biuropodróży Białystok

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: biuropodróży Białystok




Temat: Aleksander Sosna wiceprezydentem Białegostoku?
Sosna zaprzysiężony
Magistrat czynny do 17.30

Aleksander Sosna został wczoraj zaprzysiężony na drugiego zastępcę prezydenta
Białegostoku. Będzie nadzorował wydziały spraw obywatelskich, komunikacji,
architektury, geodezji, administracyjno-gospodarczy oraz straż miejską i Urząd
Stanu Cywilnego.

Z wykształcenia jest prawnikiem, absolwentem filii Uniwersytetu Warszawskiego.
Ma 43 lata, żonę i 22-letnią córkę. Po studiach pracował w Zakładzie
Ubezpieczeń Społecznych. Od 1991 roku był zatrudniony w Okręgowym Inspektoracie
Pracy. Przyszłego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego poznał na Uniwersytecie w
Białymstoku, gdzie wykładał prawo pracy. Sosna jest zapalonym kolekcjonerem
starych pocztówek cerkwi prawosławnych i miast Białostocczyzny. Działa w
prawosławnym bractwie pw. św. św. Cyryla i Metodego. Jest współautorem kilku
książek o prawosławiu. W magistracie zajął gabinet po byłym wiceprezydencie
Ryszardzie Zimnochu.

Tomasz Rożek: Co zamierza Pan zmienić w Urzędzie Miejskim?

Aleksander Sosna: Nie miałem wcześniej doświadczenia samorządowego, jednak moim
marzeniem jest, by obywatele wychodząc z magistratu, mieli przeświadczenie, że
zostali załatwieni kompetentnie i zgodnie z prawem. Urząd powinien być dla
obywateli, a nie obywatele dla urzędu. Do tej pory było tak, że do urzędu
chodziliśmy z pewną obawą, pukaliśmy w drzwi i baliśmy się, że przerywamy błogi
spokój pracujących tu ludzi. Chciałbym, żeby te wydziały urzędu, które
obsługują ludzi, czynne były do 17.30 albo 18.30. To jest na razie propozycja,
ale mam nadzieję, że prezydent ją zaakceptuje.

Obserwował Pan wcześniej pracę poszczególnych wydziałów? Miał Pan zastrzeżenia?

- Zanim zostałem wiceprezydentem, nie miałem upoważnienia, by weryfikować pracę
urzędników. Nigdy nie korzystałem z usług geodezji czy architektury, więc o
wielu sprawach nie wiem. Muszę się przyjrzeć pracy moich wydziałów. Już w
poniedziałek jestem umówiony w wydziale architektury, chcę porozmawiać z
pracownikami. Chcę też usłyszeć, co naczelnicy chcą zmienić w swojej pracy.
Dotyczy to wydziału komunikacji, gdzie wydaje się dowody rejestracyjne, oraz
spraw obywatelskich. Ich praca jest dla ludzi szalenie istotna. Jeżeli chodzi o
straż miejską, jest decyzja, żeby wprowadzić patrole nocne.

A co z biurem obsługi interesanta? Poprzednie władze z roku na rok przekładały
jego powstanie, a prezydent właśnie włożył do szuflady plan budowy nowej
siedziby magistratu, gdzie miały być wszystkie wydziały i takie biuro.

- Rozumiem prezydenta, że zrezygnował z budowy nowego urzędu w tej kadencji.
Zrobił to ze względów ekonomicznych, koszt budowy byłby olbrzymi. Musimy sobie
radzić z taką sytuacją, jaka jest teraz. Urząd Miejski mieści się w czternastu
różnych miejscach i jest to problem. Ale wcale nie grzebiemy projektu biura
obsługi interesanta, musimy to dokładnie przemyśleć. Biuro mogłoby powstać w
opuszczonych pomieszczeniach po przychodni w budynku magistratu przy ul.
Branickiego.
miasta.gazeta.pl/bialystok/1,35241,3796611.html





Temat: Zieloni startują do Parlamentu Europejskiego
> Oto kilka faktow z zycia polskich zielonych:

To nie są fakty z życia polskich Zielonych 2004

Podane przez Ciebie fakty dotyczą pseudoekologów z "Przyjaznego
Miasta", którzy nigdy nie mieli i nie mają z nami nic wspólnego.
================================================================
Środowisko pisma Obywatel (wydawanego za pieniądze ORE z Łodzi)
jest jednym z najbardziej energicznych krytyków ZIELONYCH 2004.
================================================================
ANI JEDNA OSOBA z tych środowisk nigdy nie była
I ZAPEWNE NIE BĘDZIE CZŁONKIEM ZIELONYCH 2004

Możesz jeszcze dorzucić ekipę z ZIELONYCH RP (pan Arent z Łodzi)

Poczytaj sobie:
www.zieloni.org.pl/forum.php?page=2&cmd=show&id=3119&category=19
...oraz wirtualną POLSKĄ PARTIĘ ZIELONYCH założoną w 1988 roku przez
czeronych kolesi z PZPR. (to ci "czerwoni", z którymi nas chętnie mylą!)

Zarówno ZIELONI RP jak i POLSKA PARTIA ZIELONYCH oprotestowały nasze
powstanie. Trudno się dziwić. Nie będą już mogli kombinować cichaczem
na boku...

> I taki jest caly ten ruch pseudo ekologiczny.

TAK mój drogi. TEN PSEUDOEKOLOGICZNY rzeczywiście pozostawia wiele
do życzenia. Jednak nie cały ruch ekologiczny w Polsce jest PSEUDO.

Doskonale rozumiem, że możesz nie mieć ochoty na wnikanie W PRAWDZIWĄ
materię problemu. Po pierwsze - w Polsce łatwo można się pogubić, bo
tak wielu ludzi robi coś mętnego i niejasnego. Jeste jeszcze drugi powód:
agencje PR doradzają od lat inwestorom, aby korumpowali swoich
ideologicznych przeciwników. Aby ich potem tym łatwiej ośmieszyć
i wrzucić do jednego worka.

Rozumiem, że nigdy nie słyszałeś, że istnieje coś takiego, jak "Polska
Zielona Sieć", związek stowarzyszeń ekologicznych, który powstał właśnie
wtedy, gdy niektóre pseudoekologiczne inicjatywy zaczęły BRAĆ KASĘ za
odpuszczanie od protestów. Założył ten związek Radek Gawlik i prezesował
mu do czasu aż włączył się w tworzenie ZIELONYCH 2004 w Polsce.

PZS powstał na bazie tych organizacji, które NIE BRAŁY NIGDY ŻADNEJ KASY
OD ŻADNYCH INWESTORÓW - i te organizacje pozarządowe podpisały KARTĘ ETYCZNĄ:

www.zielonasiec.pl/index.php?dzial=dzialalnosc&lang=pl
Kto wchodzi w skład POLSKIEJ ZIELONEJ SIECI? Ucieszę Cię i uspokoję:
NIE ZNAJDZIESZ TU ŻADNEJ Z WYMIENIONYCH przez Ciebie PSEUDOEKOLOGICZNYCH
inicjatyw UMOCZONYCH w BRANIE KASY od inwestorów :-)))

=====================================================================
Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć to ogólnopolska organizacja
skupiająca 8 fundacji i stowarzyszeń działających na rzecz ochrony
środowiska i zrównoważonego rozwoju:

Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne "Klub Gaja"
skr. poczt. 261, 43-301 Bielsko Biała
tel./fax (33) 812 36 94, e-mail: klub@gaja.most.org.pl

Stowarzyszenie na rzecz Ekorozwoju "Agro-Group"
ul. Sienkiewicza 40, 15-092 Białystok
tel./fax (85) 653 75 76, e-mail: biuro@agrogroup.most.org.pl

Towarzystwo dla Natury i Człowieka
ul. Okopowa 6/14, 20-022 Lublin
tel./fax (81) 743 71 04, e-mail: marcin@natura.most.org.pl

Ośrodek Działań Ekologicznych "Źródła"
ul. Próchnika 1 pok. 301, 90-408 Łódź
tel. (42) 632 03 11, fax 630 17 49, e-mail: office@zrodla.most.org.pl

Fundacja Biblioteka Ekologiczna
ul. Kościuszki 79, 61-715 Poznań
tel. (61) 852 41 39, fax 852 82 76. e-mail: rceebepz@free.ngo.pl

Federacja Zielonych "Gaja"
ul. Czackiego 3a, 70-216 Szczecin
tel./fax (91) 489 42 32, e-mail: fzbiuro@gajanet.pl

Społeczny Instytut Ekologiczny
ul. Raszyńska 32/44, 02-026 Warszawa
tel./fax (22) 668 97 92, e-mail: indian@bore.most.org.pl

Dolnośląska Fundacja Ekorozwoju
ul. Białoskórnicza 26, 50-132 Wrocław
tel. (71) 343 08 49, fax 344 59 48, e-mail: biuro@eko.wroc.pl

Stale współpracujemy z organizacjami:

Polski Klub Ekologiczny
ul. Kaszubska 2, 44-100 Gliwice
tel./fax (32) 231 85 91, e-mail: biuro@pkegliwice.pl

Regionalny Ośrodek Edukacji Ekologicznej
ul. Lubicz 46, 31-512 Kraków
tel./fax (12) 429 53 72, e-mail: roee@roee.org.pl

Biuro Wspierania Lobbingu Ekologicznego
ul. Raszyńska 32/44, 02-026 Warszawa
e-mail: szwed@bwle.most.org.pl

Instytut na rzecz Ekorozwoju
ul. Nabielaka 15/1, 00-743 Warszawa
tel. (22) 851 04 02, e-mail: ine@ine-isd.org.pl

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej nocy
DOBRANOC

Robert Jezierski
www.zieloni.org.pl





Temat: Jak SLD-UP wypadło z wyborów w Sokółce
He, he, he...
Gość portalu: Kris P. napisał(a):

> Nic dodać nic ująć - całe SLD. Pijane, nieodpowiedzialne,
> kłutliwe, kryminalne, zakłamane, fałszywe i niekompetentne.
> Ludzie mądrzy nigdy by sie z takim towarzystwem nie kumali.
> Wyborcy nie glosujcie na ludzi z tej partii. Poszukajcie
> uczciwych, uczynnych, kompetentnych i mądrych - nie muszą
> należeć do jakiejś partii by mogli coś zrobić dla
> współmieszkańców, jak im da się sznasę na pewno jej nie zmarnują
> i was nie oszukają, nie zachleją nie okradną. Takich jest wśród
> nas sporo wystarczy się porozglądać.
*****************************************************************

Tak naprawdęgdyby kogo to zainteresowało, to większa część kłamliwego tekstu
autora podpisującego się w Gazecie Wyborczej „iwo” (zarówno w portalu, jak i w
wersji drukowanej) JEST PRZEPISANA z innej gazety.

PORÓWNAJMY:

Kurier Poranny (03.10.2002 roku), akapit I (lead):
„Koalicja SLD-UP w Sokółce nie zarejestrowala kandydatów na radnych powiatowych
w dwóch okręgach. Grzegorz Daszuta, odpowiedzialny za rejestrację, był...
niedysponowany.”

Gazeta Wyborcza (03.10.2002 roku, portal internetowy Gazety oraz 04.10 2002
roku Gazeta Wyborcza - Białystok), akapit I:

„Listy kandydatów SLD-UP do rady powiatu sokólskiego nie zostały zarejestrowane
w dwóch z czterech okręgów. Pełnomocnik komitetu Grzegorz Daszuta nie
dostarczył ich na czas do komitetu wyborczego, bo był... niedysponowany.”

Kurier Poranny (03.10.2002 roku), akapit V:

„Wyjaśnień domagali się już podlascy działacze. Grzegorz Daszuta przyznał, że
był niedysponowany i przeprosił za swoje postępowanie. – Mogę się tylko
domyślać, co było przyczyną - mówi Jan Trochimiak z SLD. Domyślają się wszyscy,
ale nikt chce oficjalnie skomentować „niedysponowania".”

Gazeta Wyborcza (03.10.2002 roku, portal internetowy Gazety oraz 04.10 2002
roku Gazeta Wyborcza - Białystok), akapit III:
„Daszuta przyznał się przed zrozpaczonymi kandydatami i lokalnymi działaczami
SLD, że był niedysponowany oraz przeprosił za swoje zachowanie. O tym, dlaczego
był niedysponowany, wszyscy wiedzą - nieoficjalnie mówi się, że był to skutek
spożycia alkoholu - ale nikt głośno nie chce tego potwierdzić.”
Kurier Poranny (03.10.2002 roku), akapit V:

Kurier Poranny (03.10.2002 roku):

Szczęściem w nieszczęściu jest to, że w Sokółce było dwóch pełnomocników SLD.
Obaj mieli dostarczyć po dwie listy do komisji wyborczej. Jeden z nich dotarł
tam bez problemu, dzięki czemu połowa kandydatów na radnych powiatowych została
zarejestrowana.

Gazeta Wyborcza (03.10.2002 roku, portal internetowy Gazety oraz 04.10 2002
roku Gazeta Wyborcza - Białystok):

Na szczęście dla koalicji w Sokółce było dwóch pełnomocników komitetu
wyborczego. Ten drugi zarejestrował swoje dwie listy.

PIĘKNIE TO JEST, NIEWAŻNE, ŻE NIEPRAWDZIWIE.

***

Jeszcze lepszy jest „oszołom z RM” (IP *.poznan.sdi.tpnet.pl), który cytując
(chyba) „Nasz Dziennik” rozpędził się w fantazjach jeszcze dalej niż Bartosz
Wacławski Z "Kuriera Porannego" i „iwo” z GW.

ZACYTUJMY:

„Koalicja SLD - UP w Sokółce nie zarejestrowała kandydatów na radnych
powiatowych w dwóch okręgach. Ten, który miał to zrobić, Grzegorz Daszuta,
był „niedysponowany” i zapomniał o swoim obowiązku. Grzegorz Daszuta kilka
miesięcy temu, kiedy posłanka SLD Barbara Ciruk otworzyła biuro poselskie w
Sokółce, znalazł u niej pracę jako asystent. Z powodu licznych skarg na jego
słabość do alkoholu Barbara Ciruk zerwała z nim umowę o pracę, jednak dalej
zatrudniała go na umowę zlecenie. Dopiero ostatni „wyczyn” Grzegorza Daszuty
zmusił posłankę SLD do całkowitego rozstania się z nim.
Wyjaśnień domagali się już podlascy działacze Sojuszu. Grzegorz Daszuta
przyznał, że był niedysponowany i przeprosił ich za swoje postępowanie. Wszyscy
działacze oczywiście domyślają się, co było powodem niedyspozycji ich kolegi,
jednak nikt nie chce tego głośno powiedzieć. Na listach, których były asystent
posłanki Barbary Ciruk nie był w stanie dostarczyć do komisji wyborczej,
(termin rejestracji minął w piątek o północy) było dziesięć nazwisk znanych
aktywistów SLD. Listy i zebrane podpisy można już teraz tylko wyrzucić do
kosza. - Chyba straciliśmy szansę na wygraną - konstatuje B. Ciruk.”
Gdyby kogo to interesowało, niech porówna zapisy „dziennikarskie” z moimi
poprzednimi postami.

**************************************
PIĘKNE PROCESY SIĘ SZYKUJĄ

**************************************

Pozdrawiam wszystkich entuzjastów i wyborców SLD obecnych w tym wątku,
Grzegorz Daszuta




Temat: Obama ostrzega Moskwę: zimnowojenna postawa jes...
chooj z rasiją , maja żopa ważniejsza :)
"Tak czy inaczej, wspomnienia Bielczenki uzupełniają obraz wydarzeń czerwca 1941
roku nadzwyczaj barwnymi pociągnięciami pędzla.

„Na posiedzeniu obkomu (komitetu obwodowego - dop. 111 nn.) partii
rozpatrywaliśmy decyzje niektórych przygranicz-
nych rajkomów partii dotyczące usunięcia z WKP(b) tych, który zaczęli wysyłać
swoje rodziny do naszych obiektów na tyłach".

Zatrzymajmy się. Oceńmy. Postarajmy się przypomnieć sobie, co to jest - być
wykluczonym z partii w dobie „nieustannego zaostrzania się walki klasowej". A za
co, drodzy towarzysze? Czy w Statucie jest choćby jedna linijka o miejscu pobytu
żony komunisty? A już tym bardziej - kto i kiedy zabraniał członkowi partii
wysłać latem dzieci na wakacje, do babci do Tambowa?

Niemniej jednak podobne rzeczy się zdarzały. I nie tylko w Białymstoku. Otwórzmy
raz jeszcze książkę Sandałowa:

„19 czerwca 1941 roku odbyło się rozszerzone plenum obwodowego komitetu partii
(...) Na plenum pierwszy sekretarz obkomu towarzysz Tupicyn zwrócił uwagę na
napiętą sytuację międzynarodową i wzrastające zagrożenie wojenne. Wzywał do
wzmocnienia czujności (...) Na pytania uczestników plenum, czy można wysłać
rodziny z Brześcia na wschód, sekretarz obkomu odpowiedział, że nie należy tego
czynić, aby nie wywoływać niepożądanych nastrojów" .

Otóż to. Wojna u progu, lecz „na pierwsze uderzenie wroga niezłomna Armia
Czerwona odpowie potrójnym druzgocącym uderzeniem". A kto choć na sekundę w to
zwątpił - ten tchórz, panikarz i wróg. Takich się nie przyjmuje do grona
komunistów.
:)))

I oto — gruchnęło. O godzinie 4 rano rozległa się kanonada artyleryjska. „Od
godziny 5 do 6 rano - pisze Sandałów -wojska niemieckiej 2. Grupy Pancernej i 4.
Armii zaczęły forsować rzekę Bug". Zaczęły forsować... A trzeba to jeszcze
zakończyć. Na wojnie to nie zawsze i nie wszystkim się udaje.

O godzinie 5.45 w kremlowskim gabinecie Stalina rozpoczęła się narada wyższego
kierownictwa państwa. Zaczęło się od tego, że komisarza spraw zagranicznych
Mołotowa wysłano na spotkanie z ambasadorem Niemiec hrabią Schulenburgiem, aby
się dowiedział, co też dzieje się na granicy.

A w tym czasie...

„Około godziny 6 rano zebrało się biuro białostockiego obkomu partii, na którym
na równi z rozwiązywaniem innych pilnych zagadnień przyjęta została decyzja o
utworzeniu czieriezwyczajki" (komisji nadzwyczajnej - dop. tłum.). Co jak co
— ale to u nas kochają. Jakże tak bez CzK? Pytanie tylko, do rozwiązania jakiego
„naglącego zagadnienia" utworzono białostocką „czieriezwyczajkę"? A oto, do
jakiego:


„(...) w celu natychmiastowej ewakuacji rodzin wojskowych, jak również cennego
mienia i tajnych dokumentów".

Lecz również to jeszcze nie wszystko. W trzeciej godzinie wojny białostoccy
towarzysze już mieli wątpliwości co do tego, czy uda się im ewakuować całe cenne
mienie.
Generał Bielczenko kontynuuje:

„Na posiedzeniu tym biuro obkomu zaproponowało utworzenie bojowych grup
czekistowskich przeznaczonych do wysadzenia i zniszczenia obiektów obronnych,
baz wojskowych i magazynów w momencie wkraczania wroga do miasta".

Żadnego trybu przypuszczającego. Oczywiste jest, że wróg wkroczy do miasta.
Nawet szybciej, niż uda się wywieźć zawartość wojskowych składów.

A na koniec - jeszcze trochę o fikusie:

„Rodzinę w pierwszym dniu wojny wysłałem półtoratonówką w stronę Mińska. Razem z
nią jechały rodziny moich zastępców (...) Zbiórki odbywały się w popłochu. Jak
to zawsze (? - M.S.) w takich wypadkach bywa, najważniejsze rzeczy zostały
zapomniane. Na przykład moja żona nie zabrała ani jednego dokumentu
poświadczającego jej tożsamość"
.
Szczegół bardzo interesujący. Zapomniała zabrać czy też mąż zadbał o to, aby
przy żonie nie było żadnych dokumentów potwierdzających tożsamość?

Otóż właśnie tak „zawsze bywa", gdy czekista (lub jego żona) udają się na
wrogie zaplecze. Lub na spotkanie z ludem pracującym Kraju Rad, który (po raz
pierwszy od wielu lat) miał możliwość okazania swej wdzięczności osławionym
cze-kistom i ich żonom...
"
====================================================================
Piękna jest ta końcówka :)




Temat: Samorządowcy i biznesmeni o lotnisku na Krywlanach
Mieszkańcy Dojlid i Nowego Miasta boją się hałasu samolotów startujących i
lądujących na Krywlanach. Nie ma czego. Nie będzie głośniej niż na Lipowej

Hałas da żyć
Nawet gdyby na Krywlanach samoloty pasażerskie startowały i lądowały co pół
godziny, normy hałasu nie zostaną przekroczone - wynika z analizy, którą
dostali wczoraj białostoccy urzędnicy.
Ekspertyzę przygotowało Biuro Studiów i Projektów Lotniskowych "Polconsul" z
Warszawy.

Jak powstał raport? Specjaliści założyli, że od 2010 do 2015 roku z Krywlan
dziennie startowałyby i lądowały cztery samoloty typu ATR-42 (40-50 pasażerów)
i dwanaście maszyn "Turbolet" lub An-28 (odpowiednio 19 i 17 pasażerów), a
także samoloty sportowe i szybowce Aeroklubu Białostockiego.

Lepiej niż w mieście
Okazało się, że mieszkańcy domów i osiedli położonych najbliżej lotniska nie
mają się czego bać. W odległości półtora kilometra od lotniska (północna część
Dojlid Górnych (ulice Krótka i Browarowa) poziom hałasu został obliczony na 55
decybeli. To tyle, że nie przeszkadza nawet w normalnym funkcjonowaniu
szpitali.
- Taki hałas nie szkodzi zdrowiu człowieka. Przypomnę, że norma dla zabudowy
mieszkaniowej to 60 decybeli i na większości ulic w Białymstoku jest ona
przekroczona - mówi inspektor Stefan Kuroczycki-Saniutycz z Wojewódzkiego
Inspektoratu Sanitarnego w Białymstoku. - Oczywiście skala uciążliwości zależy
od czasu oddziaływania dźwięku, w tym wypadku częstotliwości przelotów.
Dla porównania, hałas na Lipowej to w tej chwili już 77 decybeli, a na
Mickiewicza - 73 decybele. Tak głośno będzie jedynie wokół samego pasa
startowego, w granicach lotniska. Nawet w ogródkach działkowych, przy wjeździe
na giełdę samochodową, poziom hałasu powinien utrzymać się w granicach 60-70
decybeli. A na tym obszarze nie ma żadnej zabudowy jedno i wielorodzinnej, czy
zagrodowej.

Wszystko w normie
- Cieszę się z wyników tej ekspertyzy, bo wyliczenia jednoznacznie
potwierdzają, że lotnisko można i trzeba modernizować - mówi Karol Tylenda,
członek zarządu województwa podlaskiego.
Wkrótce magistrat i Rada Miejska Białegostoku otrzymają kompletną dokumentację
dotyczącą modernizacji. Pod koniec marca radni będą mogli podjąć decyzję, czy
zgadzają się na budowę lotniska czy nie. Inwestorem ma być Urząd Marszałkowski,
który zapłaci też za budowę pasa startowego i modernizacje budynków.
- Liczymy, że miasto przekaże nam teren na czas inwestycji. Potem powołamy
spółkę do eksploatacji i zarządzania lotniskiem, ale podkreślam: lotnisko
pozostaje własnością miasta - dodaje Karol Tylenda.
Rafał Malinowski
rmalinowski@poranny.pl

raster
Wojna o las
Przeciwko planom modernizacji Krywlan, zwłaszcza wycince drzew na podejściu do
lądowania, protestuje grupa mieszkańców Białegostoku oraz część mieszkańców
Dojlid Górnych. Zbierają podpisy pod protestem, który ma trafić do
białostockich radnych. Zebrali ich ponad 600. - Podpisy mnożą się w
nieoczekiwanym nawet przez nas tempie . Nie są na bieżąco liczone i ze względu
na kilka krążących niezależnie list, nie znam stanu na chwilę obecną -
poinformowała Małgorzata Kondratowicz, z białostockiego komitetu
protestacyjnego.
Protestujący zwracają uwagę między innymi na to, że obecna Rada Miejska
przyjęła w czerwcu ubiegłego roku "Program ochrony środowiska dla miasta
Białegostoku na lata 2004-2015" , który potwierdza konieczność zachowania
obecnie istniejącego drzewostanu, także Lasu Solnickiego. /.../
- Ze względu na bezpieczeństwo startujących i lądujących samolotów chcemy
obniżyć drzewostan do poziomu dziesięciu metrów w części istniejącego lasu, a
wycięte drzewa zastąpić nowymi nasadzeniami. Las pozostanie lasem, a lotnisko
będzie mogło normalnie działać - odpowiada Karol Tylenda.

Kurier Poranny




Temat: o nowym sądzie w Białymstoku:)
o nowym sądzie w Białymstoku:)
Temida buduje z rozmachem
Zapraszamy na spacer po nowym sądzie. Specjalna sala dla wielkich grup
przestępczych, ponad trzydzieści przestronnych sal do rozpraw,
superzabezpieczenia – tak będzie w nowej siedzibie białostockiego sądu
rejonowego. Jego budowa właśnie się kończy.
Nowy gmach sądu stoi na osiedlu Dojlidy, u zbiegu ulic Mickiewicza i
Boruczej. To jedna z największych w ostatnich latach inwestycji w mieście.
Sąd kosztuje 90 milionów, jego wyposażenie to wydatek około 10 milionów. Na
przełomie lutego i marca skończą się tu wszystkie prace budowlane, kilka
kolejnych miesięcy potrwa urządzanie budynku. Pierwsza rozprawa odbędzie się
w październiku.
Jako pierwsi wybraliśmy się na spacer po okazałym budynku. Jego powierzchnia
użytkowa wynosi ponad 21 tysięcy metrów kwadratowych – to tyle, co trzy
hipermarkety!
Żeby nie pogubić się w tym wielkim budynku, na wprost od wejścia głównego
znajdzie się biuro obsługi interesanta. Obok niego będzie czytelnia akt i
poczekalnia. Oczywiście zaraz przy wejściu nie zabraknie szatni.
Łącznie w nowym sądzie będą 33 sale rozpraw. W tym jedna wyjątkowa –
specjalnie przygotowana do sądzenia grup przestępczych z terenu północno-
wschodniej Polski. To jedna z najnowocześniejszych tego typu sal w naszym
kraju. Ma powierzchnię blisko 450 metrów kwadratowych. Samo miejsce, gdzie
stanie ława, a właściwie ławy oskarżonych zajmuje prawie 80 metrów
kwadratowych. Spokojnie pomieści kilkunastoosobowe gangi. Miejsce oskarżonych
jest zupełnie odizolowane od pozostałej części sądu. Jest oddzielone od
pozostałej części sali specjalną, kuloodporną szybą. Przestępcy wprowadzani
będą oddzielnym wejściem, prowadzącym wprost na ławę oskarżonych. Druga
kurtyna kuloodporna zamontowana jest też w taki sposób, że w razie potrzeby
można oddzielić nią skład sędziowski od publiczności. Obok tej sali znajduje
się lądowisko dla helikopterów.
Inne sale rozpraw nie są tak ogromne, ale i tak są większe niż te w sądzie
przy ulicy Skłodowskiej. Największe z nich mają powierzchnię po prawie 120
metrów kwadratowych, najmniejsze – po kilkadziesiąt metrów. Przy każdej z sal
będzie pokój narad dla sędziów i specjalny pokój dla świadków.
Dla spragnionych lub głodnych w piwnicy budynku, obok wejścia głównego,
będzie bufet. Z dostaniem się do sądu nie powinny mieć problemów osoby
niepełnosprawne. Oprócz podjazdu do samego gmach, wewnątrz będą windy i
toalety dla niepełnosprawych. Przy budynku powstanie też minipark.
Nowy sąd będzie oddalony od centrum miasta. Ale obok niego powstaje duży
parking, z ponad 400 miejscami dla samochodów. Z tego ponad połowa
przeznaczona będzie dla publiczności. Prowadzić tam będą trzy wjazdy: jeden
od ulicy Mickiewicza i dwa od ulicy Borsuczej.




Temat: PiS odzyskuje siły:)
Spora część prawdy o budżecie na 2007 rok (2)
Jak będą wywalać, to znaczy, że będą też przyjmować. Świadczą o tym takie oto zapisy:

● z 9 milionów (w 2005 r.) do ponad 29 milionów wzrosną środki na place dla nowo mianowanych (nie do usunięcia) urzędników państwowych, a ich przyjęcia odbywać się będą niejawnie;

● koszty utrzymania Kancelarii Prezydenta RP urosną o prawie 8 proc., Senatu - o 1/5; na mniejszą, bo pięcioosobową Krajową Radę Radiofonii i Telewizji wydamy ponad 13 proc. więcej, zaś tak istotna instytucja jak IPN otrzyma ekstra 31 proc. Dodatkowo.

●●●

Obok nowych etatów biurokraci (w tym tropiciele agentów dawnej SB) otrzymają nowiutkie budynki: Kancelaria Lecha K. - obiekt za 13 milionów: IPN - nowe gabinety w Białymstoku, Katowicach i Warszawie za ponad 12 milionów; będą też nowe biura dla Kancelarii Sejmu za 9 milionów złotych, a także samochody. Kancelaria Prezydenta kupi pojazdy za ponad półtora miliona, Sejm wzbogaci się o samochodzik za milion (słuchy chodzą, że będzie to maybach na przyjazdy papieża), dla PiS-owskiej pani inspektor pracy kupi się wózek za „marne" 700 tysięcy.

●●●

„Zachwyceni projektem budżetu będą także studenci medycyny i młodzi lekarze. Otóż w ramach zachęcania ich do pozostania w kraju rząd zmniejszył środki na staże podyplomowe ze 150 milionów w roku 2005 i 120 milionów w 2006 do... 30 milionów. Jeszcze bardziej „uszczęśliwieni" będą ziomale z Zagłębia i Małopolski, bo rząd zaplanował zero, przecinek zero złotówek na łagodzenie skutków zamykania kopalń i hut! W roku 2005 było tego108 milionów (głównie na likwidację szkód górniczych).Innymi słowy, solidarny rząd mówi mieszkańcom walących się domów, że to ich problem!

●●●

W roku 2006 wydaliśmy 10 milionów złotych na sfinansowanie hobby Marcinkiewicza, czyli na wprowadzenie tak zwanego budżetu zadaniowego. W celu wydania tej kasy utworzono nowe biuro w Kancelarii Premiera i zatrudniono pracowników. Przyjrzeliśmy się efektom pracy tych janczarów (pod wodzą Teresy Lubińskiej, bo była taka minister finansów pomiędzy listopadem 2005 a styczniem 2006 r.) i mamy poważne wątpliwości, czy te 28 stron „zadaniówki" musiało naprawdę kosztować 10 milionów. Otóż cała tabelka zadań to w rzeczywistości rozpisanie obowiązków pracowników Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pewną ciekawostką jest fakt, że przyjęte do rozliczeń dane dotyczące liczby patentów, publikacji naukowych czy wskaźnika liczby doktorantów na tysiąc mieszkańców pochodzą z lat 2002-2004. Nowych danych jakoś eksperci nie znaleźli.

●●●

Nasz ulubieniec, czyli Kazimierz Michał Ujazdowski, wpisał do zadań Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego budowę pomników (kwota w budżecie niezdefiniowana). Nazwał to pięknie „upamiętnieniem miejsc pamięci narodowej". Idziemy o zakład, że pieniądze pójdą głównie na pomniki Jana Pawła II i innych „świętych".

●●●

Na sam koniec zostawiliśmy sobie kwestię długu publicznego. Otóż w roku 2007 coś, co w języku ekonomistów nazywa się obsługą zobowiązań państwa, będzie nas kosztować więcej o ponad 30 proc.

Ponad pięciokrotnie wzrastają też koszty związane z rozdawaniem przez rząd gwarancji, że polskie firmy spłacą bankom zagranicznym kredyty i pożyczki. Natomiast przedsiębiorcy sta-rający się o kredyty w krajowych bankach obejdą się smakiem, bowiem na rodzime gwarancje zaplanowano znacznie mniej środków. Rządy wszystkich naszych sąsiadów robią akurat odwrotnie, ale pewnie są po wpływem "układów". Co więcej, ościenne kraje tworzą rezerwy przy rozliczeniach funduszy europejskich (na wypadek zmian kursów walut); my takich zabezpieczeń nie potrzebujemy.

●●●

Podatki, jak nam obiecano, pozornie maleją. Ale żeby kiedyś naprawdę zmalały, teraz muszą jeszcze realnie wzrosnąć. Progi podatkowe kolejny rok z rzędu pozostaną zamrożone, za to akcyza na paliwa, wódkę, papierosy i energię elektryczną idzie do góry. Bezrobocie ma spaść o 1 procent, choć gospodarka będzie się rozwijać znacznie wolniej, ale za to - według rządu - odpowiada cała reszta świata. Ciekawe, że gdy rządzi prawica, to za kłopoty gospodarcze zawsze odpowiada a to kryzys azjatycki, a to rosyjski... Nigdy rząd RP. Kiedy natomiast u steru jest lewica, to opozycja opowiada, że sukcesy takiego Kołodki nie są wynikiem jego talentu, tylko dobrych wyników gospodarki USA, Japonii czy Chin.

Mamy więc nową, budżetową definicję Polski solidarnej. Solidarnej z Kościołem, urzędasami i zagranicznymi bankami.

(MP)




Temat: Gimnazjum będzie miało patrona
To wspaniale, że ci młodzi ludzie wybrali na patrona swojej szkoły tą postać
chociaż konkurencja była mocna: Irena Sendlerowa, Kamil Baczyński, Czesław
Miłosz czy Marszałek Józef Piłsudski.
Warto w tym miejscu przypomnieć biografie tego człowieka.
Seweryn Nowakowski urodził się w Piotrkowie Trybunalskim. Następnie w latach
1920-31 był komendantem Policji Państwowej w Częstochowie. Rok później został
komisarzem państwowym w Białymstoku (mimo , że miał identyczną propozycję z
bogatszej i większej Łodzi)ponieważ ówczesna Rada Miejska nie uzyskała
absolutorium. W 1934 roku w wyniku wyborów samorządowych został wybrany na
prezydenta miasta. Dał się poznać jako niezwykle energicznie kierujący pracami
podległemu mu magistratu. Za jego kadencji zaczęto realizować ogromny program
porządkowania miasta. W czasie jego niespełna 4 letnich rządów rozpoczęto
zakładanie kanalizacji, układano nowe chodniki, nawierzchnie ulic (min.
istniejąca do dzisiaj bazaltowa nawierzchnia ul. Kilińskiego), wyremontowano
elewacje we wszystkich budynkach w śródmieściu(!!!), wybudowano: gmachy szkół (3
LO, szkół powszechnych na os. Nowym i Antoniuku), budynki obecnego szpitala
Wojewódzkiego, stadionu miejskiego w Zwierzyńcu, ośrodka rekreacyjnego na
Dojlidach, dwóch hal targowych,dokończono budowę teatru miejskiego, wzniesiono
łaźnię miejską na Bojarach, rozpoczęto przebudowę wiaduktu nad torami niedaleko
dworca, przy współpracy z wojewodą Marianem Zyndram-Kościałkowskim powstały
Planty,itd. Z jego polecenia zinwentaryzowano całą zabudowę miasta przygotowując
się do zakrojonych na wielką skalę zmian w jego wyglądzie w tym celu powołując
do życia Biuro Planowania Zabudowań. Jego kierownik prof. Ignacy Tłoczek na
zleceni prezydenta przygotował pierwszy w historii Białegostoku plan
przestrzennego rozwoju. Niestety plany te przerwała wojna. Tu na wielki szacunek
zasługuje jego heroiczna postawa w czasie okupacji. Przed przekazaniem miasta
przez okupantów niemieckich tym razem sowieckim jeden z generałów zaproponował w
obawie przed represjami radzieckimi pomoc jemu i jego całej rodzinie w wyjeździe
do Generalnej Guberni( ofiarowywano mu przepustki, kartki żywnościowe, benzynę a
nawet broń). Mógł się uratować ale oświadczył, że wybrali go mieszkańcy i
zostaje. Jak podejrzewano w październiku został aresztowany przez nkwd i po
krótkim okresie przetrzymywania w białostockim więzieniu został wywieziony na
Syberię gdzie słuch po nim zaginął. Był bez wątpienia najwybitniejszym
prezydentem naszego miasta, swoją charyzmą potrafił zjednoczyć mieszkańców w
realizacji jego własnej wizji Białegostoku w tak trudnej ówczesnej sytuacji
ekonomicznej Białegostoku i kraju. Na międzywojennym budynku przy ul.
Akademickiej (tzw. willi prezydenckiej w której mieszkał Seweryn Nowakowski z
rodziną)kilka lat temu została odsłonięta tablica pamiątkowa.
Jeszcze raz brawo dla tych młody ludzi którzy tą wybitną postać uczyniły
patronem swojej pięknej nowej szkoły. Pozdrawiam:).



Temat: DALSZE DZIEJE POSG Szczecin
Każda wojna ma swoje ofiary. Także ta przeciwko korupcji. Powołanie Centralnego
Biura Antykorupcyjnego sprawi, że będzie ich mniej czy może więcej?
Stał na ławie oskarżonych, trzęsły mu się ręce, serce waliło. Z niedowierzaniem
słuchał słów sędziego uzasadniającego wyrok. A sędzia grzmiał, że wymiar
sprawiedliwości musi walczyć ze zjawiskiem korupcji. Nie wytrzymał. - Zostałem
skazany za zjawisko? - przerwał sędziemu. Sędzia nie odpowiedział.
Marek (bardzo szczupły, z wąsem, koło pięćdziesiątki, w Straży Granicznej 13
lat) dostał dwa lata więzienia. Bez zawieszenia. Inni koledzy już siedzą albo
czekają na wyroki - w sumie w trwającym od trzech lat procesie funkcjonariuszy
Straży Granicznej z przejścia w Jędrzychowicach oskarżonych zostało ponad
pięćdziesiąt osób. Wszyscy o łapówkarstwo. Jedynymi dowodami są zeznania. Nic,
tylko zeznania - i to tych pograniczników, którzy sami przyznali się do brania
i o to samo oskarżyli innych kolegów. Dwudziestu funkcjonariuszy walczy o swoje
dobre imię.
Jest słowo przeciwko słowu. Prokuratura nie uznała za stosowne, aby
przeprowadzić choćby prowokację, użyć podsłuchów czy kamer. Przeciwko tak
prowadzonemu śledztwu wystąpiło dwóch polityków - Ryszard Wawryniewicz z Prawa
i Sprawiedliwości oraz Tomasz Misiak z Platformy Obywatelskiej. Interweniują u
ministra Ziobry i rzecznika praw obywatelskich. Mówią, że trzeba coś robić, gdy
na fali słusznej walki z korupcją zapomina się o prawie człowieka do obrony,
domniemaniu niewinności. A zamiast sprawiedliwych procesów urządza pokazówki.
Walka z korupcją, sztandarowe hasło PiS, wywołuje poklask. Ale też na liście
najbardziej przeżartych korupcją krajów wg Transparency International na 158
sklasyfikowanych zajmujemy 70. pozycję. Na tym samym miejscu stoją Egipt i
Lesoto. Stąd Centralne Biuro Antykorupcyjne, stąd modyfikacja ustawy o świadku
koronnym, który od 1 września będzie mógł zeznawać także w sprawach
korupcyjnych. Wymiar sprawiedliwości z coraz większym rozmachem ściga
łapówkarzy - w ubiegłym roku wśród funkcjonariuszy publicznych wykryto ich aż
1750, czterokrotnie więcej niż sześć lat temu. Tyle tylko że w całej tej - jak
najbardziej słusznej - antykorupcyjnej krucjacie zbyt wiele rewolucyjnego
zapału krzyżowców, a za mało rozsądku.
- Na antykorupcyjnej fali będą ginąć także Bogu ducha winni ludzie - mówi jeden
z warszawskich prokuratorów, zastrzegając anonimowość. I dodaje: wielu jego
kolegów wychodzi z założenia, że nawet jeśli na ołtarzu walki z korupcją
zostanie złożonych kilka niewinnych owieczek, uświęci to zbożny cel. Szef CBA
Mariusz Kamiński zapewnia wprawdzie "Newsweek", że jego ludzie działać będą
zgodnie z prawem, że nie pozwoliłby, aby akt oskarżenia został sporządzony na
podstawie niezweryfikowanych zeznań świadków. Tyle że jeden najszlachetniejszy
nawet człowiek nie upilnuje wszystkich. A życie uczy, że w gorliwej chęci
zadowolenia zwierzchności policjanci, prokuratorzy, a bywa że i sędziowie
czasem nie przejmują się dowodami.
Taką ofiarną owcą miał być docent Tomasz Hirnle, szef Kliniki Kardiochirurgii w
Białymstoku, nim "cudownie" ocalili go dziennikarze. Według policji i
prokuratury 13 czerwca 2005 roku Hirnle przyjął od córki swojego pacjenta 5
tys. zł łapówki. Całe zdarzenie zarejestrowała policyjna kamera, którą ukryła
kobieta. Sprawa wydawała się tak oczywista, że nikt nie sprawdził wiarygodności
świadków. Dotarli do nich dopiero reporterzy "Superwizjera" TVN i "Newsweeka"
(sprawę opisywaliśmy w tym roku w numerze 22), to oni przeprowadzili śledztwo,
z którego wynikało, że przeciwko doc. Hirnlemu uknuto spisek i pieniądze
złośliwie mu podrzucono. Autorem intrygi był chirurg Wojciech Serwatka, który
postanowił zniszczyć chcącego go zwolnić szefa.
Zaproponował pewnemu warszawiakowi (oskarżonemu już kiedyś o oszustwo) i jego
córce 20 tys. zł za skorumpowanie Hirnlego, w akcję wciągnął nawet policjantów
(aby mogli odtrąbić swój sukces w walce z korupcją). Wszystko przebiegało
według planu, dopóki aktorzy przedstawienia nie zbuntowali się, bo Serwatka nie
wypłacił im obiecanej kwoty. Opowiedzieli dziennikarzom o intrydze, poszli
nawet krok dalej - zdobyli dowody obciążające chirurga i policjantów wydziału
antykorupcyjnego. Tylko dlatego przerwano proces Hirnlego.




Temat: Dążenie do wystąpienia z UE obowiązkiem katolika!
Unijne stypendia.
Aż 176 mln euro czeka na najuboższych studentów i uczniów szkół
ponadgimnazjalnych głównie z małych miejscowości. Pieniądze zostaną jednak
rozdzielone przed początkiem roku szkolnego

Polska młodzież po raz pierwszy ma szansę otrzymania stypendiów z unijnego
projektu mającego na celu wyrównywanie szans edukacyjnych. Stypendia finansuje
głównie Europejski Fundusz Socjalny (EFS) - daje 121,5 mln euro. Następne 54,5
mln euro dokłada polski budżet. Wiadomo już, ile dostaną poszczególne
województwa. Tylko w nadchodzącym roku szkolnym uczniowie i studenci z woj.
mazowieckiego mają dostać ok. 21 mln zł (do 2006 r. - ponad 63,5 mln zł), z
podlaskiego - 5,5 mln zł.

Pomoc odczują zwłaszcza uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, którzy dotychczas
ze strony rządu mogli liczyć na stosunkowo niewielkie wsparcie - 360 mln zł w
2004 r. w całym kraju.

Powiaty do konkursu
Do koordynacji programu wyznaczono urzędy marszałkowskie (tylko w Pomorskiem i
Zachodniopomorskiem - urzędy pracy). Mają one ogłosić konkursy dla miast i
powiatów na programy stypendialne. Pieniądze będą bowiem przekazane do tych
samorządów, które przekonają, że mają dobry pomysł na rozdzielanie pieniędzy.
Wnioski ocenią urzędy marszałkowskie lub wojewódzkie urzędy pracy. Ale nie
wiedzą, jak, wciąż czekają na rozporządzenia z Ministerstwa Gospodarki i wzór
umowy. - Umowę przygotowaliśmy już dawno - twierdzi Anna Siejda z
ministerstwa. - Jednak musieliśmy ją zmienić, by dostosować do nowego
rozporządzenia. Ukaże się ono lada dzień.

Kto tu coś wie?
Tymczasem młodzież na ogół nie ma pojęcia o stypendiach. - O szansie na
stypendium dowiedziałam się w ostatniej chwili pocztą pantoflową - mówi Joanna
Natkowska, studentka z Płocka. - Rolnicy wiedzieli, co robić, gdy mieli dostać
dotacje.

Lokalni urzędnicy są zdezorientowani. W niektórych miastach i powiatach
ogłoszono rekrutację chętnych, by ich policzyć. W innych władze same oszacują
ich liczbę. Starostwo powiatu ziemskiego płockiego na zgłoszenie się studentów
wyznaczyło zaledwie dwa tygodnie, i to od 15 do 30 lipca - w środku wakacji.
Zażądało też zaświadczenia z gminy i skarbówki.

Po interwencji "Gazety" urzędnicy starostwa przedłużyli termin - nadal
przyjmują wnioski - mają już 600. W Urzędzie Miasta w Płocku dopiero rozpoczęto
rejestrację chętnych. Tu nie wymaga się żadnych zaświadczeń, trzeba wypełnić
ankietę.

W szczecińskim magistracie jeszcze kilka dni temu można było jedynie usłyszeć,
że nie ma formularzy ani rozporządzenia z ministerstwa, są urlopy,
więc "najlepiej się wstrzymać". W Białymstoku starostwo wniosków nie zbiera. W
konkursie poda szacunkową liczbę potrzebujących.

Rzecznik MENiS Mieczysław Grabianowski zapewnia, że mimo urzędniczego bałaganu
pieniądze na stypendia nie przepadną. - Są zagwarantowane - podkreśla.

Nie ma jednak szans na to, by młodzież dostała je od września. - Z miesiąc
potrwa sam konkurs, kolejne 60 dni ocena wniosków - oblicza Iwona Lewandowska z
płockiego ratusza. - Ale z tego, co wiemy, uczniowie i studenci dostaną
wyrównanie od września.

Jej biuro już przygotowuje wniosek konkursowy. - Żeby nie zaprzepaścić szansy -
tłumaczy. Co radzi przyszłym stypendystom? Trzymać rękę na pulsie i dzwonić do
gmin, powiatów choćby codziennie.

Dla kogo stypendia
176 mln euro polscy uczniowie i studenci dostaną od września 2004 do czerwca
2006. O stypendia mogą się starać uczniowie szkół ponadgimnazjalnych kończących
się maturą i studenci z państwowych i prywatnych uczelni (studiów dziennych,
wieczorowych, zaocznych i eksternistycznych) z rodzin, w których dochód na
osobę nie przekracza 504 zł netto (583 zł, gdy w rodzinie jest
niepełnosprawny). Stypendium mogą otrzymać tylko mieszkańcy wsi, miast do 20
tys. mieszkańców i czasami większych miejscowości, jeśli zaliczono je do
terenów tzw. zmarginalizowanych (w tej grupie jest np. Płock i Suwałki).
Stypendium przysługuje dziesięć miesięcy w roku - od września do czerwca.
Uczniowie dostaną do 250 zł miesięcznie, a studenci do 350.

S.




Temat: Zróbmy razem mapę ścieżek
Z jednej strony mam taką myślę że dość realną propozycję ścieżki, z drugiej wolałbym by nigdy nie powstała i ZDM nie miał możliwości wymalowania tam swoich absurdalnych STOPów, a biuro projektowe BIPRO nie miało możliwości wytyczenia ścieżkowego bubla np. bez przejazdów rowerowych.

Wracając do ścieżki. Jakiś czas temu zastanawiałem się nad drogą rowerową łączącą centrum z osiedlem Nowe Miasto i prowadzącą dalej za miasto.

1. Suraska - Początek przy pomniku Piłsudskiego i deptaku (jeśli kiedykolwiek tu powstanie) a dalej wydzielona z jedni ścieżka dwukierunkowa (co może być trudne do zrealizowania gdyż zabiera miejsca parkingowe), albo w jedną stronę kontrpas (nie koniecznie wymalowany, być może wystarczyło by oznakowanie pionowe), a w drugą ruch rowerowy na zasadach ogólnych. Wadą jest niewątpliwie nawierzchnia z kostki.
2. Mariańskiego do Legionowej – kontrpas jak wyżej. O ile grunt między parkingiem a pawilonem nie jest prywatny co mogło by skomplikować sprawę. Alternatywa dla tego odcinka było by poprowadzenie ścieżki fragmentem ulicy Młynową. W ogóle wytyczenie ścieżki z centrum do skrzyżowania Kopernika/B.M. Cassino wzdłuż całej ulicy Młynowej nie było by złym pomysłem, na przeszkodzie stoi na pewno nawierzchnia z "kocich łbów"
3. Odnoga biegnąca od ścieżki na Alei przez Częstochowską i park przy teatrze lalek. Druga odnoga mogłaby biec od NOTu jako droga wydzielona z chodnika a następnie po parkingu pawilonu Sienny Rynek (niestety może być trudno z uzyskaniem zgody gdyż to parking na prywatnym terenie) Połączenie tych trzech nitek w okolicy postoju taxi bagażowego.
4. Legionowa do Cieszyńskiej - ścieżka wydzielona z trawnika po stronie budynku TP. Planowany jest tu nowy miejski ratusz, więc myślę że teren na ścieżkę by się znalazł.
5. Bema od Cieszyńskiej do Wyszyńskiego: od centrum ruch rowerowy na jezdni na zasadach ogólnych, do centrum kontrpasem (uwagi jak kontrpasie na Suraskiej).
6. Bema od Wyszyńskiego przez Kopernika do Pogodnej - ruch rowerowy na zasadach ogólnych. Skrzyżowanie Bema/Kopernika jest właśnie remontowane, więc przepadła dogodna okazja na zrobienie małym kosztem takiego rozwiązania. Za kilka lat ma być "prostowana" ulica Mazowiecka, myślę więc że przydało by się również wytyczenie ścieżki do skrzyżowania z Kopernika. (W celu połączenia centrum z PB, osiedlami Bema i Pogodna)
7. Pogodna, Żeromskiego, Pułaskiego – wydzielona z chodnika bądź poza nim ścieżka rowerowa. Na skrzyżowaniu Pogodna/Składowa odnogi w kierunku nowego tunelu i ulicy Transportowej.
8. Ścieżka przy torach do ulicy Wiadukt (tak wiem, może być trudno o uzyskanie zgody od PKP pomimo że już dziś na dziko odbywa się tam znaczy ruch pieszy i rowerowy) W przyszłości trasę można by zamiast przy torach poprowadzić przy ulicy Paderewskiego
9. Odnoga w kierunku ulicy Kawaleryjskiej – przejście na drugą stronę ulicy Wiadukt pod wiaduktem przy stacji Białystok Stadion (bezkolizyjne) albo obok przejścia dla pieszych pomiędzy nim a końcowym linii 3, 23 i 104 (kolizyjne, ale bez zaułków narażających szczególnie wieczorami rowerzystę na utratę zdrowia i roweru na rzecz młodzieńców w dresach) Dalej przez parking na przeciwko kościółka i jednostki wojskowej, za rondem ulicą Kawaleryjską do Słonecznej i połączenie z istniejącym już ciągiem pieszo rowerowym.
10. Wracając do ulicy Wiadukt: przejazd przez tory i dalej przez Kleosin, Horodniany i Księżyno ścieżką lub ciągiem pieszo rowerowym aż do istniejącego już ciągu p-r od końcowego 10 do Niewodnicy Koryckiej. W Horodnianach do dziś stoi krzyż w miejscu gdzie samochód zabił rowerzystę wracającego z plaży w Koplanach. Minęło już ze 3 lata od tamtego wypadku i pytania (OIDP) zadanego na tym forum przez Ralstona dlaczego białostoccy rowerzyści w ramach protestu nie zrobią czegoś na kształt warszawskiej masy krytycznej.

Późno jest. Mam nadzieję że napisałem w miarę czytelnie. Jeśli popełniłem błędy proszę o wybaczenie i sprostowanie.

Pozdrawiam
Krzysztof

PS Wg informacji podawanych przez portal gazety, jestem obecny na tym forum od jego początków. Troszkę to przesada, nie mniej nie wypada odejść bez słowa pożegnania, dlatego chciałbym przy tej okazji powiedzieć dziękuję i życzyć forumowiczom w przyszłości wielu owocnych dyskusji. Panią redaktor Barbarę „od rowerów” Iwańczuk pozdrawiam szczególnie serdecznie :-)



Temat: CC vs. PC
Cóż to były za ciężkie czasy dla "imperialistycznej" coca-coli. Coca-colę
traktowano jako konsumpcyjny symbol "wrogiego systemu". Stąd hasła w PRL
brzmiały: "wróg cię kusi coca-colą" lub "coca-cola to imperializm w płynie". Z
założenia nie były to hasła reklamowe, aczkolwiek dla przekornych Polaków taką
właśnie funkcję pełniły.
Choć koncern obecny był ze swoją ofertą na Targach Poznańskich w 1957 roku,
napój nie trafił jeszcze na półki sklepowe. Coca-cola obecna była w sprzedaży
jedynie w Pewexach i Baltonach, np. puszki 0,33 l można było kupić jedynie za
"elitarne" dewizy.
"Nowe" w dziejach związków Polaków i coca-coli przyszło wraz z rządem Edwarda
Gierka. Wiosną 1971 roku do Polski przyjechali na negocjacje przedstawiciele The
Coca-Cola Company (TCCC) z przedstawicielstwa w Rzymie. Coca-Colę reprezentował
między innymi Paul Graul, szef oddziału TCCC na Europę Srodkowo-Wschodnią, Czech
z pochodzenia. Umowę-porozumienie (m.in. na licencencyjne rozlewanie napojów na
terenie PRL) ze strony rządowej podpisał Mieczysław Jagielski, ówczesny zastępca
Prezesa Rady Ministrów.
W tym samym czasie sukcesem zakończyły się starania Pepsi-Coli o uzyskanie
licencji. Nastąpił podział Polski na strefy "wpływów" Coca-Coli i Pepsi-Coli:
Pepsi-Cola "otrzymała" Gdańsk, Szczecin, Poznań, Łódź, Kraków i Wrocław, a
później Żywiec, Tarczyn, Leżajsk i Białystok; Coca-Cola zaś - Warszawę, Zabrze i
Tychy. Zgodnie z kontraktem między rządem PRL a TCCC, strona polska udostępniła
i zapewniła grunt, budynki, infrastrukturę oraz inne media, natomiast TCCC
dostarczył i zmontował linię do rozlewu. Kontrakt opiewał na 10 lat i
gwarantował TCCC sprzedaż koncentratu do produkcji napoju na określonym poziomie
i w określonej cenie.
Budowa linii produkcyjnej w Browarze Warszawskim została rozpoczęta w lutym 1972
roku. Koncentrat napoju przywożono z Neapolu i Amsterdamu, pierwszą partię 7
milionów szklanych butelek (o pojemności 0.25 l z sitodrukiem w miejscu
współczesnej etykiety ) sprowadzono z Hiszpanii (przetransportowane statkiem
butelki zostały w Trójmieście przepakowane na wagony kolejowe i przewiezione do
Warszawy). Pierwsze butelki napełnione w Browarze Warszawskim zjechały z linii
19 lipca 1972 roku.
W październiku 1972 Huta Szkła w Wołominie uruchomiła w oparciu o dostarczoną
przez TCCC dokumentację techniczną produkcję butelek dla wytwórni Coca-Cola przy
Browarze Warszawskim, 24-gniazdowe skrzynki spełniające standardy coca-coli
produkował wówczas Zakład Tworzyw Sztucznych - ERK w Bieruniu Starym, w maju
1973 roku uruchomiono produkcję coca-coli w Browarze Górnośląskim w Zabrzu, w
kwietnia 1978 - także w Tychach (Browary Tyskie), w maju 1976 roku pojawiły się
jednolitrowe butelki, również z sitodrukiem, wyprodukowane przez hutę szkła w
Jarosławiu.
Prasa warszawska donosiła czytelnikom: "juz od wczoraj mozna kupić litrową
butelkę coca-coli w "Supersamie" i sklepach delikatesowych w Warszawie. Cena
butelki wynosi 19 zł, a kaucja - 8 zł" ("Życie Warszawy" 25.05.76).
W Polsce w latach 70. spośród napojów TCCC produkowano jedynie coca-colę. W
szczytowym momencie produkcja roczna osiągnęła 176 hektolitrów.
Autorką popularnego hasła reklamowego "coca cola to jest to" była Agnieszka
Osiecka. Poetka konkurowała z Melchiorem Wańkowiczem (hasła po angielsku: " yes
coca cola" i "coca cola is coming").
Pierwsza bezpośrednia inwestycja firmy w Polsce miała miejsce w 1991 r. Biuro
koncernu - otwarte w Pałacu Kultury i Nauki - początkowo zatrudniało 15 osób.

zrodlo: praca.gazeta.pl/praca/1,47342,718010.html

dodam, ze w 70.- 80. PepsiCo produkowalo obok Pepsi rowniez Mirinde. PepsiCo
wogole mial lepsze "chody" na Wschodzie - Pepsi byla tez sprzedawana w ZSRR.



Temat: Carrefour
Hipermarket spożywczy Carrefour, a obok niego hipermarket Castorama, oferujący
materiały budowlane i wszystko do domu i ogrodu - tak będzie wyglądał teren u
zbiegu ulic Jana Pawła II i Hetmańskiej.

Jego właścicielem jest warszawska firma InterCommerce, która ma pozwolenie na
budowę hipermarketu. O możliwość wynajmowania od niej hali walczyły trzy
koncerny: Auchan, Tesco i Carrefour. Liderem negocjacji prowadzonych w Polsce i
we Francji okazał się Carrefour.
Cały hipermarket budowany przez InterCommerce będzie miał około 22 tysiące
metrów kwadratowych powierzchni. Sklep Carrefoura zajmie około 10 tysięcy.
Będzie sąsiadował z dużą galerią handlową - nawet o powierzchni 8 tysięcy
metrów kwadratowych.

Duuuuuża galeria
Zwykle galeria jest mniejsza, ale w Białymstoku jest mnóstwo chętnych do
wynajęcia sklepu przy hipermarkecie. I choć na placu budowy nie została wbita
jeszcze łopata, wszystkie miejsca w galerii są już kupione! Zapowiada się nawet
odsiewanie zainteresowanych - bo jest ich więcej niż wolnego miejsca - część
chętnych handlowców zgłaszała się do InterCommerce, część do Carrefoura.
Kiedy może ruszyć budowa hipermarketu? Jeszcze co najmniej trzy tygodnie potrwa
rozbieranie ruin po zakładach drobiarskich. Trzeba rozebrać budynki, a nawet
wyrwać z ziemi ich fundamenty.
Jeśli w ciągu miesiąca InterCommerce spisze ostateczną umowę z Carrefourem,
pierwsze prace budowlane mogą ruszyć nawet w grudniu. Hipermarket będzie
powstawał 7-8 miesięcy, jeśli będzie gotowy np. we wrześniu, zostanie od razu
otwarty, inwestor nie będzie czekał do najlepszego okresu dla handlowców, czyli
do świąt Bożego Narodzenia.
Przez okres budowy InterCommerce będzie musiał zmodernizować część ulicy
Hetmańskiej i część Jana Pawła II oraz skrzyżowanie przy hotelu Turkus.

Castorama na dodatek
Jednak na Carrefourze budowanie się nie skończy. Już dziś inwestor planuje
drugi etap centrum handlowego. Kiedyś przy sklepie planowana była budowa dużego
hotelu, teraz pojawił się pomysł zlokalizowania obok hipermarketu Castorama.
Sprzedaje on materiały budowlane i wykończeniowe, do tego narzędzia i artykuły
ogrodnicze. Tak jak Carrefour ma być konkurencją dla Auchan, tak Castorama
walczyłaby cenami z istniejącym obok Auchan sklepem Leroy Merlin.
Podpisanie umowy InterCommerce i Carrefour (współpraca między firmami układa
się raz lepiej, raz gorzej, ale trwa już wiele lat) byłoby także dobrą
wiadomością dla białostockich przedsiębiorstw. Na tę umowę czeka np. Instal,
który ma wielką szansę zostać generalnym wykonawcą hali hipermarketu. Może
czekanie w końcu się skończy - oficjalne spisanie ostatecznego porozumienia
między InterCommerce a Carrefour zaplanowane jest na poniedziałek.

OPINIE
Dorota PATEJKO, rzecznik prasowy Auchan Polska: Nie obawiamy się wejścia
konkurencji - drugiego hipermarketu do Białegostoku. Jesteśmy na to
przygotowani. Podobnie było przecież w innych miastach Polski i przygotowaliśmy
już scenariusz rozwoju wypadków. Wiadomo, że gdy nowy hipermarket ruszy,
klienci na pewno pojadą do niego, choćby z ciekawości. Będą liczyć na to, że
kupią w nim coś taniej. Dlatego przygotowujemy specjalną akcję, by przyciągnąć
ich do nas. Będą to liczne promocje i obniżki cen. Poza tym znamy już swoich
klientów i myślę, że łatwiej będzie nam zatrzymać ich przy sobie. Na pewno nie
martwimy się, że nagle z dnia na dzień spadną nam obroty. To jest niemożliwe.

Alicja Lisowska, pracownica sklepu spożywczego "Tukan" przy ul. Gruntowej:
Hipermarket zabierze nam większość klientów. Myślę, że po podstawowe produkty,
drobne codzienne zakupy ludzie nadal będą przychodzić do nas, ale to za mało,
aby sklep się utrzymał.

Marcin Kuźniecow, pracownik sklepu meblowego "Biuro Servis" przy ul.
Hetmańskiej: W firmie nie wyczuwa się nerwowej atmosfery. Jesteśmy specyficznym
sklepem. Sprzedajemy meble biurowe. Na szczęście ani Carrefour, ani Castorama
nie są dla nas konkurencją. To inna branża. Myślę, że mozemy być spokojni o
przyszłość.




Temat: Poznajemy naszą BYDGOSZCZ
Dalej Walor 27: DUŻE ŚRODKI POZYSKIWANE Z UNII EUROPEJSKIEJ

Bydgoszcz to miasto o jak na razie dużej skuteczności pozyskiwania funduszy
europejskich

1. Bydgoszcz w rankingu miast

Na początek ranking miast najbardziej korzystających z funduszy Unii
Europejskiej opracowany przez gazetę Rzeczpospolita .
Źródło: Unia Metropolii Polskich.

Realizowane projekty dofinansowane z UE w 2005 r. [mln zł]
Całkowity koszt projektów - Kwota dofinansowania z UE - Udział funduszy unijnych

1. Szczecin: 1234 – 808 - 65%
2. Warszawa: 957 – 572 - 60%

3. Bydgoszcz: 883 – 556 - 63%

4. Łódź: 1007 – 549 - 55%
5. Wrocław: 1191 – 521 - 44%
6. Kraków: b.d. - 394 - b.d.
7. Poznań: 684 – 334 - 49%
8. Rzeszów: 254 – 152 - 60%
9. Katowice: 228 – 138 - 61%
10. Gdańsk: 115 – 74 - 64%
11. Białystok: 112 – 69 - 62%
12. Lublin: 133 – 62 - 47%

Bydgoszcz w 2005 r. sklasyfikowano na 3 miejscu w kraju pod względem wielkości
pozyskanych środków z Unii Europejskiej. Główną rolę odegrała spółka Miejskie
Wodociągi i Kanalizacja, która pozyskała 32 mln euro z funduszu ISPA
na „Bydgoski Program Rozwoju Usług Wodociągowych i Kanalizacyjnych” oraz 98 mln
euro z funduszu spójności na „Bydgoski Program Renowacji i Rekultywacji Systemu
Wodociągowo-Kanalizacyjnego”.
Po realizacji tych programów, infrastruktura wodno-kanalizacyjna w Bydgoszczy
będzie na europejskim poziomie, miasto skanalizowane w 100%, rury z azbestu
wymienione, woda uzdatniana w naturalny i doskonały sposób, wszystkie ścieki
będą trafiały do oczyszczalni, Brda, Kanał Bydgoski i pola irygacyjne
zrekultywowane i czyste.
Udział innych podmiotów w pozyskiwaniu środków jest mniejszy, ale także godny
odnotowania, np Urząd Miasta pozyskał 4 mln euro na przebudowę Ronda
Fordońskiego, 5 mln zł na rekultywację wysypiska śmieci oraz środki na
informatyzację Ratusza. Inne podmioty i instytucje z Bydgoszczy pozyskały w
2004 r. ok. 32 mln zł z Funduszu Rozwoju Regionalnego Unii Europejskiej

2. Placówki informacji europejskiej w Bydgoszczy

Źródło: Urząd Komitetu Integracji Europejskiej
*Biuro Zarządzania Funduszami Europejskimi, Kujawsko-Pomorskiego Urzędu
Wojewódzkiego
*Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa
*Koło Naukowe Studentów Politologii Akademii Bydgoskiej
*Koordynator Edukacji Europejskiej
*Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza Oddział w Bydgoszczy
*Kujawsko - Pomorskie Centrum Rozwoju Regionalnego
*Lokalny Punkt Informacji Europejskiej przy Stowarzyszeniu "Klub Marketingu"
*Ośrodek Informacji Europejskiej Agro-Info przy Stowarzyszeniu Rozwoju
Regionalnego PARTNER w Bydgoszczy
*Pomorsko-Kujawskie Centrum Dokumentacji Lokalnej
*Regionalne Centrum Informacji Europejskiej przy Kujawsko - Pomorskim
Stowarzyszeniu na Rzecz Rozwoju i Integracji Europejskiej
*Regionalny Ośrodek Integracji Europejskiej w Bydgoszczy przy Kujawsko-
Pomorskim Centrum Demokracji Lokalnej, Punkt Informacji Europejskiej
*Stowarzyszenie "Klub Marketingu" + Lokalny Punkt Informacji Europejskiej
*Stowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości i Rozwoju Rynku Pracy
*Towarzystwo Wspierania Edukacji Plastycznej
*Urząd Miasta Bydgoszczy + Punkt Informacji Europejskiej




Temat: książeczki do kolorowania...
książeczki do kolorowania...
Od połowy lutego wydawane są nowe paszporty, o których nic nie wiedzą nasi
sąsiedzi
Masz nowy paszport?
Z nowym paszportem nie można wyjechać na Białoruś. Strona polska nie
poinformowała władz Mińska o zmianach we wzorze dokumentu. Granicę mogą
przekroczyć tylko osoby posiadające stary dokument. Przekonał się o tym
Hieronim Rybołowicz, którego białoruscy pogranicznicy nie przepuścili przez
granicę.
Zewnętrzne zmiany w dokumentach są niewielkie. Nadal wydawane są bordowe
książeczki, tylko nad napisem Rzeczpospolita Polska pojawił się drugi: Unia
Europejska.
Taki paszport odebrał w poniedziałek Hieronim Rybołowicz, z Białegostoku.
Jeszcze tego samego dnia wybrał się na Białoruś. Granicę przekraczał w
Bobrownikach. Polscy strażnicy nie mieli żadnych zastrzeżeń do ważności
dokumentu, w przeciwieństwie do pograniczników białoruskich. Przez ponad
godzinę sprawdzali paszport, w końcu zawrócili mężczyznę z granicy. –
Stwierdzili, że nie mogą postąpić inaczej, bo nikt ich nie poinformował, że
polskie paszporty się zmieniły. To samo usłyszałem w konsulacie białoruskim,
który odwiedziłem po powrocie do Białegostoku – opowiada Hieronim Rybołowicz.
– Dlaczego więc biuro paszportowe wydaje nowe dokumenty, skoro nasze
ministerstwo nie powiadomiło o zmianie innych państw? – pyta.
Nie dostarczyli wzoru
Nie podoba się to również podpułkownikowi Stanisławowi Firlejowi, z
Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. – Na razie z powodu nowego paszportu
tylko jedna osoba została zawrócona z granicy, ale takich przypadków może być
więcej. Zmienione dokumenty wydawane są w biurach paszportowych od połowy
lutego, ale ich wzory do tej pory nie zostały dostarczone stronie
białoruskiej. Za ten brak informacji można winić tylko polskie ministerstwa.
Przez ich niedociągnięcia cierpią nasi obywatele – podkreśla ppłk Stanisław
Firlej.
Podróżującym na Białoruś nie pomoże nawet konsulat tego państwa.
– Nic nie możemy zrobić, dopóki strona polska nie przekaże nam wzoru
zmienionego paszportu. Osoby posiadające nowy dokument, muszą poczekać –
wyjaśnia Aleksander Morgula, wicekonsul Konsulatu Generalnego Republiki
Białoruś w Białymstoku.
Które ministerstwo winne?
Za wydawanie nowych paszportów odpowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i
Administracji.
– Wprowadziliśmy je miesiąc temu i do tej pory nie było żadnych skarg. Nowe
wzory przekazaliśmy Ministerstwu Spraw Zagranicznych, które miało z kolei
poinformować zagraniczne ambasady. I to MSZ należy pytać, czy wszystkie
państwa zostały powiadomione o zmianach – mówi Tomasz Skłodowski, rzecznik
prasowy MSWiA.
– Nowe wzory dokumentów dostaliśmy bardzo późno, bo dopiero w zeszłym
tygodniu. Natychmiast zaczęliśmy je przekazywać do ambasad. Większość
wysłaliśmy w piątek, resztę w poniedziałek. O zmianach w paszportach ambasady
powinni powiadomić pograniczników – wyjaśnia z kolei Justyna Lewańska,
zastępca rzecznika prasowego MSZ.
Dlaczego takiej informacji nie otrzymali do tej pory białoruscy strażnicy?
– Mogły się zdarzyć opóźnienia, ze względu na termin wysłania informacji. W
najbliższych dniach wszystko powinno być w porządku – obiecuje Justyna Lewańska.
Marta Gawina 23.02.2006
za: www.poranny.pl/
***
A widział ktoś ten 'nowy' paszport? - Ja widziałem... Ku.., jak książeczka do
kolorowania dla przedszkolaków wygląda




Temat: Lotnisko
Lotnisko
Apeluje do władz miasta i województwa o to,by nie rozbudowywać lotniska w
Masłowie, a zainwestować w budowę całkiem nowego w Niewachlowie,tuż za
obwodnicą (kiedyś w Wyborczej zstanawiano sie nad tą lokalizacją).

Minusy Masłowa :
-gęsta okoliczna zabudowa;
-konieczne wykupy terenów pod rozbudowę lotniska,
-zły dojazd z Kielc (kręta,wąska droga);
-lotnisko należy do Aeroklubu Kieleckiego...

Plusy Niewachlowa:
-bardzo duża działka należąca do Skarbu Państa (zarząd województwa mógłby
wnieść teren do spółki);
-bardzo dobre położenie przy obwodnicy i trasie na Łódź;
-bardzo blisko do Targów Kielce;
-dobre połączenie komunikacyjne z centrum miasta (więcej linii autobusowych,
poszerzona zostanie ul.Łódzka)

I jesze artykuł o budowie lotniska w Białymstoku:

Jak ma wyglądać planowany port lotniczy?

Projekt jest następujący - w miejscu obecnych Krywlan (rozłożonych na
obszarze ponad 200 ha) miałoby powstać lotnisko regionalne (o powierzchni 76
ha)

W praktyce będzie to pas startowy długości 1420 metrów (z tego tzw. efektywna
droga startowa to 1300 metrów, plus 60-metrowe zakładki na obu jej końcach).

Będzie też droga kołowania, urządzenie radionawigacyjne, ułatwiające pilotom
lądowanie (również w trudnych warunkach), zabudowania portu lotniczego, a
cały teren będzie ogrodzony. W planach jest także lądowisko dla helikopterów
(którym już jest zainteresowana straż graniczna, policja i służba zdrowia).

Na Krywlanach mogłyby lądować samoloty typu ATR 42, zabierające do 50
pasażerów, tzw. powietrzne taksówki, samoloty sportowe i szybowce Aeroklubu
Białostockiego. Tereny pod inwestycję przekaże samorząd miejski, a inwestorem
będzie Urząd Marszałkowski.

Według wstępnych szacunków pierwszy etap prac - pas, lądowisko dla
helikopterów, ogrodzenie i naprawa infrastruktury - kosztować ma ok. 15 mln
zł. Środki te mają pochodzić z kontraktu wojewódzkiego.

Wszelkie analizy, projekty i pomiary wykonuje Biuro Studiów i Projektów
Lotniskowych "Polconsult" z Warszawy. Powstał już projekt organizacyjny
lotniska (układ pasów, analizy wysokościowe itp.) i ekspertyza poziomu hałasu
w okolicy lotniska. Z tego ostatniego opracowania wynika, że strefa hałasu ma
kończyć się w sporej odległości od osiedli mieszkaniowych: półtora kilometra
od lotniska (północna część Dojlid Górnych) poziom hałasu nie przekroczy 55
decybeli (podczas gdy norma dla zabudowy mieszkaniowej to 60 decybeli).

W przyszłym tygodniu magistrat i Rada Miejska Białegostoku otrzymają
kompletną dokumentację dotyczącą modernizacji, zawierającą między innymi
biznesplan przedsięwzięcia i studium wykonalności. W sprzyjających
okolicznościach lotnisko ma szanse powstać do końca tego roku.

Czyli 15 mln za pas startowy,ogrodzenie,ladowisko dla helikopterów...
Zostaje jeszcze wybudowanie obiektów...Porównajcie to z kosztami budowy np.
stadionu...
Podsumowując rozbudowa Masłowa to bardzo zły pomysł...Co sądzicie na ten
temat?




Temat: Placowka TNT Express w Częstochowie
Placowka TNT Express w Częstochowie
za www.3aleje.info

6 września 2006
TNT Express, jedna z największych na świecie firm kurierskich, uruchomiła
przedstawicielstwo w Częstochowie. Oddział oferuje pełną paletę usług TNT
Express obejmującą ekspresowy przewóz dokumentów, paczek i frachtów - o
zasięgu krajowym i międzynarodowym - oraz cieszące się rosnącą popularnością
usługi specjalne. Usługi częstochowskiego oddziału TNT Express charakteryzuje
identyczna jakość i terminy realizacji jak w przypadku pozostałych regionów
Polski. Oferta firmy adresowana jest do klientów instytucjonalnych - zarówno
dużych podmiotów, jak średnich i małych firm.

- To trzeci oddział TNT Express - obok Bielska-Białej i Katowic - w
województwie śląskim. Decyzja o jego uruchomieniu podyktowana była obiecującą
dynamiką gospodarczą regionu i stanowi kolejny etap strategii rozszerzania
sieci przedstawicielstw TNT Express w Polsce - mówi Karina Paździor,
kierownik częstochowskiego oddziału TNT Express.

Obsługą klientów zajmuje się zespół pracowników operacyjnych, działu
handlowego oraz kurierów - w pierwszym etapie funkcjonowania oddziału
kilkanaście osób. Utworzenie oddziału w Częstochowie jest korzystne dla
klientów TNT m.in. ze względu na możliwość bezpośredniego kontaktu z
regionalnymi przedstawicielami firmy.

Siedziba nowego oddziału: ul. Główna 10/12, 42-280 Częstochowa, tel. 034 374
07 77. Pozostałe przedstawicielstwa TNT Express w Polsce: Warszawa, Marki -
biuro główne, Białystok, Bielsko-Biała, Bydgoszcz, Gdańsk, Gorzów
Wielkopolski, Katowice, Kielce, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Piła,
Poznań, Rzeszów, Szczecin, Wałbrzych, Wrocław.

Oto wybrane usługi TNT Express, z których mogą korzystać klienci
częstochowskiego oddziału:

Technology Express - usługa stworzona z myślą o towarach wysoko
przetworzonych (urządzenia, elektronika, mechanika precyzyjna), a także
przedmiotach o wartości emocjonalnej (np. prezenty, pamiątki). Przesyłka,
doręczana do godz. 15.00 kolejnego dnia roboczego, podlega specjalnym
procedurom bezpieczeństwa. TNT Express bezpłatnie ubezpiecza przesyłkę do 5
000 PLN;

Special Express - przewóz towarów wymagających specjalnych warunków
transportu, aranżowanych na indywidualne zlecenie klienta, w tym transport
przesyłek niestandardowych, np. towarów niebezpiecznych. Realizacją usługi
zajmuje się specjalnie oddelegowany kurier. Zawsze po doręczeniu klient
otrzymuje potwierdzenie realizacji zlecenia;

Global Express - usługa transportu przesyłek dokumentowych, paczek i frachtów
lotniczych doręczanych ekspresowo do większości miejsc na świecie;

Economy Express - dostarczenie w ciągu 2-4 dni dużych paczek i frachtów
drogowych na terenie Europy. Usługa zapewnia klientom możliwość wyboru
pomiędzy tańszym transportem drogowym lub droższym lotniczym, przy zachowaniu
w obu przypadkach jednakowej, najwyższej jakości.

Każda przesyłka, transportowana przez TNT Express, podlega specjalnym
procedurom bezpieczeństwa - TNT wykorzystuje m.in. system nawigacji
satelitarnej GPS (Global Positioning System), który zaimplementowano we
wszystkich operujących w Polsce ciężarówkach firmy. Klient może na bieżąco
śledzić drogę przesyłki - przez internet, pocztę elektroniczną, SMS oraz WAP.




Temat: Warszawa uratowana i ME tysz.
Niemcy wymysla stadion
"Stadion Narodowy w Warszawie zaprojektuje polsko-niemieckie
konsorcjum firm JSK Architekci, GMP International GmbH i Schlaich
Bergermann und Partner - ogłosił wczoraj minister sportu Mirosław
Drzewiecki.

Dlaczego właśnie oni? Minister Drzewiecki tłumaczy, że te biura
razem lub osobno pracowały nad projektami ponad 20 stadionów. Mają
razem ok. 400 architektów i inżynierów. Konsorcjum deklaruje, że
jest w stanie wykonać projekt koncepcyjny, projekt budowlany i
projekt przetargowy w ciągu sześciu miesięcy od momentu podpisania
umowy.

O kontrakt na projekt stadionu w ostatnim czasie walczyły trzy
konsorcja. Zarekomendowała je poprzednia minister sportu Elżbieta
Jakubiak. Oprócz JSK zaproponowała londyńskie biuro HOK Sport z
warszawską pracownią JEMS oraz grupę architektów skupioną wokół
pracowni Stefana Kuryłowicza. I wskazała go jako swojego faworyta. -
Byłby to jednak ich pierwszy stadion - odpowiadał Drzewiecki pytany,
dlaczego znany warszawski architekt odpadł. Rzeczywiście, APA
Kuryłowicz & Associates nie ma na koncie ani jednego ukończonego
stadionu. Pracownia wygrała konkurs na 25-tysięczny stadion Hetmana
Białystok, ale dopiero go projektuje. Trzeci z kandydatów - HOK - ma
ogromne doświadczenie w budowie stadionów (ok. 200 projektów). Czemu
nie wygrał? Minister nie chciał powiedzieć, wspomniał tylko, że pod
uwagę była brana m.in. cena projektu.

Wstępna koncepcja stadionu według JSK kojarzy się z koszykiem
wyplecionym z wikliny. Obiekt będzie mieć zadaszone trybuny. Nakryć
będzie można także płytę boiska. Zależnie od wybranej lokalizacji
część parkingów zmieści się albo pod trybunami (wersja na błoniach
Stadionu Dziesięciolecia), albo pod płytą boiska (w jego niecce).

JSK Architekci to polski oddział niemieckiej grupy projektowej JSK.
Wraz z architektami z firmy GMP oraz inżynierami specjalizującymi
się w zadaszeniach z firmy Schlaich stworzyli projekty pięciu
stadionów, na których rozgrywano mecze mistrzostw świata w Niemczech
w 2006 r. Modernizowali Stadion Olimpijski w Berlinie, LTU Arena w
Düsseldorfie czy Commerzbank Arena we Frankfurcie. JSK projektowało
też cztery stadiony w RPA na mistrzostwa świata w 2010 r. JSK
Architekci kilka tygodni temu wygrali konkurs na projekt stadionu we
Wrocławiu na Euro 2012 r., opracowali też rozbudowę warszawskiego
stadionu Legii. Stadion Narodowy będzie projektowało ok. 100
architektów. W szczytowym momencie nad projektem będzie pracować ok.
150 osób, w tym np. pracownicy zewnętrznych firm projektujących
oświetlenie.

Budowa warszawskiego Stadionu Narodowego będzie finansowana z
budżetu państwa. W przyszłorocznym budżecie zapisane jest 60 mln zł,
co wystarczy na prace projektowe. Cała inwestycja może pochłonąć
nawet miliard złotych. Drzewiecki uspokaja, że ta kwota będzie
rozłożona na trzy budżety od 2009 do 2011 r."

wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4720178.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 153 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex