Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biurko pod kompuuter
Temat: "Profesjonalna Firma " .... podam tylko trzy udogodnienia pracownicze w mojej byłej firmie: 1. jeden komputer, podłączony do internetu na całą firmę, więc standardem było ustawianie sie w kolejkę, żeby coś wysłać lub odebrac korespondencję od twoich klientów / kontrahentów; ( a była to firma produkcyjno - handlowa, prowadząca interesy nie tylko z firmami w Polsce, ale też w Europie Zach., Chinach i Indiach. 2. w przydziale jeden długopis na głowę - więc jak gdzieś ci się zapodział - było po herbacie: 3. biurka pozastawiane kasami fiskalnymi, monitorami, drukarkami, itp - więc jak trzeba było napisac pismo - robiłeś to na kolanach lub na podłodze; Nie wspomnę o całym sprzęcie, który komputerowy był tylko z nazwy umownej. Wszystko sie rozlatywało, rozłączało, kasowało. Koszmar.... Temat: Szanowanie prywatności w pracy Również pracuję w małym biurze i mam taką "koleżankę" wscipską co też gapi mi się w komputer, patrzy co robię, co mam na biurku, jak ją coś zainteresuję np. jakiś dokument to bieże do ręki i czyta.... Strasznie mnie to wkurza. Ona wszystko musi wiedzieć i na dodatek podsłuchuje a jak nie dosłyszy wszystkiego to potrafi dopytywać. Normalnie masakra. Nie rozumiem skąd biorą się tacy ludzie. Ktoś ma pomysł jak radzić sobie z takimi ludźmi? Temat: Szanowanie prywatności w pracy W biurze nie jesteś osobą prywatną. Sic! Najciekawsze to jednak to, iż jeżeli papiery/ekran zawierają twoją robotę, a polityka firmy nie zakłada (bo i nie powinna) "każdy ma obowiązkowo dostęp do wszystkiego" - to takie szpiegowanie przez współpracownika po prostu należy zgłosić przełożonym. Serio. W końcu może ten "podglądacz" np. szpieguje dla konkurencji? Jeszcze raz - albo ma prawo zaglądać - albo nie. Jeżeli nie - to jest to rażące naruszenie itd. itp. Zaglądanie do kanapek itp.? To po prostu niemożliwe - to przekracza koleżeństwo itp. - jeżeli nieuprawnione to już jest mobbing, należałoby się także zastanowić czy nie forma kleptomani/stalkingu/czegośtam. Z drugiej strony, im ważniejsze projekty itp. - tym powinna być mniejsza szansa aby ktokolwiek, nawet "kolega", znalazł je sobie, o tak, przypadkiem na twoim biurku. A jak ktoś taki uparcie ci patrzy przez ramię, to grzecznie poproś aby nie przeszkadzał ci w pracy, bo tym samym naraża całą firmę na straty. Jak nie zrozumie - zablokuj komputer i po prostu zwróć się do kierownictwa firmy - ma ono obowiązek zapewnić ci właściwe warunki pracy. Jeżeli kierownictwo nie reaguje właściwie (na mobbing), to zmień kierownictwo - tj. zmień pracę. Oczywiście - wszystko to, jeżeli podgląda ktoś nieuprawniony. Temat: BIEDA ludzie..... BIEDA ..... - co robic ? ted.allrightsreserved napisał: > Gość portalu: Marian napisał(a): > > > zapomnialem dodac,ze komputer wymaga inwestycji w prąd. > > a biurko, krzeslo, no i lokal przede wszystkim > oj, drogo. > masz michal przechlapane. Chyba,że ze mną :do lustra w dziub...pora calvadosowa taka... > Temat: Szanowanie prywatności w pracy > Również pracuję w małym biurze i mam taką "koleżankę" [b]wscipską[/ b] co > też gapi mi się w komputer, patrzy co robię, co mam na biurku, jak > ją coś zainteresuję np. jakiś dokument to bieże do ręki i czyta.... > Strasznie mnie to wkurza. Ona wszystko musi wiedzieć i na dodatek > podsłuchuje a jak nie dosłyszy wszystkiego to potrafi dopytywać. > Normalnie masakra. Nie rozumiem skąd biorą się tacy ludzie. Ktoś ma > pomysł jak radzić sobie z takimi ludźmi? Jak jest tak bardzo wści...ka to chętnie wezmę telefon, żeby sobie z nią poradzić. Temat: Przedmioty przynoszone do pracy !!! W którym sądzie tak jest??? U mnie też nie ma luksusów, ale w/w rzeczy są normalnie co miesiąc kupowane. Poza tym co to za zrzutki? Z urzędniczych pensji? To już gruba przesada, wierzyć mi się nie chce. Ja do pracy przyniosłam: - Brise Electric, - czarny marker, - przybornik na biurko (ładniejszy niż z przydziału), - dwa obrazki z antyramach, - krótki przedłużacz (były kupione same długie), - środki do czyszczenia komputera (co jakiś czas). Temat: Mieć szefa Niemca.... Mieć szefa Niemca.... Mam właśnie taka przyjemniść (czyli nieprzyjemność). Nie jest on moim bezpośrednim przełożonym, jest Najjaśniej Panującym Panem Prezesem. Nie wiem czy to jakaś narodowa tradycja, czy po prostu jego dziwactwa??? Po pierwsze nie wolno nam słuchać w pracy radia. Rozumiem, radio rozprasza, ale cały dzień tylko w towarzystwie szumu komputera powoduje lekkie osłabienie umysłowe. Nie wolno nam także rozmawiać przez komórki w prywatnych sprawach. Koleżanka została za to opiep...... na czym świat stoi, bo rozmawiała przez 2 min. gdy zadzwoniła niania jej dziecka w sprawie wyjścia do lekarza z małą. No szok! Koleś dostał wpis do akt, ponieważ był w pracy w klapkach przy upale ponad 30 stopni. Podobną sytuacje miała koleżanka, która śmiał się oprzeć o biurko. Oprzeć! W pracy przecier nie wolno sie o nic opierać! Tylko współczuje jego asystentce, która snuje sie jak cień po korytarzu.... A jak jest u was z szefami obcokrajowcami? Zalezy to waszym zdaniem od narodowości, czy nie tylko? Temat: gniazdka Krajalnica Radio w kuchni Komputer Monitor Drukarka Skaner Głośniki Lampka na biurku Lampa stojąca Dwie lamki nocne Telewizor Wieża Dvd Telefon TO sa wszystkie urzadzenia (+ polowe jeszcze nizej wymienionych),ktore mozna smialo podlaczac do listw !!! No ale jak chcecie miec nie estetyczne male mieszkanie zagracone na scianach gniazdkami (remontowanie takich pokoi tez do przyjemnosci nie nalezy,a fachowiec na pewno sobie dodatkowo policzy) to wasza sprawa. Wg mnie to gruba przesada,sa przeciez masowo uzytkowane listwy zasilajace,ktore znakomicie spelniaja swoja role. Problem jest troche sztuczny az z taka iloscia gniazd... Mnie nie dziwi zaskoczenie znajomych na taka liczbe gniazd,bo standardowa rodzina tez z tych wszystkich urzadzen korzysta i nie ma takich problem... Ale to Wasza sprawa Temat: trzeba leżeć czy wystarczy siedzieć? Ja tylko gwoli wyjasnienia: siadzac przy komputerze to nie monitor jest szkodliwy, chyba ze na oczy, ale wlasnie do co jest pod biurkiem czyli komputer wlasnie. Takze w sumie lepiej byloby trzymac brzuch NA biurku, hehehehe ))Albo odsunac go jak najdalej od siebie (komp. nie brzuch ), albo czyms zaslonic )Swoja droga fajnie jest pisac ze 4 godz, przy komp. tylko co ja mialabym robic przez pozostale 4 godz. w pracy?? przydalby sie przepis, ktory ograniczalby prace ciezarnych do 4 godzin/ dziennie, hehehehehe ))) Pozdrawiam Temat: trzeba leżeć czy wystarczy siedzieć? Witaj! Miałam skurcze od 20 tc najpierw lekkie, potem coraz więcej i mocniej w końcu przeszłam na fenoterol - skurczy mniej ale i tak kilka do kilkunastu na dobę i co... Teraz jestem w 38tc pojutrze odstawiam fenoterol a chociaż jestem od dawna na zwolnieniu to od miesiąca prawie w ogóle nie leżę - wysiada mi kręgosłup w każdej poziomej pozycji... pomimo ciągłego siedzenia (i chodzenia też trochę) szyjka jest ok chociaż w okolicy 24tc była nieco skrócona. Co do komputera to spędziłam przed nim (co prawda w domu na wygodnym fotelu a nie obrotowym krześle komputerowym) kilka ostatnich miesięcy - pisałam magisterkę - brzuch miałam dużo poniżej monitora - i osłonięty blatem biurka (niewiele ale zawsze). Najlepiej zapytać lekarza co z szyjką, myślę że jeśli nie jest skrócona to siedzenie nie zaszkodzi - ale przede wszystkim należy słuchać sensownego lekarza (jeśli Twój taki jest ) Pozdrawiam Asia&Maleństwo Temat: Adwokat w stroju domowym Jestem prawnikiem i (jak wszyscy prawnicy, których znam) pracuję czasami w domu. Niestety wymaga to: 1. sporego biurka albo stołu ( w ekstremalnych warunkach w grę wchodzi podłoga i kanapa) do rozłożenia papierów, 2. komputera (laptopa)najlepiej z lexem i dostępem do internetu, 3. grubych komentarzy i cienkich czasopism fachowych. Bohaterka tego artykułu żadnej z tych rzeczy nie ma. W dodatku najwyraźniej nie prowadzi zbyt aktywnego życia kulturalnego, skoro ma tylko kilkadziesiąt książek, (głownie z serii ceramowskiej) ustawionych w miejscu całkowicie niedostępnym. Meble są ładne, ale chciałabym żeby aranżacje nie zaprzeczały tak bardzo zdrowemu rozsądkowi. Temat: gniazdka Dobra listwa kosztuje więcej niż 7 gniazdek :) Myślałam o listwie do biurka, ale żeby mieć gniazdko nad blatem i pod blatem musiałabym kupic dwie listwy. Ilość gniazdek określałam sama na podstawie ilości posiadanych/planowanych urządzeń. Nikt mnie więc nie naciągał :) Nie potrzebuję rutera, bo komputer mam jeden. Telefon chcę móc przypiąc w jednym z dwóch wybranych miejsc. Telewizja kablowa póki co nie działa bezprzewodowo :)) Ludzie są różni, jedni lubią oświetlenie sufitowe inni lampy stojące. Zaliczam się do tych drugich i dlatego mam kilka gniazd w mieszkaniu przenaczonych do podłączenia różnego rodzaju lap. O ilości obwodów pisać nie będę, bo nie wiem ile ich mam. Temat: Etat na uczelni - ile godzin? Moje pensum to 210 h rocznie. Do tego drugie tyle z nadgodzin. Na szczęście zawsze udaje się wygospodarować przynajmniej dwa dni w tygodniu wolne od zajęć (niestety często nie jest to weekend - mam też zaoczne). A więc nawet w bardziej zawalonym semestrze (jeden mam luźnejszy) można coś zrobić. Mam też świetnego szefa, który nie wymaga, bym siedział w pracy po 8 h dziennie. Uważa, ze jestem dorosłym człowiekiem i sam odpowiadam za swój rozówj naukowy. Tak więc na uczelni jestem po to, by robić zajęcia, mieć konsultacje, załatwiać sprawy organizacyjne. Do tego przynajmniej raz w tygodniu siedzę w bibliotece - tam mi sie najepiej czyta. Aha, spędzam też trochę czasu przed komputerem - najczęściej przekopując bazy w poszukiwaniu artykułów. Nie pisuję jednak w pracy - mamy słaby komputer i niewygodne biurka (choć nie narzekam, mam tylko jedną koleżankę w pokoju). Ale moi koledzy i koleżanki z innych zakładów mają mniej szczęścia. Niektórzy muszą przychodzić o 9, a wychodzić najwcześniej o 17-tej, mimo że tą samą pracę mogliby lepiej wykonać u siebie w domu. W ekstremalnych przypadkach siedzą w bibliotece i robią kwerendę dla szefa;) Temat: Pytanie z rodzaju podlych > Co Ty? To lamer! To w miare zrozumialem. Wysyla bluzgi nie kryjac swojego ajpika. Tu tez rozumiem. A mi moze nakukac - > bo nie mam swojego IP, tylko dynamiczne wewnetrzne, Y?Ja mam bogate wnętrze,ale chyba nie oto chodzi;) wiec jak posle jakiegos > nuke'a to trafi jedynie w moj serwer Być może mieszkańcy Hiroszimy tez tak mysleli. , kotry stoi na linuxie. Mój komputer stoi na biurku,ale znów chyba nie oto chodzi. Wiec jedyne co to > moj serwer moze jego nuke'a zabic salwa smiechu. Mój serwer prawdopodobnie nie ma poczucia humoru,zazdroszcze. A tak poważnie,to nawet zrozumialem wszystko,ale polecam abys przeczytala sobie na głos swą wypowiedz,naprawde fajnie brzmi.:)))))) No i pomyśl o szmacianej laleczce i możliwosciach wywolania rwy kulszowej. Temat: Spontaniczne zebrania w pracy Nikt nie podejmuje tematu, wiec zakoncze kilkoma budujacymi przykladami ludzi bez reszty oddanych pracuni: 1. Czlowiek wyjezdza na kilkumiesieczne wakacje (zlozone z urlopu normalnego, bezplatnego, nadgodzin i roznych innych). Przed wyjazdem wydobywa z firmy komputer typu lap-top, i zalatwia sobie dostep do serwera, firmowej strony internetowej, intranetowj, e-maila i wszystkiego jeszcze, do czego mogl siegnac zza biurka w godzinach pracy. Po kilku miesiacach wraca. Z wakacji? 2. Inny czlowiek przez kilka lat nie wykorzystal ani jednego dnia wakacji. Byl przeciez bardzo zapracowany, niezastapiony, jedyny na swoim miejscu, prowadzil bardzo wazne projekty. Przyszedl chudy rok - facet zostal odprawiony w pierwszej kolejnosci. Wszystkie projekty poszly ad acta. Facet tez. 3. Jest cala armia ludzi, ktorzy wychodzac po pracy do domu demonstracyjnie wloka ze soba segregatory, teczki, rysunki, kwity, raporty, sprawozdania i cala inna makulature, aby w spokoju domowym intensywnie pracowac dalej. Ci tez odjezdzaja z firmy w najmniej dla nich spodziewanym momencie i co gorsze, bez nich firma sie nie zawala. 4. Sa ludzie, ktorych widac pograzonych w pracy w autobusach, tramwajach i pociagach dojazdowych do i z pracy. Czytaja, przegladaja, robia notatki a jezeli jest ich wiecej - prowadza spontaniczne zebrania. 5. Nie jestam jednym z nich. Dla mnie czas codziennego zycia sklada sie z trzech, mniej wiecej rownych czesci: praca, dom/wypoczynek, spanie. Musi byc rownowaga. Czesc pracy. Temat: Radni o kasynie, inwestycjach i przyszłorocznyc... Sobota. Zupelnie udany dzien. Jakos tak uplynal niepostrzezenie. Niezauwazalnie przemknal obok nas. Jeszcze godzine temu bylo jasno. W zoltych kolorach plonely drzewa. Slonce spokojnie przesuwalo sie po nich ku wierzcholkom i nagle zapadl zmrok. Nieba ciemnego blekitu aksamit, a w powietrzu juz czuje jesienna wilgoc. Mam otwarte okno wiec tym bardziej slychac od czasu do czasu szmer przejezdzajacych ulica samochodow. O ! a teraz gdzies z bardzo wysoka dobiegl mnie jek silnikow wznoszacego sie prawdopodobnie na wyzszy pulap samolotu pasazerskiego. Pewnie leci w waszym kierunku, ku Europie unoszac w swym metalowym brzuchu niezliczona ilosc pasazerow grzecznie siedzacych w swych fotelikach i czekajacych na pierwsza kawe. Zamigotal ekran. Ktos nacisnal przycisk wylanczajac swiatlo i regulujac doplyw swiezego powietra. Ktos inny obok ziewnal przeciagle po czym przelknal nasenne tabletki. Coz mnie z tym swiatem wokol laczy. Mnie Filipa, siedzacego w tej chwili przy biurku na wprost mlecznego ekranu z tym ciemnym paskiem reklamy z dwoma twarzami - domyslam sie, filmu; Zurek, premiera 26 wrzesnia. Juz znikam; wylacze cieply krag lampy. Wysle to co powyzej napisalem. Wylacze komputer. Zamkne za soba drzwi domu przekrecajac skrzypiacy w nich zamek, pojde w kierunku ulicy gdzie stoi moj zaparkowany samochod. Wsiade do niego, zapale go i spokojnie wlacze sie w powolnie plynacy nurt ulicy. Temat: Sprzedam biurko pod komputer i organy yamaha Sprzedam biurko pod komputer i organy yamaha Witka, jak w temacie do sprzedania zdjecia pod adresem www.wartowiedziec.com/sale/ Temat: biurko pod komputer - gdzie w W-wie kupić????? biurko pod komputer - gdzie w W-wie kupić????? musi przy tym być rogowe (tak do 350 PLN) - może ktoś zna jakieś dobre sklepy najlepeij w Centrum lub na Pradze Południe Temat: jaki hotel i z jakim biurem najlepiej i tanio?? najlepsze biuro w tym przypadku to Twoje biurko + komputer. Żadne biuro turystyczne nie zapewni Ci nic wiecej i za lepszą cenę w przypadku Bułgarii :) Temat: Przygody z FIATem 126p oplulam ! wszystko ! komputer , biurko !!Przed umieszczeniem takich tekstow powinno wyc ostrzezenie : nie pic, nie jesc czytajac !!! Temat: gniazdka eeee tam, ja w samej kuchni naliczylam 17 sztuk. Nie cierpie walajacych sie przedluzaczy po podlodze przy samym biurku do komputera mam dwa panele po 5 gniazdek ;) Temat: Jaki interes rozkręcić za 10,000 zł A może agencja pocztowa? Maleńki lokal, niewielkie wyposażenie (biurko komputer, kasa) Trzeba tylko zdrobić kurs, Temat: Komis meblowy Komis meblowy Witam! Mam do szanownego egrona pytanko.Gdzie w województwie naszym pieknym uświadczy się komisy ze sprzętem biurowym,o biurko pod komputer mi sie rozvchodzi???Z gory dziekuje za wszelkie namiary.agra Temat: Bagdad informuje, że odkryto zapasy wąglika i g... Bagdad informuje, że odkryto zapasy wąglika i g... "Odkryto"? A to dobre. :) Ja wlasnie odkrylem, ze mam na biurku komputer. ;))) Temat: kto ostatni?? Jam jeszcze jest. Ale zaraz ściągam komputer z biurka i zanoszę go na miejsce dla niespodziewanego gościa. Temat: Ratunku!!! :* Mój mąż rozwiązał w domciu kwestię chłodzenia w ten sposób, że wysunął cały komputer z biurka i odkręcił mu sciankę boczną. Stoi teraz taki rozbebeszony, ale przynajmniej się nie grzeje ) Temat: kupujecie biurko??? Nie kupuję, gdyż mam stare, duże biurko, ale Hubciowi pasuje. Tylko pewnie będę musiała z niego ewakuowac komputer Temat: Moje dziecko w pracy :) W poprzedniej pracy miałam mojego Pynia na tapecie komputera + zdjęcie w ramce na biurku. W nowej mam spore zdjęcie na biurku z uśmiechniętą buzią:) Lubię patrzeć na nie w ciągu dnia... Temat: KUPIĘ --- SPRZEDAM Sprzedam tanio regał z Ikei (model Billy) i stolik pod komputer także z Ikei (Michael). Okleina dębowa. Warszawa. W komplecie do biurka, gdyby ktoś chciał - komputer: stary i słaby. Ew. jako maszyna do pisania. Temat: Ratunku!!! :* najlepsza metoda na chlodzenie komputera to ustawienie najnowszego modelu na mahoniowym biurku w klimatyzowanym gabinecie, obitym zlotoglowiem ze stala dostawa whisky z lodem i grzaneczek z kawiorem... a taki tam skromny dzien jak codzien, ciezkie jest zycie Barona. Temat: Ból w pracy Jeżeli kolana, to raczej nie wina komputera tylko źle dopasowanego / niedopasowanego krzesła, niezależnie od tego, co stoi na biurku. Rozważ jego zmianę. Przy komputerze to raczej bóle karku i nadgarstków Temat: Na przekór regułom Autorowi artykułu chyba pomyliło się z łączeniem tradycji z nowoczesnością (np. nowoczesny komputer na XIXw biurku);> Temat: Policja kontra pirackie oprogramowanie jak tylko naprawię kieszeń w kompie to przerzucam się na linuxa. Nie mam ochoty na wizytę jakiegoś gliniarza, który komputer widział u szefa na biurku... Temat: Glupota w biurze Do mnie dzwoni kuleżanka z pracy i skarży się ze zepsół sie komputer. Ide do jej gabinetu, patrze pod biurko a tam- sprzątaczka wyjeła wtyczke z gniazdka! Taka awaria...... Temat: BIEDA ludzie..... BIEDA ..... - co robic ? Gość portalu: Marian napisał(a): > zapomnialem dodac,ze komputer wymaga inwestycji w prąd. a biurko, krzeslo, no i lokal przede wszystkim oj, drogo. masz michal przechlapane. Temat: Bagdad informuje, że odkryto zapasy wąglika i g... Amber informuje że bedzie umial uzywac klawiature Gość portalu: Amber napisał(a): > "Odkryto"? A to dobre. :) Ja wlasnie odkrylem, ze mam na biurku > komputer. ;))) No to brawo! Za niedlugo powinienes odkryc jak poslugiwac sie myszka. Powodzenia! Temat: Szukam transportu EŁK-WARSZAWA Szukam transportu EŁK-WARSZAWA Witam, Może ktoś w najbliższym czasie wybiera się jakimś samochodem dostawczym do Warszawy, Potrzebuję przewieźć kilka rzeczy (min. biurko, półkę, komputer, komodę) mogę pokryć koszty paliwa. Za pomoc będę bardzo wdzięczny Temat: Zmierzch Internetu? Arius- ja jednak mam obawe ze nigdy nie będzie można kupić w zwykłym sklepie na rogu komputer doskonały.Firmy aby przeżyc na rynku musza sie wciaz rozwijać. I mam takie przypuszczenia ze te komputery które mamy teraz na biurku,moglismy juz je miec 15 lat temu. Temat: Rozmowa kwalifikacyjna kontra rzeczywistość Hej, miałam kiedyś podobny problem, choć na szczęście lepsze szefostwo :- ). Zaczęłam pracę w samorządzie, dokładnie urzędzie miasta. Wówczas mój zwierzchnik był jednoosobową komórką załatwiającą sprawy XY, zaś wobec nawału tego typu spraw zostałam zatrudniona do pomocy. Komórka zajmowała jeden pokój, w którym było jedno biurko, jeden komputer i siedzenia dla klientów. Pokój był tak mały, że nie było gdzie wstawić drugiego biurka i komputera, no, chyba, żeby wynieść krzesła dla klientów, co nie było możliwe :-). Wobec tego pracowałam przez 6 miesięcy bez biurka i komputera. Na szczęście miałam nieograniczony dostęp do jedynego biurka i kompa (po prostu stały się wspólnym biurkiem i kompem, przy którym siedzielismy na zmianę). Dlaczego tak długo to trwało? Bo w urzędach wszystkio, a zwłaszcza wydziały niezwiązane z petentami z zewnątrz, działa naprawdę pooooowooooli. Od twojej sytuacji moją różniło tylko to, że od początku było jasne, że musimy dostać - i dostaniemy - większą przestrzeń, drugie biurko, drugi komputer. Tyle, że nie od razu. Faktycznie sporo nauczyłam się przez ten czas, bo sytuacja niejako wymuszała współdziałanie od rana do popołudnia. Także jak już się końcu przenieśliśmy, stanowiliśmy dość zgrany team. Także uszy do góry, może będzie dobrze. Ja bym na Twoim miejscu zwróciła się z problemem nieco wyżej niż do niemiłej pani kierownik. No i poczytałabym kodeks pracy w zakresie organizacji miejsca pracy. Albo zadzwoniłabym po poradę do najbliższego PIP-u (mają tam darmowych prawników wyjaśniających do czego i w jaki sposób można nakłonić pracodawcę). Daj znać, co powiedział prezes. Temat: pracowac dla siebie w Toronto Witam... Czytalem Twoj inny post, dotyczacy zycia w Toronto. Teraz czas na business. Spojrz na to troszeczke inaczej. Postaram polaczyc oba posty i pytania aby udzielic Ci rady. Na poczatek wiedz ze otwarcie businessu, po za aspektami prawnymi, jest w zasadzie bardzo proste. Business nalezy zarejstrowac w City Hall, otrzymac venors licence i praktycznie koniec. Czy bedziesz wlascicielka agencji reklamy, czy domu opieki nad dziecmi, masz strasznie duzo przywilejow z "drugiej" strony, od urzedu podatkowego. Zakladajac business, bedziesz miala duzo wydatkow, ktore w przeciagu kilku lat bedziesz mogla odpisac od podatku. Jesli business bedzie w Twoim domu albo mieszkaniu, odpisujesz albo kredyt albo cene rentu. Dlatego moim zdaniem warto abys pomyslala o kupnie np malego townhouse i w piwnicy (zagospodarowanej) otwierasz opieke nad dziecmi. Odpisujesz wowczas czasc wszystkich kosztow jakie wiaza sie z Twoim zamieszkaniem. Kredyt, taxy, prad, gas, cable TV itp. To uczyni Twoje koszty mieszkania znacznie tansze. Chcesz kupic auto. Majac business, zastanow sie nad lease. Jesli bedziesz wozic dzieci na spacerki, nad jezioro - odpisujesz czesc kosztow lease, benzyne, ubezpieczenie ipt, ipt. Tym razem, auto bedzie tansze. Masz w domu home office - wszystko co don kupisz - odpisujesz. Komputer, biurko, papier, programy, internet. To sa te aspekty businessu o ktorych niewielu wie,przynajmniej na poczatku, ale Twoj drugi dochod z prowadzenia dzialalnosci bedziesz miala w kwietniu albo maju. Po rozliczeniu podatkowym z Canada Revenue. Jest to warte zastanowienia i popracowania. A jedyna osoba potrzebna jest dobry agent od rozliczania podatkow. On/ona powinnini Ci wszystko wyjasnic. Pozdrawiam, Beaver Temat: Jeszcze o hipermarketach - uwag kilka "Rowne szanse to znaczy rowne szanse a jesli ulgi to dla wszystkich malych i > duzych.Naprawde nie slyszales,ze hipermarkety maja zagwarantowane ulgi > podatkowe,czeste zwolnienia od np.lokalnych podatkow od nieruchomosci " O ile wiem, to nie na przykład, ale tylko. Tylko zwolnienie z podatku od nieruchomości, który jest drobnym ułamkiem całosci płaconych podatków. I każdy inwestor może to sobie załatwić, pod warunkiem ze inwestuje rzeczywiście, a nie adaptuje garaż na sklepik. "cwana > obsluge prawno - ksiegowa,wiec najczesciej wykazuja straty i brak dochodu do > opodatkowania" Taaa, bo drobni to płacą uczicwe podatki, a nwet proszą o więcej! Ciekawe dlaczego każdy chce być na książce? Bo w koszty mozna tez wpuścić biurko i komputer dla dziecka . ale tu zgoda - uważam, że nie powinno być żadnych komplikacji, jednakowe podatki dla wszystkich, bez odpisów i zolnień - bo to tylko pole do popisu dla krętaczy. "nigdy nie slyszalem natomiast o przypadku zwolnienia z takiego sklepu > pracownika za przynaleznosc do okregowego " Nie słyszałem, ale tez nie słyszałem żeby ktos należał do okręgowego. "Mnie zreszta chodzilo o juz zawarte umowy z supermarketami,ktore byy > jednostronnie masowo naruszane w trakcie ich obowiazywania,wlasnie przez > wymyslane ad hoc promocje,ktorych koszty mieli poniesc dostawcy." Jeżeli partner łamie umowę, to albo ide do sadu i skarże o odszkodowanie, albo przymykam na to oczy, bo i tak mi się może cały deal opłaca. jeżeli dla kogoś interes robi się w takim razie nieopacalny a on dalej w to brnie, to znaczy że jest niespełna rozumu i nie ma co sie nim przejmować! Jeśli ktoś łamie prawo, to go za to ścigajmy, a nie stosujmy zasadę zbiorowej odpowiedzialności. Skoro sa piraci drogowi to chcesz zakazac w ogóle jazdy samochodem?!!! Temat: Żydowska dusza i antysemityzm Bij Żyda! Jeżeli nie wiesz za co, on będzie wiedzi Kilkaset firm upada co roku wskutek błędnych decyzji urzędników skarbowych Z Cieszyna przed urzędem skarbowym uciekło ponad 140 firm - twierdzą tamtejsi przedsiębiorcy. Zdesperowani założyli Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Urząd Skarbowy. - W ostatnich latach kilkanaście firm zbankrutowało przez nonsensowne decyzje fiskusa. Przedsiębiorstwa zmieniają siedziby tylko po to, żeby nie mieć do czynienia z tutejszymi urzędnikami. Musimy się bronić, bo nas wykończą - wyjaśnia Zdzisław Jarmakowski, jeden z założycieli stowarzyszenia, który został zmuszony do zamknięcia sklepów. Jego sprawa rozpatrywana jest przez NSA. Władza nad podatnikiem Polski system podatkowy daje urzędnikom ogromną władzę nad przedsiębiorcami. Te same firmy mogą być kontrolowane w tym samym zakresie przez dwa organy - podatkowy i skarbowy - wykorzystujące różne procedury. Inspektorzy z obu instytucji mogą wezwać do osobistego stawienia się, nałożyć karę finansową, zakwestionować celowość zakupu biurka, komputera czy czegokolwiek. A zakwestionowany zakup to "uszczuplenie podatkowe" - firma musi je zwrócić, a potem jeszcze zapłacić odsetki w wysokości ponad 40 proc. rocznie! Dowolność interpretacji przepisów niemal zawsze stawia przedsiębiorcę na z góry przegranej pozycji. Ustawa o podatku dochodowym zmieniana była w latach 1992- 1998 ponad 30 razy, o podatku dochodowym od osób prawnych - prawie 40 razy, a ustawę o VAT i podatku akcyzowym w latach 1993-1995 zmieniono trzynaście razy. Izby i urzędy skarbowe co roku wydają kilka tysięcy interpretacji przepisów, niekiedy sprzecznych. Temat: Co mają rzeczowniki rodzaju żeńskiego do Kanta? Co mają rzeczowniki rodzaju żeńskiego do Kanta? Zapowiadałem kiedyś przy okazji prezentacji zagadki o rzeczownikach rodzaju żeńskiego określających części ciała i niekończących się na literę 'a' (forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=514&w=13781667), że zagadka ta będzie miała nieoczekiwany zwrot. Otóż teraz właśnie następuje ten zwrot i to zwrot w kierunku filozoficznym. Mam nadzieję, że będzie to dla wszystkich łamigłówkowiczów interesująca odmiana. Rozpocznijmy więc tak, jak jak poprzednio... ======================================================================= Zacznij od prostego eksperymentu myślowego. Zamknij oczy i spróbuj wyłączać i usuwać w swojej świadomości kolejne rzeczy. Wygaś wpierw światło – nastała ciemność, wyłącz wszelki dźwiek – nastała absolutna cisza, zlikwiduj po kolei wszelkie przedmioty, które Cię otaczają: łóżko, na którym leżysz, ubranie, biurko, komputer, ściany mieszkania, dom, miasto, zlikwiduj wszelkie inne żywe istoty, usuń Ziemię, Słońce, naszą Galaktykę, mgławice, czarne dziury, wszelkie inne obiekty we wszechświecie, na koniec usuń wszelkie dolegliwości ze swego ciała. Zostałeś więc tylko Ty, Twoje ciało i dookoła ciemna i głucha pustka. Wyłącz teraz całą swoją percepcję, zlikwiduj wszystkie uczucia, wymaż całkowicie swoją pamięć, nawet pamięć o tym, że istnieje coś takiego jak dźwięk, światło czy miłość, usuń też po kolei wszystkie części swego ciała. Posuwaj się w tym myślowym procesie aż do granic możliwości, aż to całkowitego usunięcia i wyłączenia wszystkiego, co kiedykolwiek poznałeś, doświadczyłeś w życiu... Pytanie brzmi: czy w tym myślowym procesie usuwania wszystkiego co materialne i niematerialne jesteś w stanie zlikwidować absolutnie wszystko, czy może nadal pozostaną w tym akcie unicestwiania pewne rzeczy-stany-byty, jednym słowem cokolwiek, czego mimo wszelkich wysiłków nie jesteś w stanie wyprawić w niebyt? Jeśli jest coś takiego, to CO TO JEST? Czekam na Wasze propozycje, CarDeMon PS. Uwaga! Zagadka ta jest tylko intelektualną zabawą. Osoby posiadające wykształcenie filozoficzne są bardzo proszone o to, żeby jej nie psuć. Temat: Znajdź 5 rzeczowników żeńskich - łamigłówka słowna Znajdź 5 rzeczowników żeńskich - łamigłówka słowna Witam wszystkich łamigłówkowiczów bardzo serdecznie po dłuuuugiej mojej nieobecności. Nie było mnie chyba wieki całe, ale nadal pamiętam, że mam kilka zaległości (choćby sprawa magika i kart), które postaram się w najbliższym czasie nadrobić. Na dziś mam natomiast pewną zagadkę słowną, z którą na pewno da sobie radę każdy łamigłówkowicz. Oto ona: Zacznij od prostego eksperymentu myślowego. Zamknij oczy i spróbuj wyłączać i usuwać w swojej świadomości kolejne rzeczy. Wygaś wpierw światło – nastała ciemność, wyłącz wszelki dźwiek – nastała absolutna cisza, zlikwiduj po kolei wszelkie przedmioty, które Cię otaczają: łóżko, na którym leżysz, ubranie, biurko, komputer, ściany mieszkania, dom, miasto, zlikwiduj wszelkie inne żywe istoty, usuń Ziemię, Słońce, naszą Galaktykę, mgławice, czarne dziury, wszelkie inne obiekty we wszechświecie, na koniec usuń wszelkie dolegliwości ze swego ciała. Zostałeś więc tylko Ty, Twoje ciało i dookoła ciemna i głucha pustka... Pytanie teraz brzmi: Czy możesz znaleźć takie pięć 'rzeczy' (przepraszam za określenie 'rzecz' na nogę, ucho lub rękę, ale nie przychodzi mi do głowy lepsze słowo), które pozostały jeszcze w tym eksperymencie myślowym i które spełniają następujące trzy warunki: 1) muszą one być rzeczownikami rodzaju żeńskiego (np. głowa, noga); 2) rzeczowniki te nie mogą kończyć się na literę 'A' (głowa i noga odpadają więc); 3) każdy z tych pięciu rzeczowników musi kończyć się na inną literę (np. z wyrazów 'żołądek', 'kciuk' i 'szpik' tylko jeden mógłby być użyty, gdyby był rodzaju żeńskiego). Jeśli masz już swoją piątkę, spełniającą powyższe trzy warunki, to podaj ją. Życzę wszystkim powodzenia i owocnego (łami)główkowania! Wasz Cardemon Temat: Rozmowa kwalifikacyjna kontra rzeczywistość Rozmowa kwalifikacyjna kontra rzeczywistość Witam wszystkich, za posrednictwem tego forum chciałam skonfrontować czy u Was również rozmowa kwalifikacyjna i uzgodnione na niej warunki pracy mają się nijak do zastanej rzeczywistości. Zaczne od tego, że pracuje 7 miesięcy w dużej firmie o poleskim kapitale. Zostałam zatrudniona na stanowisko specjalisty, niestety moja przyszla przelożona nie pofatygowala sie na rozmowe kwalifikacjyjną i zrekrutowali mnie HRowcy, którzy opisali mi na czym bedzie polegac praca, w jakich godzinach itd. Otrzymałam telefon, ze dostałam się do IIgo etapu rozmowy z prezesami firmy plus kierownik, który również nie pofatygował się na rozmowę. Zostałam przyjęta. Pierwzego dnia poznałam moją Panią kierownik,która na dzien dobry powiedizala, ze nawet nie przeczytala mojego cv, bo nie miala czasu (!) i chyba nie jestem osoba ktorej szukała!Dało mi to do myslenia ale coz - trzeba zobaczyc jak będzie. Wprowadzila mnie do biura przedstawila wszystkim i poszla. Nie dostała zadnego miejsca pracy, biurka, komputerac-NIC, przepraszam dostałam teczkę.Powiedziałam jej, ze bez komputera nie da rady pracowac a ona na to, ze musze pracowac wtedy kiedy kolezanki nie pracują, czyli wyglada to tak, ze jak jedna z kolezanek robi sobie przerwe na kawe to ja moge skorzystac w tym czasie z komputera. Takim sposobem mam swoje dokumenty na 3 roznych komputerach co bardzo utrudnia mi zycie. Nie mowiac o tym, ze kiedy klient czeka na jakiegos waznego maila to nie mam jak mu odpisac, bo oczywiscie kolezanki z biura robia mi łaskę uzyczajac mi komputera. Rozmawiam z kierowniczka tak czesto jak to mozliwe o tym, ale ona tylko mi odpowiada, ze pamięta o tym. Dodam, ze znow zatrudniła kolejną osobę, która tez nie ma miejsca pracy, wiec jest nas dwoje chętnych do komputera :) (co za paradoks!)Pracuje czasem od godziny 7.00 - 02.00 i nastepnego dnia tez na 7.00, a miałam pracować od 08-15.00. Warunki pracy znacznie wiec odbiegają od tych, ktore byly omawiane na rozmowie. Czy u Was jest podobnie? Niesttey jestem perfekcjnistką i niemożność obsłużenia klienta (z powodu braku komputera, miejsca do siedzenia itd.) doprowadza mnei do szaleństwa. Muszę chyba zacząć szukac czegoś nowego... Pozdrawiam! Temat: PFRON daje i zabiera Gość portalu: KR$ napisał(a): > Alez ten PFRON glupi!!! Tak sie sklada, ze w tym roku sam sobie > organizowalem w Gorzowie 'stanowisko pracy' Nie wiem jakim > idiota trzeba byc aby za komputer, monitor, krzeslo i biurko > wyplacic 12 tys PLNsow... Mnie to kosztowalo tak: komputer + > wyswietlacz LCD - troszke ponad 6000 PLN (ale ksiegowi nie > potrzebuja takiego komputera - im wystarczy zestaw za 3500 PLN. Jak na mój gust to za 3000 PLN spokojnie księgowej(mu) wystarczy > biurko - okolo tysiaca (do sprawdzenia w PANORAMIE), 600 PLN > krzeslo, wlasciwie fotel - 800 PLNsow (moze nawet 600 - nie pamietam - > rowniez do sprawdzenia w PANORAMIE) 400 PLN - skórzany fotel (!) > podkladka pod ten fotel by nie niszczyc drewnianej podlogi 200 PLN, wystarczą miękkie, gumowe kółka przy fotelu > Windows XP Home Edition (ksiegowemu lepszy niepotrzebny) - wersja pudelkowa > wiec bardzo droga - 2000 PLN, OEM z nowy zestawem - 500 PLN (na co komu pudełkowa wersja?) > no i dorzucmy jeszcze do tego program LIDER > 1200 PLN i drukarke za 300 PLN - to daje razem - okolo 7000 PLN. Według moich wyliczeń Twoja wersja wyszła za 9000 PLN, moja 6000 PLN, a nie jest uboższa, więc na co 12000 PLN? > Na jakim swiecie zyja urzednicy z PFRON? Ciekawe czy jak ida do > sklepu wydawac swoje pieniadze to tez placa za wszystko dwa razy > wiecej? Napewno nie, o swoje dbają, o cudze się nie muszą martwić...:( Takie poglądy tam chyba panują. > Panie prokuratorze - jesli Pan to czyta to prosze > przeanalizowac moj tryb rozumowania i zadac odpowiednie pytania > urzednikom a PFRONU - moze oni potrafia to wytlumaczyc? Może i potrafią, ale czy będą chcieli?? Pozdrawiam. Ula Temat: Masz dość dzisiejszych czasów, gdy... Masz dość dzisiejszych czasów, gdy... Przy uruchamianiu mikrofalówki próbujesz podać hasło. Od lat nie ustawiasz pasjansa przy pomocy prawdziwych kart. Pytasz kolegów z pracy, siedzących tuz obok per mail, czy maja ochotę na piwo, a oni wysyłają odpowiedz również poczta elektroniczna "OK daj mi 5 minut". Masz 15 rożnych numerów telefonu pod którymi możesz złapać 3 członków swojej rodziny. Paplasz per e-mail wiele razy w ciągu dnia z jakimś typem z Ameryki Pd., choć jeszcze nie rozmawiałeś w tym roku z sąsiadem. Kupujesz sobie nowy komputer i tydzień później jest on już przestarzały. Przyczyna zerwania kontaktów z przyjaciółmi jest fakt, iż nie posiadają adresu mailowego. Nie znasz ceny znaczka pocztowego na list. Być zorganizowanym według Ciebie oznacza - posiadać różnokolorowe karteczki, które można wszędzie przykleić. Większość dowcipów, które znasz, przeczytałeś w internecie. Podajesz nazwę firmy, gdy wieczorem w domu odbierasz telefon. Gdy chcesz zadzwonić z domu naciskasz "0" by wyjść "na zewnątrz". Od 4 lat siedzisz przy tym samym biurku , choć pracowałeś już dla 3 różnych firm. Logo firmy jest dostosowywane do jej wizerunku raz w roku. Najgorsza rzeczą przy repetowaniu komputera jest utrata tapety. Idziesz do pracy, gdy jest ciemno i wracasz, gdy jest ciemno - nawet w lecie. Masz zainstalowany program, który odlicza dni do Twojej emerytury. "Urlop" od lat oznacza dla Ciebie jedynie ekwiwalent. Twoi rodzice opisują Ciebie słowami "on pracuje przy komputerze". Rozpoznajesz swoje dzieci dzięki fotografiom na biurku. Czytałeś ta listę ciągle przytakując. Zastanawiasz się, komu możesz ta listę przesłać dalej. Kłaniam się uprzejmie. ______________________________________________ I to by było na tyle co i na przodzie.... a reszta jest milczeniem Temat: Warunki pracy naukowca wyluzuj:-) Gdzie ktokolwiek walczy o to, by nie było indywidualnych pokojów dla naukowców? Dokonujesz jakiejś tragicznej nadinterpretacji... Ja napisałem po prostu że projektowanie budynku typu 1 pokój na pracownika jest zbędnym luksusem. Wolałbym po 2-3 osoby w jednym pokoju, ale wyposażone w wygodne biurka, nowoczesne komputery z dobrym softem, inny nowoczesny sprzęt i fachową literaturę. > Jak ktos mi proponuje, że zamiast w pracy mogę pracować w DOMU, to przecież > równie logiczna jest propozycja, żeby zamiast Instututu finansowali mnie > DOMOWNICY Ale ja piszę tylko, że ja lubię pracować w domu i jestem tam bardziej produktywny, nic więcej! I takich osób jest całkiem sporo. Dla mnie to luksus, nie niewygoda. > To może łopatologicznie: jest dla mnie jasne, że na wyższych uczelniach na > kierunkach humanistycznych (nie będę się wypowiadać o specyfice innych, bo się > nie znam) TYLKO indywidualne pokoje mają rację bytu. Taki pokój jest potrzebny > choćby po to, żeby tony książek z mojej dziedziny, które sobie od kilku lat po > całym świecie gromadzę, stały w jednym miejscu i jak do mnie przyjdzie student > z jakimś pytaniem albo propozycją pracy magisterskiej, to żebym mogła mu > pokazać co jest i o czym, a czego nie ma. Chwila. Jeśli to twoje prywatne książki, to mają stać w domu bo sama ze nie zapłaciłaś. Jeśli zaś te tony książek kupił ci zakłąd pracy, to nie narzekaj na warunki, bo jesteś w czepku urodzona. Inni dostają 1-2 książki na rok, albo żadnej. W dodatku ja widzę że humaniści mają straszny problem z USUWANIEM starych, przestarzałych książek. Po prostu pewne rzeczy się dezaktualizują i trzeba bez sentymentów je wyrzucać, bo robią niepotrzebny bałagan. Nasz profesor natomiast nadal trzyma podręczniki antropologii i socjologii sprzed 30-40 lat. > Niezbędny jest w takim pokoju komputer i telefon. Pokój może być bardzo mały, > ale MÓJ, tzn. nie ma prawa nikt przekładać stert papierów na biurku (a tak > wygląda warsztat humanisty). Ale możesz mieć własne biurko w pokoju z innymi osobami... Telefon też może być jeden na 2-3 osoby. Ja nie mówię nie - ok, jeśli na polskich uczelniach będziemy mieć wreszcie bezproblemowy dostęp do fachowej, światowej literatury, do baz danych, środki na wyjazdy i stypendia zagraniczne oraz na publikacje - to bawmy się w fanaberie typu jeden pokój dla każdego. A nawet i dwa. Ale na razie są pilniejsze wydatki... Temat: Burko czy stół do korepetycji? u mnie jest biurko z komputerem, uczeń siedzi przy dłuższej części, przodem do monitora ponieważ dosć często korzystamy z nagrań mp3, filmików czy innych materiałow audiowizualnych. ale na swoje materiały czy zeszyt ma dużo miejsca bo monitor jest płaski, nieduży i stoi troszkę z boku, więc jest wygodnie. ja siedzę po prawej stronie ucznia, w odległości około 1 metra (tak jakby na rogu biurka), swoje materiały trzymam na kolanach lub w rękach, w razie potrzeby sprawdzenia czegoś po prostu przysuwam się do ucznia. rzeczywiście lepiej by było siedzieć z lewej strony, ale niestety taki mam układ pokoju że po lewej stronie nie ma miejsca. przydaje się tez w pokoju jakiś fotel czy sofa ponieważ kiedy z małymi dziećmi przychodzą rodzice mają gdzie usiąsć. w związku z tym, że mam w domu dość chłodno zimą, uczniowie nie zdejmują u mnie butów, więc zainwestowałam w dobrej jakości panele na podłodze, które łatwo przemyć i nie ścierają się. weż też pod uwagę sprawę oświetlenia, ustaw biurko tak żeby wam słońce ani lampa nie świeciła prosto w oczy, bo to bardzo przeszkadza. warto mieć też pod ręką jakąś półkę z podręcznymi książkami, segregatory z materiałami - osobno dla każdego ucznia, drukarkę z kserem jeśli na szybko trzeba coś druknąć. no i najważniejsze dobry sprzęt to odtwarzania listeningów. ja używam zamiennie komputera lub wieży - głośniczki mam bardzo dobrej jakości. kolejna sprawa to kolory w pokoju, ja sobie wspaniałomyślnie zafundowałam co prawda pastelowe ale dość energetyzujący zestaw, widzę że pozytywnie wpływa to na uczniów, (jasne drewno, pastelowa żółć, pomarańcz, zieleń)- tyle że mnie po kilku godzinach wysiadają oczy i czuję się nimi przemęczona. najlepiej z tego gabinetu pousuwać wszystkie osobiste rzeczy bo to rozprasza uczniów, szczególnie dzieci które się wszystkim interesują tylko nie nauką :) Temat: dowcipy w pracy Ja mam jeszcze dwa pomysły na zbyt stabilną atmosferę w pracy - z życia wzięte. Po pierwsze, w ramach rozrywki komputerowej można zrobić zrzut ekranu z komputera upatrzonego kolegi. Printscreen ustawiamy później jako tapetę, po czym kasujemy z pulpitu wszystkie ikonki. Polecam obserwować delikwenta, kiedy będzie klikał w ikonki uruchamiające najczęściej używane programy :) Druga urocza sytuacja wydarzyła się jakiś czas temu w firmie. Otóż kierownik produkcji odebrał telefon na swoim biurku - w rzeczywistości dzwoniła sekretarka z jakimś krótkim komunikatem, ot, na przykład że korespondencja do niego przyszła. Sekretarka rozłączyła się, lecz dzielny kierownik produkcji nie odłożył słuchawki, a wygłosił tekst w stylu "Witam Pana, Panie Kowalczyk" (przy czym pan Kowalczyk jest szefem firmy będącej kluczowym klientem naszej instytucji i w ogóle grubą rybą...). Po kilku "Tak, tak, oczywiście", dialog słyszany w pokoju wygląda mniej więcej tak: - Rzeczywiście mieliśmy coś takiego zrobić? Nic mi o tym nie wiadomo... - I rozwiązania miały zostać już wdrożone dwa tygodnie temu? - Kary umowne? Na jaką kwotę????? - Co też Pan opowiada... - Taką umowę to by chyba tylko jakiś idiota mógł podpisać... - A Pan sobie wyobraża że my tu 24 godziny na dobę będziemy pracować?? Dobre sobie... - Rozwiązanie umowy? - Tak. Tak. Przekażę. - Zresztą jest w biurze. Po czym z grobowo poważną miną przekazał (zzieleniałemu ze strachu) siedzącemu przy biurku obok handlowcowi słuchawkę z tekstem: "Marku, to do ciebie..." :) Swoją drogą to a propos telefonów przypomniało mi się jeszcze jedno zdarzenie. Kiedyś od jednego telefonu odczepiliśmy samą słuchawkę z kablem. Wędrując po firmie i wchodząc do różnych pokojów wciskaliśmy ową słuchawkę różnym zdezorientowanym osobom mówiąc właśnie "To do Ciebie". O dziwo niektórzy delikenci zupełnie bezwiednie przejmowali słuchawkę z dyndającym z niej smętnie kablem donikąd wygłaszając do środka "Halo?". :) Temat: List od żony ;-) List od żony ;-) Kurde, dostałem taki list od żony. Co radzicie? ;-) Mój Drogi Mężulku Wysyłam ten list emailem bo chcę mieć pewność, że go przeczytasz. Proszę, wybacz że przeszkadzam, jednak pomyślałam, że powinieneś wiedzieć co się wydarzyło w naszym domu, odkąd pojawił się w nim komputer dwa lata temu. Dzieci mają się nieźle. Tomek ma juz siedem lat i jest mądrym i ładnym chłopcem. Wykazuje spore zainteresowanie sztuką. W ramach zajęć szkolnych narysował portret całej naszej rodziny, na którym wszystkich przedstawił wyraźnie - szczególnie realistycznie wyszedł tył twojej głowy. Powinieneś być z niego dumny. Mała Gosia we wrześniu skończyła trzy latka. Wygląda bardzo podobnie jak ty w tym wieku. Jest prześlicznym sprytnym dzieckiem. Ciągle pamięta jak spędziłeś z nami całe popołudnie podczas jej urodzin. To był naprawdę wspaniały dzień, pomimo że była straszna burza i wysiadła elektryczność. Ja daję sobie radę coraz lepiej. Przefarbowałam włosy na blond i odkryłam, że z takimi lepiej sie czuję. Jerzy, to jest pan Kowalski, zajął się dokładniej moją karierą i bardzo się z nim wszyscy zaprzyjaźniliśmy. Odkryłam, że sprzątanie domu jest o wiele łatwiejsze, gdy zdałam sobie sprawę, że nie przeszkadza ci odkurzanie cię odkurzaczem, w przeciwieństwie do piórek, które powodowały kichanie. Dom jest w niezłym stanie. Na wiosnę pomalowałam salon, jestem pewna, że to zauważyłeś. Upewniłam się przy tym, że malarze wytną otwory w narzucanych na ciebie foliach dzięki czemu będziesz mógł oddychać. No cóż, kochanie, muszę już kończyć. Wujek Jerzy, to jest, chciałam powiedzieć pan Kowalski zabiera nas wszystkich na wycieczkę narciarską i muszę się spakować. Wynajęłam gosposię która zajmie się domem podczas naszej nieobecności, będzie ci nalewać kawę i przynosić posiłki na biurko, dokładnie tak jak lubisz. Mam nadzieję, że ty i komputer będziecie się dobrze bawić w czasie gdy nas nie będzie. Tomek, Małgosia i ja będziemy często o tobie myśleć. Sprobuj wspomnieć nas pomiędzy restartami systemu. Twoja Żona Temat: Przedmioty przynoszone do pracy !!! Nauczyłem się przynosić do pracy komplet potrzebnych rzeczy, jak komputer, skaner, (notebook), telefon komórkowy, wszystkie przedmioty biurowe, jak długopis, zszywacz, dziurkacz, kubek do kawy, grzałka, kawa, herbata, śmietanka, cukier (materiały "kawowe" są w firmie dostępne) Z "firmowej" kawy korzystam tylko na służbowych spotkaniach z klientami. W pracy wymagam jedynie krzesła, kawałka biurka, dostępu do sieci komputerowej, internetu, telefonu, drukarki, papieru, kopert, elektryczności i ekspresu do kawy i wieszaka na kurtkę, przed pracą miejsca na bezpłatnym parkingu (płaci firma). Wszystko zawsze mam ze sobą, nic nigdy nie zostawiam, bo ginie. Telefony komórkowe mam dwa, służbowy, włączony tylko w godzinach pracy (służbowa tylko karta) i prywatny, którego przenigdy nie podaję w kontaktach służbowych. W pracy nie mam żadnych segregatorów, archiwum, wszelkie dokumenty mam na dysku swojego komputera. W służbowych sprawach z zasady nie jeżdżę prywatnym samochodem, albo firmowy, albo taksówka. Nie zgadzam się na żadne kilometrowe, każdy kompromis z pracodawcą na dłuższą metę przynosi straty. Z pracodawcą jestem jednym z nielicznych pracowników na Pan, większość jest po imieniu, zwłaszcza tych w naszym (moim i pracodawcy) wieku. Nie przyjmuję żadnych bonusów, ekwiwalentów i świadczeń rzeczowych. Pracuję w firmie handlowej w centrum Warszawy. Efekt? Jako jeden z nielicznych mam darmowe miejsce na parkingu i zarabiam zdecydowanie najwięcej w pieniądzach, uważam, że mało prawdopodobne jest zwolnienie mnie z pracy, bowiem starannie pilnuję, żeby na moim "poletku" nikt nie mógł mnie zastąpić, a przy rozmowie o podwyżce nikt nie może mówić o generowanych przeze mnie kosztach. W pracy jestem zawsze kilka minut przed dziewiątą, natomiast wychodzę punkt 17:00, choćby właśnie odbywało się zebranie z Szefowstwem. Kiedyś szef protestował, bowiem miał zwyczaj urządzania nasiadówek. Kiedy mu kilka razy powiedziałem, że ja właśnie muszę wyjść, ważne informacje mogę przeczytać wieczorem w poczcie elektronicznej, przestał się czepiać i przestał urządzać przewlekłe zebrania. I to właśnie skrajna pryncypialność w pracy, sprzeczna z mentalnością warszawiaków, powoduje, że ja mogę sobie na to pozwolić. Zwłaszcza z początku musiałem trochę "nadrabiać" w domu, ale obecnie, wyrabiam się w pracy, nikt mi nie "dorzuca" spraw niemoich. Postawa może Wam się wyda sztuczna, ale w poprzednim miejscu pracy byłem skrajnie wykorzystywany. Temat: Czy system Linux ma szansę zagrozić Microsoftowi? Gość portalu: robas napisał(a): > Gość portalu: portalion napisał(a): > > > > wlasnie wtedy jak jan kowalski bedzie mial na biurku w biurze > > > red hata i zobaczy co to jest i ja to dzila to kupi takiego > > > sobie do domu > > > > "kupi" ? myslalem ze to darmowy system i ze to jedna z > > najwazniejszych jego zalet. > > Darmowy w znaczeniu tego, ze mozna go sobie zaladowac z internetu. I tyle. > Jesli chcemy dystrybucji z jakimkolwiek support, to trzeba za to placic. > Jaka firma zdecyduje sie na system, na ktory nie bedzie zadnego support? > Chyba tylko taka, ktora chce szybko zbankrutowac. > W dodatku, co ciekawe, jak dowodzi przyklad Wal-Mart, komputer z np. Lindows > nie jest znaczaco tanszy niz taki z Windows XP. > Poza tym, Linux nie bedzie obslugiwal programow windowsowych a takich jest > znakomita wiekszosc. > Wiekszosc ludzi juz ma komputery z jakas wersa windows. Zmiana na Linuxa > oznacza poszukiwania programow uzytkowych. > Gry na Linuxie to margines. > Firmy, ktore maja badz chca zalozyc sieci zastanowia sie wielokrotnie zanim > zdecyduja sie na nie-windows. Koszty szkolenia i stracony na nie czas > skutecznie odstraszy wiekszosc. > > Nie jestem bron Boze przeciwnikiem Linuxa. Uwazam, ze to bardzo dobrze iz > istnieje. Zawsze przynajmniej to jakas alternatywa dla prawie monopolu. > Wybor wiec istnieje i oby istnial zawsze. > Jestem jednak sceptyczny jesli chodzi o prognoze na masowosc unixa/linuxa. > Dell kiedys sprzedawal desktops z RedHat, ale o ile dobrze pamietam, zaprzestal > > tego juz dawno. Po prostu zainteresowanie bylo znikome, a podrazalo to koszty. Dell zaprzestal... ale dalej oferuje (znowu). Wiele firm to robi ale sztdarowa oferta jest PC z Windows XP. Niuektore firmy maja taka oferte zapasowa... czyli na zyczenie klienta instaluja Linux. O ile pamietam to tak wlasnie robi Dell... no moze nie w Polsce. Pozdrawiam Temat: Najdziwniejsze pytania z rozmów kwalifikacyjnych Wiesz co lilithh pracy bym nie podjął u ciebie z uwagi na to, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem i wyciąganiem odpowiednich wniosków. Do rozmowy czy to z klientem czy z potencjalnym z pracodawcą przygotowywuje się. Wiesz co to słowo oznacza? Szukam informacji aby nie robić głupiej miny, udając że wszystko wiem a nie mając w danym temacie czy o danej osobie pojęcia. Ten człowieczek natomiast mając informację o mnie wypisane czarno na białym i położone przed nocem nawet do nich nie zajrzał. Jeżeli on nie ma dla mnie szacunku dlaczego ja mam mieć dla niego? :) A co do kompleksów - nie mam kompleksu wyższości, a jeżeli tak ci się wydaje to masz pewnie niższości :) A tak przy okazji stary dowcip mi się przypomniał Pewna firma dała ogłoszenie do gazety: "Zatrudnimy pracownika od zaraz. Musi dobrze posługiwać się komputerem, kserokopiarką i znać przynajmniej dwa języki. WSZYSTKIM DAJEMY RÓWNE SZANSE!" No i jako pierwszy na rozmowę wszedł pies z gazetą w pysku. Podszedł do kolesia przeprowadzającego wywiad, pomerdał ogonem i wypluł na biurko ową gazetę z zaznaczonym ogłoszeniem. Koleś w pierwszej chwili zdębiał, ale potem powiedział: - Bardzo chętnie byśmy Pana... to znaczy Ciebie zatrudnili, ale od kandydatów wymagamy obsługi komputera... Na to pies wskoczył na fotel, chwycił w pysk myszkę i napisał łapkami bezbłędnie kilka wersów z „Pana Tadeusza” w wordzie. Po czym zadowolony zeskoczył na podłogę, zaszczekał i znowu zamerdał ogonem. Na to koleś trochę zbladł, ale dalej mówi: - No tak... rozumiem... Ale wymagamy także obsługi kserokopiarki... Pies głową podsunął sobie krzesełko do kserokopiarki, wskoczył na nie i perfekcyjnie skopiował kilka dokumentów mrucząc coś sobie wesoło. A gdy skończył zaszczekał i zeskoczył na podłogę. Tym razem koleś trochę się rozjaśnił na twarzy i powiedział: - No dobrze. Ale my wymagamy także znajomości co najmniej dwóch języków. Pies przekrzywił głowę, spojrzał na faceta i z jakby lekkim uśmieszkiem na twarzy powiedział: -MIIIAAAAUUUUUU! Temat: Rekomendowana Agencja Pośrednictwa Nieruchomości Ojej, nie gorączkuj się tak bardzo :-) Po pierwsze nie jestem pośrednikiem. Moja wiedza na ten temat wynika z tego, że mam znajomych działających w tej branży, którzy często na spotkaniach nie potrafią opowiadać o niczym innym jak tylko o nieruchomościach, a ja siłą rzeczy od lat o tym słucham. Ja nie kwestionuję, tego co mówisz, że wielu pośredników stosuje opisane przez Ciebie chwyty. O tym też się nasłuchałam, jak paskudnie potrafią działać żeby tylko zarobić parę złotych. I przyznaję, że jest to zmora pośrednictwa, a Ci którzy działają uczciwie ponoszą konsekwencje tych paskudnych chwytów konkurencji (niezadowoleni klienci, tacy jak m.in. Ty, piszą potem takie właśnie wypowiedzi). I to jest faktycznie problem. Ale nie uogólniajmy. Zapewniam Cie, że są profesjonaliści w tej branży. Nie mogę podać kto to jest konkretnie, bo byłaby to reklama, ale moim zdaniem przy wyborze agencji należy zwrócić uwagę na następujące rzeczy: 1. czy ma licencję - oczywiście jest to wymóg prawny, ale niestety nie zawsze spełniany; 2. czy ma ubezpieczenie - tego wymogu prawnego nie spełnia nawet połowa agencji; 3. jak długo działa na rynku - nie polecam firm działających od np. 2 m-cy, bo istnieje zagrożenie, że nie mają ani bazy danych ani potrzebnej wiedzy; 4. jak ta agencja wygląda - wystrzegałabym się biura, które funkcjonuje w mieszkaniu i całe jego wyposażenie to biurko, telefon i komputer - nie pachnie to profesjonalimem prawda? 5. dowiedzieć się czy nalezy do jakiegoś stowarzyszenia supiającego pośredników - to zawsze dodaje agencji wiarygodności; 6. proponowałabym pogadać z agentem i zorientować się w jego wiedzy na temat lokalnego rynku nieruchmości; 7. zorientować się jak wyglądają kwestie ewentualnej pomocy prawników i innych specjalistów, czy firma z nimi współpracuje; 8. nie podpisywać umów na masce samochodu!!!! To na początek tyle, reszta wychodzi "w praniu". W każdym razie to są oczywiście tylko moje propozycje i sugestie. Też życzę miłego dnia i liczę na Twoją kolejną odpowiedź :-) Temat: Wątek pozjazdowy :) maciej-007 napisał: > Witam podwladne klubowiczki!:) Witamy Prezesa! :)) Trochę wazeliny na powitanie: "Łubu dubu, łubu dubu! Niech nam żyje Prezes naszego Klubu, niech żyje nam!" :))) > Prezes dzis od rana zatyrany. Pisma, emalie, umowy... Do tego silne postanowienie sprzatniecia biurka, stolika od komputera i parapetu (!:) i uwolnienia ich od tony papierzysk... Dopiero teraz sie przekopalem. No, no, no... Widzę, że zaczynamy tydzień pracowicie :) A podobno jaki poniedziałek, taka cała reszta tygodnia. > Tez tak sobie myslalem, ze watek juz bedzie nabity do co najmniej 50. postow, a tu taka bieda... Troszkę biednie, to prawda - ale damy radę nadrobić. > Bez prezesa, widze, ze cos niemrawo...:) Prezesie, bądź nam sterem, żeglarzem i okrętem!!! :))) > Prezes za to dotarl szczesliwie do swojej bazy - nawet nie zanadto sforsowany. Zdazyl jeszcze sie pobyczyc w niedziele, chcial nawet obejrzec Roberta Benigniego, ale mu sie przysnelo ok. 23 i juz tak, niestety, zostalo... Aaaa, żałuj, świetny film ("Życie jest piękne")! Widziałam go dwa razy. Ja też padłam na nos koło 23:00. A pobudka dzisiaj była cięęęęężka... > W Wielkiej Polsce cieplo, slonce swieci, kawy wiec nie potzreba, a motywacja dziwnie od rana na wysokim poziomie... A widzisz jak taki zlocik może pozytywnie wpłynąć na człowieka! :) > OK. Teraz prezes czeka na posty. Kajsko juz zajete? Bo nie wiem, czy mozna liczyc na Nestle, skoro ona w tej mgle:). Mistle - Nestle, chociaż we mgle zanurzona po czubek głowy, jednak jeszcze się nie zagubiła i zapowiada swą forumową aktywność co najmniej na średnim poziomie :) Pozdrawiam Temat: Warunki pracy naukowca Odpowiadasz na : flamengista napisał: > Gdzie ktokolwiek walczy o to, by nie było indywidualnych pokojów dla naukowców? > Dokonujesz jakiejś tragicznej nadinterpretacji... Np. na tym forum: orężem tej walki jest słowo, a walczą - mocno paradoksalnie - sami zainteresowani. Jak ktoś zaliczający się do elity intelektualnej wypisuje na PUBLICZNIE dostępnym forum, że "na razie są pilniejsze wydatki", to jasne jest, że składa deklarację przeciwko standardowi "pokój dla pracownika" a jego wypowiedź może być wykorzystana jako piękny argument przez decydentów. Tak się składa, że poza polską nauką, inne branże zazwyczaj starają sie walczyć o swoje (a na Zachodzie jest to normą) bo nikt im sam z siebie i bez presji nic nie da. U nas jest odwrotnie, bo doktoranci (doktorzy też) nie dosyć, że są grupą bardzo potulną, to jeszcze prześcigają się w pomysłach, jak by tu ułatwić życie pracodawcy i legitymizować ewidentne braki w infrastrukturze i niedociągnięcia w warunkach pracy okrzykami: "to absurdalna strata pieniędzy" i "są pilniejsze wydatki". Ciekawe, jakie - może słynny opancerzony samochód rektora UW. > Ja napisałem po prostu że projektowanie budynku typu 1 pokój na pracownika jest > zbędnym luksusem. Wolałbym po 2-3 osoby w jednym pokoju, ale wyposażone w > wygodne biurka, nowoczesne komputery z dobrym softem, inny nowoczesny sprzęt i > fachową literaturę. Czyli upierasz się, że należy de facto zaprojektować pomieszczenie ciemniejsze, bo 2-3 osoby to znaczy jedna przy oknie, a dwie sobie niszczą oczy bez dostępu światła. Jeśli okien ma być wystraczająco dużo, to od razu na etapie projektowania możemy mieć 3 pokoje. O tym, że pokój nie wyklucza komputera i innego nowoczesnego sprzętu a wręcz doskonale się uzupełniają, pisać już chyba nie muszę, bo dla wszystkich poza Tobą jest to chyba jasne. Temat: Warunki pracy naukowca Siłaczka i dr Judym do lamusa Faktycznie, tego kraju by nikt nie wymyślił - doktoranci walczą o to, żeby nie było indywidualnych pokojów dla naukowców, no nie, może jeszcze zorganizujecie demonstrację na rzecz obniżenia nam pensji, bo w sumie i tu można przyoszczędzić? Jak ktos mi proponuje, że zamiast w pracy mogę pracować w DOMU, to przecież równie logiczna jest propozycja, żeby zamiast Instututu finansowali mnie DOMOWNICY (rodzice, narzeczony) a nie biedne państwo polskie, które musi przecież wydawać na ulgi podatkowe dla supermarketów oraz na najdroższe oferty realizacji robót publicznych zamiast na najtańsze, i na naukowców z budżetu już nie starcza. To może łopatologicznie: jest dla mnie jasne, że na wyższych uczelniach na kierunkach humanistycznych (nie będę się wypowiadać o specyfice innych, bo się nie znam) TYLKO indywidualne pokoje mają rację bytu. Taki pokój jest potrzebny choćby po to, żeby tony książek z mojej dziedziny, które sobie od kilku lat po całym świecie gromadzę, stały w jednym miejscu i jak do mnie przyjdzie student z jakimś pytaniem albo propozycją pracy magisterskiej, to żebym mogła mu pokazać co jest i o czym, a czego nie ma. Niezbędny jest w takim pokoju komputer i telefon. Pokój może być bardzo mały, ale MÓJ, tzn. nie ma prawa nikt przekładać stert papierów na biurku (a tak wygląda warsztat humanisty). Niemcy, Belgia, Francja, Hiszpania - w tych krajach gościłam na uniwersytetach i tam jest to standard dla etatowego pracownika po doktoracie. W wielu przypadkach dochodzi jeszcze zestaw wypoczynkowy: jakieś fotele i kanapka żeby w naukowych kwestiach się pospierać na miękkim podłożu (moim zdaniem można się obejść, ale nie mam nic przeciwko, bo tworzywem nauk humanistycznych jest m. in. dyskusja). Na drzwiach SWOJEGO POKOJU doktorzy zwykle umieszczają jakieś zindywidualizowane info o sobie, wiadomości o konerencjach ze swoim udziałem, kopię okładki ostatnej publikacji itd. No ale nie będziemy tego mieli tak długo, jak długo będą istnieć takie kwiatki, że młodzi ludzie sami sobie kręcą powróz na swoją głowę i protestują przeciwko modernizacji własnego stanowiska pracy. Temat: Trwa budowa marketu Tesco przy ul. Myśliborskiej Gość portalu: krisis napisał(a): > Zamiast glupio zwalczac konkurencje... nalezaloby stworzyc dla nich > konkurencje > a nie zza biurka pisac petycje o zablokowaniu budowy. Nic samo nie przyjdzie > na wszystko trzeba zapracowac. Wcześniejsza moja wypowiedź dotyczyła wpływu supermarketów na gospodarkę regionu. Do walki z marketami potrzebna jest świadomość konsumenta. Statystyczny Niemiec nie kupuje produktów obcych jeśli ma do wyboru nawet droższe, ale swoje. Markę wyrobili sobie sami. Cóż to jest MARKA TOWARU? Pewnie książki o tym piszą, ale jak kupisz do komputera monitor SONY o 50% droższy i popsuje się wcześniej niż tani SAMSUNG? Ważna jest ŚWIADOMOŚĆ KONSUMENCKA. Ja pisałem o swojej (wpływ supermarketów na gospodarkę regionu). Wiem, że wielu ludzi losy regionu, czy nawet sąsiada nie bardzo obchodzą. Kiedyś pisałem, że jestem za tym, żeby TESCO wybudowało się na Myśliborskiej bo: - konkurencja dla HIT-a, - impuls dla rozwoju tej części miasta. Tak głupio wyszło, że w pobliskiej byłej jednostce wojskowej trwają prace "na całego". Tak więc, impuls nie jest potrzebny. To nie TESCO wspomaga rozwój okolicy, a rozwój "okolicy" da zyski TESCO. Myślałem, że market powstanie nieco dalej od osiedla... O konkurencji dla HIT-a mowy nie ma. Tak więc straciłem argumenty na TAK. Tym niemnie protestować nie będę. Czasami po prostu się przegrywa, tylko tych przegranych jest trochę dużo ostatnio. Tak patrząc na te budowy mam nadzieję, że TESCO skończy tak jak MINI-MAL, gdzie ceny są takie same jak u sąsiada w sklepiku, a pieczywko słabiej wypieczone... Oczywiście tak nie będzie. Supermarkety są doskonalszą formą handlu. Chciałbym tylko, żeby nie wybiły do końca miejscowej populacji producentów i bynajmniej tylko mowa o producentach żywności, bo JEDYNIE ŻYWNOŚĆ ma jakiekolwiek szanse w walce z azjatycką siłą roboczą. Krisis, Ty się na mnie nie złość, tylko wymieniamy poglądy. Nie podejrzewaj mnie też o to, że mam jakiekolwiek szanse "w stworzeniu konkurencji dla konkurencji". Co najwyżej pisząc to mogę spróbować zbudować ŚWIADOMOŚĆ, podobną do tej, którą mają Niemcy, nawet jak inwestują w Polsce kupują niemieckie telefony (to nic, że 50% droższe, a diabli wiedzą, czy dłużej podziałają, ale produkowane w Ojczyźnie i płacące dla niej podatki). Temat: Bestia Chłopie! Co ty pier...sz! Z twojego bełkotu prawie nic nie można zrozumieć. Podoba Ci się Ameryka? To dobrze! Jest was kilku... :) Ale wiedz, że na zewnątrz ten kraj wygląda inaczej. Tu, do nas, a konkretnie do Polaków słabo trafia propaganda Busha. Propaganda zresztą na poziomie dwunastoletniego analfabety. Może u Was się tego nie mówi, ale atak na Irak, jak kolwiek nie byłby moralnie usprawiedliwony, był zwykłą zbrodniczą napaścią. Taką samą jaka nastąpiła we wrześniu 1939 na Polskę. Wtedy też był fałszywy pretekst (niby atak "polskiego elementu" na radiostacje w Gliwicach). Bezpośrodnią przyczyną ataku na Irak miało być zagrożenie branią masowej zagłady (a ściślej możliwość użycie broni chemicznej w ciągu 45 minut od czasu wydania rozkazu przez Saddama) jakie ten kraj stwarzał. Ani Bush, ani Blair czy Annan nawet słowem nie wspomnieli o "jakimś oswabadzaniu". Wręcz przeciwni spodziewali się zdecydowanych nastrojów antyamerykańskich (co się niestety sprawdziło i sprawdza)wśród ludności cywilnej. Ponieważ działania wojenne skończyły się sukcesem, a żadnej broni masowej nie odnaleziono, propagandziści amerykańscy na użytek amerykańskich mas wymyślili, że owszem likwidacja tej broni była JEDYM z celów tej operacji. Z resztą po co ja to wszystko piszę?! I tak nie zrozumiesz... Polynomial-C p.s. Jeden "kwiatek" z Twojego postu szczególnie mnie zachwycił: "co do butow ugnojonych to w USA nie stosuje sie naturanych nawozow od lata , chemia chemia i jeszcze raz chemia, wiec jak zwykle niedouczony jestes," Dużo wam tej chemii do żarcia dosypują, że pierd...sz takie głupoty??? p.s.2 Pytasz, czy odgadne gdzie pracujesz? Myślę, że wiem. Sprzątasz biura po godzinach. Zobaczyłeś na biurku włączony komputer... Tylko uważaj! W każdej chwili może wejść szef sprzątaczy, a tu jeszcze korytarz nie odkurzony... :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) p.s.3 Posądzasz mnie o kontakty z SLD, o socjalistyczne poglądy?! Chłopie nie znasz mnie. Nic nie możesz o mnie powiedzieć. A takie generalizownie (znasz to słowo?) jak Twoje, jest właściwe półgłówkom, których nie brak na żednej długości i szerokości geograficznej. Widocznie Twoje kompleksy muszą być bardzo silne, skoro chce Ci się wyzywać ludzi i wymądrzać na odległość kilku tysięcy kilometrów. Temat: Mam pomysł na własny biznes Mam pomysł na własny biznes Mam pomysł na własny biznes Jest to stały dochód na poziomie ok. 1500zł na początku ( po wdrożeniu się w rynek można kogoś zatrudnić) Wiąże się to jednak z odpowiedzialnością i sumiennością wykonywanej pracy. Inwestycja w to przedsięwzięcie jest w granicach ok. 5 do 6 tys. zł. Działalność można również wykonywać w domu ale moim zdaniem nie przyniesie ona takich dochodów. Generalnie pracujesz przez dwa tygodnie w miesiącu intensywnie. Pozostałe dwa tygodnie pracujesz na zasadzie zleceń od klientów i ich pozyskiwaniu (jeśli będziesz sumienny to będą oni stałymi klientami) Nie jest to żaden handel sieciowy ani innego rodzaju bzdury. Jest to praca umysłowa i wymaga znajomości pewnych zagadnień które są do opanowania w krótkim czasie. Nie każdy jednak ma do tego predyspozycje. Wymogi aby zacząć: 1. założenie działalności gospodarczej 2. lokal o powierzchni 10-12m2 3. biurko 4. telefon 5. komputer i drukarka (laptop ułatwia pracę) 6. może się zdarzyć że internet będzie potrzebny ale nie jest to konieczne na początku. 7. łatwość nawiązywania kontaktów i chęci. 8. wizytówki Założyłem również wariant mniej optymistyczny czyli: Weźmy pod uwagę że ciężko pracujemy TYLKO przez dwa tygodnie i w nich zarabiamy. Pozostałe dwa mamy lżejsze w naszej firmie a czynsz trzeba płacić więc wzbogaciłem ofertę w dodatkowe usługi takie aby zwiększały prestiż firmy. Koszty stałe 1. Opłata za wynajem 2. Toner do drukarki 3. energia 4. opłata za telefon 5. Papier do drukarki 6. Oplata składek ZUS (jeśli jesteś zatrudniony na etacie odprowadzasz tylko zdrowotne) 7. reklama (ok. 100 zł miesięcznie zwielokrotniona w zależności w ilu miastach chcemy działać) 8. podatki Oplata za mój pomysł nie jest mała ale zwraca się bardzo szybko. Celowo nie napisałem ile ponieważ osoby poważnie zainteresowane się odezwą. Dlaczego to tyle kosztuje? Dlatego że jeśli ktoś zainwestuje większą kwotę pieniędzy w swój interes będzie jemu bardziej zależało na wykonywanej pracy. Zapewniam że warto! Poprowadzę krok po kroku czyli: powiem gdzie najlepiej usytuować biuro, jak pozyskać klientów i w jaki sposób do nich docierać, jak rozreklamować firmę niewielkimi nakładami finansowymi, jakie dodatkowe usługi otworzyć aby nie kolidowały z wykonywaną działalnością a zwiększały dochód, jakiej treści zawierać umowy i podpisywać oświadczenia Jeśli jesteś zainteresowany proszę o kontakt nr gg 4684384 Lub na e-maila daniel75@gazeta.pl Temat: Potrzebuje pomocy prawnej. Potrzebuje pomocy prawnej. Ja na tym forum znalazłam się ze względu na moja siostrę. Ma problem jak wiele z Was - mąż - sku..el- przepraszam ale nie da się inaczej. Teraz mam nadzieje że juz definitywnie odeszła od niego wzieła dzieci i jest u mojej mamy.Odchodziła troche razy a i tak wracała bo wierzyła że sie zmieni.Ja po wielu próbach tłumaczenia doszłam do wniosku, że sama musi się zdecydować. No i zdecydowała się choc boje się że znowu ten palant jej natrjluje głupot,że sie będzie leczył i takie tam a ona mu uwierzy. Ale musze myśleć pozytywnie,i działać dlatego tu jestem. Mamy wiele wątpliwości, ale zacznę od tej dzisiejszej. Moja siostra mieszkała z nim na wsi w jego domu, jest na niego zapisany a teraz mieszka z moja mama. Chciała w tym tygodniu jechać tam i zabrać resztę rzeczy swoich i dzieci.I tu mamy problem,bo ten świr groził jej a zresztą on jest nienormalny i ona się boi żeby jej coś w złości i amoku alkoholowym(bo nie wiadomo w jakim stanie będzie)zrobi.A jedzie sama bo moja mama tam nie pojedzie bo jej nienawidzi a zresztą żeby póxniej nie było że przyjechały kraść. bo on jest do wszystkiego zdolny żeby jej dokopać. Moja siostra musi zamówic samochód,do przewiezienia rzeczy, spakowac je i td. prawdopodobnie bedzie jej utudniał to (zapomniała napisac ze jak pare lat temu zabierala rzeczy to jego rodzinka powiedział ze pod jego nieobecnosc pewnie cos kradła). Wiec chcemy tego uniknąc. Powiedzcie mi dziewczyny co powinna zrobic? Brac rzeczy jak go nie bedzie(moze w tym momencie chlac gdzies a ona przeciez nie bedzie zamawiała samochodu co dziennie az sie poajwi bo zbankrutuje).Chce wziasc ciuchy dzieci i swoje, biurko dla syna pod komputer, telewizor i takie tam.Zastanawiam sie jescze nad tym bo moja mam wzieła lodówke na siebie dla nich do domu i faktura jest na nią, ale to moja siostra płaciła za nia z własnej kasy.Zostawic mu ja czy zabrac? ja bym zabrała bo temu gnojowi nic sie nie należy a ona w sumie tam mieszkała i też za to placiła. Tylko powiedzcie mi dziewczyny jak to wygląda prawnie. Ja jej poradziałm zeby szła do dzielnicowego i powiedziała, ze chce zabrac rzeczy ale sie boi go.Jak myslicie czy to dobry pomysł. Zreszta poradźcie bo ja jej to mówie tak na wyczucie jak mi sie wydaje, bo w tej dziurze u niej i w moim miescie "wielkim" Częstochowie to oczywiście nie mam sie kogo poradzić.Było centrum praw kobiet to oczywiście zlikwidowali. Będe wdzięczna i siostra też. Temat: Napiszmy powieść W gmachu byli już wysłannicy Junii. Nos drażnił zapach drogich cygar i wód kolońskich...”E nic tu po mnie”-pomyślał Duke i wypiwszy kawę opuścił budynek. Ochroniarz firmy Cieciorko zmierzył go podejrzliwym spojrzeniam, ale w oczach Duke’a zobaczył tyle gotowej do szybkiego działania niechęci, że jak niepyszny schował się za filarem. Ciężkie ołowiane niebo wisiało nad miastem jak spód gigantycznego balonu. Duke dumał nad tym gdzie założyć swój „punkt dowodzenia”. Przypomniał sobie o budynku nigdy nie dokończonej budowli-gmachu biblioteki uniwersyteckiej. Tam mogło być całkiem nieźle. Poszukiwania budki dozorcy zajęły mu trochę czasu Dzień Dobry!-powiedział pewnym głosem do siwiejącego człowieka okularach, kiedy ten wygramolił się ze swego kantorka. Na biurku stojącym w głębi baraku lśnił ekran komputera. Dobry!- stróż był wyraźnie przeziębiony Co grypa? -Ano grypa. Szczepionka w ogóle nie działa. -Wie Pan, mam taką sprawę....Duke wahał się... -Wal Pan. - stróż postawił kołnierz kurki i spojrzał z oczekiwaniem na Duke’a -Nie dałoby się tu u pana trochę pomieszkać? -Gdzie, w stróżówce? Ciasno trochę... -Nie. W bibliotece. Zapłacę-Duke nie chciał wdawać siew długie targi -No dobra. 100 Jurasów. Z góry. Bo wie pan, ja tu powieść piszę i nie mam teraz na dyskietki. Koniec miesiąca. Sam pan rozumiesz-Stróż był lekko skrępowany swoją prośba, a Duke, żeby nie pogłębiać jego zakłopotania szybko wyciągnął zwitek banknotów i wcisnął go w dłoń swojego rozmówcy.Podziałało: -Pozwoli Pan ze mną. Kilka pomieszczeń zdążyli wykończyć tak jak należy-Stróż wskazał mu drzwi i Duke pomaszerował posłusznie za cieciem wzdłuż mrocznych korytarzy biblioteki. Ich ściany wypełniały freski wzorowane na hieroglifach wypłniających wnętrza egipskich piramid... Temat: Kogo popiera wiekszosc wyborcow? Kogo popiera wiekszosc wyborcow? Rzecz pochodzi z dyskusji na forum nt. ostatnich wydarzen w Bydgoszczy. To tylko fragment wydarzen przed ustawieniem sie w blokach do startu w biegu, ktory rozpocznie sie (oby) w 2004 r. Kalinowski probuje dosc otwarcie, uzywa przy tym Bentkowskiego. Leszek - wiadomo, z mina pokerzysty czeka na rozwoj wydarzen, ale plan juz realizuje. Mlody Roman - on juz na pewno liczy, ze w Parlamencie Europejskim bedzie szerzyl dobra nowine. Uwazajcie jednak panowie, bo mozecie sie przeliczyc. OTO ARTYKUŁ Z SUPEREXPRESSU CZYLI COŚ O SDL: Wcięło komputer Działacze SLD z Olsztyna obrzucają się błotem. Poszło o składki Z siedziby rady miejskiej SLD w Olsztynie zginął komputer. Działacze SLD nawzajem obrzucają się błotem i oskarżają o kradzież. Radny SLD Marek Około-Kułak nie ma wątpliwości, że komputer zginął po to, aby na jaw nie wyszły przekręty w jego partii. Olsztyn - Członkowie SLD w Olsztynie na konto rady miejskiej partii w 2001 roku wpłacili blisko 100 tysięcy złotych z tytułu składek. Do dzisiaj rada miejska i zarząd miejski w Olsztynie nie rozliczyli się z tych pieniędzy. Dlatego od maja członkowie mojego koła, i ja też, nie płacimy składek członkowskich. I nie będziemy płacić, dopóki nie zobaczymy, na co władze naszej partii wydały te pieniądze - mówi olsztyński radny SLD Marek Około-Kułak - Teraz dowiedziałem się, że do siedziby SLD było włamanie i zginął partyjny komputer, a policja nie została o tym poinformowana. Dla mnie jest to oczywiste, dlaczego tak się stało. Przeprowadzka Rada miejska SLD w Olsztynie do ostatniej środy miała siedzibę w pomieszczeniach biura senatora Janusza Lorenza przy ul. 11 Listopada. Tego dnia biuro zostało przeniesione do siedziby SLD przy Wyzwolenia. W czasie tej przeprowadzki "zginęły" ważne partyjne papiery i komputer. Według naszych informacji na twardym dysku komputera była księgowość partii. - Nikt nie ukradł komputera. Ma go Monika Brzezińska, która pracowała w biurze rady miejskiej. Obiecała, że go dzisiaj odda - mówi bardzo zdenerwowany Janusz Mackiewicz, sekretarz rady miejskiej SLD w Olsztynie. - Nie mam komputera. Ktoś go ukradł - mówi bez ogródek Monika Brzezińska. - A jak pan Mackiewicz będzie mówił takie rzeczy pod moim adresem, to podam go do sądu. Koperty z biurka Młodej i ładnej Brzezińskiej kilka lat temu przepowiadano wielką karierę w SLD. - Ja jestem idealistką, a to jest partia kłamców, krętaczy i złodziei. Teraz przed wyborami znów ludziom obiecują gruszki na wierzbie. A pan Mackiewicz, który jest pracownikiem Urzędu Miasta w Olsztynie, okradał ratusz z papieru i kopert - ujawnia Brzezińska. - Jak partia potrzebowała tych rzeczy, to ja szłam do ratusza do pana Mackiewicza, a on wyciągał ze swojego biurka urzędowy papier zakupiony za pieniądze podatników i mi go dawał. Mackiewicz, gdy dowiedział się o zarzutach Brzezińskiej, zaczął się jąkać. - Nie okradałem ratusza. Po prostu kupowałem papier za swoje pieniądze, przynosiłem do ratusza i trzymałem w swoim biurku. Jak partia go potrzebowała, to go dawałem - tłumaczy Mackiewicz. Do dzisiaj nikt z władz SLD nie poinformował policji o kradzieży partyjnego komputera. Mariusz Korzus Temat: Forumianci!!! Widać jak pracujecie!!! typson napisał: > niekoniecznie. Nie mam pewnosci, czy dell oferuje we wszystkich swoich > produktrach sprzet AMD. Oni maja bardzo drogie dodatki. np stacja dyskietek > kosztuje 90pln netto, pamiec tez jest drozsza, dyski SATA za doplata, etc, etc. To prawda. I jeszcze jedno - większość komputerów do biur ma procesor firmy Intel - droższy od odpowiadającego wydajnością AMD, za to od producenta o uznanej na świecie marce i mającego umowy z producentami kompów (stąd właśnie prawie brak AMD w desktopach IBM, HP czy DELLa). Ale to się zmienia :) > Ale gdy masz kupic kilkanascie komputerow do firmy, w ktorej ludziska uzywaja > tylko outlooka, worda i przegladarki, to tak naprawde nie ma wymagan, co do kar > t > graficznych, interfejsow hdd, wielkich dyskow i innych takich. I zazwyczaj otrzymują komputer, który nadaje się tylko do pracy biurowej. Na płycie z archaicznym chipsetem zintegrowane są wszystkie karty rozszerzeń, dysk najmniejszy z możliwych itp. Wystarzy dac takie coś komuś kto musi się zajmować też dorywczo np. grafiką i już jest problem. Inna sprawa to że komputer w obudowie SFF zazwyczaj wymaga kart typu "low profile", znacznie droższych i ciężko dostępnych w normalnej sprzedaży. > Za to otrzymujes > z > komputer, nieco wiekszy od laptopa, chodzacy cichutko i co najwazniejsze - > produkt wielkoseryjny. Nie ma wiec mowy o opdate'ach biosow, To akurat wcale nie jest plus - każdy BIOS co pewien czas powinien być upgrade-owany :) > zlych sterownikach, Obecnie 90% sterowników ma Windows XP - i każdy komp będzie miał takie same > kulawym RAMie Wystarczy kupić RAM nie "noname", ale np. polski Wilk Elektronik (pod marką GOODRAM) - za cenę porównywalną z "noname". > czy padajacych dyskach twardych. Jest raptem kilku producentów dysków na świecie - i w składaku masz taki sam dysk jak w formowym sprzęcie. > Cena takiego podstawowego modelu > w danej linii wraz z systemem operacyjnym jest calkiem atrakcyjna. Komputer > chodzi szybciej niz porownywalny skladak i nie jest wieza zajmujaca pol biurka > z > piecioma wentylatorami w srodku. Akurat 5 wentylatorów wcale nie jest takie złe - pod warunkiem, że są to odpowiednie wentylatory. Poza tym "wypasiony" sprzęt sie ugotuje bez odpowiedneigo przepływu powietrza, niezależnie czy to będzie komp markowy czy składak. Druga sprawa - obudowy SFF (Small Form Factor) nie są aż tak popularne, praktycznie wykluczają rozbudowę, dodatkowo przez ograniczony przepływ powietrza mają gorsze parametry niż odpowiedniki w klasycznych obudowach. Zresztą komputery firmowe o stosunkowo dużej mocy obliczeniowej mają większe obudowy. Trzecia sprawa: jakość komputerów firmowych wcale nie jest taka wspaniała - przykład z ub. roku: klient 4 sztuki jednego z dużych "graczy", wypasione (PIV 3,0GHz, 1GB RAM, 120GB HDD). Jeden z uszkodzoną płytą główną (!), drugi ze ...źle wpiętymi kartami rozszerzeń, trzeci z uszkodzonym dyskiem, czwarty znacznie wolniejszy od pozostałych. Jeśli uważasz to za przypadek, ośmielę się stwierdzić, że takie wpadki zdarzają się znacznie częściej niż myślisz. Zresztą - producenci pozbywają się problemu, sprzedając działy pecetowe foremkom z Chin (jak np. ostatnio IBM). A problem głośności wynika ze stosowania wentylatorów i obudów najtańszych, a nie odpowiednich jakościowo. Dokładając 100zł do ceny składaka można mieć komputer praktycznie bezgłośny - tu jednak już potrzeba trochę doświadczenia i wiedzy, którą oczywiście każdy "składacz" ma - do czasu aż coś się nie sypnie i będzie trzeba zdiagnozować usterkę itp. PS. W czasach studenckich dorabiałem sobie składaniem komputerów. Komputer złożony na markowych podzespołach był 30-50% tańszy niż formowy, klient dostawał dokładnie to czego potrzeboiwał, w każdym momencie można było rozbudować o dodatkowe urządzenia. Co ciekawe, wszystkie te komputery do tej pory działają bez zarzutu - najstarszy ma 8 lat... Jeden jedyny raz miałem awarię - przy składaniu komputera pamięć nie przeszła testów i ją wymieniłem. Właściwie mogłem byc pewien, że się sypnie, bo akurat brakło pamięci porządnej i wziąłem to co było :( To tyle - ale po doświadczeniach z komputerami markowymi wiem, że dobry składak będzie pod każdym względem lepszy niż komp firmowy. Oczywiście nie należy wymagać, że duża firma kupi 1000 składaków - ale w firmach, gdzie komputerów jest kilkadziesiąt, zakup komputerów składanych profesjonalnie, choć nie markowych, jest dobrym wyjściem. Temat: Rogatek, czyli przygody kota.:) Rogatek straszy. :) Mateo był niespokojny. Ciągle zerkał na zegarek, w zdenerwowaniu czochrał się po czuprynie i w końcu zaczął przypominać młodego Chopina tyle, że z ciut krótszymi włosami. O jakiejkolwiek sensownej reakcji z jego strony nie było mowy. Najpierw nasypał sobie do kubka herbaty, później - po krótkiej nerwowej przechadzce po pokoju w oczekiwaniu na zagotowanie się wody w czajniku - dosypał to tego samego kubka kawy mielonej. Podbiegł do komputera, sprawdził pocztę. Znów włączył czajnik, dosypał do kubka tym razem Wańdzinej kawy rozpuszczalnej. Ja - siedząc twarzą do czajnika zaczęłam intensywnie "wślipiać" się w jego poczynania. Ania, siedząca naprzeciwko mnie, także się odwróciła, co zostało zauważone przez Wańdzię, która oderwała się od swoich statystycznych papierów, nad którymi trudziła się dwa dni, ubłagując nas o ciszę. Mateusz wreszcie nalał do kubka wrzątku, zamieszał zawartość i przeniósł się za swoje biurko. - Co to takiego? - usłyszałyśmy zdziwiono-narzekającą pretensję, - Żarty ze mnie robicie? Ja mam to pić??? Ja chciałem herbatę. - Najpierw nasypałeś herbaty, potem dosypałeś mojej kawy, a później było Ci widocznie mało i sypnąłeś rozpuszczalną kawę Wańdzi, - wyjaśniłam. - Ja to zrobiłem? - niepomiernie zdziwił się Mateusz. - Nie - Rogatek, - dusząc się ze smiechu powiedziała Ania, - Czemu tak się denerwujesz? - Bo dzisiaj przychodzi człowiek, by zainstalować mi nowego "Junkersa" w łazience. - I boisz się go? - zdziwiła się Wańdzia. - Nie boję się o Rogatka, - powiedział w zadumie Mateusz i więcej nie dał nam możliwości zrozumienia nietypowej zależności pomiędzy piecykiem gazowym, a Rogatkiem. ... Dzięń następny do momentu przyjścia Mateusza zapowiadał się sennie. Petenci też byli niemrawi, nie awanturowali się, nie przychodzili z dziwnymi sprawami z rodzaju: "W Armenii miałem super Dziadka, który zmarł w 1980 roku i ja musiałem wyjechać do Polski, gdzie mieszkałem u dobrych ludzi, którzy mnie utrzymują, a teraz chcę zalegalizować pobyt." Logicznych powiązań pomiędzy zmarłym super Dziadkiem, a nielegalnym pobytem w Polsce można doszukiwać się w tym samym stopniu, co powiązań pomiędzy inspiracjami Rogatka, a zdarzeniami, które prowokuje. Szczęśliwie na ten dzień dziwne sprawy nas też omijały. - Cisza przed burzą, - złowieszczo orzekła Wańdzia. - Wypluj to słowo, - natychmiast odpukała w biurko Ania. Biurko było ze sklejki, dlatego widocznie "odpukiwanie" nie przyniosło oczekiwanych skutków. Mateusz wślizgnął się do pokoju w postaci obłoku źle skrywanej rozpaczy. Opowiadać zaczął właściwie od progu: - Nagrabiłem sobie u "Junkersa", - przyznał się smętnie harpiom, zamarłym w oczekiwaniu, - Rogatek zachowywał się poprawnie - tylko schował mi kapcia. Poza tym zjadł i poszedł poleżeć na komputerze. Myślałem, że nie zwróci uwagi na wizytę fachowca. Mateusz umilkł na dłuższą chwilę. -I???? - pogoniłyśmy go równocześnie w opowiadaniu. - Fachowiec przyszedł, zaczął instalować piecyk. Wchodził na stołek, schodził. Ja robiłem mu herbatę. Nagle usłyszałem wrzask. Wiecie, co zrobił najpierw Rogatek? Wlazł do świezo upranej poszewki na poduszkę i przespacerował się w niej do łazienki. Fachowiec usłyszał szmer i się odwrócił i zobaczył w progu... żwawo poruszającego się ducha, który skoczył na krawędź wanny... Nagrabiłem chyba sobie u "Junkersa". Fachowiec mało palpitacji serca nie dostał. My mało nie dostałyśmy palpitacji serca ze śmiechu, wyobrażając sobie Rogatka w roli ducha. Pozdrv. C.d.n. Temat: Zajęcia biurowe... 10 przykazań dla pracujących 1. Nigdy nie pokazuj się bez jakichkolwiek dokumentów. Ludzie z dokumentami wyglądają na ciężko pracujących, udających się właśnie na ważne spotkanie. Ludzie z pustymi rękami wyglądają, jakby właśnie szli na stołówkę. Ludzie z gazetami w rękach wyglądają, jakby właśnie szli do toalety. Poza tym, upewnij się, że zawsze niesiesz masę rzeczy do domu, co sprawia fałszywe wrażenie, że pracujesz dłużej niż to naprawdę robisz. 2. Używaj komputera tak, by wyglądać na zapracowanego. Za każdym razem, gdy używasz komputera, to wygląda na "pracę" dla normalnego obserwatora. Możesz wysyłać i odbierać prywatną pocztę, czatować i robić masę innych rzeczy w najmniejszym stopniu nie związanych z pracą. Nie są to społeczne korzyści, o których głosiciele rewolucji komputerowej chcieliby rozmawiać, ale nie są to także złe rzeczy. Kiedy zostaniesz złapany przez szefa - a zostaniesz złapany - Twoją najlepszą obroną jest utrzymywanie, że właśnie uczysz się nowego software'u, przez co oszczędzasz pieniądze na szkolenia. 3. Zawsze miej bałagan na biurku. Tylko najwyższemu kierownictwu udaje się zachować porządek. Dla reszty z nas to wygląda, jakbyśmy nie pracowali wystarczająco ciężko. Buduj ogromne sterty dokumentów dokoła swojego miejsca pracy. Dla obserwatora praca z zeszłego roku wygląda tak samo jak praca z dnia dzisiejszego, liczy się objętość. Układaj dokumenty wysoko i szeroko. Jeśli wiesz, że ktoś ma do Ciebie przyjść, zakop dokument, którego będziesz potrzebował w jakiejś stercie i szperaj za nim, gdy on/ona się pojawi. 4. Poczta głosowa: nigdy nie odbieraj telefonu, jeżeli masz pocztę głosową. Ludzie nie dzwonią do Ciebie, bo chcą Ci dać coś za nic - dzwonią, bo chcą, żebyś coś dla nich zrobił. To nie jest sposób na życie. Sprawdzaj wszystkie telefony pocztą głosową. Jeżeli ktoś zostawi Ci wiadomość i to brzmi jak nadciągająca praca, oddzwoń podczas przerwy obiadowej, kiedy wiesz, że nikogo nie ma - będzie wyglądało że jesteś ciężko pracujący i sumienny, nawet gdy jesteś przebiegłą łasicą. 5. Wyglądaj na zniecierpliwionego i zdenerwowanego. Jak twierdzi George Costanza, powinieneś zawsze próbować wyglądać na zniecierpliwionego i zdenerwowanego aby sprawiać wrażenie, że zawsze jesteś zajęty. 6. Późno opuszczaj biuro. Zawsze późno opuszczaj biuro, zwłaszcza gdy szef jest wciąż obecny. Możesz czytać gazety (lub czasopisma i książki, które zawsze chciałeś przeczytać. Upewnij się, że w drodze do wyjścia będziesz przechodził obok gabinetu szefa. Wysyłaj ważne e-maile o nieziemskich godzinach (tzn. 21.35, 7.05 itd.) i podczas świąt państwowych. 7. Kreatywne wzdychanie dla efektu.. Wzdychaj głośno kiedy dokoła jest dużo ludzi, co sprawi wrażenie, że jesteś pod ekstremalną presją. 8. Miej dobrą strategię układania. Nie wystarczy mieć na biurku stertę dokumentów. Układaj dużo książek na podłodze (najlepsze są grube podręczniki kompterowe) itd. 9. Buduj swoje słownictwo. Poczytaj trochę magazynów komputerowych i wyłap z nich żargon i nowe produkty. Używaj dowolnie tych sformułowań w rozmowie z szefostwem. Pamiętaj, oni nie muszą rozumieć co mówisz, ale z pewnością będziesz sprawiał wrażenie. 10. Nie wyślij tego przez pomyłkę swojemu szefowi! Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 191 rezultatów • 1, 2, 3 |