Biuro Nieruchomości sczcecin

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Nieruchomości sczcecin




Temat: Sztućce dowodem niewinności
Sztućce dowodem niewinności

Po publikacji "Rz" i RMF FM
Prokuratura nie oskarży szczecińskiego posła SLD

Gorzowska prokuratura nie postawi zarzutów posłowi Stanisławowi Kopciowi
(SLD). Za poświadczenie nieprawdy w trakcie uzyskiwania kredytu
mieszkaniowego na kupno nieruchomości odpowiedzieć miała żona
parlamentarzysty, ale i to nie jest już pewne.

Zdaniem prokuratury sprawa jest jasna - poseł tylko podpisywał dokumenty
kredytowe, a całą transakcją zajmowała się żona. - To częsta sytuacja, kiedy
przychodzi żona i mówi: "słuchaj tutaj mam taki dokument i musisz podpisać" -
mówi prokurator Roman Witkowski.

Sprawa dotyczy nieruchomości w centrum Stargardu. Jesienią 2003 roku "Rz" i
RFM FM opisały jak państwo Kopciowie kupili dwupoziomowy lokal o powierzchni
280 mkw. w centrum Stargardu Szczecińskiego.

Budynek, w którym znajdował się wspomniany lokal, był częścią po upadłych
Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego i dlatego też plan przestrzenny
miasta określał jego funkcję jako przemysłową. Syndyk, który sprzedawał
nieruchomość, w nielicznych ogłoszeniach o sprzedaży określił jego
przeznaczenie na "działalność biurowo-hotelową". Tak też wykorzystali go
małżonkowie - poseł wraz z żoną wynajęli parter na biura. I wszystko byłoby w
porządku, gdyby nie to, że w banku określili lokal jako mieszkalny - dzięki
temu na zakup nieruchomości wykorzystali wkład z kasy mieszkaniowej i wzięli
kredyt mieszkaniowy. A potem wykorzystali ulgi.

Po naszej publikacji sprawą zajął się Urząd Skarbowy w Stargardzie. Po
miesiącu było już wiadomo, że ulgi zostały wykorzystane niezgodnie z prawem. -
To był lokal użytkowy, a nie mieszkalny - tłumaczy "Rz" Antoni Gawron,
dyrektor Izby Skarbowej w Szczecinie.

Prokuratura w Gorzowie po kilkumiesięcznym śledztwie nie podzieliła jednak
zdania organów skarbowych. Postawiła zarzuty tylko małżonce, uznając posła za
świadka. Tymczasem wszystkie umowy Kopciowie podpisywali wspólnie, o czym
poseł napisał nawet w swoim oświadczeniu majątkowym.

Prokurator szykuje się jednak już do kolejnej decyzji - rozważa umorzenie
całego postępowania. Dlaczego? Jego zdaniem nieruchomość nie jest lokalem
użytkowym, ale mieszkaniem, dlatego małżonkowie mogli wziąść kredyt i
skorzystać z ulg. - Z protokołu oględzin wynika, że to mieszkanie - ocenia
Witkowski. Jako dowody ma m.in. plan zakładów z 1980 roku, na którym budynek
określono jako mieszkalny, a także spis inwentarza, jaki znajdował się w
budynku. A w spisie znalazły się sztućce. Zdaniem prokuratora ich obecność
sugeruje, że budynek był mieszkalnym.

Tyle tylko, że z ówczesnego planu zagospodarowania przestrzennego miasta
wynika, że mieszkania tam być nie mogło. A więc Kopciowie albo naruszyli
ustalenia tego planu, albo skorzystali z ulg mieszkaniowych, które im nie
przysługiwały.

Michał Stankiewicz "Rz"






Temat: Upadłość Agro-Mana?
NIK zarzuca niegospodarność AWRSP
Agencja i jej brzydkie córki

Ton Agro zainwestowała 20 mln zł w budowę czterech pięter części biurowej
luksusowego hotelu Hyatt przy ul. Belwederskiej w Warszawie. Spółka miała
wynajmować te pomieszczenia, ale zrezygnowała z wynajmu i sama ulokowała tam
swoje biura.

FOT. RAFAŁ GUZ

Korupcji dopatruje się Najwyższa Izba Kontroli przy sprzedaży nieruchomości
Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa za pośrednictwem Ton Agro. W ciągu
trzech lat agencja zainwestowała w tę spółkę córkę ponad 148 mln zł - według
NIK było to "niecelowe i niegospodarne".

Zaangażowanie finansowe AWRSP w Ton Agro i jej spółki zależne zwiększa się z
roku na rok. W najnowszym raporcie, do którego dotarła "Rz", NIK twierdzi, że
spółki te za sprzedaż ziemi wniesionej aportem lub kupionej od
AWRSP "uzyskiwały wysokie i nieadekwatne do poniesionych kosztów
prowizje". "Dywidenda otrzymywana przez AWRSP była, za jej zgodą,
niewspółmiernie niska w stosunku do osiąganego zysku" - czytamy w raporcie. O
skontrolowanie Ton Agro wnioskował poseł Zbigniew Nowak (niezrzeszony).

Spółka Ton Agro stała się znana po opisaniu przez "Rz" w kwietniu br.
zagadkowych transakcji ziemią w podwrocławskich Kobierzycach. Atrakcyjne grunty
przy autostradzie A4 Ton Agro sprzedała jako ziemię rolną - w imieniu AWRSP -
za 20,9 mln zł. Po odrolnieniu działek kolejni właściciele (m. in. Sobiesław
Zasada) sprzedali je francuskiemu koncernowi Auchan za 53,4 mln zł. Mimo że
transakcja w Kobierzycach nie była sukcesem Ton Agro (sprawę bada prokuratura),
spółka otrzymała od AWRSP prowizję - 5580 tys. zł.

NIK dowodzi, że prowizje wypłacane Ton Agro - średnio 12,5 proc. - są
czterokrotnie wyższe od pobieranych przez biura pośrednictwa handlu
nieruchomościami. AWRSP broni się, że pieniądze te nie giną, gdyż agencja
posiada 99,97 proc. akcji Ton Agro. Inspektorom NIK nie podobają się wypłaty
dywidendy "niewspółmiernie niskie" w stosunku do zysku osiąganego przez Ton
Agro. Gdy w 1998 r. grupa spółek Ton Agro osiągnęła 5,2 mln zł zysku netto,
wypłaciła dywidendę w wysokości 2,7 mln zł. W 2000 r. przy zysku netto grupy
42,9 mln zł dywidenda dla agencji wyniosła zaledwie 3,8 mln zł. Spółki z grupy
Ton Agro specjalizują się w handlu atrakcyjnymi działkami.

Zadowolona AWRSP

- Przyjęliśmy taką strategię, aby zysk zostawał w spółce, dzięki czemu może się
ona rozwijać - tłumaczy Józef Pyrgies, dyr. Zespołu Gospodarowania Zasobami
AWRSP. - Niezależnie od zysku spółki przekazuje ona co roku do Agencji
dywidendę w podobnej wysokości Ton Agro zainwestowała 20 mln zł w budowę
czterech pięter części biurowej luksusowego hotelu Hyatt przy ul. Belwederskiej
w Warszawie. Spółka miała wynajmować te pomieszczenia, ale zrezygnowała z
wynajmu i sama ulokowała tam swoje biura. 3,3 mln zł kosztowała nieruchomość
przy ul. Wiertniczej, gdzie ma powstać kolejny biurowiec.

- Gdyby spółka Ton Agro miała się ograniczyć wyłącznie do sprzedaży ziemi
agencji, to w pewnym czasie, po sprzedaniu wszystkich działek musiałaby zostać
zlikwidowana - mówi dyr. Józef Pyrgies. - Działalność deweloperska jest
działalnością rozwojową. Pomieszczenia w hotelu Hyatt nie zostały wynajęte ze
względu na kryzys w branży nieruchomości. Jednak w przyszłości ich wynajem
zapewni spółce stały dochód.

Sprawa w prokuraturze

Niektóre grunty AWRSP sprzedawała Ton Agro bez przetargów. Szczecińska
delegatura NIK powiadomiła o tym prokuraturę. 25 czerwca Prokuratura Rejonowa
Szczecin-Śródmieście wszczęła śledztwo. Inspektorom nie podobają się też liczne
darowizny dokonywane przez Ton Agro (ponad 1 mln zł); np. 10 tys. zł przekazano
prywatnej firmie z Warszawy na zorganizowanie prezentacji kolekcji mody.

Wątpliwości budzą też inne spółki z udziałem AWRSP. Połowa z nich w 1999 r.
poniosła straty w wysokości 302 mln zł, zaś w 2000 r. - 169 mln zł. Pozostałe
osiągnęły zysk w wysokości odpowiednio: 38 i 51 mln zł. Agencja nie informowała
o tym Sejmu w corocznie opracowywanych raportach. NIK sugeruje "rozważenie
sprzedaży akcji Ton Agro oraz udziałów lub akcji w spółkach, w których
nieznaczna ich liczba uniemożliwia agencji, m.in. poprzez brak swoich
przedstawicieli w radach nadzorczych, wpływać na ich działalność".

- Obecnie agencja posiada akcje bądź udziały 184 spółek - mówi Ryszard Brzezik,
dyr. Zespołu Finansowego AWRSP. - Wiele z nich chętnie byśmy sprzedali, np.
akcje Horteksu, ale nie ma zainteresowanych. Ze sprzedażą akcji BRE nie
mieliśmy kłopotów.

NIK ujawniła, że spółka Prime Food z Przechlewa, w której udziały ma AWRSP,
kupuje po zawyżonych cenach żywiec od innej firmy zagranicznej, z którą jest
powiązana. W konsekwencji utraciła 18 mln zł, wykazuje straty i nie płaci
podatku dochodowego






Temat: SLD znowu daje ciała! Teraz Szczecin!
SLD znowu daje ciała! Teraz Szczecin!

Kupił willę dla SLD

W Szczecinie Hass kupił i wyremontował za - jak twierdzi - 1,5 mln zł 300-
metrową willę w reprezentacyjnej dzielnicy miasta, po czym wynajął ją
Sojuszowi za 6 tys. zł miesięcznie. W willi mieści się m. in. biuro poselskie
Jacka Piechoty. Wygląda na to, że aby inwestycja mu się zwróciła, będzie
musiał czekać 21 lat. To pozory - dzięki przychylności kolegów z SLD Hass
zarobił już w Szczecinie znacznie więcej.

Do stolicy Pomorza Zachodniego Hass trafił w 1996 roku, kiedy szef Banku
Inicjatyw Gospodarczych (BIG) Bogusław Kot zrobił go prezesem firmy
budowlanej Espebepe. W radzie nadzorczej firmy zasiedli szczecińscy politycy,
w tym Jacek Piechota.
Espebepe upadło w 2002 roku. Obecni akcjonariusze firmy obwiniają o to
prezesa Hassa i jego prawą rękę, wiceprezes Elżbietę Malanowską, byłą
wiceprezydent Szczecina, oraz radę nadzorczą firmy. - Pan Hass i pani
Malanowska powinni odpowiedzieć przed sądem za kierowanie firmą - mówi obecny
członek rady Lidia Kochanowicz-Mańk. Według jej raportu zarząd przekazywał
radzie nieprawdziwe informacje o swoich działaniach i fałszował wyniki
finansowe firmy, wykazując wyższe zyski. - Rada przymykała na to oczy i
pozwalała jednocześnie na gigantyczne zarobki zarządu - pan Hass zarabiał
ponad milion złotych rocznie, podczas gdy firma ponosiła straty już na
działalności operacyjnej - tłumaczy Lidia Kochanowicz-Mańk.

Elżbieta Malanowska odpiera te zarzuty: - Raport tej pani to zwykła
manipulacja cyframi. Transakcje, które przeprowadzaliśmy, były korzystne dla
firmy, a w dodatku aprobowane przez radę nadzorczą i nadzorcę sądowego -
tłumaczy. Wskazuje też na polityczne tło konfliktu, odsyłając do artykułu
opublikowanego w ub. r. w "Nie", z którego wynika, że obecni właściciele
firmy to figuranci ojca Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja.

Faktem jest, że w czasie gdy dochody Espebepe malały, a spółka staczała się
po równi pochyłej, jej konkurent z branży budowlanej, firma Doraco z Gdańska,
zwiększała przychody i zyski. Nie byłoby w tym nic podejrzanego, gdyby nie
fakt, że właścicielem Doraco jest Andrzej Hass. Prezes Espebepe załatwił
Doraco - firmie mniejszej od Espebepe i mniej doświadczonej - 80-milionowy
kontrakt na budowę pochylni Wulkan w Stoczni Szczecińskiej, kontrakt na
rozbudowę szpitala w Stargardzie Szczecińskim i szacowaną na 100 mln zł umowę
na wykonanie sztandarowej inwestycji Koszalina - zabudowę placu Papieskiego.
Jednocześnie już po odejściu z Espebepe Andrzej Hass pobierał przez rok 20
tys. zł miesięcznie z tytułu umowy o zakazie konkurencji, pracując dla
swojego Doraco.

Fakty te nie budziły zdziwienia rady nadzorczej firmy. Wręcz przeciwnie -
znajomości z Espebepe pomogły Hassowi zrobić interes życia. W 2002 roku za
niecałe 3 mln zł kupił połowę szczecińskiej spółki żeglugowej Euroafrica,
która posiada 8 statków przewożących towary do Afryki i Europy, dwa promy
pasażerskie i kilka atrakcyjnych nieruchomości, np. luksusowy Hotel Park w
Szczecinie. Faktycznie jest jeszcze bogatsza, bo w bilansie nie ujęto spółki
Pol-Fin, do której należy najnowszy i najdroższy prom "Polonia". Aktywa Pol-
Finu w 2001 roku były warte 312,5 mln zł, a do Euroafriki należy połowa tej
firmy.

Interes polecił Hassowi Włodzimierz Waśniewski, jeden ze szczecińskich
liderów SLD i były członek rady nadzorczej Espebepe, bliski współpracownik
Jacka Piechoty. Operacją, opisaną w artykule Rzepy: "Okazyjna............ itd.

Czy uda się rozbić w końcu ten szczeciński układ: Hass (Malanowska)-Piechota-
Waśniewski?
Piechota Jacek - ten poprawiajacy górnictwo, oczywiście. Tak wygląda
rzeczywistość.

A tak być powinno - w marzeniach SLD.

www.sld.org.pl/index.php?view=1&art_id=62&pid=18&ret_id=9&rsid=0




Temat: SLD znowu daje ciała! Teraz Szczecin!
Gość portalu: Palnick napisał(a):

>
> Kupił willę dla SLD
>
> W Szczecinie Hass kupił i wyremontował za - jak twierdzi - 1,5 mln zł 300-
> metrową willę w reprezentacyjnej dzielnicy miasta, po czym wynajął ją
> Sojuszowi za 6 tys. zł miesięcznie. W willi mieści się m. in. biuro poselskie
> Jacka Piechoty. Wygląda na to, że aby inwestycja mu się zwróciła, będzie
> musiał czekać 21 lat. To pozory - dzięki przychylności kolegów z SLD Hass
> zarobił już w Szczecinie znacznie więcej.
>
> Do stolicy Pomorza Zachodniego Hass trafił w 1996 roku, kiedy szef Banku
> Inicjatyw Gospodarczych (BIG) Bogusław Kot zrobił go prezesem firmy
> budowlanej Espebepe. W radzie nadzorczej firmy zasiedli szczecińscy politycy,
> w tym Jacek Piechota.
> Espebepe upadło w 2002 roku. Obecni akcjonariusze firmy obwiniają o to
> prezesa Hassa i jego prawą rękę, wiceprezes Elżbietę Malanowską, byłą
> wiceprezydent Szczecina, oraz radę nadzorczą firmy. - Pan Hass i pani
> Malanowska powinni odpowiedzieć przed sądem za kierowanie firmą - mówi obecny
> członek rady Lidia Kochanowicz-Mańk. Według jej raportu zarząd przekazywał
> radzie nieprawdziwe informacje o swoich działaniach i fałszował wyniki
> finansowe firmy, wykazując wyższe zyski. - Rada przymykała na to oczy i
> pozwalała jednocześnie na gigantyczne zarobki zarządu - pan Hass zarabiał
> ponad milion złotych rocznie, podczas gdy firma ponosiła straty już na
> działalności operacyjnej - tłumaczy Lidia Kochanowicz-Mańk.
>
> Elżbieta Malanowska odpiera te zarzuty: - Raport tej pani to zwykła
> manipulacja cyframi. Transakcje, które przeprowadzaliśmy, były korzystne dla
> firmy, a w dodatku aprobowane przez radę nadzorczą i nadzorcę sądowego -
> tłumaczy. Wskazuje też na polityczne tło konfliktu, odsyłając do artykułu
> opublikowanego w ub. r. w "Nie", z którego wynika, że obecni właściciele
> firmy to figuranci ojca Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja.
>
> Faktem jest, że w czasie gdy dochody Espebepe malały, a spółka staczała się
> po równi pochyłej, jej konkurent z branży budowlanej, firma Doraco z Gdańska,
> zwiększała przychody i zyski. Nie byłoby w tym nic podejrzanego, gdyby nie
> fakt, że właścicielem Doraco jest Andrzej Hass. Prezes Espebepe załatwił
> Doraco - firmie mniejszej od Espebepe i mniej doświadczonej - 80-milionowy
> kontrakt na budowę pochylni Wulkan w Stoczni Szczecińskiej, kontrakt na
> rozbudowę szpitala w Stargardzie Szczecińskim i szacowaną na 100 mln zł umowę
> na wykonanie sztandarowej inwestycji Koszalina - zabudowę placu Papieskiego.
> Jednocześnie już po odejściu z Espebepe Andrzej Hass pobierał przez rok 20
> tys. zł miesięcznie z tytułu umowy o zakazie konkurencji, pracując dla
> swojego Doraco.
>
> Fakty te nie budziły zdziwienia rady nadzorczej firmy. Wręcz przeciwnie -
> znajomości z Espebepe pomogły Hassowi zrobić interes życia. W 2002 roku za
> niecałe 3 mln zł kupił połowę szczecińskiej spółki żeglugowej Euroafrica,
> która posiada 8 statków przewożących towary do Afryki i Europy, dwa promy
> pasażerskie i kilka atrakcyjnych nieruchomości, np. luksusowy Hotel Park w
> Szczecinie. Faktycznie jest jeszcze bogatsza, bo w bilansie nie ujęto spółki
> Pol-Fin, do której należy najnowszy i najdroższy prom "Polonia". Aktywa Pol-
> Finu w 2001 roku były warte 312,5 mln zł, a do Euroafriki należy połowa tej
> firmy.
>
> Interes polecił Hassowi Włodzimierz Waśniewski, jeden ze szczecińskich
> liderów SLD i były członek rady nadzorczej Espebepe, bliski współpracownik
> Jacka Piechoty. Operacją, opisaną w artykule Rzepy: "Okazyjna............ itd.
>
> Czy uda się rozbić w końcu ten szczeciński układ: Hass (Malanowska)-Piechota-
> Waśniewski?
> Piechota Jacek - ten poprawiajacy górnictwo, oczywiście. Tak wygląda
> rzeczywistość.
>
> A tak być powinno - w marzeniach SLD.
>
> www.sld.org.pl/index.php?view=1&art_id=62&pid=18&ret_id=9&rsid=0




Temat: Sprzedający zaczynają się wybudzać??
Sprzedający zaczynają się wybudzać??
Z rzepy:

2,5 tys. zł – za tyle można już kupić metr używanego mieszkania w
Lublinie i Bydgoszczy. W Warszawie trafiają się oferty za 4,3 tys.
zł za metr. Niewiarygodnie tanie bywają lokale na Śląsku, gdzie za
mkw. lokalu zapłacimy niekiedy 2 tys. zł, a nie jest on ruiną

źródło: Rzeczpospolita
Nie zawsze mieszkania po remoncie, najczęściej droższe, cieszą się
zainteresowaniem

źródło: Rzeczpospolita
+zobacz więcejStare mieszkania w Gdańsku i Gdyni droższe niż
deweloperskie
Tysiąc złotych za mkw., jak wynika z danych Home Consulting i
portalu Gratka.pl, kosztuje przedwojenne mieszkanie do kapitalnego
remontu w Piekarach Śląskich. – Najtańsze mieszkania znajdziemy na
tak zwanym starym rynku wtórnym, czyli w budynkach liczących więcej
niż dziesięć lat, w mniej atrakcyjnych lokalizacjach, wzniesionych z
wielkiej płyty – komentuje Dominika Tylińska, analityk z Home
Consulting. – Lokale te są najczęściej wyceniane niżej od kilku do
nawet kilkudziesięciu procent w porównaniu ze średnią dla całego
rynku wtórnego. Najniższe ceny w tym segmencie rynku notujemy w
Katowicach, Łodzi i Poznaniu – dodaje.

Marcin Drogomirecki z portalu Oferty.net przyznaje, że średnie ceny
ofertowe w największych miastach są wyraźnie niższe niż rok temu.

– Porównując ceny z grudnia 2008 i 2007 roku, widzimy, że zniżki
wynoszą od 1,4 proc. w Szczecinie do ponad 11 proc. w Łodzi – podaje
analityk.

Z jego wyliczeń wynika, że spadki cen najtańszych lokali sięgają
dziś nawet 20 procent.

– Nawet w Warszawie, gdzie sprzedający długo bronili się przed
decyzjami o przecenach, cena metra najtańszych lokali spadła z ok.
6,5 do nieco ponad 5 tys. zł za mkw. – mówi Marcin Drogomirecki.

W stolicy, jak podaje Dominika Tylińska, trafiają się nawet tańsze
lokale – w portalu Gratka.pl w styczniu tego roku pojawiło się np.
mieszkanie na Natolinie, które właściciel wycenił na 4,3 tys. zł za
mkw.

W Łodzi, jak mówi Krzysztof Szczepaniak, szef łódzkiego Biura Obrotu
Nieruchomościami Sukces, generalnie najtańsza jest wielka płyta. –
Ceny wywoławcze są tylko pobożnymi życzeniami właścicieli.
Transakcyjne są już zdecydowanie niższe, bo nawet o 20 procent –
podaje łódzki pośrednik. Za mkw. takiego mieszkania w gorszej
lokalizacji, na przykład w Dąbrowie czy na osiedlu Teofilów, klienci
płacą ok. 2,8 tys. zł.

W takim lokalu wyremontować trzeba wszystko – od podłogi po sufity.

Pośrednik Cezary Papliński z AD REM Nieruchomości w Lublinie podaje,
że rok temu właściciele mieszkań w wielkiej płycie żądali nawet 6,
czasem 7 tys. zł za mkw. – Dziś ceny ofertowe spadły do 5 tys. zł,
maksymalne zaś stawki transakcyjne nie przekraczają 4 – 4,5 tys. zł –
mów. Tańsze od mieszkań w płycie bywają w Lublinie – podobnie jak w
Łodzi – lokale w przedwojennych kamienicach, ale w okolicach
uważanych za mniej bezpieczne. Przy ul. Kunickiego, Lubartowskiej
czy na Kuśminku właściciele żądają po 3 tys. zł za mkw. Czasem
trafiają się oferty za 2,5 tys. zł za mkw. Za tyle możemy kupić
odrębną własność, ale mieszkanie trzeba wyremontować.

W Krakowie, jak ocenia Katarzyna Liebersbach-Szarek, pośredniczka z
agencji Nieruchomości Łobzowskie, najtańsze są dziś mieszkania o
powierzchni 57 – 68 mkw. w blokach starszych niż dziesięcioletnie –
zwykle są to trzy pokoje. Ich ceny są niższe niż przed rokiem o 15 –
20 procent.

OPINIA

Mariusz Czerwiński, NextHome.pl

– Biorąc pod uwagę konstrukcję budynku, najtańsze mieszkania
znajdziemy w blokach z wielkiej płyty. Niezależnie od miejscowości
mieszkania w takich budynkach nie cieszą się zainteresowaniem
klientów, dlatego ceny ich są najniższe.

Patrząc na największe miasta, najtańsze nieruchomości znajdziemy w
Katowicach i Białymstoku. Średnie ceny za metr kw. na rynku wtórnym
oscylują tu w okolicach 4,2 tys. zł, ale już w miejscowości Ruda
Śląska oddalonej od Katowic jedynie o 14 kilometrów znajdziemy
mieszkania za mniej niż 2 tys. zł za mkw.

Najtańszym mieszkaniem w warszawskiej ofercie NextHome.pl było zaś
mieszkanie w Ursusie w bloku z wielkiej płyty, bez windy, o
powierzchni 77 mkw. Cena ofertowa tego lokalu to 5,8 tys. zł, a
transakcyjna – około 5,2 tys. zł. Można było zamieszkać od razu




Temat: PKP Dworce Kolejowe i nowy Fabryczny
Przepraszam, przypadkiem skopiowalem tylko II polowe artykulu. Oto caly:

W maju ruszy Oddział Dworce Kolejowe
dodano: 11-04-2005

W listopadzie nowy Zarząd PKP S.A. zapowiedział w ramach restrukturyzacji Grupy
PKP utworzenie spółki PKP Dworce Kolejowe, która miałaby przejąć w zarząd część
dworców i doprowadzić do poprawy ich standardu. To jednak kwestia niezbyt
bliskiej przyszłości - mówi się tu o roku 2006 lub 2007. Znacznie wcześniej, bo
już od początku maja, Biuro Dworców Kolejowych w centrali PKP S.A. przekształci
się w Oddział Dworce Kolejowe, który przejmie w zarząd i gospodarowanie 73
dworce.

To przede wszystkim grupa największych pod względem frekwencji spośród 1506
czynnych dworców zarządzanych przez PKP: łącznie obsługują one ok. 35 proc.
przepływu pasażerów. Na ich wybór miały wpływ szanse na przyciągnięcie
inwestorów. Przy udziale kapitału zewnętrznego, przynajmniej niektóre z nich
mogą przejść gruntowny remont czy wręcz kompletną przebudowę, jak stało się to
z dworcem Warszawa Wileńska. Na wszystkich powinno zrobić się czyściej,
bezpieczniej i przejrzyściej.

Do tej pory dworcami zarządzał Pion Nieruchomości, który oprócz utrzymywania
dworców miał wiele innych kosztów. Dochody z dzierżawy nieruchomości na
stacjach często przeznaczane były na inne cele. W Oddziale Dworce Kolejowe
wybrane dworce będą utrzymywać przede wszystkim same siebie a uzyskane w ten
sposób pieniądze pozwolą lepiej dbać o czystość, wzmocnić ochronę czy
zainstalować nowoczesne systemy informacyjne dla pasażerów.

W przypadku części nieruchomości, planowane jest rozpisanie przetargów na
przebudowę. Gotowe są materiały przetargowe chociażby dla stołecznego Dworca
Wschodniego czy Warszawy Ochota. Kolejowe lokalizacje są kuszące zwłaszcza dla
budowy centrów handlowo-usługowych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem,
wykop linii średnicowej nad Ochotą zostanie przykryty płytami, na których
powstanie nowy budynek.

Łódź Fabryczna, jako stacja doczołowa, może przejść podobną metamorfozę jak
Warszawa Wileńska, gdzie nad torami i peronami wyrósł duży supermarket z
centrum handlowym przeobrażając kompletnie lokalny krajobraz. Na inwestycje
czekają także dworce w Szczecinie i Poznaniu, a już wkrótce Zarząd PKP S.A.
powinien podjąć decyzje w sprawie rozstrzygnięcia przetargu na remont dworca w
Katowicach wygranego przez Polish Transport Holding.

Co z pozostałymi 1433 dworcami? Pozostaną one w zarządzaniu Zakładów (a od 1
maja - Oddziałów) Gospodarowania Nieruchomościami. Rozważa się przekazywanie
części z nich zainteresowanym samorządom (co będzie wymagało zmian
ustawodawczych), część być może przejdzie w zarząd PLK. Są to zwykle mniej
intratne placówki, stąd zainteresowanie ich zagospodarowaniem ze strony
zewnętrznych podmiotów z pewnością będzie mniejsze.

Przez kolejne miesiące od powstania, Odział Dworce Kolejowe będzie
przygotowywał się do utworzenia spółki. Musi on także wykazać się efektami w
zarządzaniu powierzonymi dworcami, co z łatwością zweryfikują pasażerowie
narzekający zwykle na stan bezpieczeństwa i brud na dworcach. Wypada więc z
niecierpliwością czekać na pierwsze efekty działania nowego oddziału.

(źródło: Informacja własna RK, 11 kwietnia 2005)



Temat: Czyżby do Eli M. miał dołączyć Włodek i Jacek ?
Cytaty z Rzeczpospolitej. Sprawa Malanowskiej
Kupił willę dla SLD

W Szczecinie Hass kupił i wyremontował za - jak twierdzi - 1,5 mln zł 300-
metrową willę w reprezentacyjnej dzielnicy miasta, po czym wynajął ją
Sojuszowi za 6 tys. zł miesięcznie. W willi mieści się m. in. biuro poselskie
Jacka Piechoty. Wygląda na to, że aby inwestycja mu się zwróciła, będzie
musiał czekać 21 lat. To pozory - dzięki przychylności kolegów z SLD Hass
zarobił już w Szczecinie znacznie więcej.

Do stolicy Pomorza Zachodniego Hass trafił w 1996 roku, kiedy szef Banku
Inicjatyw Gospodarczych (BIG) Bogusław Kot zrobił go prezesem firmy budowlanej
Espebepe. W radzie nadzorczej firmy zasiedli szczecińscy politycy, w tym Jacek
Piechota. Espebepe upadło w 2002 roku. Obecni akcjonariusze firmy obwiniają o
to prezesa Hassa i jego prawą rękę, wiceprezes Elżbietę Malanowską, byłą
wiceprezydent Szczecina, oraz radę nadzorczą firmy. - Pan Hass i pani
Malanowska powinni odpowiedzieć przed sądem za kierowanie firmą - mówi obecny
członek rady Lidia Kochanowicz-Mańk. Według jej raportu zarząd przekazywał
radzie nieprawdziwe informacje o swoich działaniach i fałszował wyniki
finansowe firmy, wykazując wyższe zyski. - Rada przymykała na to oczy i
pozwalała jednocześnie na gigantyczne zarobki zarządu - pan Hass zarabiał
ponad milion złotych rocznie, podczas gdy firma ponosiła straty już na
działalności operacyjnej - tłumaczy Lidia Kochanowicz-Mańk.

Elżbieta Malanowska odpiera te zarzuty: - Raport tej pani to zwykła
manipulacja cyframi. Transakcje, które przeprowadzaliśmy, były korzystne dla
firmy, a w dodatku aprobowane przez radę nadzorczą i nadzorcę sądowego -
tłumaczy. Wskazuje też na polityczne tło konfliktu, odsyłając do artykułu
opublikowanego w ub. r. w "Nie", z którego wynika, że obecni właściciele firmy
to figuranci ojca Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja.

Faktem jest, że w czasie gdy dochody Espebepe malały, a spółka staczała się po
równi pochyłej, jej konkurent z branży budowlanej, firma Doraco z Gdańska,
zwiększała przychody i zyski. Nie byłoby w tym nic podejrzanego, gdyby nie
fakt, że właścicielem Doraco jest Andrzej Hass. Prezes Espebepe załatwił
Doraco - firmie mniejszej od Espebepe i mniej doświadczonej - 80-milionowy
kontrakt na budowę pochylni Wulkan w Stoczni Szczecińskiej, kontrakt na
rozbudowę szpitala w Stargardzie Szczecińskim i szacowaną na 100 mln zł umowę
na wykonanie sztandarowej inwestycji Koszalina - zabudowę placu Papieskiego.
Jednocześnie już po odejściu z Espebepe Andrzej Hass pobierał przez rok 20
tys. zł miesięcznie z tytułu umowy o zakazie konkurencji, pracując dla swojego
Doraco.

Fakty te nie budziły zdziwienia rady nadzorczej firmy. Wręcz przeciwnie -
znajomości z Espebepe pomogły Hassowi zrobić interes życia. W 2002 roku za
niecałe 3 mln zł kupił połowę szczecińskiej spółki żeglugowej Euroafrica,
która posiada 8 statków przewożących towary do Afryki i Europy, dwa promy
pasażerskie i kilka atrakcyjnych nieruchomości, np. luksusowy Hotel Park w
Szczecinie. Faktycznie jest jeszcze bogatsza, bo w bilansie nie ujęto spółki
Pol-Fin, do której należy najnowszy i najdroższy prom "Polonia". Aktywa Pol-
Finu w 2001 roku były warte 312,5 mln zł, a do Euroafriki należy połowa tej
firmy.

Interes polecił Hassowi Włodzimierz Waśniewski, jeden ze szczecińskich liderów
SLD i były członek rady nadzorczej Espebepe, bliski współpracownik Jacka
Piechoty. Operacją, opisaną w artykule "Okazyjna............ itd itd

Byłem 30 lat członkiem tego ugrupowania PZPR, SDRP, SLD . Co Wy robicie nam
zwykłym członkom oraz co robicie Obywatelom i naszej Ojczyżnie ?




Temat: "wybitni fachowcy" z SLD !!!
SLD popiera "obrotnych"przedsiębiorców
www.rp.pl/gazeta/wydanie_020829/kraj/kraj_a_9.html
Biznesmeni w areszcie - Przedsiębiorca nie płacił dzierżawy, poseł SLD się za
nim wstawiał
Zniszczone majątki, zdegradowana ziemia

Gorzowski sąd wydał wczoraj nakaz aresztowania ośmiu biznesmenów zatrzymanych w
tym tygodniu przez policjantów z CBŚ. Według policji biznesmeni, którzy
działali w branży rolnej, wyłudzili prawie 50 mln zł kredytów.

Rozpatrywanie wniosków prokuratury przez sąd trwało wczoraj cały dzień. W
efekcie wszyscy zostali aresztowani na trzy miesiące. - Teraz pozostaje nam
żmudne śledztwo, ustalanie mechanizmów wyłudzeń. We wtorek zabezpieczyliśmy
kolejne tysiące dokumentów - mówi "Rz" podinspektor Wiesław Ciepela, rzecznik
policji w Gorzowie.

Biznesmeni zostali zatrzymani w poniedziałek i wtorek przez policjantów CBŚ z
Lubuskiego, Zachodniopomorskiego i Opolskiego. Prokuratura zarzuciła im
działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i liczne wyłudzenia. Zarzutami
objęto na razie kwotę 17 mln zł. Suma może wzrosnąć do 50 mln. Biznesmeni
działali w strukturze spółek powiązanych ze sobą kapitałowo, które wyłudzały
kredyty bankowe. Jednym z mechanizmów było branie preferencyjnych kredytów na
skup zboża i wykorzystanie ich w innym celu. Biznesmeni mieli też wyłudzać
kredyty z banków komercyjnych i nie płacić dostawcom.

Jednym z zatrzymanych jest znany na Pomorzu Zachodnim przedsiębiorca Zenon F.,
wieloletni dzierżawca tysięcy hektarów i nieruchomości. Jego dzierżawy od
szczecińskiego oddziału Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa są też
przedmiotem gorzowskiego śledztwa. Według szefa szczecińskiego oddziału
Stanisława Zimnickiego Zenon F. jest największym dłużnikiem agencji, jego
zaległości sięgają ponad 13 milionów złotych.

- Pozostają po nim zniszczone majątki, zdegradowana ziemia, porzucone budynki,
nieruchomości widomo - powiedział "Rz" Zimnicki.

Co ciekawe - według danych agencji - firmy Zenona F. już od czterech lat
przetrzymują bezprawnie ponad 3,2 tys. hektarów gruntów, które były objęte
przed laty umowami dzierżawy. Ich termin upłynął w 1998 roku. Agencja przez ten
okres wystosowała kilkanaście pozwów o zapłatę, wszczęła też egzekucje
komornicze. Działania były nieskuteczne. Zenon F. się odwoływał. Z prośbą o
pomoc występował też do polityków. Wielokrotnie z interwencjami do AWRSP w
sprawach Zenona F. występował Stanisław Kopeć, poseł i szef SLD na Pomorzu
Zachodnim.

- Zenon F. był takim samym klientem mojego biura jak wielu innych dzierżawców,
nie tylko z województwa zachodniopomorskiego. To nie była żadna zażyła
znajomość, to taki sam przypadek jak setki innych, z jakimi miałem do
czynienia, od kiedy jestem posłem. Starałem się pomagać wielu takim osobom,
szczególnie latem, w czasie skupu zboża - powiedział "Rz" poseł.




Temat: Afera z posłem Kopciem w tle
Afera z posłem Kopciem w tle
info.onet.pl/814564,11,1,0,120,686,item.html
PAP, MD /2003-10-16 15:25:00

Poseł Kopeć: Nie mam sobie nic do zarzucenia

Poseł SLD Stanisław Kopeć powiedział, że nie ma sobie nic szczególnego do
zarzucenia w związku z czwartkowym artykułem "Rzeczpospolitej" zarzucającym
mu, że pomaga biznesmenom podejrzewanym o wyłudzenie państwowego majątku.

Stanisław Kopeć/ www.sejm.gov.pl

Szef zachodniopomorskiego SLD Wojciech Długoborski zapowiedział, że będzie
chciał wyjaśnienia sprawy.

W tekście "Interesy pod ochroną posła" wymieniono m.in. dwóch przebywających
obecnie w areszcie biznesmenów - Zenona F. zamieszanego w wyłudzenia milionów
złotych od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz Andrzeja Ł.
oskarżonego w wyłudzenie "tysięcy ton państwowego zboża" - w obronie których
interweniować miał Kopeć, były baron Sojuszu w Zachodniopomorskiem i ciągle
wpływowy polityk SLD. Gazeta zarzuciła Kopciowi również kupno mieszkania "w
podejrzanych okolicznościach".

"To stare sprawy, odgrzane, wydaje mi się, dla określonych potrzeb. Nie mam
sobie nic szczególnego do zarzucenia. Robię tę robotę, która należy do
członka Sejmowej Komisji Rolnictwa i jej wiceprzewodniczącego. Nikomu niczego
nie ukradłem, nikomu niczego nie zabrałem. Na odniesienie się do
poszczególnych fragmentów tego tekstu przyjdzie jeszcze czas" - powiedział.

Przyznał, że interweniował w sprawie Zenona F., ale traktował go jak każdego
innego petenta, zgłaszającego się do jego biura poselskiego.

Wyjaśniając sprawę zakupu mieszkania w Stargardzie, Kopeć podkreślił, że
odbyły się cztery legalne przetargi na ten lokal. Zapowiedział, że przedstawi
dokumenty syndyka, dotyczące procedury sprzedaży, ceny za nieruchomość. Ten
wątek tekstu nazwał "tendencyjną robotą".

Szef zachodniopomorskiego SLD Wojciech Długoborski powiedział PAP, że treść
artykułu "Rz" to raczej pytania, spekulacje, domysły, opisy sytuacji, które
nie zostały wyjaśnione. Osoby dotknięte tym tekstem, zdaniem Długoborskiego,
powinny się do niego odnieść osobiście i wyjaśnić zarzuty. Wymienił posła
Kopcia i przewodniczącego powiatowego SLD Mirosława Dawidowicza.

"Nie mogę przejść obojętnie obok tej sprawy, bo to dotyczy członków partii i
będę oczekiwał wyjaśnienia tej sytuacji. Musimy się zastanowić, w jakiej
formule. To nie jest kwestia tych dwóch osób, ale też partii" - zaznaczył.

Długoborski przypomniał, że w Stargardzie ostatnie wybory samorządowe wygrała
prawica, Sojusz zaś rządzi jedynie w powiecie.

Szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Tadeusz Kulikowski powiedział PAP, że
nazwisko posła nie pojawia się ani nie pojawiało w żadnej ze spraw
prowadzonych przez prokuraturę.

Przed ponad rokiem PAP pisała, że Kopeć wielokrotnie interweniował na
korzyść, aresztowanego później w związku z wyłudzeniami, szczecińskiego
biznesmena Zenona F. Poseł twierdził wówczas, że "nikt nie ma na czole
wypisane, że jest oszustem".

Ówczesny dyrektor szczecińskiego oddziału AWRSP Stanisław Zimnicki (SKL-RNP),
także przed ponad rokiem mówił PAP, że Kopeć wielokrotnie podejmował szereg
interwencji, które dotyczyły interesów Zenona F.




Temat: Regionalna Federacja Sportu do likwidacji
Regionalna Federacja Sportu do likwidacji
Istniejąca od ośmiu lat Regionalna Federacja Sportu w Koszalinie wkrótce
przestanie istnieć.
Walne zebranie tego stowarzyszenia powołało już likwidato- ra.

Regionalna Federacja Sportu w Koszalinie to do niedawna najważniejsza
organizacja sportowa w naszym regionie. - Skupialiśmy przedstawicieli
czterdziestu czterech klubów sportowych - mówi Andrzej Zielke, ostatni prezes
RFS. - Na dodatek naszymi członkami byli reprezentanci dziewięciu wojewódzkich
i pięciu okręgowych związków sportowych. Zarządzaliśmy dość sporym majątkiem,
który tworzyła przede wszystkim nieruchomość, czyli budynek, oraz prowadzona
przez nas działalność handlowa - informuje Zielke. W 2003 roku dochody RFS
wynosiły niemal 3 miliony złotych! Dwa lata później już niespełna milion...
Obecnie przed RFS stoi widmo bankructwa. Federacja ma ponad osiemsettysięczny
dług. - Gdy nasz dług okazał się większy od kwoty, jaką uzyskać możemy ze
sprzedaży budynku, członkowie federacji uznali, że trzeba podjąć męską
decyzję. I podjęto ją. Mamy likwidację - mówi Zielke. - Na razie powołaliśmy
tylko likwidatora, którym została pięcioosobowa komisja - wyjaśnia Zielke. W
jej składzie zasiedli oprócz Zielke, także Hipolit Stawowczyk, dotychczasowy
przewodniczący komisji rewizyjnej RFS, oraz Jerzy Żalejko, Cezary Banasiak i
Marian Kanarek. Ten ostatni został przewodniczącym komisji. - Póki co,
wnieśliśmy do sądu wniosek o likwidację stowarzyszenia. Czekamy na decyzję
sądu w tej sprawie - wyjaśnia Kanarek. - Na razie za wcześnie jest, by mówić
czy wręcz sugerować, że wystąpimy do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie
dochodzenia w sprawie działań na szkodę federacji - dodaje Kanarek.
Wraz z likwidacją Regionalnej Federacji Sportu w Koszalinie na znaczeniu
straciło, i to ogromnie, koszalińskie środowisko sportowe. Obecnie wszelkie
decyzje dotyczące podziału pieniędzy na sport w województwie zapadają w
Zachodniopomorskiej Federacji Sportu w Szczecinie. A jest o co zabiegać. W tym
roku Urząd Marszałkowski przeznaczył dla ZFS aż 600 tysięcy na szkolenie
młodzieży uzdolnionej sportowo i 841 na jej ogólnopolskie współzawodnictwo. A
to nie wszystko. W tym roku - w lipcu i sierpniu - w województwie
zachodniopomorskim odbędzie się XIII Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży. Na jej
organizację ministerstwo sportu przeznaczy dodatkowo kilka milionów złotych. -
Na razie nie mamy podpisanej jeszcze z ministerstwem umowy - wyjaśnia Jarosław
Choziak, dyrektor biura ZFS w Szczecinie. - Wnioskowaliśmy o około 3,7 miliona
złotych. W preliminarzu wydatków znalazły się jakieś drobne pieniądze na zakup
sprzętu i doposażenie hal - dodaje Choziak.
Na koniec mamy i dobrą wiadomość dla koszalińskich klubów. Zachodniopomorska
Federacja Sportu w Szczecinie otworzyła w Koszalinie oddział zamiejscowy.
Zatrudniła w nim jednego pracownika, który będzie dokonywał na miejscu
wszelkich rozliczeń. Dobre i to.
/Gazeta Koszalińska/




Temat: Afera z posłem Kopciem w tle
absztyfikant napisał:

> info.onet.pl/814564,11,1,0,120,686,item.html
> PAP, MD /2003-10-16 15:25:00
>
> Poseł Kopeć: Nie mam sobie nic do zarzucenia
>
>
>
> Poseł SLD Stanisław Kopeć powiedział, że nie ma sobie nic szczególnego do
> zarzucenia w związku z czwartkowym artykułem "Rzeczpospolitej" zarzucającym
> mu, że pomaga biznesmenom podejrzewanym o wyłudzenie państwowego majątku.
>
>
> Stanisław Kopeć/ www.sejm.gov.pl
>
> Szef zachodniopomorskiego SLD Wojciech Długoborski zapowiedział, że będzie
> chciał wyjaśnienia sprawy.
>
> W tekście "Interesy pod ochroną posła" wymieniono m.in. dwóch przebywających
> obecnie w areszcie biznesmenów - Zenona F. zamieszanego w wyłudzenia milionów
> złotych od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz Andrzeja Ł.
> oskarżonego w wyłudzenie "tysięcy ton państwowego zboża" - w obronie których
> interweniować miał Kopeć, były baron Sojuszu w Zachodniopomorskiem i ciągle
> wpływowy polityk SLD. Gazeta zarzuciła Kopciowi również kupno mieszkania "w
> podejrzanych okolicznościach".
>
> "To stare sprawy, odgrzane, wydaje mi się, dla określonych potrzeb. Nie mam
> sobie nic szczególnego do zarzucenia. Robię tę robotę, która należy do
> członka Sejmowej Komisji Rolnictwa i jej wiceprzewodniczącego. Nikomu niczego
> nie ukradłem, nikomu niczego nie zabrałem. Na odniesienie się do
> poszczególnych fragmentów tego tekstu przyjdzie jeszcze czas" - powiedział.
>
> Przyznał, że interweniował w sprawie Zenona F., ale traktował go jak każdego
> innego petenta, zgłaszającego się do jego biura poselskiego.
>
> Wyjaśniając sprawę zakupu mieszkania w Stargardzie, Kopeć podkreślił, że
> odbyły się cztery legalne przetargi na ten lokal. Zapowiedział, że przedstawi
> dokumenty syndyka, dotyczące procedury sprzedaży, ceny za nieruchomość. Ten
> wątek tekstu nazwał "tendencyjną robotą".
>
> Szef zachodniopomorskiego SLD Wojciech Długoborski powiedział PAP, że treść
> artykułu "Rz" to raczej pytania, spekulacje, domysły, opisy sytuacji, które
> nie zostały wyjaśnione. Osoby dotknięte tym tekstem, zdaniem Długoborskiego,
> powinny się do niego odnieść osobiście i wyjaśnić zarzuty. Wymienił posła
> Kopcia i przewodniczącego powiatowego SLD Mirosława Dawidowicza.
>
> "Nie mogę przejść obojętnie obok tej sprawy, bo to dotyczy członków partii i
> będę oczekiwał wyjaśnienia tej sytuacji. Musimy się zastanowić, w jakiej
> formule. To nie jest kwestia tych dwóch osób, ale też partii" - zaznaczył.
>
> Długoborski przypomniał, że w Stargardzie ostatnie wybory samorządowe wygrała
> prawica, Sojusz zaś rządzi jedynie w powiecie.
>
> Szef Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Tadeusz Kulikowski powiedział PAP, że
> nazwisko posła nie pojawia się ani nie pojawiało w żadnej ze spraw
> prowadzonych przez prokuraturę.
>
> Przed ponad rokiem PAP pisała, że Kopeć wielokrotnie interweniował na
> korzyść, aresztowanego później w związku z wyłudzeniami, szczecińskiego
> biznesmena Zenona F. Poseł twierdził wówczas, że "nikt nie ma na czole
> wypisane, że jest oszustem".
>
> Ówczesny dyrektor szczecińskiego oddziału AWRSP Stanisław Zimnicki (SKL-RNP),
> także przed ponad rokiem mówił PAP, że Kopeć wielokrotnie podejmował szereg
> interwencji, które dotyczyły interesów Zenona F.
>

Absztyfikant, w jakim tle; poseł Kopeć jako główny bohater afer, kto się za
niego weźmie jak w świętokrzyskiem ?



Temat: Kulisy finansowania koncertu Cockera
Finansowa strona koncertu Joe Cockera i organizacji Dni Morza ciągle pod lupą.
Dokumenty przeglądają radni z komisji rozwoju i promocji, w kolejce czeka
komisja rewizyjna
- Kontrola idzie dwutorowo - informuje Paweł Sołtyszewski, dyrektor biura
zarządu miasta. - Sprawdzenie rozliczenia tych imprez, tak jak wielu innych,
jest przedmiotem pracy wydziału kontroli wewnętrznej. Dodatkowo przygotowujemy
odpowiedź na pytania, które zadali nam radni.
Przedwczoraj z wynikami kontroli w Szczecińskiej Agencji Artystycznej
(organizator koncertu Cockera) zapoznali się radni z komisji rozwoju, promocji
i gospodarki morskiej. Raport dotyczy tylko okresu do maja ubiegłego roku,
natomiast koncert odbył się w lipcu.
- Kontrolę tę robiliśmy w maju zeszłego roku, dlatego obejmuje ona taki okres -
mówi Jacek Kudelski, dyrektor wydziału kontroli.
- Takie polecenie otrzymaliśmy od prezydenta w związku ze zmianą dyrektorów
agencji.
W grudniu „Gazeta" opisała finansowe kulisy koncertu Joe Cockera. Impreza
organizowana była w lipcu 2002 r. w ramach obchodów Dni Morza. Odpowiedzialna
za to SAA nie miała jednak pieniędzy. 410 tyś. zł pożyczyła na 14 proc. od ZWiK-
u należącego do miasta. Według pierwszej umowy agencja miała oddać pieniądze do
15 lipca. 180 tyś. zł firma jednak nie odzyskała, mimo że bilety już dawno
zostały sprzedane. Zabezpieczeniem należności ZWiK-u jest należąca do
Szczecińskiej Agencji Artystycznej kamienica przy pl. Sprzymierzonych.
Dokumenty w tej sprawie przegląda teraz Kazimierz Trzciński, zastępca
prezydenta.
- Ze strony ZWiK-u umowa była bardzo dobrze zabezpieczona: weksel in blanco,
zastaw na nieruchomości, była też zgoda poprzedniego zarządu Szczecina - mówi
Trzciński. - Pytanie tylko dlaczego ZWiK, skoro nie dostał pieniędzy, z tych
zabezpieczeń nie skorzystał?
Części swoich należności nie odzyskał także Zarząd Morskich Portów Szczecin-
Świnoujście. Udziałowcem zarządu portów jest głównie skarb państwa, ale także
gminy Szczecin i Świnoujście. Zarząd kupił od Szczecińskiej Agencji
Artystycznej ponad 9 tyś. biletów na koncert Cockera. Jest to ilość hurtowa,
ale zapłacił za nie cenę detaliczną - 380 tyś. zł. Na dodatek bilety zostały z
powrotem oddane agencji w komis, a za ich sprzedaż zarząd portów musiał
zapłacić agencji trzy-procentową prowizję. To nie wszystko - po sprzedaży
biletów zarząd portów nie otrzymał wszystkich pieniędzy. 100 tyś. zł zostało
zamienione na świadczone przez SAA usługi reklamowe.
Interpelację w sprawie finansowania Dni Morza i koncertu składali także radni z
klubu Od Nowa. Chcą poznać szczegółowe rozliczenie. Najpóźniej w czwartek
prezydent powinien odpowiedzieć na ich pytania. KOV
GW 16.01.2002.
c.d.n.




Temat: Fachowe kadry, najlepsi radni tylko z PO ;-))
Jacek Ciechanowski, członek Rady Politycznej PiS,
pełnomocnik PiS w okręgu pilskim – skazany za wyłudzenie
kilkuset mln starych złotych. Na początku lat 90. Ciechanowski był
właścicielem Przedsiębiorstwa Budowlano-Usługowo-Handlowego Birkut w
Pile. Między listopadem 1991 a końcem stycznia 1992 r. z Banku
Spółdzielczego wyłudził kredyt na 280 mln starych zł i 700 mln
starych zł od oddziału Banku Rozwoju Rolnictwa SA Rolbank. We
wnioskach o kredyty podał nieprawdziwe, zawyżone dochody spółki.
Ponadto jesienią 1992 r. wyciągnął z Banku Spółdzielczego kolejne
520 mln. Podstawił za siebie innego, niezadłużonego kredytobiorcę.
Sprawa trafiła do sądu w 1994 r. Pięć lat później Sąd Okręgowy w
Poznaniu skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na
pięć lat. Wiosną 2000 r. Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok.

Krzysztof Gerbszt, członek Rady Politycznej PiS
– jako były dyrektor w warszawskim śródmiejskim Zakładzie
Gospodarowania Nieruchomościami jest podejrzany o defraudację ok. 38
mln zł, które miały trafić do budżetu dzielnicy.

Paweł Brzezicki, doradca premiera Kaczyńskiego
ds. gospodarki morskiej Na początku 2005 r. został zwolniony ze
stanowiska szefa Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie przez
ministra skarbu Jacka Sochę, w związku z aferą zakupu bez zgody
ministra akcji PŻM przez grupę 11 menedżerów (za 340 zł!) i
faktyczne przejęcie władzy nad przedsiębiorstwem i jego majątkiem.
Wynikało to ze specyficznych zapisów umowy i statutu spółki, które
stanowią, że do podejmowania decyzji niezbędna jest obecność
wszystkich właścicieli i ich pełna jednomyślność. Minister złożył
też doniesienie do prokuratury o przestępstwie działania na szkodę
skarbu państwa. Postępowanie zostało jednak umorzone.
20.05.2006 – Brzezicki został powołany przez resort skarbu na
stanowisko prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu

Marek Płusa, działacz PiS, na początku lutego
2006 mianowany na szefa oddziału Agencji Restrukturyzacji i
Modernizacji Rolnictwa w Kielcach.
w sierpniu 2000 r. Płusa wyleciał z fotela prezesa spółdzielni
mieszkaniowej w Busku. Przyznał tam sobie 2 tys. zł nagrody,
fałszując protokół z posiedzenia zarządu. Ale lista zarzutów wobec
prezesa Płusy była znacznie dłuższa: wynajem atrakcyjnych lokali
spółdzielczych bez przetargów, umarzanie po uważaniu odsetek od
niepłaconych czynszów. Płusa nie płacił też wykonawcom za
zrealizowane roboty.
w lutym 2001 roku Płusa został skazany na osiem miesięcy więzienia w
zawieszeniu na trzy lata za podrobienie dokumentu. Pół roku później
sąd uchylił wyrok i nakazał mu zapłacić 200 złotych grzywny za
poświadczenie nieprawdy. Prokurator rejonowy w Busku Zdroju
wyjaśnia, że nie oznacza to, iż sąd uznał Marka Płusę za niewinnego.
w 2004 r. Płusa dostał z programu unijnego SAPARD 40 tys. zł na
samochód, przedkładając papiery, że jako rolnik założy małą firmę
rozwożącą paczki. Pracował wtedy w biurze SAPARD w Kielcach, które
decydowało o podziale tych pieniędzy. Żona Marka Płusy dostała zaś –
za pośrednictwem Agencji – 50 tys. zł bezzwrotnej pożyczki
na "ułatwienie startu młodym rolnikom".
09.02.2006 – zdecydował się podać do dymisji.
Bogusław Marzec, 25.04.2006 powołany z rekomendacji ministra
Naimskiego na prezesa PGNiG
już w 2005 r. rząd miał z ABW sygnały o toczących się wokół niego
postępowaniach – zawiadomienie o przestępstwie złożył wiosną 2005
NIK, po przeprowadzonej w drugiej połowie 2004 r. kontroli. Ponadto
Marzec już wcześniej pracował w PGNiG (był wiceprezesem
odpowiedzialnym za finanse) i rozstał się ze stanowiskiem w
tajemniczych okolicznościach, w kontekście niejasnego sposobu wyboru
firmy, która miała wyemitować euroobligacje na rzecz spółki.
14.06.2006 – ABW wszczęła postępowanie wobec Marca, a rada nadzorcza
wyłączyła go z dostępu do informacji niejawnych. Póki co nie podano,
jakie są powody wszczęcia postępowania.
16.06.2006 – okazało się, że szczecińska prokuratura okręgowa
postawiła Marcowi trzy zarzuty działania na niekorzyść szczecińskiej
stoczni Gryfia, którą kierował w latach 2003-2004. Zarzuty dotyczą
m.in. sprzedaży po zaniżonej cenie dwóch statków (zaniżanie
wystawianych faktur w zamian za prowizje, które trafiały do
prywatnych kieszeni) oraz sprzedaży spółce Wulkan za ok. 1/3 ceny
ośrodka wypoczynkowego stoczni w Karpaczu. Prokuratura Okręgowa w
Szczecinie chciała aresztować Marca, ale w końcu odstąpiono od tego
wyznaczając poręczenie majątkowe w wysokości 40 tys. zł.

www.spieprzajdziadu.com/muzeum/index.php?title=Odnowiciele#Przest.C4.99pstwa_i_afery_gospodarcze



Temat: Katowice lepsze od Londynu?
Katowice lepsze od Londynu?
"Prezydent Usozk mówił, że po powrocie będą mogli liczyć na
przyjazną administrację i pomoc urzędu miasta" - HAHAHAHAAAA!

Urząd Miasta Katowice to największy problem tego miasta i jego
zakała. Jest w ścisłej krajowej czołówce jeśli idzie o
niekompetencję, niewydolność i nieprzyjazność interesenatom. Z
głównych miast w tym kraju chyba tylko Łódź z Kropą na czele ma
jeszcze gorsze władze. W dodatku w Kato jest klincz polityczny i
brak wobec obecnej ekipy alternatywy. W Kato mieszka się dobrze, ale
raczej pomimo "wysiłków" UM, a nie dzięki nim.(Nie)sławna przebudowa
śródmieścia to najlepszy przykład - 2,5 roku od zakończenia konkursu
mimo sprzyjających warunków gospodarczych (miniony już boom) nie
zmieniło się dosłownie nic. I niesposób dłużej tłumaczyć to
pompowaniem kasy w infrastrukturę (drogi, kanalizacja), bo główne
projekty już dawno zakończono. Piszę to, bo a nuż ktoś uwierzy, że
UM Kato jest taki fajny i profi ROTFL

Co do inwestycji, to dane z artykułu są nieaktualne. Apartamenty
Moderna nie powstaną, bo przez idiotyczne ceny nie było
zaintaresowania. GTC będzie tam budował tylko biura - nie wiadomo
kiedy, a póki co straszy rozgrzebana działka. Jupiter zapewne nie
powstanie - kilkanaście dni temu inwestor sprzedał udziały w tym
projekcie jakiejś firmie krzak z Cypru. Prawdopodobnie pusta działka
będzie straszyć jeszcze wiele lat, bo inwestor raczej nie jest
poważny. To taka katowicka norma - najlepsze działki i/lub obiekty
są wykupione przez spekulantów czekających na nie wiadomo co.
Zresztą miejsce na mieszkania kiepskie - tam powinny być i na sicher
kiedyś będa biura i hotel. Ceny w artykule (zwłaszcza ta średnia
ponad 5k) są niepoważne - jeśli w Kato sprzedaje się coś nowego, to
w cenie tak do 4k/m2. Drożej tylko naprawdę dobre rzeczy, a nie byle
co jak np. Dębowe Sedesy TriGranitu. Zawrotne ceny inwestycji np. na
Podlesiu czy Zarzeczu (de facto wsiach kiepsko połączonych drogowo z
centrum) też są raczej z gatunku humorystycznych.

Faktyczny rozmach w inw. biurowych też będzie w najblizszym czasie
mniejszy niż opisywany. W budowie jest kilka fajnych rzeczy, ale te
najlepsze może ruszą wkrótce, a może nie (jak Skanska, SOT czy Hines-
PKP), są zamrożone do lepszych czasów (np. wieża LC Corp
ugotowanego przez SkyTowera), albo skasowane (Hollybrook, Eurocape).
Więc póki co można się jarać wizualkami (w ich dziedzinie Katowice
Londyn miażdżą, to na pewno :P), albo budową kilku mniej
interesujących obiektów. Trochę mało, żeby się chwalić i podawać
jako atut.

Urzędnicy zamiast zająć się konkretną robotą urządzili sobie fajną
wycieczkę, deweloperzy mieli możliwość poszukania kilku jelonków na
przewartościowane nieruchomości (nawet w Kato stanowią one
większość) i... tyle. Naprawde ktoś liczy, że "londyńczycy" przyjadą
do Kato (Poznania, Szczecina itp.) wykupywać te "okazje"?? :D




Temat: Konkordat Polskę kosztuje 5 miliardów zł rocznie.
Typowe ,latwe zagranie pod publiczke. Moze poepatuj sie tym, ze takie
makroekonomiczne idiotyzmy jak KRUS kosztuja Polske rocznie 18 mld PLN - co
zabraklo odwagi,zeby skrytykowac doplacanie do emeryturek samodzielnym
producentom rolnym, z ktorych 10 % ma po kiladziesiat hektarow a wiekszosc
pozostalych stac na placenie wlasnych skladek,szczegolnie przy unijnych
dotacjach???
A moze by tak zapytac ile kosztuja biura poselskie i senatorskie i co ci
"wybrancy narodu", w wiekszosci tzw "dietetyczni" po katach wyrabiaja i kogo tak
naprawde "reprezentuja"? Dodam,ze ostatnie "klechy" z polskiego sejmu i z
polityki znikly w 1922 roku i potem juz sie nie pojawialy w strukturach
politycznych. (RM to
mimo wszystko sfera mediow i zwiazanych z tym wplywow a nie organ wladzy).

A moze by tak podliczyc i zwaloryzowac ile jeszcze III i IV PR sa winne
Kosciolowi powszechnemu jako spdkobiercy prawni PRL-u z jego powojenna "ustawa o
dobrach martwej reki" czyli gangsterskim aktem legalizujacym zabor koscielnego
mienia prawem kaduka. Moze by tak jeszcze uwzglednic, ze dotychczas fizycznie
zwrocono ok. 80% koscielnych nieruchomosci. A co z reszta? A co ze zwrotem
utraconych przez 50 lat czynszow i dochodow w budynkach gdzie miescily sie SETKI
szkol, szpitali i urzedow publicznych, za uzytkowanie ktorych panstwo ludowe
(czyli obywatele PRL-u) nie placilo ani
grosza za to czesto pozostawilo je w stanie ruiny? A co ze skumulowanymi
ODSETKAMI za ten okres??? Z tych obiektow publicznych korzystali ludzie i
instytucje przez pol wieku w mysl aktu prawnego nie trzymajacego zadnych
cywilizowanych standardow. I nie epatuj mnie tutaj bzdurnymi "danym", ktorych
zrodla nie raczysz podac i zreszta naciagasz w ramach tez tzw "dyskusji" chcac
kolo sprawy zbudowac stosowna "atmosfere", oszukac ludzi i w stosownym czasie
wywrzec presje ustawodawcaza. Ja moglbym pokusic sie o porownanie, kotre mowi
,ze te 5 mlnd PLN to mniej niz. 5 km autostrady ... ale tym akurat nikomu nie
zaimponujesz. A moze by tak jeszcze dodac
okolo setki szkol wyznaniowych roznych szczebli dajacych pelnoprawna mature,
ktore sa najwyzej dofinasowywane a nie finasowane w calosci z budzetu jak szkoly
publiczne mimo,ze od 1918 roku dostarczaja na rynek pracy dobrze przygotowane
kadry. A moze by tak sobie uswiadomic,ze taki KUL byl JEDYNA obok UJ uczelnia
PRL-u,
ktorej dyplomy i doktoraty uznawano na Zachodzie bez nostryfikacji??? A mozeby
tak zauwazyc,ze z niewielkiego w koncu KUL-u w ostatnich 17 latach wyszlo kilku
ministrow rzadow zarowno prawicowych jak i SLD (min. pracy Minkiewicz w rzadzie
SLD 1993-97 - jeden z najlepszych na tym stanowisku), zalozygiel GPW prof Paga i
obecna wicepremier -cokolwiek by o niej nie mowic to o dwie klasy lepsza od
poprzedniczki prof Lubinskiej z publicznego Uniwersytetu Szczecinskiego. A ja
sie zapytam dlaczego mamy doplacac duzo grubsze miliardy do dziesiatkow drugo i
trzeciorzednych szkol publicznych, z ktorych co druga wypuszca ewidentne buble i
sluzy za
miejsce haltury dla paru panow docentow?? Porownaj sobie ranking szol wyzszych
Polityki, gdzie kierunki KUL-u mieszca sie w pierwszej krajowej dziesiatce za to
budzet KUL-u w pierwszej piecdziesiatce.
Z tego wynika kto efektywniej dusponuje srodkami - w tym rowniez dotacjami.
A ja sie pytam ile dla wyciagniecia Polski z sowieckiego bagna zrobily wszystkie
polskie rzady i MSZ-ty od 1945 i po 1989 a ile niezobligowany do tego Watykan???
Moze by tak tamte
gremia rozliczyc z tego co robily przez lat kilkadziesiat i przeliczyc to na
szpiatle i zlobki?? A moze bys tak demagogu uwzglednil ile ochronek, domow
dziecka i domow samotnej matki prowadzil i prowadzi Kosciol?? Ile siostr pracuje
w publicznych szpitalach (z ich ogolnej liczby 44 tys co najmniej polowa), za
jakie pieniadze nie uzurpujac sobie prawa do strajku? Mozesz sobie pielesic na
temat zwiazanej z tym "koscielnej korupcji" ale jej suma jest niczym w
porownaniu ze "swiecka" korupcja polityczna i gospodarcza uprawiana nma kazdym
kroku (uwzgledniajac
nawet wiadoma rozglosnie jako "koscielna", choc w praktyce nie podlega cenzurze
episkopatu). A moze bys tak przeliczyl ile
oszczedza budzet na tym ,ze nie musi zajmowac sie socjalnym, bezrobotnym i
bezdomnym marginesem? A moze by tak bylo cie stac na cien obiektywizmu w tej
sprawie a nie tylko na gre do jednej bramki???
Otoz ,w Republice Czeskiej, gdzie nikt nie slyszal o konkordacie miejscowy
Kosciol katolicki wystapil do miedzynarodowego arbitrazu o zwrot zagarnietych po
wojnie nieruchomosci i sprawe WYGRAL na gruncie czysto prawnym bo nie mogl
niewygrac. Tyle tylko, ze Kosciol czeski jest kilkanascie razy mniej liczny. W
tej sytuacji konkordat w
Polsce okazal sie umowa dzentelmenska rozkladajaca zwrot kosztow na dluzszy
okres skoro panstwa nie stac na splacenie ani Kosciola ani prywatnych
wlascicieli ani gmin zydowskich, ktorych prawa rowniez uznal.

I mozesz sobie darowac wymyslanie mi od mocherow bo to juz nudne do zrzygania. A
jesli masz przeciwko klechom zarzuty podpadajace pod kodeks karny to nie
zawracaj glowy w tej witrynie ale idz z tym pod wlasciwy adres.



Temat: Jeszcze nie zapłacono za wylicytowany majątek SSN
Jeszcze nie zapłacono za wylicytowany majątek SSN
Te licytacje to jest przedłuzanie agonii.Pownno juz sie nie ogłaszać
licytacji.
Powtórka z Kataru?
Konsorcjum prywatnych osób, które 27 listopada w przetargach
wylicytowało dwie nieruchomości Stoczni Szczecińskiej Nowej, nadal
nie wpłaciło za nie pieniędzy. Zarządca kompensacji poinformował
wczoraj, że ma ono zrobić to do 15 grudnia.

Przeciągająca się wpłata należności za wylicytowany stoczniowy
majątek była zmorą pierwszych stoczniowych przetargów, które odbyły
się w połowie maja. Wtedy to ich zwycięzca – reprezentujący
katarskich inwestorów Stichting Particulier Fonds Greenrights -
kilkakrotnie przekładał termin zapłaty, żeby w końcu sierpnia
ostatecznie zrezygnować z zakupu.

Organizująca drugie stoczniowe przetargi Agencja Rozwoju Przemysłu
zapewniała, że tym razem taka sytuacja się nie powtórzy, gdyż ich
zwycięzcy mieli być zobligowani przez regulamin do szybkiej wpłaty
pieniędzy. Z wczorajszej informacji zarządy stoczniowej kompensacji
wynika, że tak stało się tylko w przypadku Stoczni Gdynia, w której
kupujący zapłacili za wszystkie wylicytowane części majątku.

W Szczecinie 211,6 tys. zł wpłynęło tylko za zestaw sterowy, który
Szczecińska Stocznia Remontowa Gryfia kupiła do wykańczanego przez
siebie kontenerowca. Dziś ma zostać podpisana z nią umowy sprzedaży.
W przypadku jedynych nieruchomości sprzedanych w ostatnich
przetargach – budynku stoczniowego biura projektowego
(pakiet „Projekt”) oraz nabrzeża Arsenał (pakiet „Stocznia
Południe”) - zapłata ma nastąpić dopiero do 15 grudnia. W przetargu,
w sumie za 10,4 mln zł, kupiło je zastrzegające sobie anonimowość
konsorcjum prywatnych osób. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że
są to zachodniopomorscy przedsiębiorcy działający w branży kopalni
kruszyw. Jeśli wpłacą oni pieniądze w wyznaczonym terminie, 17
grudnia ma dojść do podpisania aktów notarialnych.

– Termin wpłaty został przesunięty na pisemną prośbę kupujących –
wyjaśniła nam Roma Sarzyńska, rzecznik prasowy ARP.

Stoczniowi związkowcy uważają, że przesunięcie wpłaty ma podłoże
finansowe.

– Z tego co wiem, to konsorcjum ma kłopoty z zebraniem pieniędzy –
powiedział Jacek Kantor, przewodniczący „Solidarności '80” w SSN. –
Nikt inny się nie zgłosił do tych przetargów, więc nie mają wyjścia
i muszą poczekać na te pieniądze. Z naszego punktu widzenia
praktycznie nie ma to jednak znaczenia. Te sprzedane kawałki stoczni
nic nie wniosą do uruchomienia produkcji stoczniowej. Kupili je
ludzie z zupełnie innej branży, którzy nie stworzą tam miejsc pracy
dla stoczniowców.




Temat: Newsletter 17
TriGranit szuka lokalizacji pod inwestycję we Wroc
(...)Trwają także negocjacje w sprawie znalezienie terenu w Szczecinie i
Wrocławiu.

— Wprawdzie we Wrocławiu buduje się dużo obiektów handlowych, ale wciąż jest
tam miejsce na galerię handlową w centrum miasta — ocenia Simon Bayley.

Jego zdaniem, aktywność spółki wynika z tego, że trochę za późno rozpoczęła ona
działalność w Polsce. (...)

Cały news (by Talkinghead - forum SkysCrapercity):

(C) Puls Biznesu
Hotel i biuro w stolicy
19 kwietnia 2005
Agnieszka Janas

Przespaliśmy termin wejścia do Polski, więc musimy ciężej pracować. Pod takim
hasłem Węgrzy rozpoczęli ekspansję w naszym kraju.

TriGranit, węgierski deweloper realizujący obecnie projekt Silesia City Center
(SCC) w Katowicach, oraz PKO Inwestycje, spółka współpracująca z bankiem PKO
BP, a zaangażowana w budowę stołecznego kompleksu mieszkalnego Marina Mokotów,
są coraz bliżej podpisania umowy o współpracy. Jej celem ma być budowa
kompleksu biurowo-hotelowego na warszawskim Mokotowie. Nieoficjalnie mówi się o
tym, że kontrakt zostanie podpisany w najbliższym czasie. Planowana łączna
powierzchnia obiektu to 100 tys. mkw.

Koniunktura nadejdzie
— Jesteśmy zainteresowani budową hotelu i biurowca w Warszawie. Wiem, że teraz
jest tu dużo wolnej powierzchni biurowej, a i hotele nie cieszą się nadmiarem
gości, ale planowana przez nas inwestycja będzie realizowana etapami w ciągu
kilku lat. Moim zdaniem, do czasu jej zakończenia sytuacja na rynku stołecznym
zmieni się i takie obiekty znów będą poszukiwane — mówi Simon Bayley, dyrektor
ds. rozwoju TriGranit w Polsce.

Mimo że przedstawiciel TriGranitu odmówił ujawnienia planowanych nakładów,
wiadomo, że deweloper deklarował zainwestowanie w Polsce nawet 3 mld EUR.

— TriGranit zapewnia w tym przedsięwzięciu realizację budowy, a PKO Inwestycje
ma bardzo duże doświadczenie w pozyskiwaniu atrakcyjnych terenów. Jemu
powierzono więc zadanie nabycia gruntu, który będzie stanowił własność spółki
joint venture — mówi pragnąca zachować anonimowość osoba związana z rynkiem
nieruchomości.

Coraz śmielej
Węgrzy nabrali rozpędu. W listopadzie br. oddana zostanie do użytku część
handlowa SCC. Rozpoczęto właśnie realizację drugiej części śląskiego centrum —
osiedla mieszkaniowego. Ponadto spółka startuje w przetargu na zabudowę Placu
Piłsudskiego w Warszawie. Poszukuje też terenów pod następne centra handlowe.

— Prowadzimy rozmowy na temat zakupu gruntów w Gdańsku. Jesteśmy zainteresowani
projektami, których realizacja mogłaby być zbliżona do SCC. Jednakże jest to
etap początkowy rozmów. Jedna z potencjalnych lokalizacji, blisko Dolnego
Miasta, obok Starówki pozwoliłaby nam zrealizować projekt śródmiejskiej galerii
handlowej. Druga, na obrzeżach miasta, umożliwiłby nam budowę kompleksu
podobnego do SCC. Jeśli tylko uda się nam wynegocjować zakup działek,
zrealizujemy oba projekty. Oczywiście w kilku etapach — deklaruje Simon Bayley.

Trwają także negocjacje w sprawie znalezienie terenu w Szczecinie i Wrocławiu.

— Wprawdzie we Wrocławiu buduje się dużo obiektów handlowych, ale wciąż jest
tam miejsce na galerię handlową w centrum miasta — ocenia Simon Bayley.

Jego zdaniem, aktywność spółki wynika z tego, że trochę za późno rozpoczęła ona
działalność w Polsce.

— Teraz więc staramy się wyrównać dysproporcje w stosunku do inwestycji innych
dużych spółek. W przeciwieństwie do wielu deweloperów stawiamy także na
współpracę z władzami miasta. Będziemy chcieli włączać się do prac
rewitalizacyjnych. To korzystne dla obu stron — miasto zyskuje obiekty
użyteczności publicznej czy odnowioną zabudowę, deweloper zaś — możliwość
realizacji projektów w centrach — mówi Simon Bayley.

Źródło:
Archiwum Puls Biznesu
wyd. 1826 str. 6




Temat: ThyssenKrupp poszukuje lokalizacji w zach Polsce
ThyssenKrupp poszukuje lokalizacji w zach Polsce
Czy ThyssenKrupp zainwestuje w Zielonej Górze

Artur Łukasiewicz 13-05-2005 , ostatnia aktualizacja 13-05-2005 08:54

Niemiecki gigant stalowy ThyssenKrupp w Zielonej Górze? Czemu nie. Teraz ruch
po stronie miasta. Wystarczy tylko, albo aż, przekonać inwestora, że warto

Firma, która poszukuje w zachodniej Polsce hal, wchodzi w skład koncernu
ThyssenKrupp, giganta w branży hutniczej i okrętowej. Zajmuje się produkcją
urządzeń montażowych i linii produkcyjnych dla przemysłu, głównie
motoryzacyjnego. W poszukiwaniach ofert trafiła do Polsko-Niemieckiego
Towarzystwa Wspierania Gospodarki (TWG) w Gorzowie. - Zielona Góra według
mnie ma spore szanse. Firma nie musi się zgubić w gąszczu rekinów w
Szczecinie, Wrocławiu, czy Poznaniu - mówi Wiesław Nuckowski, szef działu
projektów w TWG. - To poważna propozycja. W grę wchodzą wysokie technologie,
produkcja oparta na patentach. Stąd nieodzowne są kadry i wyższa uczelnia na
miejscu - dodaje.

Na początek przedstawiciele ThyssenKrupp szukają hal pod wynajem, które w
szybkim czasie można przystosować do produkcji. W grę w chodzą powierzchnie 2-
4,5 tys. m kw z suwnicami, przemysłowym dostępem do mediów, biura, budynki
socjalne, parkingi oraz możliwość zakwaterowania niemieckich pracowników.
Firma zapewnia, że w przyszłości może kupić nieruchomości bądź stawiać własne
hale.

Producent liczy, że pracę znajdzie ok. 300 osób, w tym 150 w biurze
konstrukcyjnym. Najszybciej zatrudni mechaników elektryków elektroników,
hydraulików i automatyków. Miałaby też powstać grupa serwisowo-montażowa. Na
kierownicze stanowiska mogą liczyć pracownicy znający niemiecki lub
angielski. Niemcy przewidują też lokalną kooperację, tworzącą kilkaset nowych
miejsc pracy.

Niemieccy przedsiębiorcy stawiają warunki: odległość do lotniska nie więcej
niż na 1,5 godz. jazdy, wyższa uczelnia w mieście na poziomie uniwersyteckim,
szkolnictwo zawodowe oraz możliwość kształcenia dzieci niemieckiego personelu.

- Z Zielonej Góry mam dwie propozycje lokalizacji, nie mogę ich jeszcze
zdradzić, tajemnica handlowa. Choć to nie casting, to ważne, by miasto
pokazało, że jest na tyle interesujące, że życie jest tu atrakcyjne, by
wygrać - mówi Nuckowski.

Zielonogórski samorząd nie ma własnych hal, ma za to pod dostatkiem ziemi w
strefie gospodarczej na popularnym Spalonym Lesie przy Trasie Północnej. -
Najchętniej Thyssena bym widział tam. Inne miejsca, a takie są, należą do
właścicieli prywatnych np. przy ul. Batorego. My możemy, zgodnie z lokalnym
prawem zapewnić ulgi inwestorskie - mówi wiceprezydent miasta Janusz Lewicki.

Niemcy niewiele wiedzą o Zielonej Górze. Jak ich skusić? - pytam.

- Jest tu prawie wszystko, co mają duże miasta. Będziemy rozmawiać -
odpowiada wiceprezydent.

Pierwsze spotkanie w piątek.

Koncern z Niemiec

W skład koncernu ThyssenKrupp wchodzi pięć grup. Najbardziej znane to
przedsiębiorstwa stalowe i okrętowe. ThyssenKrupp kontroluje największe w
Niemczech stocznie okrętów nadwodnych. Gigant coraz pewniej wchodzi na rynek
kolejowy, buduje m.in. kolejki magnetyczne. Produkuje także windy i schody
ruchome. W Polsce koncern inwestuje od 10 lat. Toruński ThyssenKrupp
Energostal handluje na dużą skalę wyrobami hutniczymi. Obroty w 2004 r.
wyniosły już ok. 1 mld zł. Firma zainteresowana Zieloną Górą zatrudnia ok. 2
tys. pracowników, roczne obroty sięgają 150 mln euro.




Temat: Port Lotniczy Rzeszów będzie mieć nowy terminal
Już niedługo Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka zostanie przekształcony w spółkę
prawa handlowego. 21 lipca o godz. 11:00 w siedzibie Przedsiębiorstwa
Państwowego "Porty Lotnicze" w Warszawie przy ul. 17 stycznia 49 został
uroczyście podpisany list intencyjny w tej sprawie.

Podpisy pod listem złożyli Pan Paweł Łatacz, Naczelny Dyrektor PPL i Pan Leszek
Deptuła, Marszałek Województwa Podkarpackiego. Pod listem podpisali się również
Pan Remigiusz Kobierski, Dyrektor Biura Zarządzania Wartością Przedsiębiorstwa
PPL oraz Pan Mirosław Karapyta, Wicemarszałek Województwa Podkarpackiego.

Obecnie lotnisko w Jasionce wchodzi w skład struktury organizacyjnej PPL jako
jego oddział terenowy. Przedsiębiorstwo odpowiada za bieżącą eksploatację portu
oraz realizuje program inwestycyjny służący obsłudze dynamicznie rozwijającego
się ruchu (w I połowie 2006 w Jasionce obsłużono blisko 102 tysiące pasażerów,
trzy razy więcej niż rok wcześniej). W ubiegłym roku dokonano gruntownej
modernizacji i wydłużenia drogi startowej oraz remontu płyty postojowej
samolotów. Zaawansowane są przygotowania do rozbudowy terminalu pasażerskiego
oraz dalszej rozbudowy płyty.

Jasionka jest jednocześnie jednym z ostatnich polskich portów lotniczych (obok
Zielonej Góry – Babimostu) pozostających bezpośrednio w strukturze
organizacyjnej PPL, w których swoich udziałów nie posiadają samorządy
terytorialne. W efekcie powoduje to, że odpowiedzialne za rozwój regionów
władze nie mogą współuczestniczyć w kreowaniu polityki rozwoju lotnisk,
postrzeganych jako kluczowe elementy stymulujące rozwój lokalny.

W celu zmiany takiego stanu rzeczy PPL podjęło rozmowy z władzami Województwa
Podkarpackiego, których efektem ma być przekształcenie w niedalekiej
przyszłości rzeszowskiego lotniska w spółkę prawa handlowego. Wspólnikami-
założycielami nowego podmiotu będą PPL oraz Samorząd Województwa Podkarpackiego.

W trosce o dobro nowopowstałej spółki sygnatariusze złożyli stosowne deklaracje
dot. m. in.: ze strony PPL:
wniesienia w formie aportu rzeczowego całego majątku portu oraz wzięcie na
siebie ciężaru zabezpieczenia funkcji operacyjnych i bezpieczeństwa lotniska
ze strony Województwa Podkarpackiego:
wniesienia w formie aportu rzeczowego własności nieruchomości położonych na
obszarze lotniska;
gotówkowego objęcia udziałów w spółce w kwocie 10 mln zł w momencie
przystąpienia do niej
dodatkowego podwyższenia kapitału spółki w roku 2007 o kwotę 12 mln zł
Sygnatariusze listu liczą na bardzo konkretne efekty planowanej reorganizacji,
podobne do tych jakie osiągnięto w 7 innych portach lotniczych (w: Bydgoszczy,
Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu) stanowiących
niegdyś 100% własność PPL, o losie których – po przekształceniu w spółkę -
współdecydują obecnie również władze lokalne. Dokonane tam zmiany pozwalają
jeszcze skuteczniej zarządzać działalnością lotnisk, zaspokajać potrzeby
społeczności lokalnej, oraz – co najważniejsze - szybko dostosowywać się do
aktualnych potrzeb rynku.

Podpisując list dyrektor naczelny PPL Paweł Łatacz powiedział:

Obecna dynamika rozwoju połączeń lotniczych z Rzeszowa przesądza o tym, że jest
to najlepszy okres do przekształcenia portu lotniczego w Jasionce w spółkę.
Wsparcie samorządu regionalnego będzie najlepszym sposobem dla zwiększenia roli
portu w regionie – dodał.

Marszałek Województwa Podkarpackiego Leszek Deptuła dziękując dyrekcji PPL za
podjęcie decyzji o przekształceniu lotniska w spółkę powiedział:

Podkarpacie bardzo mocno żyje problemami lotniska w Jasionce. Ważny jest dla
nas jego rozwój oraz przyszłość Doliny Lotniczej, dającej możliwość rozwoju
małych firm i promocji regionu. Aby lotnisko rozwijało się musi być zmieniona
jego struktura własnościowa. Zrobimy wszystko, aby wspomóc ten proces.

Dzisiejsze podpisanie listu jest zaczątkiem procesu, który ma doprowadzić do
powstania spółki o takiej strukturze własnościowej, która wyraźnie
odzwierciedli znaczenie Jasionki dla miasta i regionu, a także przyczyni się do
szybkiego rozwoju lotniska i stworzenia nowych miejsc pracy.

Szerszych informacji udziela rzecznik prasowy PPL Artur Burak

tel.: +48 (022) 650 1954 e-mail: a.burak@polish-airports.com




Temat: AKCJE PROCHEMU Z 20 ZŁ DO 100 ZŁ
AKCJE PROCHEMU Z 20 ZŁ DO 100 ZŁ
JUŻ PISALEM ZE ROK 2004 PROCHEM BĘDZIE MIAŁO BARDZO DOBRY WYNIKI
FIANSOWE,KTÓRE PADZIERNIKU BĘDĄ UJAWIONE PRZEZ NASZEGO PREZESA,TO KWESTIA 3-4
TYGODNI,A TERAZ PISZĘ CO BĘDZIE 2005 ROKU I CO MOŻE WIĘCEJ BYĆ.

1 kwartale 2005 kończymy prace i ralizujemy zysk z SGGW na wykonanie
dokumentacji projektowej i robót remontowo-modernizacyjnych w czterech
obiektach SGGW w Warszawie a wartość umowy było 28.78 mln PLN + VAT
Rafinerią Trzebinia S.A. na Generalną Realizację Inwestycji instalacji
hydrorafinacji parafin a wartości kontraktu wynosi 46 mln PLN brutto.
Grupą LOTOS SA na wykonanie "pod klucz" instalacji nalewu paliw do
autocystern.Wartość kontraktu wynosi 35,18 mln PLN brutto.
A w 3 kwartale ralizyjemy zysk z dostawy rur do budowy III nitki rurociągu do
przesyłu ropy naftowej Przyjaźń DN 800 na odcinku Adamowo - BS Plebanka
k.Płocka.Ryczałtowe wynagrodzenie za wykonanie prac przygotowawczych i
projektowych niezbędnych dla realizacji przedmiotu umowy wynosi 15.207.968
PLN.brutto.
W 4 kwartale ralizujemy zysk z PKN ORLEN S.A. na Generalną Realizację
Inwestycji zadania inwestycyjnego Modernizacja Bazy Magazynowej w Szczecinie
a wartość umowy - 24,6 mln zł brutto
Ostatnio prochem podpisał kontrakt w sprawie budowy drukarni dla firmy BDN
należącej do grupy wydawniczej Bauer.Nowa drukarnia będzie kosztować 85 mln
euro w tym wydatki na zakup nieruchomości, maszyn drukarskich
itp.Wynagrodzenie za wykonanie usług, dostaw i prac budowlano-montażowych
będzie w 4 kwartale 2005 a będzie około 10 - 15 mln zysku netto,to tylko
mniej niż 5 % kontraktu ale znacząca kwota wynikach finasowych prochemu.

I TU MOŻEMY OBLICZYĆ ILE PROCHEM MOŻE ZAROBIĆ NA TYCH KONTARKTACH W 2005
ROKU,OBLICZYŁEM SPOKOJNIE POWINIEŃ OSIĄGNĄĆ 20 - 25 MLN ZYSKU NETTO,A TO
OZNACZA PRZY UMORZENIU AKCJI LISTOPADZIE 2004 I CENIE 20 ZŁ PROCHEM BĘDZIE
MIAŁ C/Z 3.9 - 3.1.
CZYLI TRZEBA LICZYĆ NA WZROST AKCJI 300% - 400% DO CENY 100 ZŁ
A KAŻDY NASZ PAMIĘTA ILE KOSZTOWAŁ KIEDYŚ GROCLIN,KOPEX,REMAK A TERAZ ILE
KOSZTUJĄ,TE WSZYSTKIE AKCJE POSZŁY DO GÓRY OD 500% DO 1000%

Pamiętajmy ze ralizujemy cały czas zyski z małych długoterminowych kontraktów
np. projekt "Oczyszczalnia Ścieków w Lublinie za sumę 700 tys EURO brutto
albo z miastem Rybnik w ramach której konsorcjum nasze a prochem ma 25 %
udziałów przy budowie systemu kanalizacji sanitarnej w Rybniku za sumę 3.67
mln EURO brutto
Pamiętajmy ze mamy małe społki zależne jak ,które pracują dla prochemu jak
ASI sp. z o.o. z siedzibą w Gliwicach podpisała kontrakt z firmą Faurecja
Fotele Samochodowe Sp. z o.o. w Grójcu na utrzymanie ruchu Wydziału Foteli
Samochodowych albo utrzymania ruchu infrastruktury zakładu z Delphi Polska
Automotiv Systems sp. z o.o. w Tychach.
Gdyby sprzedali ASI sp. z o.o też była ogromna kwota niż ze sprzedazy ostanio
ATEM Polska za 1 mln EURO
Prochem ma biurowiec Irydion, gdzie ma swoją siedzibę a Irydion pochłonął
około 60 mln zł, jest prawie w 100% wynajęty, z czego 30% zajmuje Prochem.
Chcemy sprzedać o obiekt w 2005 roku za dobrą ofertą,a więc powinień być zysk
i gotówka w obrotcie firmy.
Nowe i ciekawe kontrakty jesli wygramy a mamy szanse w tym roku,będą
ralizowane też 2005 roku i póżniej.

NIECZEKAJMY NA REKOMENDACJE OD BIUR MAKLERSKICH,KTÓRE BĘDA PÓŻNIEJ WYCENIAĆ
AKCJE PROCHEMU.
INŻYNIER PROCHEMU Z WARSZAWY.




Temat: PROCHEM DO 100 ZŁ
PROCHEM DO 100 ZŁ
JUŻ PISALEM ZE ROK 2004 PROCHEM BĘDZIE MIAŁO BARDZO DOBRY WYNIKI
FIANSOWE,KTÓRE PADZIERNIKU BĘDĄ UJAWIONE PRZEZ NASZEGO PREZESA,TO KWESTIA 3-4
TYGODNI,A TERAZ PISZĘ CO BĘDZIE 2005 ROKU I CO MOŻE WIĘCEJ BYĆ.

1 kwartale 2005 kończymy prace i ralizujemy zysk z SGGW na wykonanie
dokumentacji projektowej i robót remontowo-modernizacyjnych w czterech
obiektach SGGW w Warszawie a wartość umowy było 28.78 mln PLN + VAT
Rafinerią Trzebinia S.A. na Generalną Realizację Inwestycji instalacji
hydrorafinacji parafin a wartości kontraktu wynosi 46 mln PLN brutto.
Grupą LOTOS SA na wykonanie "pod klucz" instalacji nalewu paliw do
autocystern.Wartość kontraktu wynosi 35,18 mln PLN brutto.
A w 3 kwartale ralizyjemy zysk z dostawy rur do budowy III nitki rurociągu do
przesyłu ropy naftowej Przyjaźń DN 800 na odcinku Adamowo - BS Plebanka
k.Płocka.Ryczałtowe wynagrodzenie za wykonanie prac przygotowawczych i
projektowych niezbędnych dla realizacji przedmiotu umowy wynosi 15.207.968
PLN.brutto.
W 4 kwartale ralizujemy zysk z PKN ORLEN S.A. na Generalną Realizację
Inwestycji zadania inwestycyjnego Modernizacja Bazy Magazynowej w Szczecinie
a wartość umowy - 24,6 mln zł brutto
Ostatnio prochem podpisał kontrakt w sprawie budowy drukarni dla firmy BDN
należącej do grupy wydawniczej Bauer.Nowa drukarnia będzie kosztować 85 mln
euro w tym wydatki na zakup nieruchomości, maszyn drukarskich
itp.Wynagrodzenie za wykonanie usług, dostaw i prac budowlano-montażowych
będzie w 4 kwartale 2005 a będzie około 10 - 15 mln zysku netto,to tylko
mniej niż 5 % kontraktu ale znacząca kwota wynikach finasowych prochemu.

I TU MOŻEMY OBLICZYĆ ILE PROCHEM MOŻE ZAROBIĆ NA TYCH KONTARKTACH W 2005
ROKU,OBLICZYŁEM SPOKOJNIE POWINIEŃ OSIĄGNĄĆ 20 - 25 MLN ZYSKU NETTO,A TO
OZNACZA PRZY UMORZENIU AKCJI LISTOPADZIE 2004 I CENIE 20 ZŁ PROCHEM BĘDZIE
MIAŁ C/Z 3.9 - 3.1.
CZYLI TRZEBA LICZYĆ NA WZROST AKCJI 300% - 400% DO CENY 100 ZŁ
A KAŻDY NASZ PAMIĘTA ILE KOSZTOWAŁ KIEDYŚ GROCLIN,KOPEX,REMAK A TERAZ ILE
KOSZTUJĄ,TE WSZYSTKIE AKCJE POSZŁY DO GÓRY OD 500% DO 1000%

Pamiętajmy ze ralizujemy cały czas zyski z małych długoterminowych kontraktów
np. projekt "Oczyszczalnia Ścieków w Lublinie za sumę 700 tys EURO brutto
albo z miastem Rybnik w ramach której konsorcjum nasze a prochem ma 25 %
udziałów przy budowie systemu kanalizacji sanitarnej w Rybniku za sumę 3.67
mln EURO brutto
Pamiętajmy ze mamy małe społki zależne jak ,które pracują dla prochemu jak
ASI sp. z o.o. z siedzibą w Gliwicach podpisała kontrakt z firmą Faurecja
Fotele Samochodowe Sp. z o.o. w Grójcu na utrzymanie ruchu Wydziału Foteli
Samochodowych albo utrzymania ruchu infrastruktury zakładu z Delphi Polska
Automotiv Systems sp. z o.o. w Tychach.
Gdyby sprzedali ASI sp. z o.o też była ogromna kwota niż ze sprzedazy ostanio
ATEM Polska za 1 mln EURO
Prochem ma biurowiec Irydion, gdzie ma swoją siedzibę a Irydion pochłonął
około 60 mln zł, jest prawie w 100% wynajęty, z czego 30% zajmuje Prochem.
Chcemy sprzedać o obiekt w 2005 roku za dobrą ofertą,a więc powinień być zysk
i gotówka w obrotcie firmy.
Nowe i ciekawe kontrakty jesli wygramy a mamy szanse w tym roku,będą
ralizowane też 2005 roku i póżniej.

NIECZEKAJMY NA REKOMENDACJE OD BIUR MAKLERSKICH,KTÓRE BĘDA PÓŻNIEJ WYCENIAĆ
AKCJE PROCHEMU.
INŻYNIER PROCHEMU Z WARSZAWY.



Temat: Legalność w USA
Legalność w USA
Witam. Pisze z zapytaniem I jednocześnie prośbą o udzielenie mi fachowej
porady na temat legalności pobytu w USA, w sytuacji, w której musze się
odnaleźć. Aktualnie przebywam w Stanach, na mocy wizy turystycznej, której
termin ważności upływa z dniem 16 maja br, aczkolwiek ku memu zaskoczeniu,
przekraczając w zeszłym tygodniu amerykańskie bramki, urzędnik wbił mi w
paszport (w białą kartę dopiętą do wizy) pieczęć z data: 18 wrzesień 2006r.,
co mija się jakoby z logiką. A może oznacza to prolongatę mego pobytu w tym
kraju, przedłużając go o dodatkowe 4 miesiące?
Pragnę zaznaczyć, iż jestem świeżo upieczonym magistrem Uniwersytetu
Szczecińskiego, skończyłam ekonomię i nie widzę dla siebie jakichkolwiek
szans zarobkowych w Polsce, dlatego to w Ameryce pokładam swe nadzieje na
rozwój i godne życie. Mając na celu swój byt, nie koniecznie na poziomie
egzystencjalnym i co za tym idzie szacunek do surowego prawa amerykańskiego,
walcząc ze statusem imigranta, który jak wszystko na to wskazuje, nastąpi w
połowie maja 2006r i nie przysparzając tym samym potencjalnych, formalnych
kłopotów swej rodzinie, zamykając im wrota lepszego świata, z tytułu mej
nielegalności, rozważam i szukam wszelkich sposobów zaradzenia temu.
Pewną szanse daje z pewnością edukacja w jednej ze szkol, partycypacja w
kursach językowych czy tez specjalistycznych, np. kontynuacja kierunku mych
studiów, w gałęzi nieruchomości (słyszałam, ze real esteta business ma tutaj
rację bytu, ale daleka droga do uzyskania tegoż pułapu). Na mocy chęci oraz
zgłoszonego akcesu w uczestnictwie choćby w jednym z kilku semestrów,
automatycznie otrzymuje się papiery, które to przedkłada się w komórce
imigracyjnej, jako asumpt do ubiegania się o wizę studencką, na dłuższy czas
ostania w USA, co jest mym priorytetem. Powyższe argumentum wynika jedynie ze
wstępnych, werbalnych informacji, rokowań, pozyskanych wśród grona
przyjaciół; osób, których znajomi wybyli za ocean w poszukiwaniu chleba,
wracając z niesmakiem tudzież zostając tam, zdobywając $, doświadczenie i
kombinując po dziś dzien.
Z drugiej strony, zwracam się do Ciebie Czytelniku, o ukierunkowanie mnie w
tematyce małżeństwa, wiążącego się, z mechanicznym pozyskaniem zielonej
karty, a także obywatelstwa, na drodze dłuższych negocjacji, będących
przepustką do zwalczenia nielegalności. Tak się składa, iż mój potencjalny
mąż nie jest, niestety, Amerykaninem, a Europejczykiem, a dokładniej
Albańczykiem, rezydującym w Stanach od 6 lat, płacącym podatki, posiadającym
green card, dom, auta, żyjącym w zgodzie z prawem, jednakże pozbawionym
citizenshipu. Stąd me pytanie i niepokój: czy akt ślubu z osobą o powyższych,
fizycznych wartościach, umożliwiłby mi pozyskanie legalności?
Chciałabym też podkreślić, iż jestem na etapie przygotowań do kursu na
tutejsze prawo jazdy, gdyż wiem, ze nie tylko zastępuje ono paszport, ale
ułatwia załatwianie różnorakich spraw w biurach, sklepach, a przede wszystkim
możliwość figurowania tym dokumentem, umożliwia także zdobycie przychylności
w ambasadzie czy tez biurze imigracyjnym, sprzyjając pomyślności w złożonych
wnioskach; tym samym takowy aplikant, delikwent traktowany jest z
przymrużonym okiem, jako „swój”.
Czas ucieka, terminy gonią, cele swe należy wdrożyć w działanie, realizując
strategię, dlatego tez proszę o zarys i przedstawienie pewnych opcji i reali,
konkretyzujących warunki, w których się znalazłam. Za wartościowe,
merytoryczne wypowiedzi z góry dziękuję.
Kasia




Temat: PROCHEM NAJBARDZIEJ MODNA AKCJA NA GIEŁDZIE !
PROCHEM NAJBARDZIEJ MODNA AKCJA NA GIEŁDZIE !
JUŻ PISALEM ZE ROK 2004 PROCHEM BĘDZIE MIAŁO BARDZO DOBRY WYNIKI
FIANSOWE,KTÓRE PADZIERNIKU BĘDĄ UJAWIONE PRZEZ NASZEGO PREZESA,TO KWESTIA 3-4
TYGODNI,A TERAZ PISZĘ CO BĘDZIE 2005 ROKU I CO MOŻE WIĘCEJ BYĆ.

1 kwartale 2005 kończymy prace i ralizujemy zysk z SGGW na wykonanie
dokumentacji projektowej i robót remontowo-modernizacyjnych w czterech
obiektach SGGW w Warszawie a wartość umowy było 28.78 mln PLN + VAT
Rafinerią Trzebinia S.A. na Generalną Realizację Inwestycji instalacji
hydrorafinacji parafin a wartości kontraktu wynosi 46 mln PLN brutto.
Grupą LOTOS SA na wykonanie "pod klucz" instalacji nalewu paliw do
autocystern.Wartość kontraktu wynosi 35,18 mln PLN brutto.
A w 3 kwartale ralizyjemy zysk z dostawy rur do budowy III nitki rurociągu do
przesyłu ropy naftowej Przyjaźń DN 800 na odcinku Adamowo - BS Plebanka
k.Płocka.Ryczałtowe wynagrodzenie za wykonanie prac przygotowawczych i
projektowych niezbędnych dla realizacji przedmiotu umowy wynosi 15.207.968
PLN.brutto.
W 4 kwartale ralizujemy zysk z PKN ORLEN S.A. na Generalną Realizację
Inwestycji zadania inwestycyjnego Modernizacja Bazy Magazynowej w Szczecinie
a wartość umowy - 24,6 mln zł brutto
Ostatnio prochem podpisał kontrakt w sprawie budowy drukarni dla firmy BDN
należącej do grupy wydawniczej Bauer.Nowa drukarnia będzie kosztować 85 mln
euro w tym wydatki na zakup nieruchomości, maszyn drukarskich
itp.Wynagrodzenie za wykonanie usług, dostaw i prac budowlano-montażowych
będzie w 4 kwartale 2005 a będzie około 10 - 15 mln zysku netto,to tylko
mniej niż 5 % kontraktu ale znacząca kwota wynikach finasowych prochemu.

I TU MOŻEMY OBLICZYĆ ILE PROCHEM MOŻE ZAROBIĆ NA TYCH KONTARKTACH W 2005
ROKU,OBLICZYŁEM SPOKOJNIE POWINIEŃ OSIĄGNĄĆ 20 - 25 MLN ZYSKU NETTO,A TO
OZNACZA PRZY UMORZENIU AKCJI LISTOPADZIE 2004 I CENIE 20 ZŁ PROCHEM BĘDZIE
MIAŁ C/Z 3.9 - 3.1.
CZYLI TRZEBA LICZYĆ NA WZROST AKCJI 300% - 400% DO CENY 100 ZŁ
A KAŻDY NASZ PAMIĘTA ILE KOSZTOWAŁ KIEDYŚ GROCLIN,KOPEX,REMAK A TERAZ ILE
KOSZTUJĄ,TE WSZYSTKIE AKCJE POSZŁY DO GÓRY OD 500% DO 1000%

Pamiętajmy ze ralizujemy cały czas zyski z małych długoterminowych kontraktów
np. projekt "Oczyszczalnia Ścieków w Lublinie za sumę 700 tys EURO brutto
albo z miastem Rybnik w ramach której konsorcjum nasze a prochem ma 25 %
udziałów przy budowie systemu kanalizacji sanitarnej w Rybniku za sumę 3.67
mln EURO brutto
Pamiętajmy ze mamy małe społki zależne jak ,które pracują dla prochemu jak
ASI sp. z o.o. z siedzibą w Gliwicach podpisała kontrakt z firmą Faurecja
Fotele Samochodowe Sp. z o.o. w Grójcu na utrzymanie ruchu Wydziału Foteli
Samochodowych albo utrzymania ruchu infrastruktury zakładu z Delphi Polska
Automotiv Systems sp. z o.o. w Tychach.
Gdyby sprzedali ASI sp. z o.o też była ogromna kwota niż ze sprzedazy ostanio
ATEM Polska za 1 mln EURO
Prochem ma biurowiec Irydion, gdzie ma swoją siedzibę a Irydion pochłonął
około 60 mln zł, jest prawie w 100% wynajęty, z czego 30% zajmuje Prochem.
Chcemy sprzedać o obiekt w 2005 roku za dobrą ofertą,a więc powinień być
zysk i gotówka w obrotcie firmy.
Nowe i ciekawe kontrakty jesli wygramy a mamy szanse w tym roku,będą
ralizowane też 2005 roku i póżniej.

NIECZEKAJMY NA REKOMENDACJE OD BIUR MAKLERSKICH,KTÓRE BĘDA PÓŻNIEJ WYCENIAĆ
AKCJE PROCHEMU.
INŻYNIER PROCHEMU Z WARSZAWY.



Temat: PROCHEM DO 100 ZŁ A KOSZTUJĄ TYLKO 20 ZŁ
PROCHEM DO 100 ZŁ A KOSZTUJĄ TYLKO 20 ZŁ
JUŻ PISALEM ZE ROK 2004 PROCHEM BĘDZIE MIAŁO BARDZO DOBRY WYNIKI
FIANSOWE,KTÓRE PADZIERNIKU BĘDĄ UJAWIONE PRZEZ NASZEGO PREZESA,TO KWESTIA 3-4
TYGODNI,A TERAZ PISZĘ CO BĘDZIE 2005 ROKU I CO MOŻE WIĘCEJ BYĆ.

1 kwartale 2005 kończymy prace i ralizujemy zysk z SGGW na wykonanie
dokumentacji projektowej i robót remontowo-modernizacyjnych w czterech
obiektach SGGW w Warszawie a wartość umowy było 28.78 mln PLN + VAT
Rafinerią Trzebinia S.A. na Generalną Realizację Inwestycji instalacji
hydrorafinacji parafin a wartości kontraktu wynosi 46 mln PLN brutto.
Grupą LOTOS SA na wykonanie "pod klucz" instalacji nalewu paliw do
autocystern.Wartość kontraktu wynosi 35,18 mln PLN brutto.
A w 3 kwartale ralizyjemy zysk z dostawy rur do budowy III nitki rurociągu do
przesyłu ropy naftowej Przyjaźń DN 800 na odcinku Adamowo - BS Plebanka
k.Płocka.Ryczałtowe wynagrodzenie za wykonanie prac przygotowawczych i
projektowych niezbędnych dla realizacji przedmiotu umowy wynosi 15.207.968
PLN.brutto.
W 4 kwartale ralizujemy zysk z PKN ORLEN S.A. na Generalną Realizację
Inwestycji zadania inwestycyjnego Modernizacja Bazy Magazynowej w Szczecinie
a wartość umowy - 24,6 mln zł brutto
Ostatnio prochem podpisał kontrakt w sprawie budowy drukarni dla firmy BDN
należącej do grupy wydawniczej Bauer.Nowa drukarnia będzie kosztować 85 mln
euro w tym wydatki na zakup nieruchomości, maszyn drukarskich
itp.Wynagrodzenie za wykonanie usług, dostaw i prac budowlano-montażowych
będzie w 4 kwartale 2005 a będzie około 10 - 15 mln zysku netto,to tylko
mniej niż 5 % kontraktu ale znacząca kwota wynikach finasowych prochemu.

I TU MOŻEMY OBLICZYĆ ILE PROCHEM MOŻE ZAROBIĆ NA TYCH KONTARKTACH W 2005
ROKU,OBLICZYŁEM SPOKOJNIE POWINIEŃ OSIĄGNĄĆ 20 - 25 MLN ZYSKU NETTO,A TO
OZNACZA PRZY UMORZENIU AKCJI LISTOPADZIE 2004 I CENIE 20 ZŁ PROCHEM BĘDZIE
MIAŁ C/Z 3.9 - 3.1.
CZYLI TRZEBA LICZYĆ NA WZROST AKCJI 300% - 400% DO CENY 100 ZŁ
A KAŻDY NASZ PAMIĘTA ILE KOSZTOWAŁ KIEDYŚ GROCLIN,KOPEX,REMAK A TERAZ ILE
KOSZTUJĄ,TE WSZYSTKIE AKCJE POSZŁY DO GÓRY OD 500% DO 1000%

Pamiętajmy ze ralizujemy cały czas zyski z małych długoterminowych kontraktów
np. projekt "Oczyszczalnia Ścieków w Lublinie za sumę 700 tys EURO brutto
albo z miastem Rybnik w ramach której konsorcjum nasze a prochem ma 25 %
udziałów przy budowie systemu kanalizacji sanitarnej w Rybniku za sumę 3.67
mln EURO brutto
Pamiętajmy ze mamy małe społki zależne jak ,które pracują dla prochemu jak
ASI sp. z o.o. z siedzibą w Gliwicach podpisała kontrakt z firmą Faurecja
Fotele Samochodowe Sp. z o.o. w Grójcu na utrzymanie ruchu Wydziału Foteli
Samochodowych albo utrzymania ruchu infrastruktury zakładu z Delphi Polska
Automotiv Systems sp. z o.o. w Tychach.
Gdyby sprzedali ASI sp. z o.o też była ogromna kwota niż ze sprzedazy ostanio
ATEM Polska za 1 mln EURO
Prochem ma biurowiec Irydion, gdzie ma swoją siedzibę a Irydion pochłonął
około 60 mln zł, jest prawie w 100% wynajęty, z czego 30% zajmuje Prochem.
Chcemy sprzedać o obiekt w 2005 roku za dobrą ofertą,a więc powinień być zysk
i gotówka w obrotcie firmy.
Nowe i ciekawe kontrakty jesli wygramy a mamy szanse w tym roku,będą
ralizowane też 2005 roku i póżniej.

NIECZEKAJMY NA REKOMENDACJE OD BIUR MAKLERSKICH,KTÓRE BĘDA PÓŻNIEJ WYCENIAĆ
AKCJE PROCHEMU.
INŻYNIER PROCHEMU Z WARSZAWY.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 143 rezultatów • 1, 2, 3, 4
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex