Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biura Obrotu Nieruchomości
Temat: Kłopoty aplikantów adwokackich To zdumiewające, że odpowiedzi prawników i adwokatów sa rzeczowe, a odpowiedzi osób atakujących sprowadzaja sie do stwierdzeń, że trzeba mieć plecy, adwokaci to miernoty, przedstawiane argumenty to debilizm itp. Takie wypowiedzi świadczą tylko o poziomie osób wypowiadających się. Ad rem - jestem na aplikacji adwokackiej. Wcale mnie nie dziwi to, że adwokaci nie chcą przyjmować aplikantów do pracy, natomiast dziwi mnie postawa roszczeniowa młodych adeptów zawodu. Przed aplikacją pracowałam w "swojej" kancelarii ponad 3 lata (zaczęłam pracę - wolontariat juz na studiach), szef mnie poznał, stwierdził, że może zaufać mi na tyle, żeby mnie zatrudnić i powierzać sprawy. W tym roku na aplikację dostał się nasz kolega z kancelarii, szef będzie jego patronem - ale kolega też pracował u nas 2 lata. Nie ma nic dziwnego w tym, że adwokaci nie chca zatrudniać nieznanych im osób, bo przecież patronat polega nie tylko na wypłacaniu pensji, ale przede wszystkim na odpowiedzialności za aplikanta. Czy Wy zatrudnilibyście kogoś, kogo nie znacie i powierzyli mu np. sprawę gospodarczą, gdzie wartość przedmiotu sporu to np. 500.000 zł? Albo sprawę o zabójstwo czy zorganizowaną grupę przestępczą? Nie sądzę. Osoby, które przez jakiś czas przed aplikacją pracowały w kancelariach jakoś nie mają problemów ze znalezieniem patronów. O swojej przyszłości trzeba mysleć trochę wczesniej, a nie w momencie dostania sie na aplikację z założeniem, że "jakoś to będzie". Nikt nie zmusi adwokata do bycia patronem. Kwestia praktyk sądowych - u mnie na roku jest 35 osób i juz były problemy ze znalezieniem miejsc w wydziałach - oprócz aplikantów adwokackich praktyki muszą odbyć także aplikanci sądowi, prokuratorscy i radcowscy. Razem - przypuszczam ze ok. 150 osób. Fizycznie nie ma miejsca, żeby aplikanta posadzić przy biurku, chociażby po to, żeby dać mu akta do poczytania, nie mówiąc o pisanu uzasadnień czy zarządzeń. I jeszcze jedna rzecz - wszystkim wydaje się, że ten zawód to Bóg wie jakie pieniądze. Być może tak - w takich ośrodkach jak Kraków, Warszawa, Poznań, Gdańsk - i tez przypuszczam, że w tych kancelariach, które są znane i maja swoją renomę. W innych miastach wcale nie jest tak slodko i różowo. Odnośnie kwestii biur porad prawnych - zadzwoniłam tam kiedyś z bajeczką, że chcę rozwodu - pan powiedział, że owszem, napiszą pozew, mam tylko przyjść z dowodem osobistym. Odpis aktu małżeństwa nie był do nieczego potrzebny. Pozew miał kosztować 200 zł. Na marginesie - w Łodzi jedno z takich biur prowadzone jest przez państwa K. (nie będę podawać nazwiska), być może znanych Wam z publikacji "Wyborczej", którzy prowadzili w Łodzi kilka biur obrotu nieruchomościami, oszukiwali ludzi przy zawieraniu umów zamiany czy tez sprzedazy mieszkań - i przeciwko którym prowadzonych jest kilka śledztw i dochodzeń, z kilkuset pokrzywdzonymi. Nie zawsze tanio znaczy dobrze. Temat: Premier spada na Kalwarię wbrew woli i... gjhgjhjjh Aukcje Dom Film Muzyka + więcej serwisów + Ogłoszenia Gazeta Wyborcza poczta czat forum randki katalog Gazeta Wyborcza: Kraj Świat UE Gospodarka Sport Kultura Nauka Fotografie Regiony Poznań Aktualności Kultura Sport Edukacja Liga Liceów Komunikacja Inwestycje Zdjęcia z Poznania Interwencje Handel w Poznaniu Forum Co jest grane Kina Koncerty, imprezy Teatr Wystawy Zapowiedzi kulturalne Dla dzieci Zaproszenia Restauracje Dziś w TVP3 Poznań Inne serwisy Pocztówki ze starym Poznaniem PRL w Poznaniu Poznań od kuchni Majątki poznańskich radnych Obchody 750-lecia lokacji Poznania Co za dzień - historie niezwykłe Archiwum poznańskich czatów Poznań bez barier Studia Dla rowerzystów Gazeta dziecięca Pyrania Ostatnia strona Kim są forumowicze? Pożegnania i wspomnienia Gdzie jest środek Poznania Kontakt Napisz do redakcji Biura ogłoszeń Gazeta.pl > Poznań Sobota, 6 grudnia 2003 Starsza pani wpadła do szybu windy na os. Bolesława Śmiałego w Poznaniu Przez nieodpowiedzialnego wandala 81-letnia mieszkanka os. Bolesława Śmiałego mogła stracić życie. Starsza pani wpadła do szybu windy. Ma nogę w gipsie i uszkodzony jeden z kręgów (2003-12-05 21:40) » Komentarz Michała Drozdowskiego, prezesa Spółdzielni Usług Antenowych i Dźwigowych Kto zawinił w sprawie Kulczykparku? Jesteśmy święcie przekonani, że Wydział Urbanistyki i miejski konserwator zabytków źle zakwalifikowały ten teren - mówiła wczoraj Alina Bittner, szefowa Komisji Rewizyjnej, badającej sprawę tzw. Kulczykparku. Radni mają też zastrzeżenia do biegłej, która wyceniała grunt. (2003-12-05 21:46) » Pacjenci bronią lekarzy rodzinnych Kilkanaście tysięcy podpisów pacjentów pod protestem przeciwko propozycji Narodowego Funduszu Zdrowia zebrali w dziewięć dni lekarze rodzinni z Wielkopolski - szacuje Andrzej Grzybowski, prezes Wielkopolskiego Związku Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej. (2003-12-05 21:46) » + więcej Gdzie będziesz się leczyć? Tylko 76 wielkopolskich poradni lekarza rodzinnego chce współpracować z Narodowym Funduszem Zdrowia. Sprawdź swoją poradnię Forum Poznań Kto był milionowym klientem Starego Browaru? Najgłupsze skrzyżowanie w Poznaniu Na poznańskich uczelniach będzie wykładany nowy przedmiot - zachowanie Czy na Franowo będą jeździć tramwaje? Co zrobić, gdy kupiłeś bubel? Zapytaj eksperta Dyskusje o Lechu Poznań Forum Ostrowa, Leszna, Kalisza i innych wielkopolskich miast + więcej Kina Repertuary Nowe filmy Zapowiedzi Informator miejski • Agencje Pośrednictwa Pracy • Apteki nocne • Bilety MPK - ceny • Biura Obrotu Nieruchomościami • Dostawcy internetu • Dyskoteki • Hotele w Poznaniu • Konsulaty • Kościoły chrześcijańskie inne • Kościoły katolickie • Kursy dla paralotniarzy • Kursy dla płetwonurków • Kursy dla ratowników • Kursy jazdy konnej • Kursy pływania • Kursy wspinaczki skałkowej • Kursy żeglarskie • Motele, pensjonaty i kempingi w powiecie poznańskim • Muzea • Niebezpieczne punkty na poznańskich ulicach • Objazdy - 6-7 grudnia 2003 • Puby i Kluby • Szkoły rodzenia • Taxi na telefon • Telefony alarmowe • Telefony dla konsumentów • Telefony informacyjne • Telefony zaufania • Urzędy • Wypożyczalnie kaset wideo i płyt dvd r e k l a m a Poznań max. +6 C min. -2 C Temat: Wyrok za kradzież miliona złotych <Rola 40-letniej Barbary R. ? zawodowego kuratora ds. rodzinnych i nieletnich w Sądzie Rejonowym w Gnieźnie ? polegała na wyszukiwaniu jeleni. Pani kurator zachęcała wybrane przez siebie osoby do złożenia wniosku o przyznanie zasiłku, uprzejmie informowała jakie należy złożyć dokumenty. Jelenie dostawały po jakimś czasie 200?300 zł. Reszta trafiała do kieszeni pani kurator oraz pani dyrektor. Gdy sprawą zainteresowała się prokuratura, Barbara R. próbowała nakłonić dwie osoby, które wykorzystano do przywłaszczenia zasiłków, żeby złożyły fałszywe zeznania. Z całą pewnością w stręczycielskiej robocie pomagało Barbarze R. zajmowane stanowisko. Wśród objętych kuratelą nie brakuje przecież takich, którzy dla paru stów gotowi są podpisać cyrograf, a nie tylko wniosek o przyznanie zasiłku. ? Pani Barbara R. jest zawodowym kuratorem ds. rodzinnych i nieletnich od lat. Zajmowała się między innymi nieletnimi, którzy popełnili czyn zabroniony oraz ich rodzinami. Z mocy prawa po aresztowaniu została zawieszona w wykonywaniu obowiązków. Tyle mogę powiedzieć na ten temat ? stwierdziła Alicja Kuratowska-Kwiczor, prezes Sądu Rejonowego w Gnieźnie. * * * O dziwnych formach wypłacania zasiłków mówiono w Gnieźnie już od dawna. Wyglądało to mniej więcej tak: do MOPS przychodził człowiek po zasiłek. Pracownica uprzejmie go informowała, że niestety w kasie nie ma pieniędzy, ale ona ma dobre serce i wyłoży ze swoich. Sięgała do torebki i obdarowywała podopiecznego niewielką kwotą. Gdy obdarowany odchodził, fałszowała dokumentację i szła do kasy po odbiór pieniędzy. Na każdej takiej operacji zarabiała od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Długoletnia pracownica ośrodka pomocy społecznej objaśnia: ? Najgorsze jest to, że rzeczywiście czasem w kasie nie ma pieniędzy. Co mamy zrobić, gdy przychodzi kobieta, która nie ma za co dojechać na badania lekarskie? Dajemy ze swoich. Nie zarabiamy kroci i kiedy pieniądze do kasy wpływają, wypełniamy dokumenty i otrzymujemy zwrot wydanej sumy. Tylko teraz nikt już się nie odważy na takie nieformalne wypłaty, bo będzie się bał posądzeń o malwersacje. Chciałabym, żeby pani dyrektor posłuchała tego, co teraz mówią o nas nasi podopieczni. Ona podważyła wiarygodność pracowników opieki społecznej nie tylko w Gnieźnie, ale w całej Polsce. W Gnieźnie od dawna zastanawiano się, skąd Mirosława S.K. ma tyle forsy: ona w budżetówce, mąż ? klawisz w Gębarzewie, a samochody zmieniała szybciej niż rękawiczki. Niedawno zarejestrowała kolejny wóz: już czwarty w krótkim czasie. Gdy w Urzędzie Miasta odbywała się jakaś feta, zawsze przychodziła z największym bukietem kwiatów. I w ciuchach, że palce lizać. Chałupę postawiła, że tylko zazdrościć. Była cwana. Zawsze mogła powiedzieć, że zarobiła na handlu, bo prowadzi w Gnieźnie biuro obrotu nieruchomościami. Nie musiała, bo jej przełożonych wcale nie interesowało, skąd na to wszystko ma. * * * Z ustawy o pomocy społecznej: Celem pomocy społecznej jest zaspokajanie niezbędnych potrzeb życiowych osób i rodzin oraz umożliwienie im bytowania w warunkach odpowiadających godności człowieka. Z życia: pomoc społeczna zaspokaja niezbędne potrzeby życiowe dyrektora ośrodka pomocy społecznej. Wniosek: lepiej być bogatym i zdrowym, bo ? jeżeli akurat nie jest się dyrektorem ośrodka ? na opiekę nie ma co liczyć. Autor : Maciej Mikołajczyk> Temat: ABC Nieruchomości - WSTYD ABC Nieruchomości - WSTYD UMOWA Z POŚREDNIKIEM W OBROCIE NIERUCHOMOŚCIAMI W umowie Biura ABC Nieruchomości z Elbląga znalazł się zapis przyznający pośrednikowi wynagrodzenie bez względu na to, jak doszło do podpisania umowy sprzedaży mieszkania. Postanowienie narusza prawa konsumenta i nie powinno być stosowane. Zygmunt Rajchemba, Delegatura UOKiK we Wrocławiu Aleksandra Wędrychowska-Karpińska, radca prawny w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr Analiza umowy stosowanej przez Biuro Pośrednictwa w Obrocie Nieruchomościami ABC Nieruchomości z Elbląga pokazała, że znajduje się w niej wiele postanowień, które są sprzeczne z prawami konsumentów i nie powinny być stosowane. Niesłuszna zapłata Jednym z takich postanowień jest par. 5 pkt 3 umowy. Zgodnie z jego brzmieniem konsument jest zobowiązany do zapłaty pośrednikowi wynagrodzenia bez względu na sposób nawiązania kontaktu z nabywcą mieszkania, także w przypadku, gdy nabywca nie był skierowany do konsumenta bezpośrednio przez pośrednika. Z punktu widzenia konsumenta postanowienie to oznacza, że nawet jeśli pośrednik w obrocie nieruchomościami nie znajdzie osoby chętnej do nabycia danego mieszkania i nie będzie w tym kierunku podejmował żadnych czynności, a sprzedawcy uda się samodzielnie je sprzedać, to i tak będzie musiał zapłacić pośrednikowi prowizję w wysokości 3 proc. wartości mieszkania plus 22 proc. VAT. Nie będzie przy tym miało żadnego znaczenia, czy konsument nawiązał kontakt z nabywcą mieszkania dzięki pomocy pośrednika, czy wyłącznie dzięki swoim staraniom. Stosowanie takich postanowień jest jednak sprzeczne z prawami konsumentów i niedozwolone. Zgodnie bowiem z art. 3853 pkt 22 kodeksu cywilnego niedozwolonym postanowieniem umownym jest postanowienie, które nakłada obowiązek wykonania zobowiązania przez konsumenta mimo niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania przez jego kontrahenta. Jeżeli klient sam znajdzie nabywcę swojego mieszkania i sfinalizuje transakcję, to pośrednik nie wykona na jego rzecz żadnej pracy i nie powinien otrzymać wynagrodzenia. Wygórowana kara Podobną niedozwoloną klauzulę umowną naruszającą prawa konsumenta jest par. 5 pkt 4 umowy. Zgodnie z tym postanowieniem, jeżeli w czasie trwania umowy konsument zrezygnuje z zawarcia transakcji sprzedaży mieszkania za uzgodnioną z chętnym nabywcą wyszukanym przez pośrednika cenę, to konsument jest zobowiązany do zapłacenia pełnego wynagrodzenia. Postanowienie to także jest niezgodne z art. 3853 pkt 22 kodeksu cywilnego, bowiem przyznaje pośrednikowi prawo do wynagrodzenia za pracę, której faktycznie nie wykonał. Pośrednik może w takiej sytuacji pobrać od zbywcy lokalu zapłatę za swoją pracę, jednak jej wysokość powinna być adekwatna do włożonego nakładu pracy. Postanowienie to nakłada także na konsumenta zbyt wygórowaną karę umowną, co jest niezgodne z art. 3853 pkt 17 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym niedozwolone są postanowienia, które nakładają na konsumenta, który nie wykonał zobowiązania lub odstąpił od umowy, obowiązek zapłaty rażąco wygórowanej kary umownej. Nie ulega wątpliwości, że nakładanie na konsumenta obowiązku zapłaty wynagrodzenia w przypadku niepodpisania umowy sprzedaży mieszkania jest faktycznie karą umowną. Jednocześnie konieczność zapłacenia przez konsumenta kary umownej w wysokości równej wynagrodzeniu za zbycie nieruchomości jest zbyt wygórowaną karą umowną i godzi w interesy konsumenta. Okres umowy Sprzeczny z prawami konsumenta jest także par. 8 pkt 1 umowy, który przewiduje, że w przypadku niewypowiedzenia przez konsumenta umowy po upływie czasu, na jaki została ona zawarta, automatycznie ulega ona przedłużeniu. Postanowienie to zobowiązuje zatem konsumenta do rozwiązywania umowy nawet wówczas, gdy okres, na jaki została ona zawarta, upłynął. Jest to niezgodne z art. 3853 pkt 18 kodeksu cywilnego, który przewiduje, że niedozwolone są postanowienia, zgodnie z którymi umowa zawarta na czas określony ulega przedłużeniu, jeśli konsument nie złoży oświadczenia przeciwnego. Prawo wyłączności Analizowana umowa pośrednictwa sprzedaży nieruchomości stosowana przez biuro ABC Nieruchomości przyznaje pośrednikowi wyłączne prawo do sprzedaży określonej nieruchomości, w okresie obowiązywania umowy. Nie ulega wątpliwości, że zapis ten jest niekorzystny dla klienta, który nie może np. w tym samym czasie korzystać z usług dwóch biur pośrednictwa, co mogłoby wpłynąć na skrócenie czasu sprzedaży mieszkania. Nie każdy jednak zapis, który klientowi wydaje się niekorzystny, jest klauzulą niedozwoloną. Zapis o wyłączności na sprzedanie mieszkania jest dopuszczalny przez prawo. Konsument przed podpisaniem takiej umowy powinien jednak się zastanowić, czy zbyt mocno nie ogranicza on jego praw. prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/90769,nienalezna_zaplata_dla_posrednika.html Temat: Wybieramy agencję nieruchomości Gość portalu: SyBir napisał(a): > Jestem w trakcie procesu kupna mieszkania. > I niestety podczas poszukiwań musiałem zetknąć się z > kilkudziesięcioma "agencjami". > Nasuwają mi się następujące pytania na które niepotrafię sobie sam odpowiedzieć > : > > 1) > Jeśli agencje biorą pieniądze od obu stron transakcji to czyje interesy tak > naprawdę reprezentują? Strony transakcji negocjują jej warunki samodzielnie. Rola Pośrednika sprowadza się do : wykonania czynności zmierzających do pozyskania odpowiedniego kontrahenta. Profesjonalny pośrednik dba również o stronę prawną transakcji( sprawdzenie stanu prawnego nieruchomości ). Oczywiście Czasmi klient naszego biura wyraża wolę by przy tej transakcji zapewnić mu pełną obsługę łącznie z negocjacją warunków i reprezentowanie wyłącznie jego interesu , ale wówczas uzgadniana jest wyższa stawka prowizji. W Stanach Zjednoczonych pośrednik zawsze reprezentuje jedną stronę transakcji ( sprzedającego - wynajmującego )ale jego prowizja wynosi 6% > Jeśli wynajmuję prawnika to ma działać na moją korzyść, jęśli idę do lekarza to > > ma mnie leczyć a nie zwiększać obroty firm farmaceutycznych. > W dzisiejszych czasach podobna analogia w stosunku do agencji pośrednictwa > obrotu nieruchomościami nie zachodzi. kochani ustawodawcy powinni się zająć regulacjami prawnymi, które > wyznaczą etykę i sposób pracy takich podmiotów. > > 2) > Jeśli Państwo wprowadziło licencjonowanie obrotu nieruchomościami to dlaczego > nie zakazuje pracy biurom pośrednictwa, które są dla tych agencji konkurencją > przez swój nieprofesjonalizm niszczą i destabilizują rynek? Państwo zakazało , ale życie toczy się dalej. > > 3) > Dlaczego przez te kilkanaście lat przez które tworzył się polski rynek > nieruchomości nie zadziałały reguły rynkowe wykluczające słabych i > nieprofesjonalnych usługodawców? Mechanizmy działają ale nic nie rodzi się nagle. W krajach zachodnich wolny rynek też nie urodził się z dnia nadzień > > Drodzy pośrednicy, nie miejcie pretensji do klienta, że stara się was oszukać, > to normalne zachowanie, - Sorry ale to nie jest normalne zachowanie - tak jak wy nas obsługujecie tak my staramy się wam płacić. Za dyletanctwo, cwaniactwo i pazerność ja swojego pośrednika posłałem na drzewo wykazując mu w międzyczasie brak podstawowej znajomości jakichkolwiek regulacji prawnych w dziedzinie rynku na jakiej stara się egzystować. Bardzo chciałbym powierzyć swoje interesy w ręce takiej agencji o jakiej pisał w jednej z poprzednich opinii kolega ze stanów, jednak na warszawskim rynku nie znalazłem kandydatów. Oczywiście , klient ma prawo zrezygnować z usług nie profesjonalnego pośrednika. Nie uczciwością jest jednak czynić to po zrealizowaniu transakcji. Przecież sprzedaż nieruchomości nie odbywa się z dnia na dzień. Jeżeli widzę , że pośrednik jest niedouczony należy zrezygnować z jego usługi. Lub nie podpisywać umowy jeżeli jej warunki są dla klienta nie do przyjęcia. Z mojej praktyki jednak rodzi się inny wniosek. Klient przestaje być zadowolony dopiero z chwilą kiedy dostaje rachunek po zakończonej transakcji. Co do rynku warszawskiego to napewno Agencja Adama Polanowskiego jest wypełni profesjonalna i nie ustępuje firmom zachodnim > Jako ciekawostkę podam, że cały proces szukania mieszkania był dla mnie > inspiracją do otworzenia serwisu zbierającego ogłoszenia o sprzedaży mieszkań > bez pośrednika - już niedługo premiera. Może w ten sposób będę mógł się > przyczynić do poprawienia jakości tej dziedziny życia. A może ten cały wywód to tylko kryptoreklama Z poważaniem ZEGMAR nieruchomości Poznań Temat: nieetyczne zachowanie pośrednika nieetyczne zachowanie pośrednika Witam,mam pytanie dotyczące Standardów Zawodowych Pośredników w obrocie nieruchomościami .Skorzystałam z biura nieruchomości i czuję sie wyjątkowo zawiedziona.Dotyczy to:Rozdz.1.3 Pośrednik powinien być lojalny wobec swojego klienta i nie zawieść pokładanego w nim zaufania.Wydaje mi się,że owo zaufanie straciłam. Pośrednik próbuje uzyskać dobrą cenę dla sprzedającego oszukująć chętnego kupującego wciąż nowymi wymówkami.Rozd.2.5 Pośrednik powinien przestrzegać przepisów prawa oraz chronić interesy swoich klientów z uwzględnieniem zasady równego i uczciwego traktowania wszystkich stron transakcji.Pośrednik próbuje nakłonić sprzedającego na wyższą cenę i faworyzuje tylko stronę sprzedającego,być może licząć na wyższą w związku z tym prowizję.Im wyższa cena mieszkania tym większa kwota prowizji.Rozdz.5 dział drugi pkt.21 Jakiekolwiek ogłoszenie, druk, pisemna czy ustna informacja udzielona przez pośrednika powinna być zgodna ze znanym mu stanem faktycznym. Mam wrażenie,że oferta nie była pośrednikowi znana,choc ogłoszenie ukazuje sie przez prawie pół roku.Pośrednik znał cenę tej oferty ukazującej sie w mediach.Już w trakcie spotkania,kiedy mozna było mieszkanie zobaczyć pośrednik wspomniał przy potencjalnym nabywcy,ze całkiem niedawno podobne mieszkanie,ale nie rozkładowe sprzedane zostało za wyższą cenę.B yło to moim zdaniem wyjątkowo nieetyczne.Mieszkanie zostało obejrzane w pt.24.02.2006.w pn.27.02.2006 miała być podpisana umowa przedwstępna sprzedaży z zadatkiem.Rozumiem,że właściciel ma prawo zmienić cenę,ale wydaję mi się,że jest to celowe działanie pośrednika przedłużającego transakcję i nakłaniającego oferenta do podwyższenia ceny.Czy w takiej sytaucji jako kupujący nie mam żadnych praw? Czy takie zachowanie pośrednika jest w jakiś sposób sankcjonowane?Wygląda na to,że aby kupic mieszkanie należałoby biegać na spotkania w celu obejrzenia z pieniędzmi w kieszeni i podpisywać umowę przedwstępną natychmiast.W tym przypadku nie było to nawet możliwe bo według pośrednika sprzedająćy,który od pół roku nie znalazł kupca nie mial podobno odpowiednich dokumentów dotyczących mieszkania.Dokumenty miały być przedstawione dziś podczas podpisania umowy przedwstępnej.Mam wrażenie,że nie dojdzie do tej transakcji i obwiniam tu posrednika,zawiedziona tak nieetycznym zachowaniem.Proszę o odpowiedź jakie są moje prawa?Jakie mam możliwości dowiedzenia,że tak sie stało i że przez takie zachowanie tracę zaufanie do pośredników.Nie jest to moje pierwsze przykre doświadczenie.Chciałabym w jakis sposób podjąć interwencję i nie czuć się oszukiwaną i bezradną wobec takich praktyk.Jak uniknąć takiej sytuacji w przyszłości?Pozdrawiam Agnieszka .A moze wszyscy powinnismy być sprytniejsi od pośredników?do poczytania kodeks etyki zawodowej i standarty zawodowe posredników www.nawigator.biz/kodeks_etyki.html Temat: NFI PIAST Raport bieżący nr 26 Numer raportu / 2006 Rok Pole, w które można wprowadzić dodatkowe oznaczenie numeru raportu. Data sporządzenia: 2006-04-21 Temat Zmiany w składzie Rady Nadzorczej Funduszu; Podstawa prawna Art. 56 ust. 1 pkt 2 Ustawy o ofercie - informacje bieżące i okresowe Treść raportu: Narodowy Fundusz Inwestycyjny Piast Spółka Akcyjna informuje, że Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Funduszu w dniu 20 kwietnia 2006 roku dokonało następujących zmian w składzie Rady Nadzorczej NFI Piast: Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Funduszu ustaliło sześcioosobowy skład Rady Nadzorczej. Do Rady zostali powołani: Maciej Dziewolski (49 lat) Członek Zarządu BB Investment Sp. z o.o., magister inżynier architektury, absolwent Politechniki Poznańskiej. W latach 1989-1992 był Dyrektorem Generalnym AMS Sp. z o.o. a później, do 1999 był Prezesem tej Spółki. Po jej przekształceniu w spółkę giełdową, został powołany na Członka Rady Nadzorczej. W okresie od czerwca 2002 do stycznia 2004 pełnił funkcję Członka Rady Nadzorczej Emax SA. Obecnie pełni funkcję Członka Zarządu BB Investment Sp. z o.o. oraz Przewodniczącego Rady Nadzorczej Public Profits Sp. z o.o. Włodzimierz Głowacki (37 lat) Radca prawny; Absolwent Wydziału Prawa i Administracji UAM w Poznaniu; W 1997 roku zdał egzamin radcowski. Jest członkiem Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu. W latach 1994-2000 był Asystentem w Katedrze Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego Wydz. Prawa i Administracji UAM w Poznaniu. W latach 1996-2003 był współzałożycielem i wspólnikiem Spółki prowadzącej kancelarię prawną pod nazwą „Głowacki, Grynhoff, Hałaziński, Woźny Spółka komandytowa” z siedzibą w Poznaniu. Od maja 2003 roku prowadzi własną kancelarię radcy prawnego. Obecnie sprawuje funkcję członka Rad Nadzorczych w spółkach: Telewizja Kablowa Poznań SA, Wielkopolska Telewizja Kablowa Sp. z o.o., Internet Service Provider Sp. z o.o., Agencja Rozwoju Przemysłu SA. Marek Bryx (53 lata) Profesor doktor habilitowany nauk ekonomicznych. Absolwent Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, tytuł magistra uzyskał w roku 1976; w 1983 otrzymał tytuł doktora nauk ekonomicznych w Szkole Głównej Planowania i Statystyki.; W 1992 roku ukończył również studia MBA na Uniwersytecie Warszawskim; W roku 1999 uzyskał tytuł doktora habilitowanego nauk ekonomicznych w Szkole Głównej Handlowej. W latach 2000-2001 Członek Zespołu Doradców Ekonomicznych Prezydenta RP; 2001-2003 Prezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast; 2001-2004 Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Od roku 1999 jest Kierownikiem Katedry Inwestycji i Nieruchomości; od 2000 roku jest profesorem SGH oraz od 2005 Dziekanem Studiów Niestacjonarnych. Ponadto, jest Członkiem Rad Naukowych m.in. Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie SGH, Instytutu Rozwoju Miast, Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Mieszkaniowej; Członek licznych Rad Programowych, a od 2002 roku jest Wiceprzewodniczącym Rady Zrównoważonego Rozwoju przy Prezesie Rady Ministrów RP. Ewaryst Zagajewski (45 lat) Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, Wydział Ekon-Soc., (dyplom magistra uzyskał w roku 1996) oraz Absolwent Politechniki Łódzkiej Wydziału Mechanicznego. Legitymuje się licencjami maklera papierów wartościowych, doradcy w zakresie publicznego obrotu papierami wartościowymi oraz posiada państwowe uprawnienia zawodowe w zakresie wyceny nieruchomości. W latach 1991-1993 prowadził działalność gospodarczą w zakresie obrotu nieruchomościami i pośrednictwa handlowego; w 1994-1995 był Kierownikiem Zespołu Doradztwa Inwestycyjnego w Banku Przemysłowym SA; 1995-1997 Licencjonowany Doradca w BM Banku Rozwoju Eksportu BRE BROKERS; 1997-1998 Dyrektor Dep. Zarządzania Aktywami w Domu Maklerskim BMT. Od 1998 – do 30 czerwca 2005 roku był Dyrektorem Biura Inwestycji w PKO/Handlowy Powszechne Towarzystwo Emerytalne SA. Obecnie jest członkiem Rad Nadzorczych w spółkach : „Lentex” SA oraz „Niezależni Eksperci Majątkowi” SA. Tym samym Rada Nadzorcza Narodowego Funduszu Inwestycyjnego Piast SA przedstawia się następująco: -Piotr Karmelita -Grzegorz Maj -Maciej Dziewolski -Włodzimierz Głowacki -Marek Bryx -Ewaryst Zagajewski Zgodnie z posiadaną przez NFI Piast SA wiedzą – wyżej wymienione osoby nie pełnią funkcji członka zarządu lub członka rady nadzorczej innego narodowego funduszu inwestycyjnego i nie figurują w Rejestrze Dłużników Niewypłacalnych, prowadzonym na podstawie ustawy o KRS. Podstawa prawna: § 5 ust. 1 pkt. 22 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji bieżących i okresowych przekazywanych przez emitentów papierów wartościowych (Dz. U. z 2005 r. Nr 209, poz. 1744) Temat: Śmierć wrocławskiego piwa browar i co dalej Browar bez piwa Poniedziałek, 16 sierpnia 2004r. Centrum rozrywki, galeria handlowa, a może biura? Ledwie Carlsberg-Okocim, właściciel Piasta, ogłosił zamknięcie browaru we Wrocławiu, już zaczęły się spekulacje, co stanie się z pięknym kompleksem budynków Duńczycy nie podjęli jeszcze decyzji, co zrobią z dużą działką i starymi budynkami przy ul. Jedności Narodowej. Jest tam centrum dystrybucyjne, magazyn, pracują działy marketingu i handlowe Piasta. Prezes Browarów Dolnośląskich Piast Krzysztof Panek mówi, że tak na razie zostanie i nie ma planów przeprowadzki. - Na pewno wciąż będziemy dbali o wygląd i stan obiektów - mówi Krzysztof Panek. - Możliwe, że część budynków wyremontujemy i wynajmiemy na biura. Możemy też sprzedać kawałek działki przy ul. Rychtalskiej, która nie jest integralną częścią kompleksu. Bez sentymentów Nie można jednak wykluczyć, że obiekt okaże się za duży i zbyt drogi w utrzymaniu, skoro nie jest już wykorzystywany do produkcji. Koncern Carlsberg-Okocim pokazał, że umie liczyć i skoro bez sentymentu przeniósł warzenie piwa z Wrocławia do innych swoich browarów, to nie będzie miał skrupułów, aby obniżyć koszty funkcjonowania centrum dystrybucyjnego. Być może znacznie taniej będzie wybudować nowoczesne magazyny np. przy autostradzie A4, zamiast utrzymywać stary kompleks w centrum miasta. Wyburzą czy odnowią Jeśli taki scenariusz się spełni, to los budynków browaru zależy od tego, kto je kupi. Czarny scenariusz: nowy właściciel nie ma wyobraźni i działa według zasady: minimum wydatków, szybki zysk. Burzy browar i buduje np. blaszane centrum handlowe. Ale może też być zupełnie inaczej. W browarze powstaje centrum rozrywkowo-handlowe. Budynki browaru są inteligentnie wykorzystane, mieszkańcy mogą wypoczywać podziwiając nie tylko architekturę, ale także stare urządzenia dawniej służące do produkcji piwa. - To bardzo cenny obiekt. Wpisał się w krajobraz miasta i ma duże znaczenie dla rozwoju browarnictwa w regionie - mówi Daniel Gibski z biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który zajmuje się zabytkami techniki. Zdaniem Gibskiego stary browar może pełnić różne funkcje pod warunkiem, że zostanie uszanowana jego wartość historyczna. To nie zabytek Wojewódzkie i miejskie służby dbające o zabytki zapewniają, że zrobią wszystko, aby obiekt przetrwał. Jednak władzy zbyt dużej nie mają. Browar nie jest wpisany do rejestru zabytków i nie podlega pełnej ochronie. Konserwatorzy mogą pewne ruchy blokować, ale nie wiadomo, czy skutecznie. Gwarancją ochrony byłoby wpisanie browaru do rejestru zabytków, ale to długa i skomplikowana procedura. - Jest to wymarzone miejsce na centrum rekreacji. To znakomita lokalizacja dla różnego rodzaju klubów fitness, siłowni, sal do nauki tańca - mówi Janina Bułaj z firmy pośredniczącej w obrocie nieruchomościami JotBe. Jej zdaniem trochę szkoda tego miejsca na biura. Byłoby wtedy dostępne dla nielicznych. Choć najemcy z pewnością by się znaleźli, bo lokalizacja jest dobra i jest gdzie urządzić parking. Bartosz Chochołowski - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska Temat: [INWESTYCJE] Newsletter 1 Nowi inwestorzy w Łodzi Nowi inwestorzy w Łodzi Joanna Blewąska 22-11-2005 , ostatnia aktualizacja 22-11-2005 10:29 Pierwszych ośmiu inwestorów zainwestuje w Łodzi, dzięki stworzonej przez McKinsey&Company strategii dla miasta. Jeden z nich chce wybudować pięciogwiazdkowy hotel. Pierwszych osiem firm zainwestuje w Łodzi, dzięki stworzonej przez McKinsey&Company strategii dla miasta. Jedna z nich chce wybudować pięciogwiazdkowy hotel. Międzynarodowa firma konsultingowa McKinsey opracowuje plan ściągnięcia do Łodzi inwestorów. Zależy jej przede wszystkim na trzech branżach: centra zaplecza biznesowego, AGD i logistyka. Zespół Obsługi Inwestora przy Urzędzie Miasta Łodzi, który powstał z pomocą McKinseya, stworzył listę firm prawdopodobnie zainteresowanych inwestowaniem w Łodzi. I wysłał kilkaset ofert. Pierwsi chętnie już planują tu rozwijać biznes: * Citibank Handlowy - stworzy centrum finansowe, obsługujące całą Polskę. Na początku nowego roku da 40 miejsc pracy. * CSN - holenderska firma przyjmie 70 osób. Obsługuje centra biznesowe i księgowe. Zapewnia im dobór komputerów i oprogramowania, obsługę serwerów i serwisowanie sprzętu. * Dwie firmy z branży AGD. Słoweński Cablex już działa w Łodzi (ul. Papiernicza), ale od początku przyszłego roku planuje poszerzenie produkcji - sto nowych miejsc pracy. Druga firma - Drahtzug Stein - to poddostawca Boscha i dlatego właśnie przy jego fabryce kupuje teren. Produkcja powinna ruszyć w marcu przyszłego roku. Zatrudnienie znajdzie 100 osób. * Amerykański Precise Technology (produkuje elementy plastikowe, m.in. dla Gillette) w Łodzi zlokalizuje swoją pierwszą fabrykę w Europie Środkowej i Wschodniej. Przyjmie 130 osób. * Trzy firmy z branży logistyka: Spedimex, AIG i W&F. Spedimex już w Łodzi jest (Olechów), ale chce się tu rozwijać i stworzyć sto nowych miejsc pracy. Amerykański AIG i W&F już wybrali tereny, na których chcą stawiać swe magazyny. Obie mają dać 200 miejsc pracy. To nie wszystko. W&F deklaruje chęć budowy w Łodzi pięciogwiazdkowego hotelu. Zapewnia, że gdy tylko zostanie ogłoszony przetarg, przystąpi do niego. A amerykański AIG nie tylko planuje rozwój centrum logistycznego, ale także budowę biurowca. Firma jest już jest właścicielem Diamond Business Park Łódź przy ul. Manewrowej na Widzewie. Nowy biurowiec byłby niezwykle ważną inwestycję. Po pierwsze przybędą atrakcyjne pomieszczenia, a tych Łodzi brakuje. Po drugie, gdy inwestor postawi taki gmach, sam zaangażuje się w przyciąganie do Łodzi inwestorów. Będzie mu zależało, by jak najszybciej pomieszczenia wynająć. Łodzi nie tylko brakuje luksusowych biur, ale także terenów pod nowe inwestycje, szczególnie takich powyżej 10 hektarów. - Chcielibyśmy każdemu inwestorowi dać do wyboru kilka działek - mówi Teresa Białecka-Krawczyk, dyrektor biura rozwoju przedsiębiorczości i miejsc pracy UMŁ. I przyznaje: - Nie zawsze mam taką możliwość. Sytuację poprawi nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Dzięki przekwalifikowaniue za półtora roku Łódź powiększy się o 950 hektarów nowych terenów inwestycyjnych. Do tego czasu nie każdego uda się zadowolić. Urzędnicy zapewniają jednak, ze inwestora z rąk nie wypuszczają. Gdy w Łodzi nie satysfakcjonują go lokalizacje, wiozą go do gmin ościennych. - A te zachęcamy do przesyłania nam swych ofert - mówi Białecka-Krawczyk. Jej zdaniem dobrze reklamują się Stryków, Rzgów, Brójce i Aleksandrów. - Ale przecież to dla wszystkich szansa na nowe miejsca pracy - tłumaczy pani dyrektor. Miasto zachęca też prywatnych właścicieli działek. Mogą oni informować ZOI o posiadanych terenach, jeśli oczywiście chcą je sprzedać. Najlepiej, gdy jest to kilka hektarów. Miasto nie będzie ziemi skupować, ale może pokazywać inwestorom. A ten, jeśli się zainteresuje, może zechcieć podpisać umowę. - Rozpoczniemy też współpracę z biurami obrotu nieruchomości - zapowiada dyrektor. Cel - ten sam. Biura będą informować miasto o dostępnych terenach, a także atrakcyjnych pomieszczeniach na biura. Temat: Marywilska "uporządkowana". Będzie bazar. Jarmark Europa na prywatnym polu www.zw.com.pl/artykul/2,314188_Jarmark_Europa_na_prywatnym_polu__.html Roszczenia do ponad 20 ha gruntu w rejonie ul. Marywilskiej nie powstrzymały miasta. Jutro ogłosi przetarg na dzierżawę tego terenu pod targowisko dla kupców ze Stadionu Dziesięciolecia. Spadkobiercy właścicieli grożą prokuratorem. Miasto tłumaczy: wydzierżawić możemy. Komuniści na terenie należącym do Majlertów wybudowali fabrykę elementów wielkopłytowych Falbet. Po 1989 r. zakład upadł, do dziś straszą resztki hal. Pomysł na ponowne zagospodarowanie terenu pojawił się w ubiegłym roku po przyznaniu Polsce Euro 2012. Miasto zdecydowało, że to na Marywilską będą mogli przenieść się kupcy ze Stadionu Dziesięciolecia. – To byłby chichot historii – mówi Majlert. – Miasto powinno postąpić uczciwie. Najpierw niech rozpatrzy nasz wniosek roszczeniowy, a potem dysponuje gruntem. Pełnomocnik poszkodowanych mecenas Adam Świder zapowiada, że jeśli miasto ogłosi przetarg, to złoży doniesienie do prokuratury. – Dzierżawa to forma obrotu nieruchomościami, a do tego prawo ma tylko właściciel – tłumaczy. Nie wyklucza, że sprawa skończy się w Trybunale w Strasburgu.Z ujawnienia roszczeń cieszą się mieszkańcy Białołęki, którzy targowiska nie chcą. – Zebraliśmy 2,6 tys. podpisów pod protestem i nic. Może te roszczenia powstrzymają miasto – mówi radny dzielnicy Krzysztof Pelc. Wydzierżawić można Ratusz nie chciał wczoraj komentować informacji o roszczeniach. Urzędnicy przyznawali tylko, że wiedzą o nich od niedawna. Dodawali, że nie ma planu, by wstrzymać przetarg. Żeby kupcy mogli przenieść handel ze Stadionu Dziesięciolecia do końca 2009 r., jak planowano, trzeba zacząć budowę nowego targowiska. Miasto ulokowało je przy ul. Marywilskiej w Białołęce. Jutro ogłosi dwustopniowy przetarg na 25-letnią dzierżawę gruntu. Tego, którego zwrotu domagają się spadkobiercy właścicieli. – Jak są roszczenia, to tylko sprzedać nie możemy. Dzierżawa jest zgodna z prawem – mówi dyr. Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Do przetargu mogą przystąpić tylko spółki kupieckie. W jego pierwszym etapie każda musi wykazać, że ma 70 mln zł. 15 proc. wkładu własnego i na resztę promesę kredytową. Cenę wywoławczą dzierżawy ratusz ustalił na 2,5 zł za mkw. Drugi etap ma być punktowy. Za podanie najwyższej stawki można zdobyć 50 punktów. Kolejne 50 za liczbę kupców w spółce. Wymagane minimum to 350 handlowców lub 51 kupieckich udziałów. Zwycięzcę poznamy w połowie stycznia. Do końca 2009 r dzierżawca musi zapewnić przy Marywilskiej miejsca 200 kupcom, a do końca 2010 do handlu musi być przystosowane 2,5 ha terenu. Co tam roszczenia – Informacja o roszczeniach jest trochę deprymująca, ale nie zniechęci nas do przetargu – mówi Kazimierz Sekulski ze spółki Kupiec Warszawski. To ta organizacja forsowała targowisko przy Marywilskiej. Decyzji nie podjęli natomiast kupcy ze stowarzyszenia „Stadion“, które chciało przenieść handel na Radzymińską. W przetargu prawdopodobnie nie weźmie udziału Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kupców. – Obawiamy się komplikacji – komentuje jeden z nich. – Zainwestujemy, a potem trzeba będzie grunt oddać. Ale optymiści przypominają, że przecież do terenu na którym buduje się Stadion Narodowy, też są gigantyczne roszczenia znanej warszawskiej rodziny Chowańczaków. – Jak na ich gruncie budują, to i prywatne pole można zagospodarować. Przecież nowy bazar to inwestycja strategiczna – przypomina handlowiec z Kupca Warszawskiego. Temat: Wyprzedawanie polskiej ziemi Gość portalu: Tadeusz napisał(a): > Chciałbym tu przytoczyć liczby, które podawałem w książce o wyprzedaży > polskiej ziemi, którą wtedy zaznaczyć trzeba wydałem pod dwoma pseudonimami. > Więc w 97 roku minister Leszek Miller oświadczył, że w województwie > szczecińskim obcokrajowcy kupili w 96 roku 17 hektarów ziemi, lecz w tym > samym 96 roku policja szczecińska, więc nie byle kto, szacowała, że omijając > obowiązujące procedury Niemcy weszli w posiadanie około 20 tysięcy hektarów. > Leszek Miller podawał 17 hektarów, policja szczecińska podawała 20 tysięcy > hektarów, jaka to skala rozbieżności. > Ale naprawdę może być jeszcze gorsze. > A 96 roku nadal prokuratura szczecińska więc też jakiś organ rządowy, podał, > udowodnił raczej jednemu tylko obywatelowi niemieckiemu osiedlonemu w Polsce > pośrednictwo wyprzedaży 30 tysięcy hektarów swoim ziomkom. A takich przecież > jest wielu. Więc spróbowałem jakoś odgadnąć, jeżeli tak można powiedzieć > oszacować nasze straty na ten 96 rok, czyli 6 lat do tyłu. Jak to wygląda. > Ziemie odzyskane stanowią 1/3 Polski, czyli 130 tysięcy kilometrów > kwadratowych. Jeżeli według prokuratury szczecińskiej z powodu jednego tylko > człowieka 30 tysięcy hektarów to wynosi 300 kilometrów kwadratowych na > Pomorzu Zachodnim. Żeby sobie jednak uzmysłowić. Jeżeli to jest oszacowanie > prokuratury, ja myślę, że można spokojnie oszacować rzeczywistą wyprzedaż > ziemi na co najmniej 40 tysięcy hektarów a nie 30 czyli 400 kilometrów > kwadratowych. Tyle ziemi sprzedanej, bardzo łagodnie oszacowanej. A teraz jak > z dzierżawą. Skoro łatwiej dzierżawić niż kupić, można szacować ziemię > wydzierżawioną na troszeczkę więcej niż ziemię wykupioną. Czyli zamiast 400 > kilometrów kwadratowych, 600 kilometrów kwadratowych. W sunie mamy więc ziemi > sprzedanej plus ziemi wydzierżawionej 1000 kilometrów kwadratowych na samym > Pomorzy Zachodnim. Jeżeli pomnożymy tę liczbę teraz przez siedem. Dlatego, że > liczę dwa razy to Pomorze całe dwa razy Warmię i Mazury, raz na ziemię > Lubuską, dwa razy na Dolny i Górny Śląsk to otrzymujemy 7000 kilometrów > kwadratowych straconych dla Polski w 96 roku i to jest naprawdę > najłagodniejsze oszacowanie jakie można zrobić. Czyli jeszcze inaczej siedem > procent powierzchni ziem odzyskanych. > To jest skumulowana wartość, czyli jest to prostokąt o wymiarach 70 km na 100 > lub inaczej jeszcze. Jadąc z Warszawy do Poznania przez całą trasę czyli > przez 300 kilometrów patrząc się w prawo 12 kilometrowy pas, patrząc się w > lewo 12 kilometrowy pas już nie należą do Polski. To dopiero uzmysławia > człowiekowi jaka to może być strata i to było 6 lat wstecz. Więc skoro > jeszcze w 96 roku nastąpiła liberalizacja obrotu nieruchomościami, aż strach > pomyśleć co już zostało wyprzedane i niektórzy już bardzo kategorycznie > swobodnie szacują ziemie utracone dla Polski na miej więcej połowę Pomorza, > Mazur, Ziemi Lubuskiej Śląska. T.Poznański Luka powstała w krakowskim kalendarzu kulturalnym po odwołaniu urodzinowego festiwalu kompozytora zostanie wypełniona. W zamian miłośnicy muzyki usłyszą "zderzenie świeckiego i sakralnego motywu" w utworach XX w. Władze miasta zadecydowały, że we wrześniu w miejsce Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego odbędzie się festiwal "Sacrum-Profanum", przygotowany przez Biuro Kraków 2000, Filharmonię Krakowską i Polskie Wydawnictwo Muzyczne. Imprezę planowaną z okazji 70. urodzin kompozytora odwołała na początku lipca - po konflikcie z nową dyrektor Biura Kraków 2000 Agnieszką Gilarską - żona twórcy i dyrektor artystyczny festiwalu Elżbieta Penderecka. Władze miasta uważały, że jubileusz jest zbyt kosztowny. Elżbieta Penderecka próbowała zorganizować festiwal kompozytora bez miejskiej dotacji - 400 tys. zł. Filharmonia Krakowska i Stowarzyszenie Instytut Sztuki, którym dyrektor artystyczny zaproponowała współpracę przy organizacji festiwalu, odmówiły. Największym wydarzeniem festiwalu "Sacrum-Profanum" ma być "Carmina burana" Carla Orffa wykonana w jednej z hal Huty im. Sendzimira. - Widownia w hucie będzie przygotowana dla 2,5 tys. osób - mówi dyrektor Gilarska. - Bilety na ostatni koncert będą bezpłatne. Podczas widowiska zostaną wykorzystane lasery, będzie tez pokaz efektów pirotechnicznych. "Zastępcza" impreza odbędzie się w dniach 17-21 września. Dla słuchaczy zabrzmią wówczas m.in. utwory Ravela, Bartoka i Parta. Podczas festiwalowych koncertów nie zabrzmi natomiast żadne dzieło Pendereckiego, ponieważ kompozytor zakazał Filharmonii Krakowskiej wykonywania swych utworów. Temat: analityk finansowy SZANOWNY NORBERCIE WEDŁUG portalu www.aci.pl Analityk Finansowy W tym zawodzie w obszarze obowiązków znajdują się przygotowywanie analiz sprawozdań oraz raportów finansowych. Analityk dokonuje prognoz ekonomicznych. W zakres jego pracy wchodzi także planowanie i budżetowanie, opracowanie i przygotowanie dokumentów potrzebnych do zawarcia transakcji, dokonywanie analiz transakcji. Od analityka finansowego wymaga się także i oczekuje propozycji usprawnienia funkcjonowania działu finansowego. Pracę oferują banki, firmy konsultingowe, biura analiz, duże firmy produkcyjne, duże firmy obrotu nieruchomości, a także cała gama urzędów i jednostek administracyjnych. Analitycy finansowi to osoby z wykształceniem wyższym ekonomicznym z zakresu finansów i bankowości. Wymagania stawiane analitykom w dużych firmach doradczych czy bankach są wysokie - doświadczenie nabywa się stopniowo, a zadania z biegiem czasu obarczone są coraz większą odpowiedzialnością. Analityk finansowy musi radzić sobie z sytuacjami stresowymi, konsekwentnie realizować zadania, wykazywać się samodzielnością i precyzją w działaniu. Niezbędne w tym zawodzie są: znajomość zagadnień rachunkowości finansowej i zarządczej, znajomość zasad controllingu, umiejętność wiązania aspektów makro- i mikroekonomicznych, umiejętność przygotowywania analiz. Preferowanym językiem obcym jest angielski i to na bardzo dobrym poziomie. Od analityka finansowego oczekuje się wysokich kwalifikacji organizacyjnych i analitycznych. Dużym wsparciem w tej pracy jest opanowanie systemów informacyjnych rachunkowości zarządczej i systemów wspomagania zarządzaniem oraz umiejętność tworzenia i pracy na rozbudowanych bazach danych. Niezbędne jest ciągłe śledzenie rynku gospodarczego - finansów, zmieniających się praw itp. Od analityka oczekuje się ciągłego podnoszenia kwalifikacji. Wśród menedżerów polskich firm coraz bardziej popularne są międzynarodowe certyfikaty zarządzania finansami. Do najbardziej cenionych na świecie dowodów kwalifikacji zawodowych pracowników finansowych należą certyfikaty ACCA, CFA i CIA. Są one uznawane przez wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej. ACCA (ang. Association of Chartered Certified Accountants) to kwalifikacje w dziedzinie finansów pozwalające na zarządzanie przedsiębiorstwem. Są one potwierdzeniem wiedzy i umiejętności, wysoko cenionych przez pracodawców, z różnych sektorów gospodarki: przemysłu, bankowości, audytu, doradztwa, a także podatków i prawa. CFA (ang. Chartered Financial Analyst) to kwalifikacje nadawane przez amerykańskie stowarzyszenie Association for Investment Management & Research (AIMR) i są propagowane jako standardowe kwalifikacje zawodowe osób z sektora usług finansowych. Pracowników z tym tytułem cenią zwłaszcza firmy zajmujące się rynkiem papierów wartościowych, bankowością, finansami przedsiębiorstw, zarządzaniem funduszami i doradztwem inwestycyjnym. CIA (ang. Certified Internal Auditor) to kwalifikacje nadawane przez Institute of Internal Auditors. Uzyskanie tytułu CIA potwierdza wiedzę i umiejętności z zakresu audytu wewnętrznego. Wynagrodzenie w tej branży jest wprost proporcjonalne do odpowiedzialności i kwalifikacji, jakie posiadają przedstawiciele tego zawodu. Kształtuje się w zależności od regionu kraju i pozycji firmy. Najwięcej zarabiają analitycy finansowi w dużych miastach i renomowanych firmach. Ich pensje kształtują się od 6646 złotych netto wzwyż. Przeciętne wynagrodzenie w tym zawodzie mieści się w granicach 1640 złotych do 3340 złotych netto. Najniższe wynagrodzenie to 1200 zł netto. Poniżej znajdują się komentarze, które można obejrzeć po kliknięciu w ten link: www.aci.pl/zawody.php?id=19 Ps. Do potencjalnych czytających. Mam nadzieje, że takie ścierwa jak "znafca" czy "szef" podtrzymają swoją decyzję o ignorowaniu moich wpisów. Moje zachowanie wobec tych osobników nie nosiło znamion obrażenia kogokolwiek z czytających. Moim celem było jedynie zwrócenie im uwagi na popełniane błędy.Niestety ale ich postawa polegająca na obrażaniu mnie spowodowała moje odpowiedzi skierowane tylko i wyłącznie do tych dwóch osobników. I to by było tyle w kwestii problemu. Z mojej strony uważam dyskusję za zamkniętą . Za wszelkie wypowiedzi wymienionych osobników nie biorę odpowiedzialnosci i nie zamierzam w żaden sposób reagować. Temat: Rokita czy Jola prezydentem-porównaj oficjalne cv. Rokita czy Jola prezydentem-porównaj oficjalne cv. Załózmy, że trzeba wybrać prezydenta spośród dwóch kandydatów (druga tura?) i zostaje nam Rokita i Jola - co robić ???? Dla ułatwienia decyzji podaję ich oficjalne c.v. Oba zyciorysy pochodzą z ich własnych stron internetowych - są więc mozliwie najkorzystniejsze. Co zastanawia? Rokita nigdy chyba nie pracował, Jola i owszem - na swoim. Rokita nie podaje że zna jezyki, Jola zna dwa. Rokita skończył prawo, Jola też. Rokita był niesłusznie aresztowany, Jola nie. Rokita ma talenty kulinarne, Jola nic o tym nie mówi. Rokita ma córkę, Jola też. Rokita nie podaje konkretów swojej działalnosci, Jola owszem. Rokita nie uprawia sportu, Jola narty i tenis Rokity uroda jaka jest każdy widzi, Jolki uroda jest Jolanta Kwaśniewska Urodziła się 3 czerwca 1955 roku w Gdańsku, w rodzinie państwa Anny i Juliana Konty. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku rozpoczęła studia na tamtejszym Uniwersytecie. W 1979 roku uzyskała dyplom na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. W tym samym roku (w listopadzie) zawarła związek małżeński z Aleksandrem Kwaśniewskim. 16 lutego 1981 roku urodziła córkę - Aleksandrę . Praca zawodowa Pracę zawodową podjęła w 1984 roku. W 1991 roku rozpoczęła własną działalność gospodarczą zakładając agencję pośredniczącą w obrocie nieruchomościami, którą kierowała do momentu objęcia przez męża funkcji Prezydenta RP. Nie zajmowała się aktywną działalnością polityczną. W toku studiów uczestniczyła w studenckim ruchu kulturalnym, a po rozpoczęciu działalności gospodarczej podejmowała również wiele akcji o charakterze charytatywnym. Działalność społeczna i dobroczynna Zaangażowana jest w promowanie działalności dobroczynnej. Jest założycielką fundacji "Porozumienie bez barier" niosącej pomoc dzieciom z rodzin ubogich, osobom niepełnosprawnym i chorym. Jest honorową patronką "Narodowej Koalicji ds. Walki z Rakiem Piersi", a także fundacji "Dorośli - dzieciom", gromadzącej fundusze na dożywianie dzieci. Wraz z mężem utworzyła Fundusz Pomocy Młodym Talentom, którego zadaniem jest wspieranie pomocą finansową i rzeczową utalentowaną polską młodzież. Jest członkiem Komitetu Doradczego ONZ - Comité des Sages - do spraw zapobiegania narkomanii. Odznaczenia i tytuły honorowe Uhonorowana wieloma wyróżnieniami m.in.: Orderem Uśmiechu - za pomoc dzieciom, tytułem Kobiety Roku i Warszawianki Roku - za działalność społeczną, i nagrodą główną im. Św. Brata Alberta - Adama Chmielowskiego za całokształt działalności charytatywnej, a w szczególności za troskę o dzieci niepełnosprawne. Otrzymała też Medal im. Dr Henryka Jordana za pomoc dzieciom i ich rodzinom, medal "Za wasze dzieci i nasze" (For your children and Ours) przyznany przez Amerykańskie Centrum Kultury Polskiej w Waszyngtonie, Złotą Odznakę "Zasłużony dla górnictwa" za pomoc dzieciom z osieroconych rodzin górniczych, nagrodę "Złote Serce" Polskiego Czerwonego Krzyża, "Statuetkę Hipokratesa" za wkład w rozwój medycyny rodzinnej. Odznaczona Krzyżem Wielkim Orderu Izabeli Katolickiej. Zainteresowania prywatne Interesuje się literaturą, teatrem, muzyką i plastyką. Lubi podróżować. Uprawia aktywnie sport, głównie narty i tenis. Najchętniej spędza wolny czas z rodziną. Zna język angielski i rosyjski. Jan Rokita Poseł, prawnik, krakowianin. Kiedy miał 21 lat, trafił na zebranie Niezależnego Zrzeszenia Studentów i po miesiącu został wybrany jego szefem. Bezprawnie aresztowany podał komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa do sądu i... wygrał. Szef URM-u w rządzie Suchockiej: stworzył projekt reformy państwa oddający kompetencje samorządom. "Jest absurdem, żeby latarnią z ulicy Szewskiej zarządzało ministerstwo w Warszawie"- napisał wtedy do swoich wyborców. W poprzedniej kadencji przewodniczył Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, która przyjęła przyjęła 66 ustaw ułatwiających walkę z przestępcami. Ich uchwalenie oznacza między innymi powstanie pogromcy gangów- Centralnego Biura Śledczego, uzależnienie pensji policjanta od skuteczności w łapaniu przestępców i łatwiejsze odnajdywanie skradzionych samochodów. Rokita pracuje dla Krakowa: razem z przyjaciółmi rozpoczął Program Przeciwdziałania Przestępczości Młodzieży; doprowadził do przyznania funduszy na wały przeciwpowodziowe na Wiśle i Festiwal Kraków 2000. Pomagał w trudnych rozmowach z inwestorami: dzięki temu powstało prawie 2 tysiące nowych miejsc pracy w Małopolsce. Jest zwolennikiem zawieszenia finansowania partii politycznych z budżetu państwa i zniesieniu immunitetu poselskiego. Przyjaciele cenią go za oddanie, poczucie humoru i... talenty kulinarne. Żonaty, ma córkę Kasię. Kogo wolisz widzieć na stanowisku prezydenta? Temat: ronowicz nasza nadzieja na lepsze jutro Test II Odpowiedzi Odpowiedzi na TEST wspomagający czytelników forum w odpowiedzi na pytanie: czy p. prezydentka B. Ronowicz zasługuje na reelekcję w Zielonej Górze: 1) ładnie się ubiera i ma ładną fryzurkę ? - pytanie to zostawiam indywidualnej ocenie testowanych. 2) nosi pseudonim Babka Kiepska ? - prawda tak nazywają ją czytelnicy forum 3) ma za głównego doradcę znaną zielonogórską kwiaciarę ? - prawda jest nią znanana działaczka LPR radna Elenora Szymkowiak, jej mąż Stanisław jest zatrudniony w UM z poborami ponad 6 tys. zł miesięcznie 4) rozbudowała biurokrację w Urzędzie Miasta ? - prawda za jej rządów zatrudnienie w UM wzrosło o ponad 10%, preferowani są absolwenci kursów ideologicznych z Katolickiego Stowarzyszenia Mołodioży 5) wybudowała basen dla zielonogórzan ? - fałsz w ciągu 4 lat nie potrafiła dogadać się z RM i zrealizować tego prostego zadania (tłumaczy to oczywiście bojkotem ze strony radnych SLD) 6) przepłaciła za wybudowanie fontanny przy pl. Bohaterów ? - prawda fontanna była źle zaprojektowana, później przerabiana, całość zamknęła się kwotą ponad 800 tys. zł, 7) preferuje trzeźwość w małżeństwie ? - fałsz ona wydaje apele o trzeźwość, gdy jej małżonek jest schwytany przez policję w stanie nietrzeźwości 8) ściągnęła koncern Toyotę, która wybuduje fabrykę na Spalonym Lesie ? - fałsz nic nie udało się ściągnąć, 9) każe sobie dowozić świeże soki służbowym samochodem na koszt podatnika ? - prawda codziennie samochód służbowy jedzie do Piotra i Pawła po świeży soczek dla pani prezydent 10) była członkiem Unii Wolności ? - prawda a jej małżonek Sławomir był szefem wojewódzkim Unii Wolności, 11) nielegalnie wydała pozwolenie na budowę Kerfura (kontrola NIK) ? - prawda pozwolenie było na lokal o pow. mniejszej niż 2000 m kw., a Kerfur ma pow. 8000 m kw. 12) może mieć problemy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym (patrz pkt 11) ? - prawda działania p. prezydent i szczególnie jej zastępcy Lewickiego z pewnością będą przedmiotem zainteresowania tej instytucji 13) jest członkiem PiS ? - fałsz nie jest członkiem PiS, ale grupa, która prowadziła ją do władzy nazywała się Sprawiedliwa i Prawa Zielona Góra, czyli SiP - była to jakby sztuczka marketingowa nawiązująca do nastrojów wyborczych Polaków 14) jeden z jej zastępców tylko potrafi ruszać uszami ? - prawda chodzi o niekompetentnego Lewickiego i cały jego pion odpowiedzialny za obrót nieruchomościami i brak inwestycji 15) zatrudnia Skarbnika Miasta bez wymaganych kwalifikacji ? - prawda w momencie gdy p. Ronowicz obejmowała stanowisko prezydenta p. Wojtuściszyn miała tylko maturę i zajmowała stanowisko skarbnika miasta, co było naruszeniem ustawy, następnie skończyła szkołę w Sulechowie i ma licencjat, ale przez to wcale nie nauczyła się zarządzać finansami miasta; robi to za nią jej krewny Sergiusz Szymaniak b. skarbnik, któremu płaci się grube pieniądze za to, co należy do obowiązków jej krewnej 16) nie potrafi zapanować nad przetargami przeprowadzonymi przez miasto ? - prawda w tej chwili po kontroli NIK (Kerfur, Castorama)okazało się, okazało się, że zginęły dokumenty dotyczące tych inwestycji, co jednoznacznie dowodzi, że jej podwładni robili co chcieli pod jej bokiem. Czy w tym układzie uważasz, że powinieneś oddać swój głos na Ronowicz ? Temat: Mówimy NIE Ronowicz !!! TEST II Odpowiedzi Odpowiedzi na TEST wspomagający czytelników forum w odpowiedzi na pytanie: czy p. prezydentka B. Ronowicz zasługuje na reelekcję w Zielonej Górze: 1) ładnie się ubiera i ma ładną fryzurkę ? - pytanie to zostawiam indywidualnej ocenie testowanych. 2) nosi pseudonim Babka Kiepska ? - prawda tak nazywają ją czytelnicy forum 3) ma za głównego doradcę znaną zielonogórską kwiaciarę ? - prawda jest nią znanana działaczka LPR radna Elenora Szymkowiak, jej mąż Stanisław jest zatrudniony w UM z poborami ponad 6 tys. zł miesięcznie 4) rozbudowała biurokrację w Urzędzie Miasta ? - prawda za jej rządów zatrudnienie w UM wzrosło o ponad 10%, preferowani są absolwenci kursów ideologicznych z Katolickiego Stowarzyszenia Mołodioży 5) wybudowała basen dla zielonogórzan ? - fałsz w ciągu 4 lat nie potrafiła dogadać się z RM i zrealizować tego prostego zadania (tłumaczy to oczywiście bojkotem ze strony radnych SLD) 6) przepłaciła za wybudowanie fontanny przy pl. Bohaterów ? - prawda fontanna była źle zaprojektowana, później przerabiana, całość zamknęła się kwotą ponad 800 tys. zł, 7) preferuje trzeźwość w małżeństwie ? - fałsz ona wydaje apele o trzeźwość, gdy jej małżonek jest schwytany przez policję w stanie nietrzeźwości 8) ściągnęła koncern Toyotę, która wybuduje fabrykę na Spalonym Lesie ? - fałsz nic nie udało się ściągnąć, 9) każe sobie dowozić świeże soki służbowym samochodem na koszt podatnika ? - prawda codziennie samochód służbowy jedzie do Piotra i Pawła po świeży soczek dla pani prezydent 10) była członkiem Unii Wolności ? - prawda a jej małżonek Sławomir był szefem wojewódzkim Unii Wolności, 11) nielegalnie wydała pozwolenie na budowę Kerfura (kontrola NIK) ? - prawda pozwolenie było na lokal o pow. mniejszej niż 2000 m kw., a Kerfur ma pow. 8000 m kw. 12) może mieć problemy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym (patrz pkt 11) ? - prawda działania p. prezydent i szczególnie jej zastępcy Lewickiego z pewnością będą przedmiotem zainteresowania tej instytucji 13) jest członkiem PiS ? - fałsz nie jest członkiem PiS, ale grupa, która prowadziła ją do władzy nazywała się Sprawiedliwa i Prawa Zielona Góra, czyli SiP - była to jakby sztuczka marketingowa nawiązująca do nastrojów wyborczych Polaków 14) jeden z jej zastępców tylko potrafi ruszać uszami ? - prawda chodzi o niekompetentnego Lewickiego i cały jego pion odpowiedzialny za obrót nieruchomościami i brak inwestycji 15) zatrudnia Skarbnika Miasta bez wymaganych kwalifikacji ? - prawda w momencie gdy p. Ronowicz obejmowała stanowisko prezydenta p. Wojtuściszyn miała tylko maturę i zajmowała stanowisko skarbnika miasta, co było naruszeniem ustawy, następnie skończyła szkołę w Sulechowie i ma licencjat, ale przez to wcale nie nauczyła się zarządzać finansami miasta; robi to za nią jej krewny Sergiusz Szymaniak b. skarbnik, któremu płaci się grube pieniądze za to, co należy do obowiązków jej krewnej 16) nie potrafi zapanować nad przetargami przeprowadzonymi przez miasto ? - prawda w tej chwili po kontroli NIK (Kerfur, Castorama)okazało się, okazało się, że zginęły dokumenty dotyczące tych inwestycji, co jednoznacznie dowodzi, że jej podwładni robili co chcieli pod jej bokiem. Czy w tym układzie uważasz, że powinieneś oddać swój głos na Ronowicz ? Temat: A gdzie się podział wątek o synku Babki Kiepskiej? Test - odpowiedzi Odpowiedzi na TEST wspomagający czytelników forum w odpowiedzi na pytanie: czy p. prezydentka B. Ronowicz zasługuje na reelekcję w Zielonej Górze: 1) ładnie się ubiera i ma ładną fryzurkę ? - pytanie to zostawiam indywidualnej ocenie testowanych. 2) nosi pseudonim Babka Kiepska ? - prawda tak nazywają ją czytelnicy forum 3) ma za głównego doradcę znaną zielonogórską kwiaciarę ? - prawda jest nią znanana działaczka LPR radna Elenora Szymkowiak, jej mąż Stanisław jest zatrudniony w UM z poborami ponad 6 tys. zł miesięcznie 4) rozbudowała biurokrację w Urzędzie Miasta ? - prawda za jej rządów zatrudnienie w UM wzrosło o ponad 10%, preferowani są absolwenci kursów ideologicznych z Katolickiego Stowarzyszenia Mołodioży 5) wybudowała basen dla zielonogórzan ? - fałsz w ciągu 4 lat nie potrafiła dogadać się z RM i zrealizować tego prostego zadania (tłumaczy to oczywiście bojkotem ze strony radnych SLD) 6) przepłaciła za wybudowanie fontanny przy pl. Bohaterów ? - prawda fontanna była źle zaprojektowana, później przerabiana, całość zamknęła się kwotą ponad 800 tys. zł, 7) preferuje trzeźwość w małżeństwie ? - fałsz ona wydaje apele o trzeźwość, gdy jej małżonek jest schwytany przez policję w stanie nietrzeźwości 8) ściągnęła koncern Toyotę, która wybuduje fabrykę na Spalonym Lesie ? - fałsz nic nie udało się ściągnąć, 9) każe sobie dowozić świeże soki służbowym samochodem na koszt podatnika ? - prawda codziennie samochód służbowy jedzie do Piotra i Pawła po świeży soczek dla pani prezydent 10) była członkiem Unii Wolności ? - prawda a jej małżonek Sławomir był szefem wojewódzkim Unii Wolności, 11) nielegalnie wydała pozwolenie na budowę Kerfura (kontrola NIK) ? - prawda pozwolenie było na lokal o pow. mniejszej niż 2000 m kw., a Kerfur ma pow. 8000 m kw. 12) może mieć problemy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym (patrz pkt 11) ? - prawda działania p. prezydent i szczególnie jej zastępcy Lewickiego z pewnością będą przedmiotem zainteresowania tej instytucji 13) jest członkiem PiS ? - fałsz nie jest członkiem PiS, ale grupa, która prowadziła ją do władzy nazywała się Sprawiedliwa i Prawa Zielona Góra, czyli SiP - była to jakby sztuczka marketingowa nawiązująca do nastrojów wyborczych Polaków 14) jeden z jej zastępców tylko potrafi ruszać uszami ? - prawda chodzi o niekompetentnego Lewickiego i cały jego pion odpowiedzialny za obrót nieruchomościami i brak inwestycji 15) zatrudnia Skarbnika Miasta bez wymaganych kwalifikacji ? - prawda w momencie gdy p. Ronowicz obejmowała stanowisko prezydenta p. Wojtuściszyn miała tylko maturę i zajmowała stanowisko skarbnika miasta, co było naruszeniem ustawy, następnie skończyła szkołę w Sulechowie i ma licencjat, ale przez to wcale nie nauczyła się zarządzać finansami miasta; robi to za nią jej krewny Sergiusz Szymaniak b. skarbnik, któremu płaci się grube pieniądze za to, co należy do obowiązków jej krewnej 16) nie potrafi zapanować nad przetargami przeprowadzonymi przez miasto ? - prawda w tej chwili po kontroli NIK (Kerfur, Castorama)okazało się, okazało się, że zginęły dokumenty dotyczące tych inwestycji, co jednoznacznie dowodzi, że jej podwładni robili co chcieli pod jej bokiem. Czy w tym układzie uważasz, że powinieneś oddać swój głos na Ronowicz ? Temat: z życia agenta nieruchomości ... @agencik : z tego co napisales na poczatku mozna wysnuc zupelnie przeciwny wniosek, klient dzwoni, w dzien , a na wieczor sie umawiasz. cytat : ".... dzwoni klient – chce obejrzeć dom w Komorowie (znalazł w internecie), umawiam spotkanie na wieczór. 2 godziny przed wyjazdem dzwonię i potwierdzam obie strony...", "...dzwoni klient – poszukuje TYLKO 3-pokoje na powiślu, TYLKO w kamienicy, absolutnie bez parteru. OK., wysyłam mailem 4 oferty, następnego dnia oglądamy wybrane dwie. Po spotkaniu pytam czy szukamy dalej..." sory, mowimy o transakcjach rzedu kilkuset tys zł (jesli to w-wa) , a to wyglada jakbys sprzedawal uzywane samochody klasy malucha. takie wrazenie budujesz swoim postem. @posrednik : mialem na mysli , to ze wchodze na strony jednego posrednika, potem drugiego i widze dokladnie ten sam system. brak zdjec i generalnie żałosna jakosc stron webowych posredników (przepraszam ,za to okreslenie , ale dokladnie tak uwazam, nieruchomosci to w tej chwili dla mnie jedna ze sztandarowych branz, ktora nie potrafi wykorzystywac mechanizmow, jakie daje komunikacja przez internet) to inna sprawa. generalnie trader.pl jak zauwazylem ulatwil tworzenie stron webowych posrednikom, i efekt jest taki,ze jako potencjalnemu klientowi nawet nie przyszlo do glowy ,zeby do ktoregos z tych biur zadzwonic. po prostu buduje to we mnie wrazenie ,ze te firmy sa tak cienkie, ze nawet nie dorobily sie swojej prezentacji w necie. co dla mnie jako czlowiek 35letniego, dla ktorego wyszukiwanie informacji w internecie od kilku lat jest podstawowym posunieciem jak zaczynam szukac czegokolwiek, jest po prostu przykrym zaskoczeniem. pomijam juz kwestie estetyki, ale bledy w mechanizmach wyszukiwania (np.: pierwsza strona z wynikami szukania rzeczywiscie pokazuje to co czego szukalem, ale juz druga i nastepne pokazuja wszystko jak leci), na kilku stronach nie dawalo sie wogole zdefiniowac warunkow, bo np, pola z nazwa wojewodztwa byly puste i nic nie dawalo sie wybrac, brak opisow w ofertach wyszukanych, czasami wrecz bez nazwy miejscowosci, czesto sie zdarza tylko wiekosc dzialki i numer telefonu do kontaktu. w jednym z biur wszedlem w opcje wypelnienia prosby o kontakt ze strony pola, pokazal sie formularz do wypelnienia, okazalo sie ,ze jest to formularz zgloszenia nieruchomosci do sprzedazy. tego do zgloszenia prosby o kontakt nie udalo sie znalezc. to mnie naprawde dziwi, bo dzisiaj funkcjonujaca w polsce klasa srednia ludzi mlodych i w wieku srednim (30-40lat), czyli tych ktorzy sa aktywni zawodowo i zarabiaja pieniadze, a wiec jak sadze taka grupa ktora jest idealnym targetem do sprzedazy neiruchomosci malych isrednich pod budownictwo mieszkaniowe, w znakomitej wiekszosci korzysta z komputera i internetu. mowie to na podstawie obserwacji swoich blizszych i dalszych znajomych. wiekszosc nie ma oporow przed zakupami przez internet (moja zona systematycznie kupuje w leclercu, nie musimy wychodzic z domu i stac w kolejkach, mozna kupowac o dowolnej porze), i znakomita wiekszosc traktuje internet jako podstawowe narzedzie zdobywania informacji. dzisiaj ok poludnia rozmawialem z kolega z biura ktory kupuje wlasnie dzialke 2200m2 pod warszawa, okazalo sie ,ze z jego dzialu ktory liczy ok 25-30 osob, z tego powiedzmy ok 20 mieszkajacych w-wie, 5-6 osob kupilo , lub jest w trakcie kupowania, niektorzy tez sprzedaja (w tej samej okolicy). to wszystko ludzie, ktorzy minimum 8 godzin dziennie spedzaja przed komputerem ze stalym polczeniem do internetu. i wszyscy pracuja dla duzej korporacji , z zarobkami znacznie (!) wyzszymi niz srednia krajowa. oczywiscie to nie jest reprezentatywna grupa spoleczna, ale dziwie sie ,ze na rynku posrednictwa w obrocie nierychomosciami tak malo biur wybralo sobie ta grupe nabywcow jako target do zaadresowania jakims komunikatem marketingowym. a przeciez w w-wie z racji ogromnej koncentracji inwestycji duzych firm ta grupa ludzi jest bardzo duza. zbudowanie wizerunku profesjonalnego posrednika, z kompleksowa i staranna obsluga jest podstawa zeby z takimi ludzmi zaczac rozmawiac. tymczasem to co sie widzi w necie buduje wrecz odwrotny wizerunek. moje subiektywne wrazenie jest takie, ze na tym rynku ludzie nie zdaja sobie sprawy jaka wage odgrywa prezentacja biura, marketing etc etc. mniej wiecej potwierdza to post agencika, czyli szybko, hurtem , robimy obrot kasujemy swoje 2,7%. to naprawde pasuje. i naprawde nie zacheca mnie do kontaktu z wami. powiem , tak mam w tej chwili w ulubionych ok 30 zapisanych adresow, biur, ofert etc etc. powiedzialbym ,ze z tego moze 2(dwie) strony webowe zachecaja mnie do kontaktu z posrednikiem. po pierwsze wszystko na nich dzialalo. po drugie oferta byla niepowatrzalna, dosc dobrze opisana. jedna z tych stron ma wzglednie bogata dokumentacje foto. malo tego jak sie zarejstrowalem ,ze chce dostawac info o nowych ofertach, juz nastepnego dnia rano rzeczywiscie dostalem oferta, a po nastepnych dwoch znowu. to dziala! Temat: Agencje :) na chłodno A może ktoś by pomyślał, że to jest zawód jak każy inny. Jedni są lepsi inni gorsi, jedni uczciwi a inni nie. Jednak w państwa wypowiedziach widzę sporo stereotypów. Po pierwsze pieniądze wcale nie takie wielkie jak się moze wydawać. W warszawie pojedyńczy posrednik przeprowadza statystycznie ok 2 transakcji na 3 miesiące ( 7-8 rocznie ). koszty komórek, reklamy ( dla posredników zawsze najwyższe stawki ), biura, paliwa ( od 8-10 do 25-30 wyjazdów na okazanie nieruchomości często na trasach łomianki-zalesie-wesoła ) Taryfiarz kilometra nie przejedzie za darmo a ja rocznie robię ok 50 tyś km. po warszawie, a pieniążki po zakupie :):) i też nie zawsze. WW statystyka oznacza że są zawodowcy potrafiący zrobić pełne 1-2 transakcje miesięcznie, a inni 1 na pół roku, co powoduje że nie można proponować wynagrodzenia osobom nowym nie sprawdzonym bo to rozłożyło finansowo już wiele firm. 2 stereotyp - proponowanie innych nieruchomości do zakupu niż oczekiwane przez klienta. Statystycznie z mojego 15 letniego doświadczenia wynika że ok 30% klientów nie wie czego oczekuje ( nie zna swoich faktycznych potrzeb ), a nie ma nic gorszego od sytuacji w której klient proszacy o oferty tylko np. z bemowa po dwu - trzy tygodniowej współpracy informuje mnie że właściwie kupuje na grochowie bo tam w niedzielę pojechał na spacer do rodziny i nagle mu się odwidziało, a ofertę którą kupuje mogłem mu sam zaproponować bo wiem który z kolegów ją ,,miał,,. Owszem tu duzo zalezy od mojego doświadczenia ale prowadząc wywiad z klientem nie uniknę rozmowy i pytań o inne lokalizacje, a czasami o inny typ nieruchomości ( chcieli mieszkanie- kupili dom, i odwrotnie). 3.Może mam coś napisać na temat oferty domów i czasem mieszkań np. z połowy lat 90 tych- do dziś nie sprzedanych ( cena idzie w górę szybciej niż rynek ). 4. stereotyp - klient decyduje się na zakup a sprzedający dzwoni do mnie ,, to jak jest kupujący to ja podniosę cenę,, proszę mi wierzyć posrednik tylko traci, albo mam dziś transakcję albo znów wyjazdy okazania i kontakt z nieuczciwym sprzedającym ( jak namawiam do złozenia pisemnej oferty zakupu to i kupujacy potrafi się wycofać, a tylko tak mamy potwierdzenie ceny ofertowej ). i tak dalej, i tak dalej....... Państwo widzicie tylko mały wycinek naszej pracy : moment okazania, umowa przedwstępna , końcowa, rozliczenia między klientami, wydanie ,protokoły, często pozyskanie środków na zakup. TO TYLKO OK 30% , NASZEGO ZAANGAZOWANIA W CAŁY PROCES OBROTU. Ktoś powiedział wyżej że rynek wyczyści - nie zawsze. 6 na 10 transakcji przebiegha bez problemów natury finansowej i prawnej. z pozostałych 4 w 2-3 przypadkach dowiecie się w wiele miesięcy czy lat po zakupie że coś jest nie tak. w 1 na 10 zacznie się wszystko sypać w trakcie i tylko wtedy bedziecie wiedzieć czy macie do czynienia z fachowcem czy nie. Pozostaje w ogóle nie poruszony temat licencji zawodowych. Owszem licencja nie jest świadectwem moralności i uczciwości, ale daje informacje o wiedzy pośrednika, tylko wtedy Możecie liczyć na jego polisę ubezpieczeniową i Macie gdze się poskażyć. Cóz w Warszawie szacunkowo na ok 5-6 tyś osób ,,biegających,, po mieście tylko ok 800-900 posiada licencje choć obowiązują one od 2002r. Agent nie może tłumaczyć że licencje ma szef w biurze - to bzdury. Proszę żadać za każdyn razem okazania licencji ( format a6 ). To przynajmniej unikniecie większości nieporozumień. Piotr Smenda licencjonowany pośrednik lic nr 339 Temat: Newsletter 19 inwestycja w byłym PKS nie ruszy Bo się im nie opłaca Data: 2005-05-23 Autor: Sylwia Chmielarz Inwestowanie we Wrocławiu jest zbyt ryzykowne - uważa firma z izraelskim kapitałem, która od lat jest właścicielem działki po zlikwidowanym dworcu PKS. Nie będzie budować, bo się boi, że szybko nie zarobi - Wrocławskie czynsze są za niskie w porównaniu do innych dużych miast w Polsce - wyjaśnia Jerzy Hendrich z Dolnośląskiego Instytutu Nieruchomości, który prowadzi rozmowy z inwestorem. Inwestycja we Wrocławiu nie zwróci się tak szybko, jak chciałaby izraelska firma. W rezultacie teren przy placu Konstytucji 3-go Maja, tuż obok dworca PKP, nadal będzie pusty. Gdy dworzec autobusowy przeniesiono na ul. Suchą, w 1998 roku działkę kupił wrocławski przedsiębiorca Janusz Polewczyk. Po półtora roku sprzedał teren inwestorowi izraelskiemu, który nie chce ujawniać nazwy. Początkowo planowano postawić tam wieżowiec na miarę Poltegoru. - Pozwolenie na budowę przewidywało nawet 20 pięter, z trzema kondygnacjami handlowymi i parkingami podziemnymi. Nie ruszyliśmy z inwestycją, bo zakup ziemi zbiegł się z kryzysem na rynku powierzchni biurowych - opowiada Hendrich. - We Wrocławiu było sporo niewynajętych budynków, a czynsze spadały. Dlatego wstrzymano budowę. W międzyczasie zmienił się miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z nim na terenie po dworcu autobusowym nie może stanąć budynek wyższy niż 10-piętrowy. - Zmniejszenie planowanej powierzchni o połowę doprowadziło do tego, że biznesplan nie może się domknąć - relacjonuje szef Dolnośląskiego Instytutu Nieruchomości. Przeszkodą są też czynsze wynoszące od 9 do 11 euro za metr kwadratowy miesięcznie. To o połowę mniej niż stawki w Poznaniu, czy Krakowie. - Lokalne firmy, które decydują się inwestycję, działają na miejscu i mogą sporo zaoszczędzić. Inwestor z zewnątrz większość prac zleca i ma większe wydatki - opowiada Hendrich. Ale mimo to, jego zdaniem, to właśnie ze względu na niskie czynsze Wrocław staje się bardzo atrakcyjny dla inwestorów. - Wchodzą zagraniczne koncerny, takie jak np. Ghelamco. Także lokalne firmy, jak choćby Archicom, decydują się na przedsięwzięcia, które zwrócą się nie za 7, lecz 10- 12 lat - wyjaśnia. - Wrocław i Polska stają się celem inwestycji długoterminowych, a to oznacza, że wzrasta poczucie bezpieczeństwa dla robionych tu interesów. Pośrednicy w obrocie powierzchniami biurowymi spodziewają się boomu na rynku za półtora roku. Wtedy będą oddawane do użytku budowane po okresie zastoju nowe biurowce. Przy ulicy Włodkowica rośnie praktycznie sprzedany już Wall Street House, przy placu Strzegomskim budować ma Archicom, a przy placu Bema Ghelamco. Kiedy coś zacznie się dziać z placem po dworcu autobusowym? - Tylko wtedy, gdy właściciel terenu znajdzie firmę, która wynajmie na długi okres dużą powierzchnię - stwierdza Hendrich. Budowa ruszy, jeśli uda się skomercjalizować 60-70 procent budynku. Być może izraelski inwestor zacznie rozmowy z koncernem Hewlett Packard, który nie może znaleźć odpowiedniego biura dla tysiąca przyszłych pracowników centrum rozliczeniowo-księgowego. Na razie w tworzonym centrum pracuje kilkadziesiąt osób. Wynajęto dla nich piętro w domu handlowym Renoma. Miejsca dla swojego centrum finansowego szuka też we Wrocławiu General Electric. Przedstawiciele koncernu byli w tej sprawie we Wrocławiu. Autorka jest dziennikarką Polskiego Radia Wrocław BIZNES WROCŁAWSKI Temat: sabbina, czy juz wiesz co kupilas dzisiaj Bardzo dobrze rozumiesz istotę stop loss. Tylko, że tu włącza się również element gry. Należy wyszukać taką spółkę która zarówno z przyczyn fundamentalnych jak i technicznych znajduje się w długoterminowym trendzie wzrostowym. Działania stop loss mają tylko na celu - w tym przypadku - zwiększenie możliowści potencjalnego zarobku w czasie korekty trendu. Wszak sprzedaję akcje, odkupuję ta samą ilość taniej, a różnicę zarabiam. Oczywiście może sie zdarzyć, że ktoś popełnił błąd. Np kupił akcje, a one zmieniły trend na spadkowy. Wtedy są trzy możliwości 1. sprzedaż na stop los + akceptacja straty, 2. sprzedaż na stop los + odkupywanie coraz tanśzych akcji 3. Nie sprzedaję akcji. Czekam na ich maksymalny spadek wartości, a następnie "uśredniam cenę" zakupionych akcji poprzez dokup akcji. np. kupiłam 1000 akcji po 20 zł, trend się odwraca na spadkowy spadek do 10 zł trend się odwraca na wzrostowy dokupuj 2000 akcji po 10 zł średnia cena zakupu 3000 akcji to około 13,4 zł sprzedaję powyżej tej ceny Jest wiele różnych możliwości zabezpieczania się przd możliwościami strat. Np. Fundusze inwestycyjne kupują akcje z WIG 20, licząc na wzrost, zabezpieczajac się otwieraniem kontraktów tzw. shortów. Ja tego nie stosuję, z jednej strony ograniczają one straty, ale ograniczają też zyski. Ale te fundusze obracają miliardami zł. Przy indywidualnym inwestowaniu bardzo ważne jest też dywersyfikowanie portfela akcyjnego. Niektórzy powiadają, że przynajmniej na 5 spółek, ja ograniczam się do trzech, czterech. ODPOWIEDŹ DO HOMO SAPIENS A więc z Krakchemią zam przyznajesz miałem rację. Nalezy dodać, że nie liczy się tylko obrót, lecz róWnież potencjalna podaż. Jeżeli ktoś widzi w tabeli ofert, że jakiś gościu chce sprzedać np. milion akcji krakchemii, to nie tylko ich nie kupi (potrzeba by na to jakieś 8 mln zł), ale wystraszony sprzedaje. Tymczasem dążący do zdołowania kursu wystawia rónolegle zlecenia zakupu po coraz niżsej cenie, obniżając jednocześnie wartosć zlecenia na podaży. I tak łatwo zbić kurs. Ale do czasu, bo jeżeli ten milion akcji będzie oferował do sprzedazy po coraz niższej cenie, to spada jego wartość, rynek do dostrzega, i jakiś większy może mu to odkupić, albo zrobią to drobni inwestorzy którzy łątwo sie skrzykną. Manipulowac kursem można praktycznie każdej spółki, pod warunkiem, że ma się odpowiedni pakiet akcji, lub gotówki. Cały czas jednak twierdzę, że mały inwestor (tzn. mający do dyspozycji minimum 100 tys. zł), przy obecnym polskim rynku akcji, jest w stanie o wiele wiecej zarabiać niż fundusze inwestycyjne, niż emerytalne. Najlepszy wynik - bodajże SKARBIEC - AKCJE, przyniósł za ostatni rok zysk rzędu około 40 %, ale trzeba odjąć jeszcze prowizje itp. Ja tylko w ciągu ostatnich dwóch miesiącach zarobiłam znacznie więcej. Dlaczego tak sie dzieje ? Bo rynek jest płytki, ja mogę np. zainwestowac 20 % swojego kapitału w Krakchemię, a żaden fundusz tego nie zrobi, bo dla niego 20 % jego kapitału to setki milonów złotych. ja moge się bawić w daytrading, fundusze inwestycyjne, nie bo rynek zapłytki itp. Po zatym oni ustawowo mają zakazane inwestowanie w określone spółki. Który z funduszy inwestycyjnych ma akcje GETINA ? Żaden, bo oficjalnie ta spółka przynosi straty, i tym się kierują zarzadzający funduszami. Mnie to nie obchodzi. dla mnie liczy się trend akcji, a jest silnie wzrostowy itp. Tak wiec do roboty ! Uwaga : Giełda demoralizuje : Dlatego jak sie ma zyski, warto je wyprowadzać z giełdy. Jato wykorzystałam w zeszłym roku jak był kryzys na rynku nieruchomości - kupiłam piękne 2 - pokojowe mieszkanko, w poblizu błoń za nieco ponad 120 tys. zł, które teraz wynajmuję za 900 zł (mam więcej niż niektórzy emerutury :))) Żeby nie mieć kłopotów z urzędem skarbowym, zalecam (tak zrobiłam)iść do biura maklerskiego, poprości o wydruk z transakcji inwestycyjnych, potwierdzic to w zarządzie biura maklerskiego, i z góry zanieść do swojego urzędu skarbowego. Temat: Plac dawnego dworca PKS - nadal pusty A oto pełna treść tego artyk z Biznesu Wrocławskiego: Bo się im nie opłaca Data: 2005-05-23 Autor: Sylwia Chmielarz Inwestowanie we Wrocławiu jest zbyt ryzykowne - uważa firma z izraelskim kapitałem, która od lat jest właścicielem działki po zlikwidowanym dworcu PKS. Nie będzie budować, bo się boi, że szybko nie zarobi - Wrocławskie czynsze są za niskie w porównaniu do innych dużych miast w Polsce - wyjaśnia Jerzy Hendrich z Dolnośląskiego Instytutu Nieruchomości, który prowadzi rozmowy z inwestorem. Inwestycja we Wrocławiu nie zwróci się tak szybko, jak chciałaby izraelska firma. W rezultacie teren przy placu Konstytucji 3-go Maja, tuż obok dworca PKP, nadal będzie pusty. Gdy dworzec autobusowy przeniesiono na ul. Suchą, w 1998 roku działkę kupił wrocławski przedsiębiorca Janusz Polewczyk. Po półtora roku sprzedał teren inwestorowi izraelskiemu, który nie chce ujawniać nazwy. Początkowo planowano postawić tam wieżowiec na miarę Poltegoru. - Pozwolenie na budowę przewidywało nawet 20 pięter, z trzema kondygnacjami handlowymi i parkingami podziemnymi. Nie ruszyliśmy z inwestycją, bo zakup ziemi zbiegł się z kryzysem na rynku powierzchni biurowych - opowiada Hendrich. - We Wrocławiu było sporo niewynajętych budynków, a czynsze spadały. Dlatego wstrzymano budowę. W międzyczasie zmienił się miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z nim na terenie po dworcu autobusowym nie może stanąć budynek wyższy niż 10-piętrowy. - Zmniejszenie planowanej powierzchni o połowę doprowadziło do tego, że biznesplan nie może się domknąć - relacjonuje szef Dolnośląskiego Instytutu Nieruchomości. Przeszkodą są też czynsze wynoszące od 9 do 11 euro za metr kwadratowy miesięcznie. To o połowę mniej niż stawki w Poznaniu, czy Krakowie. - Lokalne firmy, które decydują się inwestycję, działają na miejscu i mogą sporo zaoszczędzić. Inwestor z zewnątrz większość prac zleca i ma większe wydatki - opowiada Hendrich. Ale mimo to, jego zdaniem, to właśnie ze względu na niskie czynsze Wrocław staje się bardzo atrakcyjny dla inwestorów. - Wchodzą zagraniczne koncerny, takie jak np. Ghelamco. Także lokalne firmy, jak choćby Archicom, decydują się na przedsięwzięcia, które zwrócą się nie za 7, lecz 10- 12 lat - wyjaśnia. - Wrocław i Polska stają się celem inwestycji długoterminowych, a to oznacza, że wzrasta poczucie bezpieczeństwa dla robionych tu interesów. Pośrednicy w obrocie powierzchniami biurowymi spodziewają się boomu na rynku za półtora roku. Wtedy będą oddawane do użytku budowane po okresie zastoju nowe biurowce. Przy ulicy Włodkowica rośnie praktycznie sprzedany już Wall Street House, przy placu Strzegomskim budować ma Archicom, a przy placu Bema Ghelamco. Kiedy coś zacznie się dziać z placem po dworcu autobusowym? - Tylko wtedy, gdy właściciel terenu znajdzie firmę, która wynajmie na długi okres dużą powierzchnię - stwierdza Hendrich. Budowa ruszy, jeśli uda się skomercjalizować 60-70 procent budynku. Być może izraelski inwestor zacznie rozmowy z koncernem Hewlett Packard, który nie może znaleźć odpowiedniego biura dla tysiąca przyszłych pracowników centrum rozliczeniowo-księgowego. Na razie w tworzonym centrum pracuje kilkadziesiąt osób. Wynajęto dla nich piętro w domu handlowym Renoma. Miejsca dla swojego centrum finansowego szuka też we Wrocławiu General Electric. Przedstawiciele koncernu byli w tej sprawie we Wrocławiu. Autorka jest dziennikarką Polskiego Radia Wrocław BIZNES WROCŁAWSKI Temat: Strefa uciążliwości wokół Okęcia znowu nieważna Teraz zaczynam rozumieć, dziękuję za wyjaśnienia; Cytuję, żeby mi coś nie uciekło: "Za czasów funkcjonowania w obrocie prawnym pierwszego rozporządzenia o OOU o wykup lub odszkodowanie wystapiło ponad 1200 osób. PPL wszystkim odmówiło wykupu nieruchomosci ani odszkodowania za uciązliwości, za wyjątkiem 5 osób. Informację tę uzyskałam w czasie rozprawy sądowej jednej z osób, której właśnie odmówiono wykupu, a udzielił jej dyrektor biura do spraw OOU przy PPL, Tomasz Szawłowski. Ksero pism odmawiających wypłaty odszkodowania dostarczone zostało dziennikarzom, m. in dziennikarzom GW. Żeby dostac takie pisemko z odmowa wypłaty, ludzie musieli przyniesć do PPL szereg aktualnych dokumentów (wyciągi z ksiąg wieczystych, kopie pozwoleń na budowe i uzytkowanie itp.). Wnioski o wypłatę odszkodowania przyjmowano, gdy dokumenty były w porządku. Odmowę wypłaty odszkodowania uzasadniano tym, że.... sytuacja wprowadzenia oou w niczym nie zmieniła sposobu użytkowania domu czy działki. Wniosek: PPL nie zamierzało wypłacac odszkodowań bez sprawy sądowej. Zapewne liczyło na to, że częsć wnioskodawców zrezygnuje ze względu na koszty i przewlekłość sprawy, a tymczasem czas na składanie roszczeń sie przedawni. Zgodnie z ustawą Prawio ochrony środowiska, roszczenia do PPL mozna składać tylko w ciągu DWÓCH lat od chwili ustanowienia oou. Choćby z tego powodu należało uchylić..." To wszystko jest oburzające; no i widzę znajome nazwisko - czy Szawłowski nie był w Mieście odpowiedzialny za drogi? Jakoś bardzo źle się kojarzy. Nie mieszkam w zasięgu OOU, żadne odszkodowanie mi się nie należy - ale mam nadzieję, że mieszkańcy nie odpuszczą i będą ponawiać wnioski, tak długo, aż sprawa lotniska zostanie rozwiązana kompleksowo. Stwierdzenie nowego wiceministra Min.Transportu i Budownictwa, że "trzeba się zastanowić, czy lotnisko poza Warszawą jest potrzebne" to szczyt arogancji!! Nawet, jeśli mieszkańcy OOU otrzymają odszkodowania, to przecież nie zmniejszy to uciążliwości! O ile się orientuję, nie ma szans, aby odszkodowanie stanowiło równowartość domu z działką PO AKTUALNYCH CENACH, a tylko to, byłoby rzeczywistą rekompensatą, bo pozwoliło by ludziom wyprowadzić się z zasięgu lotniska. Ale z drugiej strony, gdyby się tak stało, co by nastąpiło potem? Działki kupiłyby firmy, na jakieś magazyny, itp. i cały, wielki obszar miasta zostałby ZAMORDOWANY! Jedynym właściwym rozwiązaniem jest wyprowadzenie lotniska z Warszawy, ale jak nakłonić do tego "władzę"?? Szczególnie jeśli wśród nas, mieszkańców, są tak dziwne podziały i trwają jakieś chore wojny? Jak możemy doprowadzić do rozwiązania problemu lotniska, czy jakiegokolwiek problemu, jeśli nie potrafimy dogadać się ze sobą???? Temat: Coraz więcej zagranicznych firm chce budować... Coraz więcej zagranicznych firm chce budować... za krakow.naszemiasto.pl/wydarzenia/575919.html do poczytania, tak a propos wątku 'Skandal cenowy' "Coraz więcej zagranicznych firm chce budować mieszkania w Krakowie Lokaty kapitału w sklepy wielkopowierzchniowe czy wysokiej klasy biurowce straciły na atrakcyjności. Inwestorzy zagraniczni energicznie szukają teraz gruntów pod inwestycje mieszkaniowe. Problem w tym, że takich działek, najlepiej już z decyzjami o warunkach zabudowy, jest jak na lekarstwo. A brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego wydłuża czas przygotowania inwestycji nawet do dwóch lat. - Na rynku jest duże zapotrzebowanie na mieszkania. Popyt wpływa więc na zainteresowanie inwestorów. Tylko w ciągu dwóch miesięcy tego roku mieliśmy dwa razy więcej zapytań od przedstawicieli inwestorów zagranicznych o ceny nieruchomości w Krakowie, niż w całej drugiej połowie ubiegłego roku - mówi Andrzej Zając z Krakowskiego Instytutu Nieruchomości. Już kilka lat temu w Krakowie pojawiła się firma Novo Marr, która buduje Osiedle Europejskie. W ostatnich miesiącach zainteresowanie zagranicznych inwestorów gwałtownie wzrosło. Portugalska firma Gerium Development kupiła ostatnio atrakcyjne tereny na Skałkach Twardowskiego, gdzie ma powstać amfiteatr oraz willowe osiedla. Deweloperzy z Hiszpanii W minioną środę w Krakowie gościli przedstawiciele 16 największych firm deweloperskich z Hiszpanii. Urząd miasta zorganizował seminarium, na którym mogli się zapoznać z przepisami, procedurami i potrzebami krakowskiego rynku mieszkaniowego. Zobaczyli także dwie gminne działki - przy ul. Sarnie Uroczysko oraz przy skrzyżowaniu ulic Dworskiej i Szewskiej, które mogą być przeznaczone do sprzedaży. - Hiszpanie byli bardzo zainteresowani inwestycjami w Krakowie. Na razie jednak nie pojawiły się żadne poważne deklaracje - mówi Krzysztof Grüner, dyrektor Biura Współpracy Zagranicznej w UMK. Duże zainteresowanie zagranicznych inwestorów obserwują też pośrednictwa nieruchomości. - Zgłaszają się Irlandczycy, Holendrzy, Anglicy, Hiszpanie. Interesują ich jednak głównie działki już z wydanymi decyzjami o warunkach zabudowy, co wyraźnie przyspiesza rozpoczęcie inwestycji - mówi Henryk Rand, pośrednik w obrocie nieruchomościami. Tylko sześć procent powierzchni Krakowa pokryta jest miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Na pozostałych terenach podstawą do przygotowania inwestycji jest decyzja o warunkach zabudowy, na którą trzeba czekać w urzędzie przynajmniej dziewięć miesięcy, a gdy sytuacja własnościowa działki bądź działek sąsiednich jest zagmatwana - nawet dłużej. To może zniechęcać inwestorów. Optymiści z branży budowlanej twierdzą jednak, że duży interes, jaki można zrobić na nieruchomościach w Krakowie, nie wpłynie znacząco na spadek zainteresowania inwestorów. Tańszy metr, większy zysk - Atrakcyjne inwestycje mają szansę zwrócić się nawet w 100 proc. i to w dość krótkim czasie - około dwóch lat - dodaje Henryk Rand. Tytus Misiak, prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań skupiającego większość krakowskich deweloperów twierdzi jednak, że inwestycje ze stuprocentowym zwrotem to rzadkość. - Nie da się jednak ukryć, że cena metra kwadratowego mieszkania jest u nas 40-60 proc. niższa niż w krajach zachodnich. Inwestorom na pewno więc bardziej się opłaca lokować pieniądze w Polsce, choć ich zysk szacuję raczej na 10-20 proc. - twierdzi Tytus Misiak. Prócz deweloperów pieniądze w nieruchomości coraz chętniej lokują też prywatne osoby z zagranicy." Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 186 rezultatów • 1, 2, 3 |