Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Pracy Opole
Temat: Deptak na Bodzentyńskiej Dokładnie tak należałoby zrobić jak pisze RZ. Bodzentyńska nigdy nie będzie miała już znaczenia komunikacyjnego dla ruchu samochodowego i dokładnie tego jej życzę. W pełni zgadzam się z RZ-em; należy zamknąć uliczki które wymienił. Ruch samochodowy przestanie być problemem, jeżeli mieszkańcy nie będą mieli potrzeby jeździć do centrum. Warto popatrzeć sobie jakie instytucje są całkiem ‘zbędne’ w samym sercu miasta. Niektórych niestety wygonić wcale nie będzie można (np. ZUSu), ale w tym kierunku chyba należy pójść: ‘od’urzędowić’ Śródmieście. Jeżeli relacja : urzędy, biura, siedziby firm kontra kawiarenki, cukiernie, galerie, antykwariaty będzie na korzyść tych drugich, ruch kołowy automatycznie ulegnie znacznemu zmniejszeniu (inna sprawa to cywilizowane parkingi w bezpośredniej bliskości owego Śródmieścia). Gdyby taki obszar został wyłączony z ruchu – zdecydowanie korzystnie wpłynęłoby to na klimat centrum Kielc. Warto się zastanowić w jakim kierunku ma dążyć ‘odnawianie’ naszej ‘starówki’: w kierunku ul. Piotrkowskiej w Łodzi ? (gdzie w zasadzie tylko sama Piotrkowska prezentuje się jeszcze jako-tako <chociaż mnie nie zachwyca>, a wszystko inne poniżej poziomu), czy raczej jakiegokolwiek ‘cywilizowanego’ starego miasta ? Nie mamy szans na takie Stare Miasto jak Kraków, czy Toruń, bo rzecz jasna nie mamy takich tradycji, ale dlaczego nie wziąć za wzór np. Opola czy Jeleniej Góry ? ...a nawet Bydgoszczy ? Całkiem nieduże centrum, całkiem fajnie wyłączone z ruchu, o całkiem fajnym klimacie... Myślę, że prace na Bodzentyńskiej (chociaż nie mam pojęcia co tam tak naprawdę jest robione), są krokiem w dobrym kierunku, a jej wyłączenie na odcinku do ul. Wesołej nawet w bardzo dobrym. Teraz dobrze byłoby przejąć się samym Rynkiem. Temat: Deptak na Bodzentyńskiej Gos´c´ portalu: Yahagi napisa?(a): > Dok?adnie tak nalez˙a?oby zrobic´ jak pisze RZ. Bodzentyn´ska nigdy nie be˛dzie > mia?a juz˙ znaczenia komunikacyjnego dla ruchu samochodowego i dok?adnie tego > jej z˙ycze˛. W pe?ni zgadzam sie˛ z RZ-em; nalez˙y zamkna˛c´ uliczki które wymieni?. > Ruch samochodowy przestanie byc´ problemem, jez˙eli mieszkan´cy nie be˛da˛ mieli > potrzeby jez´dzic´ do centrum. Warto popatrzec´ sobie jakie instytucje sa˛ > ca?kiem ?zbe˛dne? w samym sercu miasta. Niektórych niestety wygonic´ > wcale nie > be˛dzie moz˙na (np. ZUSu), ale w tym kierunku chyba nalez˙y pójs´c´: ?od? > ;urze˛dowic´? > S´ródmies´cie. Jez˙eli relacja : urze˛dy, biura, siedziby firm kontra kawiarenki, > cukiernie, galerie, antykwariaty be˛dzie na korzys´c´ tych drugich, ruch ko?owy > automatycznie ulegnie znacznemu zmniejszeniu (inna sprawa to cywilizowane > parkingi w bezpos´redniej bliskos´ci owego S´ródmies´cia). Gdyby taki obszar zosta? > > wy?a˛czony z ruchu ? zdecydowanie korzystnie wp?yne˛?oby to na klimat centr > um > Kielc. > Warto sie˛ zastanowic´ w jakim kierunku ma da˛z˙yc´ ?odnawianie? naszej > ?starówki?: > w kierunku ul. Piotrkowskiej w ?odzi ? (gdzie w zasadzie tylko sama Piotrkowska > > prezentuje sie˛ jeszcze jako-tako <chociaz˙ mnie nie zachwyca>, a wszystko > inne > poniz˙ej poziomu), czy raczej jakiegokolwiek ?cywilizowanego? stareg > o miasta ? > Nie mamy szans na takie Stare Miasto jak Kraków, czy Torun´, bo rzecz jasna nie > mamy takich tradycji, ale dlaczego nie wzia˛c´ za wzór np. Opola czy Jeleniej > Góry ? ...a nawet Bydgoszczy ? Ca?kiem nieduz˙e centrum, ca?kiem fajnie > wy?a˛czone z ruchu, o ca?kiem fajnym klimacie... > Mys´le˛, z˙e prace na Bodzentyn´skiej (chociaz˙ nie mam poje˛cia co tam tak naprawde˛ > jest robione), sa˛ krokiem w dobrym kierunku, a jej wy?a˛czenie na odcinku do ul. > > Weso?ej nawet w bardzo dobrym. Teraz dobrze by?oby przeja˛c´ sie˛ samym Rynkiem. Nic dodac, nic ujac! Proponuje akcje: "Od?urze˛dowic´? S´ródmies´cie" Temat: Przewóz osób Krapkowice, Prudnik, Dortmund, Essen Przewóz osób Krapkowice, Prudnik, Dortmund, Essen Firma JUZWA zajmuje się licencjonowanym przewozem osób i paczek busami do Niemiec, Holandii i Polski. Posiadamy nowe samochody Ford Transit i Renault Trafic wyposażone w wygodne fotele, klimatyzację, dużą przestrzeń bagażową oraz GPS. Przewozimy przesyłki, paczki, towary. Szukasz przewoźnika, transportu do Niemiec, Holandii lub Polski? Jeździmy w poniedziałek, we wtorek, środę, czwartek, piątek, sobotę i niedzielę. Przejazd z pod adresu na adres. Województwa i miasta z których świadczymy przejazdy: Małopolskie: Kraków, Chrzanów Śląskie: Katowice, Gliwice, Rybnik, Chorzów, Sosnowiec, Ruda Śląska, Piekary Śląskie, Siemianowice Śląskie, Dąbrowa Górnicza, Czerwionka – Leszczyny, Pyskowice, Radzionków, Świętochłowice, Jaworzno, Tychy, Wodzisław Śląski, Racibórz, Knurów, Rydułtowy, Zabrze, Bytom, Będzin, Mikołów, Łaziska Górne, Pszów, Jastrzębie Zdrój, Żory, Kuźnia Raciborska, Radlin, Toszek, Tarnowskie Góry, Lubliniec, Częstochowa Opolskie: Opole, Namysłów, Kluczbork, Wołczyn, Olesno, Brzeg, Lewin Brzeski, Niemodlin, Tułowice, Korfantów, Dobrodzień, Tarnów Opolski, Zawadzkie, Strzelce Opolskie, Gogolin, Krapkowice, Kędzierzyn Koźle, Głubczyce, Baborów, Kietrz, Głogówek, Prudnik, Biała, Nysa, Głuchołazy, Paczków, Otmuchów Dolnośląskie: Wrocław, Kłodzko, Ząbkowice Śląskie, Ziębice, Dzierżoniów, Bielawa, Strzelin, Świdnica, Wałbrzych, Jawor, Strzegom, Oława, Środa Śląska, Legnica, Złotoryja, Chojnów, Bolesławiec, Zgorzelec Lubuskie: Szprotawa, Żagań, Żary, Olszyna W Niemczech przejeżdżamy przez miasta: Cottbus, Drezden, Berlin, Magdeburg, Braunschweig, Hannover, Bilefeld, Osnabruck, Hamm, Dortmund, Unna, Bochum, Essen, Gelsenkirchen, Bottrop, Oberhausen, Krefeld, Duisburg, Kevelaer, Kleve, Emmerich, Bocholt i miejscowości w okolicach tych miast. 10-TY PRZEJAZD GRATIS Codzienne wyjazdy do Holandii oraz Polski (busami). Zapraszamy do współpracy agencje i biura pośrednictwa pracy. Wynajem autokarów , autobusów , mikrobusów i busów. Obsługa wszystkich imprez okolicznościowych. Więcej na www.juzwa.pl Tel.+48 77 4313 440, +48 604 225 821, +31 633 644 133, juwo@op.pl Temat: "Tak" dla UE. Konkurs UW na haslo kampanii. a to wyniki: "Kocham Unie E" i inne arszawa, 16 marca 2003 r. "Kocham Unię E." Rozstrzygnięcie konkursu Unii Wolności Kocham Unie E. to hasło, które wygrało w konkursie Unii Wolności promującym akcesję Polski z Unią Europejską. Taką decyzję podjęło jury konkursu w składzie :Krystyna Janda, Kuba Sienkiewicz, Robert Leszczyński. Jak ogłosił przewodniczący UW Władysław Frasyniuk - na konkurs wpłynęło 1377 haseł. 1097 było hasłami na "tak", 280 na "nie" Ponieważ zwycięskie hasło przyszło na adres Unii anonimowo, jury postanowiło nagrodę przekazać na rzecz Fundacji Schumana, promującej integrację z UE. Hasła na "tak" Nagrodę 2 i 3 (palmtopy) przyznano: "Byliśmy, jesteśmy ... wejdziemy!" ( dla Ireneusza Kubisa z Opola) "Polska - wejście smoka". (Krzysztof Kuśmierski ze Zduńskiej Woli) Wyróżnienia (książki Krystyny Jandy "Różowe tabletki na uspokojenie" z dedykacją autorki oraz płyty zespołu Elektryczne Gitary z autografem lidera Kuby Sienkiewicza ) otrzymali: "Dobrze, lepiej, Unia" (Andrzej Tomasiewicz, ze Szczecina) "Wstąp do Unii - masz po drodze" (Grzegorz Sobierajski z Poznania) "Unia teraz! Drugiej promocji nie będzie."(Jerzy Mazurkiewicz z Częstochowy) "Twoje dzieci już wybrały. A Ty?" (Krzysztof Kordeusz z Krakowa) Hasła na "nie" Jury postanowiło wyróżnić także hasła antyunijne. Nagrodę specjalną - ruską matrioszkę (drewnianą babę, która w środku ma jedną w drugiej kilka coraz mniejszych bab) otrzymuje hasło: "Unia jego mać". nadawca: "Hizballah The Party of God" Nominowano także hasła: "Balcerowicz musi odejść!!!!!!!" "Mamy dosyć krzywych bananów !Wchodzimy do Unii!" "Po trupach ale do Unii" "Raz, dwa, trzy wchodzisz Ty" "Chcesz być Dolly w swoim stadzie, to za Unią głosuj gadzie" Szczególne wyróżnienie Zarządu Unii Wolności "za kreatywność" przyznano dla Mariusza Szczygła za hasło "Unia w Unii kwintesencja kobiecości". Według władz UW - "kobiety odrywają w Unii Wolności bardzo dużą rolę, ale nie jest to organizacja feministyczna, mają w niej udział również mężczyźni. Dlatego nagrodą za to hasło jest symboliczna kwintesencja męskości". Biuro Prasowe Unii Wolności Temat: Newsletter 18 Inwestycja w Raciborzu ale ważna dla Wrocławia ...a konkretniej ochrony przeciwpowodziowej naszego miasta i dolnośląskich miast nadodrzańskich: Zbiornik w sejmie Józef Krzyk 05-05-2005 , ostatnia aktualizacja 05-05-2005 22:18 Polska może dostać ponad 600 mln zł unijnej dotacji na budowę zbiornika przeciwpowodziowego, ale Ministerstwo Środowiska zwleka z przekazaniem wniosku do Brukseli. Wczoraj w Sejmie wyjaśnień w tej sprawie domagali się śląscy posłowie Chodzi o budowę zbiornika Racibórz Dolny. Według planu w ciągu siedmiu lat 15 kilometrów przed Raciborzem ma powstać olbrzymi zbiornik, który ochroniłby całe dorzecze Odry przed powodzią podobną do tej, która w 1997 roku spustoszyła m.in. Opole i Wrocław. Koszt prac szacuje się na 840 mln zł, z czego 85 proc. ma zrefundować Unia Europejska. Inwestycja miała ruszyć jeszcze w tym roku, ale wygląda, że nie ma na to szans. Polska może stracić szansę na unijne dofinansowanie, bo Ministerstwo Środowiska dotąd nie wysłało wniosku o pieniądze do Brukseli. Wczoraj w Sejmie o powody tej opieszałości pytali śląscy posłowie - Czesław Śleziak i Zbyszek Zaborowski. Tomasz Podgajniak, wiceminister środowiska obiecał, że resort skieruje raciborski wniosek do Brukseli najpóźniej do końca czerwca. Tymczasem politycy z Katowic obawiają się, że zwłoka w załatwieniu sprawy wynika z chęci przechwycenia unijnych dotacji na budowę tzw. węzła wrocławskiego. Setki milionów złotych z unijnych dotacji zostałyby dzięki temu przerobione nie na Górnym, lecz Dolnym Śląsku. - To byłoby bez sensu. Wybudowanie zbiornika koło Raciborza jest najważniejsze dla całej Odry. Wpłynie na bezpieczeństwo osób mieszkających wzdłuż jej brzegów od czeskiej aż po niemiecką granicę. Bez unijnej dotacji to niemożliwe - uspokaja Zbigniew Dubniański, zastępca dyrektora biura "Odra 2006". Wojewoda śląski wydał już decyzję lokalizacyjną, ale mieszkańcy wsi Nieboczowy zaskarżyli ją w Sądzie Administracyjnym. Gdyby zbiornik powstał, musieliby się przeprowadzić, bo cała wioska ma znaleźć się pod wodą. Wczorajsze zamieszanie w sejmie przyjęli spokojnie: - I tak się stąd nie przeprowadzimy - mówili. Temat: Konkurs na hasło za integracją Polski z UE są wyniki - Kocham Unię E arszawa, 16 marca 2003 r. "Kocham Unię E." Rozstrzygnięcie konkursu Unii Wolności Kocham Unie E. to hasło, które wygrało w konkursie Unii Wolności promującym akcesję Polski z Unią Europejską. Taką decyzję podjęło jury konkursu w składzie :Krystyna Janda, Kuba Sienkiewicz, Robert Leszczyński. Jak ogłosił przewodniczący UW Władysław Frasyniuk - na konkurs wpłynęło 1377 haseł. 1097 było hasłami na "tak", 280 na "nie" Ponieważ zwycięskie hasło przyszło na adres Unii anonimowo, jury postanowiło nagrodę przekazać na rzecz Fundacji Schumana, promującej integrację z UE. Hasła na "tak" Nagrodę 2 i 3 (palmtopy) przyznano: "Byliśmy, jesteśmy ... wejdziemy!" ( dla Ireneusza Kubisa z Opola) "Polska - wejście smoka". (Krzysztof Kuśmierski ze Zduńskiej Woli) Wyróżnienia (książki Krystyny Jandy "Różowe tabletki na uspokojenie" z dedykacją autorki oraz płyty zespołu Elektryczne Gitary z autografem lidera Kuby Sienkiewicza ) otrzymali: "Dobrze, lepiej, Unia" (Andrzej Tomasiewicz, ze Szczecina) "Wstąp do Unii - masz po drodze" (Grzegorz Sobierajski z Poznania) "Unia teraz! Drugiej promocji nie będzie."(Jerzy Mazurkiewicz z Częstochowy) "Twoje dzieci już wybrały. A Ty?" (Krzysztof Kordeusz z Krakowa) Hasła na "nie" Jury postanowiło wyróżnić także hasła antyunijne. Nagrodę specjalną - ruską matrioszkę (drewnianą babę, która w środku ma jedną w drugiej kilka coraz mniejszych bab) otrzymuje hasło: "Unia jego mać". nadawca: "Hizballah The Party of God" Nominowano także hasła: "Balcerowicz musi odejść!!!!!!!" "Mamy dosyć krzywych bananów !Wchodzimy do Unii!" "Po trupach ale do Unii" "Raz, dwa, trzy wchodzisz Ty" "Chcesz być Dolly w swoim stadzie, to za Unią głosuj gadzie" Szczególne wyróżnienie Zarządu Unii Wolności "za kreatywność" przyznano dla Mariusza Szczygła za hasło "Unia w Unii kwintesencja kobiecości". Według władz UW - "kobiety odrywają w Unii Wolności bardzo dużą rolę, ale nie jest to organizacja feministyczna, mają w niej udział również mężczyźni. Dlatego nagrodą za to hasło jest symboliczna kwintesencja męskości". Biuro Prasowe Unii Wolności Temat: Ślązacy przed Trybunałem w Strasburgu peterp napisał: > Śląsk, kraina historyczno-etnograficzna, zajmująca południowo-zachodnią część > obszaru Polski, w dorzeczu górnej i środkowej Odry oraz częściowo w dorzeczu > Górnej Wisły. Pod względem fizycznogeograficznym w obręb Śląska wchodzą (w > całości lub w części) następujące regiony: Sudety wraz z Przedgórzem Sudeckim i > > Pogórzem Zachodniosudeckim, Nizina Śląsko-Łużycka, Wał Trzebnicki, Obniżenie > Milicko-Głogowskie, Nizina Śląska, Wyżyna Śląska, Kotlina Ostrawska, Kotlina > Oświęcimska, Pogórze Zachodniobeskidzkie i Beskidy Zachodnie. Ladny cytat, tylko co ma wspolnego z ta dyskusja? Naprawde widzisz jakas wspolnote pomiedzy mieszkancami Oswiecimia i Glogowa? Jaki procent na tym calym terenie moga stanowic ludzie "narodowosci slaskiej"? W jaki sposob sa dyskryminowani? > Co się zaś tyczy przywilejów górniczych to wymyślił je system, by ściągnąć > ludzi do cieżkiej roboty.Pragnę przypomnieć, że przywileje mają również > kolejarze, energetycy,samorządowcy, posłowie itd. > Czy zastanawiałeś się kiedyś ile rocznie kosztuje nas SEJM RP ? > Proste wyliczenie: 460 (p)osłów * 9 000 zł x 12 miesięcy = 4 968 tys + prawie > drugie tyle na utrzymanie biur poselskich itd. jeżeli to pomnożyć razy 4 lata > to uzbiera się niezła suma. A co wzamian ?? NIC !!! Co to ma do rzeczy? Chcesz to porownac z doplatami do gornictwa? Znowu - czy poslowie ze Slaska nie korzystaja z tych przywilejow? Czy jakos sie wyrozniaja na tle innych? Moze Alojzy Pietrzyk bylby tu dobrym przykladem, choc nigdy mnie nie interesowalo jak tam z jego "narodowoscia slaska". > Rabunkowa gospodarka Śląska spowodowała jego pauperyzację, degradację > środowiska i wiele innych szkód moralnych, które są niewymierne. > > Mamy już tego dosyć !!! Wy to znaczy kto? Wydaje Ci sie ze za komuny reszta Polski kwitnaco sie rozwijala w porownaniu ze Slaskiem? > Dlatego najlepszym wyjściem byłby samorządny region Śląski z własnym rządem i > skarbem, nawet na zasadzie autonomii przedwojennej. W spomnialem juz, ze w trakcie prac nad reforma administracyjna byly bardzo silne naciski (oddolne), zeby nie laczyc w jedna calosc Slaska Dolnego, Gornego, Opolskiego. Na jakiej podstawie twierdzisz, ze teraz taki region swietnie by sie rozwijal? Jakies historyczne przyklady? Skad mialaby sie wywodzic ta grupa ktora by tak swietnie regionem zarzadzala? Temat: Złoty skarb wykopany pod zamkiem Złoty skarb wykopany pod zamkiem Złoty skarb wykopany pod zamkiem Sto średniowiecznych monet wykopali archeolodzy na zamku w Chudowie. - Takiego znaleziska nie mieliśmy na Śląsku od ponad 30 lat - nie kryje entuzjazmu Jacek Pierzak, archeolog z Biura Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na monety naukowcy natrafili podczas prac wykopaliskowych na dziedzińcu chudowskiego zamku. Pod jednym z drewnianych elementów konstrukcji odnaleźli zbitą grudę wielkości pięści. - To była zwarta skorupa. Na początku nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, na jak cenne znalezisko natrafiliśmy - opowiada Przemysław Nocuń, archeolog, szef fundacji Zamek Chudów. Dopiero po oczyszczeniu okazało się, że gruda to prawdziwy skarb. Kryła 97 tzw. brakteatów - cienkich, jednostronnie wybijanych monet. Chudowskie brakteaty były schowane w lnianej lub płóciennej sakiewce, która uległa rozkładowi. Monety są z XV wieku. Mają od 8 do 10 milimetrów średnicy i pochodzą ze śląskich mennic w Opolu, Legnicy i Świdnicy. Zostały wybite ze stopu srebra i miedzi. - Właśnie dlatego, że są tak cienkie, łatwo ulegają zniszczeniu i należą do niezwykle cennych znalezisk - wyjaśnia Nocuń. - Poza tym jedna z monet to prawdziwy rarytas. Ma wybitą literę T. Do tej pory odnaleziono tylko cztery takie brakteaty. Niektórzy uważają, że pochodzą ze średniowiecznej mennicy w Toszku, o której istnienie do dziś spierają się historycy - dodaje. Najmłodsze z monet pochodzą z ostatniego ćwierćwiecza XV wieku. To pozwoliło ustalić, że skarb został zakopany około 1475 roku. Jaka była wartość skarbu z Chudowa w średniowieczu i ile wart jest dziś, pozwolą ocenić dopiero szczegółowe badania numizmatyczne. - To rewelacyjne odkrycie. W województwie śląskim bardzo rzadko udaje się odnaleźć średniowieczne monety. A tak duża ilość to już prawdziwa sensacja. Poza tym znalezisko jest niezwykle prestiżowe dla samego Chudowa. Jest kolejnym potwierdzeniem, że zamek był siedzibą rycerską już w średniowieczu. Być może sakiewka należała właśnie do któregoś z Chudowskich, którzy mieszkali tutaj, zanim powstał jeszcze zamek murowany - mówi Pierzak. miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3998817.html Temat: PiS i mieszkania - co o tym sądzicie? korekta kiełbasy wyborczej mamy korektę: nie 3 miliony w 8 lat, lecz 1 milion w 18 lat i tyle są warte obiecanki przedwyborcze PiSu. Jak w dowcipach o radiu Erewań. Czy prawdą jest że Iwan Pietrowicz jest zamieszany w kradzież samochodu? To prawda, tylko że to nie Iwan Pietrowicz tylko Piotr Iwanowicz, i nie samochód tylko rower, i nie on ukradł a jemu ukradli. Z INTERII Milion tanich mieszkań dla Polaków 31.10.2005 08:16 / arch. RMF W Polsce brakuje około 2 mln mieszkań. Dla rodzin, których nie stać na kupno własnego lokum na wolnym rynku, powstaje program taniego budownictwa mieszkaniowego - zapowiada "Życie Warszawy". Model ten zaadaptował do polskich warunków prof. Andrzej Główczewski. Zaakceptowali go przedstawiciele PiS jak i PO. Program Główczewskiego zakłada oddanie do użytku w ciągu 18 lat ponad miliona mieszkań. Organem nadzorującym budowę ma być spółka akcyjna - Zarząd Budownictwa Socjalnego wraz ze swoimi terenowymi odpowiednikami. Udziałowcami będą gminy w całej Polsce, które otrzymają akcje w zamian za tereny oddane pod budowę. Główczewski przyznaje, że obecnie budżetu nie stać na udźwignięcie całego kosztu projektu. Jednak na rozwój najtańszego budownictwa można ściągnąć dotacje unijne i obniżyć do 7 proc. stawki VAT. "Można też wziąć kredyty Banku Światowego, gwarantowane przez NBP" - mówi Główczewski. Projekt ma być sfinansowany w 6 proc. z budżetu państwa, 84 proc. mają stanowić kredyty i pomoc unijna, a pozostałe 10 proc. to aport terenów gminnych. Jest to nie tylko walka z bezdomnością, ale i bezrobociem mówi Główczewski. Według pomysłodawcy, program przyniesie około 550 tys. nowych miejsc pracy w polskich przedsiębiorstwach budowlanych, biurach projektowych i przemyśle związanym z budownictwem. Zaznacza on, że program musi być realizowany siłami polskich firm. Według Łukasza Abgarowicza, posła PO, pomysł Główczewskiego jest do zrealizowania. Jest oparty na sprawdzonym francuskim wzorcu finansowania. Na taki program czekają samorządowcy. "Mamy tereny pod budownictwo, brakuje nam wsparcia finansowego" - mówi Przemysław Gudaniec wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Opola. Za realny program Główczewskiego uważa też Andrzej Lubowski, polski ekonomista, który zajmował kierownicze stanowiska w centrali Citibanku. "Po wojnie Niemcy i Anglia wprowadziły społeczno-rynkową politykę mieszkaniową, uruchamiając instrumenty finansowego wspierania. Kraje te budowały do pół miliona mieszkań rocznie" - przekonuje Lubowski. Dodaje, że Francja, która początkowo budowę mieszkań pozostawiła wolnej grze rynkowej, budowała ich rocznie około 70 tys. Radykalnie się to zmieniło w latach 70., kiedy wdrożono program, z którego teraz chce skorzystać Andrzej Główczewski. Temat: Trzeszczy koalicja SLD-MN Jeden drugiego wart Szanowny Panie dr Norbercie Lysek zanim pan coś mądrego powiesz w imieniu klubu, to wcześniej zapraszam do lektury redaktora Andrzeja Sikorskiego z redakcji Pana partyjnego kolegi Jerzego Urbana którego w części cytuję "Opolszczyzną rządzi teraz SLD i Mniejszość Niemiecka. Jest to czwarty garnitur partyjny – nazywany przez złośliwych mieszkańców Opola "wsiokami". Marszałek województwa pracował wcześniej w Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej. Największym sukcesem zawodowym wicemarszałka (Ryszard Galla) jest utworzenie wiejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej, z kolei pani wicemarszałek (Ewa Rurynkiewicz) kierowała małomiasteczkową spółdzielnią mieszkaniową. Pod przewodnictwem takich tuzów region ledwo dycha. Według raportu przygotowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, opolskie zajmuje ostatnie miejsce pod względem wskaźników koniunktury gospodarczej. Przedsiębiorcy, którzy wypełniali ankiety, ocenili wskaźnik klimatu dla gospodarki na minus 16,4. Dla województwa mazowieckiego, które zajmuje pierwsze miejsce, wskaźnik ten kształtuje się na poziomie plus 25,7. Odczucia biznesmenów potwierdzają badania przeprowadzone przez Centrum Badań Regionalnych. Okazuje się, że Opolszczyzna ma jeden z najniższych wskaźników przedsiębiorczości. Na 1000 mieszkańców jest tam tylko 115 prywatnych firm. Tymczasem średnia krajowa wynosi 137." To są osiągnięcia ciężkiej pracy (koalicjantów), a teraz ile nas to kosztuje? cyt. "Formalnie w regionie rządzi marszałek województwa. Do pomocy ma zbiurokratyzowaną machinę zwaną urzędem marszałkowskim. Zatrudnionych jest tam 215 osób. Fundusz płac urzędu w tym roku wyniesie ponad 8,5 mln zł. Budżet – ponad 13,5 mln zł. Urząd składa się z 19 departamentów i biur. Są tam m.in. takie departamenty jak: Rozwoju Regionalnego, Zdrowia i Polityki Społecznej, Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ochrony Środowiska. Tymi samymi problemami zajmuje się wojewoda wraz ze swoimi ludźmi. Wśród 12 wydziałów w urzędzie wojewódzkim są bowiem: Rozwoju Regionalnego, Polityki Społecznej, Środowiska i Rolnictwa. W urzędzie wojewódzkim zatrudnionych jest 295 osób, fundusz płac wynosi ponad 7,6 mln zł, a budżet – ponad 15 mln zł" myślę, że chyba nie mało, aktualna koalicja jest najdelikatniej powiedzianie; kpiną z biedoty jaka panuje w naszym województwie i arogancją w stosunku do elektoratu. A Pan Panie Grabowski kończ i wstydu oszczędź. Temat: Siesta Garden Club (***) - Gonyuk autor: Yoss_arian@poczta.onet.pl jesli mozesz WYCOFAJ SIĘ! nie będę dużo więcej pisał, mam bogatą dokumentację zdjęciową ktora moge Ci przesłać mailem, a poniżej mały teaser;-) ogólnie: plaża - 1500m od hotelu, na plażę idzie sie w upale główną "promenadą" Goynuku, zwaną nieco ironicznie FUN AND SHOPPING CENTER... Fun jest niezły jak się ją zobaczy... ale to jest fun przez łzy przy "prywatnej" hotelowej plaży ujście ma kanał ściekowy (pokaźna rura, kolo 1 metra średnicy) Beach Bar... ech... all inclusive obejmuje wyłącznie ciepławą wodę bezbarwną i ciepławą wodę kolorową zwaną tu żartobliwie sokiem, reszta odpłatnie, BARDZO odpłatnie (piwo 4$) Hotel - *** gwiazdki które posiada to kolejny ponury żart..., jedynie ogród i basen są zgodne z opisem zawartym w ofercie, reszta... dramat All Inclusive - jedzenie niezłe, acz monotonne, ze względu na hordy głodnych rosjan, średni czas oczekiwania w kolejce na posiłek - 30 minut... Alkohole - ciepłe lokalne piwo o smaku... nie nie chce żeby te wspomnienia wróciły... lokalny bimber nalewany na zapleczu do różnych butelek (np gin, wódka, whisky) Obsługa - jakiś żartownić kazał ubrać kelnerów w białe koszule... ale nie powieidzał im że należy je nie mniej niż raz w tygodniu prać... u największy twardzieli - kelnerów koszule wyglądały jakby były w różnokolorowe kwiaty (z przewagą brązu) - odraza ale biorąc pod uwagę że w j. tureckim słowo czystość nie występuje - nie dziwi nic) Biuro podróży ITAKA Parę osób z naszej grupy rezydentka poinformowała o godiznie 24.00 że tego dnia nie polecą do domu bo ITAKA przebookowała im bilety na inny termin i inne miasto!!!!! NIE POLECAM!! Czytając powyższy tekst odpowiedz sobie na pytanie Czy B.P. ITAKA z Opola to oszuści? I ostatnia rzecz - te wczasy warte są jakies 1200 złotych - jeśli tyle zapłaciłeś - możesz jechać, jesli wiecej - UCIEKAJ! pzdr! metz Temat: Zamki, pałace i dworki na Górnym Śląsku Chudów www.zamekchudow.pl/ zamki.net.pl/zamki/chudow/chudow.php Złoty skarb wykopany pod zamkiem Sto średniowiecznych monet wykopali archeolodzy na zamku w Chudowie. - Takiego znaleziska nie mieliśmy na Śląsku od ponad 30 lat - nie kryje entuzjazmu Jacek Pierzak, archeolog z Biura Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na monety naukowcy natrafili podczas prac wykopaliskowych na dziedzińcu chudowskiego zamku. Pod jednym z drewnianych elementów konstrukcji odnaleźli zbitą grudę wielkości pięści. - To była zwarta skorupa. Na początku nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, na jak cenne znalezisko natrafiliśmy - opowiada Przemysław Nocuń, archeolog, szef fundacji Zamek Chudów. Dopiero po oczyszczeniu okazało się, że gruda to prawdziwy skarb. Kryła 97 tzw. brakteatów - cienkich, jednostronnie wybijanych monet. Chudowskie brakteaty były schowane w lnianej lub płóciennej sakiewce, która uległa rozkładowi. Monety są z XV wieku. Mają od 8 do 10 milimetrów średnicy i pochodzą ze śląskich mennic w Opolu, Legnicy i Świdnicy. Zostały wybite ze stopu srebra i miedzi. - Właśnie dlatego, że są tak cienkie, łatwo ulegają zniszczeniu i należą do niezwykle cennych znalezisk - wyjaśnia Nocuń. - Poza tym jedna z monet to prawdziwy rarytas. Ma wybitą literę T. Do tej pory odnaleziono tylko cztery takie brakteaty. Niektórzy uważają, że pochodzą ze średniowiecznej mennicy w Toszku, o której istnienie do dziś spierają się historycy - dodaje. Najmłodsze z monet pochodzą z ostatniego ćwierćwiecza XV wieku. To pozwoliło ustalić, że skarb został zakopany około 1475 roku. Jaka była wartość skarbu z Chudowa w średniowieczu i ile wart jest dziś, pozwolą ocenić dopiero szczegółowe badania numizmatyczne. - To rewelacyjne odkrycie. W województwie śląskim bardzo rzadko udaje się odnaleźć średniowieczne monety. A tak duża ilość to już prawdziwa sensacja. Poza tym znalezisko jest niezwykle prestiżowe dla samego Chudowa. Jest kolejnym potwierdzeniem, że zamek był siedzibą rycerską już w średniowieczu. Być może sakiewka należała właśnie do któregoś z Chudowskich, którzy mieszkali tutaj, zanim powstał jeszcze zamek murowany - mówi Pierzak. miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3998817.html Temat: Katowice - centrum kultury? > A ja tam liczę, że się koniunktura dla Krakowa skończy. Nie ukrywam. To > konkurencja. Mamy sprzeczne interesy. Konkurencja jak najbardziej sprzyja rozwojowi...a może pomyslałbyś, że firmy krakowskie mogłyby zakładać oddziały w GOP? Zresztą można zorganizować przewozy pracownicze Kato-Kr to raptem 70 km autostradą. A czy słyszałeś o Śląsko-Krakowskim Europolu, czyli współpracy na polu zagospodarowania przestrzennego i rozwoju infrastruktury? > A to bardzo osobliwy pogląd. No nie do końca, bo Balice są lotniskiem wojskowym a wojsko użęduje w Wa-wce i jakoś specjalnie nie paliło się by pozwolić na loty tanich linii. Ile tyo razy prasa > regionalna pisałą, że Małopolska zgarnęła część środków budżetowych, które > miały trafić na Śląsk. Coś takiego planował Rokita, ale bynajmniej Balice nie dostały ani grosza od wa- wki. Rozwój zawdzięczają prywatnemu kapitałowi przewoźników i środkom unijnym oraz wojewódzkim. > Rolników to akurat w Małopolsce jest mnóstwo. I ich produkcja jest nieopłacalna > > od bardzo, bardzo dawna. A ile Polska wydaje na szkolnictwo wyższe to jedno, a > gdzie płyną te pieniądze to drugie. A na Śląsku nie ma rolników??? Poza GOP i w opolskim jest ich mnóstwo. W małopolsce na terenach oddalonych 70 km od Krakowa mało kto zajmuje się rolnictwem. Ludzie dojeżdzają do pracy w mieście....Zreszta Krakowski obszar Metropolitalny ma 2 mln mieszkańców - to chyba tyle co GOP? A ile to owych turystycznych atrakcji Krakowa korzysta ze środków centralnych? > Skąd pochodziły przez lata pieniądze na ochronę zabytków? Zabytki na SM w Kraku i poza nim są i były remontowane w głównej mierze przez środki tych inwestorów, którzy postanowili zrobić sobie tam biura, poza tym byli i sponsorzy prywatni i środki gminne i unijne...tak więc w porownaniu z tym co dostaje Śląsk od wa-wki Kr otrzymał kropelkę. Slezan, mam wrażenie, że powinieneś coś więcej dowiedzieć się o Krakowie, zanim wyrobisz sobie opinie o tym co tam się dzieje... Temat: Zostan szefem programowym w Radiu Opole (praca) Zostan szefem programowym w Radiu Opole (praca) www.radio.opole.pl/?kat=akcje&subkat=dyr_prog KONKURS NA STANOWISKO DYREKTORA PROGRAMU-ZASTĘPCY REDAKTORA NACZELNEGO RADIA OPOLE S.A. 1. Osoba zatrudniona na tym stanowisku będzie odpowiedzialna za: - nadzór nad działalnością programową Radia Opole, - nadzór finansowy nad realizacją programu Radia Opole, - kontrolę realizacji zadań rozgłośni wynikających z Ustawy o radiofonii i telewizji oraz stosownych rozporządzeń w tym zakresie, - inicjowanie i sprawowanie nadzoru nad realizacją słuchowisk oraz innych dużych form literackich i artystycznych, - nadzór na nad przygotowaniem, wdrożeniem i realizacją strategii regionalności Radia i jego promocji w regionie województwa opolskiego - nadzór nad działalnością wydawniczą / również w zakresie fonografii /, - kontrolę działalności Archiwum Programowego - taśmoteki, - nadzór nad działalnością programową Studia M, - nadzór nad Ośrodkami Terenowymi Radia Opole, 2. Kandydaci powinni spełnić następujące wymagania: - wykształcenie wyższe, - staż dziennikarski w prasie, radiu lub telewizji co najmniej 5 lat, w tym pełnienie funkcji kierowniczej co najmniej 2 lata, - znajomość przepisów ustawy o radiofonii i telewizji, kodeksu spółek handlowych, ustawy - prawo zamówień publicznych, ustawy o finansach publicznych, ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz innych przepisów prawa, istotnych dla prowadzenia spraw Radia Opole S.A., - posiadanie pełni praw publicznych, - posiadanie pełnej zdolności do czynności prawnych, - dobry stan zdrowia, - znajomość co najmniej jednego języka obcego, - znajomość zasad funkcjonowania rynku reklamowego, - znajomość problematyki regionu opolskiego. 3. Zgłoszenia kandydatów powinny zawierać: 1) życiorys z opisem dotychczasowej pracy zawodowej i osiągnięć zawodowych, 2) oświadczenie o akceptacji warunków konkursu i o zgłoszeniu przystąpienia do konkursu, 3) kopię dyplomu ukończenia studiów wyższych, 4) kopie świadectw pracy z poprzednich zakładów pracy lub kopie kontraktów, 5) oświadczenia o: - korzystaniu z pełni praw publicznych, - posiadaniu pełnej zdolności do czynności prawnych, - niekaralności, - nie podleganiu określonym w przepisach prawa ograniczeniom lub zakazom zajmowania stanowisk kierowniczych, - wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych kandydata przez Radio Opole S.A. dla celów konkursu, - informację o ewentualnej współpracy (bądź jej braku), o której mowa w tzw. ustawie lustracyjnej (wg. obowiązującego w ustawie wzoru), - adres do korespondencji. Pozostałe wymagania kandydaci powinni udokumentować według własnego uznania. Ocena dopełnienia wymogów konkursu pozostawiona jest Zarządowi Radia Opole S.A. 4. Pisemne zgłoszenia należy składać w terminie od 17 grudnia 2004 r. do 06 stycznia 2005 r. za potwierdzeniem odbioru w Biurze Zarządu Radia Opole S.A. (pokój 116) lub drogą pocztową (list polecony lub poczta kurierska) na adres: Radio Opole S.A., 45-084 Opole ul. Strzelców Bytomskich 8. O dochowaniu terminu złożenia zgłoszenia decyduje data doręczenia przesyłki do siedziby Spółki. Zgłoszenia nadesłane po terminie będą odsyłane bez rozpatrzenia. Zgłoszenie powinno zostać złożone w kopercie z dopiskiem "Konkurs na stanowisko Dyrektora Programu -Zastępcy Redaktora Naczelnego Radia Opole S.A.". Wewnątrz pierwszej koperty powinna znajdować się druga koperta zawierająca zgłoszenie wraz z załącznikami. Na drugiej kopercie należy zamieścić imię i nazwisko oraz adres kandydata. Wszystkie strony złożonych dokumentów powinny być ponumerowane w następujący sposób: */** ("*" - numer kolejny strony, "**" - łączna ilość stron, np. 1/20,2/20 ... 20/20). Temat: Holandia buduje wioske tylko dla Polakow..... Holandia buduje wioske tylko dla Polakow..... Agencja pracy, która zatrudnia w Holandii polskich pracowników, chce im wybudować osadę z domami, polskimi sklepami i kościołem. Ma ich to chronić przed narastającą nietolerancją Holendrów Na pomysł wpadł Pierre van Loenen, szef firmy pośrednictwa pracy Axidus, która poprzez swoje biuro w Opolu zatrudnia w Holandii Polaków z niemieckimi paszportami. W ten sposób omija holenderskie bariery w dostępie do rynku pracy dla obywateli nowych krajów Unii. Polacy muszą ubiegać się o specjalne pozwolenia. Ich liczba jest ograniczona i obejmuje tylko niektóre sektory gospodarki. W zeszłym roku pozwolenia dostało 26 tys. Polaków. Axidus oferuje pracę m.in. przy taśmach produkcyjnych, na budowach i w szklarniach w zakładach w regionie Rijnmond. Większość to robotnicy niewykwalifikowani, którzy nie muszą znać języka. Problem w tym, że jest ich już około tysiąca, zajęli 31 hoteli i brakuje dla nich miejsca. Jeszcze więcej Polaków przybędzie po 1 stycznia, kiedy do rozdania będzie większa liczba pozwoleń na pracę (i w nowych sektorach). Firma van Loenena chce więc zacząć zatrudniać również Polaków bez niemieckiego paszportu. Van Loenen nie zgodził się rozmawiać z "Gazetą" o projekcie budowy wioski. Polska pracownica agencji, Marta, twierdzi, że szef chce odseparować Polaków, by chronić ich przed rasistowskimi zachowaniami Holendrów. Bo "coraz częstsze są sytuacje, że komuś nie podoba się np. polski samochód na jego ulicy". Z relacji holenderskich mediów wiadomo, że będzie to typowa osada z domami, uliczkami, polskimi sklepami i własnym kościołem, być może nawet miejscami rozrywki. Prawdopodobną lokalizacją są okolice autostrady wiodącej do Rotterdamu, wzdłuż której mieści się wiele firm. Zielone światło dało już stowarzyszenie holenderskich samorządów (VNG), ale na razie żadna gmina nie kwapi się, by umieścić u siebie Polaków. Holendrzy, dawniej bardzo otwarci na imigrację, coraz niechętniej przyjmują "obcych". Rząd przymierzał się do pełnego otwarcia rynków pracy od 2007 r., ale sprawa przepadła w parlamencie. Deputowani za rok staną do wyborów i nie chcą narażać się swoim elektoratom. Wszystko wskazuje więc na to, że swobodę pracy w kraju tulipanów dostaniemy 1 stycznia 2011 r., kiedy bariery będą musiały znieść wszystkie kraje starej Unii. Do tej pory uczyniły to Wielka Brytania, Irlandia, Szwecja, Hiszpania, Portugalia i Finlandia, a od 1 maja 2004 r. pracę w Unii znalazły setki tysięcy Polaków. Przez miesiąc opisywaliśmy ich losy w "Przystanku Europa", wspólnej akcji z TVN 24 i Radiem TOK FM. Udało nam się wywołać szeroką dyskusję o nowej fali emigracji w Polsce i za granicą. Temat: Prezes radia pracowity na chorobowym Prezes radia pracowity na chorobowym Link miasta.gazeta.pl/opole/1,35086,2443883.html Powiązany z SLD i Stowarzyszeniem Ordynacka prezes publicznego Radia Opole od kilku miesięcy jest od sierpnia na zwolnieniu lekarskim po operacji barku. Zdrowie pozwala mu jednak prowadzić zajęcia ze studentami w prywatnej Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji Od godziny 8 w ostatnią niedzielę Bogusław Nierenberg prowadził zajęcia z ekonomiki handlu w WSZiA przy ul. Niedziałkowskiego. Studenci II roku zarządzania i marketingu (nazwiska znane redakcji) przyznają, że przychodzi na zajęcia regularnie od początku semestru. Jest na zwolnieniu Tymczasem, gdy zadzwoniliśmy w zeszłym tygodniu do biura zarządu Radia Opole, usłyszeliśmy: - Pan Nierenberg jest na zwolnieniu lekarskim do 15 grudnia. Czy przychodzi do pracy? - pytamy. - Pojawia się, ale rzadko - odpowiada jedna z sekretarek. Gdy zadzwoniliśmy tam wczoraj, ponownie usłyszeliśmy, że "szefa nie ma, jest na chorobowym". - U nas zwolnienia lekarskiego nie przedłożył - wyjaśniła z kolei pracownica dziekanatu Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji, gdzie Nierenberg także prowadzi zajęcia z negocjacji, ekonomii handlu, ma także wykłady specjalizacyjne. - Nic mi nie wiadomo, by prowadzone przez niego zajęcia się nie odbywały. Nierenberg twierdzi jednak, że jego sekretarka wysyłała kopie zwolnienia na WSZiA i na uniwersytet. Gdy wspominamy, co mówią sekretarki w WSZiA, podkreśla, że za zajęcia ze studentami nie bierze pieniędzy. - Spotykam się z nimi, coś tam im poopowiadam, żeby nie tracili czasu. Do radia też zaglądam, na zwolnieniu mam napisane, że mogę chodzić. Pracuję mózgiem, a nie ręką, a jako prezes firmy nie mogę się tak zupełnie wyłączyć ze wszystkiego - przekonuje. Prezes łamie kodeks pracy? Sprawą pracy na chorobowym Nierenberga zajmie się Stowarzyszenie Stop Korupcji. - Powiadomimy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji oraz złożymy wniosek o kontrolę do ZUS - mówi radny Janusz Kowalski, przewodniczący Stop Korupcji. - Chodzi tu o osobę publiczną, szefa publicznego medium oraz o publiczne pieniądze. Jeśli ktoś jest niezdolny do pracy w jednym miejscu, to w innym też powinien być do niej niezdolny. Dlatego wystąpimy do rektorów uczelni [Nierenberg ma także godziny na Uniwersytecie Opolskim - red.] o sprawdzenie, kiedy pan prezes miał zajęcia. Chory nie może pracować Według Katarzyny Sobków, rzeczniczki prasowej ZUS w Opolu, osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim nie może pracować. - Jeśli ktoś ma orzeczoną niezdolność do pracy, czyli po prostu przebywa na zwolnieniu lekarskim, a podejmuje w tym czasie jakąkolwiek pracę zarobkową, traci prawo do zasiłku chorobowego na cały okres zwolnienia - tłumaczy. Oznacza to, że Nierenberg musiałby zwrócić ZUS-owi wypłacane mu od chwili wypadku pieniądze: zasiłek chorobowy wynosi za każdy miesiąc 80 procent zarobków. ZUS może skontrolować prawidłowość wykorzystania zwolnienia lekarskiego, czyli inaczej mówiąc - sprawdzić, czy chory zachowuje jego warunki, a więc czy na przykład nie pracuje lub czy leży w łóżku, jeśli zostało mu to zalecone. - Skontrolować pracownika może także jego pracodawca lub nas o to poprosić - mówi Sobków. Za podejmowanie pracy podczas zwolnienia lekarskiego nie ma kar; jedyna sankcja to konieczność zwrotu całego zasiłku chorobowego. Temat: no i pisikowcy tez pazerni . SLD-owcy: kampania Jakubowskiej z przekrętów Zawsze najważniejszy jest dla mnie interes SLD - tak Aleksandra Jakubowska argumentowała swoją decyzję o rezygnacji z funkcji wiceszefowej Sojuszu. Na zdjęciu z Józefem Oleksym, który zrezygnował z kandydowania na szefa SLD Fot. Sławomir Kamiński / AG Fot. Krzysztof Miller / AG ZOBACZ TAKŻE • Jakubowska: Ktoś chce mnie wyciąć (30-11-04, 03:00) Joanna Pszon, Agnieszka Jukowska, Opole 30-11-2004, ostatnia aktualizacja 30- 11-2004 09:14 Oskarżeni o korupcję byli opolscy SLD-owcy oraz urzędnicy zeznają, że na kampanię posłanki Aleksandry Jakubowskiej szły pieniądze z przekrętów. - Próbują mnie w coś wmanipulować - kwituje Jakubowska Najbardziej Jakubowską obciąża była szefowa Estrady Opolskiej Violetta L. Twierdzi, że fałszowała faktury m.in. dla Stanisławy Chudzikiewicz, obecnie dyrektor opolskiego PZU (wcześniej szefowała firmie ubezpieczeniowej Heros w Opolu). - Mówiła mi, że potrzebuje pieniędzy dla Oli. Że musi jej pomagać w prowadzeniu biura i w kampaniach, bo ta pomogła jej córce i zięciowi w znalezieniu pracy. Zresztą to dzięki Jakubowskiej Chudzikiewicz została szefową PZU - zeznała Violetta L. Szefowa Estrady zawyżała więc faktury na organizowane dla Herosa - i później dla PZU - imprezy kulturalne albo wypisywała do faktur jakieś imprezy fikcyjne. - Ja dostawałam z tego 20-30 proc. - opowiedziała śledczym Violetta L. Według świadków w ten sposób z Herosa, a potem z PZU miało wypłynąć co najmniej kilkaset tysięcy złotych. - Chudzikiewicz nie tylko dawała na kampanię Jakubowskiej, ale fundowała też obiadki, gdy ta przyjeżdżała do Opola - zeznał były SLD-owski prezydent i wojewoda Leszek Pogan. Jakubowska pojawiła się w Opolu pierwszy raz w 1997 r., by wzmocnić listę kandydatów do Sejmu, której lider Jerzy Szteliga dopiero co przyznał się do współpracy z tajnymi służbami PRL. Została posłanką i odtąd - co wynika z wielu zeznań - związała się nie tylko z miastem, ale także z jego notablami. Poparła Pogana jako kandydata na wojewodę, i to wbrew opolskiemu baronowi. Obecnie Pogan oskarżony jest w aferze ratuszowej o branie łapówek - w sumie 1,6 mln zł. Teraz Jakubowska niechętnie przyznaje się do związków z byłymi SLD- owcami z Opola. Politycy też obciążają Oskarżeni o korupcję SLD-wcy potwierdzają powiązania Jakubowskiej z PZU. - Kiedy myślałem o stanowisku szefa PZU w Opolu, Jerzy Szteliga [b. szef SLD na Opolszczyźnie - red.] powiedział, że to działka Jakubowskiej - wyznał prokuraturze Remigiusz Promny, były naczelnik wydziału przetargów w opolskim ratuszu, były członek rady krajowej SLD [też miał brać łapówki]. Z kolei b. marszałek województwa Ewa Olszewska [również oskarżona o korupcję] opowiedziała, że w październiku 2002 r. Jakubowska i Szteliga wymogli na niej, by zatrudniła córkę Chudzikiewicz na intratnym stanowisku przedstawiciela województwa w Brukseli. Szteliga zaprzecza: - Kłamstwa. Próbują mnie w coś wmieszać. Sama szefowa opolskiego PZU Stanisława Chudzikiewicz ucina: - Nie słyszałam o tych zeznaniach i nie chcę z nikim na ten temat rozmawiać. Ogródki też Jakubowską mieli też wspierać finansowo niektórzy z opolskich restauratorów. Były SLD-owski wiceprezydent Piotr Kumiec [i on oskarżony jest o korupcję] opowiedział prokuraturze, że Jakubowska poprosiła go o pomoc w postawieniu w rynku ogródka piwnego dla pubu John Bull. - Mówiła, że jej bardzo pomagają - zeznał Kumiec. Pogan dorzucił kolejną ciekawostkę, zeznając, że jego następca w ratuszu Piotr Synowiec wręczył Jakubowskiej 10 tys. zł na kampanię wyborczą i w prezencie obraz Hanny Bakuły. Opolska prokuratura odmawia w tej sprawie wszelkich komentarzy, więc nie wiadomo, czy i kiedy zamierza przesłuchać Jakubowską. Sylwetka Aleksandry Jakubowskiej Karierę polityczną Aleksandra Jakubowska rozpoczęła jako rzecznik w rządach SLD Oleksego i Cimoszewicza. Po 2001 r. w rządzie Millera jako wiceminister kultury nadzorowała prace nad nowelizacją ustawy o RTV. Według części członków komisji śledczej ds. afery Rywina była w tzw. Grupie Trzymającej Władzę, która wysłała Lwa Rywina do Agory z korupcyjną propozycją zawarcia w nowelizacji korzystnych dla spółki zapisów. Później szefowa gabinetu premiera Millera. Jest członkiem rady wojewódzkiej SLD na Opolszczyźnie i koła w Domaszowicach k. Namysłowa. Oj brzydko brzydko . Temat: Jak Ślązak znalazł raj w Reichu:))) Jak Ślązak znalazł raj w Reichu:))) Sława! Der Spiegel": Ślązacy tanią siłą roboczą Polacy ze Śląska posiadający podwójne obywatelstwo polskie i niemieckie są wykorzystywani przez pracodawców w Niemczech jako tania siła robocza - napisał w niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Problem dotyczy 200 tysięcy osób, głównie ze Śląska Opolskiego, które regularnie jeżdżą do pracy w Niemczech. Nie obowiązuje ich, w przeciwieństwie do pozostałych Polaków, zakaz pracy w Niemczech do 2011 r. Większość Polaków z niemieckim paszportem zatrudniana jest przez firmy wynajmujące pracowników na czas określony innym firmom. Dotychczas kierowano ich przede wszystkim do prac przy sortowaniu śmieci oraz przy żniwach, jednak coraz częściej zainteresowanie tanią siłą roboczą wykazują przemysł samochodowy i budownictwo - twierdzi "Der Spiegel".REKLAMA Czytaj dalej Biura pośrednictwa pracy prowadzą "bardzo agresywną" kampanię reklamową w Polsce. Na Śląsku stale otwierane są nowe filie. Do największych firm w tej branży należy agencja Wertstoffe Sortierung Personal (WSP) w Neustadt - czytamy. Powodem rosnącego zainteresowania pracownikami z Polski jest niski koszt ich pracy. I tak WSP płaci 6,57 euro za godzinę. Wynagrodzenie płacone przez firmy wynajmujące pracowników jest blisko 10 proc. niższe od stawek ustalonych przez związki zawodowe branży usługowej Verdi ze związkiem pracodawców. Dodatek za pracę w nocy wynosi 16 zamiast 25 proc. Aby to zalegalizować WSP i inne firmy z tej branży zawarły układy zbiorowe z Chrześcijańskim Związkiem Zawodowym Pracowników na Czas Określony (CGB). Jak twierdzi "Der Spiegel", CGB gotów jest podpisać każdą umowę zaniżającą wynagrodzenia. Firmy wynajmujące Polaków do pracy robią jednak największe oszczędności na osobach prowadzących w Polsce samodzielną działalność gospodarczą lub pracujących podczas urlopu bezpłatnego. Składki na ubezpieczenie społeczne za tych pracowników powinny być odprowadzane do Polski. Ponieważ jednak brak jest odpowiednich umów, pracownicy ci pozostają nieubezpieczeni. "Die Spiegel" ostrzega przed fałszywymi obietnicami firm poszukujących pracowników w Polsce. Opisuje przypadek Sebastiana Jonczyka, 30-letniego mieszkańca Dobrodzienia, który trafił do pracy w zakładach VW w Wolfsburgu, a następnie do jednego z kooperantów Mercedesa. Oferowany hotel okazał się podupadłymi koszarami wojskowymi, a w jednym pokoju na piętrowych łóżkach koczowało siedem osób. Przerwy w dostawach ciepła i wody były na porządku dziennym. Nieprawdziwe okazały się też informacje o nieodpłatnym transporcie do pracy i do Polski. Polskim pracownikom zatrzymano "z powodów organizacyjnych" paszporty. wiadomosci.onet.pl/1180462,12,item.html Pozdrawiam i zapraszam na: Forum Słowiańskie Temat: recLama LAMY...festiwal rusza!!!!! II Ogólnopolski Festiwal Filmów Niezależnych "OPOLSKIE LAMY 2004" II Ogólnopolski Festiwal Filmów Niezależnych odbędzie się w Opolu w dniach 19- 20 marca 2004 roku. Podczas tegorocznego festiwalu w konkursie zaprezentowane zostaną najnowszych polskie filmy niezależne (termin zgłaszania przez twórców filmów do konkursu upłynął 1. marca 2004 r.). W programie przewidziane są również prezentacje pozakonkursowe, konferencje prasowe z udziałem twórców, spotkania z jurorami i imprezy towarzyszące. Rolę Biura Festiwalowego pełnić będzie Miejski Ośrodek Kultury w Opolu. Festiwalowe prezentacje odbywać się na sali kameralnej w Miejskim Ośrodku Kultury-Amfiteatrze. Dodatkowo, repliki filmów konkursowych będą wyświetlane w wybranych kinach i domach kultury na terenie Opolszczyzny, Górnego Śląska i okolicznych miejscowościach. Organizatorami II OFFN "Opolskie Lamy 2004" są: Miejski Ośrodek Kultury w Opolu Towarzystwo Alternatywnego Kształcenia "TAK" w Opolu Osoby odpowiedzialne za II OFFN "Opolskie Lamy 2004": Rafał Mościcki, Kamil Szczęsny Podmiotem odpowiedzialnym za prace związane z organizacją i przygotowaniem II OFFN "Opolskie Lamy 2004" jest: Miejski Ośrodek Kultury w Opolu ul. Piastowska 14a, 45-082 Opole tel/fax: (77) 4567575 e-mail: festiwal@opolskielamy.pl Kontakt: Dział ds. organizacji: +48 607232476 Program: 19.03.2004 (piątek) 19.00 Uroczyste otwarcie II OFFN „Opolskie Lamy 2004” oraz pokaz filmów nagrodzonych na zeszłorocznym festiwalu. 20.00 Pokaz filmu „Zabij ich wszystkich” reż. Przemysław Wojcieszek, po filmie spotkanie z zaproszonymi gośćmi. 21.30 Pokaż filmów z Filmówki z Katowic: 1. A Ty, reż. Bartosz Dombrowski, czas 10 min. 2.Sylwia i Iga, rez.Natalia Surmiak, 10 min., 3.Opowiadanie, reż. Marcin Pieczonka, 15 min., 4.Kapelusz, Agnieszka Smoczyńska, 10 min., 5.Koniec wojny,reż. Tomasz szafrański, 20 min., 6.Rzeźnik na czasie, reż. Tadeusz Śliwa10 min., 7.Życie,reż. Sławomir Pstrong, 15 min. 8.T-Rex, reż. Sławomir Pstrong, 10 min. 9. 1982, reż. Aleksander Duraj, 20 min., 23.30 Pokazy filmów z muzyką „na żywo” 20.03.2003 (sobota) 14.00 Cafe Cinema i pokazy filmów pozakonkursowych (Projekcje do końca...czyli do utraty tchu...) 16.0I blok konkursowy. 18.30 II blok konkursowy 21.00 III blok konkursowy 23.00 Pokaz filmów krótkometrażowych wytwórni AYOY i spotkanie z zaproszonymi goścmi... 24.00 Uroczyste zakończenie II OFFN „Opolskie Lamy 2004”, wręczenie nagród i pokazy filmów z muzyką „:na żywo” Miejsce; MOK – Amfiteatr (sala kameralna) Bilety; karnet na dwa dni 15 zł , bilet na jeden dzień 10 zł Już 10 marca znana będzie lista filmów konkursowych.....kończy się selekcja!!!! Temat: RAŚ startuje w wyborach No wiec ja tez chcialbym byc wybrany do wladz samorzadowych. A wiec nazywam sie Mietek Zlodziejaszewski urodzilem sie w kieleckim,nie znam daty moich urodzin ale wiem ze w czasie kopania kartofli znaczy sie na jesieni. Bylo nas dziesiatka w domu a tylko 5 tatkowych hektarow do podzialu ,wiec slyszac ze na Slasku mozna znalezc prace i po zapisaniu sie do PZPR szybko dostac mieszkanie ,szybko zrezygnowalem z mojego 0,5 ha tatkowego gruntu. Nie przewidzialem jaka mnie czeka przygoda ,pierwszy raz w zyciu jechalem pociagiem!Fajnie bylo,od razu poznalem kilku takich jak ja, jadacych w poszukiwaniu leprzego zycia.Dla umilenia podrozy wyciadnalem szybko bimberek ktory tatko dal mi na podroz,ale chyba za duzo wypilem bo gdy sie obudzilem nie bylo moich kompanow a takze mojej kufajki,nie bylo mi zal kufajki bo byl wlasnie czerwiec ale tego scyzoryka w jej kieszeni,to byl prawdziwy postrach na wiejskich zabawach. Ale te strate tez szybko przelknolem gdy sie okazalo ,ze nie wiem gdzie jestem. Tatko mowil ,ze bede widzial wieze kopalniane a tu nic tylko jakies kominy, jak sie wkrotce okazac mialo byly to kominy cementowni i nie bylem w Katowicach a w Opolu. No wiec poszedlem do jednej z tych cemetowni i mowie ,ze ja pracy szukam i do PZPR chce bo mieszkania potrzebuje,to oni sie pytali a skad ja .Jak uslyszeli, ze ja od Kielc to oni mnie nie chcieli na robotnika,tylko na brygadziste . Ja nie wiedzial co to jest ale powiedzieli ze duzo pieniedzy dostane ,to wziolem. Nastepnego dnia przyszedlem do pracy i przedstawiono mi moim nowym kolegom. Wtedy sie dowiedzialem ,ze ja musze kierowac tymi ludzmi,tylko ,ze oni tak dziwnie mowili i ciezko ich bylo zrozumiec .To ja sie pytalem w biurze co to za ludzie ,kierownik powiedzial ze to Szwaby,znaczysie Hanysy,znaczy sie Hitlerowcy .No to ja mowilem do moich ludzi -ej ty Szwabie ,i nawet mi sie to podobalo bo widac bylo ze oni zli byli ale mi nic zrobic nie mogli. I tak lecialy latka w Opolu ,siedemdziesiate to byly latka,jak sie nasza zakladowa POP zbierala to pozniej nigdy nie wiedzialem jak sie w domu znalazlem, piekne czasy .Potem przyszedl 80 ,w Opolu sie nic nie dzialo,tylko slychac bylo ze wszedzie strajkuja.No i przyszedl grudzien 81 Stan Wojenny,tu zaczely sie problemy bo sekretaz zakladowy PZPR powiedzial,ze teraz to nie mozna pic na spotkaniach POP bo wodka na kartki.Ale sie wkurzylem,to czlowiek lata dziala w partii i ani wodki sie napic nie moze.Slyszalem ,ze ta Spolkonalnosc co ja zakazali to w podziemiu teraz,to tak sobie pomyslalem ,ze jak oni w podziemiu to moze wodke pija tak jak tatko w 1942 z wujkami w podziemiu,aj pili oni bimberek ,ze hoho. I sie nie mylilem .Z moimi nowymi kumplami ze Spolkonalnosci pilismy ze hej, no i ten znajomy dzwiek-kap,kap,kap.Az lzy z oczu wyciskalo ,wspomnienia jak zem z tatkiem zacier robil,ja do pieca drzewa dokladalem i -kap,kapp,kappp... Tak doczekalem roku 1989 ,wtedy wyszlismy z podziemia i wtedy dowiedzialem sie ze wodka od paru dobrych lat bez kartek jest. Ja jako kombatant w walce z komunizmem oczywiscie dostalem wazne stanowisko polityczne. Potem gdy Spolkonalnosc sie podzielila bylem w WU,potem dzialalem w kampani kandydata na prezydenta Wasowskiego,potem u takich co o ukradzeniu ksiezyca mowili,potem w Spolce Lewych Przeciwko Prawym gdzie spotkalem starych kolegow z POP, bylo fajnie ale przyszla wielka woda i juz nikt nie lubil SLPP wiec po starych znajomosciach z podziemia przylaczylem sie do Spolki Prawdziwych Prawych Przeciwko Lewym.No ale z tymi to tez nie mialem szczescia,nie dosc ze podejrzewali mnie ze ja lewy i lustracji poddac chcieli to jeszcze zaczeli sie dzielic i po czterech latach tez nikt ich nie lubil. Probowalem jeszcze raz z tymi od ksiezyca ale mnie nie chcieli. Probowalem jeszcze w Lidze,pomyslalem -przeciez pilke zawsze lubilem,ale oni tam o pilce nic nie mowili tylko pokazali kopie proboszczowej kartoteki z rodzinnych stron ze ja u spowiedzi w 1967 roku bylem a w Kosciele 1968 ostatnio bylem to mnie nie chcieli. No i teraz tak ostatnio sobie przypomnialem ze ja wiekszosc mojego zycia na Slasku przezylem i jak widzicie moj zyciorys prawdziwym Slazakiem jestem, jak to sie mowi z krwi i kosci. No wiec moje pytanie czy ,moglbym startowac z listy RAS do wyborow bo ja jestem bardzo za autonomia Slaska ? CALYM SERCEM WAM ODDANY PRAWDZIWY SLAZAK Mietek Z. Temat: Odpust No wiec ja tez chcialbym byc wybrany do wladz samorzadowych. A wiec nazywam sie Mietek Zlodziejaszewski urodzilem sie w kieleckim,nie znam daty moich urodzin ale wiem ze w czasie kopania kartofli znaczy sie na jesieni. Bylo nas dziesiatka w domu a tylko 5 tatkowych hektarow do podzialu ,wiec slyszac ze na Slasku mozna znalezc prace i po zapisaniu sie do PZPR szybko dostac mieszkanie ,szybko zrezygnowalem z mojego 0,5 ha tatkowego gruntu. Nie przewidzialem jaka mnie czeka przygoda ,pierwszy raz w zyciu jechalem pociagiem!Fajnie bylo,od razu poznalem kilku takich jak ja, jadacych w poszukiwaniu leprzego zycia.Dla umilenia podrozy wyciadnalem szybko bimberek ktory tatko dal mi na podroz,ale chyba za duzo wypilem bo gdy sie obudzilem nie bylo moich kompanow a takze mojej kufajki,nie bylo mi zal kufajki bo byl wlasnie czerwiec ale tego scyzoryka w jej kieszeni,to byl prawdziwy postrach na wiejskich zabawach. Ale te strate tez szybko przelknolem gdy sie okazalo ,ze nie wiem gdzie jestem. Tatko mowil ,ze bede widzial wieze kopalniane a tu nic tylko jakies kominy, jak sie wkrotce okazac mialo byly to kominy cementowni i nie bylem w Katowicach a w Opolu. No wiec poszedlem do jednej z tych cemetowni i mowie ,ze ja pracy szukam i do PZPR chce bo mieszkania potrzebuje,to oni sie pytali a skad ja .Jak uslyszeli, ze ja od Kielc to oni mnie nie chcieli na robotnika,tylko na brygadziste . Ja nie wiedzial co to jest ale powiedzieli ze duzo pieniedzy dostane ,to wziolem. Nastepnego dnia przyszedlem do pracy i przedstawiono mi moim nowym kolegom. Wtedy sie dowiedzialem ,ze ja musze kierowac tymi ludzmi,tylko ,ze oni tak dziwnie mowili i ciezko ich bylo zrozumiec .To ja sie pytalem w biurze co to za ludzie ,kierownik powiedzial ze to Szwaby,znaczysie Hanysy,znaczy sie Hitlerowcy .No to ja mowilem do moich ludzi -ej ty Szwabie ,i nawet mi sie to podobalo bo widac bylo ze oni zli byli ale mi nic zrobic nie mogli. I tak lecialy latka w Opolu ,siedemdziesiate to byly latka,jak sie nasza zakladowa POP zbierala to pozniej nigdy nie wiedzialem jak sie w domu znalazlem, piekne czasy .Potem przyszedl 80 ,w Opolu sie nic nie dzialo,tylko slychac bylo ze wszedzie strajkuja.No i przyszedl grudzien 81 Stan Wojenny,tu zaczely sie problemy bo sekretaz zakladowy PZPR powiedzial,ze teraz to nie mozna pic na spotkaniach POP bo wodka na kartki.Ale sie wkurzylem,to czlowiek lata dziala w partii i ani wodki sie napic nie moze.Slyszalem ,ze ta Spolkonalnosc co ja zakazali to w podziemiu teraz,to tak sobie pomyslalem ,ze jak oni w podziemiu to moze wodke pija tak jak tatko w 1942 z wujkami w podziemiu,aj pili oni bimberek ,ze hoho. I sie nie mylilem .Z moimi nowymi kumplami ze Spolkonalnosci pilismy ze hej, no i ten znajomy dzwiek-kap,kap,kap.Az lzy z oczu wyciskalo ,wspomnienia jak zem z tatkiem zacier robil,ja do pieca drzewa dokladalem i -kap,kapp,kappp... Tak doczekalem roku 1989 ,wtedy wyszlismy z podziemia i wtedy dowiedzialem sie ze wodka od paru dobrych lat bez kartek jest. Ja jako kombatant w walce z komunizmem oczywiscie dostalem wazne stanowisko polityczne. Potem gdy Spolkonalnosc sie podzielila bylem w WU,potem dzialalem w kampani kandydata na prezydenta Wasowskiego,potem u takich co o ukradzeniu ksiezyca mowili,potem w Spolce Lewych Przeciwko Prawym gdzie spotkalem starych kolegow z POP, bylo fajnie ale przyszla wielka woda i juz nikt nie lubil SLPP wiec po starych znajomosciach z podziemia przylaczylem sie do Spolki Prawdziwych Prawych Przeciwko Lewym.No ale z tymi to tez nie mialem szczescia,nie dosc ze podejrzewali mnie ze ja lewy i lustracji poddac chcieli to jeszcze zaczeli sie dzielic i po czterech latach tez nikt ich nie lubil. Probowalem jeszcze raz z tymi od ksiezyca ale mnie nie chcieli. Probowalem jeszcze w Lidze,pomyslalem -przeciez pilke zawsze lubilem,ale oni tam o pilce nic nie mowili tylko pokazali kopie proboszczowej kartoteki z rodzinnych stron ze ja u spowiedzi w 1967 roku bylem a w Kosciele 1968 ostatnio bylem to mnie nie chcieli. No i teraz tak ostatnio sobie przypomnialem ze ja wiekszosc mojego zycia na Slasku przezylem i jak widzicie moj zyciorys prawdziwym Slazakiem jestem, jak to sie mowi z krwi i kosci. No wiec moje pytanie czy ,moglbym startowac z listy RAS do wyborow bo ja jestem bardzo za autonomia Slaska ? CALYM SERCEM WAM ODDANY PRAWDZIWY SLAZAK Temat: SZYKUJĄ SIĘ ZMIANY NA STANOWISKU PREZESA MZK SZYKUJĄ SIĘ ZMIANY NA STANOWISKU PREZESA MZK OPOLE:: SZYKUJĄ SIĘ ZMIANY NA STANOWISKU PREZESA MZK Zarząd do wymiany Od zeszłej środy Miejski Zakład Komunikacyjny w Opolu nie ma prezesa, a jedynie osobę pełniącą obowiązki. Nowy szef spółki ma być wybrany do końca sierpnia W zeszłym tygodniu skończyła się trzyletnia kadencja starego zarządu. Oczywiście mogliśmy podpisać kolejna umowę, jednak postanowiliśmy, żeby rozpisać konkurs na nowego prezesa i zastępcę - tłumaczy Wiesław Wróblewski, szef rady nadzorczej MZK. Najpierw zostaną opracowane kryteria, jakie mają spełniać kandydaci na prezesa. - Na pewno trzeba wziąć pod uwagę dwa względy ustawowe: praktykę w transporcie pasażerskim oraz posiadanie licencji na prezesa spółki. Oczywiście w konkursie może wziąć udział każdy, także stary zarząd. Później pozostaje podać ogłoszenie do publicznej wiadomości i ustalić skład komisji przesłuchującej kandydatów. Wiadomo, że w jej skład wejdą wszyscy członkowie rady nadzorczej oraz ludzie z ratusza. Praca zarządu MZK jest cały czas oceniana przez radę nadzorczą. Wróblewski twierdzi, że zakład radzi sobie coraz lepiej. Co prawda zeszły rok MZK zamknęło stratą 1,5 mln zł, ale według niego strata mogła być jeszcze większa, nawet 5 mln. - Na 27 porównywalnych zakładów opolski mieści się w pierwszej piątce. Oceniając Janusza Granata, prezesa MZK, mogę powiedzieć, że notuję stały postęp w realizacji programu naprawczego i restrukturyzacyjnego firmy - przyznał Wróblewski. - Członkowie walnego zgromadzenia ocenili pod koniec maja poprzedni rok w MZK. Stwierdzono, że zarząd podejmował działania restrukturyzacji wydatków i zmniejszenia kosztów. Po pierwszym kwartale tego roku pokazał się nawet zysk - dodał Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta. - Przedstawiciele urzędu zaakceptowali sprawozdanie finansowe za 2003 rok, jednak rada nadzorcza zdecydowała, by konkurs się odbył. Sly Ostatnie zmiany: 08. Czerwca 2004 09:43 ZOBACZ WIĘCEJ: Wydrukuj ten artykuł bez zdjęć. Wydrukuj ten artykuł ze zdjęciami. Powrót Powrót AKTUALNOŚCI: REGION SPORT OPINIE AUTO-MOTO DOM ZDROWIE STUDENTOM REPORTAŻ PUBLICYSTYKA WYWIADY CZAT PRAWO I PRACA KULTURA PIENIĄDZE POWIATY: BRZEG GŁUBCZYCE KĘDZIERZYN-KOŹLE KLUCZBORK KRAPKOWICE NAMYSŁÓW NYSA OLESNO OPOLE PRUDNIK STRZELCE OPOLSKIE ROZMAITOŚCI: ARCHIWUM POGODA HOROSKOP METRYKA DNIA MOIM ZDANIEM WIEMY, SŁYSZELIŚMY, LUDZIE MÓWIĄ JEDYNKA NTO FORUM NTO FOTOGRAFIE OGŁOSZENIA: OGŁOSZENIA DROBNE CENNIKI FORMATY INSERTY ADRESY PRO MEDIA: BIURO REKLAMY I OGŁOSZEŃ KOLPORTAŻ ADRESY ADRESY REDAKCJI Webmaster Pro Media sp. z o.o. - Opole 1998-2003 e- mail:nto@nto.pl Temat: RAŚ startuje w wyborach "Ruch Autonomii Slaska i Zaglebia" Gość portalu: Mietek napisał(a): > No wiec ja tez chcialbym byc wybrany do wladz samorzadowych. > A wiec nazywam sie Mietek Zlodziejaszewski urodzilem sie w kieleckim,nie znam > daty moich urodzin ale wiem ze w czasie kopania kartofli znaczy sie na jesieni. > Bylo nas dziesiatka w domu a tylko 5 tatkowych hektarow do podzialu ,wiec > slyszac ze na Slasku mozna znalezc prace i po zapisaniu sie do PZPR szybko > dostac mieszkanie ,szybko zrezygnowalem z mojego 0,5 ha tatkowego gruntu. > Nie przewidzialem jaka mnie czeka przygoda ,pierwszy raz w zyciu jechalem > pociagiem!Fajnie bylo,od razu poznalem kilku takich jak ja, jadacych w > poszukiwaniu leprzego zycia.Dla umilenia podrozy wyciadnalem szybko bimberek > ktory tatko dal mi na podroz,ale chyba za duzo wypilem bo gdy sie obudzilem > nie bylo moich kompanow a takze mojej kufajki,nie bylo mi zal kufajki bo > byl wlasnie czerwiec ale tego scyzoryka w jej kieszeni,to byl prawdziwy > postrach na wiejskich zabawach. > Ale te strate tez szybko przelknolem gdy sie okazalo ,ze nie wiem gdzie jestem. > Tatko mowil ,ze bede widzial wieze kopalniane a tu nic tylko jakies kominy, > jak sie wkrotce okazac mialo byly to kominy cementowni i nie bylem w Katowicach > a w Opolu. > No wiec poszedlem do jednej z tych cemetowni i mowie ,ze ja pracy szukam i do > PZPR chce bo mieszkania potrzebuje,to oni sie pytali a skad ja .Jak uslyszeli, > ze ja od Kielc to oni mnie nie chcieli na robotnika,tylko na brygadziste . > Ja nie wiedzial co to jest ale powiedzieli ze duzo pieniedzy dostane ,to > wziolem. > Nastepnego dnia przyszedlem do pracy i przedstawiono mi moim nowym kolegom. > Wtedy sie dowiedzialem ,ze ja musze kierowac tymi ludzmi,tylko ,ze oni tak > dziwnie mowili i ciezko ich bylo zrozumiec .To ja sie pytalem w biurze co > to za ludzie ,kierownik powiedzial ze to Szwaby,znaczysie Hanysy,znaczy sie > Hitlerowcy .No to ja mowilem do moich ludzi -ej ty Szwabie ,i nawet mi sie > to podobalo bo widac bylo ze oni zli byli ale mi nic zrobic nie mogli. > I tak lecialy latka w Opolu ,siedemdziesiate to byly latka,jak sie nasza > zakladowa POP zbierala to pozniej nigdy nie wiedzialem jak sie w domu znalazlem > , > piekne czasy .Potem przyszedl 80 ,w Opolu sie nic nie dzialo,tylko slychac bylo > ze wszedzie strajkuja.No i przyszedl grudzien 81 Stan Wojenny,tu zaczely sie > problemy bo sekretaz zakladowy PZPR powiedzial,ze teraz to nie mozna pic na > spotkaniach POP bo wodka na kartki.Ale sie wkurzylem,to czlowiek lata dziala > w partii i ani wodki sie napic nie moze.Slyszalem ,ze ta Spolkonalnosc co ja > zakazali to w podziemiu teraz,to tak sobie pomyslalem ,ze jak oni w podziemiu > to moze wodke pija tak jak tatko w 1942 z wujkami w podziemiu,aj pili oni > bimberek ,ze hoho. > I sie nie mylilem .Z moimi nowymi kumplami ze Spolkonalnosci pilismy ze hej, > no i ten znajomy dzwiek-kap,kap,kap.Az lzy z oczu wyciskalo ,wspomnienia jak > zem z tatkiem zacier robil,ja do pieca drzewa dokladalem i -kap,kapp,kappp... > Tak doczekalem roku 1989 ,wtedy wyszlismy z podziemia i wtedy dowiedzialem > sie ze wodka od paru dobrych lat bez kartek jest. > Ja jako kombatant w walce z komunizmem oczywiscie dostalem wazne stanowisko > polityczne. > Potem gdy Spolkonalnosc sie podzielila bylem w WU,potem dzialalem w kampani > kandydata na prezydenta Wasowskiego,potem u takich co o ukradzeniu ksiezyca > mowili,potem w Spolce Lewych Przeciwko Prawym gdzie spotkalem starych kolegow > z POP, bylo fajnie ale przyszla wielka woda i juz nikt nie lubil SLPP wiec > po starych znajomosciach z podziemia przylaczylem sie do Spolki Prawdziwych > Prawych Przeciwko Lewym.No ale z tymi to tez nie mialem szczescia,nie dosc > ze podejrzewali mnie ze ja lewy i lustracji poddac chcieli to jeszcze zaczeli > sie dzielic i po czterech latach tez nikt ich nie lubil. > Probowalem jeszcze raz z tymi od ksiezyca ale mnie nie chcieli. > Probowalem jeszcze w Lidze,pomyslalem -przeciez pilke zawsze lubilem,ale oni > tam o pilce nic nie mowili tylko pokazali kopie proboszczowej kartoteki > z rodzinnych stron ze ja u spowiedzi w 1967 roku bylem a w Kosciele 1968 > ostatnio bylem to mnie nie chcieli. > No i teraz tak ostatnio sobie przypomnialem ze ja wiekszosc mojego zycia > na Slasku przezylem i jak widzicie moj zyciorys prawdziwym Slazakiem jestem, > jak to sie mowi z krwi i kosci. > No wiec moje pytanie czy ,moglbym startowac z listy RAS do wyborow bo ja > jestem bardzo za autonomia Slaska ? > > CALYM SERCEM WAM ODDANY PRAWDZIWY SLAZAK > > Mietek Z. RAS Kolo w Sosnowcu: Popieramy towarzysza i przyjmujemy z otwartymi rekami. PS Tylko po cholere ten Szwab Beier z Kompotowa do nas sie pcha? Niemieckim prowokatorom skrajnie prawicowym a`la Szczedrzyk mowimy stanowcze NIE! Temat: Pan Kłosowski oszukuje Dzisiejszy nius NTO....... Ireneusz Dąbrowski pracuje w Warszawie, jest tam radnym. Zna liderów PiS-u, co daje mu spore szanse. (reprodukcja wic) Polityka. Naukowiec Ireneusz Dąbrowski, kierownik pływalni Dariusz Madera lub były senator Bogdan Tomaszek - ktoś z tego grona lada chwila zostanie wojewodą. Cała trójka ma już za sobą egzamin przed komisją MSWiA. Wszyscy uważają, że mają szanse na objęcie najważniejszego stanowiska w regionie. Ireneusz Dąbrowski o swoich szansach nie chce się wypowiadać: - Spokojnie, zadecyduje premier, a nie dziennikarze. Test? Poszedł mi całkiem dobrze. Lubię rywalizację. Halina Dąbrowska, matka kandydata na wojewodę i opolska radna PiS, w poniedziałek wieczorem wróciła z odwiedzin u syna. - On nie ma żadnych obaw, a ja mam - przyznaje nto. - Czeka go wejście w mało przyjaźnie nastawione środowisko (urzędem wojewódzkim rządzi SLD - red.), poza tym przybędzie mu obowiązków. 32-letni Dąbrowski jest absolwentem II liceum w Opolu, potem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Obecnie pracuje naukowo i wykłada w stołecznej SGH. Biegle włada angielskim, niemieckim i rosyjskim. Jego zwycięstwo w wyścigu do urzędu wojewódzkiego jest tym bardziej prawdopodobne, że Dąbrowski ma bardzo dobre notowania w partii - choć nie jest jej członkiem. Zna osobiście Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa MSWiA Ludwika Dorna. Poza tym współtworzył program gospodarczy PiS. Niewykluczone, że gdyby nie zdobył stołka wojewody, PiS i tak da mu jakąś posadę. Pod lupą Wszyscy trzej kandydaci na wojewodę opolskiego są żonaci, tylko jeden nie ma dzieci. Sprawdziliśmy też ich zainteresowania. IRENEUSZ DĄBROWSKI Rodzina: żonaty, nie ma dzieci, choć mama pana Ireneusza nie ukrywa, że bardzo marzy o wnuku. Zainteresowania: jego pasją jest jazda na nartach. Pozostałe zainteresowania wiążą się z nauką. Fascynuje go fizyka, niegdyś również filozofia. DARIUSZ MADERA Rodzina: żona Małgorzata, córka Oliwia (7 tygodni) Zainteresowania: najbardziej pochłania go działalność społeczna. Od młodych lat angażował się w działalność licznych organizacji i stowarzyszeń. Temu do dziś poświęca większość wolnego czasu. BOGDANTOMASZEK Rodzina: żona Grażyna, dwóch synów: Michał (29 lat), Wojciech (25 lat). Zainteresowania: bieganie na długich dystansach (powyżej 10 km), lektura, dobry film i muzyka. Czasami zagląda także do ogródka, który lubi uprawiać. Dariusz Madera nieoficjalnie ma mizerne szanse. - Cieszę się, że władze PiS biorą mnie pod uwagę - mówi. Rodzinę 30-letniego Dariusza Madery w Łące Prudnickiej znają wszyscy. Ojciec kandydata na wojewodę, Edward, jest tu sołtysem i pracuje w prudnickim PKS-ie. Matka Irena jest gminną radną PiS. Dariusz, średni z trzech synów państwa Maderów, po studiach na Politechnice Opolskiej pozostał w Opolu. Jest kierownikiem krytej pływalni "Akwarium”, przygotowuje jednocześnie doktorat na politechnice. Należy do zarządu regionalnego PiS. W 2003 roku zakładał partię w powiecie prudnickim i do dziś szefuje powiatowej organizacji. Wcześniej, w czasie studiów, przewodniczył Niezależnemu Zrzeszeniu Studentów na politechnice, był też członkiem Ruchu Społecznego AWS. - Mam zdolności organizacyjne i menedżerskie - mówi o sobie Dariusz Madera. - Uważam, że wojewoda powinien być dobrze odbierany w społeczeństwie, a ja chyba jestem. Angażuję się w działalność społeczną, szefuję m.in. stowarzyszeniu "Akropolis” w Opolu, które prowadzi biuro karier dla młodych i zajmuje się doradztwem zawodowym. Bogdan Tomaszek: - Kędzierzyn-Koźle to drugie miasto regionu. Nie ma posła. Może dostanie wojewodę. Bogdan Tomaszek ma 51 lat. Jest doktorem chemii. Mieszka w Kędzierzynie-Koźlu, pracuje w Instytucie Ciężkiej Syntezy Organicznej "Blachownia”. Największy sukces w polityce odniósł, wygrywając wybory na senatora. Zasiadał w Sena- cie w latach 1997-2001. - Mimo że do dziś wiele nas różni, wysoko cenię jego osiągnięcia z tego okresu - przyznaje dr Maciej Kiedik, związany z SLD wieloletni pracownik kędzierzyńskiego ICSO. - Przysłużył się środowisku naukowemu, z którego wyrósł. Mimo to nie wiem, czy pan Tomaszek nadaje się na wojewodę. Nigdy nie pełnił takich funkcji, a praca w parlamencie to zupełnie co innego. Dr Tomaszek doskonale zna problemy Opolszczyzny. Pracował w kilku zespołach opracowujących strategie rozwoju regionu. - Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Rozumiem pod tym pojęciem zarówno sprawy socjalne, dokończenie inwestycji w ochronę przeciwpowodziową, jak i usprawnienie służb strzegących nas przed terroryzmem - wyjaśnia Bogdan Tomaszek. - Drugim z moich priorytetów, gdybym zasiadł w urzędzie wojewódzkim, będzie rozwój gospodarczy. Nowego wojewodę rząd może mianować nawet dziś. Temat: Zgoda Zgoda Z biuletynu IPN - "Obozowe dzieje Świętochłowic Eintrachthutte - Zgoda" Wstęp Na historię Górnego Śląska, ziemi pogranicza narodowościowego, składa się wiele wydarzeń, które nie mieszczą się w schematach historii czarno-białej, wydają się niewygodne lub wstydliwe. W mapę skomplikowanych wydarzeń w dziejach tej ziemi wpisuje się obóz w Świętochłowicach - w latach 1943-1945 funkcjonujący jako filia obozu Auschwitz, a od lutego do listopada 1945 r. jako obóz pracy dla volksdeutschów i Niemców. Warto pamiętać, że Świętochłowice były swoistym "zagłębiem obozowym" na Górnym Śląsku. Podczas wojny, obok obozu Eintrachthutte, funkcjonowało tam jeszcze dziewięć innych obozów (dla internowanych Włochów, dla jeńców angielskich, cztery dla jeńców radzieckich oraz trzy dla zagranicznych pracowników przymusowych), a po wojnie poza filią Jaworzna, czyli Obozem Pracy w Świętochłowicach, działały cztery inne podobozy przy kopalniach. Przez kilkadziesiąt powojennych lat w oficjalnym obiegu była teza, że dramat mieszkańców Górnego Śląska skończył się wraz z wyzwoleniem przez Armię Czerwoną. Dla historyków otwartym tematem były jedynie wojenne dzieje obozu. Dopiero opublikowanie w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia książki Johna Sacka Oko za oko1 przerwało swoistą "zmowę milczenia" wokół świętochłowickiego obozu pracy zwanego "Zgoda". Od tego czasu ukazało się wiele artykułów prasowych2 oraz kilka naukowych3, wspomnienia więźnia4, a także wybór dokumentów przedstawiających dzieje obozu "Zgoda". Aktualności sprawie nadaje śledztwo prowadzone przez IPN-OKŚZpNPKat w sprawie zbrodni popełnionych w Obozie Pracy w Świętochłowicach-Zgodzie oraz żądania ekstradycji żyjącego w Izraelu naczelnika obozu - Salomona Morela. Prezentowane w niniejszym zbiorze artykuły są owocem sesji naukowej zorganizowanej 4 października 2001 r. w Domu Kultury "Zgoda" w Świętochłowicach przez Biuro Edukacji Publicznej IPN w Katowicach, Muzeum Miejskie w Świętochłowicach, Urząd Miejski w Świętochłowicach oraz Dom Kultury "Zgoda". Sytuację narodowościową oraz działalność władz niemieckich w Świętochłowicach w latach II wojny światowej przedstawił w swoim referacie dr hab. Ryszard Kaczmarek (Uniwersytet Śląski w Katowicach). Postawy mieszkańców Świętochłowic w okresie wojny zanalizował dr Zbigniew Kapała (Muzeum Górnośląskie w Bytomiu). Kolejny referat, wygłoszony przez dr. Franciszka Pipera (Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimu), dotyczył kwestii funkcjonowania w Świętochłowicach w latach 1943-1945 podobozu KL Auschwitz. Porównania obozu w Świętochłowicach-Zgodzie z innymi obozami na Górnym Śląsku, głównie z obozem w Toszku, podjął się dr hab. Zygmunt Woźniczka (Uniwersytet Śląski w Katowicach). W kolejnym referacie dr Bernard Linek (Instytut Śląski w Opolu)spróbował przybliżyć miejsce i funkcję obozu "Zgoda" oraz problematykę wypędzenia w pamięci zbiorowej społeczeństwa Niemiec i Polski, Odpowiedzi na pytanie, kto i dlaczego Temat: Teraz Rzepa - Łódź - "Ziemia obiecana AGD" :) Łódź stolicą... sprzętu AGD Dziewięćset osób znajdzie zatrudnienie w nowej fabryce włoskiego koncernu Merloni, którą uroczyście otwarto wczoraj na łódzkiej Dąbrowie. To najnowocześniejsza fabryka chłodziarek w Europie. Guzik uruchamiający produkcję nacisnęli m.in. Romano Prodi, przewodniczący Komisji Europejskiej, Marek Belka, premier RP i Vittorio Merloni, prezes koncernu. – To namacalny dowód korzyści z uczestnictwa w Unii Europejskiej: stary kraj Unii przenosi produkcję na terytorium nowego członka wspólnoty. Łódź jest optymalnym miejscem do inwestowania, bo dysponuje kadrami o najwyższych kwalifikacjach i zapewnia przyjazne warunki – powiedział Romano Prodi. To druga fabryka Merloniego w Łodzi. Pięć lat temu uruchomiono zakład kuchenek, zatrudniający dziś 1000 osób i wytwarzający milion sztuk sprzętu rocznie. Sąsiadującą z nim wytwórnię lodówek także opuszczać będzie milion urządzeń chłodniczych. – Merloni jest dobrym obywatelem Łodzi. Nie tylko zresztą on. Łódź przyciąga kapitał, który tworzy nowe miejsca pracy. Rząd stara się stworzyć korzystne warunki dla przedsiębiorców. Przykładem choćby ułatwienia dla Philipsa, który w Łodzi chce stworzyć centrum księgowo-rozliczeniowe dla swoich firm w Europie – powiedział Marek Belka. Z innymi łódzkim fabrykami, wytwarzającymi urządzenia AGD, Łódź stanie się teraz największym ośrodkiem produkcji sprzętu gospodarstwa domowego w Europie! Za rok produkcję rozpocznie fabryka suszarek koncernu Boscha i Siemensa, gdzie będzie pracować ponad 400 osób. To także druga w Łodzi inwestycja koncernu BSH. Pierwsza fabryka – na Dąbrowie – produkuje pralki i zmywarki, dając pracę 700 osobom. Dwie niemieckie firmy wytwarzające podzespoły dla BSH rozpoczynają w Łodzi budowę swoich zakładów. Inwestuje się także w inne branże. W najbliższych dniach giełdowa spółka Polska Grupa Farmaceutyczna otwiera centrum logistyczne przy ul. Zbąszyńskiej, w którym zatrudni 150 osób. Energetyczny holding BOT (Bełchatów, Opole, Turów) uruchamia w Łodzi swoją centralę. Wrangler, zatrudniający 1400 pracowników, przenosi się do nowej siedziby na łódzkiej Dąbrowie. Wiosną będzie gotowa hala dla Gillette (2 tys. pracowników) w Nowym Józefowie, dobiegają końca rozmowy z Philipsem na temat jego centrum przy al. Piłsudskiego. W Sieradzu firma Intercars jeszcze w tym roku uruchomi wielki magazyn części do samochodów. 24 inwestorów buduje zakłady w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. – Przysporzy to Łodzi za dwa lata sześć tysięcy nowych miejsc pracy – mówi Teresa Białecka-Krawczyk, dyrektor Biura Rozwoju Przesiębiorczości i Miejsc Pracy Urzędu Miasta Łodzi. (z.ch.) - Dziennik Łódzk lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/412029.html Temat: realia realia Wciąż bezkarni lokatorzy Agnieszka Jukowska 23-01-2005 , ostatnia aktualizacja 23-01-2005 20:00 Aleksandra Wojnicka, która wynajęła mieszkanie, nie może odzyskać pieniędzy od dłużnych jej lokatorów. Nie pomógł wyrok sądu ani windykator Jej dramat zaczął się ponad cztery lata temu, kiedy przez biuro nieruchomości wynajęła mieszkanie rodzinie Sz. Zadłużyli je na 4 tys. zł w spółdzielni. Jej winni są ponad 20 tys. zł. O problemach 28-letniej mieszkanki Opola pisaliśmy już w zeszłym roku, kiedy nie dość, że lokatorzy nie płacili za wynajem mieszkania, to jeszcze nie chcieli się z niego wyprowadzić. Nagle przestali płacić Wojnicka studiowała w Warszawie, więc w 2001 r. zgodziła się wynająć mieszkanie na Niedurnego po zmarłym ojcu. Wszystko załatwiła przez biuro nieruchomości, podpisała z rodziną Sz. umowę na trzy lata. Miała dostawać 600 zł miesięcznie, lokatorzy zobowiązali się też regulować czynsz i opłaty. Liczyła, że z pieniędzy z wynajmu będzie opłacać sobie studia. Od stycznia 2002 r. Sz. przestali jednak płacić. Początkowo kręcili, że wysłali pieniądze, ale potem właścicielka dostała pismo ze spółdzielni, że zalega z opłatami na sumę ponad tysiąc złotych. Znów poszła do lokatorów. Tym razem usłyszała, że nie będą się jej tłumaczyć, dlaczego nie płacą. Od tego momentu przestali ją w ogóle wpuszczać do mieszkania. Niedługo potem spółdzielnia pozwała ją do sądu za zaległe opłaty. Aleksandra zapożyczyła się u rodziny, by spłacić dług. Skierowała też sprawę do sądu przeciwko rodzinie Sz. Dopiero na rozprawie dowiedziała się, że lokatorzy stracili pracę i dlatego nie płacili. Przyznali jednak, że nie zrobili nic, by ją o tym poinformować. Sprawę o zapłatę należności z odsetkami wygrała w październiku 2003 r. Mieli oddać jej ponad 10 tys. zł plus odsetki. Kiedy kolejną sprawę - o eksmisję - przegrała przed sądem pierwszej instancji, bo sędzia powiedziała, że właścicielka powinna pójść rodzinie na rękę i dogadać się. Odwołała się do Sądu Okręgowego. W kwietniu 2004 r. ten przyznał jej rację. Jednak nie wyrzucił rodziny od razu, lecz w ostatnim dniu lipca. Dlaczego się nie wyprowadzili? Tymczasem od wyroku o spłatę długów mijały miesiące, a lokatorzy nadal zadłużali mieszkanie. Kwota urosła do 25 tys. bez odsetek. Obecnie pani Ola mieszka sama z ośmiomiesięcznym dzieckiem. Zadłużyła się u dziadków. - Nigdy w życiu nie miałam takich długów. Nie mogę związać końca z końcem, tym bardziej że nie mogę pójść do pracy, bo nie mam z kim zostawić dziecka. Jestem załamana - wyznaje. Zwróciła się o pomoc do windykatora. Ten jednak chciał od niej na wstępie 300 zł za zajęcie się sprawą plus 200 zł na komornika. - Nie mam tyle - mówi załamana. - Utrzymuję siebie, dziecko i mieszkanie z 600 zł miesięcznie. Windykator powiedział jej, że spotkał się z panem Sz. i ten zaoferował, że może spłacać jej po 50 zł miesięcznie, bo ma inne długi. - Przecież nim on mnie spłaci, wyrok przestanie obowiązywać - żali się. - Dlaczego nikt nie chce pomóc mnie, a każdy idzie na rękę tamtej rodzinie, która mnie oszukała? Jak wiedzieli, że ich nie stać na mieszkanie, mogli się wyprowadzić - mówi. Dla Gazety Waldemar Krawczyk sędzia sądu okręgowego Jeśli ta rodzina działała ze z góry powziętym zamiarem, że nie będzie opłacać mieszkania, ta pani powinna złożyć doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Jeżeli zapadnie prawomocny wyrok, sąd nałoży np. termin dwóch lat na spłacenie długu. Jeśli nie zostanie spłacony, winny pójdzie do więzienia. Więc może taka groźba spowoduje, że ta pani odzyska pieniądze? Temat: 5 tysiecy emerytury, to skandal. Nasz Dziennik 5 tysiecy emerytury, to skandal. Nasz Dziennik Katowicki Sąd Rejonowy na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej zdecydował w piątek o aresztowaniu przebywającego w Izraelu Salomona Morela, byłego komendanta obozu UB w Świętochłowicach. Jest on oskarżony o to, że w 1945 r. przyczynił się do śmierci co najmniej 1700 nieludzko traktowanych więźniów. Decyzja sądu umożliwi sformułowanie drugiego wniosku o ekstradycję z Izraela, gdzie przebywa oskarżony. - Przygotowujemy wniosek o ekstradycję do Prokuratury Krajowej, do której należy podjęcie dalszych kroków w tej sprawie. We wtorek akta sprawy znajdą się w Warszawie - powiedział nam prokurator Andrzej Majcher z IPN w Katowicach. Pierwszy wniosek o ekstradycję byłego naczelnika obozu UB ujrzał światło dzienne przed pięciu laty, jednak spotkał się z odmową, gdyż przestępstwa w nim ujęte uległy - według przepisów izraelskich - przedawnieniu. IPN oskarżał Morela o bicie więźniów i znęcanie się nad nimi. Głównym zarzutem było jednak sprowadzenie epidemiologicznego niebezpieczeństwa dla życia ludzi. Ponowny wniosek o ekstradycję Morela obejmie już zarzut zbrodni ludobójstwa, nieulegającej - według prawa międzynarodowego - przedawnieniu. Nie przesądza to jeszcze losów prośby o ekstradycję, gdyż Izrael nie jest sygnatariuszem dotyczącej jej konwencji. Ponadto, choć Instytutowi oficjalnie nic na ten temat nie wiadomo, Salomon Morel może posiadać obok polskiego również izraelskie obywatelstwo. Salomon Morel po rozwiązaniu obozu był m.in. naczelnikiem aresztu w Katowicach, pracował też w Opolu. Do dzisiaj pobiera prawie 5 tysięcy złotych emerytury z biura emerytalnego polskiej służby więziennej. Salomon Morel był naczelnikiem obozu pracy w Świętochłowicach- Zgodzie funkcjonującego od końca lutego do listopada 1945 r. Jak ustalił IPN, na przebywających tam więźniach - głównie Polakach ze Śląska, ale też Niemcach i obywatelach kilku innych krajów - dopuszczano się zbrodni. Do Świętochłowic łatwo było trafić, nawet bez konkretnego zarzutu. Wystarczyło, że ktoś został doprowadzony przez milicję, UB albo NKWD. Dawki żywnościowe dla osadzonych były minimalne, warunki sanitarne - fatalne. Więźniowie umierali częściowo z głodu. Wszystkich traktowano podobnie, chociaż w jednym z baraków, gdzie przebywały osoby podejrzewane o przynależność do organizacji hitlerowskich, znęcano się nad więźniami szczególnie okrutnie. Dokładna liczba osadzonych nie jest znana, gdyż nie zachowała się żadna obozowa dokumentacja. Według aktualnych ustaleń, w niewoli zmarło co najmniej 1700 osób, głównie w wyniku epidemii duru brzusznego i tyfusu. Część została zamordowana. - Dotarliśmy do strażnika, który pracował w obozie. Według jego zeznań, zanim się rozwinęła epidemia w obozie, pod nieobecność naczelnika Morela zastępujący go oficer zarządził, by chorych przewieźć do szpitala w Świętochłowicach. Załadowano ich na furmanki, wyjechali już poza ogrodzenie obozu. Strażnik, którego przesłuchiwałem, konwojował ten wyjazd. W tym momencie wrócił Morel i kazał im zawrócić. Efekt był taki: chorzy nie byli izolowani, epidemia się rozprzestrzeniała. Morel na dzień dobry zapowiadał wszystkim więźniom, że ich wykończy, że będą tam zdychali - opisał obozowe życie w Świętochłowicach prokurator. Sprawa obozu toczy się od początku lat 90. Była prowadzona przez Główną Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i przez prokuraturę. W ciągu śledztwa zostało przesłuchanych 58 byłych więźniów, którzy przeżyli, oraz kilkudziesięciu krewnych zmarłych ofiar. Salomon Morel po rozwiązaniu obozu był m.in. naczelnikiem aresztu w Katowicach, pracował też w Opolu, a w 1992 r. wyjechał do Izraela. Do dzisiaj pobiera prawie 5 tys. zł emerytury z biura emerytalnego polskiej służby więziennej. Strona 2 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 137 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |