięcy
mieszkańców. Zawsze też można powiedzieć, że mieszka tu blisko ćwierć
miliona mieszkańców. Niby to samo- a brzmi zgoła inaczej prawda? (tak na
marginesie...Kielce mają 240 tys mieszkańców -a nie "blisko 200 tys. jak to
zostało przytoczone w materiale -ale to już tylko drobny szczegół)




Temat: Miasto będzie walczyć z punktami dezinformacyjnymi
Najpierw od siebie i bez krypto reklamy
Proponuje aby owy wydział rozpoczął od siebie zacząć.
To wielki chichot. Ja rozumie i znam powód promocji Jordanem - nie ma jak
znajomości i ukłądy. Ta firma wygrała kilka lat temu w Wieliczce uruchomienie
it i cisza. Już nie mówiąc p RDA. Jest to kolejny przykład krypto reklamy Wydz.
Promocji.
Kilka tygodni pisałem aby uruchomić Punkt it przy ul. Brackiej 10 czyli na
terenie biura Wydz. Promocji w jego przedsionku.
Ile czasu teoretycznie jest potrzeba na uruchomienie punktu to wyjaśniam !
Dokładnie max. 4 godziny na ustawienie mebli( takowe staja i zagracają owy
przedsionek gdzie jest badań i wstyd promocyjny dla Promocji Miasta. Wyznaczyć
na dyżury po jednej pracownicy. Można by tez tam przenieść np. sekretariat
wydziału..
Natomiast odnośnie punktu „it”. Turyści maja racje w wielu punktach jestem co
najmniej raz na kilka dni i celowo zadaje podchwytliwe pytania. Stwierdzam , że
w 62 % jest dezinformacja i bez mózgowie. Brak np. dostatecznej ilości
materiałów o promocji miasta. Sobota – niedziela zazwyczaj zamknięte. Sam
prowadzę „it” na swojej stronie internetowej i zawsze przy sobie mam kilka map
Krakowa od różnych wydawnictw lub hoteli. Nie raz przydaje się. Jaka jest
uciecha nawet turystów zagranicznych, którym np. kierowca autobusu nie potrafi
powiedzieć gdzie jest dana ulica czy hotel. A wystarczy tylko pewna pomysłowość
i z japończykiem czy Chińczykiem można się dogadać.
Ja sobie zdaje, że po tym anonsie znowu jak przyjdę do Wydz. Promocji UM Kraków
to będę rozliczany. Bo pewien wypacykowany facet zabawi się w mojego szefa.
Dno dnem, dno pogania. Aby już było po wyborach.
A tylu fajnych fachowców w Wydz. Promocji i Turystyki Miasta pracuje.




Temat: Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro
Kolejna napasc mediow na Polskie Biuro
Wlasnie dostalem z Polski gazete wyborcza wydanie krakowskie, ktore zgodnie
z polityka Polskich mediow kontynuuja dzielo polskich politykow probujacych
zniszczyc polskie biura turystyczne.

:www1.gazeta.pl/krakow/1,44425,1604665.html

sam naglowek mowi sam za siebie: "Kolejna wpadka"

wychodzi ze BT skarpa na lotnisku przed odlotem poinformowala swoich
turystow ze beda mieli gorszy standard.
Ale po dokladniejszym przyjrzeniu wychodzi, ze klienci wykupili wczasy w
SDS travel ktore splajtowalo. skarpa postanowila przejac tych klientow,
czyli pod swoja nazwa doprowadzic do realizacji imprezy upadlego biura,
zaden z tych ludzi w skarpie wczasow nie kupil. Wiec pewnie lepiej bylo by
ich zostawic niech sie saduja z upadlym SDS Hilidays? SDS zebralo od
turystow mniej niz byly warte hotele, wiec czemu do tych hoteli ma doplacac
skarpa? przeciz nie jest regula ze tklienci upadlego biura znajda kogos kto
dokonczy realizacje ich imprezy. Ze ludzie byli zdenerwowani nic dziwnego
kazdy by byl pod napieciem gdy jednego dnia sie dowiaduje ze Firma w ktorej
wykupuje wczasy upada a na za dwa dni ze ktos jednak chce je zrealizowac.
ja mysle ze Najlepiej o skarpie swiadczy to, ze wlasciciel byl na lotnisku i
to z wlasnej woli, zeby dopilnowac wszytskiego osobiscie, a takze to ze
ludzie mieli za pobyt placic na miejscu. przeciez tu nawet nie ma miejsca na
kant!!! Leca ludzie na miejsce nie podoba im sie albo znajda taniej to
wezma, na plazy nikt nie wyladuje. Wydaje sie ze ustawowo trzeba by
wprowadzic dla biur zakaz zbierania oplat za hotele bo czesto jakos je
trwonia gubia, przepuszaczja, a tak kazdy ze swoja kasa sobie jedzie czy
leci na wakacje i nieczego sie nie boi. W dalszej czesci artyykulu
dowiadujemy sie ze zrezygnowaly tylko 2 osoby. zrezygnowaly a nie gdzies je
pozostawiono na pastwe losu, co ciekawe obecany maja zwrot kosztow i
rekompensate za stracony urlop. Zycze innym biuro zeby mialy takie wpadki.

Biura zagraniczne podobnie jak hipermarkety mimo ze dzialaja w Posce
pieniadze swoje pompuja za granice, jednak rynek jest wolny a kazdy ma prawo
na nim dzialac. jednak za krzywdzace uwazam kiedys regulacje prawne ktore
wyraznie preferuja obcych. Cuz to za kraj do diabla, ktory dba o obacych a
nie swoich??? U nas w grecji jest ciezko wejsc na rynek obcym, miejscowi
maja ulatwienia i preferencje. A w poslce co rusz sie tak manipuluje prawem
zeby swoich doprwadzic do ruiny. grecja jest w tym roku pustawa bo
wprowadzono zestaw praw majacych oslabic Polskie biura. Po pierwsze przepisy
dotyczace przewozu osob, wiadomo ze neckerman nie wozi autokarami wiec sie
wymysla prawo takie by podroz autobusem byla wrecz niemozliwa do
zrealizowania ze wzgledów prawnych. Widac stala nagonke na najwieksze
Polskie biura organizujace wczasy lotnicze czyli Big Blue i Triade. Ustawa
zakazuje doplacac z funduszu socjalnego do wczasow zagranicznych. ustawe
wprowadzono w momencie gdy biura mialy podpisane dlugoletnie umowy z
hotelami i autobusy wziete w leasing. Wiec stracily swoja wiarygodnosc
plynnosc finansowa. Kiedys aby promaowc Pana Zasade i jkego montownie
mercedesa eprowadzono zakaz sprowadzania do Polski autokarow starszych niz 3
lata, choc na W Holandi czy niemczech jezdza nawet 10 letnie a w grecji 23
letnie. Kiedys pisalem ze dziennikarz ociera sie o najstarszy zawod swiata,
ustawodawcy chyba jeszcze bardziej. Ja wiem ze dziennikarz pisze to co mu
karza i za co zaplaca ale jest pewna granica godnosci do ktorej doszedl np
Mariusz Szczygiel i widzac ze w program telewizyjny w ktorym pracowal to
jedna wielka manipulacja zajal sie pisaniem.




Temat: Krakowska PO stawia na rozgłos
Co dalej z PO w Krakowie?
1.
Oczywiście, że dobrze się stało, że przypadkiem nie został wybrany ten
koszmarny klerykał Ireneusz Raś.
Powinien on dawno wytłumaczyć się Krakowianom i prokuraturze, skąd wziął we
wrześniu 1998 roku pieniądze na kampanie wyborczą?
Co to było za Biuro Turystyczne SIBU, którego był "dyrektorem" i w imieniu
którego wystawił Stowarzyszeniu Klub BENEFICUS dwie faktury, łącznie na 5350
złotych!
Wynika z tego, że pieniądze te otrzymał od Stowarzyszenia Beneficus i
przeznaczył na kampanię samorzadową?
Dzięki temu "w cuglach" został radnym i przewodniczącym Radzy Dzielnicy z
pensją 3000 zł miesięcznie!!!
Taki to już jest ten cwaniaczek Ireneusz Raś!
Boże uchowaj Kraków od takich kreatur!

2.
Dlaczego Janusz Sepioł, to koszmarne solidarnościowe zero, wylansowane przez
ś.p. Tadeusza Piekarza, zabiera głos i co robi Zarząd Województwa, że ktoś taki
w ogóle jest jescze Marszałkiem Małopolski?
To wstyd i zniewaga dla mieszkańców Małopolski.
Ta solidarnościowa miernota dostała się do Sejmiku tylko dlatego, że bardzo
dobry wynik osiągnął Piotr Boroń i pociągnął tą elokwentną miernotę "za uszy"
do Sejmiku!
Mam nadzieję, że PiS już nie popełni takiego błędu i nie będzie "holował" do
polityki podobne miernoty!!!

3.
Sonik gada głupstwa. Mowa Huta jest bardzo dobrze skomunikowana ze starym
Krakowem. Są dwie bardzo dobre, zmodernizowane linie tramwajowe i czepianie sę
tego to, przejaw wyobcowania z krakowskich realiów.
Kraków ma jedne z najnowocześniejszych linii tramwajowych w Polsce! Jak się za
długo siedzi w Brukseli, to potem chrzani sie takie brednie!!!

4.
Gratuluję p. Sularzowi.
Są ludzie, którzy uważają, że jest to nawiedzony facet, ale zawsze to o wiele
lepiej niż wybrać tego koszmarnego Ireneusza Rasia, z bratem księdzem, który od
ponad 8 lat żyje na gapę z wysokich diet radnego (obecnie posła) i który tak
naprawdę jeszcze nigdy nie splamił się uczciwą pracą!
Jest to urodzony państwowiec-samorządowiec, który doskolale wie "z której
strony chleb jest posmarowany" (tego nauczył się studiując na PAT!) i co należy
robić, żeby żyć z "bicia piany przy pomocy miksera węgierskiego"
Faceta należy zwalczać wszędzie i wszystkimi możliwymi metodami i środkami.

5.
Rzeczywiście p. Sularz ma rację.
PO nie ma kandydata na prezydenta (trudno sobie wyobrazić by tym kandydatem
mogła być kreatura o wdzięcznym nazwisku Ireneusz Raś).
Proponuję zatem by p. Sularz zastanowił się powaznie nad kandydaturą

Profesora JACKA PURCHLI!!!

jest to idealny kamndydat na prezydenta Krakowa, który ma realne szanse
pokonania tego komucha Jacka Majchrowskiego (składającego kwiaty w dniu zajęcia
Krakowa przez Armię Czerwoną!!!)
Kraków jest tak wdzięcznym miastem i ma tak duży potencjał intelektualny, że
nawet gdyby KROWA uzyskała dobre partyjne poparcie i gdyby napisano jej na
czole "kandydatka na prezydenta Krakowa", to Krakowianie by ja wybrali!
Dlatego nie kombinujmy za wiele tylko pracujmy razem nad kandydaturą

Profesora JACKA KURCHLI!!!

Bierzmy się zatem do pracy, bo czasu naprawdę nie jest za wiele.



Temat: WOJEWÓDZTWO BESKIDZKO-PODCHALAŃSKIE
Balice to jednak leżą 50m od Krakowa
Tegoroczna zima dobrym sezonem dla branży!
Tegoroczna zima jest łaskawa dla Małopolski - region odwiedza coraz więcej gości
krajowych i zagranicznych. Inne polskie regiony mogą jej tylko pozazdrościć - w
niektórych hotelach i pensjonatach jest zajętych 90% miejsc.

r e k l a m a

Lepszy sezon w Małopolsce wynika przede wszystkim z faktu, iż rośnie liczba
wyjazdów weekendowych przede wszystkim mieszkańców Śląska, Krakowa i okolic. W
tym roku w czasie tegorocznych ferii region odwiedzali chętnie również turyści z
Mazowsza.

Stabilnie wzrasta również liczba obcokrajowców spędzających urlopy w polskich
górach. Zgodnie z danymi Instytutu Turystyki w pierwszych trzech kwartałach 2005
r. województwo małopolskie było drugim (po woj. Mazowieckim) najchętniej
odwiedzanym regionem przez turystów zagranicznych. W przeciągu tylko 9
pierwszych miesięcy 2005 roku zanotowano tu 1,2 mln przyjazdów cudzoziemców,
czyli o jedną trzecią więcej niż w analogicznym okresie 2004 roku. Tak szybkiego
wzrostu zainteresowania obcokrajowców nie zanotowało żadne inne województwo w
Polsce.

Do wysokiego obłożenia przyczyniła się udana zima

W sezonie zimowym małopolskie hotele i pensjonaty chwalą się ponad prawie
90-procentowym obłożeniem. Również ośrodki narciarskie mają dużo więcej klientów
niż w latach ubiegłych. - W tym roku liczba turystów nocujących u nas zwiększyła
się o 20-30% w porównaniu z rokiem ubiegłym. W weekendy mamy zajęte wszystkie
pokoje. Rzadko zdarzają się dni, gdy mamy jakiś pokój wolny - mówi Magdalena
Oleś z pensjonatu Czarda ze Szczawnicy.

Inny obiekt w Szczawnicy - hotel Jan w tym roku po raz pierwszy zawarł umowę z
biurem turystycznym. - Od połowy stycznia do końca lutego mamy zajęte wszystkie
miejsca - informuje o efektach tego porozumienia Anna Orkisz z hotelu Jan.

W związku z rosnącym popytem rozbudowuje się baza noclegowa w Małopolsce. W 2005
r. w Krynicy działało 120 obiektów, oferujących łącznie ok. 12 tys. miejsc
noclegowych. Rok 2006 to rok finalizacji kilku inwestycji - liczba miejsc w
hotelach i pensjonatach znacząco wzrośnie, m.in. zostanie otwarte sanatorium na
220 osób, i rozpocznie się budowa dwóch hoteli trzygwiazdkowych, które łącznie
będą mogły pomieścić 600 osób.

Coraz więcej gości ze Wschodu

Moda na wypoczynek w polskich górach zapanowała wśród naszych wschodnich
sąsiadów. Efekt? W styczniu na ulicach Zakopanego i Krynicy słychać przede
wszystkim język rosyjski i ukraiński - W tym roku pierwszy raz trzeba było
organizować dwa razy dziennie loty czarterowe na trasie Kijów - Kraków -
relacjonuje Elżbieta Tomczyk-Miczka, dyrektor Małopolskiej Organizacji Turystycznej.

Zimę w Polsce spędzają w tym roku również zachodni turyści - np. W pensjonacie
Szarotka w Zakopanym nocowało w tym sezonie wielu gości z Irlandii, Anglii,
Nowej Zelandii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, a nawet z Rumunii.

Boom wynika z inwestycji

Lepszy sezon w Małopolskiej turystyce wynika nie tylko z "mody" na wypoczynek w
Polsce. Przyczyniło sie do niego wiele inwestycji - zarówno prywatnych (w
wyciągi, hotele, pensjonaty i sanatoria), jak również publicznych - w promocję
regionu w Polsce i na świecie. Tylko w 2004 r. wydano na ten cel 870 tys. zł z
publicznych pieniędzy, w 2005 r. - 2 mln zł, w 2006 r. planuje się wydać ponad
3,9 mln zł.



Temat: ====WSZYSCY JADĄ DO MAłOPOLSKI
====WSZYSCY JADĄ DO MAłOPOLSKI
Tegoroczna zima dobrym sezonem dla branży!
Tegoroczna zima jest łaskawa dla Małopolski - region odwiedza coraz więcej
gości krajowych i zagranicznych. Inne polskie regiony mogą jej tylko
pozazdrościć - w niektórych hotelach i pensjonatach jest zajętych 90% miejsc.

Lepszy sezon w Małopolsce wynika przede wszystkim z faktu, iż rośnie liczba
wyjazdów weekendowych przede wszystkim mieszkańców Śląska, Krakowa i okolic. W
tym roku w czasie tegorocznych ferii region odwiedzali chętnie również turyści
z Mazowsza.

Stabilnie wzrasta również liczba obcokrajowców spędzających urlopy w polskich
górach. Zgodnie z danymi Instytutu Turystyki w pierwszych trzech kwartałach
2005 r. województwo małopolskie było drugim (po woj. Mazowieckim) najchętniej
odwiedzanym regionem przez turystów zagranicznych. W przeciągu tylko 9
pierwszych miesięcy 2005 roku zanotowano tu 1,2 mln przyjazdów cudzoziemców,
czyli o jedną trzecią więcej niż w analogicznym okresie 2004 roku. Tak
szybkiego wzrostu zainteresowania obcokrajowców nie zanotowało żadne inne
województwo w Polsce.

Do wysokiego obłożenia przyczyniła się udana zima

W sezonie zimowym małopolskie hotele i pensjonaty chwalą się ponad prawie
90-procentowym obłożeniem. Również ośrodki narciarskie mają dużo więcej
klientów niż w latach ubiegłych. - W tym roku liczba turystów nocujących u nas
zwiększyła się o 20-30% w porównaniu z rokiem ubiegłym. W weekendy mamy zajęte
wszystkie pokoje. Rzadko zdarzają się dni, gdy mamy jakiś pokój wolny - mówi
Magdalena Oleś z pensjonatu Czarda ze Szczawnicy.

Inny obiekt w Szczawnicy - hotel Jan w tym roku po raz pierwszy zawarł umowę z
biurem turystycznym. - Od połowy stycznia do końca lutego mamy zajęte
wszystkie miejsca - informuje o efektach tego porozumienia Anna Orkisz z
hotelu Jan.

W związku z rosnącym popytem rozbudowuje się baza noclegowa w Małopolsce. W
2005 r. w Krynicy działało 120 obiektów, oferujących łącznie ok. 12 tys.
miejsc noclegowych. Rok 2006 to rok finalizacji kilku inwestycji - liczba
miejsc w hotelach i pensjonatach znacząco wzrośnie, m.in. zostanie otwarte
sanatorium na 220 osób, i rozpocznie się budowa dwóch hoteli trzygwiazdkowych,
które łącznie będą mogły pomieścić 600 osób.

Coraz więcej gości ze Wschodu

Moda na wypoczynek w polskich górach zapanowała wśród naszych wschodnich
sąsiadów. Efekt? W styczniu na ulicach Zakopanego i Krynicy słychać przede
wszystkim język rosyjski i ukraiński - W tym roku pierwszy raz trzeba było
organizować dwa razy dziennie loty czarterowe na trasie Kijów - Kraków -
relacjonuje Elżbieta Tomczyk-Miczka, dyrektor Małopolskiej Organizacji
Turystycznej.

Zimę w Polsce spędzają w tym roku również zachodni turyści - np. W pensjonacie
Szarotka w Zakopanym nocowało w tym sezonie wielu gości z Irlandii, Anglii,
Nowej Zelandii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, a nawet z Rumunii.

Boom wynika z inwestycji

Lepszy sezon w Małopolskiej turystyce wynika nie tylko z "mody" na wypoczynek
w Polsce. Przyczyniło sie do niego wiele inwestycji - zarówno prywatnych (w
wyciągi, hotele, pensjonaty i sanatoria), jak również publicznych - w promocję
regionu w Polsce i na świecie. Tylko w 2004 r. wydano na ten cel 870 tys. zł z
publicznych pieniędzy, w 2005 r. - 2 mln zł, w 2006 r. planuje się wydać ponad
3,9 mln zł.



Temat: LPR: Takich chronic przed obca konkurencja,
LPR: Takich chronic przed obca konkurencja,
bo to rodzimy polski biznes?
Kraj
PAP, dk /2002-07-20 09:24:00

Dramatyczne opowieści klientów "Akropolu"

Do Polski wróciło w nocy z piątku na sobotę 90 osób, które z krakowskim
biurem podróży "Akropol" wyjechały na Costa Brava. Turyści spędzili prawie
tydzień w autokarach, bowiem biuro nie zapłaciło za ich pobyt w Hiszpanii.

Około godz. 3 w nocy dwa hiszpańskie autokary wynajęte przez polski MSZ
przywiozły turystów na Dworzec Główny w Krakowie. Uczestnicy imprezy, którzy
wyjechali z kraju w poniedziałek 15 lipca, mają pretensję do
właścicieli "Akropolu", że nie poinformowali ich o kłopotach biura, ale
świadomie skazali ich na podróż donikąd przez pół Europy.

Do Hiszpanii wyjechało w sumie 96 osób z różnych miast Polski Południowej
m.in. z Krakowa, Krynicy, Tarnowa, Brzeska i Katowic. Jak mówili turyści,
sześciu uczestników wyjazdu miało pieniądze i postanowiło na własny koszt
zostać na Costa Brava.

Turyści opowiadali po powrocie, że kłopoty rozpoczęły się już przy wyjeździe
z Krakowa. "Mieliśmy nietrzeźwego kierowcę, którego policja i straż miejska
wyeliminowała z jazdy. Ale przy wjeździe na autostradę dyrektor biura
osobiście dowiózł go do autokaru. Miał być zmiennikiem" - mówili ludzie.

"W Monte Carlo był ośmiogodzinny postój. Nikt się nami nie interesował, bo
panie pilotki i kierowcy musieli odpocząć. Odpoczynek polegał na tym, że pili
alkohol" - relacjonowali turyści.

"Zostawili nas na deszczu. Autokary były zamknięte. Rodzice z małymi dziećmi
nie mieli się gdzie podziać, nie mogli dzieciom nawet zmienić ubrania. Pod
presją, drzwi autokaru otwarto i zobaczyliśmy co się tam działo. Ponieważ
kierowca nie mógł jechać dalej w trasę +wypożyczono+ kierowcę z innego biura,
żeby było dwóch" - opowiadali klienci "Akropolu".

Po przyjeździe do Lloret del Mar na hiszpańskim wybrzeżu Costa Brava okazało
się, że "Akropol" nie zapłacił za pobyt Polaków w hotelu. Turystów wysadzono
na parkingu. Jak twierdzą turyści, pilotki "ulotniły się, a rezydentka
zabrała im dokumenty ubezpieczeniowe i skierowania".

Dzięki pomocy konsulatu RP w Barcelonie Polacy spędzili noc w ratuszu i
dostali posiłek. "Jesteśmy bardzo wdzięczni MSZ i pani konsul, która zajęła
się nami od serca i bardzo uczciwie, lojalnie postawiła sprawę" - mówiła
Halina Frączek z Krynicy.

Polskie MSZ założyło pieniądze na nocleg, wyżywienie i podróż powrotną,
otrzymawszy gwarancje od oddziału usług turystycznych Małopolskiego Urzędu
Wojewódzkiego, że zapłaci za to firma ubezpieczeniowa.

Klienci przyznają, że oferta "Akropolu" była podejrzanie atrakcyjna. Za 12-
dniowy pobyt w Hiszpanii płacili od 1,5 tys. do 999 zł w zależności od tego,
kiedy wykupili imprezę. Biuro miało dobrą reputację.

"Wydawało się , że nic nie może się przytrafić" - mówiła Jolanta Kamińska-
Janik z Tarnowa.

"Nam wyjazd poleciła siostra żony, która była razem z biurem Akropol w
Chorwacji. Zachwalali, że było świetnie. Dużo jedzenia, piloci, rezydenci,
cudownie i dlatego się wybraliśmy. Dla nas 3,2 tys. zł przy dwójce dzieci, a
żona jest na urlopie wychowawczym to naprawdę duże pieniądze" - mówił Dariusz
Kaczmarczyk z Tarnowa, który do Hiszpanii wyjechał z żoną i dwoma 2,5-letnimi
córkami.

Uczestnicy wycieczki postanowili, że wspólnie złożą zawiadomienie do
prokuratury, a każdy kto ma ochotę może wystąpić z roszczeniami wobec biura
także z powództwa cywilnego. "Ale znając polskie prawo i to, że biura podróży
nie są w ogóle pilnowane, będzie to bicie głową w mur. Oni są bezkarni. Już
dawno powinna być jakaś ustawa, która to reguluje" - mówią rozżaleni klienci.

Niektórym po pechowym wyjeździe została jedynie złapana "w drodze" opalenizna
i słomiane sombrera.

Postępowanie w sprawie biura "Akropol" wszczęła już z urzędu krakowska
prokuratura. Policja zaplombowała siedzibę firmy. Wojewoda małopolski
cofnął "Akropolowi" zezwolenie na prowadzenie usług turystycznych. Na policję
zgłosiło się do tej pory 10 osób poszkodowanych przez biuro, które miały
dopiero wyjechać z Polski.

Dwa autokary "Akropolu" z turystami, którzy spędzili na Costa Brava urlop,
mają wrócić do kraju w sobotę.




Temat: Robinson / Viva Tours - ostrzezenie
Robinson / Viva Tours - ostrzezenie
Do napisania tego postu sprowokowaly mnie liczne, widoczne w moim miescie,
plakaty reklamujące wczasy w hotelu Esplanade w Monastirze. Przyznam, ze
przecieram oczy ze zdumienia czytając ich tresc, i dlatego, choc bardzo
chcialabym zapomniec o pobycie tam zeszłego lata, poczuwam się do obowiązku
aby ostrzec innych przed doświadczeniami, jakie staly się udzialem mojej
rodziny. Nie wiem, kto oprocz biura Selectour oferuje w tym sezonie tenze
hotel. My zostaliśmy oszukani przez biuro Robinson w Krakowie (p. Korzen),
sprzedające oferte biura Viva Tours. Pomine wiele szczegółów, bo chodzi mi o
rzeczowa wypowiedz – oto ona:
Podczas ubiegłych wakacji szukaliśmy oferty, która zapewnialaby bezposrednia
bliskość plazy, otwarte morze i niewielkie oddalenie od cywilizacji.
Trafiliśmy do Agencji Turystycznej Robinson (mieszczącej się wówczas w
Krakowie przy ul. Grodzkiej 32 – obecnie agencja zmienila siedzibe), gdzie
przedstawilismy nasze oczekiwania, wyjaśniając, ze moj maz jest ciezko chory
na serce, zas klimat tunezyjski bardzo mu sluzy. Dlatego tez zależało nam na
hotelu posiadającym wlasna plaze (umozliwia to kontrolowane korzystane ze
słońca i wygode poruszania się miedzy hotelem a plaza). Pracownik biura
zachęcił nas do wyboru hotelu Esplanade z oferty biura podrozy Viva Tours,
zapewniając, iż spelnia ona nasze warunki.
Na miejscu okazalo się, ze sam hotel rzeczywiście nie jest najgorszy, choc
nieprawdziwe były zapewnienia, ze wszystkie pokoje sa jednakowe. Przydzielono
nam straszliwa, trojkatna kanciape, zdewastowana, z widokiem na śmietnik. Na
szczescie bez slowa zamieniono ja nam naprawde ladny pokoj, wystarczylo tylko
oddanie bez slowa klucza od tej nory. Hotel lezy w samym centrum, przy
smrodliwej ul. Bourgiby, w promieniu wielu metrow dochodza smrody z
pobliskiego targu. To jednak można uznac za miejscowy folklor i jakos
wytrzymac. Fakt, hotel ma baseny, wraz z wrzaskliwa animacja,jedzenie byle
jakie ( my akurat mielismy szczególne przykrości, gdyz zawsze byliśmy”
nieproszonymi” goscmi w jadalni, wypraszanymi z przydzielonych wczesniej
miejsc). To jednak nic. Uprzedzam wszystkich zainteresowanych tym hotelem, ze
wbrew zapewnienoim biura podrozy NIE MA TAM ZADNEJ PLAZY!!! Jest tylko
polozona za ruchliwa ulica miejska plaza, co oznacza w praktyce splachetek
cuchnącego śmietnika,budzącego najwyższe obrzydzenie. Tzw. morze w tym rejonie
oznacza mala zatoke, niezwykle brudna, pelna starych garnkow, blach, i innych
smieci tudzież odchodow ludzkich i zwierzęcych, których zreszta pelno było
także wszedzie wokół. Nikt z mojej rodziny nie odważył się tam wstawic nawet
nogi, ja bohatersko zaryzykowałam, ale do dzis zaluje. Zaznaczam w tym
miejscu, ze piekne zdjecie w folderze było wynikiem manipulacji (przedstawialo
hotel położony bezpośrednio nad morzem). To wlasnie, wraz z zapewnienim o
bezpośrednim dostępie do plazy, zadecydowalo o wyborze tej oferty. Nie chce
szczegółowo opisywac naszej walki o wydostanie się z tego przybytku – byliśmy
skrajnie wyczerpani nerwowo, stracilismy 3 dni wczasow na ustawiczne telefony
do obu w/w biur,które nie wykazywaly wiekszego zainteresowania naszym losem.
Rezydent Sami, do którego zwróciliśmy się w pierwszej kolejności, arogancko
odpowiedział, ze plaza jest oddalona o 15 km, można tam jeździć metrem lub
taksowka, ale niewątpliwie będziemy na każdym kroku oszukiwani przez Arabow –
zaszokowalo nas ta wypowiedz w ustach Araba.
Ponieważ byliśmy skrajnie zdesperowani i zaczęło sie to odbijac na zdrowiu
mojego meza, który czul się fatalnie w centrum dużego, zasmrodzonego miasta,
bez możliwości skorzystania z kapieli i plazy, zazadalismy niezwłocznego
przeniesienia do miejsca, które byloby zgodne z warunkami oferowanymi przy
zakupie. Byliśmy jednak bezczelnie lekceważeni i ostatecznie dopiero
zagrozenie zlozeniem doniesienia o oszustwie do prokuratury (przez rodzine w
kraju), przyniosło efekt w postaci przeniesienia nas do innego regonu - hotel
Tergui Club. Oba biura zgodnie odmówiły pokrycia jakichkolwiek kosztow
przeprowadzki( przejazd taksowka kilkadziesiąt kilometrow) i rekompensaty
szkod wynikłych z utraty 3 dni wakacji. W rzeczywistości zreszta zniszczono
nam cale wakacje, bo nasze przezycia położyły się gleboki cieniem na dalszym
pobycie.
Na szczescie w Tergui Club mielismy mila opieka ze strony rezydenta – Pana
Abdoula, który okazal nam zrozumienie i był jedynym milym i po ludzku
życzliwym przedstawicielem biura Viva.
Po powrocie, w bezpośredniej rozmowie przedstawiciel agencji Robinson wysmial
pretensje wyrazone przez mego meza. Przyznam, ze cala ta sprawa kosztowala nas
tyle zdrowia, ze mimo poniesionych strat finasowych i moralnych zaniechaliśmy
dochodzenia naszych roszczen, byle tylko nie mieć już nic wspolnego z tymi
ludzmi. Pragniemy jednak ostrzec innych przed konsekwencjami kontaktow z tymi
nierzetelnymi biurami.




Temat: DOBRY ROK
DOBRY ROK
Więcej turystów w Małopolsce
2004-12-28

Ponad trzy miliardy złotych wydali w tym roku turyści odwiedzający Małopolskę.
Przyjechało ich o 26 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Większość deklaruje, że
wróci.

To był dobry rok. Wzrost odnotowała cała polska branża turystyczna. - Mieliśmy
kilka chudych lat. Ale po danych za pierwsze 10 miesięcy tego roku możemy
powiedzieć, że jest dobrze. Polskę odwiedziło 20 proc. więcej turystów niż
przed rokiem - zaznacza prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Andrzej
Kozłowski i dodaje: - Turystyczną stolicą Polski jest bezsprzecznie Kraków.

Że turystów jest u nas więcej niż przed rokiem, widać i bez badań: pełne
hotele w Krakowie i Zakopanem (o ich dużym obłożeniu i poprawianiu standardu
pisaliśmy już w listopadzie), tłumy w restauracjach i pubach. Słowa prezesa
Kozłowskiego potwierdzają też nowe badania Małopolskiej Organizacji
Turystycznej. Województwo odwiedziło w tym roku (według danych za pierwsze
trzy kwartały i szacunków za ostatni) 9,1 mln osób. - To o 26,6 proc. więcej
niż przed rokiem. Jesteśmy najchętniej odwiedzanym polskim regionem! - cieszy
się Elżbieta Tomczyk-Miczka, dyrektor biura MOT.

Co jeszcze wynika z badań? Zwiększa się udział noclegów turystów z zagranicy
(z 27 proc. do 30,4). Dominują Niemcy, Anglicy, Francuzi, Włosi i Amerykanie.
W "szarej strefie" noc spędziło 10,67 proc. gości z Polski, ale tylko 2,56 z
zagranicy. Najpopularniejszą formą spędzania czasu przez obcokrajowców są
wizyty w restauracjach, Polacy wolą spacery.

Teraz pieniądze. Rodzimi turyści zostawili średnio 303 zł na osobę, a
zagraniczni 771 zł. W całym 2004 r. daje to kwotę 3,3 mld zł. Większość
zagranicznych turystów deklaruje, że mogłaby wydać więcej. Skłonni są więcej
płacić za bilety wstępu do muzeów, potrzebują większej ilości rozrywek,
lepszej rekreacji. Deklaruję też chęć powrotu.

- Jeszcze niedawno większość naszych hoteli była nastawiona na mniej
wymagających turystów, teraz ten trend się zmienia. Na pobyt wydają też około
50 dolarów więcej niż przed rokiem - zaznacza pełnomocnik prezydenta Krakowa
ds. turystyki Grażyna Leja. Przybywa więc pięciogwiazdkowych hoteli (mamy
trzy: Grand, Radisson Sas i Sheraton).

- Powstają też mieszkania do wynajęcia. Za 100 zł można znaleźć wyposażone
mieszkanie w centrum miasta. To standard w miastach na Zachodzie, u nas nowość
- dodaje dyrektor biura MOT.

Na wzrost liczby turystów Kraków mocno pracuje. - Przez lata w badaniach
wychodziło, że obcokrajowcy narzekali na słabą dostępność komunikacyjną, tłok
na granicach i kiepskie toalety. Bardzo dobrze, że w Krakowie postawiono na
tanie linie! Do tego, po wejściu do Unii, zniknęły kolejki na granicach. To
dla cudzoziemców szczególnie ważne - wymienia Andrzej Kozłowski.

Na koniec zaznaczmy, że i z toaletami będzie w Krakowie lepiej. Jeszcze przed
końcem roku oddane będą pierwsze trzy wyremontowane publiczne toalety: przy
ul. Straszewskiego, Smoczej i na placu Szczepańskim. Miasto znalazło sponsorów
(głównym jest firma Koło), którzy dostarczyli nowoczesne wyposażenie. - To
będą najładniejsze toalety w tej części Europy - zapewniał przed remontem
Robert Barański z Koła. Krakowianie będą je mogli ocenić już w sylwestra.

Małopolska turystyka 2004 (w mln)

* odwiedzający ogółem - 9,1
* turyści - 7,2
* turyści nocujący w regionie - 3,15
* turyści zagraniczni nocujący w Małopolsce - 1,125



Temat: przeczytane dzisiaj, c.XVI
Fragment wypowiedzi pani odpowiedzialnej za turystyke przy prezydencie
Krakowa z artykulu pod powyzszym tytulem, z GW:
"Władze Krakowa nie zasypiają gruszek w popiele. - Przygotujemy specjalny
raport. Musimy wiedzieć, czy jesteśmy przygotowani na tak duży szturm -
zapowiada Grażyna Leja, pełnomocnik prezydenta do spraw turystyki. Dodaje, że
choć na razie wśród najbardziej obecnych w Krakowie nacji zdecydowany prym
wiodą mieszkańcy Wysp Brytyjskich, tylko kwestią czasu jest przechylenie tej
szali na korzyść Amerykanów. - Brytyjczyków przywiozły do Krakowa tanie linie
lotnicze. A że za rok do Ameryki będzie można polecieć nawet za 100 dolarów,
zrozumiałe, że mieszkańców USA będzie tu więcej. Pamiętajmy, że oni bardzo dużo
jeżdżą po świecie. Wystarczy kilka gremialnych kampanii promocyjnych w
porozumieniu z amerykańskimi touropertorami i ruch zacznie być znaczący - mówi
Leja w rozmowie z "Gazetą". Przypomina niedawny sukces Krakowa: czołowe miejsce
w rankingu "najatrakcyjniejszych miast świata", giganta sprzedaży wycieczek
turystycznych przez internet, Orbitz.com.

Czy jednak amerykański model zwiedzania turystycznych atrakcji (wycieczki w
stylu: poniedziałek Rzym, wtorek Paryż, środa Londyn...) przysłuży się
Krakowowi? - Nie mamy tu za dużego wyboru. Amerykanie zwiedzają tak Europę i
już. Od nas samych zależy, czy znajdziemy się w programach wycieczek w
stylu: "7 days in Europe" - słyszymy w biurze promocji Krakowa.

- Czerwony, piętrowy tourbus, setki grubych panów i jeszcze grubszych pań z
aparatami w rękach, rozwrzeszczane nastolatki, które nie wiedzą nawet, gdzie
się znajdują. Naprawdę tego chcemy? - pyta mnie właściciel stylowej kawiarni na
Kazimierzu. Od razu zastrzega, że nie ma nic przeciwko Amerykanom, jednak
robienie dla nich z Krakowa celu jednodniowej wycieczki uważa za idiotyzm. -
Najpierw skonsumujmy pierwsze uderzenie po otwarciu "strefy wolnego nieba" w
marcu 2008. A później postarajmy się nie stać stolicą środkowoeuropejskiej
komercji - radzi władzom miasta."
Booooooooze, jaka ona glupia, ksenofobiczna, nietolerancyjna,
nieprofesjonalna. Ten ton wyzszosci. Smiesznie, jesli w tym samym stylu pisza
pod artykulem, ale jesli mowi to specjalistka, ktora podpowiada wladzom miasta -
to juz straszno. Po prostu: Nie bedzie nam pijany, gruby Amerykanin plul na
Rynku Krakowskim i okolicznych knajpach w twarz' a takie niebezpieczenstwo
istnieje, bo to tylko
kwestia czasu, kiedy zaleja Krakow Amerykanie, wystarczy pstryknac palcem,
skontaktowac sie i juz kolejka po bilety.
A pogardliwy opis tego co wtedy niestety by czekalo Krakow! Dlaczego nie
chce pieniedzy "od grubych panow i (oczywiscie) jeszcze grubszych pan".
Zeszpeca grod Kraka, czy srodki lokomocji nie wytrzymaja? Nie zwrocila uwagi,
ze na wycieczki jezdza juz nieco bogatsi i sa to glownie w normalnych
rozmiarach, sportowo, skromnie ubrani, bardzo czesto starsi ludzie. Przysiegam -
wielce sympatyczni, kulturalni i zainteresowani. Zainwestowali pieniadze, to
chca cos z tego miec - wiadomo w Ameryce liczy sie tylko pieniadz. Praktycznie
nie ma z Ameryki wycieczek rozwrzeszczanych nastolatek (przez rozwrzeszczane
nastolatki w jezyku polskim rozumie sie dziewczeta, tylko one sa szkodliwe?
jesli chce sie powiedziec ogolniej to mowi sie halasliwa mlodziez czy tp.), bo
w Ameryce, w odroznieniu od Polski nastolatki obojga plci pracuja w czasie
wakacji. A ciezko zarobione pieniadze ich i ich rodzicow na jedna szkolna
wycieczke w czasie szkoly sredniej nie wyobrazam sobie zeby przeznaczana
masowo na wyjazd do Polski.
Coz, wycieczki stamtad sa krotkie, ale niestety te amerykanskie prostaki
musza pracowac i maja bardzo krotkie urlopy.
Chcialam dodac jeszcze, ze wprawdzie Amerykanie mowia dosyc podobnym jezykiem
do Anglikow, ale w odroznieniu od nich niewiele pija, a juz pijany Amerykanin
na wycieczce to jak slon w Puszczy Bialowieskiej, chyba ze owi Amerykanie kilka
lat temu zamieszkiwali jeszcze w Polsce. Wiec bez obaw - turystyki alkoholowej
z Ameryki nie bedzie.
Osobiscie nigdy nie spedzilabym 10 godz, w samolocie, zeby pojechac na jeden
dzien do Krakowa dla przyjemnosci. Dodatkowo odpowiedzialna za turystyke w
Krakowie pani zapomniala o zniechecajacym jednak jet-lagu.
Poniewaz jest wielce nieprofesjonalna nie podpowiem jej, ze Amerykanie daja
najwieksze na swiecie napiwki, oczywiscie nie tylko kelnerom. Ale Polakom na
pieniadzach az tak jak Amerykanom nie zalezy.
No to mili Amerykanie - witamy w Krakowie.



Temat: Kultura w Radomiu
Kultura w Radomiu
Najpierw ciekawy artykul z Rzeczpospolitej, a potem kilka uwag - zlosliwych
do redakcji gazety w Radomiu. Redaktorzy gazety w Radomiu moga nie czytac,
jesli nie chca...

==============================
Tylko w kilku miastach
Kulturalny telefon

W kilku miastach w Polsce funkcjonują telefoniczne informatory kulturalne.
Wystarczy wybrać numer, by dowiedzieć się, co grają w kinach, na jaką wystawę
lub spektakl warto pójść. Można również usłyszeć, jeśli się o to poprosi,
subiektywną recenzję. Mało kto wie jednak o takiej możliwości.

W Krakowie, po wybraniu numeru (12) 421 77 87, udzielana jest informacja w
sześciu językach, od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 18.00 i w
sobotę od 10.00 do 16.00, na podstawie danych zebranych przez
miesięcznik "Karnet". Biuro telefoniczne, biuro otwarte przy ulicy św. Jana 2
oraz zespół redakcyjny "Karnetu" tworzą te same osoby. Krakowskie Centrum
Informacji Kulturalnej funkcjonuje od 1994 roku.

Podobnie działa najstarszy w Polsce Telefoniczny Informator Kulturalny w
Warszawie, pod numerem (22) 629 84 89. Jest kontynuacją zlikwidowanego w 1991
roku "Warszawskiego Informatora Kulturalnego". Jego pomysłodawczynią jest
dziennikarka "WIK-u" Krystyna Antoszewska. Początkowo biuro znajdowało się w
jej prywatnym mieszkaniu. Teraz ma już siedzibę, a osoby pracujące w nim
przygotowują informacje na podstawie konferencji i pokazów prasowych,
repertuarów otrzymywanych ze "źródła", czyli od kiniarzy, kustoszy wystaw,
dyrektorów teatrów. Telefoniczni informatorzy dyżurują od poniedziałku do
piątku, w godzinach od 10.00 do 21.00, w dni wolne informacja o wydarzeniach
odtwarzana jest z automatycznej sekretarki.

- Chcielibyśmy uruchomić drugą linię, prowadzić rezerwację i sprzedaż
biletów. Tymczasem 31 grudnia wygasa nasza umowa z Urzędem Miasta i nie
wiadomo, czy w ogóle będziemy dalej funkcjonować - mówi Krystyna Antoszewska.

Z warszawskiego informatora korzysta około 100 osób dziennie. Ponadto biuro
posiada gromadzone przez 11 lat archiwum o wydarzeniach kulturalnych stolicy,
pomaga wycieczkom szkolnym przybywającym do Warszawy, promuje wydarzenia
ambitne, niekomercyjne, wydaje kalendarium imprez dla telefonicznej
informacji miejskiej i turystycznej.

O wydarzeniach kulturalnych można dowiadywać się przez telefon w Poznaniu -
(61) 851 96 45, w Łodzi - (42) 633 92 21 i we Wrocławiu - (71) 342 22 91. W
innych polskich miastach udzielają ją natomiast punkty informacji
turystycznej. Nie są one jednak tak wyspecjalizowane.

Monika Janusz
====================

A teraz: jak to wyglada w Radomiu?

Na stronie gazety w Radomiu szczatkowej informacji mozna uzyskac tylko o
kinie - i to jednym! Hel juz na dobre zamkneli?

Repertuaru teatru - nie ma. Ba! Wedlug gazety nie ma w ogole takiej
instytucji jak teatr w Radomiu! (A moze juz faktycznie nie ma??) Na glownej
stronie gazety w Radomiu sa adresy Kuratorium Oswiaty, Urzedu
Marszalkowskiego, gimnazjow i liceow - a teatru brak. Trudno...

Zadnej informacji o wystawach - regularnych, w muzeum, oraz czasowych - w
muzeum, w galeriach prywatnych, w Muzeum Wsi Radomskiej, Centrum Rzezby
Polskiej w Oronsku. Nie ma - no bo po co??

Zadnej informacji o koncertach. Ale nie, przepraszam, jest - zwykle pojawia
sie krotka wzmianka sygnowana cig - ale juz po koncercie. W sumie warto
wiedziec, co sie przegapilo, np. ostatnio Arke Noego...

Zadnej informacji o ciekawych miejscach - Bohemie, Katakumbach, Naszej
Szkapie itp. - no bo po co...

I tak mnie tylko zastanawia: czy redaktorow gazety w Radomiu nie ciekawilo
kiedys zajrzec na strony internetowe dodatkowy z innych miast zeby zobaczyc,
jak moze wygladac fajna strona miejska - zywa, ciekawa i przydatna
mieszkancom miasta - zarowno mieszkajacym w swoim miescie jak i na obczyznie?

Polecam - zeby moze nie doznac szoku wchodzac np. na strone Poznania - zaczac
od strony internetowej gazety lokalnej w Kielcach lub gazety w Lublinie. Jest
na czym sie powzorowac...

(A szkoda - bo kiedys mozna sie bylo wzorowac na stronie radomskiej: dodatek
o rowerach, cykl opowiesci z ciekawymi ludzmi, sylwetki slawnych Radomian...
Inni od tego czasu poszli bardzo do przodu, a gazeta radomska sie cofnela...)

Pozdrawiam i zycze dalszego milego samopoczucia!

:(

Dobranoc...



Temat: Czyżby kolejna chryja?
>Między innmi stad tak duża liczba wypadków i to bardzo poważnych.

Widać uległeś fałszywej propagandzie, sam ją dalej szerzysz i widzisz tylko
niewielki fragmencik polskich gór, jakimi są Tatry. W górach wypadków za dużo
to nie ma i nigdy nie było, a w każdym razie jeśli porównać skalę z
utonięciami, wypadkami na miejskich ulicach itp.

Nauczyciele zatem prowadzą pociechy ulicami miast bez żadnych licencji, grupy
młodzieży (ponad 10 osób na akwenach głębszych niż 2 metry) szaleją na
jeziorach i, o zgrozo, nikt nad tym nie panuje. A przewodnik rzeczoznawca byłby
w takich przypadkach dużo bardziej przydatny.

Przy okazji właśnie smutna refleksja. Taki stan rzeczy tworzy rzeczywiście
psychologiczną barierę i w górach turystycznie łatwych, jakimi są nasze Sudety
czy Beskidy szlaki turystyczne świecą pustkami i zarastają. Taka psychoza,
nakręcana przez środowiska przewodników tatrzańskich, nie służy naszej
gospodarce turystycznej, bo ludzie wolą jechać na Słowację czy do Czech, gdzie
tysiące turystów spaceruje w pojedynkę czy to w grupach i nie ma czegoś takiego
jak państwowe uprawnienia przewodnickie.

Z drugiej strony jak przekonać rodzinę, że wędrówki piesze latem po Beskidach
są bez porównania mniej niebezpieczne od podróży samochodem na trasie Poznań -
Kraków, o samej Zakopiance nie wspominając?

Działacze społeczni np. z Wielkopolskiego Klubu Przodowników Turystyki Górskiej
PTTK, od kilku już dobrych lat organizują imprezy w Czechach. Gdyby nie było
tego "szlabanu" byśmy robili to w Polsce. I nie tylko my, ale wiele innych kół,
klubów, szkolnych kół turystycznych, które by korzystały z górskich schronisk
PTTK. A tak od czasu wprowadzenia wspomnianego przepisu wycofały się one z
organizowania takich grup wędrownych, które kiedyś wypełniały PTTK-owskie
schroniska górskie wieczornym śpiewem przy akompaniamencie gitary, rozmowami o
przygodach na trasie i wesołym gwarem przy śniadaniu w jadalni...

Pytanie: Komu to przeszkadzało? Oczywiście rzeszom dawnych działaczy wydających
pozwolenia dla przewodników i pilotów wycieczek zagranicznych, których główną
kwalifikacją była deklaracja współpracy z SB, a którzy zostali nagle odstawieni
od koryta. I tak przy okazji ustalania zabezpieczeń finansowych biur i
kategoryzacji hoteli, udało się im tylnymi drzwiami przemycić do ustawy cały
pokomunistyczny bagaż kretyńskich regulacji dot. przewodnictwa turystycznego.

Cały nasz cyrk z państwowymi uprawnieniami przewodnickimi, ścisłą
regionalizacją, reglamentacją obszarów uprawnień, tysiącem metrów n.p.m. gdzie
wynajęcie przewodnika rzekomo daje gwarancję bezpieczeństwa itp., to
specyficznie polskie kuriozum nie mające precedensu w żadnym normalnym kraju,
pozostałość jakiegoś dziwnego konglomeratu przedwojennych tradycji turystyczno-
społecznikowskich, warunków geograficznych (duży kraj + małe góry) z
(przeważającą) mentalnością państwa totalitarnego - kontroli wszystkiego i
wszystkich.

Sprawcami największej ilości wypadków w górach w rzeczywistości są narciarze
zjazdowi i turyści indywidualni ale ich problem nie dotyczy, bo oni nie mają
narzuconego kretyńskiego obowiązku wynajmowania przewodnika do ich
eskortowania. Piszesz coś o przewodnikach, a wygłada na to, że nie wiesz co to
takiego przodownik turystyki górskiej PTTK i mylisz jego rolę i zadania z
zawodowymi przewodnikami tatrzańskimi.




Temat: Lwów - od czwartku tylko z miejscowym przewodnikie
Lwów - od czwartku tylko z miejscowym przewodnikie
Co Wy na to?

Poniżej moja opinia - przekopiowany komentarz do artykułu GW - na
innym forum: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?
f=902&w=86354853&wv.x=1&a=86398176

Nacjonalizm był, jest i będzie - po każdej stronie każdej granicy,
nawet tam gdzie przejścia graniczne są już przeszłością.

Jestem doświadczonym pilotem wycieczek i znam dobrze te obszary
ludzkich zachowań - zarówno wśród turystów naszych i nie naszych,
tam i tutaj. Znam też rzeczywistość lokalnych władz
administracyjnych, organizacji turystycznych i "środowisk
przewodnickich".
Przytoczony tutaj Lwów faktycznie nie jest wyjątkiem działania władz
lokalnych (i lobby), bo tak już dawno jest zarówno w niektórych
ośrodkach w Polsce (oprócz miast są też inne obszary - np. parki
narodowe, gdzie grupę NIE może każdy prowadzić) i w innych krajach.
Często dochodzi do konfliktu z prawem mimo braku jednoznacznego
zakazu przewodnictwa. Np. w Niemczech powodem do represji jest brak
zarejestrowanej działalności gospodarczej przewodnika na terenie ich
kraju, a nie brak licencji, która to powinna być jednolita w całej
Unii np.
W przytoczonych wcześniej miastach Wiedeń, Rzym czy Praga faktycznie
są miejscowe unormowania prawne i co pewien czas "naloty" na
obcokrajowców (czytaj Polaków, bo ci przeważają w zakazanym
procederze).
We Lwowie - mimo braku zakazu dla przewodników z innego kraju - i
tak był wysoki procent zatrudniania miejscowych przewodników przez
Biura Podróży. Przytoczone incydenty na Cmentarzu Łyczakowskim - to
zupełny margines, który oczywiście należy tępić!
Usługi przewodnickie na Ukrainie są TANIE w porównaniu do tych z
Wiednia czy Rzymu, gdzie za 3 godz. pracy Biuro musi zapłacić
miejscowemu 140 Euro.
Moje stanowisko jako pilota jest jednoznaczne - oprowadzać po Lwowie
powinien PRZEWODNIK mieszkający i żyjący cały czas NA MIEJSCU.
Oprowadzać po najważniejszych punktach w Krakowie, Warszawie,
Wiedniu, Pradze, Rzymie....powinni MIEJSCOWI.

Biura podróży, DBAJĄC o TURYSTĘ - POWINNY MIEJSCOWYCH zatrudniać nie
ściubić tych kila Euro i narażać pilota na wszelkie nieprzyjemności.
(Pilot jest przedstawicielem Biura na wycieczce i ma wiele innych
powinności. Oprowadzi na pewno LEPIEJ - MIEJSCOWY, bo jest tylko OD
TEGO!).

biura, które wiedzą, że takie podejście do sprawy JEST W ICH
INTERESIE, bo świadczy o ICH STOSUNKU do KLIENTA - TURYSTY!

DOMAGAJCIE się MIEJSCOWEGO PRZEWODNIKA w miastach z dużą ilością
zabytków bez względu czy to nasze, czy nie nasze zabytki.

WYSTRZEGAJCIE SIĘ NACJONALIZMU, bo to najgorsze co może może
człowieka dopaść! Historia to pokazała już nieraz!

A czy któregoś polskiego pilota "pogoniono" kiedyś z Kahlenbergu w
obawie,żeby nie uzurpował dla Polaków praw do Wiednia jako spadku po
Sobieskim?!!! Wręcz przeciwnie Polacy są na Kahlenbergu mile
widziani, polonia wiedeńska (i szersza) ma tam swoje spotkania,
funkcjonuje obsługiwany przez polskich księży kościół św. Józefa... .
A co ze "sprawą polską na Monte Casino"? Czy są jakieś włoskie obawy
że jakiś potomek Andersa na potomku jego białego konia przyjedzie i
upomni się...?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 152 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex