Biuro turystyczne ranbow

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro turystyczne ranbow




Temat: zużycie paliwa autokar dalekobieżny np. MAN EOS 200
Raz pytałem się jednego kierowcy autokaru Solaris Vacanza z biura turystycznego "Rainbow-Tours". Powiedział, że w Niemczech da się osiągnąć zużycie paliwa ok. 25 l./100 km, ale w Polsce jest ono większe. Autokar miał silnik MAN-a (8-biegową skrzynię).





Temat: Biura podróży - nasze opinie

Ja przy wyborze biura kieruje sie jego wielkoscia i renoma tzn czy ma filie w wiekszych miastach, czy jest miedzynarodowe. Takie biura to Scan Holiday, Tui, Neckermann. Wtedy istnieje mniejsze prawdopodobienstwo oszustwa.

neckermann ostatnio nie stoi najlepiej, ostatnio z Tui mieliśmy łącznie 4 wyjazdy i 4 reklamacje, także nie byłabym taka pewna.

Z czystmy sumieniem mogę polecić łódzki Rainbow Tours, poza tym Triadę i Exim Tours.
Jeśli chodzi o Turcję to moim zdaniem bezkonkurencyjny jest Pegas Touristik - ma dobre ceny.
Łódzkie Konsorcjum też jest OK.

najłatwiej i chyba jedynie - żeby sprawdzić biuro podróży, trzeba zadzwonić do Polskiej Izby Turystyki.

Adres strony: http://www.pit.org.pl/

I z dobrych biur zapomniałam - jeszcze Itaka.





Temat: Połączenia lotnicze
Z Łodzi loty do Bułgarii i Grecji

wiol
2008-10-13, ostatnia aktualizacja 2008-10-14 09:20

Z łódzkiego lotniska można będzie polecieć do Grecji i Bułgarii. Oficjalne ogłoszenie kierunków i kampania nowych produktów turystycznych rozpocznie się w listopadzie.
Od czerwca z łódzkiego lotniska można będzie polecieć do Salonik i Burgas. Ofertę wypoczynku i przelotu przygotowuje biuro podróży Rainbow Tours, które ma centralę w Łodzi. - Na 90 proc. czartery będą latały - mówi Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours.

Ryzyko finansowe wynajęcia samolotów bierze na siebie biuro podróży. Grecja to zawsze pewniak. A Bułgaria? - Specjalnie tego kierunku się nie boimy. Tylko bardzo mierna sprzedaż może spowodować, że samoloty nie będą latać. Ale zakładamy, że będzie dobrze - mówi prezes Baszczyński. Zaznacza, że w minione wakacje jego biuro sprzedawało oferty do Bułgarii z Gdańska, Poznania, Krakowa i Warszawy. Tygodniowo latało tam siedem wyczarterowanych samolotów. Od 2009 r. zamierzają dołączyć dwa nowe porty lotnicze obsługujące Bułgarię: Łódź i Wrocław.

Kampania reklamowa tego kierunku rozpocznie się pod koniec listopada, kiedy ludzie zaczynają myśleć o wakacyjnym wypoczynku.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź



Temat: Rzeczywiste koszty wyjazdów last minute, Dominikana
Rzeczywiste koszty wyjazdów last minute
Jesienią turystów kuszą okazyjne wyjazdy typu last minute. Jednak często proponowana cena nie zawiera wszystkich opłat związanych z wyjazdem.

Czesto, w przypadku ofert last minute podstawowa cena nie zawiera kosztów wiz, opłat paliwowych, a także opłat lotniskowych. Bywa, iż trzeba też dodatkowo zapłacić za obowiązkowe ubezpieczenie. Dlatego turyści powinni dokładne zapoznanać się z umową.

Wszystkie biura podróży zobowiązane są ubezpieczać swoich klientów. Zazwyczaj koszt polisy wliczany jest do ceny wyjazdu. Jednak niektóre biura pobierają dodatkową opłatę za ubezpieczenie. W biurach Ecco Holiday lub Neckermann ubezpieczenie na tygodniowy wyjazd kosztuje 21 zł. Jednak obowiązkowe ubezpieczenie obejmuje tylko koszty leczenia powstałe w wyniku nagłego zachorowania lub wypadku. Natomiast osoby cierpiące na schorzenia przewlekłe powinny wykupić ubezpieczenie dodatkowe. Biuro podróży Triada oferuje wykup takiego ubezpieczenia w firmie Signal Iduna po 10 zł za każdy dzień pobytu. Oferowane są też ubezpieczenie kompleksowe, które obejmują też koszty ratownictwa i poszukiwań. Przy cenie wyjazdu wartego 2 tys. zł, Neckermann proponuje takie ubezpieczenie za 122 zł.

Tylko niektóre biura wliczają w cenę wycieczki opłaty lotniskowe. Najdroższe są opłaty do Egiptu, bo wynoszą około 200 zł. Przy przelocie do Bułgarii trzeba zapłacić 90 zł, na Kretę i do Tunezji 140 zł, a przy podróżach na Rodos i Wyspy Kanaryjskie160 zł. Niektóre biura jak np. Rainbow Tours wprowadziły stałą opłatę wynoszącą 150 zł niezależnie od kierunku.

W związku ze wzrostem kosztów paliwa lotniczego biura wprowadzają dodatkowe opłaty paliwowe. Ich cena zależy od linii lotniczych oraz długości przelotu. Klient może zapłacić dodatkowo około 50 zł przy przelotach do Bułgarii i do 150 zł przy podróżach nad Morze Śródziemne.

Za obowiązkową wizę do Turcji lub Egiptu podróżni muszą zapłacić 15 dolarów.

Kolejnym kosztem, niewliczonym w podstawową cenę wyjazdu są wycieczki fakultatywne. Jednodniowa wycieczka z Costa del Sol do Grenady lub Kordoby kosztuje 50 euro, za dwudniową wyprawę z Burgas do Sofii trzeba zapłacić już 90 euro. Natomiast Meteory z kurortów Chalkidiki można zwiedzić za 56 euro. Dwudniowa wycieczka z Grecji do Aten i Peloponez kosztuje 160 euro, a dokoła Rodos 50 euro. Za wycieczkę do Kapadocji z riwiery tureckiej trzeba zapłacić 110 euro, do Hieropolis i Pamukkale z Antalyi 47 euro, a z Szarm el-Szejk do Kairu 75 dolarów.

Klienci mogą wykupić też dodatkowo napoje do posiłków. Woda mineralna kosztuje około 2 - 3 euro za butelkę 1,5-litrową, natomiast piwo lub wino od 3 do 5 euro. (2006-09-04)

źródło:www.tur-info.pl



Temat: Awaria samolotu czarterowego na Okęciu.

Awaria samolotu czarterowego na Okęciu. Lądował bez świateł zewnętrznych

- Dwa kolejne samoloty czarterowe uległy awarii w trakcie lotu do Turcji - poinformował Alert24 uczestnik wycieczki. Pierwszy samolot uległ awarii jeszcze na lotnisku. Przewoźnik zmienił maszynę, jednak po pół godziny lotu w kabinie zgasło światło. Samolot zawrócił do Warszawy, a na lotnisku wylądował z niedziałającymi światłami zewnętrznymi
Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem na lotnisku Okęcie - relacjonuje Roman Jędrkowiak. Samolotem czarterowym do Turcji podróżowała grupa turystów, którzy wykupili wycieczki w biurach Rainbow Tours, Triada i Exim. Samolot miał wystartować o godz. 15.50. Grupa została jednak poinformowana, że w związku z awarią maszyny wylot przesunięto najpierw o godzinę, później o kolejne dwie godziny.

Trupia czaszka na ogonie

Samolot należał do linii Air Italy Polska. - Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że załoga odmówiła lotu maszyną i zażądała podstawienia innej - mówi Jędrkowiak. Według niego na miejsce zepsutego samolotu podstawiony kolejny, należący do brytyjskiego przewoźnika Astraeus - Później dowiedzieliśmy się, że nasz start jeszcze się opóźni, gdyż załoga zanim wystartuje z pasażerami na pokładzie musi wykonać krótki lot kontrolny - mówi. Ostatecznie pasażerowie wylecieli do Turcji ok. godz. 20.00. - Sam samolot wyglądał strasznie. Miał na ogonie przerażający rysunek trupiej czaszki. Dowiedzieliśmy się, że miał 19 lat - mówi Roman Jędrkowiak.

Lądowanie "po ciemku"

Prawdziwe kłopoty pojawiły się jednak już w trakcie lotu. - Po ok. pół godziny w kabinie zgasło światło - mówi czytelnik. Kapitan miał uspokajać pasażerów, że sytuacja nie jest groźna. Jednak po ok. godzinie lotu załoga poinformowała, że samolot wraca do Warszawy. Tuż przed lądowaniem awarii uległy także światła zewnętrzne maszyny. - Lądowaliśmy praktycznie po ciemku - mówi Jędrkowiak. Jak twierdzi uczestnik wycieczki, w stojącej na płycie Okęcia maszynie pojawili się mechanicy. Po usunięciu awarii samolot miał ponownie wystartować. Pasażerowie zażądali jednak odwołania lotu. - Załoga nie chciała nas wypuścić z kabiny. Dopiero po naszej ostrej reakcji zdecydowali się odwołać lot - twierdzi pasażer.

Dziś rano o godz. 8.00 grupa wyleciała ponownie. Roman Jędrkowiak zrezygnował jednak z wycieczki. - Będę dochodził roszczeń od przewoźnika - twierdzi. Według niego jeśli przewoźnik w sposób rażący zmienia zasady i naraża życie pasażerów to jest wystarczający dowód nie wywiązania się z umowy - przekonuje. - Najbardziej rażące było to, że obsługa lotniska i przedstawiciele przewoźnika z uśmiechem na ustach twierdzili, że wszystko jest w porządku - oburza się pasażer.

Źródło: Alert24.pl





Temat: Wyjazd do Bułgarii to tańszy urlop
Przeglądając poranną prasę natknąłem się na ciekawy artykuł:

Wyjazd do Bułgarii to tańszy urlop

Wyjazd do Bułgarii to tańszy urlop Osłabienie złotego powoduje, że zagraniczne wycieczki stają się coraz trudniej dostępne. Nie warto jednak rezygnować z wyjazdu. Wystarczy postawić na kraj, gdzie obowiązuje lokalna waluta.

Wiele osób zadaje sobie pytanie, gdzie wyjechać na wakacje w tym roku. Szczególnie, że osłabienie złotego względem obcych walut nie zachęca do zagranicznych wojaży. Z tego powodu ceny wycieczek zdrożały już w tym roku o kilkadziesiąt procent. Większe wydatki czekają nas także na miejscu naszego pobytu.

Wyjściem z sytuacji jest wyjazd do kraju, w którym nadal obowiązuje lokalna waluta. Na wakacyjnym urlopie uda nam się zaoszczędzić, gdy wybierzemy na przykład Turcję lub Tunezję.

- Mimo słabego złotego zachowaliśmy na tych kierunkach ceny porównywalne do ubiegłorocznych. Jest to możliwe dzięki dużym upustom, jakie udało nam się wynegocjować u hotelarzy. Są one zasługą ogromnej popularności tych kierunków w latach ubiegłych - zaznacza Rafał Wasiak z Exim Tours.

Dodaje, że w tym roku zainteresowanie jest jeszcze większe.

- Notujemy 200-proc. wzrost sprzedaży - podkreśla.

Nic dziwnego, skoro za dwutygodniowy popyt w trzygwiazdkowym hotelu w Turcji lub Tunezji w opcji all inclusive zapłacimy niecałe 2 tys. zł.

- W ścisłym sezonie, czyli w lipcu i sierpniu, należy spodziewać się nieco wyższej ceny - zauważa Rafał Wasiak.

Ale to nie Turcja i Tunezja mają szansę stać się najpopularniejszymi kierunkami zbliżającego się lata.

Wiele wskazuje, że może nim zostać niegdyś bardzo lubiana i często odwiedzana przez polskich turystów Bułgaria.

- Zwłaszcza że oferuje infrastrukturę hotelową na bardzo przyzwoitym poziomie. W ciągu ostatnich lat istniejące obiekty zostały bowiem wyremontowane, przybyło też wiele nowych hoteli. Do tego gwarantuje szerokie, piaszczyste plaże, ciepłe morze oraz dobrą pogodę - wylicza Dariusz Wojtal z Intourist Polska.

Dodaje jednocześnie, że z powodu rosnącego zainteresowania Bułgarią biuro podróży zdecydowało się od marca wprowadzić ten kierunek do swojej oferty.

Ceny wyjazdów są porównywalne do wakacji w Turcji czy Tunezji.

- Średnia cena za tygodniowy pobyt w sezonie w trzygwiazdkowym hotelu to około 1,6 tys. zł. Dla porównania Majorka to wydatek około 2,3 tys. zł, a Egipt 2,2 tys. zł. W tym roku odnotowaliśmy wzrost sprzedaży wycieczek do Bułgarii o około 60 proc. - mówi Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours.

Jego zdaniem letni urlop można tanio spędzić w Czarnogórze. W sezonie cena pobytu w trzygwiazdkowym hotelu to 1,9 tys. zł.

Atrakcyjnymi cenami kuszą też Węgry. Problem w tym, że duża część dostępnych za pośrednictwem biur podróży wyjazdów nad Balaton jest z dojazdem własnym. Dwutygodniowy pobyt bez wyżywienia to około 750 zł, a z wyżywieniem - 1,6-1,8 tys. zł. Wynajęcie pensjonatu to około 12 euro za dzień na osobę.

Zawiedzie się ten, kto myślał, że alternatywą jest wyjazd do kurortów położonych na wschód od naszej granicy.

- Jest drożej o 30 proc. niż w Turcji czy Tunezji, a baza hotelowa na dużo niższym poziomie. Tygodniowy pobyt na Krymie to 2,5-2,7 tys. zł na osobę - uważa Dariusz Wojtal.

Pozostaje jeszcze samodzielnie zorganizowany wypoczynek. Zachęcać do niego może rozbudowana w tym roku propozycja linii lotniczych, z tanimi przelotami. Z Norwegianem w sezonie letnim polecimy w dwie strony do Rzymu za 250 zł, do Dubrownika za 640 zł, do Aten za 700 zł.

Do tego trzeba doliczyć koszt wynajęcia apartamentu, w Chorwacji wynosi on 2-2,5 tys. zł dla dwóch osób. Do tego jeszcze koszty wyżywienia.

Cena dwutygodniowego wyjazdu do Chorwacji nie powinna przekroczyć 2,5-3 tys. zł na osobę.



Źródło: infor.pl



Temat: O wprowadzeniu Euro w Polsce - Gwiazdowski





Jak sie to ma do rozwoju Polski w ciagu ostatnich kilku lat i mocnego
zlotego? Jak widac calkiem niezle mozna sobie radzic nie posiadajac EUR.

D.


A jakie masz dowody na to, ze ten rozwoj bylby zachamowany przez
wprowadzenie Euro..?

A przy okazji...Slaba zlotowka znacznie ograniczy konsumpcje...A jak wiadomo
konsumpcja to jeden z najwazniejszych skladnikow wzrostu gospodarczego

Kryzys w sklepach. Nie będzie promocji?
Joanna Dargiewicz
2008-10-30, ostatnia aktualizacja 2008-10-29 22:47

Za zagraniczne wycieczki już płacimy więcej, za chwilę ceny podniosą sklepy
odzieżowe i z elektroniką. Handlowcy ostrzegają: kryzys stawia pod znakiem
zapytania świąteczne promocje w sklepach
Wartość złotego w stosunku do innych walut spadła w ostatnich tygodniach o
kilkadziesiąt procent. Jeszcze na początku października euro kosztowało o 30
groszy mniej, a dolar był o 45 groszy tańszy. W ten sposób światowy kryzys
finansowy zaczynamy odczuwać we własnych kieszeniach - Większość dostawców
ze względu na niski kurs złotego podnosi nam ceny - mówi Wioletta Batóg,
rzecznik sieci Media Markt i Saturn. - Nasze marże są niewielkie, dlatego
nie będziemy w stanie opuścić ich i utrzymać dotychczasowych cen. Niektóre
artykuły podrożeją pewnie już w tym tygodniu.

Według nieoficjalnych szacunków ceny w Media Markt i Saturnie mogą
podskoczyć o 10 proc. Najszybciej podwyżki odczują osoby, które zamierzają
kupić laptopa lub komórkę - w magazynach nie trzyma się starych modeli. W
dłuższej perspektywie podrożeją wszystkie sprzęty RTV i AGD, od telewizorów
po pralki. Słaby złoty stawia też pod znakiem zapytania bożonarodzeniowe
promocje. - Nie jestem w stanie powiedzieć, czy będziemy mieli jakieś
świąteczne obniżki - przyznaje Batóg.

Niebawem więcej będziemy płacić również za ubrania. Większość sieci
odzieżowych sprowadza bowiem towar z krajów, w których płaci się w euro lub
dolarach. Niewykluczone, że podrożeją też niektóre importowane produkty
spożywcze. - Jeśli dostawcy i producenci podniosą ceny, my też to zrobimy -
zapowiada Przemysław Skory, rzecznik Tesco.

Osłabienie złotego już odczuwają ci, którzy wcześniej wykupili zagraniczne
wycieczki. - Praktycznie wszystkie duże biura podróży, m.in. Triada, Rainbow
Tours czy Orbis Travel, w ostatnich dniach wprowadziły dla klientów tzw.
dopłaty kursowe. Średnio wynoszą ok. 30 proc. pierwotnej ceny. Czyli osoba,
która w sierpniu zarezerwowała sobie wycieczkę np. do Egiptu za 2 tys. zł,
teraz musi dopłacić jakieś 600 zł - wyjaśnia Krzysztof Łopaciński, prezes
Instytutu Turystyki. - Wycieczki zdrożały i nie opłaca się kupować ich na
zaś. Jeśli za jakiś czas złoty się wzmocni i wycieczki stanieją, nikt nam
nadpłaconych pieniędzy nie zwróci - dodaje.

Słaby złoty to także droższe samochody używane sprowadzane z Zachodu. O ile
jeszcze we wrześniu auto warte w Niemczech 9 tys. euro kosztowało nas
niespełna 29 tys. zł, to teraz musielibyśmy na nie wydać 2 tys. zł więcej. Z
tego samego powodu nie możemy też liczyć na tańszą benzynę.

Jednak od trzech dni złoty znów zaczyna się umacniać. - Ale trudno
przewidzieć, jak długo to potrwa. Ceny pewnie trochę spadną, ale wątpię, by
wróciły do poziomu z września, kiedy euro kosztowało 3,40 zł, a dolar 2,30
zł - komentuje Marek Rogalski, główny analityk Domu Maklerskiego First
International Traders.





Temat: Gospodarka - Polska
Kryzys w sklepach. Nie będzie promocji?

Joanna Dargiewicz 2008-10-30, ostatnia aktualizacja 2008-10-30 14:25

Za zagraniczne wycieczki już płacimy więcej, za chwilę ceny podniosą sklepy odzieżowe i z elektroniką. Handlowcy ostrzegają: kryzys stawia pod znakiem zapytania świąteczne promocje w sklepach

Wartość złotego w stosunku do innych walut spadła w ostatnich tygodniach o kilkadziesiąt procent. Jeszcze na początku października euro kosztowało o 30 groszy mniej, a dolar był o 45 groszy tańszy. W ten sposób światowy kryzys finansowy zaczynamy odczuwać we własnych kieszeniach.

- Większość dostawców ze względu na niski kurs złotego podnosi nam ceny - mówi Wioletta Batóg, rzecznik sieci Media Markt i Saturn. - Nasze marże są niewielkie, dlatego nie będziemy w stanie opuścić ich i utrzymać dotychczasowych cen. Niektóre artykuły podrożeją pewnie już w tym tygodniu.

Według nieoficjalnych szacunków ceny w Media Markt i Saturnie mogą podskoczyć o 10 proc. Najszybciej podwyżki odczują osoby, które zamierzają kupić laptopa lub komórkę - w magazynach nie trzyma się starych modeli. W dłuższej perspektywie podrożeją wszystkie sprzęty RTV i AGD, od telewizorów po pralki. Słaby złoty stawia też pod znakiem zapytania bożonarodzeniowe promocje. - Nie jestem w stanie powiedzieć, czy będziemy mieli jakieś świąteczne obniżki - przyznaje Batóg.

Niebawem więcej będziemy płacić również za ubrania. Większość sieci odzieżowych sprowadza bowiem towar z krajów, w których płaci się w euro lub dolarach. Niewykluczone, że podrożeją też niektóre importowane produkty spożywcze. - Jeśli dostawcy i producenci podniosą ceny, my też to zrobimy - zapowiada Przemysław Skory, rzecznik Tesco.

Osłabienie złotego już odczuwają ci, którzy wcześniej wykupili zagraniczne wycieczki. - Praktycznie wszystkie duże biura podróży, m.in. Triada, Rainbow Tours czy Orbis Travel, w ostatnich dniach wprowadziły dla klientów tzw. dopłaty kursowe. Średnio wynoszą ok. 30 proc. pierwotnej ceny. Czyli osoba, która w sierpniu zarezerwowała sobie wycieczkę np. do Egiptu za 2 tys. zł, teraz musi dopłacić jakieś 600 zł - wyjaśnia Krzysztof Łopaciński, prezes Instytutu Turystyki. - Wycieczki zdrożały i nie opłaca się kupować ich na zaś. Jeśli za jakiś czas złoty się wzmocni i wycieczki stanieją, nikt nam nadpłaconych pieniędzy nie zwróci - dodaje.

Słaby złoty to także droższe samochody używane sprowadzane z Zachodu. O ile jeszcze we wrześniu auto warte w Niemczech 9 tys. euro kosztowało nas niespełna 29 tys. zł, to teraz musielibyśmy na nie wydać 2 tys. zł więcej. Z tego samego powodu nie możemy też liczyć na tańszą benzynę.

Jednak od trzech dni złoty znów zaczyna się umacniać. - Ale trudno przewidzieć, jak długo to potrwa. Ceny pewnie trochę spadną, ale wątpię, by wróciły do poziomu z września, kiedy euro kosztowało 3,40 zł, a dolar 2,30 zł - komentuje Marek Rogalski, główny analityk Domu Maklerskiego First International Traders.

Źródło: Metro



Temat: Wszystko o dopłatach do wycieczek, Dominikana
Proszę dopłacić 50, 70, 100 złotych, czyli wszystko o dopłatach do wycieczek
Ostatnio, wielu turystów, którzy wcześniej kupili wycieczkę otrzymało od biur podróży pismo "Proszę dopłacić 50, 70, 100 złotych". Dopłaty dotyczyły wycieczek do krajów, do których trzeba było dolecieć samolotem. Biura podróży tłumaczyły, iż podwyżkę wprowadzili przewoźnicy, ze względu na wzrost ceny ropy naftowej na świecie - czytamy w Rzeczpospolitej.

Touroperatorzy a dopłaty
- Podpisywaliśmy umowy z liniami lotniczymi na wynajęcie ich samolotów w zeszłym roku - powiedział Piotr Łabędowicz z działu marketingu Exim Tours Rzeczpospolitej. - W tych umowach linie lotnicze zastrzegły sobie prawo podniesienia cen w razie zmian kosztów paliwa. Miały więc prawo tak zrobić- dodał.
Informacje o konieczności dopłacenia do paliwa touroperatorzy dostawali od początku kwietnia. - To dziwne, bo ceny ropy rosły wcześniej, a w kwietniu nieco spadły - zwrócił uwagę dyrektor sprzedaży Itaki Piotr Henicz. - Na kilka tygodni przed sezonem nie możemy zrezygnować z przewoźnika, bo innego już nie znajdziemy na rynku. Byliśmy postawieni pod ścianą - tłumaczy.
Część z biura turystycznych, które organizują wyjazdy nie przystało od razu na tak wysokie dopłaty paliwowe. Touroperatorzy Ci negocjowali wysokość dopłaty. Tak zrobiła np. Itaka. - Niemniej stanęło na dopłatach w wysokości od kilku do kilkunastu dolarów za pasażera - mówi Henicz
Polscy organizatorzy wypoczynku współpracują głownie z dwoma przewoźnikami czarterowymi liniami Centralwings i Fischer Air. Pozostałe loty obsługują przewoźnicy z państw docelowych np. z Turcji, Cypru, Bułgarii, Egiptu, Hiszpanii.
Dopłaty paliwowe wprowadziły ostatnio polscy przewoźnicy - Centralwings i Fischer Air.

Agenci a dopłaty
Klienci dopłacają do wycieczek różne kwoty. Na przykład w Exim Tours lecący do Egiptu - 100 zł od osoby, do Tunezji - 60 zł. W Triadzie dopłaty wynoszą od 60 do 100 zł. Najwięcej dopłaca się za wyjazd do Egiptu, Portugalii i Maroka. W Orbis Travel za wyjazd do Bułgarii z Katowic - 40 zł, 80 zł za Costa del Sol, Hurghada, Szarm el-Szejk, Portugalia z Warszawy. W Rainbow Tours turyści dopłacają od 70 zł (Saloniki, Bułgaria, Tunezja) do 100 zł (Maroko), i 110 zł (Egipt). W Itace natomiast od 50 zł (Bodrum w Turcji i Kreta) do 120 zł (Portugalia). Neckermann narzuca opłatę w wysokości 25 zł (grecka wyspa Kos) do 80 zł (Costa del Sol).
Dopłaty, które opłacają klienci kryją w sobie opłatę paliwową, VAT i marżę agentów. Organizatorzy wyjazdów, z którymi rozmawiała Rzeczpospolita zapewnili, że nie skorzystali z okazji, by więcej zarobić na klientach i doliczyć sobie jeszcze jakąś marżę przy zbieraniu dopłat. Przyznają jednak, iż uśrednili dopłaty (bo różni przewoźnicy kursują na tych samych trasach) i zaokrąglili kwotę, bo jest ona przeliczana z dolarów.

Niektórzy organizatorzy nie przerzucili podwyżek na klientów
Kiedy do biur turystycznych przyszły zawiadomienia od przewoźników o podwyżkach, większość organizatorów przerzuciła koszty na klientów. Niektórzy jednak, policzyli, że stać ich na ochronienie przynajmniej części swych turystów i wzięli na siebie podwyżkę, przynajmniej w stosunku do tych turystów którzy już zapłacili za wyjazd. - Jak ognia unikamy rozdrażnienia klientów - mówi Małgorzata Kozakowska z Alfa Star. - Dlatego podnieśliśmy ceny (opłaty paliwowe, jak wszystkie inne, wliczamy do jednej, ogólnej ceny wyjazdu) tylko osobom, które jeszcze nie kupiły wycieczki. Ci, którzy wcześniej je rezerwowali, nie musieli dopłacać - dodaje.
Podobnie postąpiło biuro Rainbow Tours. - Nie chcemy psuć sobie opinii - tłumaczyła decyzję Aleksandra Kosmala. - Dlatego nie obciążaliśmy dodatkowymi kosztami klientów, którzy już mieli rezerwacje.
Itaka również zdecydowała się nie zadzierać z klientami, na których najbardziej jej zależy, czyli z turystami, którzy kupili wyjazdy w ofercie first minute. Ludziom, którzy przyszli do naszego biura w styczniu, lutym i marcu i już wtedy wykupili wakacje w lipcu i sierpniu, nie mogliśmy kazać dopłacać - mówi Henicz. Organizator postąpił tak dlatego, iż chce, by klienci mieli o biurze jak najlepszą opinię i wrócili do Itaki za rok. Firma objęła dopłatami dopiero turystów kupujących wyjazdy od kwietnia.

A jak na dopłaty reagują klienci?
Biura turystyczne, z którymi rozmawiała Rzeczpospolita twierdzą, iż klienci "generalnie nie protestowali przeciwko dopłatom". Ale zdarzali się również tacy, którzy żądali pisemnego uzasadnienie podwyżki kosztów wyjazdu. - Takie sytuacje już się w zdarzały, nasi klienci są więc przyzwyczajeni, nie dziwią się - tłumaczyła podejście klientów Magda Plutecka-Dydoń, rzeczniczka Neckermanna.
Część klientów po prostu wie, iż umowy z biurami podróży przewidują takie podwyżki. Gdyby turysta chciał się wycofać, straciłby dużą część wpłaconej wcześniej za wycieczkę sumy.
Ciekawostką jest natomiast fakt, iż organizatorzy nie podnosili raczej cen wyjazdów autokarowych, chociaż w tych podróżach cena paliwa też odgrywa ważną rolę. Decyzję tłumaczyli faktem, iż pokrywają koszty wzrostu cen paliwa, zmniejszając swój zarobek. (2006-06-30)

źródło:www.tur-info.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex