Biuro Napraw Telefonów

Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro Napraw Telefonów




Temat: Era > Idea > PlusGSM
gale napisał:

> > Cały czas obowiązuje też "specjalna" (tańsza) oferta plusgsm dla sędziów i
>
> > prokuratorów. Moim zdaniem jest to ukryta korupcja i próba tworzenia
> > nieformalnych zobowiązań.
>
> Ciekawa koncepcja. Czy uwazasz, ze spolka akcyjna Polkomtel jest organizacja
> przestepcza? Nie osmieszaj sie.

Nie jest, bo takie dzialania są dozwolone przez prawo. Nie oznacza to jednak,
że są etyczne czy stosowne...

> > A co do ilosci abonentow - liczy sie jakosc, a nie ilosc. Niestety nie zaw
> sze
> > panowie menegerowie z Polkomtel potrafia jakosc docenic (srednie rachunki
> > miesieczne 1500-2000 zl za dwa telefony).

> Przepraszam ale czy nie plujesz pod wiatr? Rozwin prosze temat poniewaz o ile
> wiem, przy tego "kalibru" rachunkach kwalifikujesz sie bardzo "wysoko" w
> programach lojalnosciowych.

A prosże bardzo. Wprawdzie nie chcę się identyfikować z nazwiska i imnienia na
forum, ale oto przykłady:
1. Do 2000 roku miałem tylko 1 telefon z rachunkami rzędu kilkuset zł do 1000.
POtrzebny był mi DRUGI telefon z możliwośćią łaczenia się zinternetem, bo nie
miałem stacjonarnego telefonu w nowowybudowanym domu. Niestety w Salonie
Firmowym w Warszawie odmówiono mi sprzedaży drugiego telefonu, gdyż nie
posiadam stałego zatrudnienia ani nie prowadze działalności gospodarczej.
Opłacanie od 4 lat wysokich rachunków w terminie oraz udokumentowanie
relatywnie dużego majątku (nieruchomości) i nieregularnych, ale znacznych
wpływów z praw autorskich nie wystarczyło. Telefon kupiła moja babka z
emeryturą poniżej 1000 zł.... bo ma stały dochód - pożal się Boże.
2. Odmowa naprawy Nokii 6210 (zakupionej własnie przez moją babkę, a
użytkowanej oczywiście przeze mnie) z uwagi na rzekome uszkodzenie mechaniczne.
Partner serwisowy Polkomtel odesłał telefon i anulował gwarancję. Nie chciało
mi się z nimi użerać, wiec chciałem zlecić naprawę płatną. Odmówili. W punkcie
nieautoryzowanym majster z lutownicą usunął "awarię" w kilka minut... za 100 zł.

> > Nie chce mi sie, ale pewnego dnia w
> > przyplywie zlego nastroju zmienie sobie na ere... Z drugiej jednak sterony
> -
> > wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma. i z pewnoscia takie same debile i cwoki
>
> > pracuja, w PTK, PTC i Polkomtel... Mozna co njwyzej z deszczu pod rynne wp
> asc
>
> Dzieki za pochlebna ocene. Z pewnoscie tylko debile i cwoki potrafia zbudowac
i
>
> prowadzic firmy warte miliardy euro.

Firmy nie prowadzą debile i ćwoki z biura obsługi abonenta ani nawet
menedżerowie średniego szczebla, którzy jedynie bezmyślnie realizują procedury
wbite im na praniu mózgu zwanym szkoleniem.





Temat: Era > Idea > PlusGSM
> > > Cały czas obowiązuje też "specjalna" (tańsza) oferta plusgsm dla sędz
> iów i
> > > prokuratorów. Moim zdaniem jest to ukryta korupcja i próba tworzenia
> > > nieformalnych zobowiązań.

> Nie jest, bo takie dzialania są dozwolone przez prawo. Nie oznacza to jednak,
> że są etyczne czy stosowne...

To jest inna sprawa. Zauwaz jednakowoz, ze te akurat grupe zawodowa promuje
wielu sprzedawcow produktow i uslug. Nie wiem dlaczego.

> A prosże bardzo. Wprawdzie nie chcę się identyfikować z nazwiska i imnienia
na
> forum, ale oto przykłady:
> 1. Do 2000 roku miałem tylko 1 telefon z rachunkami rzędu kilkuset zł do
1000.
> POtrzebny był mi DRUGI telefon z możliwośćią łaczenia się zinternetem, bo nie
> miałem stacjonarnego telefonu w nowowybudowanym domu. Niestety w Salonie
> Firmowym w Warszawie odmówiono mi sprzedaży drugiego telefonu, gdyż nie
> posiadam stałego zatrudnienia ani nie prowadze działalności gospodarczej.
> Opłacanie od 4 lat wysokich rachunków w terminie oraz udokumentowanie
> relatywnie dużego majątku (nieruchomości) i nieregularnych, ale znacznych
> wpływów z praw autorskich nie wystarczyło. Telefon kupiła moja babka z
> emeryturą poniżej 1000 zł.... bo ma stały dochód - pożal się Boże.

Fakt, brzmi zenujaco zabawnie. Pamietaj jednak, ze przy tak duzej bazie
klienckiej ciezko jest o precyzyjnie indywidualne podejscie do sprawy. Tych
ludzi obowiazuja procedury, instrukcje, bez ktorych duza firma nie bylaby w
stanie dzialac, zapewne to rozumiesz. Skontaktuj sie ze mna na privie,
zorientuje sie w sytuacji.

> 2. Odmowa naprawy Nokii 6210 (zakupionej własnie przez moją babkę, a
> użytkowanej oczywiście przeze mnie) z uwagi na rzekome uszkodzenie
mechaniczne.
> Partner serwisowy Polkomtel odesłał telefon i anulował gwarancję. Nie chciało
> mi się z nimi użerać, wiec chciałem zlecić naprawę płatną. Odmówili. W
punkcie
> nieautoryzowanym majster z lutownicą usunął "awarię" w kilka minut... za 100


O tym pisalem w innym watku, bez sensu powtarzac sie. Watek nazywa sie
bodaj "nieuczciwy serwis" czy cos takiego. Prosze, zajrzyj.

> > Dzieki za pochlebna ocene. Z pewnoscie tylko debile i cwoki potrafia zbudo
> wac
> i
> >
> > prowadzic firmy warte miliardy euro.
>
> Firmy nie prowadzą debile i ćwoki z biura obsługi abonenta ani nawet
> menedżerowie średniego szczebla, którzy jedynie bezmyślnie realizują
procedury
> wbite im na praniu mózgu zwanym szkoleniem.

Wybacz, unioslem sie nieco. Pracuje w Spolce od jej poczatku, ja ja po prostu
robilem od podstaw i nazywanie mnie w takiej sytuacji cwokiem uwazam za malo
stosowne, pojechales mi po godnosci osobistej i poczulem sie urazony poniewaz
wykonuje swoja prace dobrze, najlepiej jak to mozliwe. I Klienci to doceniaja.
Pracodawca rowniez. Proponuje abys mial szacunek dla ludzi, ktorzy Ci sluza,
nawet jesli robia bledy. Sam nauczylem sie w zyciu wiele wybaczac, rowniez
kiedy mnie to kosztuje kilka zlotych. Nauczylem sie tez kontaktowac z
uslugodawca. Czego i Tobie zycze, wraz z zyczeniem milego tygodnia :)

Pozdrawiam,






Temat: ja ci się ponawydurniam !!!!....
ja ci się ponawydurniam !!!!....
Od trzech dni mam problem ze swoim telefonem na kartę simplus.Juz w piątek po
10 minutach rozmowy pokazywał koszt za minutę w setkach, a w poniedziałek
rano leżał sobie spokojnie nieużywany i nagle zniknęły mi wszystkie pieniądze
z konta, sms-em dostałam informację żeby doładować konto.Kupiłam 30-tkę
simplusa doładowałam konto i na dzieńdobry zginęło mi 17 zł zostało 13 zł i
nadal mam zablokowane wychodzące rozmowy i sms-y.Po dwóch dniach usilnego
dodzwonienia się do biura konsultanta (zanim do tego doszło wysłuchałam
informacji na temat nowych promocji poprzyciskałam dziesiątki przycisków w
aparacie telefonicznym minęło 30 min...na mój koszt oczywiście... i odebrała
urocza panienka) dowiedziałam się że mają problem z serwerem przepraszają i
usterka będzie naprawiona po południu ( to było wczoraj jest południe
następnego dnia i nadal nic...).Dzisiaj rano dzwonię ponownie to
samo...promocje wciskanie przycisków następne naciąganie klienta...odebrał
uroczy młodzieniec informując mnie, że dodzwoniłam się do konsultanta,ale od
abonamentów i niestety nie może mi pomóc, ale może mnie przełączyć...po
przełączeniu i 10 minutowym wysłuchaniu muzyczki telefon się wyłączył.Dzwonię
z telefonu stacjonarnego,bo moja komórka nie działa,więc będę odpowiednio
podsumowana przez TP-sa za te moje konsultacje.Zdesperowana poszłam do salonu
plusa, który jest przedstawicielem simplusa, a tam bezradny pan konsultant
bezradnie rozkłada ręce, że nie może nic dla mnie zrobić.Przy okazji byłam
świadkem jak jakaś kobieta z tym samym problemem co mój, na oczach pana
konsultanta doładowała swoje konto i dostała sms-a z informacją, że ma
zablokowane wychodzące rozmowy i sms-y.Jak widać więcej abonentów simplusa ma
takie problemy.Mnie już o nic nie chodzi, rozumiem, że mogą być problemy z
serwerem, ale dlaczego zostałam olana???...nikt mnie nie zapytał nawet o mój
numer telefonu żeby sprawdzić problem, a może jakiś haker podłączył się pod
moją kartę???...nikt mi nie chce powiedzieć ile czasu mam czekać na naprawę i
czy wogóle się doczekam.Dlaczego w biurze konsultanta są nagrane informacje o
jakiś bzdurnych promocjach???....a nie ma informacji na temat
awarii???...dlaczego w internecie na stronie simplusa nie znajduje sie taka
informacja???...Zastanawiam się jeszcze nad jednym aspektem tej sprawy,
simplus miał trzymiesięczną promocję w wolnym numerze, tzn.można było
wysyłając sms-a za 5 zł wybrać dowolny numer w plusie i rozmawiać dowoli,czy
to nie jest tak, że teraz odbiera sobie straty za te darmowe
rozmowy???....przepraszam...ale naprawdę nie wiem już co mam o tym wszystkim
myśleć???..jestem po prostu bezsilna.Ich reklama miała świetne hasło "ja ci
się ponawydurniam !!!...." teraz wydurnia się simplus.




Temat: TPSA wysłała tysiące błędnych not odsetkowych
REKLAMA NEOSTRADY+
- po dwoch miesiacach uswiadamiana totalnie bezmyslnych bab na
Podgornej co to jest neo, jak brzmi jej regulamin na jakich
zasadach mozna ja zamowic - przyslali wreszcie montera;
- monter przyszedl, "zalozyl" i wyszedl. po 5 minutach przestalo
dzialac;
- miesiac na telefonie, na faksie - bez rezultatu. na zadne
pismo nie odpowiedzieli;
- zadzialalo, gdy sami sciagnelismy sobie sterowniki z
internetu, wiec wlasciwie sami zainstalowalismy sobie neo;
- dzialalo tydzien i wyskoczyl slynny blad 713. pod infolinia
neo prob by zlokalizowac problem bylo wiele. dopiero zapytana
przez nas ktoras tam z rzedu kilkunasta osoba, czy jeszcze ktos
ma ten problem, odpowiedziala, ze tak, bo jest awaria
ogolnopolska. miala zostac usunieta w ciagu tygodnia, nam neo
nie dzialala od listopada do stycznia;
- dostalismy pismo, ze zmniejsza za ten czas abonament o polowe.
oczywiscie na rachunku nie uwzgledniono tego. na pisma w tej
sprawie nikt nie odpowiedzial;
- dzwonia z ankieta, czy jestesmy zadowoleni z uslug. kazalismy
im...
- 1 maja neo przestaje dzialac: brak synchronizacji modemu.
dioda miga, ewidentnie albo modem walniety, albo linia.
zglaszamy na infolinii. wedlug regulaminu maja miesiac na
naprawe;
- 15 maja zglaszamy ponownie. umawiaja montera na konkretny
dzien i godzine. nie przychodzi;
- 17 maja robimy awanture na infolinii. umawiaja znowu montera
na konkretny dzien i godzine. nie przychodzi;
- 18 maja mowia, ze to wina monterow, bo oni zgloszenie wyslali.
dzwonimy do monterow - twierdza, ze nie dostali zgloszenia.
umawiamy sie osobiscie z monterami na wymiane modemu;
- 20 maja zamiast ekipy wymieniajacej modem, przyszla ta od
linii telefoniczej. dzwonimy ponownie i umawiamy sie jeszcze raz;
- 26 maja wymienili modem. dzial przez dobe...;
- znowu zglaszamy na infolinii, ze mamy brak synchronizacji
modemu, i ze nie jest to wina modemu. za 4 dni minie
regulaminowy termin naprawy zgloszenia. przyjmuja zgloszenie,
mamy czekac;
- w polowie czerwca dzwonimy na infolinie. mowia, ze wyslali
zgloszenie do pionu sieci, mamy czekac. dzwonimy do pionu sieci,
nie maja zgloszenia...;
- dzwonimy do kierownictwa infolinii - maja zajac sie sprawa;
- 30 czerwca dzwoni pion sieci, umawiamy sie na zbadanie
parametrow linii. monter nie przychodzi;
- awantura w pionie sieci. mowimy, ze jesli natychmiast nikt nam
tego nie naprawi, zrywamy umowe, ktorej nie przestrzegaja. po
godzinie jest u nas monter. naprawil. dziala;
- 7 lipiec nadal dziala. wysylamy faks o odszkodowanie za
miesiac maj i czerwiec (1/30 abonamentowa). za jeden przyznaja
pelny zwrot abonamentu, za drugi niecale 80%. klocimy sie o te
20%, bo z jakiej okazji mamy robic im prezent? ciagle jeszcze
sie klocimy;
- 20 lipca dzwonia z infolinii, ze oni przyjrzeli sie naszej
reklamacji i wiedza juz, gdzie tkwi problem!!!! na nasza
informacje, ze naprawili nam to wreszcie miesiac temu
uslyszelismy: aha, to po co ja dzwonie, nie mogla pani zadzwonic
i powiedziec? nastepnym razem zadzwonie i powiem im, gdy oni
sami mi cos naprawia...
- jak myslicie odpowiedzieli na ktores z naszych pism wysylanych
do biura obslugi klienta, do pionu sieci, do pionu kontaktow z
klientami, do pionu multimediow? a pod 9576 totalna porazka...
- jeszcze 4 miesiace do konca umowy. czekamy.



Temat: Dimess (***) - Mahdia
autor opinii: domiel1@gazeta.pl

HOTEL DIMESS*** (all inclusiv) W MAHDIA I ORGANIZATOR VIVA TOURS TO ZŁODZIEJE
I OSZUŚCI - NIE DAJCIE SIE NABRAC !!!

JEDNA WIELKA PORAŻKA!!!

……::::: NIE WARTE ŻADNYCH PIENIĘDZY ::::::::…….

BYLIŚMY NA „WCZASACH” W DRUGIEJ POŁOWIE LIPCA 2006

- ZOSTALISMY POTRAKTOWNI JAK SMIECI

- 5 GODZIN TRWAL TRANSFER Z TUNISU DO MAHDIA!!!

- ZEPSUTY ZAMEK W DZWIACH POKOJU ( NAPRAWIONY LASKAWIE PO 1 DNIU)

- JEDZIENIE (all inclusiv) COS STRASZNEGO - STARE ALBO NIEDOGOTOWANE I NA
DODATEK CODZIENNIE TO SAMO : JAJKA ALBO JAJECZNICOPODOBNE COŚ, CHAŁWA, SERKI
TOPIONE I DŻEM - TYM WSZYSTKIM MOGLISMY SIE "RACZYC" OCZYWISCIE JAK
PRZYSZLISMY W MIARE WCZESNIE NA POSILKI - BO JAK NIE TO NIE BYLO JUZ NIC ALBO
SAME SUCHE BUŁKI - K A R Y G O D N E ! ! ! ! !
2 OSOBY PODCZAS NASZEGO POBYTU WYLADOWALY W SZPITALU OD TEGO GOWNIANEGO
JEDZENIA - JA SCHUDLEM 3 KILO - NIE BYLO POPROSTU CO JESC !!!

- OKRADZIONO NAS WE WLASNYM POKOJU (PODOBNO POKOJÓWKA) I NIE TYLKO NAS WIELU
TURYSTÓW Z INNEGO BIURA oasis ROWNIERZ OKRADZINO - SKANDAL!!!

- REZYDENT - ARAB WYPIĄŁ SIE DO NAS TYLKIEM I TRZYMAL STRONE OBSUGI HOTELU,
OSLYSZELISMY TYLKO: KŁAMIECIE!!! TU NIE MA ZŁODZIEJI, JEZELI KTOS TU KRADNIE
TO WY POLACY!!! IDZCIE SPAC I NIE ROBCIE PROBLEMOW BO WYRZUCIMY WAS Z
HOTELU!!!! - masakra !!!!!!!!!!!! WEZWANA POLICJA POWIEDZIALA TO SAMU -
PANSTWO BEZPRAWIA !!!

- PRAWIE ZE NIE ZOSTALISMY OKRADZENIE PRZEZ WLASNEGO PSEUDOREZYDENTA (TYLKO
NA TELEFON) BO PO WYKUPIENIU WYCIECZKI GDY CHCIELISMY ZREZYGNOWAC (Z POWODU
CHOROBY) USLYSZELISMY ZE NIE MA TAKIEJ MOZLIWOSCI ABSOLUTNIE !!! Z L O D Z I
E J S T W O ! ! ! DOPIERO PO 5 TELEFONACH DO POLSKI DO BIURA ZWROCONO NAM
PIENIADZE (DRUGIE TYLE POSZLO NA RACHUNEK TELEFONICZNY) COS STRASZNEGO!!!

- DROGA NA PLAZE, NAJKROTSZA OKOLO 500M PROWADZILA PRZEZ SMIERDZACE
SMIETNISKO - SMROD JAK HOLERA !!! Z RESZTA Z OKIEN HOTELU TEZ BYL WIDOK NA
SMIETNISKO (NIE MYLIC ZE SMIETNIKIEM !!!)

- POLICJA W TYM HOTELU BYLA PRAKTYCZNIE CODZIENNIE JAK NIE 2 RAZY DZIENNIE BO
CO CHWILA COS KOMUS GINELO Z WALIZEK W HOTELU A RAZ PRZYJECHALA PO NAS ZEBY
NAS WYRZUCIC BO JAK USLYSZELISMY OD SZEFA HOTELU: JESTESCIE UCIĄŻLIWYMI
TURYSTAMI I WAS NIE CHCE !!! SKANDAL , KARYGODNE !!!

- Z NIKAD POMOCY - REZYDENT TO FIKCJA, OBSLUGA HOTELU PRZECIWKO TOBIE
NASTAWIONA, POLICJA TEZ - ZERO JAKIEJKOLWIEK POMOCY !!!!!!!!!!!

- TELEFONOWANIE DO CHORZOWA DO BIURA TO BYLA STRATA PIENIEDZY BO ROWNIEZ NIE
ZROBILI NIC ABY NAM POMOC - NAWET PO KRADZIEZY !!!!! WSZYSTKO MIELI GLEBOKO W
D...

TAK ZEPSUTYCH WAKACJI NIE MIELISMY NIGDY - I TAK PONIZANI PRZEZ REZYDENTA ,
OBSUGE HOTELU I POLICJE TEZ NIGDY NIE BYLISMY - COS STRASZNEGO !!!!!!!!!!!!!!!

JAK MOZECIE SIE WYCOFAC I NIE JECHAC - TO NIE JEDZCIE Z TYM BIUREM
NIOGDZIE !!!!!!!!! ODRADZAM !!!!!!!!!!!!!!

P.S.
A O REKLAMACJACH JAKICHKOLWIEK NA TEGO ORGANIZATORA - ZAPOMNIJCIE !!!! -
NICZEGO WAM NIEUWZGLEDNIA !!!!! CZUJA SIE JAK GDYBY NIGDY NIC I JAKBY BYLI
PONAD PRAWEM !!!!!!!!!

- I TYLKO JEDYNIE POGODA NAS NIEZAWIODLA A RESZTA ….LIPA!!!!

- JAK KTOS CHCE ZOBACZYC FOTKI JAKIES Z TYCH STRASZNYCH POSILKOW ALBO DROGI
NA PLAZE - PROSZE PISAC NA MAILA

POZDRAWIAM - ROZCZAROWANY I ROZGORYCZONY TURYSTA...EHHH...




Temat: Co z tą kablówką?
Wybacz, kłamiesz Galotku. Śpieszą Cię poinformować, że Multimedia wchodząc
jednego dnia na rynek szczeciński - nie miała ani jednego abonenta - a nie tak
jak pragniesz skłamać 50000. Również skłamiesz jeśli stwierdzisz ża na rynku
szczecińskim nie było innych firm, które od lat w pocie czoła budowały swój
image. Pewno nie słyszałeś o nich, a jest ich tu w Szcazecinie ok 20. Każda z
nich chciałaby wyrwać tak smakowity kąsek, jakim byłoby wyłączność na dostawę
np Internetu do SSM.
Należą do nich m.inn ACI, Espol, Apis (v.pl) i wiele. To tylko górka. Np taki
Apis miał przez kilka lat wcześniej biuro w bloku nad obecną likalizacją biur
Multimediów (piętro wyżej od Multimediów).
Równiez na kompleksie mieszkaniowym, zlokalizowanym ok 200 metrów na południe
od Lidla - było zlokalizowanych kilka firm szczecińskich starających się o
zezwolenie u SSM. Wszystkie te firmy charakteryzowały się tym że organizujący
je ludzie to szczecinianie, informatycy - pracowici, lecz biedni nie mający
lewego szmalu na łapówki dla tzw. towarzyszy z Rady spóldzielni. Wszyscy ci
Informatycy, TAK, jeżdzili tramwajami lub przechodzonymi. tanimi swoimi
osobówkami.
Gdybtś Galotku nagle dostał amnezji forumowej - to pragnę Ci przypomnieć, że
Multimedia weszła tu ni stąd ni zowąd z wielkim szmalem.
I tak było przez okres ok 2, 3 lat. Wpompowano (policz 10 nówek samochodów dla
akwizytorów) potężne biuro na Witkiewicza, po roku - jeszcze nie było nawet 100
klientów - a już zakup jednej z najdroższych posesji na Wojska Polskiego, tuż
przy kortach.
Ba, Galotku jesteś tak tępy i naiwny że nawet nie wiesz że taka willa na Wojska
w tym miejscu to wydatek wielu milionów.
Gdybyś był choć trochę honorny - założyłabym się z tobą o dowolną sumę - że
Multimedia, obca dla Szczecinian firma, rękoma władców SSM, w tym niejakiego
Kwiatkowskiego , którego notabene do niedawna ceniłam za jego niezawisłość -
tylko pierze swój brudny szmal. Podpowiem ci ze o pracę akwizytora w
Multimediach na WItkiewicza starało się wielu ludzi. Dostawali angaż i
samochody do dyspozycji jednak tylko Ci którzy mieli układy rodzinne z górek
kilku spółdzielni z tego terenu. Bo wiedz że tam zlokalizowana jest nie tylko
SSM. Myśle że obecnie Multimedia przez ktoregoś ze swoich akwizytorów
skoligaconych rodzinnie z z którymś z członków spóldzielni dopięła swego. Myślę
zę jeszcze zwykli członkowie spółdzielni będą psioczyć na Multimedia. Bo tam
liczy się tylko szmal a nie dobro klienta.
Na koniec Galotku, przeproszę Cię albo potwierdzę żeś oszołom-przygłup.
Multimedia, tak duża zachwalana przez firma - to podaj mi ich telefon
supportu, pomocy technicznej. Chcę zadzwonić do nich w niedzielę wieczór, podać
im żę jestet jednym z Twoich 50000 abonentów - mam uszkodzony Internet - i
proszę o naprawę. Patrz, mają miliony złyych a zwykłego telefony do zwykłej
naprawy w niedzielę - przypadkowo zapomnieli zainstalować.




Temat: Posłowie o swoich komputerach: Nie chcemy być p...
Gość portalu: PP napisał:

> No cóż - jak brak wiedzy to bijmy w obie strony:
> 1. Usługa, którą dla Biur Poseslkich kupuje durna Kancelaria
> objemuje sprzęt komputerowy, oprogramowanie, połączenie
szybkie
> z internetem
============
to chyba jest już standard i nie trzeba być Fujtsu żeby potrafić
to zagwarantować
============
, usługi telekomunikacyjne, serwis 24x7 , naprawy

> jeśli nie z winy użytkownika, wymianę w razie dłuższej naprawy
> itd (to wszystko we wszystkich biurach poselskich w całej
Polsce
============
No faktycznie serwis 7x24 jest b. ważny dla posłów - szczególnie
w niedzielę o 1:30 w nocy. Teraz jakby co to poseł z Chełma
dzwoni do Fujtsu i o 1:35 zjawia się uśmiechnięty i nformatyk, a
jak to nie pomaga to najdalej za pół godziny zjawia się z
nowiutkim komputerem. Usługi telekomunikacyjne - to co zwykły
telefon już nie wystarcza do dzwonienia?
============
> a nie tylko w Warszawie gdzie dostawcy telekomunikacyjn biją
się
> o klienta).
========================
szanowny PP czy uważasz że firmy komputerowe w Bydgoszczy czy
Zielonej Górze mają tak wielu klientów, że zawyżają ceny?
========================
> 2. Być może to co wyżej mozna kupic taniej (dlaczego nikt się
> nie zgłosił?!) - wśród ofert złozonych do Kancelarii były
tylko
> droższe - postępowanie zgodnie z procedurą zamówień
publicznych.
> 3. Poczytajcie ogólnie dostępne dokumenty - np. buletyn
zamówień
> publicznych, gdzie to wszytko zostało określone.
==========
Bardzo kolegę przepraszam, ale chyba już tylko najbardziej
naiwni ludzie wierzą w uczciwość zamówień publicznych - zawsze
można ustawić parametry zamówienia tak aby nikt nie mogł się
wciąć wytypowanej firmie
==========
> 4. Łapówki i korupcja jest realna, ale może nie nurzajmy w
> błocie wszystkich, o których usłyszymy w wielkonakładowych
> dziennikach - tu dziennikarze tym bardziej polują na sensacje
> niekoniecznie sprawdzając wszystko - dlaczego Wybiórcza
napisała
> artykulik i nie postarała się jak Rzepa aby powstało z tego
> jakieś porządne opracowanie z podaniem faktów ogólnie
dostępnych
> a nie tylko wyrwanych z kontekstu komentarzy (czy uważacie, że
> cytowane osoby z jednej i drugiej strony naprawdę są tak
naiwne
> i niedoświadczone)
> 5 Jak nie wiadomo o co chodzi to oczywiście chodzi o pieniądze
> i tu nasuwają się mi dwie możliwości:
> - albo komuś z lokalnych informatyków w Biurach Poselskich
> odcina się źródełko
> - albo ktoś chce odwrócić naszą uwagę od innych spraw
> związanych z informatyką - KBW, Prokom i wybory
> - albo dziennikarze GW poczuli, że odstają od towarzystwa i
> szukają sposobu na dziennikarstwo śledcze - tym razem raczej
> ślepe.
>
> A tak wogóle to o jakich poufnych dokumentach, o jakim
> podglądaniu i czego tu jest mowa. Zgdonie z ustawą o
informacji
> publicznej raczej nie ma spraw pomiędzy Sejmem a posłami,
które
> mają klauzulę poufne i mogłyby być przetwarzane przez
komputery
> poselskie.
> I jeszcze jedno - na przełomie poprzednich kadencji nieźle
było
> poczytać o tym ilu posłów nie rozlicza się ze sprzętu
> komputerowego. Zdarzały się nawet procesy wytaczane przez
> Kancelarię aby byli posłowie raczyli oddać sprzęt. Teraz nie
> bedzie to ich sprzęt i tu też boli.
==========
No ale tu chodzi o 9,6 ml zł - bądźmy rozsądni. Nie trzeba być
analitykiem finansowym, żeby stwierdzić że to trochę zadużo jak
na komputeryzację 460 biur. Poza tym jeszcze raz nie zapominajmy
do czego powinny służyć te komputery - gadanie o tym, że
potrzebne jest super szybkie podłączenie do internetu niezbędne
do wysyłania bardzo długich plików z tekstami ustaw itp. Na Boga
to jak duże one są 10 GB, 100 GB, czy może max. 10 MB. Bo jeśli
odpowiedź nr 3 to myślę że ISDN świetnie się do tego nadaje.
PS
Coś mi podpowiada, że jesteś albo pracownikiem Fujtsu albo
autorem lub współautorem tej komputeryzacji.



Temat: Tergui Club (***) - Chott Meriam, Port El Kantaoui
Miejsce: Hotel Tergui Club ***
Czas: Sierpień 2008 rok
Odległości: Sousse 20km, Port El Kantaoui 10km
Biuro Podróży: Sun Paradise (Kraków)/ Viva Tours

Dla dobra Innych i spokoju sumienia postanowiliśmy napisać co
spotkaliśmy w tym hotelu, tak aby Inni nie byli rozczarowani po
przybyciu do tego miejsca.
Wylot w nocy, przyjazd do hotelu ok. 05:00 rano, zakwaterowanie
godzina 12:00 (mimo wcześniejszych zapewnień o natychmiastowym
zakwaterowaniu). Oczekiwanie na recepcji z bagażami, rezydent Achmed
usiłował coś załatwić, przynajmniej stwarzał takie pozory, ale mu to
nie wyszło. I tyle „naszego” rezydenta widzieliśmy. Interwencja
pierwsza - na recepcji dostaliśmy klucz od „pokoju” R8. Wejście
znajdowało się z zewnątrz hotelu, a w nim... odrażający zapach,
zepsuta klimatyzacja (brak pokręteł), brak prądu, nie posprzątane,
grzyb, grzyb i jeszcze raz grzyb!!! Po ok.30 minutach druga
interwencja - 20$ przyniosło skutek, otrzymaliśmy najlepszy z
możliwych w tym hotelu pokoi nr 701. Po przebyciu krętych i ciemnych
korytarzy wreszcie dane nam było ujrzeć i nasz pokój.
Jak najbardziej widoki były piękne, na morze i część ogrodu, ale to
tyle plusów. Pokój nie posprzątany, zamalowane grzyby na ścianach w
dużej ilości, łóżka brudne, a pod materacami prywatna plaża. Po za
tym brak jakiejkolwiek pościeli, w tej opcji dostępne były jedynie:
poduszka, prześcieradło, koc, a przy tym oczywiście wszystko brudne,
z plamami i nie nadające się do użytku. Meble rozlatujące się i jak
można się było domyślić dawno nie czyszczone. Łazienka to lepiej jak
by jej w ogóle nie było. Grzyb o tym wspominać już nie musimy bo to
jest wszędzie!!! Kamień na armaturze, wanna czarna z brudu, zimna
woda, ręczniki, których używaliśmy do wycierania podłogi, gdyż tylko
takie zastosowanie było odpowiednie dla nich. Balkon dość spory jak
na hotel, ale stolik i krzesło rozlatujące się i z góry nadające się
do gruntownego czyszczenia. Dolary czynią cuda więc mała interwencja
słowna na recepcji i w miarę posprzątali. Nie chcemy rozpisywać się o
mrówkach, bo to normalne w krajach arabskich. Inni goście hotelu
widzieli różne ciekawe zwierzątka my jedynie żmije w ogrodzie.
Wieczorem obok hotelu płynęły ścieki, okropny smród! Posiłki to stół
szwedzki, ale codziennie to samo przez 14dni!! Wprawdzie nie
narzekaliśmy, ale po jakimś czasie można było mieć dość.
Teraz coś o obsłudze i rezydencie. Brak rezydenta w wyznaczonych
przez niego godzinach, cały czas wyłączony telefon, na każdą prośbę
odpowiedź: „Ok, ok.”. Obsługa hotelu na czele z dyrektorem
beznadziejna!! Rezydent pojawiał się w hotelu, wtedy jak były ładne
Polki. Wszystkie sprawy załatwialiśmy z Rezydentem innego biura
podróży. Przez 9 dni usiłowaliśmy się doprosić, a potem już wymusić
naprawę zepsutej klimatyzacji. Słyszeliśmy, że „Jutro, jutro...”. Po
kłótni z dyrektorem dowiedzieliśmy się, że czekają na serwis z
Francji, aby naprawił klimatyzację. Klimatyzację naprawiliśmy
własnoręczne - nożyczkami! Przynajmniej wiało letnim powietrzem. Nie
możemy mieć zastrzeżeń względem basenu i animatorów. To tyle jeśli
chodzi o opis hotelu, ogólnie zdecydowanie nie polecamy!!! Hotel
reklamowany jest jako ***, w tym roku już **+ ale to i tak za dużo.
Na miejscu każdy Arab powie, że ten hotel nie ma żadnej gwiazdki! A
przy tym jak się później na miejscu okazało to hotel tylko i
wyłącznie klasy turystycznej. Przy czym najlepsze jest to, że część
hotelu była (jak nas poinformowano) remontowana, a więc myśleliśmy,
że jego stan będzie w miarę zadawalający. Bardzo się rozczarowaliśmy!
W dzień wylotu wykwaterowanie o godzinie najpóźniej 12:00 a wylot ok.
20:35. A zatem czekało nad kilkugodzinne koczowanie z bagażami. Nikt
nie informuje w hotelu o opóźnieniu samolotu, które jest znane już
wcześniej, po prostu zawożą na lotnisko i się nie przejmują, a my
czekaliśmy na recepcji jedynie 9h, a na lotnisku dodatkowe 5h.
Wszystko co napisaliśmy mamy sfotografowane (włącznie z wpisem do
księgi zażaleń) więc zachęcamy do napisania, a na pewno wyślemy
zdjęcia. Nasz adres: terguiclub@o2.pl. Jeszcze raz gorąco ODRADZAMY
ten Hotel!!!

PS. Serdeczne pozdrowienia dla Rezydenta Abdula z Selectours!! (służy
zawsze pomocą, mimo, że to inna firma).

Pozdrawiamy Ania i Paweł




Temat: Nazar Garden (***) - Fethiye
Nazar Garden (***) - Fethiye
Ostrzegam przed pobytem w hotelu Nazar Garden w okolicach Fethie.
Hotel jest w ofercie kilku biur, w tym Triady i Alfa Star, sprzedawany jako
obiekt ***. Hotel jest dość nowy, zatem nie zdewastowany i jeszcze relatywnie
czysty, ale to wszystkie jego zalety. Teraz wady:

1. Lokalizacja: 40-50 minut na piechotę od centrum Calis (jest reklamowany
jako hotel w okolicach Fethie. Do Fethie jedzie się busikiem prawie pół
godziny). Busy do Calis i Fethie co godzina od 9 do 19. Potem tylko taksówka,
albo spacer.
Dookoła trzciny, trochę mniej lub bardziej wybudowanych rezydencji i trzy
sklepy w namiotach. Do plaży 10 minut, ale jest bardzo kamienista (w Calis
jest żwirek) Niektórym może to odpowiadać - spokój i cykady, ale warto
wiedzieć o tym wczesniej.

2. Obsługa - fatalna. Jak w większości hoteli w Turcji nie znają tam środków
czystości. Ręczniki są przekładane z miejsca na miejsce, więc czasem wydaje
się, że przynieśli świeże. Jedna osoba mówi po angielsku, druga tylko
rozumie, właściciel posługuje się wyłącznie niemieckim, z pozostałymi nie
można się dogadać wogóle. Serwety w jadalni (czyli nad basenem) nie są prane,
tylko zamiatane, więc jada się na plamach sprzed tygodni. Zresztą obsługa to
rodzina właściciela, która przyjechała do niego na wakacje, śpi w recepcji
lub na stole do ping ponga i zachowuje się jak na wakacjach. Przez dwa
tygodnie nie naprawiono prysznica w pokoju, złamany drażek do szafy
wymieniono po trzech dniach, kiedy koleżanka z połamanym kijem w ręku zrobiła
awanturę na oczach innych gości. Poza tym za lira pocałują Cię w rękę, a za
euro to nawet i gdzie indziej.

3. Właściciel hotelu - KATASTROFA - arogancki, bezczelny, niedomyty typ i
łgarz. Wyrzuca gości z basenu jak bandę szczeniaków, rewiduje torby (obsesja
na punkcie wnoszenia jedzenia i picia do hotelu). Szczytem wszystkiego był
popis na pożegnanie grupy osób, która musiała kilkanaście godzin czekać na
transfer na lotnisko (biuro Triada - o tym w nowym wątku). Biuro zapewniło
nam jeden pokój na 9 osób. Dostaliśmy go bez klimatyzacji, ręczników i
pościeli. Cały dzień wszyscy jakoś organizowali sobie czas poza hotelem, ale
około godz. 21 zrobiło się ciemno, więc 9 osób upchało się na dwóch łóżkach i
kanapce. Musieliśmy się umyć, przebrać i spakować. Po godzinie wpadł wsciekły
Turek z wrzaskiem, że następna grupa czeka na trawniku, on musi posprzątać
pokój, a my mamy się wynosić. Zostały nam 3 godziny czekania, więc się nie
zgodziliśmy. Turek zaczął szarpać materace, wrzeszczeć "Raus", w końcu zabrał
nam klucz i włącznik do prądu. Po ciemku zaczęliśmy zbierać rzeczy, dwie
osoby poszły dzwonić do rezydentki. Na recepcji nie chcieli zadzwonić, jeżeli
im nie zapłacimy za telefon. Potem w rozmowie z rezydentką twierdzili, że
pijemy alkohol i palimy papierosy, inni gości skarżą się na hałasy, a w
dodatku włączyliśmy klimatyzację (co było prawdą) i w ten sposób popsuliśmy
klimatyzację w całym budynku (co było nieprawdą). Oczywiście żadnych nowych
gości nie było, właściciel nieustanie na nas krzyczał i wywrzaskiwał, że to
jego hotel, Triada mu nie płaci, a my mamy się wynosić. Nie wnikam tutaj w
szczegóły umowy pomiędzy biurem podróży i hotelarzem, ale pożegnanie z Turcją
będę pamiętała do końca życia.

Ewa



Temat: --- dojazd do Dworca PKS Wwa Zachodnia
--- dojazd do Dworca PKS Wwa Zachodnia
Październik 2003 - Petycja mieszkańców ul. Szczęśliwickiej. Mieszkańcy 7
Wspólnot (ponad 200 podpisów) zlokalizowanych przy ul. Szczęśliwickiej
apelują do prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego o przywrócenie "zawrotki" i
zmniejszenie ruchu ciężkiego na ich ulicy, opisując sytuację i przedstawiając
równocześnie oczywiste rozwiązanie. Petycje te zostały złożone w Kancelarii
Ogólnej Urzędu m.st. Warszawy w dniu 27.10.2003 r.

Październik-Grudzień 2003 - liczne próby porozumienia się z panią D. Safian,
z-cą prezydenta miasta, zajmującą się m.in. sprawami organizacji ruchu w
mieście. Asystentka pani prezydent D. Safian telefonicznie potwierdza fakt
popełnienie błędów i potrzebę wykonania analizy w celu zrealizowania innego
rozwiązania. Kilka spotkań z radnymi dzielnicy Ochota i przedstawienie im
problemu "zawrotki".
Telefoniczne potwierdzenie negatywnych opinii przez PKS, MZA, Taxi nt.
likwidacji "zawrotki" i to już na etapie projektowania.
Próby zwrócenia uwagi na "zawrotkę" przez artykuł w "Informatorze", a także
pisma i telefony do dodatku stołecznego GW i Kuriera Warszawskiego TVP

Listopad 2003 - stanowisko Komisji Polityki Przestrzennej, Gospodarki
Komunalnej i Ochrony Środowiska Rady Dzielnicy Ochota skierowane poprzez
Zarząd Dzielnicy do Prezydenta m. st. Warszawy
- Stanowisko przedstawione Burmistrzowi Dzielnicy Ochota w dniu 24.11.2004
wnioskuje do Prezydenta miasta o "... naprawienie błędu komunikacyjnego..."

Listopad 2003 - odpowiedź Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, Biura
Drogownictwa, na petycję mieszkańców ul. Szczęśliwickiej.
- W piśmie z dnia 24.11.2003 r. Biuro Drogownictwa Urzędu m.st. Warszawy
informuje, że Inżynier Ruchu m.st. Warszawy zobowiązał Zarząd Dróg Miejskich
do ... opracowania koncepcji ruchu autobusów MZA i PKS..."

Styczeń 2004 - odpowiedź Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, Inżynier Ruchu
do Burmistrza Dzielnicy Ochota, informująca o przesłaniu stosownych pism do
Zarządu Dróg Miejskich o "... pilne opracowanie koncepcji ruchu autobusów
obsługujących Dworzec Zachodni...." - pismo z dnia 16.01.2004 r.

Kwiecień 2004 - Zarząd Dróg Miejskich odpowiedź do Urzędu Miasta Stołecznego
Warszawy Biuro Drogownictwa.
- W piśmie z dnia 7.04.2004 r. ZDM informuje, że wysłał odpowiednie
wystąpienia do PPKS i ZTM nt. "zawrotki" i równocześnie stwierdza, iż z
powodu braku środków na przebudowę, jako nową inwestycję, realizacja jej
zostaje przesunięta na następny (2005) rok.

Wrzesień 2004 - Uchwała nr 83/XXIII/04 Rady Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy.
Rada Dzielnicy Ochota podejmuje na swoim posiedzeniu w dniu 14.09.2004 r.
uchwałę o "... jak najszybsze naprawienie błędu komunikacyjnego... "

Październik 2004 - w przygotowaniu nowe wystąpienie wspólnot ulicy
Szczęśliwickiej do Prezydenta Miasta, przypominające o petycji sprzed roku.




Temat: Budimex-Nieruchomości jaka wasza opinia?
Gość portalu: Domator napisał(a):

> 2. Jakość wykonania.
> Ogólnie nie najgorzej, ściany w miarę proste, najważniejsze instalacje
narazie
> działają OK., gorzej z wentylacją, domofonem i RTV. Okna i drzwi zewnętrzne
po
> wyregulowaniu od biedy ujdą, natomiast drzwi wewnętrzne zdążyły się już
> wypaczyć. Usterki były drobne, i całe szczeście, bo na usunięcie nawet
> drobiazgu czeka się miesiącami.
> Mieszkanie jest świetnie izolowane termicznie, natomiast akustyka niestety
> niewiele lepsza niż w wielkiej płycie.
Usterki niestety są uciążliwe - szczególnie nieszczelne okna, problemy z
wentylacją, pęknięcia przy elementach ścian z karton-gipsu. Przyjmują
reklamacje i nie reagują.

> 4. Rozliczenie transakcji kupna.
> Takiego bałaganu w księgowości jeszcze nie widziałem. Przy rozliczeniu
prostej
> transakcji zrobili tyle błędów, że w głowie się nie mieści. Np. naliczyli mi
> VAT, którego sami nie odprowadzili, a potem VAT od tego pierwszego VAT-u! Co
> innego było w akcie notarialnym, co innego w rozliczeniu, co innego w
> fakturach! Na szczęście różnice były tylko o kilkaset zł i w końcu, po dwóch
> wizytach w biurze i pięciu telefonach, po pół roku zwrócili mi nadpłatę. Moja
> przygoda nie jest wcale wyjątkiem.
To niestety prawda i to dość łagodna.

> 5. Zarządzanie.
> Tu dopiero jest wesoło. W Budimeksie panuje taki bałagan, że wszystko jest
> możliwe. Na porządku dziennym jest czeski film. Komunikacja między działami
> praktycznie nie istnieje. Pracownicy są nawet pełni dobrych chęci, ale
> załatwienie sprawy średnio skomplikowanej sprawy przekracza ich możliwości.
> Nikt nad niczym nie panuje. Żeby cokolwiek załatwić, trzeba molestować
różnych
> pracowników całymi tygodniami.Parę przykładów: od marca nie udało im się
> zorganizować naprawy windy; od dwóch miesięcy czekam na naprawę drobnej
> usterki; przez ostatnie 5 miesięcy instalacja RTV działała może łącznie może
3
> tygodnie; instalacja domofonowa jest tak sprytnie zbudowana, że gdy ktoś
dzwoni
>
> do jednego mieszkania, to dzwonek słychać również w kliku sąsiednich i nikt z
> biedaków z Budimeksu nie wie, co z tym zrobić; itd, itp.
> W dodatku niektórzy pracownicy Budimeksu są aroganccy, bezczelnie kłamią lub
> rzucają teksty typu "linia na chodniku to też rodzaj ogrodzenia", dyrektorzy
> nie odpowiadają na pisma.
> Podsumowując, Budimeks buduje może w miarę solidnie i nie sprzedaje dziur w
> ziemi, strasznych bubli czy obciążonych hipotek, ale zarządzanie
> nieruchomością i obsługa posprzedażowa są fatalne (choć pewnie są i gorsze
> firmy pod tym względem).
> Gdybym miał kupować dzisiaj, bez ulgi mieszkaniowej, na pewno bym podziękował
> tej firmie i poszukał na rynku wtórnym.

To prawda. Ale zachęcam wszystkich do kupowania, bo mieszkania i lokalizacja są
naprwdę bardzo fajne, szczególnie jak nie będzie obok supermarketu. Ponadto
przy większej ilości sprzedanych mieszkań łatwiej będzie się pozbyć Budimeksu
jako zarządcy. Ludzie są dość zorganizowani i sprawni w działaniu (vide obrona
parku przed supermarketem i pozbycie się PPI SA jako potencjalnego operatora
telefonów i internetu), ale Budimex ma większość udziałów we wspólnocie
mieszkaniowej. Dopiero nie związany z Budimeksem zarządca wyegzekwuje od nich
naprawę usterek w ramach rękojmi oraz być może pełne ogrodzenie.

Pozdrawiam.
Mieszkaniec




Temat: UWAGA NA FIRME ZOJAN
UWAGA NA FIRME ZOJAN
Pewnego slonecznego dnia jechalem samochodem.
Droga byla sucha, warunki na drodze bardzo dobre. Kilka kilometrow przed
Wroclawiem zostalem uderzony na skrzyzowaniu przez kierowce forda, uderzenie
bylo dosc mocne, uderzylem pojazd stojacy przede mna.
Przyjechala policja, opisala wypadek i odjechala, a ja zostalem z
unieruchomionym pojazdem na drodze.
Wezwalem pomoc drogowa, sympatyczny laweciarz zaproponowal mi, zebym zawiozl
auto do firmy ZOJAN (Wczesniej dowiedzialem sie, ze usluga holowania
kosztuje 200 zlotych). Laweciarz opowiedzial mi, jak to firma ZOJAN dobrze
naprawia samochody, obiecal, ze dostarcza mi bezplatny samochod zastepczy,
ze rozlicza cala naprawe bezgotowkowo itd. Urzekl mnie swoja opowiescia i
zdecydowalem sie na zojan, poniewaz nikogo w danym regionie nie znam.
Rzeczywiscie kierownik warsztatu ZOJAN okazal sie byc czlowiekiem niezwykle
dynamicznym, natychmiast zaproponowal samochod zastepczy (bez kosztow),
zaproponowal, ze poprowadzi cala sprawe w moim imieniu. Podsunal mi do
podpisania kilka papierow, w wiekszosci brakowal informacji, ale P. Wykrent
obiecal, ze sam wszystko uzupelni... (coz za blad !!!)

Moj ubezpieczyciel zadecydowal, ze sam zajmie sie likwidacja szkody. Po
kilku dniach, po malym nieporozumieniu (okazalo sie, ze P. Wykrent nie
chcial wpuscic na teren warsztatu mojego rzeczoznawcy) dowiedzialem sie, ze
naprawa mojego auta jest nieoplacalna.
W tym momencie P. Wykrent przedstawil podpisane przeze mnie dokumenty, o
ktorych tresci ja dowiedzialem sie poraz pierwszy. Okazalo sie, ze samochod
zostal mi wypozyczony za 500 zl /dobe (skad taka stawka?) plus 800 zlotych,
jezeli auto wyjechalo za granice. Zojan doliczyl koszty obslugi klienta 620
zlotych za obsluge w sobote w poludnie, koszt rzeczoznawcy 600 zlotych
(oficjalne stawki okolo 200), koszt holowania ponad 600 zlotych
(przypominam, ze laweciarz powiedzial 200...) uzyczenie folii ochronnej dla
rzeczoznawcy z ramienia mojego ubezpieczyciela = 200 zlotych... STAWKI
SKANDALICZNE
Od tej chwili P. Wykrent przestal odpowiadac na telefony i maile. Czym
predzej wsiadlem w "wypozyczony" samochod. Odstawilem go po 13 dniach o
godzinie 13.00, P. Wykrent wpisal jednak jako godzine powrotu 14.30, co
pozwolilo mu na dopisanie kolejnej doby wynajmu !!! (+500 dla P. Wykrenta).

P. Wykrent przedstawia podpisane przeze mnie in blanco dokumenty, ktore
prawdopodobnie skrupulatnie wypelnil po moim odjezdzie. Sekretarka nie laczy
z nim zadnych rozmow, nawet przedstawiciele Pol-Assistance (dzialajacy w
moim imieniu) nie moga z nim porozmawiac i nie moga odkrecic przekretu P.
Wykrenta.

Sprawa jeszcze sie nie skonczyla. Ubezpieczyciel nie chce pokryc kosztow
wynajmu i kosztow obslugi poza godzinami pracy, w zwiazku z tym ZOJAN
wyludzil ode mnie 8000 zlotych - tylko dlatego, ze okazalem firmie odrobine
zaufania...

W internecie mozna spotkac opinie o tej firmie... oto kilka z nich :

1. forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=85&w=11122355&a=11122355

2. forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=85&w=7215926&v=2&s=0

3. forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=85&w=4373114&a=7243541

4. arch2.triger.com.pl/2_17_1113718.html

OSTRZEGAM WSZYSTKICH PRZED TA FIRMA I PROSZE O PRZEKAZANIE TEJ INFORMACJI
WSZYSTKIM, KTORZY JEZDZA PO POLSCE SAMOCHODAMI !!!

Zojan moze stosowac nasluch policyjnej czestotliwosci, wiedza o wypadkach
natychmiast.
Przypadkowo wezwane lawety (moj przypadek) rowniez probuja zawiezc auto
wypadkowe do ZOJANA. Czyzby mieli jakis uklad z zojanem? Dlaczego laweciarz,
ktory przywiozl moje auto zniknal na kilka chwil w biurze razem z P.
Wykrentem???

A jak samochody traktowane sa w ZOJANIE? No coz, szkoda o tym pisac,
przygladalem sie przez kilka minut pracy tamtejszych mechanikow,
przysluchiwalem sie ich rozmowom.
Szkoda mi wlasciciela stuningowanego punto (cerwony zderzak), szarego
seicento z rozbitym przodem i innych ...




Temat: Wspólnota Mieszkaniowa
> uważam , że trzeba jak najszybciej zniszczyć twór pt. spółdzielnia.
A ja myślę, że aby móc tak kategorycznie się wypowiadać trzeba mieć konkretne
propozycje o ekonomicznych podstawach. Jeśli takowe przedstawisz, przy
gwarancji zachowania obecnego poziomu działań administracyjnych i
wyeliminowaniu niedociągnięć, które nam dokuczają - stworzysz przynajmniej
klimat do tego, by coś wywracać do góry nogami. Chętnie się podpiszę - ale jak
zobaczę jakieś liczby na papierze.

> Mój ojciec administruje ... biuro ma w zaadoptowanej wózkowni (płaci
wspólnocie 500zł)
A dlaczego Wspólnocie trzeba płacic za lokal? Ta sama wspólnota opłaca też
Administratora. Najpierw daje a potem zabiera. A chyba jeszce trzeba gdzieś to
opodatkować po drodze? Nie lepiej, aby wspólnota użyczała lokal?

> i nikt nie martwi się czy ma komputer, fax,
Przecież to jakiś horror - wózkownia, bez sprzętu itd. - jeśli to mają być
wzorce do naśladowania. Chyba nie chciałbym, aby teraz licytować majątek i
zaczynać bez tych dóbr - jeśli już są
> księgową , ludzi do roboty , maszyny itd. jest menadżerem,
> cieciem(24h pod > telefonem) i zap..., bo na jego miejsce jest stado
chętnych.
Nasz Pan Co Sprząta budzi mój szacunek - bo jest na miejscu od wczesnego ranka
i też dzielnie pracuje. Może jednak bez eksperymentów - co do sprzątania to
raczej nie ma na co narzekać, cóż - może jedynie na brak należytej dbałości
lokatorów.
Jakoś nie widzi mi się, że jeden administrator jednocześnie odgarnia śnieg,
naprawia lub załatwia coś innego np. w Banku, urzędzie, STOENie itp. - sorry -
ale pewnych spraw nawet przy ogromnym wysiłku nie da się pogodzić - bo albo nie
będzie sprzątnięte - albo sprawy niepodomykane i wieczna "maniana".
Zapiszesz w umowie z administratorem, że ma zamiatać 3h dziennie? OK! - ale jak
doprowadzisz, by w nawale innych spraw nie odkładał tego na bok?

> Myślę , że z powodzeniem znaleźlibyśmy kogoś kompetentnego na stanowisko
> administratora.
OK - tylko to o czym piszesz wyżej to nie kompetencje - tylko jakaś prowizora.

>Pomieszczenie - chociażby w klatce d1 , stoi puste...
> A u nas , 200m2 , kasa , komputery , faxy , xera ,nie miłe sekretarki
pierdzące

Od kiedy 100 = 200? Kasa - takie chyba są wymogi "pracy z kasą" - wolałbym nie
chodzić do wózkowni, w której drzwiach otwiera się okienko z szyldem KASA.

> remonty w nowym biurze i zniszczenia w starym .
Stare się chyba sprzedało już. Biuro powstało z połączenia dwóch kawalerek,
jedynych na parterze mieszkalnych pomieszczeń - niezbyt atrakcyjnych - zreszta
ciagle jest to własność spółdzielni - czyli nas, to nie przepadło.

> Wy... każdego z nas na duży hajs (średnio na 50 tys.)
Niestety i przemnóż to przez liczbę mieszkań... i gdzie to jest???

> i dalej jesteśmy dojeni
...być może moglibyśmy być mniej dojeni - ale to wymagałoby wysiłku, wykonania
kalkulacji, znalezienia dostawców, i PRZEKONANIA innych do nowego, a to nie
musi być łatwe! Poczytajcie sobie post od lokatora na Stryjeńskich.

i nie miejmy pretensji do obecnej
> spółdzielni . Po to są barany żeby je strzyc.
Ja tam wolę rozstawać się z własnym dobrem na własne życzenie )))))

> Wspólnota - jak najbardziej !!!! - jak najszybciej !!!
Tylko prawdziwa i uczciwa - jak najbardziej! Ale, że dowodów "uczciwości" już
trochę tu mieliśmy. Niech to wszystko sie wyjaśni - może wtedy nie będzie
żadnych niedomówień. Bo cóż znaczy słowo "wspólnota"??? W czym - w zgodzeniu
się na to co było?



Temat: Reklamacja tel w Media Expert
czytam i włosy mi się na głowie jeżą [nader rzadkie]. Po 1 chciałbym wyjaśnic iż
pod szyldem Media Expert skupionych jest kilka firm, nie jest to 1 twór tak jak
Media Markt. Po 2, sklepo tej marki jest kilkaset, a w każdym zaś pracuje
kilka-kilkanaście osób, co daaje około kilka tysięcy pracowników. Chyba jasne,
że wśród takiej liczby znajdą się jakieś wyrodne owce?? może moja opinia jest
stronnicza bo sam jestem takim pracownikiem, sprzedawcą [Rzeszów], ale chyba to
nie jest jedyny zawód gdzie zdarzają się ludzie niekompetentni???? Z drugiej
strony akurat moja placówka w której pracuję, w tym moja skromna osoba cieszy
się dużym szacunkiem, przynajmniej to słyszę od klientów. Oczywiście zdarzają
się niezadowoleni klienci, ale "jeszcze się takie nie urodził co by każdemu
dogodził" Najczęściej akutat takich klientów, nikt i nic nir zaspokoi.... Broń
Boże nie wybielam błędów wspomnianych kolegów z innych miast bo te akurat są
oczywiste [telefon], ale często też się zdarza że klient albo sam przypadkiem
zepsuje sprzęt lub pokombinuje z ustawieniami a potem się awanturuje, lub
poprostu ma pecha i trafi na wadliwą sztukę. Sam staram się podejśc bardzo
tolerancyjnie do tego typu spraw, przy usterce w pierwszym tygodniu wymieniamy
sprzęt na nowy, nawet nie informując kierownictwa i serwisu [wysyłamy do
naprawy-wymiany na tzw wadę fabryczną zauważoną przed sprzedażą]. zrozumcie moi
drodzy nie da się też każdego sprzętu sprawdzic przed sprzedażą, a gdybyśny tak
robili, klienci awanturowaliby się że sprzet był używany, rozpakowany. Dalej,
wysyłanie na serwis bez sprawdzenia usterki też może się odbic na nas,
sprzedawcach. Bywały takie przypadki że zostawaliśmy obarczeni kosztami
transportu sprzętu i ekspertyzy sewisu, bo klientka nie naładowała baterii w
MP4, a taki koszt to ok 200 zł, dlatego tak sprawdzamy i nieufnie podchodzimy do
awarii, ale przy swierdzeniu jej nie robimy żadnych problemów, chyba że ktoś nie
potrafi zrozumiec najprostszych rzeczy. Np klientka po 2 naprawie chce wymiany
towaru na nowy. Ok, wypisujemy zgłoszenie niezgodności towaru z umową. Mówimy że
odpowiedz będzie w ciągu tygodnia a teraz sprzęt jedzie do serwisu na
ekspertyze. Klientka wydarła się, powiedziała że chce wymiany sprzętu tu i teraz
a z serwisem nie chce już miec nic do czynienia.... powiedziałem że tego nie
zrobie teraz. Wyszła zdenerwowana, za 5 dni wraca z panią z biura ochrony
konsumenta, bo "nie chcielismy uwzględnic jej żądania...." Termin 14 dni
obowiązuje kochani obie strony!!
a to że "podchodzi koles który ledwie skończył zawodówkę...."
UWIELBIAM SŁOWNIE GNOIC I POKAZYWAC TAKIM KLIENTOM ICH WLASNE BURACTWO!!!!!
Takim klientom którzy traktują mnie z góry,jak kogos gorszego. Ja akurat
ukonczyłem stacjonarne 5 letnie magisterskie studia prawa. Z wyróżnieniem.
Broniłem się u ministra Cwiąkalskiego. Nie znosze takic tępych baboli
traktujących nas sprzedawców jak ludzi 2 kategorii. Takie osoby najczęściej
wychodzą po 1 minucie rozmowy ze mną dziwnie zaskoczone i zawstydzone.
Pozdrawiam serdecznie.



Temat: Nie nadaję się do żadnej pracy...
Nie nadaję się do żadnej pracy...
Za chwilę mnie chyba wywalą z pracy... Znów zrobiłam kolejny błąd :( Moja
wina,wiem. Ale ja już po prostu nie wytrzymuję tego wyścigu.
Mam w pracy bardzo dziwne stanowisko - od wszystkiego, co nikt inny nie robi
(a jest to agencja tłumaczeń). Czyli zajmuję się: marketingiem, składem
tekstu i grafiki, pracami biurowymi (papierki, artykuły
biurowe,poczta),sprawdzaniem tekstów we wszystkich możliwych językach oprócz
angielksiego,niemieckiego i francuskiego (czyli właściwie żmudne sprawdzanie
czy ilość zdań i cyfr się zgadza - bo wiadomo,że 20 języków nie znam),
kontaktami z klientami, którzy chcą czegoś więcej,niż standardowe tłumaczenie
w Wordzie (czyli np. tłumaczenie www, złożenie od nowa katalogu w innym
języku, założenie konta FTP itd...) i załatwianie z nimi wszystkich tych
spraw.
Ostatnio to wszystko tak zaczęło się piętrzyć, że przestaję się wyrabiać;
codziennie nie mam w co ręce włożyć, żeby zdążyć ze wszystkim się wyrobić;
pracowałam cały weekend,siedziałam wczoraj w pracy po godzinach...
Skutek - zaczynam robić coraz więcej błędów. Kompletnie idiotycznych:
niepostawienie przecinka, niezauważenie cyferki,naklejenie nie tego znaczka...
Za co jestem systematycznie ochrzaniana w pracy. I słusznie. Nikt sobie nie
życzy pracownika, który nie wywiązuje się z obowiązków. Tyle,że pochwały za
coś, co zrobiłam dobrze w tej firmie po 2 latach też nigdy nie usłyszałam. A
ruganie w stylu "Jesteś beznadziejną idiotką" za każdy
przysłowiowy "niepostawiony przecinek" jest co najmniej normą. Zapewniam,że
nie zdarza mi się to ani codziennie, ani raz na tydzień. Ale zdarza się :(
Jestem niedokładna. Im bardziej jestem spięta i się staram, im bardziej
sprawdzam, tym bardziej się nie wyrabiam z resztą swoich obowiązków, tym
częściej robię błędy, tym agresywniejszymi wyzwiskami jestem obrzucana przez
swoją szefową biura.
Nie wyrabiam się. Fizycznie i psychicznie. Wziełam sobie dziś wolne,żeby
odpocząć po 8 dniach pracy po rząd i mój pech mnie dogonił... Zadzwonili
właśnie z biura,że znów jakąś cyferkę nie zauważyłam...
Wyłączyłam telefon. I nie mogę go włączyć z powrotem, bo zostawiłam PIN w
domu. Siedzę w innym mieście i myślę, co by ze sobą zrobić. Powinnam wrócić
do pracy i naprawić błąd. Ale aż się zrzymam w środku,jak znów zobaczę te
kwaśne miny i znów zostanę opi#na.
Nie nadaję się chyba do żadnej pracy. Kto potrzebuje niedokładnego
pracownika???
W łeb sobie chyba strzelę i rozwiążę tym samym problemy. Nie chcę już nigdzie
gnać. Nie mam sił. Nie mam ochoty. Nie chcę nikogo widzieć. Mam totalnego
doła i boję się zadzwonić do pracy. Chociażby z automatu. A powinnam...



Temat: "rewelacyjny" sklep TATO w Szczecinie
Witam

Chciałabym przestrzec przed jakimikolwiek zakupami w tym sklepie.
Ponad dwa miesiące temu zamawialiśmy z mężem mebelki dla dziecka. W
momencie zamawiania byliśmy zapewniani w sklepie, iż meble będą do
odbioru po tygodniu, góra dwóch (zależało nam na czasie, dlatego
zdecydowaliśmy się na zakup w tym sklepie). Co prawda po dwóch
tygodniach przyszła część mebli, które zamawialiśmy. W domu, po
rozpakowaniu paczki okazało się, że komoda przyszła z widoczną
skazą na blacie. Problemy zaczęły się już w momencie reklamacji.
Chcieliśmy wymiany uszkodzonej części, ponieważ na ekspozycji w
sklepie stała identyczna komoda. Oczywiście zostaliśmy odesłani z
kwitkiem, nie zgodzono się w zasadzie nie podając nam żadnego
powod;, mieliśmy czekać kolejne dwa tygodnie na nową część, która
miała przyjść od producenta, po rozpatrzeniu reklamacji. W końcu po
moich i męża telefonach, bo nikt ze sklepu nie raczył nas
poinformować, że cokolwiek dla nas przyszło, dowiedzieliśmy się, że
możemy przyjechać i zabrać zareklamowaną część blatu. Na miejscu
okazało się, że blat przyszedł w jeszcze gorszym stanie, niż
oddaliśmy do reklamacji i taką część chciano nam wcisnąć
jako "naprawioną". Teraz, po dwóch miesciącach, przyszłą szafa,
której nie chciano nam sprzedać z rabatem, pomimo wyraźnego naszego
wcześniej spisanego zamówienia, ponieważ nie mieliśmy przy sobie
kartki z kodem kreskowym (chociaż wszelkie moje dane, zamówienie i
historia niemałych zakupów jest u nich w komputerze). Tak więc mąż,
z drugiego końca Szczecina, a mieszkamy na prawobrzeżu, jechał do
domu po kod kreskowy. Już pomijam moje nerwy, a jestem dwa tygodnie
przed rozwiązaniem, i dodatkowe poniesione przez nas koszty tj.
jeżdżenie w tą i z powrotem, nieustanne telefony. Chodzi mi tutaj o
podkreślenie podejścia, głównie kierownika i właściciela sklepu do
klienta. Właściciel jest miły oczywiście na pokazach w szkole
rodzenia, której byliśmy świadkami, przed zakupem w sklepie.
Natomiast sytuacja zmienia się diametralnie w momencie reklamacji.
Wtedy nie ma nawet czasu, żeby wyjść od siebie z biura i zobaczyć w
czym jest problem, albo żeby chociaż zadzwonić do producenta i
załatwić reklamację jak najkorzystniej i jak najszybciej dla
klienta. Kierowniczka w sklepie zachowuje się tak jakby przyszła za
karę do pracy, jest obrażona na cały świat, a najbardziej na
klientów, którzy czegoś od niej chcą. Generalnie jest to osoba
nastawiona z góry na "nie". Uważam, że takie zachowanie handlowców
w dzisiejszych czasach jest skandaliczne i wymaga wytknięcia. Być
może sklep ma taki obrót, że nie liczy się dla nich dobra opinia ze
strony klientów. Cóż, pozostawiam to pod ocenę każdej z Was. Ja w
każdym razie, będę omijała ten sklep szerokim łukiem i absolutnie
nikomu go nie polecę. Pierwszy raz zdarza mi się takie podejście do
mnie jako do klienta, a mając na uwadze, że klientami tego sklepu
są m.in. kobiety oczekujące dziecka, które nie powinny się
denerwować, to jest chore...



Temat: Więcej remontów
Więcej remontów !!!??
Smutne jest, że gazeta uważająca się za szanowaną ulega naciskom prywatnej firmy
pomimo powszechnie znanych problemów z administratorami gminnych lokali.W
skrócie wygląda to tak,że nigdy nie mają pieniędzy,ewentualnie na swoje pensje,
a reakcja na jakikolwiek problem to miesiące jak nie więcej. Do niedawna nie
spotkałem się osobiście z takimi problemami, teraz niestety tak.Przedstawię
teraz krótką historię jak Administrator dba o swoich lokatorów. W maju zeszłego
roku zgłosiliśmy firmie Administrator problemy z piecem. Od tego czasu aż do
tego tygodnia nikt sie nie pojawił a nasze telefony nie przynosiły skutku. W
połowie stycznia piec całkiem się zepsuł - zostaliśmy bez ogrzewania podczas
zimy. Po któryms z nich,całkiem niedawno zadzwoniłą "sympatyczna" Pani z
Administratora i poinformowała nas,że zatwierdzono nam wykonanie nowego pieca i
zostanie to wykonane w ciągu najbliższych dni.Od telefonu minął ponad tydzień i
nikt więcej się nie odezwał.Dopiero po złożeniu oświadczenia, że wszelkie koszty
dodatkowe poniesione w związku z awarią ogrzewania zostaną odliczone od
czynszu.Reakcja była niemalże natychmiastowa i na następny dzień zjawił się
przedstawiciel firmy,która dostała od Adm. zlecenie na wykonanie nowego pieca i
umówił się na termin wykonania.Myśleliśmy,że to koniec naszych
roblemów.Jakże się myliliśmy.Kiedy zjawili się wykonawcy okazało się,że nie będą
nam robić nowego pieca,lecz po prostu przebudują stary,popękany!!!Pomijając sens
takiego działania zwracam uwagę na fakt,że postawiono nas przed faktem
dokonanym.Wykonawcy poinformowali nas,że dostali takie zlecenie od
Administratora.Byli także bardzo zdziwieni,że podjęto decyzję o przebudowie
pieca nie zapoznawszy się nawet z jego stanem technicznym.Czyli jedno się
obiecuje lokatorom a drugie robi.To nie koniec.Odmówiliśmy przyjęcia tejże
usługi i poinformowaliśmy o tym Adm.Pani w biurze obsługi klienta nie robiła nam
w tj kwestii wiekszych problemów i powidziała,że poinformuje inspektora (tego
samego co od maja się do nas wybierał).Inspektor nie mając chyba "zbyt" wielu
zajęć zgłosił się do nas po kolejnym tygodniu.Jego wizyta była dla nas dosłownie
szokiem.Na wstępie dowiedzieliśmy się,że to iż nie działa nam piec to w zasadzie
wina tego,żeśmy nie chcieli.Dalej poinformował nas,że mogą zrobić nam nowy piec
jak gmina zatwierdzi plan dla inwestycji na dany rok (jakiej inwestycji-
przecież tu chodzi o naprawę instalacji za której sprawne działanie odpowiada
firma Administrator, szczególnie w zimie).A na pytanuie jak mamy grzać
powiedział,że to już nie jego problem.Będąc u nas ledwo zerknął na piec. Z jego
aroganckiej postawy wynikały straszne pretensje, że w ogóle śmiemy mieć jakieś
postulaty. Wynik wizyty "inspektora" albo zgodzimy się na przebudowę starego
pieca, bez żadnych gwarancji działania albo poczekamy sobie bardzo długo na nowy
piec. WW chwili obecnej piszemy oficjalną skargę do Urzędu Miejskiego.Dalej:
zamierzamy wziąć poradę prawną w jaki sposób można obciążyć Administratora
kosztami ich bezczynności. A jeśli sytuacja się nie poprawi wystąpimy do sądu o
odszkodowanie za szkody jakie ponosimy. W chwili obecnej cała czteroosobowa
rodzina jest chora. A stosowane przez nas środki ogrzewania, nie dosyć,że są
niewystarczające to jeszcze bardzo kosztowne.Życzę wszystkim miłego dnia a Panu
Redaktorowi, żeby nie dostał się pod opiekuńcze skrzydła wspaniałej firmy
Administrator a jak pod nimi jest to niech lepiej modli się, żeby nic się nie
zepsuło.



Temat: Gran Canaria-Maspalomas-Hotel Gran Costa Meloneras
Gran Canaria-Maspalomas-Hotel Gran Costa Meloneras
Poniżej kilka wiadomości (może dla kogoś przydatnych) o Gran Canarii
Gran Canaria bardzo fajna wyspa, ale bardziej podobała mi się Teneryfa.. Jest
mniej urozmaicona krajobrazowo i bardziej skomercjalizowana. Może mnie nie
urzekła tak bardzo (niektórzy ciągle na nią wracają) dlatego że byłam na niej
za krótko (tylko tydzień) i nie odkryłam w niej tego o czym nie piszą
przewodniki. Na pewno to naprawię.
Co warto lub nie zwiedzić:
1. Największy krater na Wyspie Bandama- jeżeli ktoś był na Nissyros to
można sobie odpuścić. Przy ładnej pogodzie fajne widoki.
2. Palmitos Park- ładnie położony w takim wąwozie, jeżeli ktoś był w
Loro i Las Aguilas może pojechać dla porównania. Dużo mniejszy od tych
dwóch.. Dla dzieci nie ma takich atrakcji, jak pokazy delfinów czy fok w
Loro. Pokaz orłów, ale mniej atrakcyjny niż w Parku Aquilas na Teneryfie.
3. Teror – dość ciekawe miasteczko ze starymi kamieniczkami z
drewnianymi balkonami wokół placu. Warto.
4. Puerto de Mogan –urocze miasteczko i prowadzi do niego ładna droga.
Piękna zatoczka z białą plażą. Niestety raczej zaludnioną. W Mogan, troszkę
dalej fajne knajpki.
5. Po wydmach warto się przejść. Wydmy są śliczne wieczorem, kiedy
zachodzi słońce. Cisza, mało ludzi i naprawdę jest wtedy pięknie. Ponieważ
mieszkaliśmy w pobliżu bywaliśmy tam codziennie. Polecam wędrówkę z Playa del
Ingles do Maspalomas (lub odwrotnie w zależności od miejsca zamieszkania)
przez wydmy i zatrzymanie się w Maspalomas w jednej z knajp (szczególnie
polecam Grand Italia podają tam świetną zupę-krem z pomidorów, wyśmienite
prawns in garlic-najlepsze, chyba jakie jadłam, a trochę tego jadłam zarówno
na Teneryfie i GC, bo to moja ulubiona przekąska- i carpaccio. Wrócić można
do Playa del Ingles autobusem - kursują dosyć często.
Polecam też (chyba najbardziej) wycieczkę na Lanzarotte. Wycieczka odbywa się
samolotem.
Ja byłam na objazdowej wycieczce po wyspie z biurem, ale najlepiej jak zwykle
wypożyczyć samochód i zwiedzać wyspę samemu.

Ceny w knajpach
Wypad do knajpy to wydatek minimum 30-40 euro (dla dwóch osób), bez szaleństw
i nie mam na myśli pizzy. Np. prawns in garlic 9 euro, carpaccio 9,75, małe
piwo 2,90, zupa z owoców morza 9,00, sangria champane 0,5 litra 8,00.
Ceny alkoholu w sklepach
Canario rom miel (lokalny rum z miodem)1 litr 5,95; bacardi 1 litr 10,75;
Ballantine 1 litr 12,95; Grant’s 11,75.
Kosmetyki
Fahrenheit 100 ml 39 euro, dezodorant Far. 16 euro, dezodorant Lancome 11,80
euro, szampon do włosów Lancome 11,70, odżywka do włosów Lancome 14 euro,
Gucci Rush 30 ml 23 euro, 50 ml 36 euro.

Dla ludzi szukających spokoju nie polecam Playa del Ingles. Dla estetów
również. Straszne blokowisko. Tą miejscowość polecam ludziom lubiącym
dyskoteki i rozrywkowe życie nocne. Ceniących sobie spokój na urlopie polecam
Maspalomas. Spokojna miejscowość, przy pięknej piaszczystej plaży tuż przy
wydmach z ładnymi hotelami o ciekawej architekturze (w PI prawie same
wieżowce). W pobliżu knajpki ciągnące się wzdłuż promenady i przy plaży,
centrum handlowe, kilka sklepów z ciuchami, kilka dużych sklepów
kosmetycznych, spożywczych.
Ja mieszkałam w Maspalomas w hotelu Gran Costa Meloneras
(www.ghcmeloneras.com) położony nad morzem, blisko latarni morskiej.
Hotel rewelacyjny!!! Obsypany wieloma nagrodami. Polecam go najbardziej
wymagającym klientom. Mimo, że duży to absolutnie nie przytłaczający.
Wybudowany z ogromnych rozmachem z wieloma dziedzińcami i balkonami
posiadającymi urok architektury kolonialnej. Położony na terenie blisko 8
hektarów, na którym znajduje się 5 podgrzewanych basenów, jeden wielkości
małego jeziorka ze sztuczną plażą, jacuzzi, wodospady, mini golf, korty, 6
restauracji, 6 barów, pijalnia piwa, kino, galeria sklepowa, podziemne
przejścia itd.
Pokoje bardzo komfortowe, TV-satelitarna, marmurowa łazienka z wanną,
oddzielna kabina prysznicowa, WC, suszarka, płaszcze kąpielowe, telefonem,
klimatyzacją, podłączeniem do Internetu, itd.
Wyżywienie rewelacja. Do śniadania codziennie szampan. Posiłki można było
spożywać w kilku restauracjach. Trudno było wypróbować wszystko przez
tydzień, wybór ogromny. Niestety byliśmy jedynymi Polakami w tym hotelu, ale
gorąco polecam. Z przyjemnością pojadę tam jeszcze raz. Byliśmy tam z biurem
Neckermann.




Temat: Budimex-Nieruchomości jaka wasza opinia?
Budimex Sulejkowska opinia mieszkańca
Witam obecnych i przyszłych sąsiadów.
Mieszkam od kilku miesięcy we wschodniej części inwestycji i mogę podzielić się
klikoma uwagami.
1. Najważniejsze rzeczy były OK, to znaczy mieszkanie odebrałem w terminie,
zapłaciłem tyle, ile miałem zaplacić mam akt notarialny, wszystko gra z
hipoteką, no i mieszkam.
2. Jakość wykonania.
Ogólnie nie najgorzej, ściany w miarę proste, najważniejsze instalacje narazie
działają OK., gorzej z wentylacją, domofonem i RTV. Okna i drzwi zewnętrzne po
wyregulowaniu od biedy ujdą, natomiast drzwi wewnętrzne zdążyły się już
wypaczyć. Usterki były drobne, i całe szczeście, bo na usunięcie nawet
drobiazgu czeka się miesiącami.
Mieszkanie jest świetnie izolowane termicznie, natomiast akustyka niestety
niewiele lepsza niż w wielkiej płycie.
3. Okolica na razie całkiem nieźle, na razie, bo mam nadzieję, że wszyscy
wiecie, że w miejscu skwerku od Grochowskiej, klikadziesiąt metrów od naszych
okien, prawdopodobnie powstanie centrum handlowe z hipermarketem. Na razie
udaje nam się blokować tę inwestycję,ale ostatecznych decyzji nie ma.
4. Rozliczenie transakcji kupna.
Takiego bałaganu w księgowości jeszcze nie widziałem. Przy rozliczeniu prostej
transakcji zrobili tyle błędów, że w głowie się nie mieści. Np. naliczyli mi
VAT, którego sami nie odprowadzili, a potem VAT od tego pierwszego VAT-u! Co
innego było w akcie notarialnym, co innego w rozliczeniu, co innego w
fakturach! Na szczęście różnice były tylko o kilkaset zł i w końcu, po dwóch
wizytach w biurze i pięciu telefonach, po pół roku zwrócili mi nadpłatę. Moja
przygoda nie jest wcale wyjątkiem.
5. Zarządzanie.
Tu dopiero jest wesoło. W Budimeksie panuje taki bałagan, że wszystko jest
możliwe. Na porządku dziennym jest czeski film. Komunikacja między działami
praktycznie nie istnieje. Pracownicy są nawet pełni dobrych chęci, ale
załatwienie sprawy średnio skomplikowanej sprawy przekracza ich możliwości.
Nikt nad niczym nie panuje. Żeby cokolwiek załatwić, trzeba molestować różnych
pracowników całymi tygodniami.Parę przykładów: od marca nie udało im się
zorganizować naprawy windy; od dwóch miesięcy czekam na naprawę drobnej
usterki; przez ostatnie 5 miesięcy instalacja RTV działała może łącznie może 3
tygodnie; instalacja domofonowa jest tak sprytnie zbudowana, że gdy ktoś dzwoni
do jednego mieszkania, to dzwonek słychać również w kliku sąsiednich i nikt z
biedaków z Budimeksu nie wie, co z tym zrobić; itd, itp.
W dodatku niektórzy pracownicy Budimeksu są aroganccy, bezczelnie kłamią lub
rzucają teksty typu "linia na chodniku to też rodzaj ogrodzenia", dyrektorzy
nie odpowiadają na pisma.
Podsumowując, Budimeks buduje może w miarę solidnie i nie sprzedaje dziur w
ziemi, strasznych bubli czy obciążonych hipotek, ale zarządzanie
nieruchomością i obsługa posprzedażowa są fatalne (choć pewnie są i gorsze
firmy pod tym względem).
Gdybym miał kupować dzisiaj, bez ulgi mieszkaniowej, na pewno bym podziękował
tej firmie i poszukał na rynku wtórnym.
Pozdrawiam.
Domator.




Temat: Poradnik dla nowych epsow.
Prosze Panstwa,

Stworzylam spis rozdzialow jakie w tym przewodniku moglyby sie znalezc.
Napewno wiele rzeczy ominelam wiec prosze o zerkniecie i dobre rady
(konstruktywne)co jeszcze by moglo sie w tym znalezc.

Pozdrawiam.
________________________________________________________________
Spis treści.

Każdy rozdział zawierałby cześć opisowa plus na dole użyteczne linki do źródeł.
Ewentualnie można by jeszcze dodać linki do wątków na EPSO forum, ale tego to
nie jestem pewna jeszcze.

Ominęlibyśmy tez zagadnienia które już zostały opisane w rożnych innych
przewodnikach typu Bigfoot czy Pascal czy Lonely Planet bo jaki sens.

Jak widać ze spisu treści to byłby przewodnik z zakresu codziennego życia a
sprawy związane strictum z instytucjami nie byłyby tu poruszane poza pierwsza
częścią bo to jest wszystko dokładnie opisane już gdzie indziej.

A. Od listy rezerwowych do listy plac.

Ten rozdział zawierałby następujące części:

1. Szukanie konkretnej pracy.
2. Wysyłanie aplikacji – komu i jak.
3. Lobbying.
4. Przyjazd na interwiew – jak zorganizować kilka w jeden dzień, gdzie się
zatrzymać podczas pobytu, jak uzyskać szybki zwrot kosztow, jak dojechać jak
odjechać i jak poruszać się najefektowniej po Brukseli itp.
5. Medical.
6. ...........................

B. Od oferty pracy do przyjazdu.

1. Co można zrobić już w Polsce albo o czym już trzeba pomyśleć – lista
kontrolna.
2. Przeprowadzać całość inwentarza czy nie?
3. Firmy przeprowadzkowe i cala procedura z tym związana.
4. ...............................

C. Bruksela optymalnie.

1. Pierwsze lokum – opcje i jak je znaleźć, dobre dzielnice, rachunki itp.
2. Sprawy finansowe – nowe konto, kaucja za mieszkanie, ile na początek…..
3. Telefon, telewizor i Internet plus innego rodzaju opłaty związane z lokum.
4. Transport – jak się poruszać po Brukseli i Belgii.
5. Kupno samochodu – jak i gdzie plus procedury pożyczkowo rejestracyjne.
6. Alternatywa do kupna samochodu – taksówki, car-share, wynajem itp.
7. Sprawy zdrowotne, lekarze, szpitale – gdzie i jak.
8. Dzieci – od bobasa do wieku przedszkolnego – żłobki, nianie, …….
9. Dzieci – wiek szkolny.
10. Szkoły Europejskie.
11. Szkoły lokalne.
12. Szkoły polskie.
1.3 Co robić w wolnym czasie? – Gdzie znaleźć informacje o imprezach, kina,
teatry, koncerty.
14. Ciekawe miejsca w Brukseli i okolicach – informacje, których normalnych
przewodnikach nie ma.
15. Ambasad i konsulat Polski.
16. Pomoc domowa, sprzątanie…..
17. Kupno nieruchomości.
18. Parkowanie, mandaty, prawo jazdy.
19. Doszkalanie się poza instytucjami.
20. Sprawy bliskie niezatrudnionym partnerom.
21. .....................

D. Sklepy, sklepy, sklepy.

1. Artykuły spożywcze – supermarkety, ceny, zakupy jedzenia przez net….
2. Polskie produkty i sklepy Polskie.
3. Meble – od tanich do mniej drogich.
4. Transport mebli os sklepu do domu plus winda zewnętrzna na 12 piętro .
5. Gospodarstwo domowe plus elektronika.
6. Księgarnie francusko, anglo, polsko i innojęzyczne.
7. Sklepy z odzieżą.
8. Usługi – szewc, hydraulik, mechanik i inne naprawy……
9. ……………..

E. Odrobina luksusu.

Ten rozdział byłby napisany na końcu bo nie aż taki ważny.

1. Biura podroży, plus ogólne pomysły na weekendowe i nie tylko wyskoki.
2. Fitness kluby.
3. Kosmetyczki, fryzjerzy, masarzysci ……
4. Golf, żagle, kręgle, tenis,
5. Rower (oddzielny rozdział bo to moje hobby )
6. Kawiarnie, puby, restauracje, nightclubs – to czego nie ma w przewodnikach.
7. ………………….




Temat: Program "RAZEM dla Zabrza"
Program "RAZEM dla Zabrza"
1. Więcej miejsc pracy:
- stałe monitorowanie potrzeb pracodawców celem dostosowania oferty edukacyjnej;
- organizowanie efektywnych kursów dla bezrobotnych z nastawieniem na
konkretne miejsca pracy, poparte analizą potrzeb przedsiębiorców;
- współpraca z organizacjami społecznymi zajmującymi się problemami bezrobocia.

2. Wspieranie inwestycji:
- jasna, czytelna i kompleksowa oferta terenów inwestycyjnych, jakimi
dysponuje Zabrze;
- promocja Zabrza, jako miejsca, gdzie warto inwestować;
- uproszczona i szybka ścieżka uzyskania wszelkich niezbędnych zezwoleń -
"opiekun" inwestora ze strony UM.

3. Czystość i porządek w mieście:
- bezwzględne egzekwowanie obowiązków dbania o czystość i porządek przez
właścicieli bądź zarządców nieruchomości;
- stała kontrola realizacji umów na sprzątanie miasta;
- rewitalizacja terenów zielonych i rekreacyjnych oraz budynków mieszkalnych i
użytkowych.

4. Zwiększenie bezpieczeństwa:
- stała współpraca straży miejskiej i policji;
- wspieranie materialne policji w postaci zakupu sprzętu oraz
współfinansowania dodatkowych patroli w obszarach szczególnie niebezpiecznych;
- współpraca z dyrektorami placówek oświatowych - działania prewencyjne;
- uruchomienie sprawnego centrum ratownictwa dysponującego telefonem 112.

5. Urząd Miasta przyjazny i otwarty dla mieszkańców:
- jasne i czytelne procedury załatwiania spraw urzędowych;
- reorganizacja Urzędu celem szybszego wydawania decyzji, takich jak sprzedaż
lokali najemcom, sprzedaż gruntów, decyzji budowlanych itp.
- usprawnienie działania Biuletynu Informacji Publicznej, Biura Obsługi
Klienta i kancelarii obsługującej korespondencję;
- uruchomienie serwisu informacyjnego sms.

6. Wspieranie klubów sportowych:
- Górnik Zabrze wizytówką miasta - czytelne określenie zasad wspierania Klubu,
zaplanowanie w każdym budżecie miasta określonej kwoty wsparcia, modernizacja
stadionu przy ul. Roosevelta;
- finansowanie klubów młodzieżowych, w szczególności Uczniowskich Klubów
Sportowych, w oparciu o weryfikowaną liczbę zawodników oraz premiowanie za
osiągane wyniki sportowe;
- indywidualne stypendia oraz nagrody za wyniki sportowe i wybitne osiągnięcia.

7. Rozwój budownictwa mieszkaniowego:
- uzbrojenie i sprzedaż gminnych gruntów pod indywidualne budownictwo;
- otwarcie rynku dla wszystkich deweloperów poprzez organizowanie publicznych
przetargów nieograniczonych;
- skrócenie czasu oczekiwania na wykup lokalu komunalnego przez najemców.

8. Inwestycje drogowe
- pozyskiwanie środków zewnętrznych na budowę i modernizację dróg;
- kontrola jakości prac remontowych na drogach;
- egzekwowanie od wykonawców napraw gwarancyjnych usterek.

9. Promocja aktywnych form spędzania czasu - kultura, sport i rekreacja:
- wyznaczanie i budowa ścieżek rowerowych;
- organizowanie rodzinnych form wypoczynku w mieście;
- dobre wykorzystanie zaplecza sportowego, rekreacyjnego i kulturalnego
poprzez szeroki udostępnianie sal sportowych, boisk, świetlic i auli
zorganizowanym grupom mieszkańców.

10. Opieka zdrowotna i profilaktyka:
- monitorowanie i wspieranie usług medycznych w szpitalach, poradniach i
przychodniach;
- pomoc Miasta w działaniach na rzecz profilaktyki - organizowanie akcji
informacyjno - promocyjnych na rzecz zdrowego trybu życia;
- wspieranie publicznych i niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej (ulgi
przy wynajmie lokali, poręczenia kredytowe na zakup wyposażenia ośrodków).

11. Zwiększenie kompetencji rad dzielnic i osiedli:
- stała współpraca na forum komisji Rady Miejskiej;
- obligatoryjne przedkładanie do konsultacji spraw dotyczących danego osiedla
czy też dzielnicy, w szczególności planowanych inwestycji;
- rzeczywiste konsultowanie założeń budżetowych dla danej dzielnicy.

12. Efektywne wydatkowanie pieniędzy publicznych:
- budżet zadaniowy;
- rozlicznie środków finansowych ze szczególnym uwzględnieniem kryterium
osiąganych rezultatów;
- kontrola działalności miejskich spółek - ich efektywności i funkcjonalności
(ZBK, MPGK, MOSiR, ZPWiK, ZPEC) - a także jasno sprecyzowana polityka Gminy w
tym zakresie.




Temat: Błąd na błędzie w tłumaczeniach unijnych aktów
> Carroty i Tłumaczu, zgadzam się całkowicie i kto siedzi w tym zawodzie i
> traktuje go poważnie - nie może myśleć inaczej. Ale czy możemy coś z tym
> zrobić, czy też nasze podejście pozostanie w sferze poetycko-marzycielskiej?

Jako środowisko musimy coś z tym zrobić, bo za chwilę staniemy się
wyrobnikami-niewolnikami pracującymi za grosze. Czytałeś wypowiedź kolegi z
Niemiec? Niestety środowisko tłumaczy nie zauważa tego niebezpieczeństwa i kłóci
się o rzeczy wprawdzie ważne dla samych tłumaczy, ale drugoplanowe z punktu
widzenia przetrwania rynku tłumaczeń profesjonalnych. A gdy ten rynek padnie i
zajmą go pseudoagencje wykorzystujące amatorów, to wszelkie dęte ustalenia
wewnętrzne środowiska tłumaczy nie będą warte funta kłaków. (Pocieszeniem jest
to, że takie historie zdażały się w innych krajach i po jakimś czasie rynek
jednak wracał do zawdowców.)

> Tłumaczę dokumenty unijne od 12 lat, od Traktatów. Od końca 2003 r.
> rzeczywiście przestałem dostawać taką pracę. Dzwonił do mnie Skrivanek i coś
> tam jeszcze, proponując ceny i terminy absolutnie niegodne wzmianki tutaj.

Bo po 2000 roku, gdy pękł z hukiem mit interenetu i telefonii 3 generacji, firmy
zaczęły bardzo ostro na wszystkim oszczędzać - wiele poupadało, a wiele silnie
się pozmniejszało, nawet o połowę. Po prostu inwestorzy przykręcili kurek z
pieniędzmi. To pozornie dotyczyło glównie firm z sektora informatyki i
telekomunikacji, ale spowodowało łańcuchową reakcję we wszystkich sektorach
gospodarki na całym świecie.

Wtedy to klienci zaczęli wpadać na moim zdaniem samobójczy pomysł robienia
przetargów na "kompleksową obsługę tłumaczeniową". Sama nazwa przetargów (i ich
warunki) wyraźnie pokazują, że tłumacze nie mają po co tam startować - to jest
pomyślane pod agencje. Bo żaden tłumacz przy zdrowych zmysłach nie zaoferuje się
tłumaczyć wszystkiego, w niesprecyzowanych terminach (oczywiście wariackich) i
specjalizacjach. Weźmy na przykład bank, który z pozoru będzie miał tłumaczenia
bankowe. Ale to nieprawda. Będzie miał także tłumaczenia z dziedziny
informatyki, telekomunikacji, systemów platności elektronicznych, bankomatów,
POSów, a nawet ubezpieczeń. Klient chce, żeby mu zagwarantować obsługę w tych
wszystkich dziedzinach, oczywiście za najniższą i stałą cenę. No i powstają
pseudoagencyjki wy(g)rywające takie przetargi (bo nikt zdrowy na umyśle albo z
góry nie zakładający możliwości przekrętu nie podpisałby umowy na oferowanych
warunkach). Na drugi dzień portale internetowe są pełne ogłoszeń w stylu "biuro
tłumaczeń ze względu na pozyskanie strategicznego klienta poszukuje pilnie
tłunmaczy z dziedzin dddd i języków jjjj". Oczywiście oferuje stawki, za które
zawodowi tłumacze pracować nie będą. Sami klienci będą w końcu musieli
zrozumieć, że tłumaczenia wykonują tłumacze, a nie agencje. I jeżeli agencja
wygrywa przetarg oferując ceny niższe, niż te za ktore pracują zawodowi
tłumacze, to wiadomo kim będzie się wysługiwała - amatorami. Dumne twierdzenia
takich pseudoagencji o ich "profesjonaliźmie" powinny podpadać pod Art 286 §1 KK -;]

Jedna uwaga dla postronych, którzy uważają, że tłumaczom się we łbach
poprzewracało i chcą Bóg wie ile zarabiać. Proszę pamiętać, że tłumacz zarabia
nie tylko na bieżącą konsumpcję, ale na własny warsztat pracy i co
najważniejsze, na zabezpieczenie przyszłości i emerytury. Bo z ZUSu wiele nie
dostanie (a wielu tłumaczy nie dostanie nic). Dlatego tłumacze nie zejdą z
cenami do poziomu studentów i dorabiaczy, którzy ZUS mają opłacony z innych
źródeł, często nie mają jeszcze rodzin na utrzymaniu, a tłumaczenia traktują
jako piękną fuchę dającą kilka dodatkowych złotych w budżecie.

> Być może nadszedł czas dziadostwa, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć.

Inaczej - dziadostwo strasznie się panoszy i usiłuje zawładnąć rynkiem. To
dotyczy nie tylko rynku tłumaczeń, ale prawie każdej dziedziny życia. Po prostu
wszędzie jest tendencja zastępowania drogich fachowców tanimi wyrobnikami i
spijania zysków przez pośredników.

Ale to jest jak choroba - organizm musi się przechorować, wzmocnić i zwalczyć
pasożyta. I już są pierwsze jaskółki, coraz więcej klientów jednak decyduje się
wznowić współpracę ze starymi sprawdzonymi tłumaczami. Bo policzyli że per saldo
oszczędności czynione na tanich tłumaczeniach są zjadane przez koszty które
trzeba ponieść, żeby szkody płynące z tych tłumaczeń naprawić. Spotkałem się z
podobną sytuacją rynkową w jednym z krajów UE kilkanaście lat temu. Nagły wzrost
zapotrzebowania na tłumaczenia spowodował wysyp pośredników, którzy koniecznie
na tym chcieli zarobić. Potrwało to kilka lat i zawodowcy zaczęli odzyskiwać
rynek, bo klienci się mocno sparzyli na "tanio, szybko i dobrze" i sami zaczęli
zawierać umowy ramowe z tłumaczami, których usług potrzebowali.



Temat: Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa w Jaworzynie Śl.
Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa w Jaworzynie Śl.
Historia

Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku rozpoczęło swoją działalność w 2004
roku na terenie historycznej lokomotywowni w Jaworzynie Śląskiej. Po ponad
rocznych staraniach zmierzających do ratowania kolekcji parowozów i lokomotyw
zgromadzonych w Jaworzynie Śląskiej Muzeum wydzierżawiło teren wraz z
eksponatami od Gminy Jaworzyna Śląska. Od 2005 roku Muzeum jest już działającą
pod nadzorem Ministerstwa Kultury organizacją pożytku publicznego zajmującą
ochroną dziedzictwa kultury technicznej Śląska.

Zbiór eksponatów przejęty od PKP składał się z 34 lokomotyw, 41 wagonów i 8
maszyn warsztatowych. Wszystkie te obiekty były niesprawne technicznie, a
niektóre w stanie całkowitej ruiny. Stan zabudowań biurowych, warsztatu oraz
hali parowozowni okazał się również zły. Podczas pierwszego etapu działalności
Muzeum wykonano szereg prac porządkowych i zabezpieczających. W
wyremontowanych pomieszczeniach urządzono biura oraz nowe pomieszczenia
ekspozycyjne. Zorganizowana została również baza noclegowa w specjalnie
zakupionym do tego celu wagonie sypialnym. Po niezbędnych naprawach
infrastruktury przystąpiono do renowacji zgromadzonego taboru kolejowego oraz
zakupów nowych eksponatów.

Ekspozycje

Obecnie Muzeum udostępnia ekspozycję obejmującą zabytkowy tabor kolejowy
normalnotorowy od roku 1890 do lat 70-tych XX w. Zbiór składa się z ponad 50
lokomotyw (pochodzenia polskiego, niemieckiego, austryjackiego, angielskiego i
amerykańskiego), około 50 wagonów oraz żurawi kolejowych i pługu odśnieżnego.
Cały zbiór ustawiony jest w wachlarzowej hali z 19-toma stanowiskami oraz na
1,5 km torów.

Poza taborem kolejowym do Muzeum przybyła także unikatowa kolekcja motocykli
Harley-Davidson i Indian. Modele z lat 1924-1978 zostały pieczołowicie
odrestaurowane i obecnie są sprawne technicznie.

W zabytkowych pomieszczeniach dawnej parowozowni zorganizowano szereg
tematycznych ekspozycji poświeconych historii techniki i przemysłu. Do
zwiedzana udostępnione są wystawy maszyn i urządzeń przemysłowych, rolniczych
i stolarskich, komputer ODRA z 1974 roku, , maszyny poligraficzne, urządzenia
rzemieślnicze, urządzenia gospodarstwa domowego rodowodem ze Śląska.

Turyści mogą również zwiedzić wystawę poświęconą historii komunikacji, którą
tworzą zabytkowe radiodbiorniki, dalekopis, telefony i centralki telefoniczne.
Ciekawą propozycją dla dzieci i młodzieży jest Muzeum Zabawkarstwa Samochodowego.

W dwóch historycznych pociągach została otwarta wystawa poświęcona „Roli kolei
w przesiedleniach po II wojnie światowej”, obrazująca migracje i losy ludności
na terenie Ślaska po II wojnie.

Uruchomiona została makieta kolejowa w skali H0 sterowana autentycznymi
urządzeniami zabezpieczenia ruchu kolejowego. Dla turystów udostępniamy
również drezynę do jazd rekreacyjnych na torach Muzeum.

Atrakcje, imprezy kulturalne, noclegi …

Muzeum zajmuje się organizacją różnego rodzaju imprez okolicznościowych i
stałych dla dzieci, młodzieży, dorosłych i hobbystów. Ogrodzony teren Muzeum
obejmuje około 2,5 ha, jest miejsce na biwak z zapleczem socjalnym. Na terenie
Muzeum można zorganizować piknik lub grilla. Bezpośrednio przy wejściu
znajduje się ogrodzony parking. Muzeum dysponuje bazą noclegową w standardzie
turystycznym oferując miejsca w 1-,2-, i 3-osobowych przedziałach wagonów
sypialnych i salonowych oraz dla fotoamatorów pokój – punkt obserwacyjny.

Więcej informacji możecie Państwo naleźć na naszej stronie: www.muzeumtechniki.pl




Temat: Wierność
ten wiersz, rzekomo do d... ( dobrze zrozumiałam, Samie?) i odpowiedź Miłosza
na niego swego czasu mnie zainteresowała. Podaję oba teksty.

Philip Larkin

Alba

Tyram cały dzień, potem piję, żeby zasnąć.
O czwartej budzę się w bezgłośny mrok i patrzę.
Za jakiś czas firanki ponakłuwa jasność.
Na razie widzę to, co jest właściwie zawsze:
Nie znającą spoczynku śmierć, w tej chwili bliższą
O cały jeden dzień, śmierć, która poza myślą
O tym, jak, gdzie i kiedy sam będę umierał.
Nie pozwala na inne. Jałowe pytania,
Lecz groza śmierci, groza umierania
Ciągle na nowo błyska, dech w piersi zapiera.

Oślepia myśli ten błysk. Wyrzuty sumienia?
Nie, rzecz nie w żalu, że się wyrządziło mało
Dobra, skąpiło komuś serca, bez zmrużenia
Oka trwoniło czas – i nie w tym, że się miało
Jedno życie, a całe zeszło na naprawach
Błędnych początków; nie to: raczej – ta jaskrawa
Pewność zupełnej pustki, tam, u kresu zniszczeń
I zniedołężnień; to, że tak totalnie człowiek
Nieobecnieje – tutaj, tam, gdziekolwiek –
I już wkrótce; nic nie jest straszliwsze, prawdziwsze.

Nie ma magicznych sztuczek, które by rozwiały
Ten jeden strach. Religia wmawiała jak mogła –
Rozsnuwając zmurszałe brokaty, chorały –
Że wcale nie umrzemy, a cała rzecz w modłach;
Z drugiej strony – ta słuszna na oko piosenka:
Kto myśli racjonalnie, nie może się lękać
Czegoś, czego i tak nie będzie czuł – jak gdyby
Brak dźwięku, woni, smaku, kontaktu, nadziei –
Narkoza, z której się nie przytomnieje –
Nie był właśnie istotą całej tej ohydy!

I tak to trwa, na samym skraju naszej wizji:
Rozmazana, nieostra plamka, która zwarzy
Chłodem każdy nasz impuls, zmrozi w brak decyzji.
Większość rzeczy nie zdarza się: lecz ta się zdarzy,
I zdanie sobie z tego sprawy jest tym ogniem,
Który buzuje w piecu naszych osamotnień,
Gdzie zmory widzi każdy, abstynent czy opój.
Nie straszyć innych – tyle oznacza odwaga.
Tobie – uniknąć grobu nie pomaga:
Śmierć jest śmiercią, czy skomlesz, czy stawiasz jej opór.

Zwolna wzmacnia się światło, pokój wyraźnieje.
To, co wiemy, co zawsze wiedzieliśmy, stoi
Przed oczami jak szafa: że nie ma nadziei
Ucieczki. Nikt nie przyjmie tego jako swojej
Prawdy. Lecz będzie musiał. Tymczasem w uśpionych
Biurach przysiadły już do skoku telefony
I świat, ten wynajęty, zawiły kłąb zdarzeń
Ruszy zaraz, nie dbając, że kogoś z nas straci.
Niebo jest białe jak glina. Do pracy.
Listonosze już krążą, jak czujni lekarze.

Czesłąw Miłosz

Przeciwko poezji Philipa Larkina (z tomiku TO)

Żyć nauczyłem sie z moją rozpaczą.
A tu przychodzi ktoś, kto nieproszony,
Wierszem wylicza powody rozpaczy.
Czy mam dziękowac? Nie bardzo jest za co.
Skoro świadomośc ma różne poziomy,
na niższy spycha mnie, kto śmiercią straszy.

Ja też pamiętam, żałobny Larkinie,
Że śmierć nikogo z żywych nie ominie,
Nie jest to jednak temat odpowiedni
Ani dla ody, ani dla elegii.




Temat: Edbud - NIE oszusci
W skasowanym wątku dotyczacym nieuczciwości Edbudu zawarte były tylko fakty -
wszystkie zastrzeżenia były prawdziwe.A że za tym stoją prezesi firmy
wymienieni z nazwiska - no cóż to ich firma i swoimi osobami odpowiadają za to
co wyprawiają ze swoimi klientami.Tu nie ma odpowiedzialności rozmytej ( jak
np. w Sejmie RP )na wielu i nikogo.Jeśli firma nieuczciwie postępuje ze swoimi
klientami to właśnie prezesi za to odpowiadają.Chyba nikt normalnie myslący nie
uwierzy że np.pani Jola sekretarka oszukuje ludzi a biedni prezesi nie
wiedzieli ...
Niestety ponieważ wątek poprzedni został skasowany trzeba przypomnieć ku
przestrodze przyszłych nabywców podstawowe fakty jakie miały miejsce.

1.Jesli firma Edbud ma kłopoty finansowe i nie zrealizuje budynku w terminie (
jak to miało miejsce w zadaniu 2 osiedla Sady Jerozolimskie) to sposób
postępowania jest następujący - żadnej odpowiedzi na listy polecone, czy też
doręczane za potwierdzeniem bezpośrednio do biura na Bronikowskiego.Nie
zostawianie śladów, które ewentualnie mogłyby świadczyć przeciwko firmie.W
jakij kolwiek sprawie.
2. Zmuszenie klientów do zakupu najmniej atrakcyjnego lokalu usługowego (nie
sprzedał się) pod groźbą niepodpisania aktu notarialnego.Kosztowało to ładnych
parę tysięcy na lokal.A na dodatek kupiliśmy kawałek .... "powierzchni
wspólnej" bez określonej powierzchni w metrach kwadratowych.Taki status ma
np.korytarz.
3. Akt notarialny zawierał niedopuszczalne zapisy takie jak :
- firma zarządzającą przez 3 lata (okres gwarancji na budynek) będzie Edbud
Centrum - spółka córka.Jaki to ma efekt - ano można wykazując się czarnym
humorem porównać do wyboru przez więźniów obozu koncentracyjnego swojego
zarządu wsród nadzorujących ich ss-manów.
- firma telekomunikacyjna Spray ma 3-letni monopol na usługi takie jak :
telewizja kablowa, telefon, internet.Zaden inny dostawca tego typu nie może
świadczyć nam usług - czy jesteśmy z ich poziomu zadowoleni - NIE.
4. Akt notarialny jako pierwszy w budynku podpisuje pracownik Edbudu bądź ktoś
powiązany z tą firmą - następni klienci nie mają dużego wyboru - muszą podpisać
akt w tej formie jaką zakceptował "pierwszy nabywca".
5. Zagrzybione ściany jako efekt złego ocieplenia budynku (mostki cieplne) -
zgłaszanie usterki pozostaje bez oddzewu.No przepraszam pan z Edbudu zgłasza
się chęć PRZEMALOWANIA zagrzybień - jaki to będzie miało efekt
wiadomo.Widocznie za dużo kosztowałyby poprawki na elewacji całego budynku.
6. Plac zabaw dla dzieci i jednocześnie teren zielony - w miarę budowy nowych
budynków osiedla tzw.Sadów Jerozolimskich - zmniejszał się stopniowo i teraz
stanowi około 40 % tego czym mamił Edbud klientów zadania 1 oraz 2.Reszta teraz
to beton, beton betonem pogania.
7. Jak firma Edbud Centrum gospodaruje twoimi pieniędzmi - naprawia w ramach
Funduszu Remontowego wszelkie niedoróbki jakie deweloper powinien usunąć w
ramach gwarancji.Największy przekręt to zakup kosztownych pomp do ciepłej i
zimnej wody - był problem z ciśniem w instalacji.Poza tym wiele "drobnostek" od
kilkuset do kilku tysięcy złotych.
8. Na koniec kwiatek związany z umową przedwstępną - stanowi ona PRZECIWIEŃSTWO
tego co zaleca Kodeks Dobrych Praktyk stosowany przez innych deweloperów.

Ogólnie - jeśli chcecie kupić w Edbudzie to robicie na własną odpowiedzialność.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osy.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 135 rezultatów • 1, 2, 3
    Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex