Widzisz wiadomości znalezione dla frazy: Biuro informacji numerów telefonów
Temat: Hatka Giertycha - lepkie rączki LPR :))) Licznik we łbie Hatki kręci się skutecznie:))) Poselska chatka posła Hatki Marcin Kowalski, Bydgoszcz 10-02-2005, ostatnia aktualizacja 10-02-2005 13:06 Poseł Witold Hatka z LPR nie musi z własnej kieszeni płacić czynszu za prąd i wodę. Płacą podatnicy, bo Hatka urządził biuro poselskie we własnym M-3 Kancelaria Sejmu wypłaca Hatce co miesiąc 10 tys. zł na utrzymanie biura. Oprócz tego jak każdy zawodowy poseł dostaje co miesiąc ok. 7,5 tys. zł diety i uposażenia. Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówi, że za owe 10 tys. parlamentarzysta musi opłacić najem lokali, w których ulokował biura (rekordziści mają po dziesięć biur), wodę, czynsz, prąd, telefon i pensje pracowników. Jeśli ma spryt Witolda Hatki, bydgoskiego posła LPR, może, wykorzystując te przepisy, mieszkać za darmo i jeszcze nieźle zarobić. Osiedle Szwederowo to blokowisko przyklejone do centrum Bydgoszczy. Jak przeczytałem na sejmowych stronach internetowych, to tutaj, w nowym, trzypiętrowym budynku przy ul. Traugutta, mieści się biuro poselskie Hatki. Na spotkanie z posłem chcę się umówić telefonicznie. Przez tydzień dzwonię ze sto razy, głos z automatycznej sekretarki każe mi przesłać faks. Idę bez zapowiedzi. Na bloku nie ma żadnej tablicy informacyjnej, na domofonie - tylko numer mieszkania - 23. Dzwonię, nikt nie podnosi słuchawki. Do środka wpuszcza mnie sąsiad. - Gdzie tu jest biuro poselskie? - pytam. - Poseł mieszka na pierwszym piętrze. Ale biuro? Nie ma tu żadnego biura. Chyba że w piwnicy. - Adres biura to mieszkanie numer 23. - Tam jest dom posła, a nie żadne biuro. Pan Hatka rano wychodzi, wieczorem wraca. Coś się panu musiało z tym biurem pokręcić. Sprawdziłem: na drzwiach mieszkania Hatki nie ma żadnej informacji o biurze. W Kancelarii Sejmu dowiedziałem się, że poseł do listopada 2004 r. prowadził swoje biuro - tak jak inni parlamentarzyści - w wynajętym lokalu, w którym zatrudniał pracownika. 23 listopada Hatka zlikwidował biuro w starym miejscu i przeniósł do swojego mieszkania. Zabrał ze sobą także sejmowy komputer, telefon z faksem i nową kserokopiarkę, która przysługuje każdemu posłowi "na wyposażenie biura". Chcieliśmy zapytać Hatkę o jego patent na darmowe mieszkanie, ale poseł nie rozmawia z "Gazetą". Poseł wita wyborców, wychodząc spod prysznica Marcin Kowalski: Słyszał Pan o pośle, który otworzył biuro w swoim mieszkaniu w bloku? Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu: Pierwsze słyszę. Trudno mi to sobie wyobrazić. Przyjmuje wyborców po wyjściu spod prysznica? Na pomysł wpadł Witold Hatka z LPR. Biuro otworzył w swoim M-3 na bydgoskim osiedlu Szwederowo. Kancelaria Sejmu opłaca posłowi czynsz, media, wyposażyła mieszkanko w telefon, komputer, ksero... - Formalnie nie ma zakazu prowadzenia biura poselskiego w mieszkaniu. Ustawodawca nie przewidział, że parlamentarzyści mogą posunąć się tak daleko. Sytuacja jest dwuznaczna i sięgnęła absurdu. Poseł dostaje niemałą dietę, powinien płacić czynsz za swoje mieszkanie z własnych dochodów, a nie z pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie biura. Dobre obyczaje zostały złamane. Jest sposób, żeby przywrócić Hatkę do porządku? - Patent Hatki omówimy na najbliższym posiedzeniu prezydium Sejmu. Złożę też wniosek o ukaranie posła, który złamał panujące w Sejmie obyczaje, do komisji etyki. Trzeba ten proceder zlikwidować w zarodku, bo jeśli pomysł podchwycą inni parlamentarzyści, może być duży problem. Temat: Legia SMS Gość portalu: Tuzin napisał(a): > Czy Legia Warszawa posiada ponad 6.000.000 kibiców, jak podają miarodajne > źródła 'Sportfive"? > Począwszy od dzisiaj kibice Legii będą mieli okazję sprawdzić te dane, a > jednocześnie wziąć udział we wspólnej zabawie dającej możliwość wygrania > atrakcyjnych nagród. > Legia Warszawa S.S.A. otwiera własny serwis SMS-owy dla kibiców. Dzięki > różnym poziomom SMS-ów kibice będą mogli wziąć udział w programie > lojalnościowym, nabyć poprzez SMS-y atrakcyjne dzwonki i logosy, otrzymać > szybciej niż za pośrednictwem prasy, radia i telewizji oraz portali > internetowych najświeższe informacje z klubu oraz wziąć udział w konkursach > odbywających się podczas spotkań rozgrywanych na Legii (turniej rzutów > karnych). > Poniżej zamieszczamy dane techniczne dotyczące wejścia do różnych poziomów > serwisu SMS-owego Legii: > * Program lojalnościowy > Wysyłąjąc SMS na numer 7101 z hasłem LEGIA (1zł + VAT) stajesz się > automatycznie zarejestrowanym kibicem klubu oraz otrzymujesz logosa z > przyznanym Ci numerem porządkowym. > Wysyłając SMS z hasłem LEGIA wraz z litera producenta komórki > N - dla telefonów Nokia > S - dla telefonów Siemens > E - dla telefonów Ericsson, Alcatel, Siemens > Np. dla telefonów Nokia SMS będzie wyglądał następująco: > LEGIA N > W przypadku braku możliwości otrzymania logosa kibic otrzyma wiadomość > tekstową informującą go o przyznaniu numeru kibica. > Uwaga! > Istnieje możliwość zarejestrowania w ten sposób kolegi poprzez wpisanie hasła > LEGIA, następnie litery oznaczającej producenta telefonu komórkowego oraz > numeru telefonu osoby, któą chcemy zarejestrować w formacie > dziewięciocyfrowym. > Np. dla kolegi posiadającego aparat marki Nokia o numerze 601121212 SMS > będzie wyglądał następująco: > LEGIA N 601121212. > Nagrody! > Wśród kibiców, którzy nadeślą SMS-y do klubu zostaną wylosowane atrakcyjne > nagrody. Po zakończeniu każdej rundy spośród przyznanych numerów zostaną > wylosowane zagraniczne wczasy dla dwojga ufundowane przez biuro > podróży "Triada" - wylosowana osoba będzie mogła wybrać miejsce wycieczki z > oferty "Triady". > Po zakończeniu każdego sezonu spośród przyznanych numerów zostanie wylosowany > samochód osobowy. > * Wiadomości z Legii > Jeśli chcesz otrzymywać najświeższe wiadomości z Legii szybciej, niż robią to > środki masowego przekazu, wystarczy wysłać SMS na numer 7909 z hasłem LEGIA > NEWS (9zł + VAT). W zamian w pakiecie 28-dniowym otrzymasz 20 wiadomości z > klubu. > Istnieje również możliwość posiadania tańszej opcji systemu news. Wysyłając > SMS na numer 7303 z hasłem LEGIA NEWS (3zł + VAT). W zamian otrzymasz pakiet > 10-dniowy z 7 wiadomościami z klubu. > * W przygotowaniu > Już od połowy marca twoje powitanie może być wykonane przez twojego > ulubionego zawodnika lub trenera Legii. > > www.legia.pl Temat: Legia SMS Legia SMS Czy Legia Warszawa posiada ponad 6.000.000 kibiców, jak podają miarodajne źródła 'Sportfive"? Począwszy od dzisiaj kibice Legii będą mieli okazję sprawdzić te dane, a jednocześnie wziąć udział we wspólnej zabawie dającej możliwość wygrania atrakcyjnych nagród. Legia Warszawa S.S.A. otwiera własny serwis SMS-owy dla kibiców. Dzięki różnym poziomom SMS-ów kibice będą mogli wziąć udział w programie lojalnościowym, nabyć poprzez SMS-y atrakcyjne dzwonki i logosy, otrzymać szybciej niż za pośrednictwem prasy, radia i telewizji oraz portali internetowych najświeższe informacje z klubu oraz wziąć udział w konkursach odbywających się podczas spotkań rozgrywanych na Legii (turniej rzutów karnych). Poniżej zamieszczamy dane techniczne dotyczące wejścia do różnych poziomów serwisu SMS-owego Legii: * Program lojalnościowy Wysyłąjąc SMS na numer 7101 z hasłem LEGIA (1zł + VAT) stajesz się automatycznie zarejestrowanym kibicem klubu oraz otrzymujesz logosa z przyznanym Ci numerem porządkowym. Wysyłając SMS z hasłem LEGIA wraz z litera producenta komórki N - dla telefonów Nokia S - dla telefonów Siemens E - dla telefonów Ericsson, Alcatel, Siemens Np. dla telefonów Nokia SMS będzie wyglądał następująco: LEGIA N W przypadku braku możliwości otrzymania logosa kibic otrzyma wiadomość tekstową informującą go o przyznaniu numeru kibica. Uwaga! Istnieje możliwość zarejestrowania w ten sposób kolegi poprzez wpisanie hasła LEGIA, następnie litery oznaczającej producenta telefonu komórkowego oraz numeru telefonu osoby, któą chcemy zarejestrować w formacie dziewięciocyfrowym. Np. dla kolegi posiadającego aparat marki Nokia o numerze 601121212 SMS będzie wyglądał następująco: LEGIA N 601121212. Nagrody! Wśród kibiców, którzy nadeślą SMS-y do klubu zostaną wylosowane atrakcyjne nagrody. Po zakończeniu każdej rundy spośród przyznanych numerów zostaną wylosowane zagraniczne wczasy dla dwojga ufundowane przez biuro podróży "Triada" - wylosowana osoba będzie mogła wybrać miejsce wycieczki z oferty "Triady". Po zakończeniu każdego sezonu spośród przyznanych numerów zostanie wylosowany samochód osobowy. * Wiadomości z Legii Jeśli chcesz otrzymywać najświeższe wiadomości z Legii szybciej, niż robią to środki masowego przekazu, wystarczy wysłać SMS na numer 7909 z hasłem LEGIA NEWS (9zł + VAT). W zamian w pakiecie 28-dniowym otrzymasz 20 wiadomości z klubu. Istnieje również możliwość posiadania tańszej opcji systemu news. Wysyłając SMS na numer 7303 z hasłem LEGIA NEWS (3zł + VAT). W zamian otrzymasz pakiet 10-dniowy z 7 wiadomościami z klubu. * W przygotowaniu Już od połowy marca twoje powitanie może być wykonane przez twojego ulubionego zawodnika lub trenera Legii. www.legia.pl Temat: stop korupcji - zatorom platniczym w budownictwi stop korupcji - zatorom platniczym w budownictwi Pragne poruszyc dwa tematy bardzo scisle ze soba zwiazane i majace olbrzymie konsekwencje tak ekonomiczne jak i spoleczne. Pierwszy to: dostep do informacji: Mysle, ze upowszechnienie sensu ustawy i dodatkowe wyjasnienie sensu ustawy o ochronie danych osobowych - na dzisiaj bardzo zle rozumiane, m. in. przez Ksiazki Telefoniczne pozwoli na uzdrowienie choc czesci naszego zycia spolecznego. Nigdzie na swiecie (a przeszlo 25 lat pracowalem za granica i na .............. wrocilem z ciekawym projektem do Polski) nie ma sytuacji by Pani w sluchawce nie podala numeru telefonu nawet jesli nie znam adresu - nigdzie tez nie jest informacja tajna lista oferentow startujacych w przetargu do robot szczegolnie publicznych, bo jest to w interesie Inwestora by o przetargu dowiedzialo sie jak najwiecej oferentow, by w efekcie uzyskac jak najlepsza cene i rozwiazanie. Cena zas jest skladnikiem suma cen materialow ( dostawcy), uslug (podwykonawcy, dostawcy sprzetu) itd. Jest jeden problem w stosowaniu ustawy, mianowicie informacja od jednostek niepublicznych w pelnym slowa znaczeniu - a to spoldzielnie mieszkaniowe, spolki weglowe, inne firmy "panstwowe", jednostki pozarzadowe i parabubliczne - te wedle ustawy nie musza udzielac informacji - i tu lezy problem do roztrzygniecia - jest to potezna dzialalnosc gospodarcza - obleczona tajemnica = korupcja = = = . Drugi to: tzw zatory platnicze = niechec do placenia za wykonana usluge Mowi sie wszedzie, w budownictwie, biznesie o zatorach pienieznych, niewywiazywaniu sie z umow przez Inwestorow ( szczegolnie tych duzych),m Generalnych Wykonawcow itd. Oczywiscie na te "samowole" pozwala bezkarnosc Zlecajacego. Podobna sytuacja byla w Kanadzie przeszlo 30-ci lat temu. Ale dzis jest inaczej. Jak? Temat ten jest rozwiazany w sposob bardzo prosty i mozliwy do wprowadzenia i w Polsce. Nazywa sie to Hipoteka Legalna - pojecie istniejace w prawie polskim, wymagajace jedynie pewnych uscislen, uzupelnien. Wedle tej procedury (prawa) wszyscy uczestnicy procesu inwestycyjnego, lacznie z Inwestorem sa chronieni przed niesolidnoscia rozliczen umow, niesolidnoscia tak zlecajacych jak i zleceniobiorcow. poczawszy od generalnego poprzez podwykonawcow, dostwcow materialow a skonczywszy na pracownikach tychze. Zabezpiecza rowniez inwestora przed nieuczciwym generalnym i przed placeniem dwa a moze trzy razy za te same roboty. Cala procedura polega na kontroli przeplywu naleznosci i zobowiazan a w razie watpliwosci ich zatrzymanie do czasu wyjasnienia. Temat moze troche szeroki na emaila, ale bedac w warszawie moge sie z Panstwem spotkac i przedstawic temat. Tyle ze zyczylbym sobie zeby bylo to konstruktywne spotkanie, bo juz wiele razy o tym mowilem roznym kontrahentom, ale jakos nie ma odzewu. Mozecie Panstwo tez nawiazac kontakt z Ambasada Kanady i postawic pytanie o przedstawienie wam tematu " Hipoteka legalna w prawie w Quebeku" - mozna sie skontaktowac z Panem Wysockim - konsul od spraw budownictwa. Drugi temat ti kwestia jawnosci przetargow publicznych, ich uczestnikow i mozliwosci skladania ofert podwykonawcow dla Genaralnych. I ta kwestia jest rozwiazana w Quebeku - poprzez tzw Biuro zamowien pubicznych ( BSDQ) i wychodzace pismo "CONSTRUCTO" Mysle ze po naszym spotkaniu mozna by nawet zorganizowac wizyte w Kanadzie, Quebeku i na zywo poznac te rozwiazania,. Trzeba tylko zorganizowac lobby w tym temacie - miec za soba kilku parlamentarzystow itdddddddd. - Jestem przekonany, ze jest do lekarstwo na wyleczenie tego penetrujacego raka. Prosze o kontakt. Lacze uklony Tadeusz Jurkiewicz 0600 209 893 Temat: Przestrzegam przed TELE2 !!! TELE2 mi odpowiedzialo !!! Po takim mailu z zalacznikiem tego co Wam wczesniej napisalem TELE2 przestalo milczec: Witam, List o podobnej tresci (ponizej) opublikowalem na 680-ciu grupach dyskusyjnych i usenetach, oraz na 45-ciu stronach internetowych w jezyku polskim i angielskim (stan na dzien dzisiejszy) z prosba o porade w rozwiazaniu tego problemu. Przy okazji wyslalem to e-mailem po angielsku do wszystkich oddzialow TELE2 na swiecie z prosba o pomoc. Ponizszy list rowniez z prosba o interwencje wyslalem do redakcji ponad 100 pism i gazet oraz portali internetowych (polskich). Strony wygladaja tak: www.pawel.wojcik.com/tele2.htm Za kilka dni moje strony zaindeksuja wszystkie wazniejsze swiatowe wyszukiwarki internetowe (specjalnie zaplacilem za ta usluge). W dalszym ciagu czekam na rozwiazanie problemu z Waszej strony. Z powazaniem, Pawel Wojcik I odpisala Pani szafowa biura obslugi klienta (TO WIELKINI LITERAMI TO MOJA ODPOWIEDZ, SORKI ZA KRZYK) Szanowny Panie, SZANOWNA PANI, SZCZERZE MNIE PANI WZRUSZYLA, WIEC ODPOWIEM (KOPIE PANI MAILA WRAZ Z MOIMI ODPOWIEDZA WYSYLAM DO WSZYSTKICH GAZET, KTORE ZAINTERESOWALY SIE TA SPRAWA): Uprzejmie informuję, że w poniedziałek skontaktuje się z Panem telefonicznie pracownik działu techniczego. OBIECUJECIE MI TO OD 6-CIU MIESIECY, WIELE PONIEDZIALKOW JUZ BYLO, ALE BARDZO PANI DZIEKUJE, CZEKAM. Chciałabym zwrócić uwagę, że dział obsługi klienta nie posiada w archiwum Pańskich wiadomości elektronicznych dotyczących reklamacji łącza, na które poniżej powołuje się Pan. TO TYLKO SWIADCZY O BALAGANIE JAKI TAM MACIE, BO JA POSIADAM WSZYSTKIE. Powołuje się Pan również na brak kontaktu z mojej strony, jednakże proszę zwrócić uwagę na fakt, że pierwszy telefon z Pańskiej strony celem skontaktowania się ze mną miał miejsce w dniu 13.11. PIERWSZY RAZ ZADZWONILEM DO PANI W POLOWIE CZERWCA TEGO ROKU. DZWONILEM POD NUMER (22) 6070651. OPERATOR POINFORMOWAL MNIE ZE JEST PANI BARDZO ZAJETA, PRZEKAZE PANI MOJA SPRAE I PANI SIE SKONTAKTUJE ZE MNA. TEN MAIL TO PIERWSZY KONTAKT Z PANI STRONY (DOPIERO, KIEDY MEDIA I PANI SZEF ZAINTERESOWALI SIE TA SPRAWA). OD CZERWCA DZWONILEM DO PANI KILKANASCIE RAZY. Wszelkie informacje o telefonach otrzymanych przez recepcję są przekazywane i obsługiwane przez BOK według kolejnosci zgłoszeń. TO PEWNIE MACIE WIELE ZGLOSZEN, SKORO OD CZERWCA CZEKAM NA ODPOWIEDZ. Jeśli ma Pan uwagi bądź zastrzeżenia odnośnie naszej usługi może Pan również kontaktować się z każdympracownikiem z działu obsługi klienta, ROBILEM TO PONAD STO RAZY, PROSZE OTWORZYC OCZY! PROSZE SPYTAC SWOICH PRACOWNIKOW! POZNAJA MNIE JUZ PO GLOSIE, NIE MUSZE SIE PRZEDSTAWIAC, PAMIETAJA MNIE. PROSZE W KONCU PRZECZYTAC DOKLADNIE MOJEGO MAILA! są to osoby kompetentne do podejmowania zgłoszeń klientów. CZY MAM ROZOMIEC, ZE PANI NIE JEST KOMPETENTNA, CZY MOZE PANI NIE CHCE PRZYJMOWAC ZDLOSZEN? COZ, "ZNOWU ODBIJA PANI PILECZKE". Pragnę równiez zaznaczyć, że poza reklamacjami telefonicznymi klienci mogą składać reklamacje także poprzez pocztę elektroniczną (bok@tele2.pl), WYSYLALEM WIELE RAZY, OD WIELU MIESIECY CZEKAM NA REZULTAT. PROSZE W KONCU PRZECZYTAC DOKLADNIE MOJEGO MAILA! CZY PANI ROBI SOBIE ZARTY? poprzez pocztę tradycyjną (adres poniżej) jak i wysyłając pismo reklamacyjne faksem (22 607- 06-51). Z POCZTY TRADYCYJNEJ JESZCZE NIE KORZYSTALEM, TU MNIE PANI ZLAPALA! FAJNIE ZE TELE2 PROPONUJE KOZYSTANIE Z POCZTY TRADYCYJNEJ!!! )))) CO NA TO WASI MARKETINGOWCY ? Jeśli linie telefoniczne są zajęte, proszę korzystać z jednej wyżej wspomnianych form przekazywania reklamacji. CO ZAJETE LINIE W FIRMIE KTORA OFERUJE USLUGI TELEKOMUNIKACYJNE??? CIEKAWE CZEMU TE NUMERY, POD KTORYMI SPRZEDAJECIE SWOJE USLUGI NIGDY NIE SA ZAJETE? ALE, PRZECIEZ NIE W TYM PROBLEM. DODZWONILEM SIE DO PANSTWA ZE STO RAZY, TYLKO NADAL MOJA SPRAWA WISI W BIUROKRATYCZNEJ PROZNI. PROSZE W KONCU PRZECZYTAC DOKLADNIE MOJEGO MAILA! CZY PANI ROBI SOBIE ZARTY? Proszę o usunięcie i nieumieszczanie błędnych informacji jak poniżej, w szczególności jeśli posługuje się Pan moim imieniem i nazwiskiem. WSZYSTKO CO ZAMIESCILEM JEST 100% PRAWDA, MAM NA TO SWIADKOW I DOWODY. UWAZAM, ZE TAKIMI BIUROKRATYCZNYMI ODPOWIEDZIAMI JAK TEN MAIL OSMIESZA PANI I SIEBIE I SWOJA FIRME. PROSZE O ROZWIAZANIE MOJEGO PROBLEMU A NIE GRE W SLOWKA. FAKT JEST TAKI: OD 6-CIU MIESIECY MOJ INTERNET PRAKTYCZNIE NIE DZIALA. ZGLASZALEM TO WAM ZE STO RAZY, ALBO I WIECEJ. W CHWILI KIEDY PISZE TEGO MAILA MAM TRANSFER ZALEDWIE 800 BITOW NA SEKUNDE. PROSZE I BLAGAM PANIA O KONSTRUKTYWNE ROZWIAZANIE MOJEGO PROBLEMU. Pozdrawiam serdecznie JA ROWNIEZ Anna Steciuk PAWEL WOJCIK Temat: PRAWDZIWY stop zatorom platniczym w budownictwie PRAWDZIWY stop zatorom platniczym w budownictwie Pragne poruszyc dwa tematy bardzo scisle ze soba zwiazane i majace olbrzymie konsekwencje tak ekonomiczne jak i spoleczne. Pierwszy to: dostep do informacji: Mysle, ze upowszechnienie sensu ustawy i dodatkowe wyjasnienie sensu ustawy o ochronie danych osobowych - na dzisiaj bardzo zle rozumiane, m. in. przez Ksiazki Telefoniczne pozwoli na uzdrowienie choc czesci naszego zycia spolecznego. Nigdzie na swiecie (a przeszlo 25 lat pracowalem za granica i na .............. wrocilem z ciekawym projektem do Polski) nie ma sytuacji by Pani w sluchawce nie podala numeru telefonu nawet jesli nie znam adresu - nigdzie tez nie jest informacja tajna lista oferentow startujacych w przetargu do robot szczegolnie publicznych, bo jest to w interesie Inwestora by o przetargu dowiedzialo sie jak najwiecej oferentow, by w efekcie uzyskac jak najlepsza cene i rozwiazanie. Cena zas jest skladnikiem suma cen materialow ( dostawcy), uslug (podwykonawcy, dostawcy sprzetu) itd. Jest jeden problem w stosowaniu ustawy, mianowicie informacja od jednostek niepublicznych w pelnym slowa znaczeniu - a to spoldzielnie mieszkaniowe, spolki weglowe, inne firmy "panstwowe", jednostki pozarzadowe i parabubliczne - te wedle ustawy nie musza udzielac informacji - i tu lezy problem do roztrzygniecia - jest to potezna dzialalnosc gospodarcza - obleczona tajemnica = korupcja = = = . Drugi to: tzw zatory platnicze = niechec do placenia za wykonana usluge Mowi sie wszedzie, w budownictwie, biznesie o zatorach pienieznych, niewywiazywaniu sie z umow przez Inwestorow ( szczegolnie tych duzych),m Generalnych Wykonawcow itd. Oczywiscie na te "samowole" pozwala bezkarnosc Zlecajacego. Podobna sytuacja byla w Kanadzie przeszlo 30-ci lat temu. Ale dzis jest inaczej. Jak? Temat ten jest rozwiazany w sposob bardzo prosty i mozliwy do wprowadzenia i w Polsce. Nazywa sie to Hipoteka Legalna - pojecie istniejace w prawie polskim, wymagajace jedynie pewnych uscislen, uzupelnien. Wedle tej procedury (prawa) wszyscy uczestnicy procesu inwestycyjnego, lacznie z Inwestorem sa chronieni przed niesolidnoscia rozliczen umow, niesolidnoscia tak zlecajacych jak i zleceniobiorcow. poczawszy od generalnego poprzez podwykonawcow, dostwcow materialow a skonczywszy na pracownikach tychze. Zabezpiecza rowniez inwestora przed nieuczciwym generalnym i przed placeniem dwa a moze trzy razy za te same roboty. Cala procedura polega na kontroli przeplywu naleznosci i zobowiazan a w razie watpliwosci ich zatrzymanie do czasu wyjasnienia. Temat moze troche szeroki na emaila, ale bedac w warszawie moge sie z Panstwem spotkac i przedstawic temat. Tyle ze zyczylbym sobie zeby bylo to konstruktywne spotkanie, bo juz wiele razy o tym mowilem roznym kontrahentom, ale jakos nie ma odzewu. Mozecie Panstwo tez nawiazac kontakt z Ambasada Kanady i postawic pytanie o przedstawienie wam tematu " Hipoteka legalna w prawie w Quebeku" - mozna sie skontaktowac z Panem Wysockim - konsul od spraw budownictwa. Drugi temat ti kwestia jawnosci przetargow publicznych, ich uczestnikow i mozliwosci skladania ofert podwykonawcow dla Genaralnych. I ta kwestia jest rozwiazana w Quebeku - poprzez tzw Biuro zamowien pubicznych ( BSDQ) i wychodzace pismo "CONSTRUCTO" Mysle ze po naszym spotkaniu mozna by nawet zorganizowac wizyte w Kanadzie, Quebeku i na zywo poznac te rozwiazania,. Trzeba tylko zorganizowac lobby w tym temacie - miec za soba kilku parlamentarzystow itdddddddd. - Jestem przekonany, ze jest do lekarstwo na wyleczenie tego penetrujacego raka. Prosze o kontakt. Lacze uklony Tadeusz Jurkiewicz 0600 209 893 Temat: Jednak insekty zaczeto niszczyc! Brawo! Jednak insekty zaczeto niszczyc! Brawo! Policja wie, kto deklarował, że zabije papieża Marcin Pietraszewski, Katowice, jach (05-08-2002 16:57) Policja zna nazwisko mężczyzny, który groził na naszym forum gazeta.pl, że w czasie najbliższej pielgrzymki zastrzeli Jana Pawła II. Sprawą zajęła się też Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która odpowiada za walkę z terroryzmem. Przypomnijmy, że w sobotę na internetowym forum "Gazety" pojawiła się deklaracja, której autor zapowiadał, że ma broń i zastrzeli Jana Pawła II w czasie jego najbliższej pielgrzymki do Polski. Szukał chętnych, którzy pomogliby mu w organizacji zamachu. Pod informacją widniało nazwisko Rafała M. z Chorzowa oraz numer jego telefonu. - Ktoś zrobił mi straszne świństwo. Nie mam z tym nic wspólnego. Jestem gorliwym katolikiem i mam ogromny szacunek do Ojca Świętego - powiedział nam wczoraj Rafał M. kilka minut po złożeniu na policji zawiadomienia o tym, iż ktoś posługuje się jego nazwiskiem. Policjanci z Chorzowa wszczęli wczoraj dochodzenie w tej sprawie. Pomagają im oficerowie Komendy Głównej Policji, którzy namierzyli już gliwicką kawiarenkę internetową oraz komputer, z którego wysłano list z groźbą. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policja zna już nazwisko mężczyzny, który mógł podszyć się pod Rafała M. i grozić zamachem na Papieża. - Jego zatrzymanie jest kwestią godzin. Co więcej, to nie pierwszy wybryk tego niebezpiecznego internauty - powiedział nasz rozmówca. W Chorzowie trwa dochodzenie policyjne przeciwko niemu, bo kilka miesięcy wcześniej publikował groźby, podając się za bojownika jednej z organizacji islamskiej. Dlatego już wcześniej interesowało się nim też Centralne Biuro Śledcze. Teraz trzeba skonfrontować go z właścicielem kawiarenki oraz innymi internautami, którzy powinni go pamiętać. Jeżeli potwierdzą, że w sobotę korzystał z komputera, z którego wysłano list, zostanie zatrzymany. Jeżeli będzie zdrowy psychicznie, prokuratura przedstawi mu zarzut gróźb karalnych. - Powoli finalizujemy całą sprawę, którą potraktowaliśmy bardzo poważnie - powiedział nam wczoraj Zbigniew Matwiej z biura prasowego Komendy Głównej Policji. Zdaniem Rafała M. autorem listu może być pochodzący z Gliwic muzułmanin, z którym rozmawiał na organizowanym przez antyklerykalny tygodnik "Fakty i Mity" spotkaniu w Katowicach. W piątek miał dostać od niego naśmiewającą się z katolicyzmu broszurę "Paranoja catholicum". Po jej lekturze M. pokłócił się z nieznajomym, a ten zapowiedział, że się na nim zemści. Sprawę "zamachu na Papieża" monitoruje również katowicka delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która odpowiada za walkę z terroryzmem. - Cały czas jesteśmy w kontakcie z policją - mówi major Zbigniew Nowak, rzecznik ABW. Dwa lata temu jej oficerowie przechwycili nadany z Sosnowca e-mail, z którego wynikało, że ktoś przygotowuje zamach na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Strzały miały paść w czasie przedwyborczego wiecu na ulicach Katowic. Kiedy prezydent spotykał się z mieszkańcami Górnego Śląska, oficerowie ówczesnego UOP wyciągali z mieszkań "terrorystów". Okazali się nimi dwaj studenci Uniwersytetu Śląskiego. Maila wysłali z komputera nieświadomego niczego kolegi. Ich proces toczy się teraz przed sądem w Sosnowcu. Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę... Kilka uwag dla wyjezdzajacych ! Z przerazeniem czytam niektore wypowiedzi na temat oszustw ktore dokonuje sie w Polsce, to co wyczyniaja niektore biura podrozy w Grecji to male piwo w porownaniu z naciagaczami z organizacji studenckich. Kilka tygodni temu moj kuzyn stal sie jedna z ich ofiar, kiedy dotarl na Floryde z 80 $ w kieszeni (tyle mu zostalo po oplaceniu autobusu I oplacie za nocleg na tydzien ) okazalo sie ze nie ma zalatwionej zadnej pracy, bedac jeszcze NY mogl skontaktowac sie z swoim kumplem ktory juz byl na miejscu I dowiedziec sie jak sprawa wyglada, w jego ocenie sytuacja ze spora grupa osob siedzi na tylku I nie moze znalesc pracy wydawala sie byc calkiem normalna ! Skontaktowalem sie z glownym biurem Council Exchange ktore oraganizuje te wyjazdy I okazalo sie moj kuzyn nie jest na zadnej liscie osob ktore mialy miec zalatwiona prace, zostal wiec ewidentnie oszukany przez polska firme zalatwiajaca ten wyjazd. Pozwole sobie udzielic kilka rad osobom ktore wybieraja sie lub planuja wyjazd do Stanow do pracy z programem Work & Travel Wyjazdy W & T sa organizowane wylacznie przez jedna firme w Stanach www.workandtravelusa.net , wszystkie firmy ktore organizuja takie wyjazdy w Polsce sa przedstawicielami tej agencji, bez tej wspolpracy nie byloby mozliwe otrzymanie wizy I zezwolenia na prace, Agencja W & T w NY posiada liste osob ktorym ma zalatwic prace, wystarczy do nich zadzwonic I sprawdzic czy Twoje nazwisko znajduje sie na liscie ( na tej stronie internetowej jest adres oraz numer telefonu ) W & T to sa dwa rozne programy, pierwszy program to opcja z gwarantowana praca ( kosztuje chyba Wiecej) – w tym wypadku agencja musi zalatwic prace oraz opcja tansza gdzie student sam zalatwia sobie prace po przyjezdzie, prosze czytajcie uwaznie umowy ! Jak mnie poinformowano studenci z Polski musza miec zagwarantowana prace aby otrzymac wize, jest to warunek przyjazdu do Stanow, Widaxc wiec ze przedstawiciele w Polsce twierdza ze macie zalatwiona prace bo inczej nie dostalibyscie wizy I zezwolenia na prace Kazdy kto twierdzi ze masz zalatwiona prace ale nie jest w stanie podac szczegolow na temat kiedy masz rozpoczac prace jest OSZUSTEM ! Stany to nie Polska, tu nie jest tak ze jak przyjedziesz to pogadamy, jezeli pracodawca chce kogos zatrudnic to umawia sie na kokretny termin tzn ze masz rozpoczac prace w danym dniu ! Jezeli nie masz informacji kiedy masz zaczac prace tzn ze zostales oszukany. Zanim przyjedziecie do Stanow, zorientujcie sie co to za kraj, jakie sa najpopularniesze miejsca dla turystow, tam gdzie sa turysci tam tez jest praca , polecam Orlando na Florydzie, Nowy Jork czy Chicago to nie sa miejsca na wakacyjna prace. Jezeli zostales oszukany przez amerykanskiego pracodawce to pamietaj ze masz takie same prawa jak kazdy inny w tym kraju, powinines zglosic swoje uwagi do Labor Department, ewnetualnie postraszyc Policja ( przyprowadzic stroza prawa ), jak ognia tez boja sie kontaktow z prasa, roszczenia finansowe mozna dochodzic samemu w Small Claim Court, za niewielka oplata (ok 25 $), sedzia wyslucha twojej sprawy I wyda wyrok od reki, Ludzie wezcie sie do kupy I zrobcie cos z tymi oszustami w Polsce, kazdego roku sa te same historie, jezeli sami sie nie zorganizujecie to NIKT za was tego nie zrobi, najwieksza kara dla nich byloby uniemozliwieni im organizowania takich wyjazdow, wiecie juz przeciez kto daje im uprawnienia do organizowania tych wyjazdow, kontaktujcie sie z www.workandtravelusa.net Temat: UWAGA! pracownicy mBanku lekceważą klientów kruk58 napisał: > W miniony poniedziałek chciałem w bankomacie sprawdzić stan konta i ew. > wypłacić pieniądze. Niestety awaria bankomatu uniemożliwiła jedno i drugie. > Nic w tym szczególnego by nie było gdyby nie... natychmiastowa blokada > rachunku. Złożyłem w mBanku reklamację. Złozyłem reklamację gdzie ??????? - kto ci powiedział ze bankomat jest mBanku !??? Przedstawiłem sytuację, podałem > szczególy myśląc naiwnie, że blokada zostanie błyskawicznie zdjęta. Jak miałaby być zdjęta jak ją mBank nie załozył !!! - ale do tego trzema mieć rozum na karku a nie w piętach zeby o tym wcześniej pomyśleć i w inną - odpowiednią stronę się skierować !!! - mBank wykonuje za ciebie robotę (bo to ty powinieneś to zrobić a nie mBank !!!) a ty masz jeszcze do niego pretensje ze to tak długo trwa - to tak trwa bo on (zamiast ciebie !!!) skierowuje zapytanie do właściwego adresata twojego problemu i jak dostanie odpowiedź to się do ciebie odezwie Niestety, > pomimo posiadania przez mBank wszystkich niezbędnych danych o NIEDOSZŁEJ > transakcji, odpowiedzialni pracownicy (pracownik?!)nie zrobili dotychczas > niczego; - jest akurat odwrotnie niz napisałeś - poczytaj wyzej ! pomimo monitów o kontakt telefoniczny nikt się nie odezwał; - kto niby miał się odezwać ??? - masz swój nr - hasło do biura obsługi klienta - przez który ciebie identyfikują - i w ten sposób załatwisz kazdy swój problem !!! - a ty nawet się nie wysiliłeś i do nich nie zadzwoniłeś !!! próby > bezpośredniego dotarcia też spełzły na niczym. - CO ZA BEZPOŚREDNIEGO DOTARCIA !??? - po to zakładałeś konto w banku będącym tylko w internecie aby nie myśleć o jakiś fizycznych okienkach w fizycznym banku na ulicy w mieście !!! Prawdziwy wirtualny bank, bez > adresu - jak ma być bank w internecie to NIE MA MIEĆ ADRESU !!! i numeru telefonu - MA NR TELEFONU DO BOK-u !!! do konkretnych działów!!! - a te działy do czego ci potrzebne - SĄ ABSOLUTNIE ZBĘDNE !!! - wszystko działa idealnie przez internet !!! A ja? - zostałem bez > środków do życia z całą rodziną, z informacją, iż mogę czekać na rozpatrzenie > reklamacji do 90 dni /sic!/. - bo tyle standardowo się czeka na odpowiedź (nie zawsze ale się zdarza) SKANDAL to i jawna kpina oraz lekceważenie > podstawowych praw konsumenta- klienta banku. PRZESTRZEGAM WSZYSTKICH PRZED > KORZYSTANIEM Z USŁUG TEGO banku!!! - i z tego powodu ci powiem POLECAJ USŁUGI W TYM BANKU WSZYSTKIM SWOIM ZNAJOMYM !!! bo warto mieć konto w takim banku ale ty najpierw "pójdź po rozum do głowy" i ZAWSZE PIERW SIĘ ZASTANÓW CO WYPISUJESZ W POSTACH (całkowicie nie oddające rzeczywistości) a potem się zdecyduj czy chcesz wmawiać ogółowi czytelnikom takie bzdury !??? myślący Temat: Wakacyjna praca polskich studentów w USA to czę... ZWROCCIE UWAGE NA WYPOWIEDZ TUTEJSZEGO Gość portalu: tutejszy napisał(a): > Z przerazeniem czytam niektore wypowiedzi na temat oszustw > ktore dokonuje sie w Polsce, to co wyczyniaja niektore biura > podrozy w Grecji to male piwo w porownaniu z naciagaczami z > organizacji studenckich. Kilka tygodni temu moj kuzyn stal sie > jedna z ich ofiar, kiedy dotarl na Floryde z 80 $ w kieszeni > (tyle mu zostalo po oplaceniu autobusu I oplacie za nocleg na > tydzien ) okazalo sie ze nie ma zalatwionej zadnej pracy, bedac > jeszcze NY mogl skontaktowac sie z swoim kumplem ktory juz byl > na miejscu I dowiedziec sie jak sprawa wyglada, w jego ocenie > sytuacja ze spora grupa osob siedzi na tylku I nie moze znalesc > pracy wydawala sie byc calkiem normalna ! Skontaktowalem sie z > glownym biurem Council Exchange ktore oraganizuje te wyjazdy I > okazalo sie moj kuzyn nie jest na zadnej liscie osob ktore > mialy miec zalatwiona prace, zostal wiec ewidentnie oszukany > przez polska firme zalatwiajaca ten wyjazd. > > Pozwole sobie udzielic kilka rad osobom ktore wybieraja sie lub > planuja wyjazd do Stanow do pracy z programem Work & Travel > > Wyjazdy W & T sa organizowane wylacznie przez jedna firme w > Stanach <a href="http://www.workandtravelusa.net"target="_blank">www.workandtra > velusa.net</a> , wszystkie firmy ktore > organizuja takie wyjazdy w Polsce sa przedstawicielami tej > agencji, bez tej wspolpracy nie byloby mozliwe otrzymanie wizy > I zezwolenia na prace, Agencja W & T w NY posiada liste osob > ktorym ma zalatwic prace, wystarczy do nich zadzwonic I > sprawdzic czy Twoje nazwisko znajduje sie na liscie ( na tej > stronie internetowej jest adres oraz numer telefonu ) > > W & T to sa dwa rozne programy, pierwszy program to opcja z > gwarantowana praca ( kosztuje chyba > Wiecej) – w tym wypadku agencja musi zalatwic prace oraz opcja > tansza gdzie student sam zalatwia sobie prace po przyjezdzie, > prosze czytajcie uwaznie umowy ! Jak mnie poinformowano > studenci z Polski musza miec zagwarantowana prace aby otrzymac > wize, jest to warunek przyjazdu do Stanow, > Widaxc wiec ze przedstawiciele w Polsce twierdza ze macie > zalatwiona prace bo inczej nie dostalibyscie wizy I zezwolenia > na prace > > Kazdy kto twierdzi ze masz zalatwiona prace ale nie jest w > stanie podac szczegolow na temat kiedy masz rozpoczac prace > jest OSZUSTEM ! > Stany to nie Polska, tu nie jest tak ze jak przyjedziesz to > pogadamy, jezeli pracodawca chce kogos zatrudnic to umawia sie > na kokretny termin tzn ze masz rozpoczac prace w danym dniu ! > Jezeli nie masz informacji kiedy masz zaczac prace tzn ze > zostales oszukany. > > Zanim przyjedziecie do Stanow, zorientujcie sie co to za kraj, > jakie sa najpopularniesze miejsca dla turystow, tam gdzie sa > turysci tam tez jest praca , polecam Orlando na Florydzie, Nowy > Jork czy Chicago to nie sa miejsca na wakacyjna prace. > > Jezeli zostales oszukany przez amerykanskiego pracodawce to > pamietaj ze masz takie same prawa jak kazdy inny w tym kraju, > powinines zglosic swoje uwagi do Labor Department, ewnetualnie > postraszyc Policja ( przyprowadzic stroza prawa ), jak ognia > tez boja sie kontaktow z prasa, roszczenia finansowe mozna > dochodzic samemu w Small Claim Court, za niewielka oplata (ok > 25 $), sedzia wyslucha twojej sprawy I wyda wyrok od reki, > > Ludzie wezcie sie do kupy I zrobcie cos z tymi oszustami w > Polsce, kazdego roku sa te same historie, jezeli sami sie nie > zorganizujecie to NIKT za was tego nie zrobi, najwieksza kara > dla nich byloby uniemozliwieni im organizowania takich > wyjazdow, wiecie juz przeciez kto daje im uprawnienia do > organizowania tych wyjazdow, kontaktujcie sie z > <a href="http://www.workandtravelusa.net"target="_blank">www.workandtravelusa.n > et</a> > Temat: Do wyjezdzajacych z Work & Travel Do wyjezdzajacych z Work & Travel Z przerazeniem czytam niektore wypowiedzi na temat oszustw ktore dokonuje sie w Polsce, to co wyczyniaja niektore biura podrozy w Grecji to male piwo w porownaniu z naciagaczami z organizacji studenckich. Kilka tygodni temu moj kuzyn stal sie jedna z ich ofiar, kiedy dotarl na Floryde z 80 $ w kieszeni (tyle mu zostalo po oplaceniu autobusu I oplacie za nocleg na tydzien ) okazalo sie ze nie ma zalatwionej zadnej pracy, bedac jeszcze NY mogl skontaktowac sie z swoim kumplem ktory juz byl na miejscu I dowiedziec sie jak sprawa wyglada, w jego ocenie sytuacja ze spora grupa osob siedzi na tylku I nie moze znalesc pracy wydawala sie byc calkiem normalna ! Skontaktowalem sie z glownym biurem Council Exchange ktore oraganizuje te wyjazdy I okazalo sie moj kuzyn nie jest na zadnej liscie osob ktore mialy miec zalatwiona prace, zostal wiec ewidentnie oszukany przez polska firme zalatwiajaca ten wyjazd. Pozwole sobie udzielic kilka rad osobom ktore wybieraja sie lub planuja wyjazd do Stanow do pracy z programem Work & Travel Wyjazdy W & T sa organizowane wylacznie przez jedna firme w Stanach www.workandtravelusa.net , wszystkie firmy ktore organizuja takie wyjazdy w Polsce sa przedstawicielami tej agencji, bez tej wspolpracy nie byloby mozliwe otrzymanie wizy I zezwolenia na prace, Agencja W & T w NY posiada liste osob ktorym ma zalatwic prace, wystarczy do nich zadzwonic I sprawdzic czy Twoje nazwisko znajduje sie na liscie ( na tej stronie internetowej jest adres oraz numer telefonu ) W & T to sa dwa rozne programy, pierwszy program to opcja z gwarantowana praca ( kosztuje chyba Wiecej) – w tym wypadku agencja musi zalatwic prace oraz opcja tansza gdzie student sam zalatwia sobie prace po przyjezdzie, prosze czytajcie uwaznie umowy ! Jak mnie poinformowano studenci z Polski musza miec zagwarantowana prace aby otrzymac wize, jest to warunek przyjazdu do Stanow, Widaxc wiec ze przedstawiciele w Polsce twierdza ze macie zalatwiona prace bo inczej nie dostalibyscie wizy I zezwolenia na prace Kazdy kto twierdzi ze masz zalatwiona prace ale nie jest w stanie podac szczegolow na temat kiedy masz rozpoczac prace jest OSZUSTEM ! Stany to nie Polska, tu nie jest tak ze jak przyjedziesz to pogadamy, jezeli pracodawca chce kogos zatrudnic to umawia sie na kokretny termin tzn ze masz rozpoczac prace w danym dniu ! Jezeli nie masz informacji kiedy masz zaczac prace tzn ze zostales oszukany. Zanim przyjedziecie do Stanow, zorientujcie sie co to za kraj, jakie sa najpopularniesze miejsca dla turystow, tam gdzie sa turysci tam tez jest praca , polecam Orlando na Florydzie, Nowy Jork czy Chicago to nie sa miejsca na wakacyjna prace. Jezeli zostales oszukany przez amerykanskiego pracodawce to pamietaj ze masz takie same prawa jak kazdy inny w tym kraju, powinines zglosic swoje uwagi do Labor Department, ewnetualnie postraszyc Policja ( przyprowadzic stroza prawa ), jak ognia tez boja sie kontaktow z prasa, roszczenia finansowe mozna dochodzic samemu w Small Claim Court, za niewielka oplata (ok 25 $), sedzia wyslucha twojej sprawy I wyda wyrok od reki, Ludzie wezcie sie do kupy I zrobcie cos z tymi oszustami w Polsce, kazdego roku sa te same historie, jezeli sami sie nie zorganizujecie to NIKT za was tego nie zrobi, najwieksza kara dla nich byloby uniemozliwieni im organizowania takich wyjazdow, wiecie juz przeciez kto daje im uprawnienia do organizowania tych wyjazdow, kontaktujcie sie z www.workandtravelusa.net Temat: Bitwa o Anglie Bitwa o Anglie Bitwa o Anglię Fot : D. Biziuk Powiększ zdjęcie Bilety do Londynu trzeba kupować w Białymstoku z przynajmniej dwutygodniowym wyprzedzeniem. Zainteresowanie wyjazdami do Wielkiej Brytanii nastąpiło po otwarciu tamtejszego rynku pracy dla obywateli nowych państw UE. Póki co, w poszukiwaniu pracy wyjeżdżają głównie studenci, ale według Ambasady Brytyjskiej w Warszawie jest jeszcze za wcześnie, by określić skalę zainteresowania Polaków pracą w Anglii. Wiadomo jednak, że w biurach podróży bilety autokarowe do Wielkiej Brytanii sprzedają się jak świeże bułeczki. Trudno o bilet - Już od końca kwietnia zauważamy znacznie większe zainteresowanie biletami do Wielkiej Brytanii - mówi Mirosława Jemieliańczuk z biura podróży "Sigma” - Sprzedajemy ich około dwóch-trzech razy więcej. Głównie wyjeżdżają studenci - kupują już bilety na czerwiec czy lipiec. W ostatni piątek, 30 kwietnia trzeba było uruchomić dodatkowy kurs do Londynu - z Białegostoku wyruszyły dwa autobusy zamiast jednego. Problemem jest kupno biletu na najbliższy kurs. - Najbliższy bilet do Londynu można kupić na 13, a potem aż na 20 maja - powiedziała Marta Czauż, kierownik dworca firmy Biacomex SA, zajmującej się organizowaniem transportu międzynarodowego. - Powodem zainteresowania wyjazdami do Londynu jest nie tylko przystąpienie Polski do UE - mówi z kolei Janusz Mazgaj, prezes firmy przewozowej EUROLINES Polska. - Zaczyna się sezon, a poza tym wyjeżdżają głównie studenci, dla których zwykle jest dużo ofert pracy. Bilet w dwie strony kosztuje 420 zł. - Nie ma co się dziwić, że ludzie wyjeżdżają z naszej miejscowości - mówią Edyta i Marek z Sokółki. - Tutaj praktycznie nie ma pracy. Sporo naszych znajomych zdecydowało się na szukanie jej w Londynie. Słyszeliśmy, że tam siedzi pół Sokółki. Oni tygodniowo zarabiają tyle, co niektórzy przez miesiąc albo i więcej. Czy my zastanawiamy się nad wyjazdem do Londynu? Na razie się uczymy, ale nie wiadomo, co będzie później. Zarzekać się nie można. Może jak wszyscy sokółczanie powyjeżdżają do Anglii, to w naszym mieście będzie więcej ofert pracy? (db) Za wcześnie na prognozy Ambasada brytyjska w Polsce nie otrzymała jeszcze informacji na temat "polskiego szturmu”. - Póki co, nie mamy sygnałów o tym, że faktycznie tak wielu Polaków wyjechało do pracy w Wielkiej Brytanii - mówi Małgorzata Śmierzyńska, odpowiedzialna za kontakt z mediami w ambasadzie. - Z drugiej strony, minęło dopiero kilka dni od otwarcia brytyjskiego rynku pracy dla obywateli z nowych krajów członkowskich. To zbyt krótko, by można było coś stwierdzić. Według brytyjskich służb zatrudnienia, na obywateli nowych państw unijnych czeka w Wielkiej Brytanii około 500 tys. miejsc pracy. Do końca maja działa jeszcze bezpłatny numer telefonu (0800-133-229), pod którym można dowiedzieć się wszystkiego na temat pracy w Wielkiej Brytanii. (ew) 06. Maja 2004 08:21 Gazeta Wspolczesna Temat: Bedzie sad dla K? Bedzie sad dla K? Czemu mialby byc? Agent non grata Piątek, 26 marca 2004 - 19:09 CET (18:09 GMT) Za uwolnienie szpiega przed sądem mogą stanąć prezydent Kwaśniewski, były premier Cimoszewicz i kilku ministrów jego rządu. Szpieg, który po latach wygodnego życia za granicą sam wraca, staje przed sądem i jest zadowolony z wyroku, nie pojawia się nawet w powieściach Johna le Carre. Zbigniewa Sz., oficera Wojskowych Służb Informacyjnych, na szpiegostwie na rzecz CIA polski wywiad przyłapał w 1996 r. Po przesłuchaniu nie postawiono mu żadnych zarzutów i pozwolono uciec do USA. Sprawę zatuszowano, ale nieudolnie - w 1999 r. dowiedziały się o niej media. Prokuratura wszczęła śledztwo, wystawiono listy gończe. I na tym się skończyło. Pół roku temu, łamiąc zasady programu ochrony zdekonspirowanych agentów CIA, Zbigniew Sz. nieoczekiwanie oddał się do dyspozycji polskiego sądu. Na początku marca 2004 r. sąd uznał go za winnego zbrodni szpiegostwa, skazał na degradację i pięć lat więzienia. Skoro skazano Zbigniewa Sz., realne staje się pociągnięcie do odpowiedzialności karnej tych, którzy umożliwili mu ucieczkę. A chodzi o prezydenta Kwaśniewskiego, ówczesnego premiera Cimoszewicza i kilku ministrów jego rządu. SLD kontra SLD Powrót pułkownika Sz. do Polski był szokiem dla wszystkich stron. Sz. złamał bowiem zasady programu CIA, które wymagają konsultowania wszystkich ważniejszych kroków życiowych z wywiadem USA. Dla Amerykanów było tym bardziej zdumiewające, że gdy - zgodnie ze swymi zasadami - zgodzili się przyjąć w USA rodzinę pułkownika, jego bliscy nie chcieli opuścić Polski. Pytany przez "Wprost" o przyczynę złamania umowy z CIA Sz. stwierdził jedynie, że "nie widzi sensu rozmowy na ten temat". Powrót płk. Sz. w bardzo kłopotliwej sytuacji stawia polskie władze. Kiedy Sz. zjawił się na Okęciu, straż graniczna, która miała jego nazwisko na tzw. liście zastrzeżeń, chciała go od razu zatrzymać. Agent CIA przedstawił jednak list żelazny wydany przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Co wojskowi sędziowie chcieli osiągnąć, skoro przyjazd i osądzenie szpiega zagraża tym, którzy zadecydowali o jego uwolnieniu? W dodatku okazuje się, że sąd wydał list żelazny wbrew intencjom ministrów sprawiedliwości i obrony narodowej. Wygląda to tak, jakby części polityków SLD zależało na postraszeniu partyjnych kolegów. Agent za 30 tysięcy dolarów Zbigniew Włodzimierz Sz. w WSI był zastępcą szefa Biura Ataszatów Wojskowych - nadzorował pracę wszystkich attache wojskowych RP za granicą. Od połowy lat 70. służył w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy PRL). Specjalizował się w problematyce amerykańskiej i bałkańskiej. Pełnił misję w ataszacie w Sofii, a potem w Belgradzie. Przesłuchującym go w 1996 r. oficerom UOP i WSI wyznał, że czuł się szykanowany przez przełożonych jako oficer identyfikujący się wcześniej z systemem komunistycznym (w wydziale politycznym zajmował się ewidencją partyjną). Początek jego współpracy z CIA we wrześniu 1993 r. zbiega się ze zwycięstwem SLD w wyborach parlamentarnych. Sz. niespełna przez dwa i pół roku działalności jako "kret" CIA w wywiadzie WSI otrzymał około 30 tys. dolarów. Rusłan Rasiak, oficer prowadzący z rezydentury przy ambasadzie USA, przekazywał mu po 700-800 dolarów. W zamian Sz. dostarczał Amerykanom informacje o sytuacji w polskiej armii, zwłaszcza w Sztabie Generalnym, którym kierował wtedy gen. Tadeusz Wilecki, krnąbrny wobec cywilnych szefów MON. Okoliczności zdemaskowania podwójnego agenta w WSI nadają się na scenariusz kolejnego filmu o Jamesie Bondzie. Jesienią 1995 r. w Warszawie pojawiła się groźna szajka złodziei samochodów. Przed sylwestrem 1995 r. w ręce złodziei wpadł van ambasady USA. Gdy policja odszukała auto, znalazła w nim koperty z karteczkami, na których wypisane były pytania i instrukcje wywiadowcze. Kontrwywiad UOP objął 24-godzinną obserwacją Rusłana Rasiaka, który korzystał z odzyskanego samochodu, oraz właściciela numeru telefonu zapisanego w znalezionych notatkach. Tym ostatnim okazał się płk Zbigniew Włodzimierz Sz. Jego inwigilacja potwierdziła, że jest agentem CIA. Zatrzymany 28 stycznia 1996 r. przyznał się do szpiegostwa na rzecz wywiadu USA (za wynagrodzeniem). W rezultacie afery Polskę musiał opuścić oficer prowadzący agenta. On sam po decyzji podjętej za wiedzą prezydenta w kilkuosobowym gronie (szefowie: MON Stanisław Dobrzański, MSZ Dariusz Rosati i MSW Zbigniew Siemiątkowski) został zwolniony ze służby wojskowej, zachowując prawo do emerytury. Gdy dostał około 100 tys. zł rocznej odprawy, wyjechał za ocean. Jarosław Jakimczyk Temat: Kultura w Radomiu Kultura w Radomiu Najpierw ciekawy artykul z Rzeczpospolitej, a potem kilka uwag - zlosliwych do redakcji gazety w Radomiu. Redaktorzy gazety w Radomiu moga nie czytac, jesli nie chca... ============================== Tylko w kilku miastach Kulturalny telefon W kilku miastach w Polsce funkcjonują telefoniczne informatory kulturalne. Wystarczy wybrać numer, by dowiedzieć się, co grają w kinach, na jaką wystawę lub spektakl warto pójść. Można również usłyszeć, jeśli się o to poprosi, subiektywną recenzję. Mało kto wie jednak o takiej możliwości. W Krakowie, po wybraniu numeru (12) 421 77 87, udzielana jest informacja w sześciu językach, od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 18.00 i w sobotę od 10.00 do 16.00, na podstawie danych zebranych przez miesięcznik "Karnet". Biuro telefoniczne, biuro otwarte przy ulicy św. Jana 2 oraz zespół redakcyjny "Karnetu" tworzą te same osoby. Krakowskie Centrum Informacji Kulturalnej funkcjonuje od 1994 roku. Podobnie działa najstarszy w Polsce Telefoniczny Informator Kulturalny w Warszawie, pod numerem (22) 629 84 89. Jest kontynuacją zlikwidowanego w 1991 roku "Warszawskiego Informatora Kulturalnego". Jego pomysłodawczynią jest dziennikarka "WIK-u" Krystyna Antoszewska. Początkowo biuro znajdowało się w jej prywatnym mieszkaniu. Teraz ma już siedzibę, a osoby pracujące w nim przygotowują informacje na podstawie konferencji i pokazów prasowych, repertuarów otrzymywanych ze "źródła", czyli od kiniarzy, kustoszy wystaw, dyrektorów teatrów. Telefoniczni informatorzy dyżurują od poniedziałku do piątku, w godzinach od 10.00 do 21.00, w dni wolne informacja o wydarzeniach odtwarzana jest z automatycznej sekretarki. - Chcielibyśmy uruchomić drugą linię, prowadzić rezerwację i sprzedaż biletów. Tymczasem 31 grudnia wygasa nasza umowa z Urzędem Miasta i nie wiadomo, czy w ogóle będziemy dalej funkcjonować - mówi Krystyna Antoszewska. Z warszawskiego informatora korzysta około 100 osób dziennie. Ponadto biuro posiada gromadzone przez 11 lat archiwum o wydarzeniach kulturalnych stolicy, pomaga wycieczkom szkolnym przybywającym do Warszawy, promuje wydarzenia ambitne, niekomercyjne, wydaje kalendarium imprez dla telefonicznej informacji miejskiej i turystycznej. O wydarzeniach kulturalnych można dowiadywać się przez telefon w Poznaniu - (61) 851 96 45, w Łodzi - (42) 633 92 21 i we Wrocławiu - (71) 342 22 91. W innych polskich miastach udzielają ją natomiast punkty informacji turystycznej. Nie są one jednak tak wyspecjalizowane. Monika Janusz ==================== A teraz: jak to wyglada w Radomiu? Na stronie gazety w Radomiu szczatkowej informacji mozna uzyskac tylko o kinie - i to jednym! Hel juz na dobre zamkneli? Repertuaru teatru - nie ma. Ba! Wedlug gazety nie ma w ogole takiej instytucji jak teatr w Radomiu! (A moze juz faktycznie nie ma??) Na glownej stronie gazety w Radomiu sa adresy Kuratorium Oswiaty, Urzedu Marszalkowskiego, gimnazjow i liceow - a teatru brak. Trudno... Zadnej informacji o wystawach - regularnych, w muzeum, oraz czasowych - w muzeum, w galeriach prywatnych, w Muzeum Wsi Radomskiej, Centrum Rzezby Polskiej w Oronsku. Nie ma - no bo po co?? Zadnej informacji o koncertach. Ale nie, przepraszam, jest - zwykle pojawia sie krotka wzmianka sygnowana cig - ale juz po koncercie. W sumie warto wiedziec, co sie przegapilo, np. ostatnio Arke Noego... Zadnej informacji o ciekawych miejscach - Bohemie, Katakumbach, Naszej Szkapie itp. - no bo po co... I tak mnie tylko zastanawia: czy redaktorow gazety w Radomiu nie ciekawilo kiedys zajrzec na strony internetowe dodatkowy z innych miast zeby zobaczyc, jak moze wygladac fajna strona miejska - zywa, ciekawa i przydatna mieszkancom miasta - zarowno mieszkajacym w swoim miescie jak i na obczyznie? Polecam - zeby moze nie doznac szoku wchodzac np. na strone Poznania - zaczac od strony internetowej gazety lokalnej w Kielcach lub gazety w Lublinie. Jest na czym sie powzorowac... (A szkoda - bo kiedys mozna sie bylo wzorowac na stronie radomskiej: dodatek o rowerach, cykl opowiesci z ciekawymi ludzmi, sylwetki slawnych Radomian... Inni od tego czasu poszli bardzo do przodu, a gazeta radomska sie cofnela...) Pozdrawiam i zycze dalszego milego samopoczucia! :( Dobranoc... Temat: ktory kandydat zajmie sie zrealizowaniem CPR -112 profanator napisał: > Taka krotka informacja dla > niezorientowanych w tym co sie dzieje w miescie. - Kłopoty z numerem, który ma ratować życie Od początku przyszłego roku ma w pełni funkcjonować system zintegrowanego powiadamiania ratunkowego. Dziś, pół roku wcześniej, nie działa poprawnie europejski numer alarmowy 112, nawet w tych miastach, gdzie są już centra koordynacji ratunkowej. Strategiczną rolę w nowym systemie mają odgrywać centra powiadamiania ratunkowego, przyjmujące zgłoszenia na numer 112. Tworzenie takich centrów należeć będzie do obowiązków wojewody. - Na podstawie tych informacji, które posiadam, w naszym regionie może być pięć do sześciu CPR-ów - powiedział "Pomorskiej" Piotr Murawski, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Mają być one odpowiedzialne za odbiór zgłoszeń z numerów alarmowych, w tym ze 112 oraz przekazanie ich do stosownej służby. - Pracownicy powinni znać także kilka języków - dodał dyrektor. Ludzie zaangażowani w tematykę koordynacji ratownictwa są bardzo sceptyczni wobec ambitnych zapisów w projekcie ustawy o ratownictwie medycznym, który we wtorek przyjął rząd. Wysokiej rangi oficer Państwowej Straży Pożarnej przekonywał nas, że od 1 stycznia przyszłego roku nic się nie zmieni. - W żadnym kraju nie jest tak, żeby powstał CPR prawie w każdym powiecie - tłumaczył. - Kiedy byłem w Niemczech zadzwoniłem pod numer 112. Po kilku moich słowach po polsku połączenie zostało zerwane - dodał. Dowodem potwierdzającym te obawy są problemy z europejskim numerem ratunkowym 112. Wszyscy pod ten numer dzwoniący powinni być połączeni z centrum powiadamiania ratunkowego, którego zadaniem ma być dobór właściwych służb oraz koordynacja pomocy. A tak w tej chwili nie jest. Chociaż w Toruniu działa Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności, zorganizowane na wzór podobnych jednostek w Niemczech oraz Czechach, dzwoniących z telefonów komórkowych pod numer 112 spotyka rozczarowanie. Z "komórki" jest problem - Abonenci telefonów stacjonarnych połączą się z nami. Kiedy jednak ktoś używa komórki, w słuchawce odezwie się dyspozytor z policji - wyjaśniał "Pomorskiej" Krzysztof Rządkowski, kierownik centrum. Analogiczna sytuacja jest we Włocławku. Postanowiliśmy sprawdzić, kto odpowiada za kłopoty z numerem 112. - Technologicznie od września 2005 roku jesteśmy gotowi i świadczymy usługi przekierowywania połączeń z numeru 112 - zapewniła nas Maria Piechocka z Telekomunikacji Polskiej. Podkreśla, że to MSWiA wskazuje do jakich placówek mają być łączone osoby dzwoniące na numer 112. Marcin Gruszka z biura prasowego PTK Centertel (Orange) powiedział nam, że "takie rozwiązania wynikają z umów ze służbami". - Generalnie powinno być tak, że dzwoniący pod 112 przekierowywany jest do centrum powiadamiania ratunkowego. W Polsce to jednak jest na razie nieosiągalne - dodał Gruszka. ??? pozdrawiam Profanatorze i dziekuje za informacje....a tak poza tym, to troche jestem zorientowany - o tym " co sie dzieje na miescie " :} pozdrowienia radca Temat: TPSA - wyjaśnia nie do końca TPSA - wyjaśnia nie do końca "Stanowisko Telekomunikacji Polskiej na temat rzekomego przekierowywania połączeń telefonicznych na numer o podwyższonej płatności rozpoczynający się od cyfr 0-709 W związku z pojawiającymi się w Internecie i mediach informacjami o rzekomych oszustwach polegających na telefonowaniu do klientów TP, informowaniu ich o wygranej nagrodzie (np. darmowej wycieczce) i towarzyszącej temu prośbie o wciśnięcie klawisza "9", co miałoby powodować przełączenie rozmowy na numer zaczynający się od cyfr 0-709 (płatny jakoby nawet 20 funtów brytyjskich za 1 min), Telekomunikacja Polska informuje: Wszelkie informacje na temat przekierowania połączeń klientów TP na numer o podwyższonej płatności 0-709 nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Co więcej wykonanie takiej operacji jest technicznie niemożliwe. Klienci TP rzeczywiście spotkali się z telefonami z informacją o wygraniu nagrody. Połączenia były wykonywane z numeru sieci stacjonarnej jednego z operatorów telekomunikacyjnych, ale nie wiązały się z jakimkolwiek przekierowaniem połączenia i żadnymi dodatkowymi opłatami. Według Tablicy Zagospodarowania Numeracji URTiP numery rozpoczynające się od 0-709 znajdują się w rezerwie numeracji, a więc nie są nikomu przydzielone i nie można uzyskać z nimi połączenia. Systemy sieciowe TP nie skierują takiego wywołania do Anglii ani do żadnego innego kraju, o czym była mowa w publikacjach w Internecie i artykułach prasowych. W trakcie prowadzenia rozmowy telefonicznej nie ma technicznej możliwości przekierwania połączenia na numer o podwyższonej płatności poprzez wciśnięcie jakiejkolwiek cyfry w aparacie telefonicznym. Nie ma również mowy o ponoszeniu dodatkowej opłaty z tego tytułu. Po zakończeniu połączenia nie istnieją możliwości pobierania za nie opłaty. Nie jest również możliwe, aby połączenie zostało wznowione samoistnie, tzn. jeśli klient nie wybierze numeru i nie zadzwoni, to telefon nie zrobi tego samodzielnie. Informacje o przekierowywaniu rozmów na numery zaczynające się od cyfr 0-709, wiążące się z wysokimi opłatami, pojawiły się w Wielkiej Brytanii. Zostały one zdementowane m.in. przez przedstawicieli British Telecom. Ostrzeżenia z "polskiego Internetu" są niemal dokładną kopią wersji brytyjskiej. Telekomunikacja Polska, Biuro Prasowe, ul. Twarda 18, 00-105 Warszawa tel.: (22) 527 19 39, faks: (22) 527 19 79, biuro.prasowe@telekomunikacja.pl, www.tp.pl Kontakt: Barbara Górska, Rzecznik TP, tel.: (22) 527 19 39 " Pytanie do rzecznika prasowego TPSA. Jeżeli w wszystko jest ok. to co to za operator dzwonił z wiadomością o wygranej i jaki miał w tym interes (zysk)? Pytanie do forumowiczów z Pruszkowa - co o tym sądzą ? stella Temat: OMW w Rowerowej Jeździe na Orientację 2009 OMW w Rowerowej Jeździe na Orientację 2009 REGULAMIN Nazwa imprezy Otwarte Mistrzostwa Wrocławia w Rowerowej Jeździe na Orientację 2009 Organizator Dolnośląski Związek Biegu na Orientację Klub Sportowy ARTEMIS Wrocław Kierownik Zawodów Piotr Spiliszewski Wrocław, ul. Ślężna 88/38 E ozam@gazeta.pl M +48 608657461 T +48 71 7856870 TERMINARZ Etap 1: 19.04 (niedziela) godz. 11:00, miejsce: Las Ratyński. Biuro zawodów - ul. Stefana Batorego (początek lasu). Biuro czynne w godz. 9:30 - 10:30. Etap 2: 17.05 (niedziela) godz. 11:00, miejsce: Las Smoczy. Biuro zawodów - leśniczówka, ul. Zielarska (Wrocław-Wojnów). Biuro czynne w godz. 9:30 - 10:30. Etap 3: 06.09 (niedziela) godz. 11:00, miejsce: Leśnica - Mokre. Biuro zawodów - koniec ul. Junackiej przy Lesie Mokrzańskim. Biuro czynne w godz. 9:30 - 10:30. Zakończenie edycji OMW 2009 w RJnO ok. godz. 13:00. Zgłoszenia Pisemne lub telefoniczne na adres organizatora lub przez formularz zgłoszeniowy. Termin zgłoszeń upływa 3 dni przed zawodami. W zgłoszeniu powinno się znaleźć: imię i nazwisko zawodnika, rok urodzenia, kategoria wiekowa, klub (szkoła) oraz e-mail lub telefon kontaktowy. Można również skorzystać z formularza zgłoszeniowego na stronie www.artemis.vm.pl (dostępnego na 7 dni przed zawodami). Kategorie K-12, M-12 - ur. 1997 i młodsi K-14, M-14 - ur. 1996 - 1995 K-17, M-17 - ur. 1994 - 1992 K-20, M-20 - ur. 1991 - 1970 K-40 - ur. 1969 i starsze M-40 - ur. 1969-1950 M-60 - ur. 1949 i starsi OPEN-R - 1 dziecko do 12 lat z 1 dorosłym opiekunem OPEN - początkujący, ur. 1994 i starsi Punktacja Mistrzem Wrocławia zostaje osoba, która zdobędzie największą ilość punktów w swojej kategorii wiekowej. Do punktacji końcowej będą brane pod uwagę dwa najlepsze starty z trzech. Miejsca punktowane są następująco: 1miejsce - 100 punktów, 2 - 90, 3 - 85, 4 - 82, 5 - 81, każde następne miejsce kolejny punkt mniej. UWAGI Organizator wypożycza numery startowe - zastaw 5 zł do odbioru przy zdaniu numeru. UCZESTNICTWO bezpłatne. Informacje na bieżąco na stronie www.artemis.vm.pl. CO TO JEST ROWEROWA JAZDA NA ORIENTACJĘ? Zadanie polega na pokonaniu w jak najkrótszym czasie trasy wyznaczonej w terenie przez punkty kontrolne. Trasa nie jest wyznakowana, jak w przypadku biegu przełajowego. Każdy musi dotrzeć do punktów kontrolnych samodzielnie, posługując się mapą terenu. Na mapie jest zaznaczone miejsce startu (trójkąt), oraz punkty kontrolne (kółka). Kółka są połączone ze sobą linią i ponumerowane. Zadaniem zawodnika jest potwierdzenie swojej obecności na każdym punkcie kontrolnym w kolejności wynikającej z mapy. Karta startowa. Punkty są potwierdzane na karcie startowej, przez włożenie karty odpowiednią kratką do kasownika i przyciśnięcie. Każdy kasownik ma inny układ szpilek, które odbijają się na karcie startowej. W ten sposób organizator wie, że dany zawodnik zaliczył prawidłowo swoje punkty. Nie podbicie wszystkich punktów oznacza dyskwalifikację zawodnika. Serdecznie zapraszam! Temat: OSTRZEŻENIE WŁADYSŁAWOWO WWŁAŚNIE PRZED CHWILKĄ PRZECZYTAŁEM TĘ INFORMACJĘ. JEST SZOKUJĄCA!!!!. ale muszę ,zaoponować przeciw pewnym niebezpiecznym stwierdzeniom(proszę,"nie wylewajmy dziecka z kąpielą") zawartymi w tej informacji. Jestem właścicielem domków letniskowych nad morzem a mieszkam na stałe 500km dalej. Żadne prawo nie zabrania prowadzenia działalności w dowolnym miejscu w Polsce i na świecie. Nie można w żaden sposób łączyć miejsca zamieszkania z miejscem prowadzenia biznesu. Dlatego często podaję swój nr.telefonu komórkowego (jestem bardziej dyspozycyjny i uchwytny). Moja rada. Każda działalność gospodarcza wymaga zezwolenia,usługi turystyczne ,zgodnie z prawem muszą być zarejestrowane w Urzędzie Miasta czy Gminy(zależy pod kogo podlega teren na którym funkcjonuje ta działalność. Można sprawdzić to (tak sądzę) na stronie każdej gminy. Można wejsć na stronę danej Gminy wybrać 'Kwatery "-Noclegi,czy działalność gospodarczą,w danej miejscowości i posiąść pełną informację ( w każdej gminie jest też kompetentny pracownik i on dopełni Wam informację o osobie, która proponuje kwaterę,czy np. domek letniskowy. Każdy podmiot winien,posiadać numer STATYSTYCZNY REGON,mówiący o tym podmiocie, w tym o rodzaju działalności na jakie ma zezwolenie. Oczywiście że wynajmowanie(poprzez ogłoszenia) kwatery u osoby nie rejestrującej działalności gospodarczej jest dużym ryzykiem, ale prawdą jest,że wiele osób z tej formy korzysta,bo zazwyczaj takie osoby oferują zdecydowanie tańsze kwatery ,ponieważ nie rozliczają się z fiskusem.Dopóki tak będzie to funkcjonowało,dopóty będą przekręty oszustwa,wprowadzanie w błąd,byle "zdobyć klienta". Na marginesie podam taką ciekawostkę?? w pociągu z Lęborka do Łeby, na rogatkach Łeby,na peronach stacji "grasują tzw. "łapacze ". Mają zarobek od "łebka",zawsze wyłapują Łatwowiernych turystów (młodzieży wpadającej w ich sidła nie brakuje), i oferują "ciut" niższą cenę za kwaterę.Wielokrotnie, kończy się to gorszymi i nienajtańszymi finalnie kosztami. Nie szukajcie takicjh okazji. Po to są urzędy gminy ,Miasta. Sądzę,że jest to pewniejsza by nie rzec, najpewniejsza baza informacyjna, dlaczego?? powiem Wam -Wszystkim chcącym wypocząć nad morzem.Otóż,dlatego,że każdy prowadzący działalność jest obowiązkowo zarejestrowany w takim urzędzie. Wiele podmiotów podobnie jak i ja to czynię, nie korzysta z pośrednictwa wszelkiego rodzaju biur zajmujących się turystyką w danej miejscowości,gdyż biura te "każą sobie słono za tę przyjemność płacić(a to odbija się znacząco w obciązeniach turystów .Podoobnie robią to inni reklamodawcy, ich prawo,choć zbójeckie, ale prawo. Internet jest to dobra i póki co niedroga forma gdzie możecie o takich "Małych rodzinnych firemkach jak moja się dowiedzieć. Nie stać Mnie na opłacenie Anonsu na "PÓŁ strony."za 1000zł.czy za 3000zł.Dajemy ogłoszenia warte,30,50,no może 100złotych, aby jak najtaniej.Dlatego,byście ponosili jak najniższe koszty Wypoczynku, szukajcie i sprawdzajcie mądrze w Urzędach Miast i Gmin.Korzystajcie z usług takich małych firm,które uczcie dzielą się tym co zarobią z "Nie napasionym i zbiurokratyzowanym Fiskusem ". Przepraszam za taki długi wywód.Ale oburza mnie to,że oszusci i złodzieje niszczą w ten sposób działalność małych firm turystycznych,choćby takich jak moja. Proszę ,nie traktujcie nas jako oszustów. Kochamy Was jak najbliższą rodzinę przyjmiemy ,i ugościmy po rodzinnemu. Tak czynię to ja ,a to, że mój bizes prosperuje w Nowęcinie/k/ Łebyb aż 500km od mojego miejsca zamieszkania Bełchatowa, nie ma żadnego negatywnego wpływu na serdeczne goszczenie u siebie chętnych wypoczynku nad morzem, czego dowodem od wielu lat są pozytywne komentarze, tych których goszczę u siebie. Pozdrawiam Wszystkich i życzę słonecznych,upalnych i upojnych chwil w nadmorskim wypoczynku. Jestem przekonany,iż w podobny sposób wielu posiadaczy małych biznesów,myśli tak jak moja skromna osoba. Mówię więc to też w ich imieniu. POzdrawiam, i zachęcam do wypoczynku nad naszym pięknym morzem,ktore swoimi walorami przewyższa wiele "przereklamowanych" uroczych zakątków w innych krajach.Polskie morze i Polska przyroda są cudowne i urocze, a pogoda choćby najupalniejsza bądż zroszona strugami ulewnego deszczu,nie ma na to praktycznie żadnego negatywnego wpływu. Temat: Problemy TP SA z Błękitną Linią Nie sądzę, aby przyczyną było oprogramowanie. Kiedy byłem kilka lat temu w USA, wystarczyło zadzwonić (żadnej wizyty w biurze), aby następnego dnia był podłączony telefon. Podłączenie telefonu nie wymaga wejścia technika do mieszkania, bo wszystko, co jest do tego potrzebne, jest na zewnątrz. Książkę telefoniczną dostarczyli pocztą sami, bez żadnych próśb i pytań. A teraz uwaga: zdarzyło się, że naliczono mi rozmowę, której nie wykonałem (parę dolarów). Billing dostawałem automatycznie co miesiąc bez żadnych dodatkowych opłat. Kiedy zadzwoniłem z reklamacją, wystarczyła moja deklaracja, że nie wykonałem tej rozmowy (normalnemu człowiekowi nie chciałoby się wisieć na linii kilku lub kilkunastu minut, żeby połączyć się z "konsultantem" i oszukać operatora na tę parę dolarów; z kolei operatorowi nie opłaca się babrać w papierkach i podaniach klienta, który reklamowałby parę dolarów). Rachunki opłacałem czekiem wysyłanym zwykłym listem. Przez cały czas ani razu nie byłem w biurze firmy telekomunikacyjnej. Zatem czy może firma telekomunikacyjna działać sprawnie i nie utrudniać życia klientowi? Odpowiedź brzmi "oczywiście, że tak". Odpowiedź na pytanie, czy jest to możliwe w Polsce - kraju ludzi myślących inaczej, nie jest już taka oczywista. TP SA choruje na tę samą chorobę, co inni monopoliści. Kiedy parę dni temu zadzwoniłem do lokalnej gazowni z pytaniem, w jaki sposób odbędzie się zmiana rodzaju gazu w sieci, pani opryskliwie spytała, czy mam jakiś problem. Czy mam gaz? Mam. Pali się normalnie? No to o co chodzi? Jakbym się czegoś czepiał. Dopiero po dłuższej chwili udzieliła normalnej odpowiedzi i podała numer do osoby bardziej zorientowanej. Podobnie jest z prądem elektrycznym. Kiedy wyłączyli prąd na pół dnia, nie było żadnej wcześniej żadnej informacji, choć wyłączenie było planowane. Powiedzieli potem, że przecież było ogłoszenie w gazecie, więc nie ma się czego czepiać. To byłoby nie do pomyślenia w normalnie działającym państwie. Co mnie obchodzi jakaś gazeta, której nie czytam? Klienta nie zawiadomiono i zwyczajnie w środku dnia, w środku pracy wyłączono mu prąd. TP SA, gazownia, elektrownia = komunistyczne skamieliny. Aha, dodam, że w USA w podstawowym abonamencie (standard) klient w ogóle nic nie płaci za rozmowy lokalne. W obrębie strefy lokalnej może gadać bez opłat 24 godziny na dobę. Dopóki nie będzie na rynku rzeczywistej konkurencji, dopóty będziemy słyszeć magiczne zaklęcia, że jest drogo, bo przecież inwestycje w infrastrukturę muszą się zwrócić itd. O, jeszcze sobie przypomniałem, że z wodociągów przysłali mi pisemko, że muszę zalegalizować (ponownie!) wodomierz (bo on niby jest moją własnością)! I podali telefony do 3 firm, które to robią. Kto za to płaci? Klient, rzecz jasna! Urzędnik wymyśli sobie, że koledzy prowadzący te firemki z układami muszą zarobić, a klient ma płacić! Te same "zalegalizowane" wodomierze pozwalają pobierać wodę (kiedy kran jest odkręcony tylko troszeczkę) bez rejestrowania upływu wody. W pięknym kraju żyjemy, co? Gość portalu: Spec napisał(a): > IBM (dawniej PWC) robi co może (albo na co się w kontrakcie z TP > zgodził) z super aplikacją PeopleSoft CRM ale czas odpowiedzi > systemu jest tak długi (lub częściej jest brak reakcji), że > wszystkie informacje agentki zapisują na karteczkach więc ... > wszystko jasne. Temat: OSTRZEŻENIE WŁADYSŁAWOWO Gość portalu: Kazimierz_Naludk napisał(a): > WWŁAŚNIE PRZED CHWILKĄ PRZECZYTAŁEM TĘ INFORMACJĘ. JEST SZOKUJĄCA!!!!. ale > muszę ,zaoponować przeciw pewnym niebezpiecznym stwierdzeniom(proszę,"nie > wylewajmy dziecka z kąpielą") zawartymi w tej informacji. Jestem właścicielem > domków letniskowych nad morzem a mieszkam na stałe 500km dalej. Żadne prawo nie > > zabrania prowadzenia działalności w dowolnym miejscu w Polsce i na świecie. > Nie można w żaden sposób łączyć miejsca zamieszkania z miejscem prowadzenia > biznesu. Dlatego często podaję swój nr.telefonu komórkowego (jestem bardziej > dyspozycyjny i uchwytny). Moja rada. Każda działalność gospodarcza wymaga > zezwolenia,usługi turystyczne ,zgodnie z prawem muszą być zarejestrowane w > Urzędzie Miasta czy Gminy(zależy pod kogo podlega teren na którym funkcjonuje > ta działalność. Można sprawdzić to (tak sądzę) na stronie każdej gminy. Można > wejsć na stronę danej Gminy wybrać 'Kwatery "-Noclegi,czy działalność > gospodarczą,w danej miejscowości i posiąść pełną informację ( w każdej gminie > jest też kompetentny pracownik i on dopełni Wam informację o osobie, która > proponuje kwaterę,czy np. domek letniskowy. > Każdy podmiot winien,posiadać numer STATYSTYCZNY REGON,mówiący o tym > podmiocie, w tym o rodzaju działalności na jakie ma zezwolenie. Oczywiście że > wynajmowanie(poprzez ogłoszenia) kwatery u osoby nie rejestrującej działalności > > gospodarczej jest dużym ryzykiem, ale prawdą jest,że wiele osób z tej formy > korzysta,bo zazwyczaj takie osoby oferują zdecydowanie tańsze kwatery ,ponieważ > > nie rozliczają się z fiskusem.Dopóki tak będzie to funkcjonowało,dopóty będą > przekręty oszustwa,wprowadzanie w błąd,byle "zdobyć klienta". > Na marginesie podam taką ciekawostkę?? w pociągu z Lęborka do Łeby, na > rogatkach Łeby,na peronach stacji "grasują tzw. "łapacze ". Mają zarobek > od "łebka",zawsze wyłapują Łatwowiernych turystów (młodzieży wpadającej w ich > sidła nie brakuje), i oferują "ciut" niższą cenę za kwaterę.Wielokrotnie, > kończy się to gorszymi i nienajtańszymi finalnie kosztami. Nie szukajcie > takicjh okazji. Po to są urzędy gminy ,Miasta. Sądzę,że jest to pewniejsza by > nie rzec, najpewniejsza baza informacyjna, dlaczego?? powiem Wam -Wszystkim > chcącym wypocząć nad morzem.Otóż,dlatego,że każdy prowadzący działalność jest > obowiązkowo zarejestrowany w takim urzędzie. Wiele podmiotów podobnie jak i ja > to czynię, nie korzysta z pośrednictwa wszelkiego rodzaju biur zajmujących się > turystyką w danej miejscowości,gdyż biura te "każą sobie słono za tę > przyjemność płacić(a to odbija się znacząco w obciązeniach turystów .Podoobnie > robią to inni reklamodawcy, ich prawo,choć zbójeckie, ale prawo. Internet jest > to dobra i póki co niedroga forma gdzie możecie o takich "Małych rodzinnych > firemkach jak moja się dowiedzieć. Nie stać Mnie na opłacenie Anonsu na "PÓŁ > strony."za 1000zł.czy za 3000zł.Dajemy ogłoszenia warte,30,50,no może > 100złotych, aby jak najtaniej.Dlatego,byście ponosili jak najniższe koszty > Wypoczynku, szukajcie i sprawdzajcie mądrze w Urzędach Miast i > Gmin.Korzystajcie z usług takich małych firm,które uczcie dzielą się tym co > zarobią z "Nie napasionym i zbiurokratyzowanym Fiskusem ". Przepraszam za taki > > długi wywód.Ale oburza mnie to,że oszusci i złodzieje niszczą w ten sposób > działalność małych firm turystycznych,choćby takich jak moja. Proszę ,nie > traktujcie nas jako oszustów. Kochamy Was jak najbliższą rodzinę przyjmiemy ,i > ugościmy po rodzinnemu. Tak czynię to ja ,a to, że mój bizes prosperuje w > Nowęcinie/k/ Łebyb aż 500km od mojego miejsca zamieszkania Bełchatowa, nie ma > żadnego negatywnego wpływu na serdeczne goszczenie u siebie chętnych > wypoczynku nad morzem, czego dowodem od wielu lat > są pozytywne komentarze, tych których goszczę u siebie. Pozdrawiam Wszystkich i > > życzę słonecznych,upalnych i upojnych chwil w nadmorskim wypoczynku. Jestem > przekonany,iż w podobny sposób wielu posiadaczy małych biznesów,myśli tak jak > moja skromna osoba. Mówię więc to też w ich imieniu. POzdrawiam, i zachęcam do > wypoczynku nad naszym pięknym morzem,ktore swoimi walorami przewyższa > wiele "przereklamowanych" uroczych zakątków w innych krajach.Polskie morze i > Polska przyroda są cudowne i urocze, a pogoda choćby najupalniejsza bądż > zroszona strugami ulewnego deszczu,nie ma na to praktycznie żadnego negatywnego wpływu. > Gosciem bylem osobiście ale jest błąd w moim podpisie Prawidłowo brzmi Kazimierz Nałudka. Pozdrawiam > Temat: Otwarte Mistrzostwa Wrocławia 2006 Otwarte Mistrzostwa Wrocławia 2006 Zapraszamy do udziału we wszystkich etapach Otwartych Mistrzostw Wrocławia. Poniżej regulamin imprezy i krótki opis dyscypliny. Można wystartować w każdym z etapów i dostać dyplom albo wystartować przynajmniej w dwóch etapach i, być może, dostać medal OMW :-) REGULAMIN ZAWODÓW: Organizator zawodów: Nazwa: Dolnośląski Związek Biegu na Orientację Klub Sportowy "Artemis" Adres: ul. Drzewieckiego 45/2, 54-129 Wrocław WWW: Kierownik zawodów: Imię i nazwisko: Piotr Spiliszewski Email: ozam@tenbit.pl Miejsce: 1 etap: 2 kwietnia 2006 Park Grabiszyński, Biuro zawodów: SP nr 82, ul. Blacharska, godz. 09:30-10:30 2 etap: 7 maja 2006 Lasek Osobowicki , Biuro zawodów: SP nr 21, ul. Osobowicka, godz. 09:30-10:20 3 etap: 10 września 2006 Leśnica, Biuro zawodów: Zamek, godz. 09:30-10:30 Kategorie wiekowe: K-12, M-12 ur. 1994 i młodsi K-14, M-14 ur. 1993-1992 K-17, M-17 ur. 1991-1989 K-20/21 ur. 1988-1986 M-20 ur. 1988-1986 M-21 ur. 1985-1967 K-40, M-40 ur. 1966 i starsi Open-R, dziecko do lat 12 z dorosłym opiekunem Open, początkujący ur. 1991 i starsi Zgłoszenia: Pisemnie lub elefonicznie na adres organizatora najpóźniej 3 dni przed zawodami (ze względu na konieczność przygotowania map). W zgłoszeniu powinno się znaleźć imię i nazwisko zawodnika, rok urodzenia, kategoria wiekowa, klub (szkoła), oraz e-mail lub telefon kontaktowy. Punktacja: Mistrzem Wrocławia zostanie osoba, która zdobędzie największą liczbę punktów w swojej kategorii wiekowej. Do punktacji końcowej będą brane pod uwagę dwa najlepsze starty. Punktacja według zasady: 1 miejsce 100 pkt. 2 miejsce 90 pkt. 3 miejsce 85 pkt. 4 miejsce 82 pkt. Każde następne o jeden punkt mniej. W razie równej ilości punktów decyduje wynik ostatnich zawodów. W razie równej ilości punktów decyduje wynik ostatnich zawodów. Organizator wypożycza numery startowe - zastaw 5zł do odbioru przy zdaniu numeru. Wszelkie informacje na stronach: artemis.vm.pl omw.wroc.pl Uczestnictwo: bezpłatne CO TO JEST ROWEROWA JAZDA NA ORIENTACJĘ? Zadanie polega na pokonaniu w jak najkrótszym czasie trasy wyznaczonej w terenie przez punkty kontrolne. Trasa nie jest wyznakowana, jak w przypadku biegu przełajowego. Każdy musi dotrzeć do punktów kontrolnych samodzielnie, posługując się mapą terenu. Na mapie jest zaznaczone miejsce startu (trójkąt), oraz punkty kontrolne (kółka). Kółka są połączone ze sobą linią i ponumerowane. Zadaniem zawodnika jest potwierdzenie swojej obecności na każdym punkcie kontrolnym w kolejności wynikającej z mapy. Karta startowa. Punkty są potwierdzane na karcie startowej, przez włożenie karty odpowiednią kratką do kasownika i przyciśnięcie. Każdy kasownik ma inny układ szpilek, które odbijają się na karcie startowej. W ten sposób organizator wie, że dany zawodnik zaliczył prawidłowo swoje punkty. Nie podbicie wszystkich punktów oznacza dyskwalifikację zawodnika. Temat: wróciłam z krety z dziećmi 3m i 2 lata Czy to biuro podrozy oferuje opieke nad malym dzieckiem (od 6-ciu miesiecy) w czasie wczasow? W Polsce sie z tym nie spotkalem, TUI nie ma chyba takiej oferty, we Francji jest Cluub Med, ktory ma pare osrodkow w Europie, gdzie zajmuja sie niemowletami od rana do popoludnia. Brac go ze soba na plaze to bedzie meka dla wszystkich. sly11 napisał: > wszystko zależy od ubezpieczyciela: > > my byliśmy z neckermanem, którego zabezpiecza elvia: na karcie ubezpieczyciela > masz numer tel. do polski pod który dzwonisz, potem oddzwania do ciebie ktoś z > ubezpieczalni, wypytuje o chorobę i informuje, o której przyjdzie lekarz do > pokoju, lekarz zjawił się punktualnie, zbadał, powiedział, że za dwie godziny > będą do odebrania leki w recepcji, tak było, dodatkowo przyszedł za trzy dni o > umówionej godzinie na kontrolę - pełna kultura. Za leki zapłaciliśmy bez > dodatkowej marży za dostawę - rachunek dostaliśmy z apteki, za wizytę nie > zapłacilismy ani grosza. Byliśmy w szoku jak następnego dnia zadzwonili z > polski z ubezpieczalni z pytaniem jak się czuje mąż i jak przebiegła wizyta > lekarska. > inaczej wygladała sprawa z lekarzem w turcji 3 lata wcześniej - za wszystko > zapłaciliśmy na miejscu, w sumie jakieś 100 marek i dopiero w polsce > odebraliśmy pieniądze od gerlinga. > > wszystko zależy więc od ubezpieczyciela. najlepiej poproś biuro podróży o > kontakt do ubezpieczyciela i zadzwoń przed wyjazdem z polski aby dowiedzieć się > > jak postępować i ewentualnie czego wymagać od lekarzy np. opisu rachunku po > angielsku. jest to o tyle prostsze, że będąc na miejscu tracisz niepotrzebnie > czas na telefony do rezydentów, którzy i tak odsyłają do ubezpieczyciela. > > na miejscu są przeważnie punkty medyczne, które udzielają pomocy - nam się nie > udało skorzystać z tych punktów, bo akurat były zamknięte - na drzwiach była > tylko informacja o tym jakie przyjmują karty kredytowe - mozna się domyślać, że > > trzeba zapłacić na miejscu a pieniądze odzyskiwać na własny rachunek w polsce. > > jeśli chodzi o leczenie w ramach unii europejskiej to z funduszu należy pobrać > druk e-111, dostępny na stronie internetowej. Druk uprawnia do bezpłatnego > leczenia na tych samych zasadach jakie obowiązują w danym kraju. Jest to jednak > > kłopotliwe dlatego, że musisz szukać miejscowych lekarzy, którzy przyjmują w > ramach danego systemu ubezpieczeń, szukać specjalistów czy szpitali - do > zwykłych porad lekarskich wystarczy ubezpieczenie z biura podróży. Ja zabrałam > ze sobą druki e-111 na wszelki wypadek jeśli trafi się np. leczenie szpitalne. > > Porada lekarska jaką zaoferowali nam w hotelu kosztuje 40 euro > uff to chyba wszystko... > pozdrawiam Temat: Ja nie mówić po niemiecku Ja nie mówić po niemiecku Urzędnicy nie tylko w Urzędach w Stalowej Woli nie znają języków, rok temu było przyjęcie do Urzędu na stanowisko związane z Unią Europejską, została przyjęta osoba która słabo zna angielski, a na takim stanowisku powinna być osoba co zna minimum 2 języki i to perfekcyjnie. Zadzwoncie do Urzędu Pracy, Pani Zielinska - Nedzynska - Dyrektorka powinna znac angielski, bo uczyła sie w jednej ze szkoł prywatnych ostatnio, ciekawe co się nauczyła. A wiec :) moze ktos zadzwoni i po angielsku poprosi Pania Dyrektor :) "JA NIE MÓWIĆ PO NIEMIECKU" Jak nasi urzędnicy (nie) zachęcają do inwestycji - Dzień dobry, jestem Sandra Mueller. Jestem inwestorem z Monachium w Bawarii. Szukam możliwości inwestycji oraz partnerów do naszych projektów w okręgu rzeszowskim... - usłyszeli w słuchawce urzędnicy w Mielcu, Stalowej Woli, Nisku i Tarnobrzegu. Mieli problem, bo dzwoniąca osoba mówiła po niemiecku. Jak sobie urzędnicy poradzili z tym fantem? Postanowiliśmy sprawdzić, jak urzędnicy naszych magistratów mówią po niemiecku. W rolę inwestorki z Niemiec wcieliła się absolwentka germanistyki. - Guten Morgen, Gruess Gott, ich heisse Sandra Mueller und bin ein Investor aus Muenchen, Bayern. Wir suchen Investitionsmoeglichkeiten und Partner fuer unsere Projekte...(czyli: Dzień dobry, Sandra Mueller. Jestem inwestorem z Monachium w Bawarii. Szukam możliwości inwestycji oraz partnerów do naszych projektów... ) - usłyszeli w słuchawce w języku niemieckim urzędnicy w Mielcu, Stalowej Woli, Nisku i Tarnobrzegu. - Reakcje urzędników były różne - mówi Katarzyna Matraszek, absolwentka filologii germańskiej w Uniwersytecie Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie, a obecnie doktorantka Albert-Ludwigs-Universitaet we Freiburgu. - Dla większości rozmówców mój telefon dużym zaskoczeniem. Zdziwiła mnie postawa pracowników Urzędu Miasta w Mielcu. Kiedy stwierdziłam, że nie mówię po polsku, urzędnik z rozbawieniem odpowiedział po polsku: "Ja nie mówić po niemiecku". Po polsku mówiła także pani, która odebrała telefon w Nisku. Trochę lepiej było w Stalowej Woli, łamanym niemieckim "Niemkę" poproszono o pozostawienie adresu poczty internetowej, po czym przekierowano pod kolejny numer. - Wskazana osoba miała odpowiedzieć ma moje pytania dotyczące inwestycji, ale również bardzo słabo mówiła po niemiecku - mówi germanistka. W Urzędzie Miasta w Mielcu telefonicznie odsyłano ją kilkukrotnie. W końcu udało się połączyć z osobą, która miała więcej chęci do udzielenia informacji, lecz też kiepsko mówiła po niemiecku. - Najlepiej pod względem znajomości języka niemieckiego spisali się pracownicy Urzędu Miasta w Tarnobrzegu - podsumowuje Katarzyna Matraszek. - Choć nie używali zdań złożonych, poprawnych gramatycznie, moglibyśmy się już dogadać. Był to jedyny urząd, który chciał skontaktować nas z Tarnobrzeską Strefą Ekonomiczną. Podsumowując, władze Mielca powinny wysłać pracowników nie tylko na kursy językowe, ale i obsługi petenta. Co na to urzędnicy? - W ważnych sprawach, czyli na wyjazdy i spotkania z niemieckimi partnerami zatrudniamy profesjonalnego tłumacza - wyjaśnia Bartosz Kopyto, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Stalowej Woli. - Wiem, że pracownicy uczestniczyli w kursach języka angielskiego i sądzę, że w tym języku poradziliby sobie lepiej. Język niemiecki nie jest językiem światowym, ale faktycznie, w urzędzie nie ma osoby płynnie mówiącej po niemiecku. Faktycznie, w stalowowolskim magistracie zaproponowano naszej "inwestorce" rozmowę po angielsku. - Nie mamy osoby, która mówi perfekcyjnie po niemiecku - mówi Józef Witek, kierownik Biura Promocji i Informacji Urzędu Miasta w Mielcu. - Potrzeba rozmowy w tym języku pojawia się dwa lub trzy razy w roku, podobnie, jak w przypadku języka portugalskiego, angielskiego, francuskiego, czy ukraińskiego. W rozmowach oficjalnych lub wizytach wykorzystujemy oczywiście profesjonalnych tłumaczy. Mamy pracownika, który biegle mówi po francusku i pomaga w załatwianiu bieżących spraw w tym języku. Fragment jednej z rozmów: Sandra Mueller - mówi po niemiecku: - Chciałabym porozmawiać z kimś od inwestycji. Urzędnik, odpowiada po polsku: - Nie ma pracownika odpowiedzialnego za inwestycje, będzie trzynastego marca. Sandra: - Co to znaczy "trzynastego marca"? Urzędnik: - Tak, tak. Trzynastego marca. Sandra: - Co to znaczy "trzynastego marca"? Urzędnik: - Tak, tak. Trzynastego marca. Sandra: - To już dziękuję za pomoc. Temat: Problemy TP SA z Błękitną Linią zintegrowany system robienia klienta w trąbkę Jak widać z mojego adresu, nie jestem klientem błękitnej trąby. Kilka lat temu obserwowałem, jak przez kilka miesięcy błękitna trąba nie mogła poprawnie zamknąć rachunku poprzedniego właściciela numeru. Tamten się przeprowadził w inny rejon Polski. Na koncie miał niewielką nadpłatę. Kiedy podpisywałem swoją umowę na ten sam numer w obecności poprzedniego abonenta, nikomu w TP SA nie przyszło do głowy zapytać, pod jaki adres się przeprowadza i zapisać tych danych. Potem przysyłali rachunek a to na nazwisko poprzedniego właściciela, a to na moje (ale z uwzględnieniem nadpłaty poprzedniego właściciela, czyli chcieli mi dać pieniądze, które nie były moje) albo jeszcze inaczej. ALE NIGDY POPRAWNIE. Kiedy kolejny raz poszedłem do błękitnej trąby myślących inaczej, usłyszałem, że widocznie informacje otrzymywane ode mnie (informowałem ich parę razy o tym, co i jak), nie doszły na pierwsze piętro. Rozmowę prowadziliśmy na parterze. Kobitki sobie tam jazgotały w najlepsze, jak na jarmarku. Paru facetów bardziej markowało pracę, niż ją wykonywało. Zamówiłem drugą linię telefoniczną. Pół roku po złożeniu zamówienia lub jeszcze później zastałem w drzwiach kartkę, że chcieli podłączyć linię telefoniczną. Znaczy, technik zgłosił się ot, tak, bez żadnej zapowiedzi i umawiania się w godzinach, kiedy normalny człowiek pracuje. Usiłowałem potem umówić się na konkretny dzień. Nawet nie na konkretną godzinę. Po prostu na jakiś dzień. Okazało się, że to była bardzo niestandardowa prośba. Niezbyt oficjalnie dowiedziałem się, do kogo mogę z tym zadzwonić. Zadzwoniłem do tego pana. Posłuchał. Powiedział, że zlecają podłaczenia podwykonawcom, firmom usługowym i tamci przychodzą, kiedy im pasuje. On rzekomo nie miał żadnego wpływu na to, kiedy przyjdą. A że takich podwykonawców było kilku i nie wiadomo było, który miałby mnie podłączać, umówić się w żaden sposób nie było można. Rozumiecie ten cały dowcip? Firma obraca miliardami dolarów, ale nie można było umówić się na konkretny dzień na podłączenie linii... Machnąłem wtedy ręką, poszedłem do biura robienia klienta w trąbkę i wycofałem zamówienie na drugą linię. Dobre kilka miesięcy później, rano, tuż przed moim wyjściem do pracy, dzwonek do drzwi. Przyszedł jakiś facecik z TP SA (przyjechał służbowym Cinquecento) i pyta, czy u mnie linia działa, czy wszystko w porządku, bo zgłaszane były podobno jakieś usterki. Ja: hę? usterki? nie zgłaszałem. On: no to może sprawdzimy, żeby mieć pewność itp. Ja: ale ja nie chcę, żeby pan cokolwiek sprawdzał, bo niczego nie zgłaszałem. W końcu poszedł sobie. Pomyślałem wtedy, że prawie na 100% przyszedł sprawdzić, czy podłączyli mi tę drugą linię czy nie. Jak tylko nadarzyła się okazja, przeniosłem się do Dialogu. Z nowym operatorem mogę (na ogół, choć też nie zawsze) dogadać się przez telefon. Niech sobie wpiszą w reklamach sparafrazowane hasło sieci McDonalds: "13 milionów zrobionych w trąbę" lub coś w tym rodzaju. Będąc klientem innego operatora jestem prześladowany przez TP SA zaocznie. Ceny usług są faktycznie wyznaczane przez TP SA, bo operatorzy alternatywni mają jedynie 7% rynku i im wystarczy, że będą o 2-3 grosze tańsi na impulsie. O cenach dostępu do Internetu nie wspomnę. Wnioski? To są skutki braku konkurencji na rynku. Należało jakieś 12 lat temu otworzyć rynek. Kto z tego korzysta? France Telecom. Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 147 rezultatów • 1, 2, 3, 4 |