Biuro turystyczne Sopot

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro turystyczne Sopot




Temat: Sports Tour Sopot - opinie?


    W dobie oszustów i kanciarzy...

    Mam znajomą, która moze związać się z wymienionym
biurem.

    Firma to solidna? Pchać się tam i cieszyć z dorwanej
pracy? Czy też spieprzać na drugi koniec Trójmiasta?



hmmm

Sports Tour to biuro turystyczne ktorego wlascicielem jest bardzo
symatyczny, mlody Tomek Gawdzik. Obecnie jest on niepalnosprawny, po wypadku
samochodowym we Wloszech jezdzi na wozku inwalidzkim. Dawniej byl moim
pierwszym trenerem tenisa ziemnego w Sopocie. Biuro prowadzi ze swa zona.
Tyle moge powiedziec wiec jesli chodzi o szefostwo.

Jesli chodzi o same uslugi turystyczne to w sumie ich oferta od 2 lat malo
sie zmienia. Wyjazdy koncentruja sie na stalych, sprawdzonych regionach
turystycznych. Moi koledzy w zeszlym roku wyjechali do Grecji w 6 osob.
Wrocili zadowoleni, ale sadze ze jesli jedzie ze w takiej ekipie to liczy
sie juz bardziej sama atmosfera niz atrakcje :) Mieszkali w pokojach 2/3
osobwych, w malym hoteliku w N. Paori jesli dobrze pamietam :D Wszytkie
fakultatywne zajecia tez sie odbyly bez wiekszych przeszkod. autokary tez
dosc przyzwoite.

A jesli chodzi o wyjazdy co sie czasem nie odbywaja to nie jest to ich wina
tylko malego zianteresowania oferta itp.

Na marginesie, w ST pracuje moj kumpel i nie narzeka... wiec sadze ze mozna
spokojnie ciulac grosze :)

pozdro!







Temat: Bilety na koncert Jarre"a
Sprzedaż biletów prowadzi firma Ticketpro, która dysponuje 80 punktami sprzedaży w Polsce oraz filiami w Czechach i na Węgrzech.

Ich adresy znajdują się na witrynie internetowej www.ticketpro.pl. Za pośrednictwem tej strony będzie można kupić bilety od środy tak jak w punktach sprzedaży. Organizatorzy koncertu, który odbędzie się 26 sierpnia na terenie Stoczni Gdańskiej, podzielili teren dla publiczności na trzy sektory. Bilet do sektora A, najbliżej sceny, kosztować będzie 66 zł. Do sektora B - 55 zł, a najtańszy, w sektorze C - 33 zł.

- W cenie biletu jest również opłata za dojazd na koncert i powrót z niego komunikacją miejską, czyli autobusami i tramwajami - mówi Ryszard Bongowski, wiceprezes Fundacji Gdańskiej, głównego organizatora koncertu.

Żeby zapobiec handlowi tanimi biletami, organizatorzy wprowadzili limit - jedna osoba będzie mogła kupić osiem biletów.

Punkty sprzedaży Ticketpro na Pomorzu

Gdańsk - Campus Gdańsk, ul. Grunwaldzka 42; Grand-Tourist, ul. Podwale Grodzkie 8 (pasaż City Forum); Holidays, ul. Straganiarska 53/54.

Gdynia - Prima-Tour, pasaż Dworca Głównego PKP; biuro podróży Fiesta, ul. Przebendowskich 38; biuro turystyczne Pegaz, ul. Władysława IV 41; biuro podróży Balticana, ul. Waszyngtona 21 (Centrum Gemini).

Sopot - Bart, ul. Kościuszki 61.





Temat: Z jakim biurem jechać do Hiszpani ???


Witam
Planuje jechać na urlop do hiszpani.
Jakie biuro podróży polecilibyście mi jako godne , wierzytlene
i warte polecenia.
Planuje jechać pod koniec sierpnia na ok. 10 dni , autokar, hotel ***,
wyczieczki fakultatywne itp.
Gdzie ??? Costa Brava  , Looret de MAr czy coś takiego.
Jakie biuro ?
Dziękuje za wszelkie pomocne sugestie.
Pozdrawiam z SOpoTu


po pierwsze http://www.wakacje.pl -tam wybierzesz sobie ofertę
po drugie   na pl.rec.turystyka.zorganizowana spytaj się o wrażenia innych z
pobytu w danym  regionie, o jakośc uśług śwaidczonych przez dane biuro.
po trzecie: biuro będzie pewnie z Warszawy (ważne zeby działało juz parę
lat), więc będziesz załatwiał u pośrednika w 3-city. Dowiedz się u
organizatora wycieczki, czy dany pośrednik jest wiarygodny. Po załatwieniu
formalności zadzwoń koniecznie lub (lepiej) wybierz się osobiśie, do
organizatora i upewnij się, czy pośrednik wszystko załatwił.
po czwarte: radzę omijać szerokim łukiem Costa Brava - tam jest bardzo dużo
rodaków i będziesz się czuł jak w Sopocie. Pojedź na Costa del Sol

pozdrawiam turecky





Temat: Deptaki
Piwna bardziej otwarta na turystów


Ulica Piwna w Gdańsku ma szansę zostać sezonowym deptakiem. Według urzędników jest ona coraz piękniejsza i warto, by stała się bardziej dostępna dla turystów.

W czasie sezonu turystycznego, czyli od początku lipca do połowy września, ulica miałaby być zamykana dla ruchu kołowego pomiędzy godziną 9 a 20. Jednak decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

- Służby Prezydenta dokonują analizy wszystkich aspektów i wariantów rozwiązania ruchu w tym rejonie miasta w taki sposób, by było ono jak najmniej uciążliwe zarówno dla mieszkańców jak i turystów – tłumaczy Anna Dyksińska z biura prasowego prezydenta miasta.

Ewentualne wyłączenie nie dotyczyłoby samochodów służb ratowniczych i Policji, tym bardziej, że na ulicy Piwnej, mieści się komisariat. Ponieważ znajdują się tam również sklepy oraz wiele punktów gastronomicznych, dostawcy musieliby się ograniczyć do godzin nocnych i wczesnych porannych.

Jak powiedział Radiu Gdańsk wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki, który pomysł forsuje już od ubiegłego roku, chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo turystów. Ulica Piwna mogłaby stać się deptakiem na miarę Monte Cassino w Sopocie.




Temat: Praktyki
W związku z awarią skasowało mi posta z informacją o praktykach...
Zatem raz jeszcze...:

Biuro Promocji Zawodowej AMW przypomina wszystkim aktywnym studentom, iż mogą odbyć praktyki w różnych jednostkach organizacyjnych urzędów administracji oraz innych instytucji, nazwijmy to, pożytku publicznego:).
Ostatnio BPZ AMW zorganizowało praktyki w KOMENDZIE MIEJSKIEJ POLICJI w SOPOCIE. Na wniosek BPZ, umowa w tej sprawie powinna już być podpisana przez Komendanta - Rektora. Praktyka wymaga od studenta dobrej znajomości przynajmniej jednego języka obcego na dobrym poziomie, gdyż do jego obowiązków należęć będzie m.in. instruowanie zagranicznych turystów, zagubionych w Trójmieście .

W piątek, 1.06. BPZ AMW podpisało porozumienie w sprawie praktyk studenckich w Pomorskim Parku Naukowo Technologicznym, w ramach Gdyńskiego Centrum Innowacji, które prowadzi projekt "EXPERYMENT". Z Naszej Alma Mater BPZ AMW zaprasza zwłaszcza studentów PEDAGOGIKI, ale "stosunkowcy", którzy mają smykałkę do nauk przyrodniczych i technicznych, oraz potrafią rozmawiać i przekazywać ludziom swoją wiedzę, także nie są bez szans! Cywilni NAWIGATORZY też będą mile widziani, jeśli oczywiście są zainteresowani.

CIˇGLE Sˇ WOLNE MIEJSCA!!!

Szczegółowe informacje w BPZ AMW, p. 216/5



Temat: Praca
Jestem po ekonomiku, teraz studiuję zarządzanie przedsiębiorstwem turystycznym. Generalnie kierunek nawet mi się podoba ale czy znajdę pracę w zawodzie - nie mam pojęcia. Raczej nie w tym kraju
Po liceum pracowałam w Aqua Parku w Sopocie (praca wogóle nie związana z moim zawodem), a obecnie siedzę sobie w biurze w serwisie oponiarskim (no, tu już trochę bliżej).

Jeśli chodzi o oferty pracy, to najłatwiej chyba znaleźć coś po studiach inżynierskich.
Chociaż wiadomo, że teraz i tak w większości liczą się znajomości, a niekoniecznie doświadczenie, czy wykształcenie



Temat: Kolejna solowa trasa Angelo - tym razem Wrocław?
Oj, Azi, Angiefan i pozostałe dziewczyny z Pólnocy - teraz to Wy robicie pierogi oraz stanowicie BITDFA czyli Biuro Informacji Turystycznej Dla Fanów Angelo A tak szczerze fajnie by było gdyby zagrał w Sopocie lub na innym festiwalu (no tylko nie Woodstock, bo pewnie bym nie pojechała)



Temat: Szok pod dystrybutorem...
Ceny benzyny pędzą w górę - Latem w najmodniejszych kurortach cena najpopularniejszej benzyny Eurosuper 95 może wzrosnąć nawet do 5 złotych za litr - twierdzą eksperci, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita".

Benzyna drożeje z powodu rosnącego popytu na paliwa na świecie, kłopotów rafinerii w USA, Iranie i Nigerii oraz rosnącego kursu dolara. We wtorek Międzynarodowa Agencja Energetyczna poinformowała o kolejnej korekcie wzrostu popytu na ropę, tym razem o 400 tys. baryłek dziennie.

Lato to okres największego zapotrzebowania na benzynę, ale już teraz w wielu miejscowościach w kraju trzeba zapłacić za litr paliwa ponad 4,5 zł. W Zakopanem litr benzyny 95-oktanowej kosztuje nawet 4,74 zł, w Łebie około 4,6 zł - wynika zdanych łódzkiego Biura Reflex, które przytacza dziennik.

Dla porównania średnia krajowa cena wynosi teraz 4,46 zł. Eksperci rynkowi twierdzą, że przekroczenie bariery 5 złotych za litr Pb95 jest możliwe tylko w tych miejscowościach, w których jest słaba konkurencja i mnóstwo turystów. W innych regionach kraju ceny mogą wzrosnąć, ale na pewno nie tak bardzo jak w kurortach. Wszystko to przy założeniu, że obecna sytuacja na rynku światowym nagle i znacząco się nie zmieni. A to wcale nie jest pewne - podkreśla gazeta.

Powodem podwyżek w polskich rafineriach może być wzrost notowań ropy i paliwa na zagranicznych giełdach oraz spadek wartości naszej waluty wobec dolara amerykańskiego. Wzrost kosztów rafinerii bezpośrednio przekłada się na wyższe ceny na stacjach. Teraz ropa wprawdzie jest droga - ok. 70 dolarów za baryłkę, ale w ostatnich dniach na giełdzie potaniała benzyna - o ok. 50 dolarów na tonie, do ok. 740 dolarów.

"Właśnie ten spadek uchronił nas przed kolejnymi podwyżkami cen w polskich rafineriach i na stacjach" - mówi Urszula Cieślak, ekspert z łódzkiego Biura Reflex. "Gdyby osłabienie polskiej waluty nastąpiło np. w ubiegłym tygodniu, kiedy na giełdach za benzynę płacono ok. 770 dolarów, znów płacilibyśmy drożej. Inna sprawa, że dolar jest w tej chwili tani, ale eksperci z rynków walutowych prognozują jego umocnienie się" - dodaje.

W sumie w tym roku na całym świecie zostanie zużyte o 5 proc. więcej ropy niż przed rokiem - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)

źródło: www.onet.pl

Dobrze, że Sopot to nie kurort tylko uzdrowisko...



Temat: BAZUNA 2006/ kto jedzie?
34. Ogólnopolski Turystyczny Przegląd Piosenki Studenckiej BAZUNA
23-25 czerwca 2006 r. Elbląg, Podzamcze (na terenie Muzeum)

http://www.bazuna.art.pl/index.php

W sobotę koncert z okazji XX-lecia zespołu Słodki Całus od Buby

W koncertach nocnych wystąpią:
Marek Płoski • Bez Idola • Cisza jak ta • Vergil van Troff • Coffeina • Krążek • Grzegorz Suliga z koncertem poświęconym Ryszardowi Maniasowi • Czerwony Tulipan • Asia Kondrat z zespołem • BeniBe • Grzegorz Marchowski • Dnieje • Słodki Całus od Buby (XX lecie zespołu) • Timur i jego drużyna • kaVka • Do Góry Dnem • Bez Jacka • Zakaz wyprzedzania • oraz kilku zaproszonych wykonawców konkusowych.

RAMOWY PROGRAM PRZEGLĄDU BAZUNA 2006:
piątek 23 czerwca 17.00 konkurs cz. I
20.00 koncert nocny
sobota 24 czerwca 12.00 konkurs cz. II
15.00 konkurs cz. III
19.00 nocny maraton
niedziela 25 czerwca 12.00 koncert laureatów

Lista wykonawców zakwalifikowanych do konkursu

1. Kamil Badzioch (Gdańsk)
2. Eliza Banasik (Gdańsk)
3. Pomorska Formacja Bar O'Metr (Trójmiasto)
4. Przemysław Cackowski (Grudziądz)
5. CARABOO (Brwinów)
6. CISZA JAK TA (Kołobrzeg)
7. ĆMA (Sopot)
8. Aleksander Dorociński (Toruń)
9. Katarzyna Dyzner (Radom)
10. Robert Fijałkowski (Toruń)
11. Katarzyna Kazimierska (Kwidzyn)
12. Karol Kielanowski (Kwidzyn)
13. KMT TUREK (Turek)
14. Paweł Konieczny (Głuchołazy)
15. KORNISZONY (Kielce)
16. Aleksandra Kot (Kołobrzeg)
17. Krzysztof Krawczyński (Wesoła)
18. KRÓTKO I NA TEMAT (Wrocław)
19. KWARTET PRO FORMA (Poznań)
20. MAMY DOBRY KONIEC (Bydgoszcz)
21. Andrzej Marczyński (Wejherowo)
22. McAron (Świdnica)
23. MUSZELKA (Radom)
24. NADZIEJA (Kraków)
25. Krzysztof Napiórkowski (Rzeszów)
26. Joanna Pilarska (Tarnowo Podgórne)
27. POD PRĄD (Pleszew)
28. Mariusz Poświątny (Gdańsk)
29. Michał Rogacki (Poznań)
30. RYKOSZEPT (Szczecin)
31. Jerzy Sagasz (Krapkowice)
32. SIUDMA GÓRA (Katowice)
33. Monika Śnieda (Kwidzyn)
34. Kamila Szul (Kwidzyn)
35. TOWARZYSTWO POWIĘKSZANIA WYOBRAŹNI (Choszczno)
36. ZAKAZ WYPRZEDZANIA (Łódź)
37. Z MARSZU (Gdynia)

Informacje o noclegach, pracy biura Bazuny 2006 itp. znaleźć można w Informatorze Bazunowym http://www.bazuna.art.pl/2006/Informator_Bazunowy.pdf

Z tego co wiem jedzie Elka, Lucy, Kudlaty, Dorota i Rychu z Michalem.
Kto jeszcze?




Temat: Najdroższe miejsce na wakacje w Polsce
Najdroższe miejsce na wakacje w Polsce

Wybrzeże naszego kraju jest jednym z najdroższych miejsc na wakacje, biorąc pod uwagę oferty z dojazdem własnym - wynika z informacji zebranych przez PAP i analizy cen ofert na sezon letni 2008 grupy portali TravelOne.pl.

Jak podały portale, hotele np. w Ustce są często dużo droższe niż na wybrzeżu w Chorwacji, Włoszech czy Bułgarii. Dotyczy to zarówno propozycji polskich biur podróży, jak i bezpośrednich ofert hoteli czy pensjonatów.

"Przy rezerwacji internetowej w zagranicznym hotelu klienci mogą liczyć na dodatkowy upust, co w przypadku polskich obiektów wcale nie jest regułą" - poinformował TravelOne.pl.

Z informacji zebranych przez PAP wynika, że za tygodniowy pobyt w Ustce w pokoju w prywatnym mieszkaniu trzeba zapłacić ok. 300 zł za osobę. Natomiast za ok. 200 zł portal wakacje.pl oferuje tygodniowy pobyt w trzygwiazdkowym hotelu w Złotych Piaskach w Bułgarii. Usytuowany jest w odległości 150 m od plaży, a w cenę wliczone jest śniadanie.

W jednym z najdroższych miast w Polsce - Sopocie - trudno znaleźć nocleg za mniej niż 100 zł za osobę za jedną dobę. Cena tygodniowego pobytu w dwugwiazdkowych hotelach usytuowanych 500 m od plaży to minimum 1 tys. zł. Dla porównania, Travelland.pl oferuje w czerwcu za 950 zł tygodniowy wypoczynek w Rumunii w hotelu trzygwiazdkowym, położonym 50 m od plaży.

Ceny za wypoczynek w luksusowych hotelach w Polsce oraz za granicą również znacząco się różnią - np. tygodniowy pobyt w bułgarskim hotelu z czterema gwiazdkami to koszt 450 zł od osoby. Za taki sam standard w Międzyzdrojach trzeba zapłacić prawie 4 razy więcej.

Z zebranych informacji wynika, że tańszy jest także pobyt w zagranicznych apartamentach. W Chorwacji tygodniowy wypoczynek to wydatek rzędu 400 zł za osobę. Ok. 200 zł więcej należy przeznaczyć na wynajęcie apartamentu w Świnoujściu, 200 m od plaży.

Przedstawiciele portali turystycznych easygo.pl i travelplanet.pl uważają, że powodem różnic cenowych w Polsce i za granicą może być długość sezonu letniego. U nas trwa on zaledwie 2 miesiące, a np. w Chorwacji czy Bułgarii - około 5 miesięcy.

źródło: PAP



Temat: BEZPATENCIE PRZESZŁO !!!!!
On Fri, 6 Jul 2007, Pawel Gladki wrote:

[quote]Witam!

Jerzy Buczak wrote:

A co Włochami? Jazda po Rzymie to horror.Ale patentów nie mają.

Jazda po Rzymie to dziecinna igraszka w porownaniu z proba przejechania
przez Warszawe w godzinach szczytu...

Niestety, duch ulanski w narodzie nie ginie, i znakomita wiekszosc
rodakow jezdzi jak wariaci. Gorzej niz na polskich drogach jest w
Indiach, a podobno jeszcze gorzej niz w Indiach jest w Bangladeszu oraz
Pakistanie -- wszelako wsrod krajow uwazajacych sie za cywilizowane,
Polska _zdecydowanie_ zajmuje ostatnie miejsce pod wzgledem kultury na
drodze i rozsadku kierowcow.
[/quote]
Taka ciekawostka: WORD (czy inny MORD) jest w Gdyni w okolicach
Chrzanowskiego (blisko UMu). W związku z tym WSZYSTKIE nauki jazdy od
Wejherowa po Sopot uparły się jeździć na czterech ulicach, na których
najpewniej lenistwo egzaminatorów wymusza egzamin. Konkretnie Skwer
Kościuszki, Waszyngtona, kawałek Świętojańskiej i jeszcze Jana z Kolna.
Żeby wyjechać z biura, muszę ze 20 razy odczekać, aż ktoś odpali silnik,
bo sprzęgło za szybko, skręci w lewo z migaczem w prawo i tak dalej.

Jako ciekawostke, ZUPEŁNIE NICZYM nie różnią się od tego stada stonki, co
z tablicami na W i podobnymi przyjeżdża parkować na zakazie, wymuszać z
podporządkowanej i stopu itd. Dokładnie na tych samych, turystycznych
ulicach. A na pewno każdy "patent" ma.

--
Sail-ho portal żeglarski i sklep wysyłkowy tel.:+48 58 669 46 06
http://www.sail-ho.pl fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep żeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10-18.



Temat: Sztuczna wyspa na Bałtyku
Sztuczna wyspa na Bałtyku

Mieszkańcy Sopotu mogą wypowiedzieć się, jakich zmian chcą w swoim mieście. Wśród najciekawszych propozycji - są wieżowce przy al. Niepodległości i sztuczna wyspa na Bałtyku



W kurorcie trwają konsultacje społeczne. Zakrojone na szeroką skalę - mieszkańcy najpierw powiedzą, co sądzą o pomyśle przesunięcia granic i zrzeczenia się 4 ha na rzecz Gdańska (wszystko po to, by budowana hala widowiskowo-sportowa stanęła dokładnie na granicy obu miast), potem ocenią sugerowany plan przyszłego zagospodarowania przestrzennego miasta. Punktów jest jedenaście. Pierwszy i najważniejszy z nich, zakłada zagospodarowanie terenu pomiędzy al. Niepodległości a torami kolejowymi. - Chcemy stworzyć centrum administracyjno-biznesowe - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Sopocie. - Wzdłuż całego miasta, od granicy południowej do północnej, ciągnęłyby się biura i siedziby firm. Wielkość i wysokość budynków byłaby zróżnicowana w zależności od lokalizacji. Przy samej granicy z Gdańskiem moglibyśmy postawić nawet dwa, trzy siedemnastopiętrowe wieżowce. Bliżej centrum, domy niższe 3-4-piętrowe. Oczywiście to są dopiero pomysły, chcemy tylko wiedzieć czy sopocianom się spodobają. Na pewno to ciekawa oferta wobec powstającej trójmiejskiej metropolii, jesteśmy po środku, słowem to idealna lokalizacja dla biur.

Centrum jest potrzebne, bo kurort robi się "ciasny", nowych siedzib brakuje już od dawna a "stare" firmy też przestają się mieścić. - Chcemy przyciągnąć nowych inwestorów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - I przede wszystkim zatrzymać tych, którzy od nas uciekają, bo nie mają miejsca. Musimy zdecydować czy Sopot ma się utrzymywać tylko z turystyki, czy także z biznesu. A przecież razem z firmami odpłyną miejsca pracy i pieniądze z podatków.

Na liście znalazł się też inny projekt - budowa sztucznej wyspy - mariny żeglarskiej, prawie jak w Dubaju. - 10 ha powierzchni plus 10 ha basenu portowego, który pomieści około 350 jachtów - mówi Tomasz Bosiacki, twórca projektu. - Wyspę z brzegiem łączyłby 500-metrowy, dwupoziomowy pomost. Dołem jeździłyby auta, molem u góry, na wysokości ponad 8 m, spacerowali ludzie. Projektem interesują się już inwestorzy.

Na wyspie stanęłyby centra rekreacyjne, hotele, restauracje. Koszt inwestycji to około 800-900 mln zł. Czemu Sopot na równi stawia kwestię inwestycji biznesowych, które prawdopodobnie wkrótce powstaną i futurystycznej wyspy, na której wybudowanie poczekać trzeba będzie co najmniej kilkanaście lat (szczególnie, kiedy wciąż brakuje pieniędzy na remont mola)? - O wyspę pytają nas mieszkańcy i inwestorzy - potwierdza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Dlatego umieściliśmy projekt na liście. Remont mola jest inwestycją miejską, budowa wyspy - prywatną, nie my ją będziemy finansowali. Chociaż z pewnością przysłużyłaby się do rozwoju żeglarstwa.

Konsultacje na temat przyszłego wizerunku Sopotu trwać będą około pół roku. W sopockim Urzędzie Miasta dostępne są ankiety, które po wypełnieniu wrzucić można do specjalnie wystawionej urny. Dodatkowo opinie wysłać można e-mailem na adres: konsultacje@sopot.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto 2008-02-22

Zobacz więcej: [video] Sopot chce budować szklane domy

.

sztuczna_wyspa_w_sopociejpg.jpg  Opis:



Temat: Ruszyla sprzedaz biletow na ebilety.pl

nie rozumiem, z tego wynika, że są one droższe niż na zamku:/
pozdr


no cooooz, nie chcieli byc sponsorem
tak bywa ;)))

male PS

stacjonarne punkty sprzedazy eBilet :

Sieć Salonów EMPIK

Warszawa, Arkadia Megastore
Warszawa, Dom Handlowy JUNIOR
Warszawa, Galeria Mokotów
Warszawa, Megastore Nowy Świat 15/17
Warszawa, Sadyba, ul. Powsińska 31 (CH-R Sadyba Best Mall)
Warszawa, Targówek, ul. Głębocka 15
Warszawa, Złote Tarasy, ul. Złota 59
Wrocław, Megastore, Rynek 50
Poznań, Megastore, ul. Ratajczaka 44
Kraków, ul. Podgórska 34 (Galeria Kazimierz)
Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 57/59
Gdańsk, Megastore, ul. Podwale Grodzkie 8
Katowice, Megastore, ul. Piotra Skargi 6
...wkrótce następne...

Sieć Salonów Multimedialnych KOLPORTER

Warszawa, CH Reduta, Al. Jerozolimskie 148
Gniezno, Galeria Gniezno, ul. Pałucka 2
Gdańsk, CH Manhattan, ul. Grunwaldzka 82
Szczecin, CH Turzyn, ul. Bohaterów Warszawy 42
Ostrowiec Świętokrzyski, Galeria Ostrowiec, ul. Mickiewicza 32
Łódź, Pasaż Łódzki, Al. Jana Pawła II 30
Kielce, Pasaż Świętokrzyski, ul. Massalskiego 3
...wkrótce następne...

WARSZAWA:

Biuro Podróży eBilet.pl - Poznańska 2/4, czynne: pn.-pt. w godz. 10:00-18:00
Travel Bank - ul. Żelazna 32, czynny: pn.-pt. w godz. 9:00-18:00, sb. 10:00-14:00
Teatr Sabat - ul.Foksal 16, czynne: pn.-pt. w godz. 10:30-20:30, sb. 12:30-20:30
EuroReisen - Krucza 46, czynne: pn.-pt. w godz. 9:00-19:00,sobota 11:00-15:00
Pejzaż Polski - ul. Akademicka 3
Biuro Podróży SELECTOURS - ul. Emilii Plater 36 czynny: pn.-pt. w godz. 10:00-18:00
Biuro Podróży SELECTOURS - Metro Centrum pawilon 2000 b czynny: pn.-pt. w godz. 10:00-18:00
Biuro Podróży SELECTOURS - Ul.Puławska 73/75 czynny: pn.-pt. w godz. 10:00-18:00
Stołeczna Estrada - ul. Marszałkowska 77/79, czynne pn.-pt. w godz. 8:00-16:00
Portos Hotel - ul. Mangalia 3a, czynny pn.-pt. w godz. 7:00-15:00
Szuflada - ul. Kawęczyńska 4,czynne: pn.-pt. w godz. 10:00-18:00, sb. 10:00-14:00
Przyjaciel- Puławska 54/56 (wejście od Odolańskiej)

PIASECZNO:

Biuro Podróży SELECTOURS - KAUFLAND czynny: pn.-pt. w godz. 10:00-20:00
Biuro Podróży ARIADNA - Młynarska 4e

KONSTANCIN JEZIORNA:

Centrum Podróży Świat Wakacji - Al. Wojska Polskiego 3

KRAKÓW:

Lufthansa Travel Club - Sienna 9

SZCZECIN:

Centrum Komunikacji Międzynarodowej EURO STER - Dworzec PKS przy stanowisku 1

SOPOT:

PTTK - al. Niepodleglosci 771 (róg ul. Podjazd), pn-pt 10-17 sob 10-15

NOWY SĄCZ:

Anos-Travel - Jagielońska 19

LUBLIN:

HUBERTUS - Narutowicza 69

JASTRZĘBIE ZDRÓJ

Biuro Promocji i Turystyki ASTUR - 1 Maja 51

KALISZ

Biuro Informacji Turystycznej - Garbarska 2

KATOWICE

S.P. "Euro Rejs" - Mariacka 5



Temat: Gazeta.pl pisze, że...
nowe zamierzenia


Sztuczna wyspa na Bałtyku

Mieszkańcy Sopotu mogą wypowiedzieć się, jakich zmian chcą w swoim mieście. Wśród najciekawszych propozycji - są wieżowce przy al. Niepodległości i sztuczna wyspa na Bałtyku

W kurorcie trwają konsultacje społeczne. Zakrojone na szeroką skalę - mieszkańcy najpierw powiedzą, co sądzą o pomyśle przesunięcia granic i zrzeczenia się 4 ha na rzecz Gdańska (wszystko po to, by budowana hala widowiskowo-sportowa stanęła dokładnie na granicy obu miast), potem ocenią sugerowany plan przyszłego zagospodarowania przestrzennego miasta. Punktów jest jedenaście. Pierwszy i najważniejszy z nich, zakłada zagospodarowanie terenu pomiędzy al. Niepodległości a torami kolejowymi. - Chcemy stworzyć centrum administracyjno-biznesowe - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Sopocie. - Wzdłuż całego miasta, od granicy południowej do północnej, ciągnęłyby się biura i siedziby firm. Wielkość i wysokość budynków byłaby zróżnicowana w zależności od lokalizacji. Przy samej granicy z Gdańskiem moglibyśmy postawić nawet dwa, trzy siedemnastopiętrowe wieżowce. Bliżej centrum, domy niższe 3-4-piętrowe. Oczywiście to są dopiero pomysły, chcemy tylko wiedzieć czy sopocianom się spodobają. Na pewno to ciekawa oferta wobec powstającej trójmiejskiej metropolii, jesteśmy po środku, słowem to idealna lokalizacja dla biur.

Centrum jest potrzebne, bo kurort robi się "ciasny", nowych siedzib brakuje już od dawna a "stare" firmy też przestają się mieścić. - Chcemy przyciągnąć nowych inwestorów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - I przede wszystkim zatrzymać tych, którzy od nas uciekają, bo nie mają miejsca. Musimy zdecydować czy Sopot ma się utrzymywać tylko z turystyki, czy także z biznesu. A przecież razem z firmami odpłyną miejsca pracy i pieniądze z podatków.

Na liście znalazł się też inny projekt - budowa sztucznej wyspy - mariny żeglarskiej, prawie jak w Dubaju. - 10 ha powierzchni plus 10 ha basenu portowego, który pomieści około 350 jachtów - mówi Tomasz Bosiacki, twórca projektu. - Wyspę z brzegiem łączyłby 500-metrowy, dwupoziomowy pomost. Dołem jeździłyby auta, molem u góry, na wysokości ponad 8 m, spacerowali ludzie. Projektem interesują się już inwestorzy.

Na wyspie stanęłyby centra rekreacyjne, hotele, restauracje. Koszt inwestycji to około 800-900 mln zł. Czemu Sopot na równi stawia kwestię inwestycji biznesowych, które prawdopodobnie wkrótce powstaną i futurystycznej wyspy, na której wybudowanie poczekać trzeba będzie co najmniej kilkanaście lat (szczególnie, kiedy wciąż brakuje pieniędzy na remont mola)? - O wyspę pytają nas mieszkańcy i inwestorzy - potwierdza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Dlatego umieściliśmy projekt na liście. Remont mola jest inwestycją miejską, budowa wyspy - prywatną, nie my ją będziemy finansowali. Chociaż z pewnością przysłużyłaby się do rozwoju żeglarstwa.

Konsultacje na temat przyszłego wizerunku Sopotu trwać będą około pół roku. W sopockim Urzędzie Miasta dostępne są ankiety, które po wypełnieniu wrzucić można do specjalnie wystawionej urny. Dodatkowo opinie wysłać można e-mailem na adres: konsultacje@sopot.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto




Temat: Sztuczna wyspa na Bałtyku

Mieszkańcy Sopotu mogą wypowiedzieć się, jakich zmian chcą w swoim mieście. Wśród najciekawszych propozycji - są wieżowce przy al. Niepodległości i sztuczna wyspa na Bałtyku

W kurorcie trwają konsultacje społeczne. Zakrojone na szeroką skalę - mieszkańcy najpierw powiedzą, co sądzą o pomyśle przesunięcia granic i zrzeczenia się 4 ha na rzecz Gdańska (wszystko po to, by budowana hala widowiskowo-sportowa stanęła dokładnie na granicy obu miast), potem ocenią sugerowany plan przyszłego zagospodarowania przestrzennego miasta. Punktów jest jedenaście. Pierwszy i najważniejszy z nich, zakłada zagospodarowanie terenu pomiędzy al. Niepodległości a torami kolejowymi. - Chcemy stworzyć centrum administracyjno-biznesowe - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Sopocie. - Wzdłuż całego miasta, od granicy południowej do północnej, ciągnęłyby się biura i siedziby firm. Wielkość i wysokość budynków byłaby zróżnicowana w zależności od lokalizacji. Przy samej granicy z Gdańskiem moglibyśmy postawić nawet dwa, trzy siedemnastopiętrowe wieżowce. Bliżej centrum, domy niższe 3-4-piętrowe. Oczywiście to są dopiero pomysły, chcemy tylko wiedzieć czy sopocianom się spodobają. Na pewno to ciekawa oferta wobec powstającej trójmiejskiej metropolii, jesteśmy po środku, słowem to idealna lokalizacja dla biur.

Centrum jest potrzebne, bo kurort robi się "ciasny", nowych siedzib brakuje już od dawna a "stare" firmy też przestają się mieścić. - Chcemy przyciągnąć nowych inwestorów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - I przede wszystkim zatrzymać tych, którzy od nas uciekają, bo nie mają miejsca. Musimy zdecydować czy Sopot ma się utrzymywać tylko z turystyki, czy także z biznesu. A przecież razem z firmami odpłyną miejsca pracy i pieniądze z podatków.

Na liście znalazł się też inny projekt - budowa sztucznej wyspy - mariny żeglarskiej, prawie jak w Dubaju. - 10 ha powierzchni plus 10 ha basenu portowego, który pomieści około 350 jachtów - mówi Tomasz Bosiacki, twórca projektu. - Wyspę z brzegiem łączyłby 500-metrowy, dwupoziomowy pomost. Dołem jeździłyby auta, molem u góry, na wysokości ponad 8 m, spacerowali ludzie. Projektem interesują się już inwestorzy.

Na wyspie stanęłyby centra rekreacyjne, hotele, restauracje. Koszt inwestycji to około 800-900 mln zł. Czemu Sopot na równi stawia kwestię inwestycji biznesowych, które prawdopodobnie wkrótce powstaną i futurystycznej wyspy, na której wybudowanie poczekać trzeba będzie co najmniej kilkanaście lat (szczególnie, kiedy wciąż brakuje pieniędzy na remont mola)? - O wyspę pytają nas mieszkańcy i inwestorzy - potwierdza Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Dlatego umieściliśmy projekt na liście. Remont mola jest inwestycją miejską, budowa wyspy - prywatną, nie my ją będziemy finansowali. Chociaż z pewnością przysłużyłaby się do rozwoju żeglarstwa.

Konsultacje na temat przyszłego wizerunku Sopotu trwać będą około pół roku. W sopockim Urzędzie Miasta dostępne są ankiety, które po wypełnieniu wrzucić można do specjalnie wystawionej urny. Dodatkowo opinie wysłać można e-mailem na adres: konsultacje@sopot.pl

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto




Źródło: http://miasta.gazeta.pl/t...12,4955464.html



Temat: Monciak-Krupówki
http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=863

 piątkowy wieczór z Zakopanego ruszył góralski najazd na Trójmiasto. Otwarcie
sezonu letniego na sopockim molo wiąże się z uruchomieniem nowego składu
Tanich Linii Kolejowych "Monciak-Krupówki".

Zaskoczonych podróżnych na zakopiańskim dworcu PKP witało stoisko
gastronomiczne WARS, grała góralska kapela, Bartek Koszarek prezentował
gotową do nadmorskich występów deskę snowbordowo-surfingową. Wzdłuż składu
wolno sunął zabytkowy zielony mercedes z Lolą na pokładzie. Nieomal
spóźniona, ledwie zdążyła na "Monciak-Krupówki", a jeszcze przed wejściem
zatrzymał ją Emilio, by namalować pamiątkowy portret na tle Giewontu.

- Z okazji pięćdziesięciolecia partnerstwa Sopotu i Zakopanego postanowiliśmy
wraz z PKP Intercity wypromować nową jakość połączeń kolejowych pomiędzy
czterema stolicami Polski: zimową stolicą jaką jest Zakopane, dawną stolicą –
Krakowem, obecną stolicą Warszawą i letnią stolicą kraju – Sopotem – wyjaśnia
dyrektor Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki.

Podróż nad morze urozmaica podróżnym swymi występami kabaretowymi Teatr OFF
Tatrzański i góralska kapela. W Krakowie na Dworcu Głównym "Monciak-Krupówki"
witała Cesarsko Królewska delegacja pod wodzą Lajkonika, a piękne krakowianki
w strojach ludowych częstowały chrupiącymi obwarzankami. Lajkonik odtańczył w
rytm góralskich melodii wygrywanych przez kapelę spod samiuśkich Tater.

O podniebienia podróżnych przez cały czas dba WARS. – Mamy dopiero
kilkanaście takich nowoczesnych składów, wyremontowanych, a raczej budowanych
od podstaw – podkreślają przedstawiciele PKP.

Górale ruszyli na sopockie plaże, a już w grudniu swą rewizytę pod Giewontem
zapowiadają władze Sopotu.

"Monciak-Krupówki" to nazwa zaproponowana przez uczestników internetowego
konkursu. Nawiązuje do najpopularniejszych deptaków w kraju: sopockiej ul.
Bohaterów Monte Cassino, zwanej popularnie "Mocniakiem" i zakopiańskich
Krupówek.

Rafał Gratkowski

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=865

Orkiestra dęta, cheerleaderki, piraci, szczudlarze i bębniarze witali
góralską kapelę Bartka Koszarka, który przywiózł do Sopotu swoją zabytkową
deskę snowboardowo-surfingową. Na dworcu w Sopocie w sobotnie przedpołudnie
butlą szampana ochrzczono pierwszy skład "Monciak-Krupówki"

Kolacja w zakopiańskim lokalu przy Krupówkach, a śniadanie przy sopockim
molo. Tak zachęcał do skorzystania z nowego połączenia Tanich Linii
Kolejowych "Monciak-Krupówki" prezes WARS-u Zbigniew Terek. Krzysztof Supa z
zarządu PKP Intercity przekonywał, że już w 2012 r. kolejowe pokonanie
dystansu z Warszawy do Sopotu potrwa krócej niż trzy godziny.

Władze Sopotu i Zakopanego spotkały się z dziennikarzami przy sopockim molo w
lokalu "Fregata", by opisać projekt kolejowego połączenia letniej i zimowej
stolicy Polski.

– Pięć lat temu przerwano łączność kolejową między nami. Kolej uruchamiała
jedynie połączenia sezonowe na trasie Gdynia-Zakopane. Na wniosek marszałków
obu regionów udało się z powodzeniem uruchomić stałe połączenie – przypomniał
prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

TLK Intercity Gdynia – Zakopane kursuje od grudnia. Z końcem kwietnia PKP
Intercity wraz z Sopotem i Zakopanem podpisało umowę o uruchomieniu pociągu
pod nazwą "Monciak-Krupówki". – To wspaniała, nowa jakość podróży –
przekonywał burmistrz Zakopanego Janusz Majcher, który do składu oficjalnej
delegacji dołączył jednak dopiero w Gdańsku Oliwie. Reszta zakopiańskiej
wyprawy podróżowała do Sopotu przez ponad piętnaście godzin.

Radni i szefostwo Biura Promocji Zakopanego w kuszetkach, dziennikarze
korzystali z miejsc siedzących. Wielu uczestników wyprawy zaskoczyła wielka
ilość chętnych do przejazdu nową linią kolejową. Brakowało miejsc siedzących,
wielu podróżnych noc spędzało na korytarzu, bądź w nowym, odnowionym i
klimatyzowanym wagonie WARS. Tu o podniebienia spragnionych i wygłodniałych
turystów dbała doborowa załoga z Gdyni: Artur Uryga, Marcin Uryga – kucharz,
Sandra Uryga i Maria Kurowska. Ich zalety chwalił prezes WARS-u. – Jeździmy
regularnie na trasie Gdynia – Kraków, pracujemy w "Kaszubie", "Kościuszce", a
teraz w "Monciaku" – mówi Maria Kurowska.

Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher podkreślał, że na trasie "Monciak-
Krupówki" nigdy nie zabraknie sztandarowego produktu z Podhala, jakim jest
oscypek.

Rafał Gratkowski





Temat: Brzeźno dzielnicą wieżowców?

Władze Gdańska mają koncepcję podziału Pasa Nadmorskiego na trzy części geograficzne, mające odpowiadać różnym funkcjom z zakresu turystyki i rekreacji.
Relacja z czwartkowego spotkania prezydenta Pawła Adamowicza z mieszkańcami Zaspy i osiedla Rozstaje wzbudziła kontrowersje wśród naszych czytelników. Chodzi o wypowiedź dyrektora BRG Marka Piskorskiego o zróżnicowaniu wykorzystania Pasa Nadmorskiego w zakresie rekeacji i turystyki. Dziś przybliżamy nieco ten temat.

Szef BRG wyjaśnia

- Plan podziału pasa nadmorskiego nie jest niczym nowym, jest przewidziany przez "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego" z grudnia 2007 r. - mówi Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska. Dokument ten, uchwalony przez Radę Miejską, powtarza zresztą tezy poprzedniego studium z 2001 r. - dodaje.

W studium znajduje się zapis, że jedną z głównych funkcji miastotwórczych, tzn. takich, z których żyje miasto, jest turystyka i rekreacja. W ramach studium, pas nadmorski został podzielony na trzy części: zachodnią od Sopotu do Nowego Portu, Stogi oraz Wyspę Sobieszewską. Taki podział geograficzny pociąga za sobą również zróżnicowanie form zagospodarowania terenu.

Coś dla przyjezdnych...

Część zachodnia, tzn. od Sopotu do Nowego Portu, ma być zurbanizowana. Jest ona podzielona na dwie części według osi dojścia do mola. Prezydent Paweł Adamowicz, pod wpływem nacisków społecznych, wycofał się z pomysłu budowania obiektów wysokościowych po lewej stronie deptaku, mogą tam za to powstać inne formy zurbanizowanej zabudowy, jak np. aqua park. Wieżowce natomiast zostaną wzniesione po prawej części dojścia do mola, tzn. tej od strony Brzeźna.

- Ta część ma być przeznaczona dla turystów zagranicznych, którzy przyjeżdżają do Gdańska na krótko, chcą podziwiać lokalne zabytki np. katedrę w Oliwie czy Kościół Mariacki, ale wiedzą też, że Gdańsk leży nad morzem i chcą podziwiać tutejszy krajobraz, choć niekoniecznie rozłożą koc na plaży w Jelitkowie - wyjaśnia obrazowo Marek Piskorski.

Jak zauważa Piskorski, taka zabudowa pasuje do hoteli, które mieszczą się w Jelitkowie i Sopocie, a z drugiej strony będzie cechowała się pewnym zróżnicowaniem, gdyż znajdzie się w sąsiedztwie zabytkowej zabudowy Brzeźna i Jelitkowa.

... i coś dla tubylców

Stogi natomaist mają być przeznaczone na rekreację skierowaną do mieszkańców Gdańska. Służyć ma temu kąpielisko mieszczące się w tej dzielnicy oraz półkilometrowy pas zieleni oddzielający plażę od terenów zabudowanych. Miasto chce utrzymać teren zielony i nie zamierza ingerować w niego budową żadnych obiektów.

Zbliżoną funkcję do Stogów ma pełnić Wyspa Sobieszewska, na której również znajduje się pas zieleni, z jednym wyjątkiem terenów wojskowych. Ta część pasa nadmorskiego ma służyć jednak również turystom, którzy przyjeżdżają do Gdańska na dłuższy pobyt.

- Te różne funkcje będą się oczywiście mieszały, nikogo nie wygonimy, jeśli przyjdzie wykąpać się w Jelitkowie, jednak zasadnicza regułą będzie zróżnicowanie przeznaczenia poszczególnych części pasa nadmorskiego i form jego zagospodarowania - stwierdza Marek Piskorski.



Czytelnicy MM Trójmiasto komentują podział Pasa Nadmorskiego:

krzymik: Takie stanowisko władz miasta świetnie pokazuje ich prawdziwy stosunek do mieszkańców. Pytanie, które trzeba tu postawić, to: dla kogo jest miasto? Dla mieszkańców czy dla zagranicznych turystów?

Ewa Kowalska: Nie wierzę własnym oczom! Jestem w szoku!

kocica: Ich tupet już nie zna granic! Nareszcie ktoś odkrył karty - mieszkańcy miasta dla nich się nie liczą.




Źródło: http://www.mmtrojmiasto.p...ictChanged=true



Temat: Gdańskie wieżowce
Tak się zastanawiam kto jest ważniejszy w mieście? Mieszkańcy czy turyści?
Może znacie odpowiedź?

Gdański Pas Nadmorski podzielony dla turystów i mieszkańców


- Plan podziału pasa nadmorskiego nie jest niczym nowym, jest przewidziany przez "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego" z grudnia 2007 r. - mówi Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska. Dokument ten, uchwalony przez Radę Miejską, powtarza zresztą tezy poprzedniego studium z 2001 r. - dodaje.

W studium znajduje się zapis, że jedną z głównych funkcji miastotwórczych, tzn. takich, z których żyje miasto, jest turystyka i rekreacja. W ramach studium, pas nadmorski został podzielony na trzy części: zachodnią od Sopotu do Nowego Portu, Stogi oraz Wyspę Sobieszewską. Taki podział geograficzny pociąga za sobą również zróżnicowanie form zagospodarowania terenu.

Coś dla przyjezdnych...

Część zachodnia, tzn. od Sopotu do Nowego Portu, ma być zurbanizowana. Jest ona podzielona na dwie części według osi dojścia do mola. Prezydent Paweł Adamowicz, pod wpływem nacisków społecznych, wycofał się z pomysłu budowania obiektów wysokościowych po lewej stronie deptaku, mogą tam za to powstać inne formy zurbanizowanej zabudowy, jak np. aqua park. Wieżowce natomiast zostaną wzniesione po prawej części dojścia do mola, tzn. tej od strony Brzeźna.

- Ta część ma być przeznaczona dla turystów zagranicznych, którzy przyjeżdżają do Gdańska na krótko, chcą podziwiać lokalne zabytki np. katedrę w Oliwie czy Kościół Mariacki, ale wiedzą też, że Gdańsk leży nad morzem i chcą podziwiać tutejszy krajobraz, choć niekoniecznie rozłożą koc na plaży w Jelitkowie - wyjaśnia obrazowo Marek Piskorski.

Jak zauważa Piskorski, taka zabudowa pasuje do hoteli, które mieszczą się w Jelitkowie i Sopocie, a z drugiej strony będzie cechowała się pewnym zróżnicowaniem, gdyż znajdzie się w sąsiedztwie zabytkowej zabudowy Brzeźna i Jelitkowa.

... i coś dla tubylców

Stogi natomaist mają być przeznaczone na rekreację skierowaną do mieszkańców Gdańska. Służyć ma temu kąpielisko mieszczące się w tej dzielnicy oraz półkilometrowy pas zieleni oddzielający plażę od terenów zabudowanych. Miasto chce utrzymać teren zielony i nie zamierza ingerować w niego budową żadnych obiektów.

Zbliżoną funkcję do Stogów ma pełnić Wyspa Sobieszewska, na której również znajduje się pas zieleni, z jednym wyjątkiem terenów wojskowych. Ta część pasa nadmorskiego ma służyć jednak również turystom, którzy przyjeżdżają do Gdańska na dłuższy pobyt.

- Te różne funkcje będą się oczywiście mieszały, nikogo nie wygonimy, jeśli przyjdzie wykąpać się w Jelitkowie, jednak zasadnicza regułą będzie zróżnicowanie przeznaczenia poszczególnych części pasa nadmorskiego i form jego zagospodarowania - stwierdza Marek Piskorski.




Temat: "Zakopane tylko dla snobów"
Tak naprawde problem nie tyczy sie samego Zakopanego, ale wlasnie mentalnosci szczegolnie polskich turystow. Sceny tak bardzo wytykane przez nas wlasnie w tym miescie maja miejsce w zasadzie wszedzie indziej. Powod? Ktoz to wie? Moze Polacy po prostu nie dorosli do turystyki? Kazde miejsce rzadzi sie swoimi prawami, ale ludzkie prawidla pozostaja niezmienne...

To, w czym tkwi problem jest CEL uprawiania jakiejs formy turystyki. Wydaje mi sie, ze w wielu wypadkach wcale nie jest taki oczywisty - tu nie chodzi o wypoczynek, relaks, ale... Nazwijmy to "sasiedzkim lansem".
Otoz przecietny polski turysta wybiera sie na wakacje, planuje wyjazd (lub idzie do biura podrozy), wprzody wsluchawszy sie w to, co jest mowione w telewizji. A co w niej mozna zobaczyc? Sopot, tudziez inne nadmorskie kurorty, jakies miesciny/wioski na Mazurach i... Zakopane wlasnie. A jak Zakopane - to tylko Krupowki, Gubalowka, Morskie Oko. Tak wiec nasz polaczek wybiera mniej lub bardziej swiadomie cel wyjazdu pod katem... prezentowania sie na zdjeciach, ktore przeciez potem mozna pokazac rodzinie czy znajomym, udowodniajac jakim to sie nie jest swiatowym czlowiekiem i gdzie to sie nie bylo...

Nastepnie przychodzi etap pakowania sie. Wypada wziac najlepszy garnitur, markowe buciki, bluzeczki - wszystko, po ro by inni ich podziwiali czy to na fotach, czy tez na spacerze, kiedy to zdobywaja sam szczyt... Krupowek. I pol biedy kiedy na tym poprzestana, bo nieraz budza sie w nich... PRAWDZIWI zdobywcy ktorych tak czesto widujemy w absurdalnych sytuacjacj maszerujacych po roznych partiach gor... Skad to zjawisko?

Znowuz jakas forma lansu. Dumny tatus czy mamusia rodziny chca pokazac swoim pociechom czy tez Bog wie komu jacy to oni sa twardzi. Sluchac czyichs rad? A po co. Oni wiedza lepiej co zabrac wychodzac w gory. A wiec ruszaja, biorac swoje trampeczki, torebeczki i inne szpileczki - przeciez jakos trzeba wygladac na zdjeciach!
Pol biedy, gdy dotra nad MOko. Krzywda sie im dzieje, pieczatka musi byc - wszak tak daleko zaszli... Co wytrwalsi wedruja nad Czarny Staw pod Rysami. Tam - obowiazkowe foto pod tabliczka ("Bo nam nie uwierza, ze tak wysoko weszlismy" - to pewnie slyszalo wielu z Was...).
Czesc stracencow trafia w tym swoim "ekwipunku" na powazniejszy szlak - stad znane tez pewnie wszystkim rozowe lale w japonkach i sweterkiem na ramionkach wedrujacych ku Koziemu...

W koncu styrani przodownicy Tatr wracaja do domu. Nie zdajac sobie sprawy ile mieli szczescia, ze wrocili cali i (poza obtarciami, odciskami itp) zdrowi. Teraz nadchodzi najlepsze: NASTEPNE KILKA MIESIECY TRABIENIA WSZEDZIE GDZIE TEZ TO NIE BYLI I JAK DOSWIADCZONYMI TURYSTAMI SA. Jak dobrze pojdzie - w gorach nie pojawia sie juz nigdy, co najwyzej w Zakopcu, bo i po co, oni i tak wszystko znaja i wiedza najlepiej...

Zakopiec dla snobow? Moze i tak. Ale dobrze, ze jest. Pewnie, ze szkoda utraty uroku tego miejsca, ale wg mnie to dobrze, ze istnieje pewien bufor oddzielajacy gory od "turystow"...

Od razu na mysl przychodzi mi pewna bajka - "Goofy na wakacjach" wtajemniczeni wiedza o co chodzi



Temat: Ciekawsze teksty z trojmiasto.pl

Szlak turystyczny przedwojennych napisów na murach?
6 marca 2008

Pierwszy poniemiecki napis - "Obst-gemuse", czyli "Warzywa-owoce" - zauważył w 1995 roku na ul. Partyzantów we Wrzeszczu. Od tamtej pory, Mikołaj Wierzbicki, twórca strony DawnyGdansk.pl tropi i archiwizuje materialne ślady przeszłości miasta.

Na elewacjach starych kamienic znalazł ponad 130 napisów, które w większości powstały w latach 1920–1939, w Wolnym Mieście Gdańsku. Większość śladów jest poniemiecka. Tylko 10 proc. to napisy polskie. Oddaje to strukturę narodowościową miasta do czasu II wojny światowej.

Są też napisy rosyjskie, pozostawione po przemarszu radzieckiej armii. Najwięcej takich śladów zachowało się w dzielnicach niezburzonych w trakcie wojny, czyli we Wrzeszczu, na Biskupiej Górce, w części Śródmieścia.

Ponieważ większość archiwizowanych na stronie znaków przeszłości znajduje się z dala od głównych szlaków turystycznych, nie są one zwykle oglądane przez przyjezdnych pragnących poznać Gdańsk. Tymczasem na nieszablonowe zwiedzanie z pewnością znaleźliby się chętni.

Katarzyna Mazanowicz-Heinze z Gdańskiej Organizacji Turystycznej zauważa, że turyści z pewnością z zainteresowaniem oglądaliby takie napisy. - Do tej pory nie wiedziałam o istnieniu podobnej strony. Cieszę się, że coś takiego funkcjonuje – mówi kierownik informacji turystycznej.

Na stronie DawnyGdansk.pl stworzonej przez pana Mikołaja z czasem powstały także działy dotyczące innych miasta: Gdyni, Sopotu czy Malborka. Cały czas wydłuża się lista odkryć wyłaniających się spod spękanych tynków. Ponieważ jej założyciel nie mówi płynnie po niemiecku, ewentualne wątpliwości w tłumaczeniach pomaga mu rozwiewać matka, germanistka.

Mikołaj Wierzbicki dokonał archiwizacji i kategoryzacji napisów na dzielnice i języki na potrzeby biura konserwatora zabytków UM w Gdańsku.

- Wiedziałem, że takie napisy są. Kiedy zjawił się u mnie młody człowiek z pomysłem ich zarchiwizowania, sam podsunąłem mu kilka adresów – mówi Janusz Tarnacki, kierownik referatu ochrony zabytków Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Jest to kawałek naszej historii, która odchodzi, bo budynki są rozbierane, albo na przykład docieplane - dodaje.

Dlatego niektóre spośród zarchiwizowanych napisów, zobaczymy już tylko na zdjęciach. Obok strony funkcjonuje także forum internetowe, na którym dyskutują osoby dzielące pasję jego pomysłodawcy.

- Jako wielka fanka Gdańska, jestem załamana tym, że te i tak już w małej ilości ślady dawnego Gdańska zanikają i nie są odrestaurowywane – pisze na takim forum Basiek. - Powstaje nowy Gdańsk, a wystarczyłoby odnowić stare budynki, czy też nawet hydranty i proszę sobie wyobrazić jakby miasto wtedy wyglądało – dodaje.

W dyskusjach pojawiają się głosy, że obiekty, na których znajdują sie podobne napisy, powinny zostać wpisane do rejestru zabytków. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Bo chociaż definicja zabytku jest bardzo pojemna i status zabytku zyskać może nawet wyrózniajacy się obiekt współczesny, w przypadku budynków z przedwojennymi napisani, do rejestru trafić musiałaby całe obiekty. Tymczasem budynki te nie zawsze zasługują na tytuł zabytku, a sam napis nie może być w taki m przypadku istotnym argumentem.

- Trudno uznać go za podstawę do uznania budynku za zabytkowy. Jednak w przypadku wykonywania prac remontowych, takie napisy warto zachowywać – tłumaczy Janusz Tarnacki, dodając, że wszystko zależy od dobrej woli właścicieli budynków.

Źródełko >
Jakoś tak znajomy temat. I nazwisko bohatera, hmmm...




Temat: Rzepa pisze o domach wakacyjnych
Poniżej ciekawy artykuł z Rzepy? Developerzy stawiają coraz więcej nieruchomości rekreacyjnych, ciekawe czy ta tendencja się utrzyma?

Deweloperzy chcą zarabiać na letnikach

Marcin Zwierzchowski 29-11-2007, ostatnia aktualizacja 29-11-2007 01:53

Lukratywny rynek wakacyjnych domów. Gdy sprzedaż mieszkań w wielkich miastach zwolniła, coraz więcej deweloperów upatruje szansy dużych zarobków w górach, nad morzem i jeziorami
– 44 luksusowe apartamenty wakacyjne w pierwszym etapie inwestycji w Wiśle sprzedaliśmy zaledwie w ciągu dwóch dni. Pokazuje to potencjał rynku – mówi Jacek Twardowski, dyrektor handlowy Kristensen Group. Wśród klientów tej firmy co trzeci to obcokrajowiec. Reszta to niemal po połowie indywidualni nabywcy z Polski oraz instytucje. Duński deweloper, zachęcony sukcesami w Wiśle i Świnoujściu, już planuje inwestycje w Karpaczu, Łebie i Pasymiu. Niszowy rynek wakacyjnych domów dopiero zaczyna się rozwijać. – Ale coraz więcej ludzi za dobrą jakość wykończenia połączoną z malowniczą lokalizacją chce płacić, i to czasem niemałe pieniądze – zapewnia Twardowski.

Potwierdzają to analitycy CEE Property Group. W swym raporcie na temat nieruchomości w polskich miejscowościach turystycznych przewidują przynajmniej pięcioletni intensywny rozwój.– Apartamenty oddamy do użytku w październiku 2008 r., sprzedaż rozpoczęliśmy w sierpniu, a już mamy podpisane umowy na ponad 30 proc. lokali – potwierdza Andrzej Gołębiowski, szef biura sprzedaży Ustka Apartamenty. – Metr kosztuje średnio 8 tys. zł. Co ciekawe, inaczej niż w dużych miastach klienci nie czekają na korektę cen.

Rynek najszybciej rozwinął się w Kołobrzegu, Sopocie, Zakopanem i Świnoujściu. – W tych lokalizacjach od co najmniej roku obserwowaliśmy wzmożoną działalność deweloperów – mówi Jan Cieśla, konsultant firmy doradczej REAS. – Rynki te tracą jednak na atrakcyjności ze względu na ograniczony dostęp do dobrych gruntów. To skłania wiele firm do realizacji projektów apartamentowych w mniej znanych miejscowościach. Z danych REAS wynika, że w tej chwili ceny mieszkań wakacyjnych nad Bałtykiem wahają się od 6 do 20 tys. zł za mkw. Zależą głównie od miasta i dostępności widoku na morze.

Niszę rynkową coraz częściej zauważają też najwięksi deweloperzy. – Poważnie myślimy o wejściu w ten segment – potwierdza Jerzy Zdrzałka, prezes J. W. Construction. – Szukamy atrakcyjnych terenów na Mazurach i nad Bałtykiem. Mamy już kupioną działkę w Łebie. Budowa wakacyjnych apartamentów ruszy tam w II połowie 2008 lub na początku 2009 r. Zdaniem Zdrzałki jest to bardzo perspektywiczny rynek. – Społeczeństwo się bogaci i będzie coraz więcej wydawać na relaks. Zwłaszcza gdy poprawi się infrastruktura i będzie można szybko dojechać na Mazury czy nad morze.

W Sopocie czy Zakopanem ceny już się ustabilizowały. Już dawno temu osiągnęły bowiem bardzo wysoki poziom. Jednak zdaniem analityków CEE Property Group, w innych popularnych wakacyjnych lokalizacjach wciąż czeka nas spory wzrost.



Temat: Prasówki dotyczące tramwajów
[Gdynia] Startuje tramwaj wodny na Hel i do Jastarni

Katamarany "Agat" i "Rubin" już w sobotę zabiorą z Gdyni pierwszych turystów.

Podobnie jak przed rokiem trasę tramwajów wodnych obsługuje Żegluga Gdańska. Tylko ona złożyła ofertę w przetargu ogłoszonym przez Zarząd Komunikacji Miejskiej w Gdyni. Bilet normalny do Helu lub Jastarni kosztuje 10 zł, a ulgowy 5 zł. Można także za 2 zł zabrać ze sobą rower. "Agat" i "Rubin" mogą zmieścić na pokładach po 450 pasażerów i 50 rowerów. Codziennie będzie osiem rejsów do Helu i sześć do Jastarni. Pierwszy tramwaj wypłynie z Gdyni w sobotę o ósmej rano.

Ze względu na spore zainteresowanie nie zawsze będzie można więc dostać bilety tuż przed rejsem, dlatego przedsprzedaż zaczyna się już w piątek. Warto zaopatrzyć się w wejściówki wcześniej, tym bardziej że można je kupić z dowolnym wyprzedzeniem. Przed samym rejsem przewoźnik sprzedaje bowiem już tylko 100 biletów i udostępnia 10 miejsc na rowery. Bilety można kupować na samym nabrzeżu, ale także w Biurze Obsługi Klienta przy ul. Kilińskiego 16 (róg Władysława IV) w Gdyni. Dostępne są także punkty na bulwarze Nadmorskim w Helu i w porcie w Jastarni. Z Gdyni katamarany odpływać będą z nabrzeża Pomorskiego przy al. Jana Pawła II. Do przystani będzie można dojechać z Dworca PKP Gdynia Główna darmowym autobusem 050 - niskopodłogowym, dwupoziomowym, czyli popularnym "piętrusem". Będzie on kursował co 30 minut w godz. 8-21.30.

Rejs do Helu trwa około godziny, a do Jastarni około 75 minut.

- To wspólny projekt Gdyni, Helu i Jastarni - podkreśla wiceprezydent Gdyni Marek Stępa. Gdynia dopłaca do niego około miliona złotych, drugie tyle dokładają Jastarnia i Hel. - Ale te zainwestowane przez nas pieniądze zostają u nas, tylko nie bezpośrednio w miejskich kasach, ale w kieszeniach wszystkich mieszkańców, którzy korzystają na rozwoju turystyki. W ubiegłym roku niemal połowa pasażerów tramwajów wodnych pochodziła spoza naszego województwa.

Tramwaje wodne kursują także z Gdańska i Pucka. Pierwszy raz w historii cała komunikacja wodna na Zatoce doczeka się wspólnego plakatu. To skutek działań Huberta Kołodziejskiego - koordynatora ds. utworzenia Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, który ma wprowadzić m.in. wspólny bilet w Trójmieście.

Rozkład rejsów na http://www.zkm.gdynia.pl.

Autobusem na plaże

W najbliższy weekend w komunikacji miejskiej nastąpią spore zmiany

Wraz z nadejściem sezonu poszerzy się także oferta gdyńskiego ZKM. Już od najbliższego weekendu pojawią się autobusy linii M i 365 jeżdżące z Rumi i Chyloni do plaży w Rewie, 309 z Obłuża Leśnego do plaży w Babich Dołach, a trasa autobusu Z zostanie wydłużona do Borowa i jeziora Sitno. Autobusy będą jednak kursować tylko w "dni plażowe", czyli przy dobrej pogodzie. Dodatkowo wprowadzona zostanie także linia G, której autobusy po objeździe Pogórza Górnego, Obłuża, Śródmieścia, Redłowa, Orłowa i Sopotu w niedzielę i święta dotrą do zoo.



Temat: Reklama Łodzi w CNN
W CNN wolą wyścigi od Manufaktury

Grzegorz Blachowski
2008-08-31, ostatnia aktualizacja 2008-09-01 12:11

Ekipa stacji CNN kręci filmy o polskich miastach do piętnastodniowego programu o Polsce. Łódzką wizytówką mają być... wyścigi samochodowe pod widzewskim Tesco

Program "Eye on Poland" ("Oko na Polskę") w CNN będzie można oglądać od 6 do 13 października. Do tej pory żadne medium światowe nie poświęciło tyle uwagi Polsce. Przez 15 dni w amerykańskiej telewizji codziennie będą się pojawiać godzinne relacje o naszym kraju. Programy na żywo poprowadzą najbardziej znani prezenterzy stacji, którzy przyjadą prosto z Atlanty.

Dotychczas obiektami zainteresowań amerykańskiej telewizji były takie kraje, jak Chiny, Rosja, Brazylia i Francja. Po roku zmagań udało się przekonać stację do przedstawienia Polski. - To bardzo dobrze rozwijający się kraj. Polska na dobre zadomowiła się w Unii Europejskiej, ma coraz więcej zagranicznych partnerów biznesowych. Coraz więcej osób na świecie chce ją poznać - mówi Antonia Mortensen, producentka filmu o Łodzi.

Mortensen jest członkiem ekipy telewizyjnej, która przyjechała do miasta w piątek. Przez trzy dni zbierali informacje o Łodzi, a konkretnie o legalnych wyścigach samochodowych. - Bo to świetny dziennikarsko temat - przekonuje Phil Black, korespondent CNN. - Chcemy podejść do tej historii społecznie. Pokazać, że Łódź, która nie radziła sobie z nielegalnymi wyścigami samochodowymi na ulicach, znalazła świetne rozwiązanie. Wykorzystała to, że łodzianie lubią samochody i chcą mieć pasję. Zaczęła im organizować cykliczne legalne wyścigi z atrakcjami.

Dziennikarz odwiedził miejsca, gdzie nielegalni rajdowcy ścigali się do tej pory. Spotkał się też z policją, która niebezpiecznych rajdowców ściga. W niedzielę zawitał na parking widzewskiego Tesco, gdzie zorganizowano czwartą rundę Toyo Drift Cup. Nagrywali imprezę, która przyciągnęła rzesze fanów "driftingu", czyli techniki jazdy samochodem w kontrolowanym poślizgu. - Spotkaliśmy tam ludzi, którzy zamiast siedzieć przed telewizorem, całymi rodzinami przyszli oglądać szybkie auta. Poznaliśmy pasjonatów. Na przykład łódzkiego architekta, który co miesiąc wydaje grube pieniądze na udoskonalanie swojego sportowego cacka - opowiada Black.

Tymczasem równocześnie z ekipą Antonii i Phila pracują zespoły w innych miastach Polski: Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku. W każdym powstaje podobny materiał, który w październiku trafi do milionów domów na całym świecie. I tak na przykład migawka z Warszawy będzie dotyczyła przygotowań do Euro 2012, a także umacniającej się pozycji złotego i rozwoju gospodarki. Wizytówką Krakowa będzie kultura, a przede wszystkim muzyka jazzowa, Sopotu - walory turystyczne i wypoczynkowe.

Dlaczego z Łodzią mają się kojarzyć wyścigi samochodowe? - Bo to ciekawa historia. Poza tym bardziej interesuje nas to, że rozwiązaliście poważny problem w ciekawy sposób. A nielegalne wyścigi samochodowe to przecież nie tylko problem Polski - wyjaśnia Black.

Na koniec uspokaja: - Bez obaw, nikt sobie nie pomyśli, że to jedyna twarz Łodzi. Spacerowałem po waszym mieście i widzę, że ma niezwykle bogatą historię, zabytki, kulturę. Ale nas interesuje społeczny obraz miasta, a nie turystyczna widokówka.

Brakiem Manufaktury czy łódzkiej Filmówki w relacjach CNN o Łodzi nie martwi się Dominika Ostrowska-Augustyniak, szefowa biura promocji Urzędu Miasta Łodzi. Choć dobrze wie, że od dawna głównym celem promocyjnym miasta jest walka o tytuł ESK 2016. - W spocie reklamowym, który będzie pojawiał się w telewizji jest Manufaktura i ul. Piotrkowska. Dobrze, że CNN szuka nowych twarzy Łodzi. Jesteśmy w końcu pierwszym miastem w Polsce, miastem, które w taki sposób walczy z nielegalnymi wyścigami na ulicach - opowiada Ostrowska-Augustyniak.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź



Temat: Ograniczenia ruchu w Gdyni.




Do biura dojechałem dziś bez problemów. Prawie bez problemów, bo jakieś
kretyny w żółtym mercedesie (wyglądał na kopię zabytkowego) stały na
środku, blokowały i trąbiły. Poza tym ludzie mają chodnik, a chodzą
asfaltem, ale to norma w tej okolicy.
<<<<<

w pewnym kregu znajomych znane jest powiedzenie "przechodzi przez ulice jak
Gdynianin"...

cos w tym jest...

w Gdyni o wiele czesciej niz w Gdansku, czy Sopocie zdarzaja sie
przechodzenia pieszych na czerwonym swietle ("bo samochod jest jeszcze
daleko - zdaze...")..  i znacznie wiecej przechodzenia nie po pasach (mimo,
ze do skrzyzowania i do pasow jest tylko 20 czy 50 m)...

tez nie lubie takich "kretynow w zoltym mercedesie (wygladajacym na kopie
zabytkowego)", podobnie zreszta jak chopperowców ze specjalnie "zepsutymi"
wydechami, zeby bylo glosniej (chamstwo), i "dawców" - scigaczy szalejacych
po Swietojanskiej (lacznie z zalosnym, dziecinnym popisywaniem sie typu
jazda na jednym kole - chamstwo + dzialalnosc zbrodnicza, bo sprowadzanie
niebezpieczenstwa na innych uzytkownikow drog publicznych)...

ale te "zolte mercedesy", to przez jeden czy moze 2-3 dni w roku (przy
okazji jakichs imprez) trzeba niestety tolerowac (bo naleza do "kolorytu"
tych imprez)...




Od strony basenu się dało. Wjazd od Zjednoczenia blokowała pani strażnik
miejski zamkowej* urody.
<<<<<

nie kazdy czlowiek moze byc tak przystojny / piekny jak autor powyzszego
cytatu...

(a poza tym ..  "kazda potwora znajdzie swego amatora (pracodawcę)"...   nie
kazdy nadaje sie na "przedstawiciela o milej aparycji, majacego bezposredni
kontakt z klientami", ale za to nadaje sie na inne stanowisko...  ;)   )




Zupełnie nie wiem, z czym miałeś problem. Wprawdzie Świętojańska
zablokowana, bo Szczurek na koszt miasta robi sobie kampanię przed
wyborami***
<<<<<

na calym swiecie:
- miasta ze srodkow budzetowych organizuja doroczne juble miejskie (ktore
maja rowniez funkcje przyciagania turystow, etc.)
- poprawiaja wyglad miasta / dróg...
i robi sie to "ciagle"...  wypada to tez sila rzeczy czasami w bliskich
okolicach czasowych wyborow...

- to na calym swiecie jest fragmentem dzialan majacych na celu ogolna
poprawę jakosci zycia / poprawianie infrastruktury / zapewnienie mieszkancom
troche rozrywki (nie bedzie, ze "igrzysk"...)
...ale u nas to jest oczywiscie "robienie sobie przez Szczurka kampanii
przed wyborami na koszt miasta"....

nie lubiany Szczurek, bo nie z jedynie slusznej "yntelektualnej" PO ?...
czy dlatego, ze za malo "z pieniedzy miasta" dal na zeglarstwo, a za duzo
np. na drogi dojazdowe do portu (Wisniewskiego, rozpoczynana wlasnie
inwestycja - trasa Kwiatkowskiego, na niezle dzialajaca komunikacje
miejska - lepiej niz w wielu innych miastach Polski..)?....





Temat: Sim - system informacji miejskiej

System Informacji Miejskiej miał być chlubą Gdańska. Kosztował do tej pory 300 tysięcy złotych. Niestety, tabliczki wystawiły miasto na pośmiewisko. W niemieckich tłumaczeniach są błędy.

Niektóre z nich są kardynalne - twierdzi prawnik Konrad Kwarta, który od dwudziestu lat mieszka w Niemczech. - To tak, jakby Ratusz Głównego Miasta, pisany po niemiecku, przetłumaczono po polsku "Ratósz Głuwnego Miasta". Jeśli Niemiec przeczyta na przykład informację o pomniku Poległych Stoczniowców, dowie się, że został on wystawiony ku czci... "tysiąca dziewięciuset siedemdziesięciu poległych stoczniowców". Myślę, że takie miasto jak Gdańsk, fundując turystom atrakcje, powinno się bardziej przyłożyć do jakości.
"Dziennik Bałtycki" otrzymał analizę znalezionych błędów. O niezależną opinię poprosiliśmy Biuro Tłumaczeń Babel S.C. w Sopocie. Tamtejszy tłumacz od razu dopatrzył się błędów. Są to również literówki i niepoprawne formy gramatyczne.
Felerne tabliczki wykonała na zlecenie miasta poznańska firma Public Profits. Osoby odpowiedzialnej nie było wczoraj w pracy. Będzie osiągalna w piątek.

Niemcy mogą śmiać się do rozpuku z tłumaczeń, jakie znajdują się na tabliczkach Systemu Informacji Miejskiej. Tylko na jednej z nich znajdują się trzy błędy.
Niespełna miesiąc temu z wielką pompą oddawano do użytku SIM. Na terenie Głównego Miasta oraz Oliwy ustawiono 36 słupów z tablicami informacyjnymi. Nazwy atrakcji turystycznych przetłumaczono na dwa języki: angielski i niemiecki. Wszystko po to, by ułatwić życie zagranicznym turystom. Misję zaprojektowania i tłumaczeń na tablicach gmina powierzyła poznańskiej firmie Public Profits. Ta z kolei zdaniem urzędników korzystała z usług Andrzeja Januszajtisa, znawcy dziejów Gdańska.
- To jakaś bzdura. Z żadną firmą nie miałem nic wspólnego - denerwuje się Januszajtis. - Nic nie tłumaczyłem.
Public Profits nie czuła się na siłach rozmawiać z nami o błędach.
- Osoba odpowiedzialna za ten projekt będzie dopiero w piątek - usłyszeliśmy przez telefon.
Póki co winnych błędów nie ma. A tylko na skrzyżowaniu ulic Podwale Staromiejskie - Igielnicka znajdują się trzy. Pierwszy dotyczy Pomnika Obrońców Poczty Polskiej - przetłumaczonego jako "Denkmal der Verteidiger des Polnischen Post". Zdaniem tłumacza (Niemca) z Biura Tłumaczeń Babel S.C. w Sopocie poprawne tłumaczenie brzmi: "Denkmal der Verteidiger der Polnischen Post".
Kilka błędów popełniono natomiast w nazwie "Pomnik Poległych Stoczniowców - Denkmal der 1970 Getoeteten Werftaarbeitder". Tylko w ostatnim wyrazie znajdują się dwie tzw. literówki. Natomiast sam napis tłumaczony wprost informuje: "pomnik tysiąca dziewięciuset siedemdziesięciu poległych stoczniowców". - Mimo błędów w napisie niemiecki turysta rozumie, iż jest to rok, a nie liczba zabitych - ma nadzieję tłumacz z SC. Babel.
Prawidłowy napis na tabliczce powinien brzmieć: Denkmal für die im Jahre 1970 getoeteten Werftarbeiter. Błąd znajdziemy też w nazwie Muzeum Poczty i Telekomunikacji - "Post-und Telekommunikationsmuseum" (brakuje przerwy po myślniku). A to tylko błędy z jednego skrzyżowania

Miało być pięknie, a jest jak zwykle...
Ciekawe, ze błędy dotyczą tylko języka niemieckiego.



Temat: Turystyka na własne ryzyko
ODPOWIEDZIALNOŚĆ CYWILNA WIĘKSZE BEZPIECZEŃSTWO PODCZAS URLOPÓW I WAKACJI

Sport i rekreację będziesz uprawiał na własną odpowiedzialność
Gminy muszą zapewnić warunki bezpieczeństwa i oznaczyć szlaki
Za bezpieczeństwo zorganizowanych imprez odpowie ich organizator

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przedstawiło projekt rozporządzenia w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających i uprawiających sporty wodne, który szczegółowo określa obowiązki podmiotów prowadzących turystykę w górach i nad wodą. Projekt wskazuje, że za zapewnienie warunków bezpieczeństwa na tych terenach odpowiadać będą władze lokalne lub dyrekcje parków narodowych. Podkreśla zarazem, że turyści uprawiają rekreację oraz turystykę wodną i górską na własne ryzyko i odpowiedzialność. Zarazem stanowi, że za bezpieczeństwo zorganizowanych imprez turystycznych i wycieczek będą odpowiadać organizatorzy.

Dotychczas przepisy nie wskazywały podmiotów odpowiedzialnych za zapewnienie warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach i nad wodą - uzasadnia Michał Rachoń, rzecznik MSWiA.

Zmiany te nie mogą jednak oznaczać, że jeśli konsument zapłaci za wypoczynek i poniesie szkodę nie ze swojej winy, tylko on będzie za to odpowiadać - zastrzega Małgorzata Niepokulczycka, prezes Rady Krajowej Federacji Konsumentów.

Ryzyko turysty

Projekt przewiduje, że odpowiadać za bezpieczeństwo będą nie tylko podmioty, które prowadzą działalność rekreacyjną w górach i nad wodami, ale także turyści korzystający z tych obszarów. Będą oni odpowiadać za następstwa użytkowania nieodpowiedniego ubioru i sprzętu, braku przygotowania fizycznego oraz następstwa działań w stanie nietrzeźwości. Za osoby niepełnoletnie i skutki ich czynów odpowiadać będą ich prawni opiekunowie.

Słusznym rozwiązaniem jest wyraźny zapis, że osoba fizyczna przebywająca w górach ponosi sama odpowiedzialność za swoje czyny - mówi Jan Krzysztof, naczelnik straży ratunkowej TOPR.

Nie jest to jednak oczywiste dla organizacji konsumenckich.

Każdy powinien odpowiadać sam np. za uprawianie sportów ekstremalnych. Jeśli jednak płacę za wypoczynek w miejscowościach turystycznych i korzystam z wyznaczonych szlaków, to nie rozumiem czemu tylko ja mam odpowiadać, jeśli np. złamię narty na kamieniach - uważa prezes Niepokulczycka.

Rozwiązaniem w tej sytuacji mogłoby być wprowadzenie obowiązku ubezpieczenia się indywidualnych turystów na wypadek szkody - mówi Karolina Galuba, rzecznik Signal Iduna Towarzystwo Ubezpieczeń.

Minister JANUSZ KACZMAREK uważa, że projektowane zmiany zwiększą bezpieczeństwo turystów i rozwiną turystykę w regionach

Odpowiedzialność gminy

Projekt przewiduje, że gminy będą odpowiadać za zapewnienie warunków bezpieczeństwa w górach i nad wodą. Ich zadaniem będzie także wyznaczenie i oznakowanie górskich i wodnych szlaków turystycznych. Obciąży je też konserwacja i utrzymanie szlaków.

Łatwo nałożyć jest na papierze nowe obowiązki na gminy. Kwestie te wprawdzie wymagają regulacji, ale co mają zrobić gminy, które nie mają odpowiednich funduszy na zapewnienie bezpieczeństwa - zastanawia się Józef Słonimski, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Sopocie.

Ponadto zdaniem ekspertów przekazanie władzom lokalnym lub dyrekcjom parków narodowych wyznaczenia i oznakowania szlaków turystycznych może spowodować chaos na trasach.

Szlak nie jest urządzeniem gminnym, tylko elementem infrastruktury. Czasami jeden szlak prowadzi przez kilka gmin - podkreśla Zbigniew Kresek z Zarządu Generalnego PTTK.

Odpowiednim byłoby przyjęcie obowiązku konsultacji gmin z PTTK. Jeśli szlak przebiega przez kilka gmin, sprawa powinna przejść do kompetencji powiatu - uważa Marek Szpecht, prezes Polskiej Izby Turystyki Młodzieżowej.

Odpowie organizator

Zgodnie z projektem - podczas zorganizowanych imprez turystycznych, wycieczek szkolnych, zawodów sportowych i innych imprez z zakresu kultury fizycznej, na terenach górskich i wodnych za zapewnienie i przestrzeganie warunków bezpieczeństwa odpowiadać będzie organizator imprezy.

Jest to sensowne rozwiązanie. Często zdarza się, że organizatorzy nie zachowują standardów, zarówno jeśli chodzi o bezpieczeństwo, jak i kwalifikacje pracowników - mówi Zbigniew Kresek.

Zdaniem ekspertów te obowiązki organizatorów są określone nieprecyzyjnie.

Co znaczy, że biuro podróży z Warszawy ma zapewnić bezpieczeństwo np. w Bieszczadach? Wydaje się, że powinno wcześniej sprawdzić warunki na miejscu i dochować należytej staranności w wyborze miejsca wypoczynku. Ale tu przepisy powinny być jednoznaczne - mówi prezes Niepokulczycka.

Turysto: ubezpiecz się

Gmina i organizator będą odpowiadać na zasadzie winy, więc to turysta będzie musiał wykazać, że te podmioty nie dochowały należytej staranności w wykonaniu swych obowiązków. Ustawa stanowi zarazem, że uprawia on sport i turystykę na własne ryzyko. Eksperci w tej sytuacji są zgodni, że turyści powinni wykupić polisę turystyczną.

Teraz wykupują ubezpieczenia najczęściej tylko przy wyjazdach zagranicznych - mówi Karolina Galuba.

Pogląd ten popierają także polskie służby ratownicze.

TOPR środki na akcje ratownicze musi zdobywać sam, państwo pokrywa tylko 40 procent kosztów. Gdyby turyści byli zobowiązani ubezpieczyć się, mogliby ponieść także koszt takich akcji - mówi naczelnik Jan Krzysztof.

Uzyskaniem ubezpieczenia nie muszą zajmować się ci, którzy jadą na wakacje z biurem podróży, bo polisa jest częścią oferty sprzedaży wycieczek. Jednak jak wskazują statystyki - 84 procent Polaków organizuje wypoczynek na własną rękę.

Tymczasem podstawową zaletą polisy turystycznej jest gwarancja pomocy w razie wypadku czy choroby. Obecnie standardem na rynku jest, że posiadacz polisy nie musi angażować żadnych swoich środków, żeby uzyskać pomoc, jeśli korzysta z pomocy centrali alarmowej - mówi Katarzyna Szepczyńska, dyrektor departamentu ubezpieczeń turystycznych i osobowych Signal Iduna.

SZERSZA PERSPEKTYWA - UNIA

Bezpłatne świadczenia z kartą
Przed wyjazdem do państwa UE należy wyrobić europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego. W razie wypadku lub choroby gwarantuje ona taki sam dostęp do świadczeń zdrowotnych w ramach powszechnego systemu ochrony zdrowia, jaki mają obywatele odwiedzanego kraju. Mogą ją otrzymać wszystkie osoby ubezpieczone w NFZ, a także członkowie ich rodzin.



Temat: Monciak-Krupówki

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=863

 piątkowy wieczór z Zakopanego ruszył góralski najazd na Trójmiasto.
Otwarcie
sezonu letniego na sopockim molo wiąże się z uruchomieniem nowego składu
Tanich Linii Kolejowych "Monciak-Krupówki".

Zaskoczonych podróżnych na zakopiańskim dworcu PKP witało stoisko
gastronomiczne WARS, grała góralska kapela, Bartek Koszarek prezentował
gotową do nadmorskich występów deskę snowbordowo-surfingową. Wzdłuż składu
wolno sunął zabytkowy zielony mercedes z Lolą na pokładzie. Nieomal
spóźniona, ledwie zdążyła na "Monciak-Krupówki", a jeszcze przed wejściem
zatrzymał ją Emilio, by namalować pamiątkowy portret na tle Giewontu.

- Z okazji pięćdziesięciolecia partnerstwa Sopotu i Zakopanego
postanowiliśmy
wraz z PKP Intercity wypromować nową jakość połączeń kolejowych pomiędzy
czterema stolicami Polski: zimową stolicą jaką jest Zakopane, dawną stolicą
&#8211;
Krakowem, obecną stolicą Warszawą i letnią stolicą kraju &#8211; Sopotem
&#8211; wyjaśnia
dyrektor Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki.

Podróż nad morze urozmaica podróżnym swymi występami kabaretowymi Teatr OFF
Tatrzański i góralska kapela. W Krakowie na Dworcu Głównym "Monciak-
Krupówki"
witała Cesarsko Królewska delegacja pod wodzą Lajkonika, a piękne
krakowianki
w strojach ludowych częstowały chrupiącymi obwarzankami. Lajkonik odtańczył
w
rytm góralskich melodii wygrywanych przez kapelę spod samiuśkich Tater.

O podniebienia podróżnych przez cały czas dba WARS. &#8211; Mamy dopiero
kilkanaście takich nowoczesnych składów, wyremontowanych, a raczej
budowanych
od podstaw &#8211; podkreślają przedstawiciele PKP.

Górale ruszyli na sopockie plaże, a już w grudniu swą rewizytę pod Giewontem
zapowiadają władze Sopotu.

"Monciak-Krupówki" to nazwa zaproponowana przez uczestników internetowego
konkursu. Nawiązuje do najpopularniejszych deptaków w kraju: sopockiej ul.
Bohaterów Monte Cassino, zwanej popularnie "Mocniakiem" i zakopiańskich
Krupówek.

Rafał Gratkowski

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/index.php?
mod=news&strona=1&kat=&id=&typ=&id=865

Orkiestra dęta, cheerleaderki, piraci, szczudlarze i bębniarze witali
góralską kapelę Bartka Koszarka, który przywiózł do Sopotu swoją zabytkową
deskę snowboardowo-surfingową. Na dworcu w Sopocie w sobotnie przedpołudnie
butlą szampana ochrzczono pierwszy skład "Monciak-Krupówki"

Kolacja w zakopiańskim lokalu przy Krupówkach, a śniadanie przy sopockim
molo. Tak zachęcał do skorzystania z nowego połączenia Tanich Linii
Kolejowych "Monciak-Krupówki" prezes WARS-u Zbigniew Terek. Krzysztof Supa z
zarządu PKP Intercity przekonywał, że już w 2012 r. kolejowe pokonanie
dystansu z Warszawy do Sopotu potrwa krócej niż trzy godziny.

Władze Sopotu i Zakopanego spotkały się z dziennikarzami przy sopockim molo
w
lokalu "Fregata", by opisać projekt kolejowego połączenia letniej i zimowej
stolicy Polski.

&#8211; Pięć lat temu przerwano łączność kolejową między nami. Kolej
uruchamiała
jedynie połączenia sezonowe na trasie Gdynia-Zakopane. Na wniosek marszałków
obu regionów udało się z powodzeniem uruchomić stałe połączenie &#8211;
przypomniał
prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

TLK Intercity Gdynia &#8211; Zakopane kursuje od grudnia. Z końcem kwietnia
PKP
Intercity wraz z Sopotem i Zakopanem podpisało umowę o uruchomieniu pociągu
pod nazwą "Monciak-Krupówki". &#8211; To wspaniała, nowa jakość podróży
&#8211;
przekonywał burmistrz Zakopanego Janusz Majcher, który do składu oficjalnej
delegacji dołączył jednak dopiero w Gdańsku Oliwie. Reszta zakopiańskiej
wyprawy podróżowała do Sopotu przez ponad piętnaście godzin.

Radni i szefostwo Biura Promocji Zakopanego w kuszetkach, dziennikarze
korzystali z miejsc siedzących. Wielu uczestników wyprawy zaskoczyła wielka
ilość chętnych do przejazdu nową linią kolejową. Brakowało miejsc
siedzących,
wielu podróżnych noc spędzało na korytarzu, bądź w nowym, odnowionym i
klimatyzowanym wagonie WARS. Tu o podniebienia spragnionych i wygłodniałych
turystów dbała doborowa załoga z Gdyni: Artur Uryga, Marcin Uryga &#8211;
kucharz,
Sandra Uryga i Maria Kurowska. Ich zalety chwalił prezes WARS-u. &#8211;
Jeździmy
regularnie na trasie Gdynia &#8211; Kraków, pracujemy


w "Kaszubie", "Kościuszce", a


teraz w "Monciaku" &#8211; mówi Maria Kurowska.

Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher podkreślał, że na trasie "Monciak-
Krupówki" nigdy nie zabraknie sztandarowego produktu z Podhala, jakim jest
oscypek.

Rafał Gratkowski

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -http://www.gazeta.pl/usenet/


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl





Temat: Nieruchomości
RAPORT GP NIERUCHOMOŚCI
Ile kosztują mieszkania w największych miastach

Cena minimalna w dużym mieście: 5 tys. zł za mkw.

Najdroższe mieszkanie w ofercie warszawskich pośredników kosztuje 42,5 tys. zł za mkw.
W Sopocie ceny najtańszych nieruchomości przekraczają 10 tys. zł za mkw., średnia cena w Krakowie to 7 tys. zł
Ceny nadal będą rosły, choć wolniej, nie ma szans na powrót do poziomu sprzed dwóch lat
Analitycy są zgodni: ceny nieruchomości po okresie drastycznych wzrostów wkroczyły w etap stabilizacji. Nie znaczy to, że przestaną rosnąć, jednak w bardziej przewidywalnym tempie, głównie za sprawą kurczącej się zdolności kredytowej Polaków. Większość nieruchomości kupowanych jest na kredyt, a kupujących nie stać na zaciąganie coraz wyższych kredytów.

Przez ostatnie dwa lata ceny bezpowrotnie wywindowane zostały do irracjonalnych poziomów. W większych aglomeracjach nie da się kupić mieszkania za mniej niż 5 tys. zł za mkw.

Stolica najdroższa

Najdroższą ofertą, jaką można znaleźć na warszawskim rynku, jest mieszkanie na Starym Mieście w zabytkowej kamienicy odbudowanej w 1950 roku, gdzie za 1 mkw. trzeba zapłacić 42,5 tys. zł. Najwyższe ceny osiągają mieszkania w Śródmieściu i na Mokotowie. Na ulicy Mokotowskiej za nieruchomość w przedwojennej kamienicy o powierzchni 116 mkw. zapłacimy około 4,1 mln zł, czyli ponad 35 tys. zł za mkw.

Podobnie jest w Krakowie.

- Cena mkw. poszybowała średnio o prawie 60 proc. w ciągu całego ubiegłego roku. Na koniec grudnia wynosiła niecałe 7,3 tys. zł. Długofalowe prognozy przewidują dalszy wzrost cen, jednak o znacznie mniejszym nasileniu niż miało to miejsce w ubiegłym roku - mówi Katarzyna Burmer z Biura Nieruchomości Północ.

Powodzeniem cieszą się mieszkania w centrum miasta i na Kazimierzu, choć ich podaż jest ograniczona. Z tego też powodu osiągają najwyższe ceny.

- Ceny mkw. na Starym Mieście w tzw. strefie ograniczonego postoju „C” dochodzą do 18 tys. zł. Ceny w obrębie krakowskich Plant wahają się w okolicach 20-25 tys. zł za mkw. Rzadko trafiają się mieszkania z Rynku Głównego i okolic, ale jeżeli są, to sięgają 30 tys. zł, a czasem i znacznie powyżej tej kwoty - mówi Radosław Machnik, analityk z Biura Nieruchomości Północ.

Zarówno w Warszawie i Krakowie nie znajdzie się mieszkań poniżej 5 tys. zł za mkw. W stolicy do najtańszych należą dzielnice Praga-Północ i Białołęka (oferty od 5,5 tys. zł za mkw. od dewelopera), a w Krakowie Nowa Huta.

W Trójmieście liderem cenowym jest Sopot. Mieszkań jest tu bowiem bardzo mało, a nowe pojawiające się plomby są rozchwytywane. W większości lokalizacji nie znajdzie się mieszkań tańszych niż 14 tys. zł za mkw. Najwyższe ceny, np. w pobliżu ul. Bohaterów Monte Cassino, dochodzą do 25 tys. zł za mkw.

Z widokiem na zatokę

Z kolei w Gdyni najdroższa jest Kamienna Góra. Problem w tym, że brakuje tam ofert sprzedaży. Około 16 tys. zł trzeba zapłacić za mieszkanie z widokiem na Zatokę Gdańską. Stosunkowo niedroga jest jeszcze Gdynia Pogórze, gdzie za mkw. trzeba zapłacić około 6 tys. zł.

- W Gdańsku Karczemkach oraz w Gdańsku Osowie 1 mkw. kosztuje około 5,5 tys. zł. Poniżej 5 tys. zł można kupić mieszkanie w Straszynie. W Gdyni najtańsze dzielnice na rynku wtórnym to Cisowa i Chylonia. Obecnie nie ma tam jednak nowych inwestycji - mówi Jacek Banach, specjalista ds. obrotu nieruchomościami rynku pierwotnego z Salonu Dewelopera Partnerzy Nieruchomości.

Poniżej 5 tys. zł za mkw. nie da się też kupić mieszkania we Wrocławiu. Nowe mieszkania deweloperskie kosztują do nawet 9 tys. zł za mkw., a apartamenty od 10 do 11 tys. Najdroższe jest Stare Miasto. Mniej zamożne osoby mogą szukać nieruchomości w dzielnicach: Krzyki Księże Małe, Fabryczna Leśnica, Fabryczna Stabłowice, gdzie ceny mieszkań, znajdujące się w ofertach agencji nieruchomości, wynoszą 6-7 tys. zł za mkw.

Premia za turystów

Ceny nieruchomości gwałtownie podskoczyły również w miejscowościach turystycznych. Przykładowo w Zakopanem za 1 mkw. trzeba zapłacić minimum 7 tys. zł.

- W Zakopanem cena nie jest ściśle uzależniona od lokalizacji, a zależy od standardu, roku budowy czy widoku na Tatry. Każdy tutaj porusza się samochodem i dlatego dla klientów jest ważne, aby do mieszkania przynależało miejsce w garażu bądź miejsce parkingowe - tłumaczy Monika Wójcik z zakopiańskiego oddziału Biura Nieruchomości Północ.

W Zakopanem i Kościelisku ceny mieszkań w stanie deweloperskim kosztują około 9 tys. zł, a w wariancie od dewelopera pod klucz od 10-12 tys. zł za mkw. i więcej, w zależności od standardu wykończenia.

Na rynku wtórnym wcale nie jest taniej. Mieszkania wybudowane po 2000 roku kosztują 11-13 tys. zł za mkw., a starsze - budowane w latach 80. i 90. - 7-9 tys. zł. Znacznie taniej jest za to w okolicach Zakopanego. W Rabce cena mkw. wynosi 3,5-4 tys. zł (rynek wtórny) i około 4,5 tys. zł (rynek pierwotny), a w Nowym Targu za mkw. nowego mieszkania zapłacimy przynajmniej 4,5 tys. zł.

- Popyt na mieszkania - i co za tym idzie - ich ceny w 2007 roku mogą się zmniejszyć również poprzez zauważalny trend do kupowania niewielkich domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej na obrzeżach miasta- mówi Tomasz Karłowski z agencji Metrohouse.

W DUŻYCH MIASTACH WYŻSZE CZYNSZE

- Głównym czynnikiem kształtującym wysokość czynszu jest forma własności, czy jest to lokal hipoteczny czy spółdzielczy - mówi Sławomir Sielicki, prezes agencji nieruchomości 21 Century. Jak zgodnie podkreślają analitycy, koszty funkcjonowania spółdzielni muszą podnosić wysokość czynszu, przy czym jest on wyższy w dużych miastach. Na przykład na osiedlu Tarnowskiego w Kutnie czynsz za wybudowane w latach 80. spółdzielcze mieszkanie o powierzchni 59 mkw. wynosi 330 zł (w tym 70 zł na fundusz remontowy). Właściciel podobnego lokalu na warszawskim Ursynowie (o powierzchni 56 mkw.) płaci 600 zł czynszu (109 zł fundusz remontowy). Czynsz może być równie wysoki w lokalach hipotecznych, jeśli budynek wymaga remontu. Właściciel mieszkania w zniszczonej przedwojennej kamienicy w centrum Warszawy każdego miesiąca musi odprowadzić blisko 3 zł za mkw. powierzchni na fundusz remontowy.

Maciej Bednarek



http://www.gazetaprawna.pl/?action=show ... .1.0.1.htm
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 30 rezultatów • 1, 2
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex